Rozdział
6
Coś
innego (cz.1)
Byłam
lekko przetrącona, ale było mi wygodnie, ciepło i przysypiałam, więc nie przeszkadzało mi to.
Słyszałam też znajomy głos, ale nie pozwoliłam, żeby mi to przeszkadzało.
Potem
usłyszałam głęboki, chrapliwy głos cicho mówiący - „Tak?” - ale też nie
pozwoliłam, żeby mi to przeszkadzało.
Słuchałam
też, kiedy głos ciągnął, wciąż cicho - „Tak, jest tutaj, ale śpi”. Pauza – „Tak,
chcesz, żeby do ciebie zadzwoniła?”
Zatrzymałam
się, gdy sen się ze mnie zsunął, uderzyła mnie w świadomość, że to głęboki,
chrapliwy głos Maxa, to jego łóżko i jego ciało sprawiały, że czułam się
wygodnie i ciepło, a znajomy ton był dzwonkiem mojej mamy.
Potem
otworzyłam oczy i podskoczyłam do łokcia, moje udo wciąż spoczywało na udzie
Maxa, a moja ręka przesuwała się do jego żeber, kiedy się podciągnęłam.
Jasne,
szare oczy Maxa utkwiły we mnie.
„Obudziła
się” – powiedział do mojego telefonu.
Zaczęłam
dyszeć.
„Zaczekaj”
- powiedział do osoby, która przypuszczałam, była moją matką, po czym podał mi
telefon - „Chcesz porozmawiać ze swoją mamą?”
„Mamo?”
Na
linii panowała cisza.
„Mamo,
jesteś tam?”
Więcej
niczego, a potem - „Okruszku, jesteś w łóżku z mężczyzną o niesamowitym głosie?”
Zacisnęłam
mocno oczy, a potem przekręciłam się, wstając na pośladki, kolana zbliżając się
do siadu.
„Mamo”
– powiedziałam, otwierając oczy.
„Święci
pańscy, kochanie, święci… święci pańscy”.
„Mamo,
umm…” - przekręciłam się i spojrzałam na zegar, widząc, że jest siódma
trzydzieści dwa, a także widząc Maxa leżącego na plecach; kołdra sięgała mu do
pasa; jedna ręka za głową, mięśnie bicepsa dobrze zarysowane i naturalnie
napięte; jego klatka piersiowa wystawiona na widok, niemal paląca moje
siatkówki swą wspaniałością; i jego oczy w jego łagodnej twarzy skierowane na
mnie. Przyjęłam to wszystko, z piekącym uczuciem w siatkówkach wypalającym
bezpośrednią ścieżkę na południe i przekręciłam tyłem do niego, mówiąc - „Jest
wcześnie. Czy mogę zadzwonić później?”
„Rozumiem,
że podjęłaś decyzję w sprawie Nilesa beze mnie” – zauważyła oczywistość.
„Tak.”
„A
biorąc pod uwagę sytuację, jak się wydaje, była to właściwa decyzja.”
Ponownie
zamknęłam oczy, otworzyłam je i powiedziałam - „Mamo, naprawdę możemy
porozmawiać później?”
„On
wie o Nilesie?” - zapytała, wskazując, że nie ma ochoty rozmawiać później, co
było w jej stylu.
„Kto?”
„Jak-mu-tam,
kto odebrał telefon.”
„Tak,
wie.”
„Pracujesz
szybko kochanie” - zauważyła, a następnie zapytała - „Jak ma na imię?”
Grałam
głupio, ponieważ Max się nie ruszał, aby zapewnić mi prywatność - „Kto?”
Mama
nie lubiła, jak zgrywam głupka, ale nigdy tego nie robiłam, więc prawie
wrzasnęła - „Mężczyzna, który odebrał telefon!.”
Zaczęłam
odrzucać kołdrę, by znaleźć trochę prywatności, ponieważ mama była w nastroju
do rozmowy. Ale Max miał inne zdanie i jego ramię owinęło się wokół mojej
talii, zanim zdążyłam odrzucić kołdrę. Potem poczułam go na plecach i jego
drugie ramię objęło moją talię.
Wykręciłam
szyję, żebym mogła rzucić mu spojrzenie przez ramię.
Jego
odpowiedź: opuścił głowę i pocałował mnie w ramię.
Wzięłam
oddech.
„Nina!”
- wołała mama.
„Jestem
tutaj” – odpowiedziałem, odwracając się.
„Jak
on ma na imię?”
„Max,”
- odpowiedziałam i poczułam jak ramiona Maxa zaciskają się, a jego twarz wpadła
na moją szyję.
Położyłam
rękę na telefonie, wykręciłam szyję, jego głowa podniosła się i warknęłam -
„Możesz przestać? Rozmawiam z mamą!”
Uśmiechnął
się i opuścił brodę na moje ramię. Warknęłam i odwróciłam się.
„…tam?”
- mama zawołała mi do ucha.
„Jestem
tutaj.”
„Co
się dzieje? Czy wszystko w porządku”
„Nic.
Jest w porządku.”
„Zerwałaś
z Nilesem?”
Przetestowałam
siłę ramienia Maxa, nic mi to nie dało. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę ich
stalową naturę, więc usadowiłam się ponownie i powiedziałam - „Wysłałam mu
e-mail”.
Ręce
Maxa zadrżały, gdy mama zareagowała dokładnie tak samo jak Max.
„Wysłałaś
mu e-mail?” - zapytała z niedowierzaniem.
„Wiem,
mamo, ale wiesz, że lepiej radzę sobie ze słowami, kiedy je wypisuję.”
Na
początku nie odpowiedziała, a potem zapytała - „Kiedy?”
„Mamo,
możemy porozmawiać o tym później?”
„Moja
córka jest na pustkowiu z obcym mężczyzną o niesamowitym głosie, który właśnie
zmienił cały bieg jej życia i chcesz o tym porozmawiać później?”
Westchnęłam,
bo to może irytujące, ale to też był sposób mamy, a potem odpowiedziałam na jej
wcześniejsze pytanie - „Kilka dni temu”.
„Co
odpowiedział?”
„Kto?”
„Niles!”
- zawołała.
„Nie
wiem, nic, chyba że odpisał.”
„E-maile”
– wymamrotała – „szaleństwo.”
„Mamo
…”
„Nie
dzwonił?”
„Nie.”
„Ten
chłopak” – wymamrotała ponownie.
„Ja…
taki po prostu jest.”
Nastąpiła
pauza, po czym powiedziała - „Wiesz, że go lubiłam, Ninuś, wiesz, że polubiłam.
Ale myślę, że podjęłaś właściwą decyzję.”
„Mamo
…”
„To
znaczy, czy wysłałaś e-mail czy nie, powinien do ciebie zadzwonić. To nie tak, że
powiedziałaś: „To nie wyszło” po kilku randkach. Po pierwsze, lecisz przez pół
świata na „przerwę”, cokolwiek to jest, na co ci pozwolił, i moim skromnym
zdaniem, to szaleństwo. Potem zerwałaś zaręczyny!”
To
też brzmiało znajomo.
„Mamo,
wiem”.
„Gdyby
był jakimkolwiek mężczyzną, byłby pod twoimi drzwiami.”
„Dobrze,
ale mamo…”
„Chociaż
nie myślę, że byłoby to dobre w obecnych okolicznościach.”
„Mogę
mówić, mamo?”
Najwyraźniej
nie mogłam, bo ciągnęła dalej – „Po prostu…” – jej głos złagodniał – „…myślę,
kochanie, to jest dobre. Wskazuje drogę. Pokazuje, że zdecydowałaś się na
właściwą drogę. Wiesz, że się martwiłam i cieszę się, że znalazłaś właściwą
drogę.”
Odetchnęłam
głęboko, wypuściłam powietrze i powiedziałam - „Dzięki mamo”.
„Teraz
opowiedz mi o tym nowym” – nalegała, a ja wyobraziłam sobie, jak przytula się
plecami w fotel i podnosi filiżankę kawy, przygotowując się na starą dobrą
plotkę.
„Nie
mogę”.
„Dlaczego?”
„Bo
on jest tutaj.”
To
spowodowało kolejny ucisk z ramion Maxa.
„Powiedz
mu, żeby poszedł.”
„On
nie jest typem człowieka, któremu mówisz, co robić” – podzieliłam się i
usłyszałam chichot Maxa.
„Więc
ty idź gdzie indziej”.
Znowu
westchnęłam i przyznałam - „Nie mogę”.
„Dlaczego
nie?”
„Bo
on mi nie pozwala.”
Kolejny
chichot Maxa.
Potem
następna pauza mamy cicho - „On ci nie pozwala?”
„Jest
też typem człowieka, który chce cię w pobliżu, nie pozwala ci odejść”.
„O
rany” – wydyszała mama.
„Czy
mogę zadzwonić później?”
„Pozwoli ci?” - zapytała, ale brzmiała,
jakby się śmiała.
„Mamo,
proszę.”
„Dobrze,
ale zadzwoń w odpowiednim czasie. Chcę cały
brud.”
„W
porządku.”
„Kocham
cię skarbie.”
„Też
cię kocham.”
„Ninuś?”
- zawołała, gdy miałam odjąć telefon od ucha.
„Tak?”
„Wszystko
w porządku z Nilesem?”
„Tak,
mamusiu” – powiedziałam cicho.
„Jesteś
szczęśliwa z powodu tej sprawy z Maxem?”
„Jeszcze
nie wiem.”
Potem
kolejna pauza - „Porozmawiamy później.”
„Dzięki.”
„Pa
kochanie.”
„Pa
mamo.”
Odjęłam
telefon od ucha, nacisnęłam przycisk, aby wyłączyć wyświetlacz, wzięłam głęboki
oddech, a potem odwróciłam się do Maxa i zrobiłam minę.
„Nie
wierzę w to!” – syknęłam.
„Słonko”
– mruknął, ale brzmiał na rozbawionego.
Rozbawiony!
„Słonko?” - warknęłam i rzuciłam telefon
wokół niego w stronę szafki nocnej tak, że odbił się i upadł na podłogę. Nie
obchodziło mnie to, ponieważ skupiłam się na poświęceniu mu całej uwagi - „O co
chodziło?”
„Chciałem
usłyszeć, co masz do powiedzenia.”
„Czy
to ważne, że chciałam porozmawiać prywatnie z mamą?”
„Możesz
odbyć z nią prywatną rozmowę później, kiedy pojadę i posprzątam mieszkanie
Mindy.”
„Ale
chciałam to mieć teraz” - powiedziałam mu ze złością.
„Tak,
ale później nie będzie ciekawie. Teraz było ciekawie.”
„Dlaczego
w ogóle odebrałeś telefon?” - przycięłam.
„Dzwoniła
trzy razy, Księżno, nie chciałem, żeby się martwiła.”
Miał
rację i był to przemyślany punkt, ale nie zamierzałam się poddać.
„Jesteś
niemożliwy!”
Uśmiechnął
– „Myślę, że już mi to mówiłeś.”
„Może
dlatego, że to cholerna prawda”.
„Jezu,
jesteś słodka”.
„Nie
nazywaj mnie słodką!”
Nagle
znalazłam się na plecach, z głową na poduszce, z ciężkim ciałem Maxa, wciskającym
mnie w łóżko z boku i częściowo z przodu.
Zamrugałam
na niego zaskoczona, gdy jego dłoń dotknęła mojej twarzy, a kciuk dotknął mojej
kości policzkowej i wędrował za nim oczami.
„Boli?”
– zapytał, wyraźnie kończąc naszą drugą rozmowę i decydując się iść dalej.
„Nie”
– skłamałam, trochę pulsowało, było napięte, ale nie było tak źle.
Położyłam
ręce na jego piersi i lekko pchnęłam.
Jego
kciuk przesunął się po mojej kości policzkowej i całkowicie zignorował
pchnięcie.
Jego
oczy powędrowały do moich i poinformował mnie - „To siniaki, kochanie,
trochę spuchnięte, ale nie wygląda to tak źle.”
„Dziękuję
za te informacje.” – odpowiedziałam z zadzieraniem nosa – „Teraz złaź.”
Odsunął
rękę, pochylił głowę, a potem jego twarz zniknęła na mojej szyi.
„Przestań
się wkurzać” – wymamrotał mi do ucha rozkaz.
„Zejść.”
„Nie”
– powiedział i podniósł głowę, ale zrobił to tak, że jego twarz była blisko.
„Ty
i ja jesteśmy oboje w moim łóżku, nikt nie śpi, nikt nie majaczy. Myślę, że
powinniśmy to wykorzystać.”
Moje
oczy rozszerzyły się, gdy moje ciało zareagowało silnie na jego sugestię i była
to pozytywna reakcja.
„Mindy
jest na dole” – wyszeptałam, a on uśmiechnął się, a jego twarz zbliżyła się
jeszcze bardziej.
„Nie
zamierzam cię pieprzyć, Słonko, po prostu powygłupiać się” – odszepnął.
„Max…”
„Zamknij
się i pocałuj mnie, Księżno.”
„Max!”
„W
porządku, ja pocałuję ciebie.”
Potem
to zrobił i było tak dobrze, że zapomniałam, że byłam wściekła, a moje ręce
zaczęły ślizgać się po gładkiej skórze i twardych mięśniach jego klatki
piersiowej, gdy nagle podniósł głowę i skręcił szyję.
„Kurwa,
co teraz?” - wymamrotał, próbowałam poradzić sobie z nagłą katastrofalną zmianą
okoliczności, ale zanim to zrobiłam, spojrzał na mnie - „Ktoś wjeżdża na
podjazd.”
„Kto?”
- zapytałam głupio, bo Max nie widział pasa ze swojej pozycji na mnie, a z
tego, co wiedziałam, Max nie był jasnowidzem.
„Nie
wiem” - odpowiedział, będąc miłym i robiąc to, nie zwracając uwagi na to, że
moje pytanie było głupie.
Podniósł
się pompką i wyskoczył z łóżka, a następnie szarpnął kołdrę ode mnie, złapał
mnie za rękę i pociągnął mnie na nogi.
„Włóż
szlafrok, Księżno” — powiedział cicho. Był to rozkaz, ale delikatny. – „Ta
koszula nocna jest słodka, ale myślę, że tylko ja i Mick powinniśmy ją
zobaczyć. A Mick miał jedyną okazję, tak?”
Nie
czekał, aż odpowiem, głównie dlatego, że tak naprawdę nie zadawał pytania.
Stałam
nieruchomo, gdy podszedł do komody i chwycił koszulkę, po czym odwrócił się i
podszedł do schodów, wciągając ją przez głowę. Potem zawrócił, schodząc po spiralnych
schodach, szarpiąc koszulkę do pasa i straciłam go z oczu.
Z
jakiegoś powodu podobało mi się, że chciał, żebym założyła szlafrok. Z jakiegoś
powodu podobało mi się to tak bardzo, że moje palce u nóg wciąż były
podkręcone, jakby jego delikatny rozkaz był jednym z jego pocałunków. Podobało
mi się, że wyraził to jako sugestię, chociaż oboje wiedzieliśmy, że to rozkaz.
Rozkaz nie dlatego, że był apodyktyczny, ale dlatego, że to coś dla niego
znaczyło, że nie wystawiałam się na pokaz. Ostatecznie to do mnie należało
zrobienie tego, co chciałam, ale jasno wyraził swoje życzenia i wiedziałam, jak
by się czuł, gdybym się im sprzeciwiła. Mimo to nie był w tym palantem, po
prostu jasno wyraził swoje życzenia w sposób, który, jak sądziłam, był w stylu Mężczyzny
z Gór Colorado.
A
może to po prostu sposób Maxa.
Nie
wspominając już o tym, że uważał, że moja koszula nocna jest słodka.
„Co
tam?” - usłyszałam, jak pyta Max, wyrwałam się z odrętwienia i pobiegłam do
łazienki.
Wykonałam
swoją rutynę, wyszłam z łazienki, usłyszałam głosy, ale nie słowa, złapałam
szlafrok, nałożyłam go i zawiązałam pasek, schodząc po schodach.
Mindy
wspięła się na rękę, spoglądając przez oparcie kanapy na Micka, innego
mężczyznę i Maxa stojących w kuchni. Wyglądała na senną i uroczą.
Zerknęłam
do kuchni, złapałam wzrok Maxa, po czym podeszłam prosto do Mindy.
„Dzień
dobry, kochanie” – powiedziałam do niej.
„Co
tu robią Mick i Jeff?” – zapytała zaspanym głosem.
„Dlaczego
nie pójdziesz na górę i nie położysz się z powrotem?”
„Wszystko
w porządku?” – zapytała w odpowiedzi, nie odrywając oczu od policji.
„Nie
wiem, czy właśnie tu przybyli. Chcesz iść na górę?”
Potrząsnęła
głową, ale wymamrotała - „Powinni go zostawić w spokoju. Muszą wiedzieć, co może
mu zrobić wizyta gliniarzy.” - Spojrzała na mnie i powiedziała - „To silny
facet i to było dawno temu, ale nigdy tego gówna się nie zapomina, nigdy.”
Nie
miałam pojęcia, o czym mówi, ale miałam też wrażenie, że naprawdę nie chcę
wiedzieć. Ale zanim zdążyłam się zdecydować, czy zapytać, czy nie, odrzuciła
kołdrę, a ja złapałam jej ubrania z fotela.
„Pójdę
na górę się przebrać” - powiedziała, ciągnąc podkoszulek Maxa, który jej sięgał
do ud, gdy wciąż siedziała i wiedziałam, że nie chciała, żeby ją widzieli.
Podałam
jej ubrania i wyprostowałam się, kierując się do kuchni.
„Przepraszam,
panowie?” - zawołałam, a kiedy dotarło do mnie sześć oczu, kontynuowałam -
„Kobieta potrzebuje trochę prywatności. Czy mogę zobaczyć wasze plecy?”
Wszyscy
spojrzeli w tył głowy Mindy, odwróciła się i pomachała im przez ramię. Mick i
Jeff odmachali, ale Max uśmiechał się do mnie.
Potem
Mick i Jeff odwrócili się plecami do salonu, a Mindy wstała i rzuciła się na
schody, szepcząc - „Dzięki, Nina”.
Patrzyłam,
jak odchodzi, a potem poszłam do kuchni wołając - „Wszystko w porządku.”
Odwrócili
się do mnie, a, kiedy weszłam do kuchni, Max wskazał swoje roszczenie do mnie.
Nie
było innego sposobu, żeby to ująć. Zostałam zawłaszczona. Zrobił to,
przyciągając mnie mocno do siebie, obejmując ramieniem moje ramiona.
„Nina,
pamiętasz Micka? To jest Jeff” – przedstawił ich Max, a ja skinęłam głową do
Micka i Jeffa.
„Cześć
panowie” – przywitałam się.
„Nina”
– powiedział Mick.
„Miło
mi poznać” – uśmiechnął się Jeff.
Oczy
Micka powędrowały do mojego policzka, a potem do Maxa.
„Matthews?”
- zapytał.
„Obrócił
ją w Psie” – odpowiedział Max.
„Pieprzony
kutas” – mruknął Jeff, po czym spojrzał na mnie. – „Uch… przepraszam.”
„W
porządku, ostatniej nocy udowodnił, że twoja ocena jest prawdziwa” –
powiedziałam do Jeffa i z jakiegoś powodu moja uwaga wywołała chichot trzech
mężczyzn, co sprawiło, że sprężyna zwijająca się w moim żołądku rozluźniła się.
Jeśli ich wizyta byłaby zła dla Maxa, wątpiłam, żeby się śmiały.
„Słyszałem,
że wczoraj w Psie było zamieszanie” – skomentował Mick.
„Damon
złożył skargę?” - zapytał Max, a ja spięłam się.
„Nie,
z tego co słyszałem, wystarczająca liczba osób była świadkiem uderzenia w jego
męskość, myślę, że nie będzie zbyt wielkim fanem rozpowszechnianiu tego.” –
odpowiedział Mick, a ja się zrelaksowałam.
„Wpieprzyłeś
mu?” - Jeff zapytał Maxa z nutą entuzjazmu, po czym ponownie odwrócił się do
mnie i mruknął – „Uch… jeszcze raz przepraszam.”
Uśmiechnęłam
się do Jeffa moim - „jestem w porządku z tym słowem na p” - ale nawet gdy to
zrobiłam, czułam się niepewna, czy Max powinien pochwalić się policjantom bojką
na pięści na parkingu pod Psem i otworzyłam usta, by mówić, ale Max dotarł tam
wcześniej mnie.
„Dostałem
kilka możliwości, a najlepsza część, że Nina go odepchnęła, a on cofnął się o
co najmniej pięć kroków.” – odpowiedział Max.
Więcej
chichotu mężczyzn na myśl, że popchnęłam Damona i nie byłam pewna, jak to
przyjąć, ale postanowiłam odpuścić i zmienić temat.
„Czy
ktoś chce kawy?” - zapytałam, a Max ścisnął moje ramię.
„Uwielbiałbym
kubek” – odpowiedział Mick, a Jeff skinął głową.
Zaczęłam
się oddalać, a kiedy to robiłam, Max mruknął - „Dzięki, mała.”
Podobały
mi się te dwa słowa i jak bardzo je powiedział, że bez namysłu, zerknęłam przez
ramię i posłałam mu mały uśmiech, po czym podeszłam do dzbanka z kawą.
„Z
Mindy w porządku?” - zapytał Jeff, kiedy złapałam dzbanek i podeszłam do zlewu.
„Trzyma
się” – odpowiedział Max.
„Odstrzeliła
teraz Matthewsa?” - Jeff kontynuował z więcej niż śladem ciekawości, a ja
zakręciłam kran i podeszłam do ekspresu, przyglądając mu się.
Był
wyższy od Damona, jaśniejsze włosy, szczuplejszej budowy, ale wysportowany i
być może nie tak bardzo przystojny, że nie był też w najmniejszym stopniu
nieatrakcyjny. W rzeczywistości, ponieważ wyraźnie czuł się bardziej komfortowo
z tym, kim był i jak wyglądał, zamiast krzyczeć ci o tym w twarz tak, jak
Damon, był bardziej atrakcyjny.
„Myślę,
że tak” - powiedział Max, ale kiedy na niego spojrzałam, też przyglądał się
uważnie Jeffowi.
„Dobre
wieści” – wymamrotał Jeff, a ja podniosłam górę do ekspresu i wlałam wodę.
„Więc
Bitsy jest w domu?” - Max najwyraźniej zataczał krąg rozmowy.
„Tak”
– odpowiedział Mick.
„A
wy tu jesteście…” - ponaglił Max, a Mick uniósł rękę na kark.
„Nie
prosiłbym…” – zaczął.
„Potrzebujesz
mnie” – przerwał mu Max tajemniczymi słowami.
Mick
opuścił rękę, a ja zwróciłam uwagę na szafki, odnajdując w drugiej, którą
otworzyłam znakomitą kawę, którą kupiłam w Denver.
„Tak,
Max. Wiem…” - powiedział Mick.
Max
znowu przerwał. – „Wszystko z nią w porządku?”
„Z
mężem zamordowanym, zdradzającym i życiem przed nią na wózku inwalidzkim,
zupełnie sama?” - Mick zapytał, a następnie odpowiedział - „Nie”.
„Pójdę
się z nią dzisiaj zobaczyć” - powiedział Max i nie brzmiał tak, jakby podobało
mu się powiedzenie tych słów, ponieważ, jak podejrzewałam, wiedział, że nie
będzie cieszyć się tą wizytą, co było jeszcze bardziej zagadkowe, skoro, z
tego, co powiedział wcześniej o Bitsy, myślałam, że ją lubił.
Odmierzyłam
kawę do filtra i Mick wymamrotał - „Dzięki, Max”.
„Masz
jakieś tropy?” – zapytał Max.
„Wygląda
na wynajętego” – odpowiedział Mick i byłam zaskoczona, że podzielił się tą
informacją.
„Wynajętego?”
- Max też brzmiał na zdziwionego, ale prawdopodobnie nie to, że Mick się
podzielił.
„Zauważam
styl egzekucji, bez bałaganu, bez zamieszania, wszedł i wyszedł, Dodd był
martwy, zanim upadł na podłogę” – powiedział Mick - „Nie ruszył niczego, nie
wziął niczego, nic nie zostawił.”
„Masz
tropy, kto go zatrudnił?” - Max kontynuował.
„Tropy?
Nie. Listę potencjalnych podejrzanych długą na milę? Tak” - odparł Mick.
Włączyłam
kawę i wyciągnęłam kubki, gdy Mindy dotarła do blatu i zsunęła się na stołek.
„Hej,
Mick,” - przywitała się, jej oczy przesunęły się po Jeffie, a potem opadły na
ladę - „Hej, Jeff”.
„Mindy,
kochanie” – przywitał się Mick.
„Hej
Mindy” - Jeff powiedział łagodnym głosem, w rzeczywistości cała jego twarz
stała się łagodna, a ja spojrzałam na Maxa.
Max
obserwował Jeffa, a potem jego oczy spoczęły na mnie. Otworzyła je szeroko, a
potem wskazałam głową na Jeffa i Mindy. Max potrząsnął głową i uśmiechnął się.
„Kawa
będzie gotowa migiem” – oznajmiłam, opierając biodro o blat.
„Miło
z twojej strony, Nina” – powiedział Jeff, a ja uśmiechnęłam się do niego
promiennie.
„Jasne,
chłopcy, przydałoby się trochę pożywienia” – domyśliłem się - „Mindy zrobi
trochę bekonu na szybko i jajek. Chcecie trochę?”
Głowa
Mindy podniosła się do góry, a moje oczy przesunęły się na Maxa, który patrzył
w podłogę, ale widziałam, że zaciska usta.
„Nie
jadłem śniadania” – odpowiedział Jeff zbyt od niechcenia.
„Cóż,
to po prostu okropne” – zauważyłam, sprawiając, że ta wiadomość zabrzmiała
okropnie, a moje oczy skierowały się na jego ręce - „Nie masz żony, która
napełniłaby ci brzuch przed ciężkim dniem uczciwego Bożego dzieła walki z
przestępczością?”
Głowa
Maxa podniosła się i wydał zduszony dźwięk, który miałam nadzieję świadczył o
tym, że zdusił śmiech, ponieważ uważał, że jestem słodka.
„Nie”
– odpowiedział Jeff, uśmiechając się.
„Przystojny
facet taki jak ty? To cud. Czy to nie cud, Mindy?” - zawołałam i spojrzałam na
nią. Jej oczy były ogromne, a twarz płonęła.
„Uch…
tak” – mruknęła.
„Chodź
tutaj, kochanie, zróbmy śniadanie tym lokalnym bohaterom” – nalegałam, a ona
niechętnie zsunęła się z siedzenia i skierowała się do kuchni.
„Usiądźcie
chłopcy, zaraz będzie dla was śniadanie” – powiedziałam do Micka i Jeffa, kiedy
wyszli, Mindy weszła, a Max podszedł do mnie.
Max
zrobił pokaz sięgania do szafki po cukier, ukrywając mnie przed Jeffem, Mickiem
i Mindy, ale kiedy jego ręka opadła z torebką cukru, jego usta powędrowały do mojego
ucha.
„Tu
gówno jest tak gęste, Księżno, że możemy potrzebować gumiaków” — szepnął.
Próbowałam
wyglądać niewinnie, kiedy odchyliłam głowę do tyłu i zapytałam - „Przepraszam?”
„Przepraszam
mój tyłek” - mruknął z uśmiechem, zamknął szafkę i okrążył mnie, by stanąć z biodrami
opartymi o zlew i ramionami skrzyżowanymi na piersi.
„Więc!”
- zawołałam radośnie do Micka i Jeffa, którzy siedzieli teraz przy stołkach -
„W mieście pełnym podejrzanych i wynajętym mordercą, jak poradzisz sobie z
przygwożdżeniem winowajcy?” - potem, zanim Mick zdążył się odezwać, odwróciłam
się i zapytałam - „Jeff?”
„Um…”
– wymamrotał Jeff, a Mick odpowiedział.
„Przepraszam,
Nina, zwykle nie omawiamy szczegółów trwającego śledztwa”.
„Och,
racja” – wymamrotałam, udaremniona, gdy Mindy przeszła przede mną po wyjęciu
bekonu i jajek z lodówki, a potem zasugerowałam - „Gdyby to byłam ja,
sprawdziłabym wyciągi bankowe. Wynajęty zabójca prawdopodobnie kosztuje dużo
pieniędzy.”
„Dobry
pomysł, Nina” – powiedział Jeff z wyrozumiałością i byłam pewna, że już o tym pomyśleli.
„O!”
– zawołałam, odwracając się od wyciągania chleba z szafki - „Wiem! Zobaczcie,
czy ktoś sprzedał coś wartościowego. Wiecie, jak samochód.”
Mick
uśmiechał się szeroko - „Szukasz pracy?”
Zanim
zdążyłam odpowiedzieć, Max wtrącił - „Myślę, że się tym zajęli, Słonko.”
Spojrzałam
na Maxa, włożyłam trochę chleba do tostera i poszłam do lodówki po mleko,
zastanawiając się, jaki inny temat rozmowy mógłbym poruszyć, żeby Jeff brzmiał
interesująco.
„Dlaczego
w ogóle wszyscy tak bardzo nie lubią tego Curtisa Dodd’a?” - wymamrotałam,
zamykając lodówkę i przegapiłam wymianę spojrzeń Jeffa i Micka.
„Deweloper”
– powiedział Mick do moich pleców, gdy zaczęłam nalewać kawę.
„Tak?”
- zapytałam, kiedy nie powiedział nic więcej.
„Ludzie
lubią miasto takie, jakie jest, Nina” - powiedział mi Jeff, kiedy podałam Max’owi
kubek czarnej i odwróciłam się, by zanieść Mickowi jego.
„Co
to znaczy?” - zapytałam Jeffa, a potem uśmiechnęłam się i zapytałam - „A ty jak
pijesz kawę?”
„Czarna,
cukier, jedna łyżka wystarczy” – odpowiedział.
„Widziałaś
osiedla mieszkaniowe po drodze, jakieś czterdzieści kilometrów stąd?” – zapytał
Mick, kiedy wróciłam do kawy.
„Tak
jakby padał śnieg. W Anglii nie pada dużo śniegu, więc byłam trochę niespokojna
i skoncentrowana” – wyjaśniłam, robiąc kawę Jeffowi i Mindy.
„To
Dodd’a. Nawet w odległości czterdzieści kilometrów zmienili krajobraz i
gospodarkę” – powiedział Mick - „Potem umieścił kilka centrów handlowych w
pobliżu rozwoju, więcej zmian w krajobrazie i gospodarce.”
„Domy
są duże, mieszkają w nich bogaci ludzie. Mają pieniądze do wydania, czasami to
jest dobre, czasami nie jest tak dobre” – wtrącił Jeff.
Dotknęłam
pleców Mindy i postawiłam jej kawę przy kuchence, na której pilnie smażyła
bekon, jakby odwrócenie uwagi od tego oznaczało, że wybuchnie, spalając nas
wszystkich w ognistym piekle, a potem odwróciłam się i podałam kawę Jeffowi.
„Pieniądze
w mieście byłyby dobre” – zauważyłam – „Nieprawdaż?”
„Tak,
dla właścicieli sklepów jeszcze trochę pracy. Reszta żyje tak, jak żyje. Kiedy
nie ma zbyt wiele do porównania, lubią takie życie w porządku. Kiedy grupa
wymyślnych samochodów i ludzi w fantazyjnych ciuchach, i z wymyślnymi postawami
przemierza miasto, znajdują powód, by nie lubić swojego życia tak bardzo.” -
powiedział Jeff.
Skinąłam
głową i wróciłam do ekspresu.
Cóż,
to prawdopodobnie wyjaśniało wyraz twarzy hostessy Sarah, który zmienił się,
gdy zobaczyła moje „wymyślne ciuchy”.
„Ludzie
tutaj lubią małe miasteczko, dobry handel turystyczny, sąsiadów.” - Mick wyjaśniał,
kiedy robiłam własną kawę - „Miasto jest teraz większe, nie wszyscy się
nawzajem znają, nie wszyscy są już tacy sąsiedzcy.”
„I
przestępczość się zwiększyła” – dodał Jeff - „Drobne rzeczy, nic wielkiego, ale
więcej ludzi oznacza więcej ludzi źle się zachowujących. W ciągu ostatnich
dziesięciu lat musieliśmy dodać trzech kolejnych funkcjonariuszy do listy płac,
aby za tym nadążyć.”
Odwróciłam
się i oparłam o blat z kawą, biorąc łyk, po czym powiedziałam - „Rozumiem, o co
wam chodzi.”
„Cóż,
wiedz, że te zmiany, co ci powiedzieliśmy, to tylko dwie, które wprowadził
Dodd. Buduje w czterech hrabstwach, zmienił je wszystkie. W promieniu czterdziestu
kilometrów wokół naszego miasta umieścił dwanaście osiedli, cztery centra
handlowe i planował jeszcze budować.”
„Czy
centra handlowe nie muszą być, hmmm… w centrach?” - zapytałam.
„Dodd’a
są w szczerym polu, chociaż są blisko drogi. Nie jest to dokładnie to, czego
oczekujesz, gdy jedziesz przez piękny stan Kolorado” – odpowiedział Mick.
„Znowu”
- zauważyłam - „Rozumiem, o wam ci chodzi.”
„A
ludzie tutaj nie tylko lubią być w małym miasteczku, wielu z nich mieszka
tutaj, ponieważ im się to podoba i są cholernie dumni z pięknego stanu
Kolorado” – kontynuował Mick.
„Jeśli
jest to niepopularne, w jaki sposób uzyskał pozwolenie na zagospodarowanie
przestrzenne?” - zapytałam.
„Nie
mogę powiedzieć” – odpowiedział Mick.
„Łapówki?”
- domyśliłam się.
Mick
skinął głową, ale powiedział - „Nie mogę powiedzieć”.
„Naprawdę?”
– wyszeptałam, moje oczy były duże i były na Micku.
Mick
kiwał głową, a Jeff uśmiechał się do niego, powtarzając - „Naprawdę nie mogę
powiedzieć.”
Uśmiechnęłam
się do Micka, tosty wyskoczyły i poszłam do lodówki po masło.
„Czy
ktoś chce galaretkę?” - zapytałam ogólnie.
„Nie
dla mnie” – powiedział Mick.
„Nie”
– odpowiedział Jeff.
„Szalone”
– mruknęłam, a Max zachichotał.
Wyjęłam
talerz, złapałam tost, włożyłam więcej chleba i zaczęłam smarować masłem, zanim
zapytałam - „Mindy, kochanie, pracujesz dziś wieczorem?”
„Tak”
– odpowiedziała i spojrzałam na Jeffa.
„Wiesz,
Jeff” – zawołałam, a jego oczy, które spoczywały na pupie Mindy, przesunęły się
na mnie. Zignorowałam przyłapanie go na sprawdzaniu Mindy i zapytałam - „Proszę
o wiele, biorąc pod uwagę, jak dużą odpowiedzialność ponosisz w swojej
codziennej pracy…”
„Nina…”
- Max mruknął cicho, ale ciągnęłam dalej.
„Ponieważ
wiem, że twoja praca jest bardzo ważna…”
„Nina…”
- Max mruknął ponownie, ale go zignorowałam.
„Ale
gdybyś mógł zajrzeć do Mindy dziś wieczorem w Psie, byłabym wdzięczna.”
Mindy
okręciła się z widelcem w dłoni i spojrzała na mnie.
„Nie
ma problemu” – powiedział szybko Jeff.
„Ja…”
– szepnęła Mindy i odwróciła się do Jeffa, nie patrząc mu w oczy - „W porządku,
Jeff. Nie musisz tego robić. Jestem okej.”
„Nie
muszę, ale zamierzam” – odpowiedział Jeff, a twarz Mindy zapłonęła.
Uśmiechnęłam
się.
Potem
zostałam szarpnięta do tyłu ze stalowym ramieniem wokół mojej talii i moje
plecy uderzyły w ścianę solidnego Maxa.
„Przestań”
- Max wyszeptał mi do ucha.
Wykręciłam
szyję, żeby na niego spojrzeć i odszepnęłam - „Co?”
„Naprawdę,
jestem okej” – powiedziała Mindy do Jeffa, a ja spojrzałam z powrotem do
kuchni.
„Tak”
– odparł stanowczo Jeff – „Przypilnuję, że zostaniesz okej.”
Mój
uśmiech powrócił.
Stalowe
ramię mocno mnie ścisnęło, co wypchnęło oddech z moich płuc.
Wydałam
cichy, ale szczęśliwy świszczący oddech, kiedy Mindy uśmiechnęła się nieśmiało
do Jeffa, założyła włosy za ucho i wróciła do patelni.
Ramię
Maxa rozluźniło się, ale nie odeszło i usłyszałam, jak woła - „Co ja
powiedziałem, Mick?”
Oczy
Micka poruszały się między mną a Maxem, Mindy i Jeffem.
„Tak,
Max” - Mick uśmiechnął się do Maxa i do mnie – „Miałeś rację, Nina to coś
innego.”
„Wciąż
nie wiem, co to znaczy” – poskarżyłam się.
„Zaufaj
mi” – powiedział Mick, wciąż się uśmiechając - „To zdecydowanie komplement.”
„Cóż”
- mruknęłam - „…to chyba wszystko w porządku”.
Wtedy
wyskoczył tost.
*****
Ścieliłam
łóżko i słyszałam, jak Mindy sprzątała w kuchni po śniadaniu, kiedy Max
przyszedł po odprowadzeniu Micka i Jeffa do ich SUV-a.
Spojrzałam
na niego przelotnie, ale nie zatrzymałam się, gdy wygładzałam kołdrę, a potem
pochyliłam głowę, żeby zobaczyć, co robię, przestawiając nieco przekrzywioną
poduszkę.
„Wszystko…
och!”
Przestałam
mówić, kiedy zostałam zaczepiona w pasie, podciągnięta, obrócona, a potem
upadłam, a Max upadł ze mną. Uderzyłam w łóżko, jego duże ciało uderzyło we
mnie, oddech wypuścił moje płuca, ale nie miałam czasu, aby poradzić sobie z tą
sytuacją, ponieważ jego usta opadły na moje i mnie pocałował.
Robił
to mocno i długo.
Moje
ciało stało się płynne pod jego, moje palce były w jego włosach, a druga ręka
pod jego koszulką na jego plecach i ciężko oddychałam, kiedy podniósł głowę.
„Co
to było?” – zapytałam z małym westchnieniem.
„Mogłem
albo pocałować cię bez tchu, albo oklepać twój tyłek. Po pierwsze jest ciszej,
gdy Mindy jest w domu.”
Wszystkie
rozkosze po pocałunku Max’a z jego
twardym ciałem na moim w łóżku i moją dłonią doświadczającą po
raz pierwszy płaszczyzn jego umięśnionych pleców wyparowały na jego słowa, moje
brwi uniosły się i zapytałam - „Słucham?”
„Twoje
intencje były słodkie, mała, a sposób, w jaki to zrobiłaś, był kurewsko
zabawny, ale moja dziewczyna została zgwałcona trzy tygodnie temu, a jej
mężczyzna publicznie udowodnił, że zeszłej nocy jest dupkiem.”
„Tak”
– warknęłam cicho, żeby Mindy nie usłyszała. – „Byłam tam.”
„Tak,
więc umawianie jej z pierwszym facetem, który wejdzie, może nie jest dobrym
pomysłem.”
„Pierwszy
facet, który wchodzi, ma odznakę, nosi broń i patrzy na nią, jakby chciał
zbudować wokół niej fortecę, aby nikt nigdy więcej jej nie skrzywdził.”
Głowa
Maxa drgnęła i zapytał - „Co?”
„Innymi
słowy, Max, jest dla niej słodki.”
„Musiałbym
być ślepy, żeby tego nie zobaczyć, Nina, a tak przy okazji, to był cały
cholerny powód, dla którego Mick przywiózł go tutaj, widząc, że mógł załatwić swoje
sprawy sam lub mógł po prostu zadzwonić do mnie i obaj wiedzieli, że Mindy tu
jest. Ale to wciąż nie jest dobry pomysł.”
„Mylisz
się” – warknęłam cicho.
„Nie,
nie mylę.”
Byłam
taka zła, a Max był tak denerwujący, że nie zastanawiałam się nad kolejnymi
słowami. Po prostu je powiedziałam, a mówiąc to, nieumyślnie podzieliłam się z nim.
„Zaufaj
mi, wiem, że jak mężczyzna zrujnuje ci życie, ważne jest, aby od razu
dowiedzieć się, że są dobrzy, albo możesz znaleźć się tak daleko na bardzo
samotnej ścieżce, że nigdy nie będziesz w stanie znaleźć swojej ścieżki
powrotnej.” - Jego twarz się zmieniła, nie był do końca zły, chciał tylko
wyrazić swoją rację, ale teraz jego oczy były bardzo czujne i intensywne, ale
miałam też coś do powiedzenia, czułam, że to ważne, więc mówiłam dalej. - „Nie
mówię, że za miesiąc wyleczy jej rany i zobaczymy, jak idzie do niego do
ołtarza i razem się starzeją. Mówię tylko, że wydaje się miłym facetem, nie ma
ich wielu w pobliżu, a ona potrzebuje wszystkich przypomnień, jakie może uzyskać,
że można znaleźć nawet rzadką rasę.”
„Mężczyzna
zrujnował ci życie?” - zapytał i zmieszałam się na jego pytanie, ponieważ uznałam
to za zmianę tematu i byłam skupiona na ostatnim.
„Co?”
„Mężczyzna
zrujnował ci życie?” - powtórzył i mój błąd mi zaświtał.
„Jestem
kobietą” - szybko opisałam - „Zdarza się.”
„Jak
ci zrujnował?” - był Maxem, więc nie odpuścił.
„Zwykłe
rzeczy, teraz zejdź ze mnie, powinnam pomóc Mindy.”
„Jak
ci zrujnował?”
„Max,
zejdź.”
„Nina,
odpowiedz mi.”
Zamilkłam,
gapiłam się na niego i zastanawiałam się nad swoim podejściem do tego
aktualnego problemu. Wtedy zdecydowałam, a co do cholery? Próbowałam
wszystkiego innego, dlaczego po prostu nie wyłożyć mu tego?
Mimo
to przetestowałem wody przed nurkowaniem - „Nie wstaniesz, dopóki nie odpowiem,
prawda?”
„Nie”
- odpowiedział natychmiast.
Kiwnęłam
głową i powiedziałam - „W porządku, Max, wymienię to, co się stało.”
„Co?”
Uniosłam
ręce między nas i odliczyłam je - „Mój pierwszy chłopak zdradził mnie z moim
odwiecznym wrogiem, nie mniej przychodzącą do naszego domu królową, co było
upokarzające. Mój drugi chłopak był tylko palantem. Trzeci i czwarty, obaj zdradzali,
czwarty z moją najlepszą przyjaciółką. Piąty okradł mnie, niewiele, ale niewiele
wystarczyło, skoro kradł. Szósty dużo się upijał i robił się wredny, kiedy to
robił, i nie obchodziło go, dla kogo w pobliżu jest wredny, a ponieważ przez
większość czasu był przy mnie, ja dostawałam większość tego. Siódmy mnie pobił.
Ósmy poprosił mnie, żebym za niego wyszła, a dwa dni po tym, jak powiedziałam
mu, że to koniec, nie zadzwonił. Nie zostałam zgwałcona, dzięki Bogu, ale to
wystarczy dziewczynie, nie sądzisz?”
„Siódmy
cię pobił?” - Max zapytał cicho.
„Dwa
razy.”
„Pobił ciebie?”
Moje
ciało napięło się pod jego, a poniewczasie zdałam sobie sprawę, że było twarde
jak skała, gdy ton jego słów przeniknął do mnie i znowu zaświtało mi, że
zrobiłam błąd.
Zauważyłam
w myślach, że strategia udostępniania też może nie być właściwa.
„Dwa
razy” – wyszeptałam w obliczu czegoś, co wyglądało na budującą się jego furię.
„Co
się stało?” – zażądał, jego głos stał się głośniejszy.
„Max…”
- wciąż szeptałam.
„Co
się, kurwa, stało?” - Max był coraz głośniejszy.
„Mama
powiedziała Charliemu i Charlie przyleciał do Stanów, i złożył mu wizytę, a ja wzięłam
dłuższe wakacje w Anglii, podczas gdy mama wyprowadziła moje rzeczy” –
odpowiedziałam cicho.
„Kurwa,
do diabła” - wymamrotał Max.
„Max…”
„Kurwa, piekło!” - Max krzyknął, a potem
wpatrywałam się w przerażonym odrętwieniu, jak jego tors odwrócił się ode mnie,
cofnął rękę i uderzył pięścią w łóżko po mojej stronie.
„Max”
- wydyszałam przez zamarznięte płuca, jego ręka natychmiast przesunęła się do
mojego policzka, a jego twarz była twarda, ale jego głos nagle stał się łagodny.
„Nigdy
cię nie skrzywdzę, mała” - wyszeptał, a łzy napłynęły mi do oczu.
„Nie…”
„Nigdy.”
„Czy
wszystko w porządku?” - Mindy spytała, a moja głowa obróciła się na łóżku, gdy
Max spojrzał w górę i zobaczyliśmy Mindy stojącą na szczycie schodów.
„Daj
nam chwilę, kochanie” – powiedział do niej Max.
„Czy
wszystko w porządku?” - powtórzyła Mindy.
„Nic
nam nie jest, kochanie” – powiedziałam cicho - „Za minutę zejdę na dół.”
„Max?”
– zawołała, patrząc na niego, z bladą twarzą.
„Za
chwilę zejdziemy.”
Przyglądała
się nam przez sekundę, szepnęła - „Dobrze” - po czym odwróciła się i zbiegła po
schodach.
„Więc
to jest powód tarczy” - powiedział Max, a ja przekręciłam głowę i moje oczy
trafiły w jego.
„Max
…”
Jego
spojrzenie się rozproszyło i wymamrotał - „Do diabła”.
„Dokonałam
tych wyborów, Max, nie byłam do końca bez winy” - powiedziałam mu, a jego oczy
tak bardzo skupiły się, że mój oddech złapała ich intensywność.
„Nie
waż się” – rozkazał.
„Słucham?”
„Nie
waż się, kurwa, brać na siebie winy. Oszuści, złodzieje, przestępcy, to ich
problem. Przyjęłaś na siebie tę winę i nie miałaś innego wyboru, jak tylko
zbudować tarczę.”
„Max
…”
„Ten
facet teraz, ten, z którym zrywasz, pije?”
„Nie.”
„Mówi
ci gówno?”
„Max
…”
„Mówi?”
„Nie!”
„Podnosi
rękę na ciebie, bez twojego brata, który mógłby cię osłaniać?”
„Oczywiście
nie.”
„Po
prostu go, kurwa, nie obchodzi.”
Nie
mogłam temu zaprzeczyć.
„Max,
proszę, zejdź.”
„Samotna
ścieżka” - powiedział i nie odpowiedziałam, ale on nie chciał odpowiedzi, mówił
dalej – „Nienawidzisz tego.”
„Ja
…”
„Szukasz.”
„Max,
proszę…”
Jego
dłoń z mojej twarzy wsunęła się we włosy, a jego twarz zbliżyła się, zanim
powiedział - „Wiem o tym, te dupki to dupki, ponieważ zrobili to, co zrobili, i
dlatego, że zrobili to dobrej kobiecie. Nauczyłem się kilku rzeczy w życiu, Księżno,
jedna z najważniejszych to, że, jak znajdujesz dobrą kobietę, dbasz o nią.”
„Proszę.”
„To
dzieje się między nami, Księżno, zaopiekuję się tobą.”
„Nie”.
„Umrę,
robiąc to” – przysiągł.
Oddech
uwiązł mi w gardle, gdy jego słowa owinęły się ciasno wokół mojego serca i
wydałam dźwięk, na wpół westchnęłam, na wpół jęknęłam.
„Tego
się nauczyłem” – zakończył.
„Proszę
przestać mówić.”
„Nie
wierzysz mi?” - zapytał.
„Czy
możemy teraz przestać rozmawiać?”
„Jesteś
tak daleko na tej ścieżce, że myślisz, że nie możesz znaleźć drogi powrotnej.”
„Max
…”
„Mała,
obudź się i rozejrzyj się, ta ścieżka zaprowadziła cię prosto do mojego
pieprzonego domu.”
Nie
mogłam znieść więcej. Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę. Jeśli nie mogłam uciec
od niego fizycznie, musiałam uciec mentalnie.
Jego
kciuk przesunął się po mojej kości policzkowej pod siniakiem, a jego następne
słowa przebiły się przez mój umysłowy unik.
„Powinienem
gorzej mu wpieprzyć.”
Przełknęłam
łzy i przycisnęłam policzek do łóżka.
„Gdybym
wiedział, że mężczyzna podniósł na ciebie rękę, zrobiłbym to.”
Potrząsnęłam
głową, ale trzymałam ją odwróconą. Max zamilkł, ale jego kciuk zsunął się z
powrotem po mojej kości policzkowej, a następnie jego palce przeczesały moje
włosy, a potem szyję.
„Widzę,
że masz już dość” - szepnął, a ja skinęłam głową.
Jego
waga mnie opuściła, ale nie zniknął, sekundę potem stałam przed nim.
Otworzyłam
oczy i odchyliłam głowę do tyłu, aby na niego spojrzeć, gdy obie jego ręce
oparły się na mojej szyi.
„Muszę
jechać do miasta” – powiedział - „To da ci czas”.
Znowu
skinęłam głową.
„Chcę
wiedzieć, co się dzieje z Damonem, zanim Mindy zbliży się do miasta. Muszę ją
zostawić z tobą.”
„Nic
nam nie będzie” – zapewniłam go, a jego czoło opadło na moje.
„Nina,
dziś wieczorem załatwię sprawę Mindy. Chcę, żebyś ze mną porozmawiała.”
„Max…”
„Pomyśl
o tym, Słonko.”
Przygryzłam
wargę, a potem powiedziałam - „Okej”.
„W
porządku.” - jego kciuk przesunął się po mojej szczęce, a potem jego dłonie
przyciągnęły mnie bliżej, a jego usta powędrowały do mojego czoła - „Wrócę tak
szybko, jak będę mógł” - mruknął tam, pocałował mnie słodko, a potem puścił i
odszedł, nie oglądając się za siebie.
W
chwili, gdy straciłam Maxa z oczu, pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi,
oparłam się o nie plecami i uniosłam ręce przed siebie. Drżały.
Zamknęłam
oczy i próbowałam wyczyścić umysł.
Lubię go,
powiedział mi Charlie.
„Bądź
cicho” – szepnęłam.
Nina?
- wołał Charlie.
„Powiedziałam,
bądź cicho.”
Kochanie, widzisz to światło?
- zapytał.
„Proszę”
– błagałam.
Okruszku, to nie jest pociąg,
- powiedział mi Charlie.
„Zamknij
się.”
Już prawie jesteś,
- zakończył.
Zamknęłam
oczy, zsunęłam się przy drzwiach, podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i
otoczyłam je ramionami, kładąc policzek na kolanach.
Rozległo
się pukanie do drzwi i podskoczyłam.
„Nina?”
- wołała Mindy.
„Zaraz
wyjdę!” - odkrzyknęłam.
„Wszystko
w porządku?”
„Świetnie,
tylko wezmę prysznic”.
Nastąpiło
wahanie - „Dobrze.”
Czekałam,
aż Mindy wróci, powie coś więcej, zapuka ponownie lub Charlie zaatakuje mój
umysł.
Kiedy
nic się nie stało, wzięłam prysznic.
*****
Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńEh. Ona tkwi w strefie dupków. Biedna dziewczyna. 😐 Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńDziekuje 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuń