2021-06-02

6 - Coś innego (cz.1)

 

Rozdział 6

Coś innego (cz.1)

 

Byłam lekko przetrącona, ale było mi wygodnie, ciepło i  przysypiałam, więc nie przeszkadzało mi to. Słyszałam też znajomy głos, ale nie pozwoliłam, żeby mi to przeszkadzało.

Potem usłyszałam głęboki, chrapliwy głos cicho mówiący - „Tak?” - ale też nie pozwoliłam, żeby mi to przeszkadzało.

Słuchałam też, kiedy głos ciągnął, wciąż cicho - „Tak, jest tutaj, ale śpi”. Pauza – „Tak, chcesz, żeby do ciebie zadzwoniła?”

Zatrzymałam się, gdy sen się ze mnie zsunął, uderzyła mnie w świadomość, że to głęboki, chrapliwy głos Maxa, to jego łóżko i jego ciało sprawiały, że czułam się wygodnie i ciepło, a znajomy ton był dzwonkiem mojej mamy.

Potem otworzyłam oczy i podskoczyłam do łokcia, moje udo wciąż spoczywało na udzie Maxa, a moja ręka przesuwała się do jego żeber, kiedy się podciągnęłam.

Jasne, szare oczy Maxa utkwiły we mnie.

„Obudziła się” – powiedział do mojego telefonu.

Zaczęłam dyszeć.

„Zaczekaj” - powiedział do osoby, która przypuszczałam, była moją matką, po czym podał mi telefon - „Chcesz porozmawiać ze swoją mamą?”

„Mamo?”

Na linii panowała cisza.

„Mamo, jesteś tam?”

Więcej niczego, a potem - „Okruszku, jesteś w łóżku z mężczyzną o niesamowitym głosie?”

Zacisnęłam mocno oczy, a potem przekręciłam się, wstając na pośladki, kolana zbliżając się do siadu.

„Mamo” – powiedziałam, otwierając oczy.

„Święci pańscy, kochanie, święci… święci pańscy”.

„Mamo, umm…” - przekręciłam się i spojrzałam na zegar, widząc, że jest siódma trzydzieści dwa, a także widząc Maxa leżącego na plecach; kołdra sięgała mu do pasa; jedna ręka za głową, mięśnie bicepsa dobrze zarysowane i naturalnie napięte; jego klatka piersiowa wystawiona na widok, niemal paląca moje siatkówki swą wspaniałością; i jego oczy w jego łagodnej twarzy skierowane na mnie. Przyjęłam to wszystko, z piekącym uczuciem w siatkówkach wypalającym bezpośrednią ścieżkę na południe i przekręciłam tyłem do niego, mówiąc - „Jest wcześnie. Czy mogę zadzwonić później?”

„Rozumiem, że podjęłaś decyzję w sprawie Nilesa beze mnie” – zauważyła oczywistość.

„Tak.”

„A biorąc pod uwagę sytuację, jak się wydaje, była to właściwa decyzja.”

Ponownie zamknęłam oczy, otworzyłam je i powiedziałam - „Mamo, naprawdę możemy porozmawiać później?”

„On wie o Nilesie?” - zapytała, wskazując, że nie ma ochoty rozmawiać później, co było w jej stylu.

„Kto?”

„Jak-mu-tam, kto odebrał telefon.”

„Tak, wie.”

„Pracujesz szybko kochanie” - zauważyła, a następnie zapytała - „Jak ma na imię?”

Grałam głupio, ponieważ Max się nie ruszał, aby zapewnić mi prywatność - „Kto?”

Mama nie lubiła, jak zgrywam głupka, ale nigdy tego nie robiłam, więc prawie wrzasnęła - „Mężczyzna, który odebrał telefon!.”

Zaczęłam odrzucać kołdrę, by znaleźć trochę prywatności, ponieważ mama była w nastroju do rozmowy. Ale Max miał inne zdanie i jego ramię owinęło się wokół mojej talii, zanim zdążyłam odrzucić kołdrę. Potem poczułam go na plecach i jego drugie ramię objęło moją talię.

Wykręciłam szyję, żebym mogła rzucić mu spojrzenie przez ramię.

Jego odpowiedź: opuścił głowę i pocałował mnie w ramię.

Wzięłam oddech.

„Nina!” - wołała mama.

„Jestem tutaj” – odpowiedziałem, odwracając się.

„Jak on ma na imię?”

„Max,” - odpowiedziałam i poczułam jak ramiona Maxa zaciskają się, a jego twarz wpadła na moją szyję.

Położyłam rękę na telefonie, wykręciłam szyję, jego głowa podniosła się i warknęłam - „Możesz przestać? Rozmawiam z mamą!”

Uśmiechnął się i opuścił brodę na moje ramię. Warknęłam i odwróciłam się.

„…tam?” - mama zawołała mi do ucha.

„Jestem tutaj.”

„Co się dzieje? Czy wszystko w porządku”

„Nic. Jest w porządku.”

„Zerwałaś z Nilesem?”

Przetestowałam siłę ramienia Maxa, nic mi to nie dało. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę ich stalową naturę, więc usadowiłam się ponownie i powiedziałam - „Wysłałam mu e-mail”.

Ręce Maxa zadrżały, gdy mama zareagowała dokładnie tak samo jak Max.

„Wysłałaś mu e-mail?” - zapytała z niedowierzaniem.

„Wiem, mamo, ale wiesz, że lepiej radzę sobie ze słowami, kiedy je wypisuję.”

Na początku nie odpowiedziała, a potem zapytała - „Kiedy?”

„Mamo, możemy porozmawiać o tym później?”

„Moja córka jest na pustkowiu z obcym mężczyzną o niesamowitym głosie, który właśnie zmienił cały bieg jej życia i chcesz o tym porozmawiać później?”

Westchnęłam, bo to może irytujące, ale to też był sposób mamy, a potem odpowiedziałam na jej wcześniejsze pytanie - „Kilka dni temu”.

„Co odpowiedział?”

„Kto?”

„Niles!” - zawołała.

„Nie wiem, nic, chyba że odpisał.”

„E-maile” – wymamrotała – „szaleństwo.”

„Mamo …”

„Nie dzwonił?”

„Nie.”

„Ten chłopak” – wymamrotała ponownie.

„Ja… taki po prostu jest.”

Nastąpiła pauza, po czym powiedziała - „Wiesz, że go lubiłam, Ninuś, wiesz, że polubiłam. Ale myślę, że podjęłaś właściwą decyzję.”

„Mamo …”

„To znaczy, czy wysłałaś e-mail czy nie, powinien do ciebie zadzwonić. To nie tak, że powiedziałaś: „To nie wyszło” po kilku randkach. Po pierwsze, lecisz przez pół świata na „przerwę”, cokolwiek to jest, na co ci pozwolił, i moim skromnym zdaniem, to szaleństwo. Potem zerwałaś zaręczyny!”

To też brzmiało znajomo.

„Mamo, wiem”.

„Gdyby był jakimkolwiek mężczyzną, byłby pod twoimi drzwiami.”

„Dobrze, ale mamo…”

„Chociaż nie myślę, że byłoby to dobre w obecnych okolicznościach.”

„Mogę mówić, mamo?”

Najwyraźniej nie mogłam, bo ciągnęła dalej – „Po prostu…” – jej głos złagodniał – „…myślę, kochanie, to jest dobre. Wskazuje drogę. Pokazuje, że zdecydowałaś się na właściwą drogę. Wiesz, że się martwiłam i cieszę się, że znalazłaś właściwą drogę.”

Odetchnęłam głęboko, wypuściłam powietrze i powiedziałam - „Dzięki mamo”.

„Teraz opowiedz mi o tym nowym” – nalegała, a ja wyobraziłam sobie, jak przytula się plecami w fotel i podnosi filiżankę kawy, przygotowując się na starą dobrą plotkę.

„Nie mogę”.

„Dlaczego?”

„Bo on jest tutaj.”

To spowodowało kolejny ucisk z ramion Maxa.

„Powiedz mu, żeby poszedł.”

„On nie jest typem człowieka, któremu mówisz, co robić” – podzieliłam się i usłyszałam chichot Maxa.

„Więc ty idź gdzie indziej”.

Znowu westchnęłam i przyznałam - „Nie mogę”.

„Dlaczego nie?”

„Bo on mi nie pozwala.”

Kolejny chichot Maxa.

Potem następna pauza mamy cicho - „On ci nie pozwala?”

„Jest też typem człowieka, który chce cię w pobliżu, nie pozwala ci odejść”.

„O rany” – wydyszała mama.

„Czy mogę zadzwonić później?”

Pozwoli ci?” - zapytała, ale brzmiała, jakby się śmiała.

„Mamo, proszę.”

„Dobrze, ale zadzwoń w odpowiednim czasie. Chcę cały brud.”

„W porządku.”

„Kocham cię skarbie.”

„Też cię kocham.”

„Ninuś?” - zawołała, gdy miałam odjąć telefon od ucha.

„Tak?”

„Wszystko w porządku z Nilesem?”

„Tak, mamusiu” – powiedziałam cicho.

„Jesteś szczęśliwa z powodu tej sprawy z Maxem?”

„Jeszcze nie wiem.”

Potem kolejna pauza - „Porozmawiamy później.”

„Dzięki.”

„Pa kochanie.”

„Pa mamo.”

Odjęłam telefon od ucha, nacisnęłam przycisk, aby wyłączyć wyświetlacz, wzięłam głęboki oddech, a potem odwróciłam się do Maxa i zrobiłam minę.

„Nie wierzę w to!” – syknęłam.

„Słonko” – mruknął, ale brzmiał na rozbawionego.

Rozbawiony!

Słonko?” - warknęłam i rzuciłam telefon wokół niego w stronę szafki nocnej tak, że odbił się i upadł na podłogę. Nie obchodziło mnie to, ponieważ skupiłam się na poświęceniu mu całej uwagi - „O co chodziło?”

„Chciałem usłyszeć, co masz do powiedzenia.”

„Czy to ważne, że chciałam porozmawiać prywatnie z mamą?”

„Możesz odbyć z nią prywatną rozmowę później, kiedy pojadę i posprzątam mieszkanie Mindy.”

„Ale chciałam to mieć teraz” - powiedziałam mu ze złością.

„Tak, ale później nie będzie ciekawie. Teraz było ciekawie.”

„Dlaczego w ogóle odebrałeś telefon?” - przycięłam.

„Dzwoniła trzy razy, Księżno, nie chciałem, żeby się martwiła.”

Miał rację i był to przemyślany punkt, ale nie zamierzałam się poddać.

„Jesteś niemożliwy!”

Uśmiechnął – „Myślę, że już mi to mówiłeś.”

„Może dlatego, że to cholerna prawda”.

„Jezu, jesteś słodka”.

„Nie nazywaj mnie słodką!”

Nagle znalazłam się na plecach, z głową na poduszce, z ciężkim ciałem Maxa, wciskającym mnie w łóżko z boku i częściowo z przodu.

Zamrugałam na niego zaskoczona, gdy jego dłoń dotknęła mojej twarzy, a kciuk dotknął mojej kości policzkowej i wędrował za nim oczami.

„Boli?” – zapytał, wyraźnie kończąc naszą drugą rozmowę i decydując się iść dalej.

„Nie” – skłamałam, trochę pulsowało, było napięte, ale nie było tak źle.

Położyłam ręce na jego piersi i lekko pchnęłam.

Jego kciuk przesunął się po mojej kości policzkowej i całkowicie zignorował pchnięcie.

Jego oczy powędrowały do ​​moich i poinformował mnie - To siniaki, kochanie, trochę spuchnięte, ale nie wygląda to tak źle.

„Dziękuję za te informacje.” – odpowiedziałam z zadzieraniem nosa – „Teraz złaź.”

Odsunął rękę, pochylił głowę, a potem jego twarz zniknęła na mojej szyi.

„Przestań się wkurzać” – wymamrotał mi do ucha rozkaz.

„Zejść.”

„Nie” – powiedział i podniósł głowę, ale zrobił to tak, że jego twarz była blisko.

„Ty i ja jesteśmy oboje w moim łóżku, nikt nie śpi, nikt nie majaczy. Myślę, że powinniśmy to wykorzystać.”

Moje oczy rozszerzyły się, gdy moje ciało zareagowało silnie na jego sugestię i była to pozytywna reakcja.

„Mindy jest na dole” – wyszeptałam, a on uśmiechnął się, a jego twarz zbliżyła się jeszcze bardziej.

„Nie zamierzam cię pieprzyć, Słonko, po prostu powygłupiać się” – odszepnął.

„Max…”

„Zamknij się i pocałuj mnie, Księżno.”

„Max!”

„W porządku, ja pocałuję ciebie.”

Potem to zrobił i było tak dobrze, że zapomniałam, że byłam wściekła, a moje ręce zaczęły ślizgać się po gładkiej skórze i twardych mięśniach jego klatki piersiowej, gdy nagle podniósł głowę i skręcił szyję.

„Kurwa, co teraz?” - wymamrotał, próbowałam poradzić sobie z nagłą katastrofalną zmianą okoliczności, ale zanim to zrobiłam, spojrzał na mnie - „Ktoś wjeżdża na podjazd.”

„Kto?” - zapytałam głupio, bo Max nie widział pasa ze swojej pozycji na mnie, a z tego, co wiedziałam, Max nie był jasnowidzem.

„Nie wiem” - odpowiedział, będąc miłym i robiąc to, nie zwracając uwagi na to, że moje pytanie było głupie.

Podniósł się pompką i wyskoczył z łóżka, a następnie szarpnął kołdrę ode mnie, złapał mnie za rękę i pociągnął mnie na nogi.

„Włóż szlafrok, Księżno” — powiedział cicho. Był to rozkaz, ale delikatny. – „Ta koszula nocna jest słodka, ale myślę, że tylko ja i Mick powinniśmy ją zobaczyć. A Mick miał jedyną okazję, tak?”

Nie czekał, aż odpowiem, głównie dlatego, że tak naprawdę nie zadawał pytania.

Stałam nieruchomo, gdy podszedł do komody i chwycił koszulkę, po czym odwrócił się i podszedł do schodów, wciągając ją przez głowę. Potem zawrócił, schodząc po spiralnych schodach, szarpiąc koszulkę do pasa i straciłam go z oczu.

Z jakiegoś powodu podobało mi się, że chciał, żebym założyła szlafrok. Z jakiegoś powodu podobało mi się to tak bardzo, że moje palce u nóg wciąż były podkręcone, jakby jego delikatny rozkaz był jednym z jego pocałunków. Podobało mi się, że wyraził to jako sugestię, chociaż oboje wiedzieliśmy, że to rozkaz. Rozkaz nie dlatego, że był apodyktyczny, ale dlatego, że to coś dla niego znaczyło, że nie wystawiałam się na pokaz. Ostatecznie to do mnie należało zrobienie tego, co chciałam, ale jasno wyraził swoje życzenia i wiedziałam, jak by się czuł, gdybym się im sprzeciwiła. Mimo to nie był w tym palantem, po prostu jasno wyraził swoje życzenia w sposób, który, jak sądziłam, był w stylu Mężczyzny z Gór Colorado.

A może to po prostu sposób Maxa.

Nie wspominając już o tym, że uważał, że moja koszula nocna jest słodka.

„Co tam?” - usłyszałam, jak pyta Max, wyrwałam się z odrętwienia i pobiegłam do łazienki.

Wykonałam swoją rutynę, wyszłam z łazienki, usłyszałam głosy, ale nie słowa, złapałam szlafrok, nałożyłam go i zawiązałam pasek, schodząc po schodach.

Mindy wspięła się na rękę, spoglądając przez oparcie kanapy na Micka, innego mężczyznę i Maxa stojących w kuchni. Wyglądała na senną i uroczą.

Zerknęłam do kuchni, złapałam wzrok Maxa, po czym podeszłam prosto do Mindy.

„Dzień dobry, kochanie” – powiedziałam do niej.

„Co tu robią Mick i Jeff?” – zapytała zaspanym głosem.

„Dlaczego nie pójdziesz na górę i nie położysz się z powrotem?”

„Wszystko w porządku?” – zapytała w odpowiedzi, nie odrywając oczu od policji.

„Nie wiem, czy właśnie tu przybyli. Chcesz iść na górę?”

Potrząsnęła głową, ale wymamrotała - „Powinni go zostawić w spokoju. Muszą wiedzieć, co może mu zrobić wizyta gliniarzy.” - Spojrzała na mnie i powiedziała - „To silny facet i to było dawno temu, ale nigdy tego gówna się nie zapomina, nigdy.”

Nie miałam pojęcia, o czym mówi, ale miałam też wrażenie, że naprawdę nie chcę wiedzieć. Ale zanim zdążyłam się zdecydować, czy zapytać, czy nie, odrzuciła kołdrę, a ja złapałam jej ubrania z fotela.

„Pójdę na górę się przebrać” - powiedziała, ciągnąc podkoszulek Maxa, który jej sięgał do ud, gdy wciąż siedziała i wiedziałam, że nie chciała, żeby ją widzieli.

Podałam jej ubrania i wyprostowałam się, kierując się do kuchni.

„Przepraszam, panowie?” - zawołałam, a kiedy dotarło do mnie sześć oczu, kontynuowałam - „Kobieta potrzebuje trochę prywatności. Czy mogę zobaczyć wasze plecy?”

Wszyscy spojrzeli w tył głowy Mindy, odwróciła się i pomachała im przez ramię. Mick i Jeff odmachali, ale Max uśmiechał się do mnie.

Potem Mick i Jeff odwrócili się plecami do salonu, a Mindy wstała i rzuciła się na schody, szepcząc - „Dzięki, Nina”.

Patrzyłam, jak odchodzi, a potem poszłam do kuchni wołając - „Wszystko w porządku.”

Odwrócili się do mnie, a, kiedy weszłam do kuchni, Max wskazał swoje roszczenie do mnie.

Nie było innego sposobu, żeby to ująć. Zostałam zawłaszczona. Zrobił to, przyciągając mnie mocno do siebie, obejmując ramieniem moje ramiona.

„Nina, pamiętasz Micka? To jest Jeff” – przedstawił ich Max, a ja skinęłam głową do Micka i Jeffa.

„Cześć panowie” – przywitałam się.

„Nina” – powiedział Mick.

„Miło mi poznać” – uśmiechnął się Jeff.

Oczy Micka powędrowały do mojego policzka, a potem do Maxa.

„Matthews?” - zapytał.

„Obrócił ją w Psie” – odpowiedział Max.

„Pieprzony kutas” – mruknął Jeff, po czym spojrzał na mnie. – „Uch… przepraszam.”

„W porządku, ostatniej nocy udowodnił, że twoja ocena jest prawdziwa” – powiedziałam do Jeffa i z jakiegoś powodu moja uwaga wywołała chichot trzech mężczyzn, co sprawiło, że sprężyna zwijająca się w moim żołądku rozluźniła się. Jeśli ich wizyta byłaby zła dla Maxa, wątpiłam, żeby się śmiały.

„Słyszałem, że wczoraj w Psie było zamieszanie” – skomentował Mick.

„Damon złożył skargę?” - zapytał Max, a ja spięłam się.

„Nie, z tego co słyszałem, wystarczająca liczba osób była świadkiem uderzenia w jego męskość, myślę, że nie będzie zbyt wielkim fanem rozpowszechnianiu tego.” – odpowiedział Mick, a ja się zrelaksowałam.

„Wpieprzyłeś mu?” - Jeff zapytał Maxa z nutą entuzjazmu, po czym ponownie odwrócił się do mnie i mruknął – „Uch… jeszcze raz przepraszam.”

Uśmiechnęłam się do Jeffa moim - „jestem w porządku z tym słowem na p” - ale nawet gdy to zrobiłam, czułam się niepewna, czy Max powinien pochwalić się policjantom bojką na pięści na parkingu pod Psem i otworzyłam usta, by mówić, ale Max dotarł tam wcześniej mnie.

„Dostałem kilka możliwości, a najlepsza część, że Nina go odepchnęła, a on cofnął się o co najmniej pięć kroków.” – odpowiedział Max.

Więcej chichotu mężczyzn na myśl, że popchnęłam Damona i nie byłam pewna, jak to przyjąć, ale postanowiłam odpuścić i zmienić temat.

„Czy ktoś chce kawy?” - zapytałam, a Max ścisnął moje ramię.

„Uwielbiałbym kubek” – odpowiedział Mick, a Jeff skinął głową.

Zaczęłam się oddalać, a kiedy to robiłam, Max mruknął - „Dzięki, mała.”

Podobały mi się te dwa słowa i jak bardzo je powiedział, że bez namysłu, zerknęłam przez ramię i posłałam mu mały uśmiech, po czym podeszłam do dzbanka z kawą.

„Z Mindy w porządku?” - zapytał Jeff, kiedy złapałam dzbanek i podeszłam do zlewu.

„Trzyma się” – odpowiedział Max.

„Odstrzeliła teraz Matthewsa?” - Jeff kontynuował z więcej niż śladem ciekawości, a ja zakręciłam kran i podeszłam do ekspresu, przyglądając mu się.

Był wyższy od Damona, jaśniejsze włosy, szczuplejszej budowy, ale wysportowany i być może nie tak bardzo przystojny, że nie był też w najmniejszym stopniu nieatrakcyjny. W rzeczywistości, ponieważ wyraźnie czuł się bardziej komfortowo z tym, kim był i jak wyglądał, zamiast krzyczeć ci o tym w twarz tak, jak Damon, był bardziej atrakcyjny.

„Myślę, że tak” - powiedział Max, ale kiedy na niego spojrzałam, też przyglądał się uważnie Jeffowi.

„Dobre wieści” – wymamrotał Jeff, a ja podniosłam górę do ekspresu i wlałam wodę.

„Więc Bitsy jest w domu?” - Max najwyraźniej zataczał krąg rozmowy.

„Tak” – odpowiedział Mick.

„A wy tu jesteście…” - ponaglił Max, a Mick uniósł rękę na kark.

„Nie prosiłbym…” – zaczął.

„Potrzebujesz mnie” – przerwał mu Max tajemniczymi słowami.

Mick opuścił rękę, a ja zwróciłam uwagę na szafki, odnajdując w drugiej, którą otworzyłam znakomitą kawę, którą kupiłam w Denver.

„Tak, Max. Wiem…” - powiedział Mick.

Max znowu przerwał. – „Wszystko z nią w porządku?”

„Z mężem zamordowanym, zdradzającym i życiem przed nią na wózku inwalidzkim, zupełnie sama?” - Mick zapytał, a następnie odpowiedział - „Nie”.

„Pójdę się z nią dzisiaj zobaczyć” - powiedział Max i nie brzmiał tak, jakby podobało mu się powiedzenie tych słów, ponieważ, jak podejrzewałam, wiedział, że nie będzie cieszyć się tą wizytą, co było jeszcze bardziej zagadkowe, skoro, z tego, co powiedział wcześniej o Bitsy, myślałam, że ją lubił.

Odmierzyłam kawę do filtra i Mick wymamrotał - „Dzięki, Max”.

„Masz jakieś tropy?” – zapytał Max.

„Wygląda na wynajętego” – odpowiedział Mick i byłam zaskoczona, że podzielił się tą informacją.

„Wynajętego?” - Max też brzmiał na zdziwionego, ale prawdopodobnie nie to, że Mick się podzielił.

„Zauważam styl egzekucji, bez bałaganu, bez zamieszania, wszedł i wyszedł, Dodd był martwy, zanim upadł na podłogę” – powiedział Mick - „Nie ruszył niczego, nie wziął niczego, nic nie zostawił.”

„Masz tropy, kto go zatrudnił?” - Max kontynuował.

„Tropy? Nie. Listę potencjalnych podejrzanych długą na milę? Tak” - odparł Mick.

Włączyłam kawę i wyciągnęłam kubki, gdy Mindy dotarła do blatu i zsunęła się na stołek.

„Hej, Mick,” - przywitała się, jej oczy przesunęły się po Jeffie, a potem opadły na ladę - „Hej, Jeff”.

„Mindy, kochanie” – przywitał się Mick.

„Hej Mindy” - Jeff powiedział łagodnym głosem, w rzeczywistości cała jego twarz stała się łagodna, a ja spojrzałam na Maxa.

Max obserwował Jeffa, a potem jego oczy spoczęły na mnie. Otworzyła je szeroko, a potem wskazałam głową na Jeffa i Mindy. Max potrząsnął głową i uśmiechnął się.

„Kawa będzie gotowa migiem” – oznajmiłam, opierając biodro o blat.

„Miło z twojej strony, Nina” – powiedział Jeff, a ja uśmiechnęłam się do niego promiennie.

„Jasne, chłopcy, przydałoby się trochę pożywienia” – domyśliłem się - „Mindy zrobi trochę bekonu na szybko i jajek. Chcecie trochę?”

Głowa Mindy podniosła się do góry, a moje oczy przesunęły się na Maxa, który patrzył w podłogę, ale widziałam, że zaciska usta.

„Nie jadłem śniadania” – odpowiedział Jeff zbyt od niechcenia.

„Cóż, to po prostu okropne” – zauważyłam, sprawiając, że ta wiadomość zabrzmiała okropnie, a moje oczy skierowały się na jego ręce - „Nie masz żony, która napełniłaby ci brzuch przed ciężkim dniem uczciwego Bożego dzieła walki z przestępczością?”

Głowa Maxa podniosła się i wydał zduszony dźwięk, który miałam nadzieję świadczył o tym, że zdusił śmiech, ponieważ uważał, że jestem słodka.

„Nie” – odpowiedział Jeff, uśmiechając się.

„Przystojny facet taki jak ty? To cud. Czy to nie cud, Mindy?” - zawołałam i spojrzałam na nią. Jej oczy były ogromne, a twarz płonęła.

„Uch… tak” – mruknęła.

„Chodź tutaj, kochanie, zróbmy śniadanie tym lokalnym bohaterom” – nalegałam, a ona niechętnie zsunęła się z siedzenia i skierowała się do kuchni.

„Usiądźcie chłopcy, zaraz będzie dla was śniadanie” – powiedziałam do Micka i Jeffa, kiedy wyszli, Mindy weszła, a Max podszedł do mnie.

Max zrobił pokaz sięgania do szafki po cukier, ukrywając mnie przed Jeffem, Mickiem i Mindy, ale kiedy jego ręka opadła z torebką cukru, jego usta powędrowały do ​​mojego ucha.

„Tu gówno jest tak gęste, Księżno, że możemy potrzebować gumiaków” — szepnął.

Próbowałam wyglądać niewinnie, kiedy odchyliłam głowę do tyłu i zapytałam - „Przepraszam?”

„Przepraszam mój tyłek” - mruknął z uśmiechem, zamknął szafkę i okrążył mnie, by stanąć z biodrami opartymi o zlew i ramionami skrzyżowanymi na piersi.

„Więc!” - zawołałam radośnie do Micka i Jeffa, którzy siedzieli teraz przy stołkach - „W mieście pełnym podejrzanych i wynajętym mordercą, jak poradzisz sobie z przygwożdżeniem winowajcy?” - potem, zanim Mick zdążył się odezwać, odwróciłam się i zapytałam - „Jeff?”

„Um…” – wymamrotał Jeff, a Mick odpowiedział.

„Przepraszam, Nina, zwykle nie omawiamy szczegółów trwającego śledztwa”.

„Och, racja” – wymamrotałam, udaremniona, gdy Mindy przeszła przede mną po wyjęciu bekonu i jajek z lodówki, a potem zasugerowałam - „Gdyby to byłam ja, sprawdziłabym wyciągi bankowe. Wynajęty zabójca prawdopodobnie kosztuje dużo pieniędzy.”

„Dobry pomysł, Nina” – powiedział Jeff z wyrozumiałością i byłam pewna, że ​​już o tym pomyśleli.

„O!” – zawołałam, odwracając się od wyciągania chleba z szafki - „Wiem! Zobaczcie, czy ktoś sprzedał coś wartościowego. Wiecie, jak samochód.”

Mick uśmiechał się szeroko - „Szukasz pracy?”

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Max wtrącił - „Myślę, że się tym zajęli, Słonko.”

Spojrzałam na Maxa, włożyłam trochę chleba do tostera i poszłam do lodówki po mleko, zastanawiając się, jaki inny temat rozmowy mógłbym poruszyć, żeby Jeff brzmiał interesująco.

„Dlaczego w ogóle wszyscy tak bardzo nie lubią tego Curtisa Dodd’a?” - wymamrotałam, zamykając lodówkę i przegapiłam wymianę spojrzeń Jeffa i Micka.

„Deweloper” – powiedział Mick do moich pleców, gdy zaczęłam nalewać kawę.

„Tak?” - zapytałam, kiedy nie powiedział nic więcej.

„Ludzie lubią miasto takie, jakie jest, Nina” - powiedział mi Jeff, kiedy podałam Max’owi kubek czarnej i odwróciłam się, by zanieść Mickowi jego.

„Co to znaczy?” - zapytałam Jeffa, a potem uśmiechnęłam się i zapytałam - „A ty jak pijesz kawę?”

„Czarna, cukier, jedna łyżka wystarczy” – odpowiedział.

„Widziałaś osiedla mieszkaniowe po drodze, jakieś czterdzieści kilometrów stąd?” – zapytał Mick, kiedy wróciłam do kawy.

„Tak jakby padał śnieg. W Anglii nie pada dużo śniegu, więc byłam trochę niespokojna i skoncentrowana” – wyjaśniłam, robiąc kawę Jeffowi i Mindy.

„To Dodd’a. Nawet w odległości czterdzieści kilometrów zmienili krajobraz i gospodarkę” – powiedział Mick - „Potem umieścił kilka centrów handlowych w pobliżu rozwoju, więcej zmian w krajobrazie i gospodarce.”

„Domy są duże, mieszkają w nich bogaci ludzie. Mają pieniądze do wydania, czasami to jest dobre, czasami nie jest tak dobre” – wtrącił Jeff.

Dotknęłam pleców Mindy i postawiłam jej kawę przy kuchence, na której pilnie smażyła bekon, jakby odwrócenie uwagi od tego oznaczało, że wybuchnie, spalając nas wszystkich w ognistym piekle, a potem odwróciłam się i podałam kawę Jeffowi.

„Pieniądze w mieście byłyby dobre” – zauważyłam – „Nieprawdaż?”

„Tak, dla właścicieli sklepów jeszcze trochę pracy. Reszta żyje tak, jak żyje. Kiedy nie ma zbyt wiele do porównania, lubią takie życie w porządku. Kiedy grupa wymyślnych samochodów i ludzi w fantazyjnych ciuchach, i z wymyślnymi postawami przemierza miasto, znajdują powód, by nie lubić swojego życia tak bardzo.” - powiedział Jeff.

Skinąłam głową i wróciłam do ekspresu.

Cóż, to prawdopodobnie wyjaśniało wyraz twarzy hostessy Sarah, który zmienił się, gdy zobaczyła moje „wymyślne ciuchy”.

„Ludzie tutaj lubią małe miasteczko, dobry handel turystyczny, sąsiadów.” - Mick wyjaśniał, kiedy robiłam własną kawę - „Miasto jest teraz większe, nie wszyscy się nawzajem znają, nie wszyscy są już tacy sąsiedzcy.”

„I przestępczość się zwiększyła” – dodał Jeff - „Drobne rzeczy, nic wielkiego, ale więcej ludzi oznacza więcej ludzi źle się zachowujących. W ciągu ostatnich dziesięciu lat musieliśmy dodać trzech kolejnych funkcjonariuszy do listy płac, aby za tym nadążyć.”

Odwróciłam się i oparłam o blat z kawą, biorąc łyk, po czym powiedziałam - „Rozumiem, o co wam chodzi.”

„Cóż, wiedz, że te zmiany, co ci powiedzieliśmy, to tylko dwie, które wprowadził Dodd. Buduje w czterech hrabstwach, zmienił je wszystkie. W promieniu czterdziestu kilometrów wokół naszego miasta umieścił dwanaście osiedli, cztery centra handlowe i planował jeszcze budować.”

„Czy centra handlowe nie muszą być, hmmm… w centrach?” - zapytałam.

„Dodd’a są w szczerym polu, chociaż są blisko drogi. Nie jest to dokładnie to, czego oczekujesz, gdy jedziesz przez piękny stan Kolorado” – odpowiedział Mick.

„Znowu” - zauważyłam - „Rozumiem, o wam ci chodzi.”

„A ludzie tutaj nie tylko lubią być w małym miasteczku, wielu z nich mieszka tutaj, ponieważ im się to podoba i są cholernie dumni z pięknego stanu Kolorado” – kontynuował Mick.

„Jeśli jest to niepopularne, w jaki sposób uzyskał pozwolenie na zagospodarowanie przestrzenne?” - zapytałam.

„Nie mogę powiedzieć” – odpowiedział Mick.

„Łapówki?” - domyśliłam się.

Mick skinął głową, ale powiedział - „Nie mogę powiedzieć”.

„Naprawdę?” – wyszeptałam, moje oczy były duże i były na Micku.

Mick kiwał głową, a Jeff uśmiechał się do niego, powtarzając - „Naprawdę nie mogę powiedzieć.”

Uśmiechnęłam się do Micka, tosty wyskoczyły i poszłam do lodówki po masło.

„Czy ktoś chce galaretkę?” - zapytałam ogólnie.

„Nie dla mnie” – powiedział Mick.

„Nie” – odpowiedział Jeff.

„Szalone” – mruknęłam, a Max zachichotał.

Wyjęłam talerz, złapałam tost, włożyłam więcej chleba i zaczęłam smarować masłem, zanim zapytałam - „Mindy, kochanie, pracujesz dziś wieczorem?”

„Tak” – odpowiedziała i spojrzałam na Jeffa.

„Wiesz, Jeff” – zawołałam, a jego oczy, które spoczywały na pupie Mindy, przesunęły się na mnie. Zignorowałam przyłapanie go na sprawdzaniu Mindy i zapytałam - „Proszę o wiele, biorąc pod uwagę, jak dużą odpowiedzialność ponosisz w swojej codziennej pracy…”

„Nina…” - Max mruknął cicho, ale ciągnęłam dalej.

„Ponieważ wiem, że twoja praca jest bardzo ważna…”

„Nina…” - Max mruknął ponownie, ale go zignorowałam.

„Ale gdybyś mógł zajrzeć do Mindy dziś wieczorem w Psie, byłabym wdzięczna.”

Mindy okręciła się z widelcem w dłoni i spojrzała na mnie.

„Nie ma problemu” – powiedział szybko Jeff.

„Ja…” – szepnęła Mindy i odwróciła się do Jeffa, nie patrząc mu w oczy - „W porządku, Jeff. Nie musisz tego robić. Jestem okej.”

„Nie muszę, ale zamierzam” – odpowiedział Jeff, a twarz Mindy zapłonęła.

Uśmiechnęłam się.

Potem zostałam szarpnięta do tyłu ze stalowym ramieniem wokół mojej talii i moje plecy uderzyły w ścianę solidnego Maxa.

„Przestań” - Max wyszeptał mi do ucha.

Wykręciłam szyję, żeby na niego spojrzeć i odszepnęłam - „Co?”

„Naprawdę, jestem okej” – powiedziała Mindy do Jeffa, a ja spojrzałam z powrotem do kuchni.

„Tak” – odparł stanowczo Jeff – „Przypilnuję, że zostaniesz okej.”

Mój uśmiech powrócił.

Stalowe ramię mocno mnie ścisnęło, co wypchnęło oddech z moich płuc.

Wydałam cichy, ale szczęśliwy świszczący oddech, kiedy Mindy uśmiechnęła się nieśmiało do Jeffa, założyła włosy za ucho i wróciła do patelni.

Ramię Maxa rozluźniło się, ale nie odeszło i usłyszałam, jak woła - „Co ja powiedziałem, Mick?”

Oczy Micka poruszały się między mną a Maxem, Mindy i Jeffem.

„Tak, Max” - Mick uśmiechnął się do Maxa i do mnie – „Miałeś rację, Nina to coś innego.”

„Wciąż nie wiem, co to znaczy” – poskarżyłam się.

„Zaufaj mi” – powiedział Mick, wciąż się uśmiechając - „To zdecydowanie komplement.”

„Cóż” - mruknęłam - „…to chyba wszystko w porządku”.

Wtedy wyskoczył tost.

*****

Ścieliłam łóżko i słyszałam, jak Mindy sprzątała w kuchni po śniadaniu, kiedy Max przyszedł po odprowadzeniu Micka i Jeffa do ich SUV-a.

Spojrzałam na niego przelotnie, ale nie zatrzymałam się, gdy wygładzałam kołdrę, a potem pochyliłam głowę, żeby zobaczyć, co robię, przestawiając nieco przekrzywioną poduszkę.

„Wszystko… och!”

Przestałam mówić, kiedy zostałam zaczepiona w pasie, podciągnięta, obrócona, a potem upadłam, a Max upadł ze mną. Uderzyłam w łóżko, jego duże ciało uderzyło we mnie, oddech wypuścił moje płuca, ale nie miałam czasu, aby poradzić sobie z tą sytuacją, ponieważ jego usta opadły na moje i mnie pocałował.

Robił to mocno i długo.

Moje ciało stało się płynne pod jego, moje palce były w jego włosach, a druga ręka pod jego koszulką na jego plecach i ciężko oddychałam, kiedy podniósł głowę.

„Co to było?” – zapytałam z małym westchnieniem.

„Mogłem albo pocałować cię bez tchu, albo oklepać twój tyłek. Po pierwsze jest ciszej, gdy Mindy jest w domu.”

Wszystkie rozkosze po pocałunku Max’a z jego twardym ciałem na moim w łóżku i moją dłonią doświadczającą po raz pierwszy płaszczyzn jego umięśnionych pleców wyparowały na jego słowa, moje brwi uniosły się i zapytałam - „Słucham?”

„Twoje intencje były słodkie, mała, a sposób, w jaki to zrobiłaś, był kurewsko zabawny, ale moja dziewczyna została zgwałcona trzy tygodnie temu, a jej mężczyzna publicznie udowodnił, że zeszłej nocy jest dupkiem.”

„Tak” – warknęłam cicho, żeby Mindy nie usłyszała. – „Byłam tam.”

„Tak, więc umawianie jej z pierwszym facetem, który wejdzie, może nie jest dobrym pomysłem.”

„Pierwszy facet, który wchodzi, ma odznakę, nosi broń i patrzy na nią, jakby chciał zbudować wokół niej fortecę, aby nikt nigdy więcej jej nie skrzywdził.”

Głowa Maxa drgnęła i zapytał - „Co?”

„Innymi słowy, Max, jest dla niej słodki.”

„Musiałbym być ślepy, żeby tego nie zobaczyć, Nina, a tak przy okazji, to był cały cholerny powód, dla którego Mick przywiózł go tutaj, widząc, że mógł załatwić swoje sprawy sam lub mógł po prostu zadzwonić do mnie i obaj wiedzieli, że Mindy tu jest. Ale to wciąż nie jest dobry pomysł.”

„Mylisz się” – warknęłam cicho.

„Nie, nie mylę.”

Byłam taka zła, a Max był tak denerwujący, że nie zastanawiałam się nad kolejnymi słowami. Po prostu je powiedziałam, a mówiąc to, nieumyślnie podzieliłam się z nim.

„Zaufaj mi, wiem, że jak mężczyzna zrujnuje ci życie, ważne jest, aby od razu dowiedzieć się, że są dobrzy, albo możesz znaleźć się tak daleko na bardzo samotnej ścieżce, że nigdy nie będziesz w stanie znaleźć swojej ścieżki powrotnej.” - Jego twarz się zmieniła, nie był do końca zły, chciał tylko wyrazić swoją rację, ale teraz jego oczy były bardzo czujne i intensywne, ale miałam też coś do powiedzenia, czułam, że to ważne, więc mówiłam dalej. - „Nie mówię, że za miesiąc wyleczy jej rany i zobaczymy, jak idzie do niego do ołtarza i razem się starzeją. Mówię tylko, że wydaje się miłym facetem, nie ma ich wielu w pobliżu, a ona potrzebuje wszystkich przypomnień, jakie może uzyskać, że można znaleźć nawet rzadką rasę.”

„Mężczyzna zrujnował ci życie?” - zapytał i zmieszałam się na jego pytanie, ponieważ uznałam to za zmianę tematu i byłam skupiona na ostatnim.

„Co?”

„Mężczyzna zrujnował ci życie?” - powtórzył i mój błąd mi zaświtał.

„Jestem kobietą” - szybko opisałam - „Zdarza się.”

„Jak ci zrujnował?” - był Maxem, więc nie odpuścił.

„Zwykłe rzeczy, teraz zejdź ze mnie, powinnam pomóc Mindy.”

„Jak ci zrujnował?”

„Max, zejdź.”

„Nina, odpowiedz mi.”

Zamilkłam, gapiłam się na niego i zastanawiałam się nad swoim podejściem do tego aktualnego problemu. Wtedy zdecydowałam, a co do cholery? Próbowałam wszystkiego innego, dlaczego po prostu nie wyłożyć mu tego?

Mimo to przetestowałem wody przed nurkowaniem - „Nie wstaniesz, dopóki nie odpowiem, prawda?”

„Nie” - odpowiedział natychmiast.

Kiwnęłam głową i powiedziałam - „W porządku, Max, wymienię to, co się stało.”

„Co?”

Uniosłam ręce między nas i odliczyłam je - „Mój pierwszy chłopak zdradził mnie z moim odwiecznym wrogiem, nie mniej przychodzącą do naszego domu królową, co było upokarzające. Mój drugi chłopak był tylko palantem. Trzeci i czwarty, obaj zdradzali, czwarty z moją najlepszą przyjaciółką. Piąty okradł mnie, niewiele, ale niewiele wystarczyło, skoro kradł. Szósty dużo się upijał i robił się wredny, kiedy to robił, i nie obchodziło go, dla kogo w pobliżu jest wredny, a ponieważ przez większość czasu był przy mnie, ja dostawałam większość tego. Siódmy mnie pobił. Ósmy poprosił mnie, żebym za niego wyszła, a dwa dni po tym, jak powiedziałam mu, że to koniec, nie zadzwonił. Nie zostałam zgwałcona, dzięki Bogu, ale to wystarczy dziewczynie, nie sądzisz?”

„Siódmy cię pobił?” - Max zapytał cicho.

„Dwa razy.”

Pobił ciebie?”

Moje ciało napięło się pod jego, a poniewczasie zdałam sobie sprawę, że było twarde jak skała, gdy ton jego słów przeniknął do mnie i znowu zaświtało mi, że zrobiłam błąd.

Zauważyłam w myślach, że strategia udostępniania też może nie być właściwa.

„Dwa razy” – wyszeptałam w obliczu czegoś, co wyglądało na budującą się jego furię.

„Co się stało?” – zażądał, jego głos stał się głośniejszy.

„Max…” - wciąż szeptałam.

„Co się, kurwa, stało?” - Max był coraz głośniejszy.

„Mama powiedziała Charliemu i Charlie przyleciał do Stanów, i złożył mu wizytę, a ja wzięłam dłuższe wakacje w Anglii, podczas gdy mama wyprowadziła moje rzeczy” – odpowiedziałam cicho.

„Kurwa, do diabła” - wymamrotał Max.

„Max…”

Kurwa, piekło!” - Max krzyknął, a potem wpatrywałam się w przerażonym odrętwieniu, jak jego tors odwrócił się ode mnie, cofnął rękę i uderzył pięścią w łóżko po mojej stronie.

„Max” - wydyszałam przez zamarznięte płuca, jego ręka natychmiast przesunęła się do mojego policzka, a jego twarz była twarda, ale jego głos nagle stał się łagodny.

„Nigdy cię nie skrzywdzę, mała” - wyszeptał, a łzy napłynęły mi do oczu.

„Nie…”

„Nigdy.”

„Czy wszystko w porządku?” - Mindy spytała, a moja głowa obróciła się na łóżku, gdy Max spojrzał w górę i zobaczyliśmy Mindy stojącą na szczycie schodów.

„Daj nam chwilę, kochanie” – powiedział do niej Max.

„Czy wszystko w porządku?” - powtórzyła Mindy.

„Nic nam nie jest, kochanie” – powiedziałam cicho - „Za minutę zejdę na dół.”

„Max?” – zawołała, patrząc na niego, z bladą twarzą.

„Za chwilę zejdziemy.”

Przyglądała się nam przez sekundę, szepnęła - „Dobrze” - po czym odwróciła się i zbiegła po schodach.

„Więc to jest powód tarczy” - powiedział Max, a ja przekręciłam głowę i moje oczy trafiły w jego.

„Max …”

Jego spojrzenie się rozproszyło i wymamrotał - „Do diabła”.

„Dokonałam tych wyborów, Max, nie byłam do końca bez winy” - powiedziałam mu, a jego oczy tak bardzo skupiły się, że mój oddech złapała ich intensywność.

„Nie waż się” – rozkazał.

„Słucham?”

„Nie waż się, kurwa, brać na siebie winy. Oszuści, złodzieje, przestępcy, to ich problem. Przyjęłaś na siebie tę winę i nie miałaś innego wyboru, jak tylko zbudować tarczę.”

„Max …”

„Ten facet teraz, ten, z którym zrywasz, pije?”

„Nie.”

„Mówi ci gówno?”

„Max …”

„Mówi?”

„Nie!”

„Podnosi rękę na ciebie, bez twojego brata, który mógłby cię osłaniać?”

„Oczywiście nie.”

„Po prostu go, kurwa, nie obchodzi.”

Nie mogłam temu zaprzeczyć.

„Max, proszę, zejdź.”

„Samotna ścieżka” - powiedział i nie odpowiedziałam, ale on nie chciał odpowiedzi, mówił dalej – „Nienawidzisz tego.”

„Ja …”

„Szukasz.”

„Max, proszę…”

Jego dłoń z mojej twarzy wsunęła się we włosy, a jego twarz zbliżyła się, zanim powiedział - „Wiem o tym, te dupki to dupki, ponieważ zrobili to, co zrobili, i dlatego, że zrobili to dobrej kobiecie. Nauczyłem się kilku rzeczy w życiu, Księżno, jedna z najważniejszych to, że, jak znajdujesz dobrą kobietę, dbasz o nią.”

„Proszę.”

„To dzieje się między nami, Księżno, zaopiekuję się tobą.”

„Nie”.

„Umrę, robiąc to” – przysiągł.

Oddech uwiązł mi w gardle, gdy jego słowa owinęły się ciasno wokół mojego serca i wydałam dźwięk, na wpół westchnęłam, na wpół jęknęłam.

„Tego się nauczyłem” – zakończył.

„Proszę przestać mówić.”

„Nie wierzysz mi?” - zapytał.

„Czy możemy teraz przestać rozmawiać?”

„Jesteś tak daleko na tej ścieżce, że myślisz, że nie możesz znaleźć drogi powrotnej.”

„Max …”

„Mała, obudź się i rozejrzyj się, ta ścieżka zaprowadziła cię prosto do mojego pieprzonego domu.”

Nie mogłam znieść więcej. Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę. Jeśli nie mogłam uciec od niego fizycznie, musiałam uciec mentalnie.

Jego kciuk przesunął się po mojej kości policzkowej pod siniakiem, a jego następne słowa przebiły się przez mój umysłowy unik.

„Powinienem gorzej mu wpieprzyć.”

Przełknęłam łzy i przycisnęłam policzek do łóżka.

„Gdybym wiedział, że mężczyzna podniósł na ciebie rękę, zrobiłbym to.”

Potrząsnęłam głową, ale trzymałam ją odwróconą. Max zamilkł, ale jego kciuk zsunął się z powrotem po mojej kości policzkowej, a następnie jego palce przeczesały moje włosy, a potem szyję.

„Widzę, że masz już dość” - szepnął, a ja skinęłam głową.

Jego waga mnie opuściła, ale nie zniknął, sekundę potem stałam przed nim.

Otworzyłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu, aby na niego spojrzeć, gdy obie jego ręce oparły się na mojej szyi.

„Muszę jechać do miasta” – powiedział - „To da ci czas”.

Znowu skinęłam głową.

„Chcę wiedzieć, co się dzieje z Damonem, zanim Mindy zbliży się do miasta. Muszę ją zostawić z tobą.”

„Nic nam nie będzie” – zapewniłam go, a jego czoło opadło na moje.

„Nina, dziś wieczorem załatwię sprawę Mindy. Chcę, żebyś ze mną porozmawiała.”

„Max…”

„Pomyśl o tym, Słonko.”

Przygryzłam wargę, a potem powiedziałam - „Okej”.

„W porządku.” - jego kciuk przesunął się po mojej szczęce, a potem jego dłonie przyciągnęły mnie bliżej, a jego usta powędrowały do mojego czoła - „Wrócę tak szybko, jak będę mógł” - mruknął tam, pocałował mnie słodko, a potem puścił i odszedł, nie oglądając się za siebie.

W chwili, gdy straciłam Maxa z oczu, pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi, oparłam się o nie plecami i uniosłam ręce przed siebie. Drżały.

Zamknęłam oczy i próbowałam wyczyścić umysł.

Lubię go, powiedział mi Charlie.

„Bądź cicho” – szepnęłam.

Nina? - wołał Charlie.

„Powiedziałam, bądź cicho.”

Kochanie, widzisz to światło? - zapytał.

„Proszę” – błagałam.

Okruszku, to nie jest pociąg, - powiedział mi Charlie.

„Zamknij się.”

Już prawie jesteś, - zakończył.

Zamknęłam oczy, zsunęłam się przy drzwiach, podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i otoczyłam je ramionami, kładąc policzek na kolanach.

Rozległo się pukanie do drzwi i podskoczyłam.

„Nina?” - wołała Mindy.

„Zaraz wyjdę!” - odkrzyknęłam.

„Wszystko w porządku?”

„Świetnie, tylko wezmę prysznic”.

Nastąpiło wahanie - „Dobrze.”

Czekałam, aż Mindy wróci, powie coś więcej, zapuka ponownie lub Charlie zaatakuje mój umysł.

Kiedy nic się nie stało, wzięłam prysznic.

*****

6 komentarzy: