Rozdział
10
Podążaj
za mną do światła (cz.1)
Max
obudził mnie z jedną ręką między nogami, drugą przy piersi i ustami przy szyi. Kiedy
się przebudziłam, moja szyja wygięła się w łuk, a potem wyszeptałam -
„Kochanie”.
Jego
ręce odeszły, odwrócił mnie i pocałował. Potem zrobił mi inne rzeczy. Potem
wziął mnie, wszedł na wierzch, ze mną z ugiętymi kolanami, z udami
przyciśniętymi do jego boków.
Kiedy
byłam już prawie na miejscu, chwiejąc się blisko krawędzi, wyciągnął się,
przewrócił mnie na brzuch, podciągnął moje biodra i wbił się we mnie od tyłu,
mocno i szorstko, raz za razem.
Pyszne.
„Dotykaj
się, mała” - warknął za mną swoje zamówienie i zrobiłam tak, jak mi kazano, z
twarzą w poduszce, zaciskając palce na moim słodkim miejscu. Przez około
trzydzieści sekund. Potem doszłam długo i luksusowo, a moje jęki zostały stłumione
przez poduszkę.
Po
tym jak to zrobiłam, odsunęłam rękę, ale ramię Maxa owinęło się wokół mojej
klatki piersiowej i podniósł mój tors, wbijając się we mnie i teraz jego palec
poruszał się między moimi nogami, tocząc się w moim ulubionym miejscu.
Wcisnęłam
się tyłem w jego ciało, owinęłam rękę wokół jego nadgarstka i jęknęłam - „Max,
nie mogę… za dużo”.
Nie
słuchał, jego palec wciąż się kołysał, jego kutas wciąż pchał, jego ochrypły,
chrapliwy głos domagał się - „Znowu, Księżno”.
„Nie
mogę.”
„Chcę
tego ponownie.”
„Max”
– szepnęłam.
Jego
druga ręka chwyciła moją pierś, jego palec i kciuk również toczyły się po moim
sutku, a jego dotyk przeszył mnie jak strzała.
Miałam
rację, to było za dużo. Miałam się rozpaść.
„Daj
mi to” – warknął - „Pospiesz się, mała, jestem blisko.”
Moje
ciało podskoczyło, gdy to mnie uderzyło, tym razem dłuższe, przeszło od
luksusowego do wystawnego. Tak piękne, że krzyknęłam, drugą ręką zakrywając
Maxa na mojej piersi, zaciskając mocno palce.
„Chryste”
– mruknął Max – „tak cholernie słodko”
Potem
wjechał głęboko z aksamitną brutalnością, raz, dwa, trzy razy, jęcząc,
przechodząc przez pchnięcia.
Zatrzymał
się i pochylił w pasie, popychając mój tors na łóżko, puścił mnie i opadłam z
powrotem na poduszki. Max pozostał tam, gdzie był, jego palce poruszały się po
moim pośladku, krzyżu, gdy jego trzon delikatnie wsuwał się i wysuwał ze mnie.
Pozwoliłam
mu, kochając każde zanurzenie, jego lekki, intymny dotyk, myśląc, że to nie
jest tak naprawdę uspokojenie, to było jak posiadanie wszystkiego.
Wyślizgnął
się i upadł na mój bok, po czym naciągnął kołdrę na nasze ciała i wziął mnie w
ramiona. Przycisnęłam twarz do jego gardła, otaczając go ramieniem, kładąc
drugą rękę na jego klatce piersiowej.
„Wszystko
w porządku?” - zapytał.
„Mm
hmmm” – odpowiedziałam, lekko kiwając głową.
Jego
ręka wsunęła się w moje plecy, a jego głos brzmiał, jakby się uśmiechał, kiedy
zadał pytanie, na które już znał odpowiedź - „Czy to za dużo?”
„Mm
mm” – odpowiedziałam, lekko kręcąc głową.
Jego
ciało też zatrzęsło się ze śmiechu. Przytuliłam się bliżej.
Potem
zapytał - „Jak to zrobiłaś?”
Odchyliłam
głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć - „Co zrobiłam?”
„Bez
tego przez miesiące?”
Moja
głowa wcisnęła się w poduszkę, gdy przechyliłam ją na bok - „Słucham?”
„Jesteś
gorącym kawałkiem, Księżno, nie wyobrażam sobie kobiety takiej jak ty,
która mogłaby wytrzymać bez tego przez bardzo długi czas.”
Wsunęłam
twarz z powrotem w jego gardło i nie odpowiedziałam.
„Nina?”
- wezwał.
„Czy
właśnie nazwałeś mnie gorącym kawałkiem?” - zapytałam jego gardło.
Wiedziałam,
że znowu się uśmiechał, kiedy odpowiedział - „Tak”, jedna z jego rąk przesunęła
się po moim pośladku, a druga ręka wsunęła się we włosy - „…bo jesteś”.
„Mm”
wymamrotałam zamiast się złościć, decydując się w moim obecnym stanie przyjąć
to jako komplement w stylu Maxa.
„Widzę,
że Nina Zombie pokonuje Wkurzoną Ninę” – zauważył.
Znowu
postanowiłam nie odpowiadać.
Max
przewrócił mnie na plecy, wtaczając się we mnie i wstał na łokciu, opierając
drugą rękę na moim brzuchu, a przód jego ciała oparł się wzdłuż mojego boku.
„Więc?”
– podpowiedział.
„Więc
co?”
„Nie
odpowiedziałaś na moje pytanie.”
Spojrzałam
na jego obojczyk i wzruszyłam ramionami.
„Musiało
być ciężko” – zauważył.
Moje
oczy powędrowały do niego i chociaż wolałabym rozkoszować się poświatą
podwójnego orgazmu i poranku bez jednego z moich krewnych przy drzwiach,
spoważniałam i spojrzałam mu w oczy.
„Wiesz,
jeśli miałabym wybór, wrócić do Brent’a, który był tym, który mnie pobił, lub
cofnąć się do czasów sprzed i po śmierci Charliego, być tak samotną, tak
zagubioną, tak potrzebującą, że pozwoliłam sobie być przywiązaną do Nilesa,
wybrałabym Brent’a.”
Jego
ręka opuściła mój brzuch, by objąć moją szczękę, a jego twarz była łagodna, gdy
szepnął - „Mała”.
„Nie
żartuję.”
„Wiem,
to dlatego, że jest świeże. Kilka tygodni, a poczujesz się inaczej.”
Westchnęłam
i zamknęłam oczy, mówiąc - „Nie wiem”.
Otworzyłam
oczy, kiedy poczułam, że jego usta dotykają moich.
„Tak”
– powiedział, podnosząc głowę.
„Tak?”
„Zagubiłaś
się, przywiązałaś się do tego dupka i to doprowadziło cię do mnie” - uśmiechnął
się, a jego uśmiech był arogancki - „Więc tak, kilka tygodni, a poczujesz się
inaczej.”
Moje
oczy zwęziły się na jego uśmiech, zanim wróciły do jego - „Wiesz, jesteś nie
tylko denerwujący i władczy, ale także arogancki.”
Jego
usta wróciły do moich i zobaczyłam, że jego oczy wciąż się uśmiechają, kiedy
poinformował mnie - „Tak, i kochasz to”.
„Zapomniałam,
że jesteś też niemożliwy.”
Jego
oczy zaczęły tańczyć na ułamek sekundy, zanim mnie pocałował, nie dotykając
ust, ale głęboko i długo, i był głównie na mnie, kiedy skończył z moimi ustami.
Moje ramiona również obejmowały go z jedną ręką owiniętą wokół jego szyi, a
jego pocałunek był tak dobry, jego ciężar był tak miły, że zapomniałam być
zirytowana.
„To
miłe” – szepnęłam.
„Tak”
– odszepnął i pochylił głowę, przesuwając nosem wzdłuż mojej szczęki.
Nie
powiedziałam mu tego, ale to zrobił jeszcze przyjemniej.
„Max?”
- zawołałam i podniósł głowę.
„Jestem
tutaj, mała.”
„Dlaczego
Shauna?”
W
chwili, gdy wypowiedziałam te słowa, żałowałam, że nie mogę ich wepchnąć z
powrotem do ust. Nawet nie wiedziałam, dlaczego je powiedziałam. Po prostu wyszły.
„Prowadziliśmy potyczki”, jak to określił Max, byliśmy w tym dobrzy, to stało
się nami, a po tym, jak był taki słodki, pytając, czułam się bezpieczna.
Wiedziałam,
gdy ciemność ogarnęła jego twarz, że nie powinnam była pytać.
„Przepraszam,
nie powinnam była pytać” – mruknęłam, strach przeszył mi brzuch, ponieważ
wiedziałam, że zrobiłam coś złego i nie chciałam, żeby wrócił do tego drugiego
Maxa z wczorajszego popołudnia. Postanowiłam zmienić temat i spróbowałam
wyślizgnąć się spod niego, proponując - „Pójdę zrobić kawę”.
Jego
waga się nie zmieniła, w rzeczywistości dał mi jej więcej, trzymając mnie w
miejscu, a moje oczy powędrowały do jego.
„Dlaczego
nie miałbyś zapytać?” - zapytał.
„Najwyraźniej
nie chcesz o tym rozmawiać” – zauważyłam ostrożnie.
„Może
nie, ale to nie znaczy, że nie powinnaś pytać.”
„Cóż…”
„Jesteś
naga w moim łóżku, mała, gotujesz w mojej kuchni, przeprowadzasz się do miasta,
kupujesz biurko prawnika, wszystko po to, by postawić na mnie. Nie sądzisz, że
masz prawo wiedzieć?”
Myślałam,
że mam prawo wiedzieć o wielu rzeczach, o wszystkim.
Nie powiedziałam mu tego. Po prostu trzymałam się odwagi i jego spojrzenia. Max
podniósł się na przedramieniu, ale nie przeniósł reszty swojego ciężaru, gdy
jego oczy skierowały się na moją skroń, a palce jego drugiej ręki też tam
trafiły, przesiewając moje włosy. Zsunął je w dół, przez loki, a potem zaczął
kręcić kosmykiem wokół palca. Czułam jego dotyk i było to cudowne, ale
obserwowałam też jego rysy, emocje płynęły po nich otwarcie, zbyt szybko, by je
przeczytać, ale większość z nich nie była dobra. Potem jego oczy opuściły
kosmyk włosów, mimo że jego palec wciąż go skręcał i spojrzał mi w oczy.
„Dawno
temu, w piątej, szóstej klasie, byliśmy ekipą. Bitsy, Brody, Shauna, Kami,
Harry i ja.”
„Harry?”
– zapytałam zaskoczona.
„Tak.”
„Kami?”
„Tak,
w pewnym sensie, ona głównie się dołączyła, nie miała wielu własnych
przyjaciół.”
Nie
było to dla mnie zaskakujące, jeśli to, co powiedział Max o Kami, że jest suką
od zawsze, było prawdą.
„Nie
Curtis?” - zapytałam.
„Nie.”
A nie Anna?
pomyślałam, ale nie powiedziałam głośno pytania.
„Byliśmy
blisko” – kontynuował – „…wszystko robiliśmy razem przez lata, aż do liceum.
Trzymaliśmy się mocno, od szkoły do szkoły, chociaż Bitsy i Shauna były o rok
młodsze, Kami, dwa lata.”
Kiwnęłam
głową, zachęcając go do kontynuowania, gdy moja ręka przesunęła się wokół jego
klatki piersiowej.
„Kami
zerwała, znajdując własnych przyjaciół, ale zawsze trzymała się blisko Shauny.
Brody i ja weszliśmy razem na nasz pierwszy rok na uniwerek, Harry nie. Wtedy
Brody i ja sprzymierzyliśmy się z Curt’em, który był o rok starszy, ale
straciliśmy bliski kontakt z Harrym. Był w pobliżu, spędzaliśmy czas, ale nie
byliśmy już blisko.”
„Czy
Shauna była blisko?”
„Tak.”
„Więc
była twoją przyjaciółką?”
Uśmiechnął
- „Byłem w liceum. Licealiści robią głupie gówno wokół pięknych dziewczyn i
chociaż przez większość czasu była zarozumiałym wrzodem na tyłku, zawsze była
piękna, nawet wtedy.”
Starałam
się nie dopuścić, by ostrze jego słów wbiło się w moje ciało, ale nie udało mi
się.
Poprzedniego
wieczoru powiedział mi, że jestem ładna,
nie piękna i, jak wszystkie kobiety wiedziałam, jest duża, cholerna różnica.
„Księżno…”
– powiedział cicho, najwyraźniej odczytując moją minę – „…ona się nie umywa.”
Zmusiłam
się do uśmiechu i próbowałam wrócić do naszego wcześniejszego tematu - „Idź
dalej.”
Max
pozostał przy aktualnym temacie – „Mała, poważnie.”
„Więc”
– stanowczo go zignorowałam – „…wszyscy byliście przyjaciółmi.”
Jak
zwykle Max wytrwale trzymał się celu - „Jest piękna, ale jest zimna. Świetnie pracuje
ustami, gdy jest na twoim kutasie. Kiedy używa go do czegokolwiek innego, do
całowania, mówienia lub marszczenia się, czego używa w większości, nie za
dobrze.”
„Max…”
„I
nie odpuszcza, kiedy ją pieprzysz, chce mieć kontrolę nad tobą, nad sobą, nad
wszystkim. Cała ta sprawa była ćwiczeniem manipulacji, próbowała owinąć mnie
wokół palca, złapać w pułapkę na miód. Ale nigdy nie rozumiała tego, że była
tak ciasno związana, tak pochłonięta swoim planem, że nigdy nie pozwoliła sobie
cieszyć się tym, a jeśli ona nie pozwalała, to ja nie mogłem.”
Spojrzałam
mu w oczy i powiedziałam mu szczerze - „Nie jestem pewna, czy potrzebuję tych
informacji.”
„Nigdy”
- powiedział Max, znowu mnie ignorując - „Nigdy nie zdarzyło się, abym wszedł
do pokoju, zobaczył ją ubraną do wyjścia i zapomniał, jak oddychać, tak jak
wtedy, gdy widziałem cię, zanim poszliśmy do Koguta.”
Poczułam,
że moje oczy rozszerzyły się na to wyznanie i ja właśnie zapomniałam, jak
oddychać.
Kiedy
sobie przypomniałam, szepnęłam - „Max …”
Jego
kciuk uniósł się i przesuwał w tę i z powrotem wzdłuż mojej skroni -
„Techniczne punkty za obciąganie, Shauna to dziesiątka. Zasługi artystyczne zero.”
- Jego usta zbliżyły się do moich i wymamrotał - „Ty, kochanie, jak się w to
zagłębisz i pieprzyć…” - jego nos zsunął się wzdłuż mojego i patrzyłam, jak
jego oczy ciemnieją od dobrych wspomnień, gdy mówił dalej - „Oglądanie, jak
ssiesz mojego fiuta, mógłbym przysiąc, że lubisz to bardziej niż ja. Idealne
pieprzone wyniki.” - Pocałował mnie lekko i kontynuował - „Pieprzyć ją, ona
nawet nie ma rangi w porównaniu z tobą. Inna liga.”
O
ile nie chciałam tego przyznać, bardzo mnie to ucieszyło.
„I
nigdy, ani razu, od piątej klasy, nie rozśmieszyła mnie” – zakończył Max.
Tym
bardziej mnie to ucieszyło.
„W
porządku, jestem lepsza niż Shauna” - wymamrotałam, czując się nieco nieśmiała
i jednocześnie skrępowana (chociaż nadal byłam bardzo zadowolona) - „idź
dalej”.
„Tak,
pójdziemy dalej, kiedy obiecasz, że nigdy więcej nie będziesz mieć tego wyrazu
na twarzy, kiedy będę wobec ciebie szczery.”
„Co
za wyraz?" – zapytałam, chociaż tego nie widziałam, ale pomyślałam, że
wiem.
„Wyglądałaś
jakbym cię zaskoczył i wbił ci nóż w brzuch.”
O
jej. Czy naprawdę mógł mnie tak dobrze czytać?
„Tak,
właśnie tak wyglądałaś” – powiedział, jakbym wypowiedziała moje
niewypowiedziane pytanie na głos i poczułam, że moje oczy się rozszerzają.
„To
niesamowite” – wypaliłam.
„Mała,
nie graj w pokera” - poradził, a potem uśmiechnął się, zanim skończył - „…nigdy”.
„Dobra
rada” – szepnęłam.
Jego
twarz zrobiła się ciepła, pochylił głowę, pocałował mnie w nos i odszepnął -
„Słodka”. Potem obrócił się, owijając ramiona wokół siebie i zabierając mnie ze
sobą, więc byłam głównie na górze.
Podniosłam
się z ramieniem na jego klatce piersiowej i łokciem na łóżku i zapytałam -
„Zamierzasz dokończyć swoją historię?”
„Tak”
– powiedział z westchnieniem – „…choć nie bardzo. Skończyliśmy szkołę, a Shauna
poszła do CSU[1].
Zniknęła później na kilka lat, wyszła za mąż za jakiegoś bogatego, starego
faceta z Aspen, rozwiodła się z jego tyłkiem i oskubała go, na ile tylko mogła,
ale nie tak bardzo, jak chciała. Mogła być piękna, a on mógł być stary, ale nie
był głupi. Wróciła i żyje z tego, od tamtej pory szuka następnego.”
„Wygląda
na to, że jego wypłata maleje.”
„Tak,
jest wypieprzona. Ciężko pracowała nad Curt’em. Jedną dobrą rzeczą w tym
testamencie i listach jest to, że o tym wiedział. Myślała, że go
rucha, ale w końcu
wziął to, czego chciał i ją przeleciał.”
„Dosłownie
i w przenośni” – zauważyłam.
„Tak.”
„A
ty?”
Pochylił
głowę na mojej poduszce i stwierdził bez ogródek - „Jest prześliczna, ma dobre
usta, chciała mnie w łóżku, pracowała nad tym, wpuściłem ją. Grała ze mną w
grę, ukrywała wiele z tego, kim była, a ja to kupiłem. Od samego początku nie
było tak dobrze, jak się wydawało. Potem było jeszcze gorzej. Kiedy wysiadanie
nie było warte znoszenia jej, skończyłem to.”
„Nie
wiedziałeś, że ona sypia też z Curt'em?”
„To
była część tego, że nie warto było się z nią znosić, kiedy dowiedziałem się, że
pogrywała ze mną i Curt’em w tym samym
czasie.”
„Więc
nie lubisz o sobie mówić?” – spytałam, a jego ramiona, które lekko mnie
otaczały, zacisnęły się.
„Zależy.”
„Od
czego?”
„W
przypadku Shauny, miałem to w dupie. Nawet kiedy byliśmy razem, to było swobodne.
Jak jest swobodne, nie obchodzi mnie to.” - Jego ręka przesunęła się po moich
plecach, zbliżając mój tors do jego i patrzyłam, jak jego oczy stają się
intensywne, gdy powiedział - „To nie jest swobodne, Księżno, tak jak my, nie,
absolutnie nie lubię mówić.”
Przygryzłam
wargę, bo podobała mi się jego odpowiedź, a potem zapytałam - „Więc, jeśli masz
coś przeciwko…?”
Max
przerwał mi, wyjaśniając - „To był Curt.”
„A
ty nie lubiłeś Curt’a.”
„Nie,
nie lubiłem go, nie lubiłem kobiety dzielącej jego łóżko i moje, i nie podobało
mi się, dlaczego to robi.”
„Jak
długo z nią byłeś?”
„Pracuję
przez większość czasu poza miastem, więc trwało to rok. Prawdopodobnie
rozgryzłbym to dużo wcześniej, gdybym był w pobliżu. Nie wiem dokładnie, ale
czas, kiedy byłem w mieście i z nią, prawdopodobnie wynosił około kilku
miesięcy.”
„Kiedy
Harry pojawił się na tapecie?”
„Jakiś
czas temu, jakiś czas po tym, jak ją zdrapałem, a ona zorientowała się, że nie
wróci. Rok temu, trochę więcej.”
„Jak
się połączyli?” - zapytałam i twarz Maxa się zmieniła, jego oczy oddaliły się.
„To
jest popieprzone” – mruknął.
„Przepraszam?”
Jego
oczy skupiły się i spojrzał na mnie - „Harry zawsze miał słabość do Bitsy,
zawsze. Nigdy nie czuł nic do Shauny. Zaskoczył wszystkich, kiedy się zeszli.”
To
była wiadomość, ciekawa wiadomość.
„Bitsy?”
„Tak.
W dniu, w którym wyszła za Curt’a, był tak nawalony, że omalże rozerwał Psa. Mick
musiał wsadzić go do celi, żeby mieć na niego oko i wysuszyć.”
„Łał”
– wydyszałam.
„Tak”
– powiedział Max - „Po tym, jak był Curt, Bitsy i Harry rozeszli się, po tym,
jak straciła nogi, ponownie się zaprzyjaźnili, zbliżyli się. Ciągle są blisko.”
Moja
matka miała rację, to było Peyton Place Gór Skalistych.
„Więc
Kami była z Curt’em, zanim był z Bitsy, a Harry zawsze podkochiwał się w Bitsy…”
„Nie,
kochanie, Kami była z Curt’em, dopóki Bitsy nie zerwała z Harrym. Brody i ja
przestaliśmy się z nim spotykać w liceum, ale to nie znaczyło, że nie byliśmy
jeszcze przyjaciółmi. Byliśmy. A Bitsy umawiała się z nim przez liceum, a
potem, dopóki coś się nie stało, zerwała i Curt nie marnował czasu. Skończył z
Kami i poszedł za Bitsy.”
Zamrugałam
na niego – „Więc Harry i Bitsy byli razem?”
„Tak,
przynajmniej sześć, siedem lat.”
„O
mój Boże.”
„Dawno
temu.”
„Motyw
morderstwa?”
Max
wybuchnął śmiechem i znów przewrócił się, więc leżeliśmy na bokach, ale
podniósł się na łokciu z głową w dłoni, a ja przesunęłam się na plecy, żebym
mogła na niego spojrzeć.
„Harry
nie skrzywdziłby muchy, nie ma tego w sobie. On nigdy nawet nie polował, nie ma
broni, o ile wiem” – powiedział mi Max - „Jego starzy zostawili mu fundusz
powierniczy, ale wciąż otworzył swój własny sklep z drewnem i radzi sobie
dobrze na tym zapasie. A nawet gdyby poszedł za Curt’em, nigdy nie poszedłby za
Bitsy, nawet by jej nie groził.”
„O.”
Uśmiechnął
- „Chociaż za kilka miesięcy nie zdziwiłbym się, gdybym zobaczył go stojącego
na jej schodach i niosącego kwiaty.”
Podobał
mi się ten pomysł, więc się uśmiechnęłam.
Oczy
Maxa przesunęły się po mojej twarzy, a potem jego głowa pochyliła się blisko.
„To
odpowiedź na twoje pytanie?” - zapytał cicho, skinęłam głową i Max przeszedł do
innego tematu - „Więc co dzisiaj zrobimy?”
Myślałam,
że pozostanie w łóżku oglądając filmy (lub robiąc inne rzeczy) ma sens, ale nie
sugerowałam tego.
Zamiast
tego powiedziałam - „Nie głosuję na bójki”.
Uśmiechnął
się, zanim zasugerował - „Pomyślałem, że zabiorę cię na strzelanie.”
„Strzelanie?”
„Nauczę
cię posługiwać się bronią.”
Zamknęłam
oczy, uniosłam brwi i powoli je otworzyłam - „Pistolet?”
„Tak,
mam w domu, powinnaś wiedzieć, jak go używać.”
„A
może po prostu zignoruję jego istnienie?”
„Może
ubierz się ciepło, a ja cię zabiorę i nauczę strzelać?”
„Um…”
Jego
twarz pochyliła się jeszcze bliżej - „Mała, broń jest niebezpieczna w rękach
ludzi, którzy nie wiedzą, jak jej używać i ludzi, którzy wiedzą, że jest
niebezpieczna.”
„Ale
…”
„Kiedy
będę w pracy, a ty tu sama, poczuję się lepiej, gdy będziesz wiedziała, gdzie
jest broń, jak się do niej dostać i jak jej użyć.”
„W
pracy?”
„Tak?”
„Co
masz na myśli mówiąc, że będziesz w pracy?”
„Pracuję
na umowę, biorę trzy- czasem sześciomiesięczne prace. Czasami biorę pracę i
pracuję po czternaście godzin dziennie, sześć dni w tygodniu, trzy miesiące
dalej, miesiąc przerwy. Na budowach. Przeważnie w stanie, czasem poza domem.
Myślałem, że to wiesz.”
„Cóż,
trochę, ale…”
„Więc
jak wyjadę, a ty będziesz tutaj, ja…”
Przerwałam
mu - „Czternaście godzin dziennie?”
„Tak.”
„Czy
to w ogóle legalne?”
„Kiedy
ci za to zapłacą kupę forsy, tak.”
Zwróciłam
uwagę na to, co uważałam za oczywiste - „Ale to szaleństwo”.
„Przyzwyczajasz
się do tego.”
Nie
podobało mi się, że pracował czternaście godzin dziennie, co było brutalnym
harmonogramem.
Nie
podobał mi się też pomysł, że nie będzie go przez trzy miesiące, czasem sześć.
To byłoby dla mnie brutalne.
Jednak
obecny temat był świetną okazją i pomyślałam, że jeśli będę ostrożna, mogę go
wykorzystać, aby zasugerować pomoc finansową.
Więc
będąc ostrożnym, zaczęłam - „Um, Max, po jakimś czasie, jeśli się wprowadzę…”
Potem
przestałam mówić, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie byłam wystarczająco ostrożna
i nawet nie dotarłam do sedna sprawy.
Wiedziałem
o tym, ponieważ jego oczy zwęziły się niebezpiecznie i odciął mi się - „Po
jakimś czasie?”
„Cóż,
tak, myślałam, że kiedy się tu przeprowadzę, znajdę mieszkanie w mieście, może apartament…”
„Te
są dzierżawione na rok” – poinformował mnie.
„No, dobrze.”
„Nie
zostajesz w mieście przez rok.”
„Nie?”
„Kurwa,
nie”.
„Gdzie
się zatrzymam?”
„Tutaj.”
Moje
oczy znów się rozszerzyły i wpatrywałam się w niego.
Potem
zapytałam - „Tutaj?”
„Tak.”
„Ale
nie mogę się tutaj wprowadzić”.
„A
czemu do licha nie?”
Zamrugałam,
niepewna, jak odpowiedzieć, bo odpowiedź powinna być oczywista. A ta odpowiedź
brzmiała: nie mogłam się tu wprowadzić, ponieważ znaliśmy się od tygodnia.
Max
mówił dalej - „Jak jestem poza miastem, mała, wracam, chcę cię w moim łóżku, a
nie w łóżku w mieszkaniu w mieście.”
„Max…”
„I
rozstając się na miesiące, nie stracę więcej czasu na czekanie, aż podjedziesz
pod górę lub ja zmarnuję benzynę, jadąc do ciebie, kiedy powinnaś być tu.”
„Max…”
„Albo
pieprzyć się w twoim łóżku jednej nocy, moim drugiej.”
„Max…”
„Wszędzie
ciągnąc ubrania”.
„Max!”
- powiedziałem głośno, aby zwrócić jego uwagę.
„Co?"
„A
co z twoimi wynajmem?”
„Kiedy
zamieszkasz tutaj, Księżno, wycofam się z rynku wynajmu.”
Znowu
zamrugałam, a potem zaczęłam pytać - „Ale co z…?”
„To
jest powód, dla którego nie mogę zatrzymać ziemi, którą dał mi Curt, ponieważ
utrata dochodu z czynszu utrudnia życie, a standard życia się zmienia.”
Na
tę wiadomość przestałam oddychać.
Potem
zapytałam - „Czy mógłbyś ją zatrzymać, jeśli nie straciłbyś dochodu z wynajmu?”
„Tak,
ale przeprowadzasz się tutaj, więc tracę dochód z wynajmu.”
Nagle
mój dzień się rozjaśnił i aby rozjaśnić Maxa, podzieliłam się - „Więc mogę
pomóc”.
Było
oczywiste, że dzień Maxa się nie rozjaśnił; Wiedziałam o tym, ponieważ jego
twarz pociemniała – „Nie, nie możesz.”
Położyłam
dłoń na jego szczęce, moje serce stało się lżejsze - „Jeśli się wprowadzę, nie
mogę tu mieszkać i nie wnosić wkładu.”
„Tak,
mała, możesz.”
Znowu
zamrugałam, moje serce ponownie stało się ciężkie, gdy stałam się
zdezorientowana i zapytałam - „Co?”
„Rzeczy
tu nie są ciasne, są dobre, więcej niż wygodne, solidne. I mogą pozostać dobre,
możemy żyć przyjemnie, a ograniczymy areał. Ten dochód z wynajmu oznacza, że
już spłaciłem budowę tego miejsca, nie mam hipoteki, tylko podatki, media i je
płacę.”
„Ale
…”
„Nie
poddaje tego dyskusji.”
„Ale
…”
„Wydajesz
swoje pieniądze na fantazyjne ubrania, możesz sadzić kwiaty i kupować gówno do
kuchni.”
Patrzyłam
na niego w szoku. Czy powiedział sadzić kwiaty i kupować gówno do kuchni?
Pomocnie
przypomniałam mu - „Max, kilka lat temu świętowaliśmy nowe tysiąclecie.”
„Więc?”
„Więc
będę zarabiała pieniądze, mogę pomóc.”
„Nie”
– stwierdził krótko, stanowczo i zdecydowanie.
Spojrzałam
na niego ponownie.
Potem
zapytałam - „To wszystko? Nie?"
„Właśnie
tak. Nie.”
„Myślałam,
że nie masz problemu z tym, że zarabiam więcej niż ty?”
„Nie
mam.”
Nie
byłam już zszokowana, teraz znów byłam zdezorientowana.
„Nie
rozumiem.”
„Nie
mam problemu z tym, że zarabiasz więcej niż ja. Mam problem z płaceniem przez
ciebie moich rachunków.”
To
było. Macho Górski Człowiek Max. Wiedziałam, że jest jakiś problem.
„Gdybym
tu mieszkała, byłyby to nasze
rachunki” – zauważyłam.
„Kiedy
tu będziesz mieszkała, będziesz moją kobietą, a ja dbam o moją kobietę, więc to
moje rachunki.”
Tracąc
cierpliwość, zawołałam - „Halo? Max? Wzywam cię w XXI wiek. Podążaj za mną do
światła świata z telefonami komórkowymi, nawigacjami satelitarnymi i
komputerami, które możesz nosić w teczce, zamiast zajmować całe pokoje. Aha, i
gdzie kobiety od dziesięcioleci wspierają finansowo gospodarstwo domowe.”
Jego
twarz pozostała ciemna, a jego głos był niski i zabójczy, kiedy powiedział mi -
„Nie uważam cię za zabawną, mała.”
Moje
ciało napięło się, ale poczułam, że moje oczy stają się duże.
„Mówisz
poważnie?” - zapytałam.
„Śmiertelnie”
– odpowiedział.
Patrzyliśmy
na siebie w milczeniu, gdy uderzyło mnie to jak seria ciosów w brzuch. Leżałam
na plecach, ale wciąż czułam się zdyszana.
Miałam
sprzeczne informacje na temat stanu konta bankowego Maxa, ale do tej pory tego
z nich nie pochodziło od Maxa. Wzięłam to, co wiedziałam i poskładałam obraz.
Wiedziałam
ile kosztuje wynajęcie jego domu na tydzień, to była mała fortuna. A to, co
zapłaciłam, nie było nawet najwyższym poziomem czynszu w godzinach szczytu. W
miesiącach zimowych czynsz był prawie dwukrotnie wyższy niż zapłaciłam. Gdyby
był w domu tylko przez dwa miesiące w roku, a czynsze były takie same, jak
twierdził, zwłaszcza zimą, zbiłby fortunę.
I
nie miał kredytu hipotecznego.
I
miał dwa quady, skuter śnieżny, motocykl, samochód, który trzeba było chować
pod plandeką, Cherokee, który nie był nowy, ale był daleki od starego i sprzątaczkę
w domu.
Może
nie był dziany, ale z pewnością nie radził sobie zbyt źle.
Nie
chciał pozwolić małej kobiecie dokładać się do domowych finansów. Był takim
macho góralem, że pozwolił, by jego duma góralska stanęła na drodze do
utrzymania jego góry w czystości.
Tak,
tu był haczyk. To było wtedy, gdy dobra część rozpoczynania z kimś przeradzała się
w złą. Poczułam, jak strach kłuje moją skórę, ale byłam zbyt zajęta
kontrolowaniem wściekłości, która prawie mnie oślepiła.
„Dumny
i uparty” – wyszeptałam, a moje spojrzenie zmieniło się w blask.
„Co?”
– zapytał, jego spojrzenie zmieniło się w grymas.
Szybko
zsunęłam się z łóżka i gorączkowo przeszukiwałam ubrania, które rzuciliśmy na
podłogę poprzedniego wieczoru. Złapałam jego termo aktywną koszulkę,
wyprostowałam się i z trudem włożyłam ja, wpadając w obszerne fałdy.
„Dumny
i uparty” – mruknęłam spod koszuli, walcząc z rękawami.
„Nina,
wracaj do łóżka”.
Udało
mi się wciągnąć koszulkę i spojrzałam na niego.
„Tak
jak twoja mama!” – oskarżyłam, mój głos stał się głośniejszy.
Jego
już ciemna twarz stała się przerażająco ciemna, a jego głos zamienił się w
ostrzeżenie, kiedy powtórzył - „Nina, wracaj do łóżka.”
„Nie!”
– warknęłam - „Poradzisz sobie ze mną w tym łóżku, Max, a kiedy to robisz,
przyznam, że to uwielbiam. Ale kiedy mnie nie pieprzysz, nie możesz ze mną
poradzić.”
Jego
brwi zmarszczyły się, a jego głos był niskim, gniewnym pomrukiem, kiedy zapytał
- „Co do cholery?”
Podwinęłam
długi rękaw z jednej strony w górę nadgarstka, a kiedy to zrobiłam, pochyliłam
się do przodu i uczciwie krzyknęłam - „Ty! Macho Mężczyzna z Gór Max! Nie
możesz sobie ze mną poradzić, powiedz
mi, jak to będzie! Nie pozwolisz mi uczestniczyć w rozmowie! Nie pozwolisz mi
uczestniczyć w naszym życiu!” - skończyłam
podwijać rękaw i wyrzuciłam rękę – „Myślisz, że gdybym ja tu mieszkała, ja chciałabym,
żeby to Urwisko zostało zbezczeszczone? Myślisz, że ja chciałabym na nim mieszkanie, dom lub hotel? Czy myślisz, że ja chciałabym, aby na drodze było
więcej ruchu, a cisza i spokój tego miejsca były zrujnowane? Czy myślisz, że ja chciałabym erozji góry, którą spowodowaliby
ludzie i budynki?” - zaczęłam podwijać drugi rękaw i skończyłam krzyczeć -
„Nie! Nie chcę tego! Ale czy ty dasz
mi wybór? Czy ty pozwolisz mi pomóc?
Znowu nie!”
Odrzucił
kołdrę, a ja odwróciłam się i pochyliłam, przekopując się przez ubrania, by
znaleźć bieliznę. Kiedy to zrobiłam, zobaczyłam, że nogawka jego dżinsów zsuwa
się i wiedziałem, że nie ma go w łóżku. Znalazłam swoje majtki, złapałam je i
obróciłam się, cofając się o krok, gdy zobaczyłam, że jest blisko i zapina
dżinsy.
Pochyliłam
się i naciągnęłam majtki, podciągając je, obcierając sobie podrapaną nogę, ale
ignorując ból.
„Mogę
sadzić kwiaty i kupować rzeczy do kuchni. Jesteś szalony!” - krzyknęłam, gdy
wciągnęłam majtki.
„To
mój dom, kochanie, moja ziemia, moja odpowiedzialność. Ta ziemia była w mojej
rodzinie od ponad stu pieprzonych lat.”
Wyprostowałam
się i zmierzyłam się z nim, wciąż krzycząc - „Tak, powiedziałeś mi o tym, a
jeśli to zadziała, jak jesteś cholernie pewien, że tak się stanie, to czy nie
będę twoją rodziną?”
Jego
górna część ciała szarpnęła się i wiedziałam, że zdobyłam swój punkt, ale
jechałam dalej.
„Jesteś
absolutnie w porządku, jeśli chodzi o pieniądze, ale przyjmiesz to uderzenie,
aby mieć mnie tak, jak chcesz. Nie w
taki sposób, w jaki ja nas pragnę, a
to dlatego, że jestem twoją partnerką,
a nie twoją małą kobietą!” - krzyknęłam.
„Nina,
to bzdury” – uciął.
„Doprawdy?”
„Skończyliśmy
o tym rozmawiać” – oświadczył.
„Och,
więc teraz, kiedy ja mam rację, a ty się mylisz, skończyliśmy o tym
rozmawiać?”
„Nina
…”
Potrząsnęłam
głową i podniosłam rękę, wciąż krzycząc - „Nie, nie ma mowy. Dumny i uparty. To
ty. Przychodzę tutaj, wchodzę w twoje
życie. Nie budujemy razem.”
Zrobił
krok w moją stronę, a ja szybko cofnęłam się o dwa, gdy przyciął - „Cholera,
Nina”.
„Cieszę
się, że teraz to wiem, Max, dobrze to wiedzieć” – warknęłam, a potem usłyszałam
pukanie do drzwi i moja głowa przekręciła się w tym kierunku. Ze swojej pozycji
na strychu nie widziałam, kto to był, ale podejrzewałam, że to moja matka, a
jeśli kolej na poranne szczęście to mój ojciec i Niles, więc od razu
pomaszerowałam w kierunku schodów ogłaszając - „Otworzę.”
„Zostaw
to, Księżno” - warknął Max, łapiąc mój nadgarstek, ale wykręciłam go, nie
patrząc na niego.
„Idź
do diabła, Max” - odgryzłam i pomaszerowałam do schodów i szybko zeszłam w dół,
mój umysł był w zamęcie, moje serce biło zbyt szybko, grożące łzami nad
umierającą nadzieja i to było najgorsze. Zawsze było najgorzej, gdy umierała
nadzieja.
Dotarłam
na sam dół schodów i wiedziałam, że Max jest tuż za mną. Zrobiłam dwa kroki do
drzwi, z opóźnieniem skupiłam się na nich i zatrzymałam się jak wryta.
Przed
drzwiami, w promieniach słońca oświetlających nowy biały koc pokrywający
frontowe schody, stały Kami, Shauna i starsza kobieta, która wyglądała jak
Kami. Jej włosy były piękne, srebrzystobiałe z pasemkami prawie czarnego koloru
Maxa i Kami i ściągnięte w kucyk. Ona, podobnie jak Kami, trzymała dodatkową
wagę, ale nie tak bardzo jak Kami i już na pierwszy rzut oka mogłam powiedzieć,
że nie czuła się z tym niekomfortowo. Była atrakcyjna i miała na sobie mundur
góralki składający się z dżinsów, puszystej kamizelki, koszuli z długimi
rękawami i butów.
Matka
Maxa.
Wspaniale.
Wzięłam
też pod uwagę fakt, że zarówno Kami, jak i Shauna uśmiechały się złośliwie,
chociaż matka Maxa przyglądała mi się przez szybę, jej twarz była nieczytelna.
Słyszały.
Podwójne
cudownie. Do diabła z tym wszystkim.
Max
podszedł minął mnie prosto do drzwi, które otworzył szarpnięciem.
„Teraz
nie jest odpowiednia pora” - oznajmił z gniewnym warknięciem, uniemożliwiając
wejście swoim wielkim ciałem.
„Tak,
słyszałyśmy” – powiedziała radośnie Kami.
Tak,
radośnie. Była taką suką.
Potem
wdarła się do środka, wciskając się między Maxa a framugę drzwi.
„Jest
zimno Max, a potrzebujemy kawy.”
Z
Kami już w środku i nie mając innego wyjścia, jak wyrzucić ją fizycznie, co w
moim stanie umysłu było realną opcją, Max odsunął się na bok, aby jego matka
mogła wejść, a Shauna obdarzyła go słodkim, usatysfakcjonowanym uśmiechem,
wymachując tym samym uśmiechem do mnie, gdy ona też weszła.
Shauna.
W domu Maxa.
Widząc
jej uśmiech przypięty do mnie, gdy stała w drzwiach Maxa, poczułam narastające
ciśnienie i zostałam całkowicie nieruchoma, żeby nie eksplodować.
„Ty
jesteś Nina” - powiedziała mama Maxa, a ja drgnęłam i spojrzałam na nią.
Potem
zmusiłam się, by iść sztywno w jej stronę (tak, poznałam mamę Maxa, ubrana
tylko w koszulkę Maxa i parę majtek po tym, jak właśnie usłyszała kłótnię).
Próbowałam
też zmusić swój głos do uprzejmości, ale udało mi się tylko neutralnie – „Tak,
a ty jesteś mamą Maxa.”
„Linda”
– powiedziała kiwając głową i podniosła rękę.
Wzięłam
ją. W przeciwieństwie do swojej córki, jej palce owinęły się wokół moich w
ciepłym uścisku, zanim puściła.
„Miło
cię poznać” – mruknęłam.
Obserwowała
mnie i zobaczyłam, że coś błysnęło w jej ciemnobrązowych oczach, błysk, a potem
ukryła to tak szybko, że nie byłam pewna, czy kiedykolwiek tam było.
Spojrzała
na Maxa i zasugerowała - „Dlaczego się nie ubierzecie? Zrobię kawę.”
„Tak
jak powiedziałem, mamo, to nie jest dobry czas” – powiedział jej Max.
„Ubranie
Max” – rozkazała Linda i poszła w kierunku kuchni.
Wciąż
uśmiechając się, Shauna i Kami podążyły za nią.
Postanowiłam
skorzystać z okazji, aby uciec, co zrobiłam bez patrzenia na Maxa. Wbiegłam po
schodach i nie obchodziło mnie, jak to wygląda.
Byłam
w szafie ze sztruksami w rękach, mój umysł skakał od strasznej myśli (spotkanie
mamy Maxa podczas kłótni) przez okropną (Shauna i Kami tam były) do
przerażającej myśli (już koniec Max’a i mnie), kiedy wszedł Max.
Moim
zamiarem było zignorowanie go, niemożliwe zadanie, kiedy złapał moje sztruksy,
rzucił je na podłogę, a potem jego palce zacisnęły się na moich biodrach.
Odchyliłam
głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć i próbowałam wyrwać biodra z jego rąk,
ale nie udało mi się to, gdy jego ramiona zablokowały się wokół mnie. Jedna
ręka wsunęła się we włosy i chwyciła tył mojej głowy.
„Zdejmij
ze mnie ręce, Max” - syknęłam cicho.
„Zamknij
się, Księżno” - odszepnął Max i wtedy jego usta znalazły się na moich.
Pocałunek
był mocny, długi i z zamkniętymi ustami, przekazujący mi coś, czego nie
zrozumiałam. Przycisnęłam się do jego uścisku i ramion, kiedy mnie całował, ale
nie udało mi się uciec ani oderwać moich ust od jego.
Uniósł
głowę, a ja przestałam się szamotać, żeby na niego spojrzeć. Jego oczy
przesunęły się po mojej twarzy. Potem jego ramię przy mojej talii opadło w dół,
by stać się dłonią na moim pośladku, a potem zsunęło się w górę, zabierając ze
sobą termo.
Zanim
zdążyłam zaprotestować, co robi jego ręka, wyszeptał - „Miałaś rację, Słonko.”
Z
moją historią z mężczyznami, a konkretnie z Nilesem, który nigdy mnie nie
słuchał, odkryłam, że nie jestem w stanie przetworzyć jego słów.
„Słucham?”
Jego
palce wysunęły się z moich włosów, a jego ręka zeszła w dół, również pod koszulkę,
a obie jego dłonie poruszały się teraz kojąco wzdłuż moich pleców.
„Miałaś
rację, ja się myliłem.”
Szczęka
mi opadła.
Czy
on właśnie to powiedział? Czy Macho Mężczyzna z Gór Max wprost przyznał, że się
mylił?
Poczułam,
jak wylewa się ze mnie złość, gdy nadzieja wróciła, a moje ciało rozluźniło się
w jego ramionach.
„Słucham?”
- wyszeptałam.
Pochylił
głowę i jego usta dotknęły mojego czoła, gdzie mruknął - „Porozmawiamy o tym
później.”
Pocałował
mnie słodko, a potem nagle koszulka została podciągnięta, moje ramiona uniosły
się wraz z nią i były nad moją głową.
Stałam
w samych majtkach i patrzyłam, jak Max odchodzi, wciągając przez głowę termo-aktywną
koszulkę, którą przed chwilą miałam na sobie. Potem zniknął. A ja nadal tam
stałam, wpatrując się w miejsce, w którym go ostatnio widziałam.
Właśnie
przyznał, że się mylił. Wziął mnie w ramiona, mocno pocałował jako przeprosiny
w stylu Maxa i przyznał, że się mylił. I zrobił to też zeszłej nocy, przyznał,
że się mylił, powiedział mi wprost, że „spieprzył”.
Wciąż
wpatrywałam się w to, gdzie go ostatnio widziałam, pozwalając temu przeniknąć i
myśląc, że najbardziej macho rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił, było mieć odwagę
spojrzeć mi w oczy i przyznać, że się mylił.
Wtedy
stałam tam, wpatrując się w miejsce, w którym go ostatnio widziałam, ale robiłam
to z uśmiechem.
Potem
wdarły się pomruki głosów i mój umysł poszybował w myślach, że mama Maxa była
na dole, słysząc, jak walczymy oraz, z jakiegoś szalonego powodu, były tam przerażające
Kami i Shauna.
Zdjęłam
z wieszaka jedną z koszul Maxa, nawet na nią nie patrząc, założyłam ją na
ramiona i złapałam za sztruksy. Potem wpadłam do sypialni, wyciągnęłam bieliznę
z szuflady i widząc kraciastą flanelę Maxa, którą miałam na sobie (była w
kratkę w kolorze złotym, brązowym i granatowym, idealna do moich sztruksów)
złapałam kremową podkoszulkę i pobiegłam do łazienki.
Po
wykonaniu swojej rutyny ubrałam się (w tym w flanelową koszulę Maxa, która była
ogromna, ale też ciepła, stara i miękka po milionie prań) i ściągnęłam włosy w
kucyk z tyłu czubka głowy. Nie mając innego wyjścia, jak tylko zejść bez
makijażu, wybiegłam z łazienki i pobiegłam przez poddasze.
Zwolniłam
swoje kroki na schodach, głęboko oddychałam, żeby się uspokoić i powtarzałam w
głowie, nie próbuj walczyć z Kami ani
Shauną przed mamą Maxa.
Kontrolowałam
moje zdolności i miałam nadzieję, że panowałam nad ustami, kiedy dotarłam na
dół i skręciłam w stronę kuchni.
Linda
była w niej i krzątała się w czymś, co wyglądało na tryb mamy. Kami i Shauna
siedziały na stołkach. Wszyscy spojrzeli na mnie, kiedy się zbliżyłam.
Nie
widziałam Maxa, dopóki nie podeszłam bliżej, ponieważ stał we wnęce, biodrami
oparty o zlew.
„Kawa
jest nalana, Księżno” - powiedział mi Max, kiedy weszłam we wylot kuchni i
zobaczyłam, jak jego głowa pochyla się do kubka, który paruje na blacie obok
niego.
„Dzięki”
- mruknęłam, podeszłam do kawy i podniosłam ją, czując na sobie wszystkie oczy
i to uczucie, nie trzeba dodawać, było nieprzyjemne.
„Pamiętam
tę koszulę” – oznajmiła Shauna i moje oczy powędrowały do niej znad krawędzi
mojego kubka, a potem prawie zakrztusiłam się łykiem, kiedy ciągnęła – „…to
była też moja ulubiona”.
Kątem
oka zauważyłam, że Linda szarpnęła głową, a tuż przede mną zobaczyłam, że
zarówno Shauna, jak i Kami uśmiechają się zachwycone.
„Dobrze
ci z tym kolorem” - usłyszałam, jak mówi Linda, na szczęście, zanim zdążyłam
wypowiedzieć słowo lub którekolwiek z dwudziestu pięciu z nich w mojej głowie,
i spojrzałam na nią.
„Przepraszam?”
- zapytałam, zauważając niejasno, że miała miskę i mąkę, mleko, jajka, syrop
klonowy i miarki.
„Twoja
kolorystyka. Ta koszula. Wygląda dobrze na tobie” – powiedziała, a mój umysł
skupił się, przechodząc od złośliwego komentarza Shauny do wyrazu twarzy Lindy.
Miała
rację, cichą, ale mimo to była kwestia gustu. Chwilę wcześniej miałam
irracjonalne pragnienie zrzucenia koszuli Maxa, wyniesienia jej na zewnątrz i
spalenia. W tej chwili przypomniałam sobie, że należała do Maxa, była stara,
ciepła i miękka i należała do mnie, kiedy chciałam, a nie Shauny, nigdy więcej do
Shauny. I o to właśnie chodziło Lindzie, to było skierowane nie tylko mnie, ale
i do Shauny.
„Dzięki”
- wyszeptałam, moje znaczenie było głębsze niż wyszeptane słowo
„Mam
nadzieję, że nie masz nic przeciwko, robię naleśniki. Czy to ci odpowiada?” -
zapytała Linda, a ja zamrugałam.
Dlaczego
mnie pytała?
„Um…
tak?” - odpowiedziałam.
Skinęła
głową i wróciła do miski.
„Mama
robi świetne naleśniki, mała” - powiedział mi Max, wsuwając palec w szlufkę z
tyłu moich sztruksów i przyciągając mnie bliżej – „Pokochasz je.”
Spojrzałam
na niego i powiedziałam - „Okej.”
Uśmiechnął
się do mnie i mrugnął. To, co mnie załatwiło, to było to mrugnięcie. Max nigdy
do mnie nie mrugnął. Nie sądziłam, że był typem człowieka, który by mrugał. Ale, jak wszystkie rzeczy Cudownego
Max’a, robił to świetnie.
Za
pomocą szlufki umieścił moje wciąż radzące sobie z mruganiem ciało blisko
siebie, przy zlewie.
„Max,
podoba mi się ta cukiernica i dzbanek do śmietanki, widziałam je w mieście,
prawie je sobie kupiłam.” – zauważyła Linda.
„Nina
je kupiła” - powiedział jej Max nad swoim kubkiem, po czym pociągnął łyk.
„Dobry
gust” - wymamrotała Linda, spojrzała na mnie i powiedziała stanowczo -
„Udomowienie.”
„Przepraszam?”
- zapytałam.
„Szafki
pełne. Śmietanka i cukiernica. Oswajasz Maxa.” - Ten błysk ponownie pojawił się
w jej oczach, ponownie go złapałam, ale zgasiła go, zanim skończyła - „To
będzie zabawne.”
O
mój Boże. Lubiła mnie!
Nie
mogłam się powstrzymać, uśmiechnęłam się do siebie i rozluźniłam u boku Maxa.
Kiedy to zrobiłam, jego ramię przesunęło się wzdłuż moich ramion i jego ręka
zwisała swobodnie nad lewym.
„Chcesz
mi powiedzieć, dlaczego tu jesteś, a nie w pracy?” – zapytał Max, a ja
odchyliłam głowę do tyłu, by na niego spojrzeć, podążając za jego wzrokiem, by
zobaczyć, jak jego oczy są skierowane na Kami.
„Dzień
wolny, pogrzeb Curt’a” – odparła Kami.
„Musiałaś
wziąć cały dzień wolnego na pogrzeb Curt’a?” – zapytał Max.
„Rozpaczam”
– odpowiedziała Kami.
„Jezu,
Kami, mam nadzieję, że nie dowiedzą się, że jesteś gówniana, tak jak w twojej
ostatniej pracy. Trudno utrzymać tego Lexusa, kiedy nie masz wypłaty.” –
zauważył Max.
„Nie
martw się o mnie, mam mojego Lexusa i to wszystko. Nie mam stodoły pełnej
głupich chłopięcych zabawek, którą chcę zapełnić jeszcze większą liczbą
chłopięcych zabawek” – odcięła się Kami, dodając złośliwie – „może dorośniesz w
tym stuleciu.”
Zazdrosna,
pomyślałam, ale trzymałam buzię na kłódkę.
„Kami”
– powiedziała cicho Linda, mieszając ciasto.
„Co?”
- Kami warknęła, ale zanim Linda zdążyła powiedzieć coś więcej, Max odezwał się
ponownie.
„Teraz
chcesz mi powiedzieć, dlaczego ty w ogóle tu jesteś?”
Spojrzałam
na niego i zobaczyłam jego oczy, zimne i wściekłe, spoczywające na Shaunie.
Nigdy nie widziałam Maxa zimnego. Widziałam go wściekłego, ale nie zimnego, a
to zimno było lodowate. Wzięłam łyk mojej kawy i spojrzałam na Shaunę, aby
zobaczyć, jak sobie z tym radzi, i zauważyłam, że ma podniesione tarcze i
wydaje się doskonale spokojna.
„Spędzam
dzień z Kami, idziemy razem na pogrzeb” – odpowiedziała Shauna.
Poczułam,
że moje oczy stają się duże, a także poczułam, jak ciało Maxa zamienia się w
kamień przy moim boku. Co więcej, znowu kątem oka zobaczyłam, że głowa Lindy
odwraca się, by spojrzeć na Shaunę.
„Z
oczywistych powodów Shauna też jest w żałobie” – wtrąciła Kami.
„Musisz
sobie kurewsko kpić” - warknął Max.
„Co?”
- zapytała Kami, ale Max ją zignorował, a jego oczy skierowały się na Shaunę.
„Nie
idziesz na ten pogrzeb, Shauna.”
„Dlaczego
nie?” - Shauna zapytała z czymś, co wyglądało na prawdziwą ciekawość i
poczułam, jak moje usta rozchylają się w zdumieniu, niepewna, czy kiedykolwiek
widziałam kogoś tak niestosownie nonszalanckiego.
„Nie
wiem” - sarkastycznie uciął Max - „…może dlatego, że pieprzyłaś żonatego
mężczyznę, a jego żona, matka i ojciec tam będą?”
„Ja
też straciłam Curt’a, tak jak Bitsy” – odparła Shauna.
„Tak,
ale kochał ją i był z nią żonaty przez piętnaście lat. Byłaś po prostu wygodną
cipką” – odpalił Max.
Sapnęłam,
Linda też. Kami i Shauna spojrzały na Maxa.
„Max”
- teraz Linda cicho wypowiedziała imię Maxa.
„Nie,
mamo, ona nie idzie na ten pogrzeb.” - Oczy Maxa powędrowały na jego siostrę.
„A
ty w ciągu ostatniej dekady wymieniłaś z Bitsy tylko tuzin służbowych słów,
więc ty też nie powinnaś.”
„Nie
mam sześciu lat, Max, nie możesz mi mówić, co mam robić” – odpowiedziała Kami.
„Nie,
nie masz, często tak się zachowujesz, ale tak nie jest. To, kim jesteś, jest
wystarczająco dorosłe, żeby wiedzieć lepiej” – odpalił Max.
„Idziemy”
– oświadczyła Kami.
„Pierdolone
piekło” - mruknął Max.
„Byłam
pod wrażeniem…” - Linda weszła do rozmowy i spojrzałam na nią, aby zobaczyć, że
patrzy na Kami - „…po tej całej rozmowie, o której słyszałam w mieście, co się
z wami stało przy stole Maxa i Brody’ego w Kogucie, że przyjdziemy tutaj, abyście
obie mogły porozmawiać z Maxem i Niną o swoim zachowaniu tamtej nocy.” - Kami
otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Linda mówiła dalej – „Nie” – przerwała
jej ostro i z wyraźną praktyką – „A wy dwie przyjechałyście wprowadzić tę
postawę do domu Maxa.”
„Przepraszam,
Linda” - powiedziała szybko Shauna i spojrzała na mnie. – „Wiesz, że Max i ja
mamy historię, Nina.” – przypomniała mi niepotrzebnie. „Wydaje mi się, że natykamy
się nawzajem w niewłaściwy sposób. Chciałam po prostu spędzić dzisiaj trochę
czasu z Kami, ponieważ będzie to dla mnie ciężki dzień, ale prawdopodobnie nie
powinnam była przychodzić.”
Patrzyłam
na nią, zszokowana tym, jak dobra była przed mamą Maxa. Nawet ja prawie jej
uwierzyłam.
„Jeśli
masz ochotę ponownie odwiedzić, Shauna, możesz przyjąć, że nie jesteś mile
widziana” – powiedział jej Max.
„Tylko
dlatego, że zerwaliście, nie znaczy, że możesz być dupkiem, Max” - Kami broniła
swojej przyjaciółki.
„Obawiam
się, że tak, Kami” – odparł Max.
Byłam
teraz oszołomiona. Te wybryki sprawiły, że moja matka i ja, nawet mój ojciec i
ja, wydaliśmy się oswojonymi. Chociaż mój ojciec, matka, Niles i ja nadal
byliśmy najgorsi, jeśli nie liczyć mnie, oczywiście, gdy oklepałam mojego tatę
podczas fiaska taty i mojego.
„Wiesz,
Nina” – powiedziała Linda rzeczowo, wlewając ciasto do roztopionego masła na
patelni – „matka dochodzi do takiego punktu, w którym jej dzieci są dziećmi, że
nie może się doczekać, kiedy będą dorosłe.” - Jej oczy spoczęły na moich, gdy
odstawiła miskę - „Jeszcze nie dotarłam do tej części macierzyństwa”.
Nie
chciałam mówić, że Max nie zachowywał się dokładnie jak dziecko, a raczej jak
wkurzony góral, któremu suka siostra przywiozła do domu jego byłą dziewczynę.
Więc zamiast tego po prostu się uśmiechnąłem.
„A
przynajmniej nie z Kami” - ciągnęła mama Maxa, błysk powrócił do jej oczu,
pozostał tam na dłużej, a mój uśmiech się poszerzył.
„Mamo!”
- Kami warknęła, a Linda odwróciła się do niej, pochyliła do przodu i
przemieniła się w zupełnie inną kobietę.
„Co
ja powiedziałam o tym gównie?” - syknęła - „Wy dwoje zawsze się z sobą
kłócicie, ty zawsze zaczynasz. Działa na to nerwy. Max jest tutaj, ile?
Praktycznie nigdy. I zamiast cieszyć się czasem, który masz, naskakujesz na
niego. Mam już dość, Kami.” - Podniosła rękę do szyi i kontynuowała - „I mam
już dość rozmawiania z tobą, jakbyś miała pięć lat, kiedy masz trzydzieści
pięć, do cholery.”
„Widzę,
jak zawsze, idealnego pieprzonego Maxa” – odpaliła Kami.
„Tak,
kochanie, idealny pieprzony Max.” - Linda odpaliła - „Max przychodzi, naprawia
mój zlew i nie jęczy na mnie przez pięć godzin. To jest cholernie idealne.”
Kami
wzdrygnęła się, a potem jej twarz się zamknęła.
„To
samo stare gówno” – burknęła Kami.
„To
samo stare gówno, że Max ma nową dziewczynę, a ty przyprowadzasz starą do jego
domu, okłamujesz mnie, dlaczego i sprawiasz, że wyglądamy źle przed Niną. To to
samo stare gówno, Kami, i mam tego dość.” - Wtedy Linda spojrzała na mnie i
wymamrotała - „Przepraszam Nina”.
„Um…
w porządku” – powiedziałam jej.
„Nie
jest” – odparła Linda.
„Och,
więc teraz będzie idealna pieprzona Nina” – wycedziła Kami.
Linda
odwróciła się do córki, ale szybko się wtrąciłam z nadzieją na poprawę nastroju
- „Przepraszam Linda, ale nie wiem, jak naprawić zlew.”
Linda
spojrzała na mnie, spojrzała mi w oczy i odpowiedziała - „W porządku, Nina.
Rozmawiałam z Barb. To, co wiesz, jak naprawić, jest o wiele ważniejsze niż
zlew.”
Patrzyłam
na nią, teraz rozumiejąc, dlaczego mnie lubiła, a ramię Maxa zacisnęło się
mocniej wokół mojej szyi.
„Co
to jest?” - zapytała Kami.
„To
nie twoja sprawa” - powiedziała Linda, jej oczy skierowały się na córkę, potem
na Shaunę, a potem powiedziała - „Wy dwie jesteście dorosłe, więc musicie robić
to, co myślicie, że powinnyście zrobić, ale powiem wam, jeśli pojawicie się na
pogrzebie Curtisa Dodd’a sprawicie, że będę gorzej o was myślała.” - Jej
spojrzenie stwardniało na Shaunę i dokończyła - „To sprawi, że będę gorzej o
was obu myślała.”
Oczy
Shauny szybko się oddaliły, ale Kami spojrzała na matkę.
„Może
powinnyśmy wyjść” – zasugerowała Kami.
„Skoro
jesteście moim transportem na górę, utrudniłoby mi to zejście stąd.” –
odpowiedziała Linda.
„Zwiozę
cię, mamo” - wtrącił gładko Max.
„Idealny
pieprzony Max” – rzuciła do niego Kami.
„Co
się z tobą dzieje?” - Max strzelił z powrotem - „Poważnie, Kami, chcę wiedzieć.
Dlaczego cały czas jesteś taką suką?”
„Nie
wiem Max, może to dlatego, że byłeś ulubieńcem taty i jesteś ulubieńcem mamy i
poradziłabym sobie z tym, gdybym nie miała tego
cały czas wcieranego w nos” –
odpowiedziała Kami.
Zazdrosna i dziecinna,
pomyślałam, wpatrując się w nią, zdumiona jej słowami i jej zachowaniem, które
było normą, o ile wiedziałam.
„Szczerze
wobec Boga?” – zapytał Max.
„Jestem
pewna, że trudno ci w to uwierzyć, skoro nie masz pojęcia, jak to jest” –
odpowiedział Kami.
„Chryste,
czuję się, jakbym znowu miał piętnaście lat” - mruknął Max, „…rozmawialiśmy o
tym, kiedy miałem piętnaście i czternaście lat, a potem, kurwa, dwadzieścia
pięć.”
„Nieważne”
– mruknęła Kami.
„Inna
sprawa, Nina…” – powiedziała Linda, przewracając naleśniki – „…to to, że
wszystkie dzieci myślą, że rodzic ma ulubionego. Nie. To niemożliwe. Kochasz
swoje dzieci, może nie tak samo, ale zawsze tak samo.”
„Racja”
– powiedziała Kami do pleców matki.
„Chociaż…”
- powiedziała mi Linda - „…możesz im to mówić i mówić, ale nigdy ci nie
uwierzą.”
„Jestem
jedynaczką” – poinformowałam Lindę, a przynajmniej byłam teraz.
„Szkoda”
– odparła Linda, sięgając do szafki po talerze - „Mam siostrę i brata, kocham
ich oboje po trochu. Chciałabym, żeby moje dzieci to miały.”
„Jeśli
Max zabierze cię z góry, pominiemy naleśniki.” - Kami ponownie przemówiła do
pleców matki, najwyraźniej nie pozwalając, by ani jedno słowo, które
powiedziała jej matka, przeniknęło jej wściekłe pragnienie bycia męczennicą.
„W
porządku, Kami” - odpowiedziała Linda, nie odwracając się, a Kami i Shauna
zsunęły się ze stołków.
Potem
Linda kontynuowała swoje naleśniki, a Max pozostał nieruchomo przy mnie,
obejmując mnie ramieniem, gdy Kami i Shauna szły do drzwi.
„Same
trafimy do drzwi!” – zawołała złośliwie Kami.
„W
porządku, kochanie” – odkrzyknęła Linda i wręczyła mi talerz naleśników. Drzwi
się zamknęły i poczęstowałam Maxa naleśnikami.
„Jedz,
mała, poczekam na następną kolejkę” – powiedział cicho Max.
„A
ja przeproszę za Kami” – powiedziała Linda, wkładając masło na patelnię -
„Szczerze, nie jest taka przez cały czas. Śmierć Curtisa była dla niej trudna.”
„Więc
może nie powinna przyjaźnić się z suką Curt’a” - wymamrotał Max, gdy
wyślizgnęłam się spod ramienia Maxa i podeszłam do masła.
„Max”
– powiedziała cicho Linda.
„Nie
mogę sobie wyobrazić, dlaczego przyprowadziłaś ich tu obie, mamo, zwłaszcza
Shaunę” – powiedział Max, a Linda spojrzała na niego.
„Zrobiłam
to, ponieważ matka zawsze chce wierzyć w to, co najlepsze ze swoich dzieci.
Zamieniłam słowo z Kami o bzdurach, które słyszałam w mieście, przyszły z Shauną
i zapytały, czy ułatwię im drogę. Nie miałam pojęcia, że tak
się stanie.”
„Zagrały
to, żeby tak się zachowywać, zajść za skórę Ninie i ją zdenerwować. Nina jest istną
diablicą, kiedy jest zdenerwowana, a one chciały, żeby wyglądała źle przy tobie”
– powiedział Max swojej matce, a ja patrzyłam na niego, zastanawiając się, czy
to prawda, i domyślając się, niestety, że tak było.
„Kami
by tego nie zrobił” – odparła Linda.
„Być
może, ale Shauna?” – zapytał Max.
„Znam
ją odkąd skończyła dziesięć lat, Max, ona też jest jak jedno z moich dzieci” - Linda
odpowiedziała.
„A
odkąd skończyła dziesięć lat, też była na swoim tyłku” – odpowiedział Max – „Chryste,
idzie na pogrzeb Curt’a? Jezu.”
Linda
westchnęła. Wylałam syrop klonowy na moje naleśniki i milczałam.
Linda
kontynuowała - „W każdym razie wczoraj wyjrzałam przez okno i co zobaczyłam? Ty
i Nina u Barb i Darren’a. Widziałam też, że nie przyprowadziłeś jej do mnie.
Jesteś u Barb i Darren’a, nie przyszedłeś do mnie?” - Potrząsnęła głową i
dolała więcej ciasta naleśnikowego. – „Chodzicie w całym mieście, spędzasz czas
z rodziną Niny i nie przyprowadziłeś jej do mnie. Więc będziesz musiała
wybaczyć mi, kochanie, potrzebowałam wymówki, żeby poznać nową dziewczynę
mojego syna, więc przyprowadziłam je tutaj.”
„Prawda
wychodzi na jaw” - mruknął Max.
Linda
zwróciła się do niego - „Tak jest, Max. Dowiedziałam się od Barb, dlaczego
wszyscy tam byliście, więc rozumiem, ale nadal nie rozumiem, dlaczego nie podszedłeś
do mojego domu i nie przedstawiłaś mnie Ninie.”
Rozdrabniałam
swoje naleśniki, unikając patrzenia na któreś z nich, wpychałam naleśnika do
ust (nawiasem mówiąc, Max miał rację, były pyszne) i milczałam.
„Byliśmy
zajęci” – powiedział Max swojej matce.
„Tak,
jedząc lunch z Mindy i Beccą, z Bitsy, kolację w Kogucie z Brody’m i śniadanie
z jej rodziną, słyszałam o tym wszystkim. Jezu, Max, Nina zrobiła zapiekankę
rybną, którą jadła Arlene.”
Poważnie,
drzewo plotek w Gnaw Bone nie miało sobie równych.
„Bo
pojawiła się w domu i została. Jezu, mamo, znasz Arlene” – wyjaśnił Max.
„To,
co wiem o Arlene, to to, że jadła zapiekankę rybną Niny.”
Postanowiłam
wejść do środka – „Linda, myślę o upieczeniu dzisiaj makaronu. Dlaczego po to
nie przyjdziesz?”
„Widzisz?”
- Linda wyciągnęła do mnie rękę, ale nie oderwała wzroku od Maxa - „Nawet Nina
jest na tyle uprzejma, że zaprosiła twoją matkę na kolację.” - Odwróciła się do
mnie i zapytała - „Czy twoi rodzice przyjdą?”
Zastanawiałam
się przez chwilę, czy mama plus Linda równałyby się nocnym doświadczeniom i
domyślałam się, że prawdopodobnie by były zadowolone, ale Max i ja na pewno nie
będziemy.
Wtedy,
nie mając wyboru, odpowiedziałam - „Um… jasne”.
Linda
odwróciła się do patelni i przewróciła naleśniki. – „W takim razie z
przyjemnością przyjdę.”
Zaryzykowałam
zerknięcie na Maxa i zobaczyłam, że się na mnie gapi i wiedziałam bez niego, że
obliczył to samo równanie i ma tę samą odpowiedź.
Przechyliłam
głowę na bok i wzruszyłam ramionami. Max potrząsnął głową.
Zjadłam
swoje naleśniki.
*****
Hej Linda jest fajowa ! Dziękuję ! <3
OdpowiedzUsuńPS Dobrze, że się Max ogarnął bo byłam tak samo zła jak Nins.
Dziękuje
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńNina niech nagotuje żarcia zaprosi wszystkich i poznaja się za jednym zamachem :) Dziękuję za rozdział
OdpowiedzUsuńO matko co za intryga 🤔 dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńCzy mała kochaneczka zastrzeliła Curta bo gdy powiedziała mu o ciąży wyśmiał ją? Tak brzmi moja hipoteza. 😊🤔
OdpowiedzUsuńTo byłby dopiero plot twist ! Ale czy Kristen jest na tyle cwana? Bo kto faktycznie miałby motyw aby grozić obojgu małżonkom?
UsuńJeśli grozisz drugiej połowie, zwłaszcza po śmierci ofiary, jesteś poza podejrzeniem. Bo jaki masz motyw? Gdzie tu logika? No cóż ja bym to zrobiła pisząc to. Wspólnik to tatuś dziecka. Hm pytanie kim jest ten biedny frajer?
UsuńJest jeszcze Harry i ten facet z którym się bił. Najbardziej żal mi Bitsy , mąż zrobił z niej nie wiadomo kogo tylko dlatego ze jest na wózku 😒😒😒 tak ją kochał a zdradzał i jeszcze zwalił na nią winę. To samo Harry - niby czuje do niej taką miarę a prowadził się z Shauną 😒
UsuńSzkoda mi martwego durnia, bo podejmował kiepskie wybory i szkoda mi tej silnej dziewczyny siedzącej na wózku bo wybaczała mu to. To tragiczne i tyle... Jedyną kochającą tam osobą w tym dziwnym czworokącie jest Bitsy. Bo gdy kochasz nie zdradzasz.
UsuńTeż stawiam na Shaune :)
UsuńI ja podejrzewam Shaune. Pewnie powiedziała dla Curta o dziecku bo liczyła ze dla niej i dziecka zostawi żonę.
UsuńMax się czasem zachowuje jak neandertalczyk
Oj i ja za ten tekst o pieprzeniu nie brała bym kąpieli a pakowała bym walizkę
Ale ciekawi mnie tez co w tej książce robi ten Travis współpracownik Curta...?
Usuń