Rozdział 7
Miłość
jego życia (cz.3)
*****
Spojrzałam
na siebie w łazienkowym lustrze Maxa, pochwyciłam wszystko, czym byłam, i
wyszeptałam - „Co ty u licha robisz, Nina Sheridan?”
Moje
odbicie nie odpowiedziało, co było trochę frustrujące, ponieważ Charlie również
zniknął, a potrzebowałam wskazówek. Złapałam pusty kieliszek po winie z wyłożonego
kafelkami blatu i weszłam do sypialni. Mój wzrok powędrował na zegar i zobaczyłam,
że zbliża się pora wyjazdu, więc pospieszyłam do mojego bagażu, postawiłam
kieliszek na szafce nocnej i przekopałam się, aby znaleźć moją kopertówkę.
Przygotowując
się funkcjonowałam na autopilocie, głównie dlatego, że gdybym pozwoliła myślom
wędrować do tego, co wydarzyło się na łóżku, nie wiedziałam, co bym zrobiła.
Moim
wyborem było błaganie Maxa, żeby zadzwonił do Brody’ego i Mindy i powiedział
im, że innej nocy pójdziemy do Koguta; znalezienie Maxa i powiedzenie mu, że
dobrze radził sobie z rękami, ustami i innymi rzeczami, a ja nigdy nie opuszczę
jego domu aż do śmierci; albo objęcie go ramionami i przyłożenie ust do jego
ucha i przyznanie, że się w nim zakochałam.
Ponieważ
żaden z tych sposobów nie był zdrowy, byłam na autopilocie.
Jednak
autopilot prowadził mnie prosto w nową klęskę. Umyłam twarz, a następnie
nałożyłam makijaż Nina Wychodzi Się Bawić, który był cięższy, zadymiony i
prawdopodobnie poważnie przesadzony w Górach Kolorado. Zakręciłam też włosy,
nie w loki, ale po to, by nadać im więcej fal i objętości. Potem wsunęłam
opaskę na głowę wykonaną z trzech cienkich warkoczy ze złotej skóry, którymi
delikatnie odciągnęłam włosy z twarzy, i rozdzieliłam warkocze wzdłuż czoła,
aby nadać wygląd Greckiej Bogini. Wsunęłam się w białą koszulkę z siateczki,
która była długa z przodu, otuliła moje dżinsy w biodrach (w rzeczywistości obejmowała
mnie wszędzie) i miała wcięcie z tyłu. Pod spodem miała wszytą cienką, rozciągliwą
białą koszulkę, a na zewnątrz była całkowicie pokryta małymi złotymi cekinami.
Znowu prawdopodobnie przesada dla Gór Kolorado, ale nie miałam niczego, co
byłoby wymyślne, ale nie tak wymyślne.
Wyjęłam
złote sandały na szpilkach na paskach, żeby pasowały do góry i jedyną rzeczą, jaką mogłam zrobić, aby stonować ten zestaw, było wyposażenie się tylko w moje nowe
srebrne kolczyki i pierścionek Maxa.
Znalazłam
kopertówkę, która była z miękkiego, płowego zamszu, subtelna, a nie złota,
wyjęłam płowy szal, który miał odrobinę połysku, ale nie był przesadzony,
spryskałam się perfumami, złapałam kieliszek i zeszłam na dół.
„Max?”
- zawołałam, kiedy dotarłam i rozejrzałam się, żeby zobaczyć, że nie ma go w
kuchni ani w salonie.
Może
zmęczył się czekaniem i poszedł beze mnie, chociaż wątpiłam, że tak jest i
zdecydowałam, że prawdopodobnie robi coś Max-owego. Rąbie drewno. Buduje stodołę.
Ratuje dziecko w niebezpieczeństwie lub wspina się na drzewo, aby uratować
kota. Takie rzeczy.
Rzuciłam
kopertówkę i szal przy torebce na stole w jadalni, podeszłam do zlewu, umyłam kieliszek,
włożyłam ją do suszarki i wróciłam do torebki.
Przełożyłam
błyszczyk i inne rzeczy, które bym potrzebowała z torebki, kiedy usłyszałam,
jak Max wchodzi z tyłu domu.
Odwróciłam
głowę, żeby zobaczyć, że ma na sobie swoją czarną skórzaną kurtkę i zmienił
dżinsy na parę, która była mniej wyblakła. Miał na sobie ciężki czarny pasek,
czarne buty i ciemnoniebieską koszulę z paskami w kolorze wina i ciemnoszarym.
Jego gęste, ciemne włosy zostały odgarnięte z twarzy i jak udało mu się to
zrobić tak perfekcyjnie (ponieważ szukałam i nie znalazłam żadnych produktów w
jego łazience) było tajemnicą.
Wyglądał
wystarczająco dobrze, by go zjeść.
Poczułam,
jak puchną mi piersi, gdy patrzyłam, jak jego oczy uderzają we mnie i z
jakiegoś powodu, kiedy to zrobiły, nagle stanął.
„Gotowa”
– zawołałam ze sztuczną energią, próbując ukryć swoją reakcję na jego
niesamowitość, odwróciłam się i spojrzałam na kopertówkę.
Zatrzasnęłam
ja, kiedy usłyszałam jego buty na drewnianej podłodze, a potem poczułam, że się
zbliża.
Uniosłam
głowę, gdy jego ramiona otoczyły mnie od tyłu, wysoko na moich żebrach, jego
ręka spłaszczyła się z boku mojej lewej piersi. Potem poczułam, jak chowa twarz
w mojej szyi.
Zamarłam.
„W
porządku, Księżno” - warknął przy mojej szyi - „…nie będę zrzędził, że czekam,
aż się przygotujesz, jeśli to właśnie dostanę.”
Sutki
w moich nabrzmiałych piersiach stwardniały, gdy jego komplement uderzył
głęboko.
„Max”
– szepnęłam.
„Cholernie
piękna” - mruknął, muskając nosem moje ucho, co w połączeniu z jego słodką mową
wywołało dreszcz na mojej skórze.
Moje
oczy złapały coś błyszczącego i skupiłam się na naszym odbiciu w oknie. Max z
twarzą wciąż na mojej szyi, jego wielkie ciało w ciemnych ubraniach otaczające
mnie; ja z jasnymi włosami, w błyszczącej bluzce, przytulona i bezpieczna w
jego ramionach.
Tak
bardzo podobało mi się to, co zobaczyłam, że bez zastanowienia, skrzyżowałam
ręce i zakryłam jego dłonie.
„Spóźnimy
się” - powiedziałam cicho, nie mogąc oderwać oczu od naszego odbicia, nie mogąc
powstrzymać tego, by mnie rozgrzewały jego słowa, nie potrafiąc przywołać
wszystkich powodów, dla których był taki dobry, wspaniały, ale nie był dla mnie.
Mogłam tylko wymienić wszystkie powody, dla których był tak dobry, wspaniały i
utknęłam na tym.
Jego
kciuk przesunął się, by pogłaskać bok mojej piersi, a ja z powrotem wtopiłam
się w niego.
„Max,
stek. Jestem głodna” – skłamałam. Zdecydowanie mogłam jeść, rzadko kiedy nie
mogłam, ale wolałabym zostać w ramionach Maxa; może do końca życia.
Podniósł
głowę, ale jego ramiona ścisnęły mnie i pocałował moją skroń, zanim mnie
wypuścił.
„Stek,
tak” - mruknął z wyraźnym brakiem entuzjazmu, złapał mnie za rękę, ja złapałam
torebkę i szal i pociągnął mnie do szafy.
„Czy
jestem zbyt wystrojona?” – zapytałam, z trudem owijając szalik na szyi,
ponieważ ja również trzymałam kopertówkę w tej ręce, gdy otworzył drzwi,
opuścił moją drugą rękę, sięgnął i chwycił mój płaszcz.
Zamknął
drzwi i zmierzył mnie wzrokiem. Przestałam oddychać pod wpływem ciepła jego
spojrzenia. Potem dał mi odpowiedź jednym słowem.
„Nie”
Wytrząsnął
mój płaszcz i podniósł go, a ja zdałam sobie sprawę, że trzyma go, żebym
włożyła w niego ręce. Odwróciłam się do niego plecami i zrobiłam to, położył go
na moich ramionach, a potem jego ramiona mnie obróciły, jego palce zacisnęły
się wokół krawędzi mojego płaszcza i przybliżył się do mnie. Mężczyźni pomagali
mi przy płaszczu, ale nie w ten sposób. Jak ze wszystkim, Max zrobił to o wiele
lepiej.
Puścił
mój płaszcz, złapał mnie za rękę i pociągnął do drzwi.
Staliśmy
na zewnątrz, podczas gdy on je zamykał, kiedy mruknął - „Trzymaj ten top
blisko”.
„Słucham?”
- zapytałam jego profil, a on odwrócił się do mnie, poruszając się szybko,
nagle wyciągnął rękę, by owinąć się wokół tyłu mojej głowy i szarpnął mnie do
przodu, więc musiałam podnieść obie ręce, żeby powstrzymać upadek. Zrobiłam to
i uderzyły w twardą ścianę jego klatki piersiowej.
„Ten
top” – powiedział, kiedy zbliżył twarz i zdałam sobie sprawę, że jego głos
brzmiał dziwnie. Intensywnie, ale też chrapliwie, jak wtedy, gdy się
wygłupialiśmy i zrozumiałam, dlaczego, kiedy znowu się odezwał - „Dzisiaj,
kiedy będę cię pieprzył, chcę cię nago. Później chcę, żebyś jeździła na moim
fiucie, mając na sobie tylko ten pieprzony top.”
Ugięły
mi się kolana, a palce zacisnęły, paznokcie dłoni nie ściskały mojej torebki,
ocierając się o jego klatkę piersiową, gdy to robiły, a ja tylko patrzyłam na
niego niezdolna do funkcjonowania głównie dlatego, że zgubiłam się w jego
oczach, a jednocześnie byłam skupiona na tym, co moje ciało czuło i podobały mi
się obie te rzeczy tak bardzo, że nie było miejsca na nic innego.
„Kochanie,
jak nie odsuniesz się, Mindy i Brody będą jeść sami.”
„Okej”
– wyszeptałam, ale się nie poruszyłam.
Staliśmy
tam oboje, wpatrując się w siebie nieruchomo w zimnym, nocnym powietrzu na jego
werandzie.
Jego
usta drgnęły i wymamrotał - „Księżno”
Odskoczyłam
i odsunęłam się, mamrocząc - „Racja.”
Zarzucił
mi ramię na ramiona i odprowadził mnie na stronę drzwi pasażera Cherokee, piszcząc
zamkami. Otworzył moje drzwi i czekał, aż się wciągnę, zanim ponownie je
zamknął.
Zapinałam
pasy, a Max okrążał maskę, kiedy zdałam sobie sprawę, że pomógł mi z płaszczem
i otworzył mi drzwi.
Miałam
kłopoty. Cudowny Max robił się jeszcze wspanialszy, coś, o czym nie sądziłam,
że jest możliwe, ale tak było, wszędzie wokół mnie.
Cholera.
Max
wsiadł, zapiął pasy, uruchomił samochód i wycofał. Zjechaliśmy z podjazdu i
jechaliśmy drogą, a ja próbowałam się pozbierać, pamiętać wszystkie powody, dla
których Max oznaczał dla mnie przyszłą katastrofę. Przemyślałam to podczas
lunchu i przypomniałam sobie, że byłam dość przekonana. Jednak niesamowity
orgazm i pochlebstwa Maxa wydawały się budować niewidzialną ścianę przed moim
umysłem podążającym tą ścieżką.
Dłoń
Maxa znalazła moją, a jego palce splotły się z nią, ciągnąc ją do siebie i
ponownie opierając jej tył o jego twarde udo.
„Brody
wydaje się miły” – powiedziałam w ciszy, nagle pragnąc, żeby było wypełnione,
żebym nie utknęła w mojej głowie.
„Jest”
- odpowiedział Max i nie dzielił się dalej.
„Od
jak dawna jesteście przyjaciółmi?”
„Tak
dawno jak pamiętam” - odpowiedział Max - „Mieszkał obok nas, kiedy dorastałem.
Jego mama i tata rozwiedli się, jego tata wyprowadził się i ożenił ponownie.
Jego mama też wyszła ponownie za mąż, a Mindy, jego mama i ojczym nadal
mieszkali obok mojej mamy.”
„Och.”
Puścił
moje palce, ale, co dziwne, obrócił moją dłoń i przycisnął ją do swojego uda,
zaciskając moje palce wokół jego umięśnionego uda. Wzięłam cichy oddech na ten
intymny gest, gdy zmienił bieg, by skręcić, nabrał prędkości, a potem jego ręka
wróciła do mojej i splótł palce.
Wtedy
to zrozumiałam. W ten sposób Max powiedział mi, że nie chciał, żebym cofała
rękę, kiedy musiał mnie puścić.
Tak,
miałam rację, Max stawał się coraz bardziej cudowny, a ja miałam kłopoty.
Przełknęłam
i nie wiadomo skąd zaatakowały mnie myśli. Jego siostra powiedziała mi, że był
podrywaczem. Jego niezgłębiony związek z Shauną. Jego utalentowana dłoń między
moimi nogami. Jego niezdolność lub być może niechęć do podzielenia się ważnymi
faktami ze swojego życia.
I
to ostatnie doprowadziło mnie do przypomnienia sobie zdjęcia jego i Anny w dniu
ślubu. Wszystko to przypominało mi, że Max był kiedyś żonaty i przywodziło na
myśl fakt, że chociaż, z tego, co wywnioskowałam, był dobry czas na to, nie
zrobił tego. Jednak to było moje przypuszczenie i insynuacja Kami, że był
zajęty. Żadnym z nich nie podzielił się ze mną, a wszystkim, czego zażądał,
abym ja się z nim dzieliła.
„W
domu Bitsy były zdjęcia” – wypaliłam, gdy zatrzymał się na skrzyżowaniu z
główną drogą, jego ręka znów rozpłaszczyła moją na udzie i spojrzał na lewo i
prawo, czekając na okazję, by skręcić.
„Tak?”
- zapytał z roztargnieniem, a ja przesunęłam rękę.
Przestał
patrzeć w lewo i w prawo, z głową zwróconą do mnie, a jego ręka wystrzeliła i
chwyciła moją, przyciągając ją z powrotem i przyciskając do swojego uda.
Jego
głos był łagodny, kiedy wyjaśnił - „Podoba mi się twój dotyk, Słonko.”
Zostawiłam
rękę tam, gdzie to była, ponieważ prawdopodobnie bardziej podobało mi się jego
wyjaśnienie niż dotyk. Zrobiłam to, mimo że budził się mój instynkt ochronny i
prawdopodobnie zrobiłam to nie tylko dlatego, że podobało mi się jego
wyjaśnienie, ale również, bo lubiłam go dotykać. Jego uwaga wróciła na drogę,
znalazł możliwość wyjazdu, skręcił w prawo i po tym, jak nabrał prędkości, jego
palce ponownie splotły się z moimi.
„Były
tam twoje zdjęcia” - wróciłam do tematu i dłoń Maxa ścisnęła moją.
„Nie
dziwi mnie to” - odparł bezceremonialnie Max - „Bitsy lubi zdjęcia i znam ją od
dawna.”
„Jak
długo?”
„Od
szkoły.”
„Od
tak dawna jest przyjaciółką?”
„Tak.”
„Było
zdjęcie ciebie i Curtisa Dodd’a” – powiedziałam. – „Wyglądało na to, że
jesteście przyjaciółmi.”
Myślałam,
że zrozumie, do czego to prowadziłam i może się podzieli. Ale nie podzielił
się, a przynajmniej nie podzielił się ważnymi fragmentami.
„Tak,
byliśmy przyjaciółmi dawno temu. Brody, Curt i ja spędzaliśmy razem czas w
liceum. Wszyscy graliśmy w piłkę.”
„Piłka?”
„Football.”
„O.”
Nie
powiedział nic więcej, a ja czekałam, dając mu otwartą furtkę, ale jej nie
przyjął.
„Co
się stało?” – zapytałam cicho, myśląc, że wiem, i przygotowując się na
uderzenie.
„Dużo
gówna” - odpowiedział Max i mówił dalej - „po szkole Curt i ja prowadziliśmy
razem interesy, budownictwo, drobne prace. Chciał pójść w innym kierunku, tym,
który wziął i chciał, żebym był z nim. Był zdeterminowany i w końcu się
posprzeczaliśmy. Nie podobało mi się to, że nie on oglądał się na mnie ani to,
co planował zrobić, i wiedziałem, że miastu też nie. Próbowałem mu to
wyperswadować. Nie słuchał.”
Przestał
mówić, a ja znów czekałam, aż podzieli się dalej.
Ale
nie.
„Ale
trzymałeś się blisko Bitsy” - zauważyłam.
„Tak”
– odpowiedział i zaczął poruszać kciukiem, używając go do głaskania grzbietu
mojej dłoni.
To
było miłe w sposób, który przeszkadzał mi w ułożeniu słów, by powiedzieć mu, że
widziałam jego zdjęcie ślubne, kiedy Max zmienił temat.
„Mam
pomysł.”
„Pomysł?”
„Tak.”
„Co
za pomysł?”
„W
przyszłym tygodniu przedstawię cię George’owi.”
„George’owi?”
„Adwokatowi
w mieście, mamy tylko jednego. Kiedy ostatnio z nim rozmawiałem, mówił o
rozwijaniu się, znalezieniu partnera. Wszyscy nowi ludzie wokół, praca się
piętrzy.”
Moje
serce zaczęło bić szybciej i powiedziałam cicho - „Max …”
Ale
Max mówił dalej, udowadniając, że podczas gdy mój umysł był skupiony na
przyszłej katastrofie, umysł Maxa był całkowicie skupiony na innych rzeczach -
„Najlepszy sezon na wynajem domu to zima. A-Frame jest poszukiwane, podnoszę
czynsz, a mimo to jest solidnie zarezerwowany, jeden po drugim. Budownictwo
również zamiera zimą, a znalezienie pracy jest trudniejsze. Ty i ja możemy jeździć
do domu twojego brata po Święcie Dziękczynienia, wracać w lutym, marcu. To ci
wystarczy?”
Planował
naszą przyszłość.
I
brzmiało to jak dobry plan, przemyślany, hojny plan. Max daje mi to, czego
potrzebowałam, czas w domu Charliego, czas do spędzenia w Anglii, moim drugim
domu. Był to idealny kompromis, gdybyśmy mogli to zmienić finansowo.
Mimo
to poinformowałam go cicho - „Max, znamy się od tygodnia”.
Jego
dłoń ścisnęła moją i zapytał - „I?”
Spojrzałam
na niego i powtórzyłam z niedowierzaniem - „I?”
„Tak”
– odpowiedział, nie odrywając wzroku od drogi – „I?”
„Ledwo
się znamy” – wyjaśniłam niepotrzebnie.
„Poznałem
swojego tatę, słyszałem twoją historię z tymi wszystkimi kutasami, a twoja mama
mnie lubi” – powiedział i to oczywiście była prawda. - „Widziałem też, że
jesteś wkurzona, chora, słodka, kochasz mój dom i można śmiało powiedzieć, że jest
między nami chemia.”
„Tak
ale …”
„Nie
ale, po prostu tak”.
„Tak,
ale to szaleństwo.”
Spojrzał
na mnie i zapytał, brzmiąc jakby był zirytowany - „Dlaczego to jest szalone do
cholery?”
„Max,
znamy się od tygodnia” – powtórzyłam.
„Lubisz
to miasto?” - zapytał.
„Tak,
jest ładne.”
„Lubisz Mindy, Arlene, Cotton’a, Beccę, Bitsy?”
„Oczywiście.”
„Oni
też cię lubią.”
To,
muszę przyznać, było miłe, ponieważ bardzo lubiłam ich wszystkich.
Jednak
ze względu na zdrowie psychiczne wciąż walczyłam w moim rogu i wyjaśniłam -
„Max, nie podejmujesz takich decyzji w biegu.”
Jego
dłoń zacisnęła się w mojej i to tak mocno, że prawie bolało.
„Więc
co? Mówisz, że siedzisz, czekasz, pozwalasz życiu płynąć, kiedy decydujesz się
podjąć decyzję, którą miałaś podjąć na pierwszym cholernym miejscu i mieć nadzieję,
że jakieś gówno się nie wydarzy, jakbyś miała wypadek samochodowy, straciła
nogi albo co gorsza, swoje pieprzone życie.”
Poczułam,
że moja klatka piersiowa zamarza na to, co wywnioskowałam z jego słów, więc nie
mogłam zrobić nic poza oddychaniem - „Max…”
Może
mnie nie usłyszał, bo mówił dalej - „Powiedzmy, że właśnie straciłaś nogi, a
resztę życia poświęciłaś na myślenie o tych wszystkich zmarnowanych miesiącach
i nie przeżywaniu ich.”
Zbyt
dobrze to wiedziałam.
Mimo
to szepnęłam - „Max…”
Ale
wiedział, że to wiem, a jego głos stał się łagodniejszy, nadal był zirytowany,
ale starał się być delikatny – „Myślę, że przez to, co przeszłaś ze swoim
bratem, Księżno, rozumiesz.”
„Właśnie
wyszłam ze związku” – wyjaśniłam, czepiając się kolejnej obrony, nieważne jak była
ułomna.
„Nie
wyszłaś z tego związku teraz, Nina, nie byłaś w nim od jakiegoś czasu, po
prostu rozpoznałaś, że tak jest.”
Boże,
to było takie irytujące, że był taki cholernie mądry.
Szarpnąłem
za rękę bez skutku, więc pozwoliłam jej się rozluźnić, ale przekręciłam głowę,
żeby wyjrzeć przez okno i zasugerowałam ostro - „Nie rozmawiajmy o tym”.
„Dlaczego?
Bo wiesz, że mam rację?”
Odwróciłam
głowę do niego i użyłam moich słów jako oskarżenia, głośnego, głośnego, które
odbijało się od kabiny - „Za szybko idziesz!”
„Jak
znalazłem coś, czego chcę, nie pieprzę się, żeby to się stało, Księżno. Nigdy.”
Chociaż
jego słowa sprawiły, że mój brzuch wydawał się trochę miękki w dobry sposób,
mój umysł przypomniał mi, że jest denerwujący.
„Być
może, Górski Facecie Macho Max, dasz mi chwilę na odetchnięcie i uporządkowanie
głowy, zanim zdecyduję się zmienić swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni. A
może to byłoby proszenie o zbyt wiele?” – zapytałam sarkastycznie.
„Nie
chcesz odetchnąć, mała, chcesz znaleźć czas na naprawę swojej tarczy, aby mnie
powstrzymać. Ponieważ zgaduję, że będę miał dzisiaj więcej niż twoje majtki,
odpowiedź brzmi: tak, prosisz o zbyt dużo.”
Szarpnęłam
za rękę, znowu bezskutecznie, poddałam się i warknęłam - „Boże, jesteś taki
denerwujący”.
„Walczyłaś
z Nilesem?” – zapytał nagle Max.
„Nie.”
„Nigdy?”
„Nie!
I przestań pytać o Nilesa” – zażądałam.
Zignorował
moje żądanie i wciąż wypytywał - „Nie dbał na tyle, by walczyć, nie pasował do
ciebie w ogniu lub był taki leniwy, że po prostu znosił twoje gówno?”
Potrząsałam
głową, krótkim, gniewnym potrząsaniem.
Potem
powtórzyłam - „Moje gówno?”
„Tak,
mała, twoje gówno.”
Skrzyżowałem
jedną wolną rękę na klatce piersiowej, nie było to wiele, ale podejrzewałam, że
to trochę coś wskazywało i oświadczyłam - „Nie mówię o tym”.
„Tak
właśnie myślałem” – powiedział Max, nie brzmiąc już na zirytowanego, ale
rozbawionego - „Wszystkich ich to nie obchodziło, żadnego ognia i lenistwo jak
diabli.”
Wyjrzałam
przez okno po stronie pasażera, nie mogąc odpowiedzieć, ponieważ miał rację,
pod każdym względem.
„Biedna
Nina” - wymamrotał Max, unosząc moją rękę w swojej i poczułam jego usta na
moich knykciach, zanim upuścił je z powrotem na swoje udo i skończył, wciąż
mamrocząc - „…musiałaś się cholernie śmiertelnie nudzić.”
Odwróciłam
się, żeby na niego spojrzeć i oznajmiłam - „Niezależnie od tego, że Brody jest
twoim przyjacielem od dzieciństwa i bez wątpienia życzysz sobie, abym zrobiła
dobre wrażenie, uczciwie ostrzegam cię, że od teraz jestem oficjalnie już z
tobą nie rozmawiam.”
To
sprawiło, że wybuchnął śmiechem. Odwróciłam głowę i zaczęłam strzelać focha.
Jego
dłoń ponownie ścisnęła moją dłoń i powiedział - „Zrozum to, Księżno, zdobyłaś
Brody’ego w chwili, gdy po południu otoczyłaś Mindy ramionami. Prawdopodobnie
mogłabyś podpalić Cherokee na parkingu przed Kogutem, a Brody nadal by cię
polubił.”
„Nie
podawaj mi żadnych pomysłów” – mruknęłam.
„Myślałem,
że ze mną nie rozmawiasz.”
Zacisnęłam
usta, jeszcze raz spróbowałam wyrwać moją rękę z jego, ale nie udało mi się,
poddałam się i dalej wściekałam, podczas gdy Max chichotał myśląc, że to
wszystko było zabawne.
Tak.
Denerwujący.
*****
Kogut
był ogromnym, pięknym budynkiem położonym wysoko na zboczu góry, do którego
prowadziła kręta, wietrzna droga. W środku paliły się światła, miał tak wiele
okien, że można było przez niego
patrzeć.
Do
końca podróży udało mi się dotrzymać obietnicy i nie rozmawiałam z Maxem. Ze
swojej strony udowodnił, że w nowy sposób może być denerwujący, ponieważ to nie
przeszkadzało mu w najmniejszym stopniu. Po pięciu minutach ciszy puścił moją
rękę i włączył odtwarzacz MP3, wypełniając kabinę muzyką rockową z lat
siedemdziesiątych. Dobrą muzyką rockową z lat siedemdziesiątych i zauważyłam z
irytacją, że Max miał nawet dobry gust muzyczny, coś innego, co postanowiłam
uznać za irytujące.
Oczywiście
skorzystałam z okazji i cofnęłam rękę.
Dlatego
Max oczywiście złapał mnie za łokieć, szarpnął moje ramię do siebie, przeciągnął
w dół ręką, aż złapał moją dłoń i pociągnął ją z powrotem.
Nie
walczyłam z tym. Max był silniejszy ode mnie i to byłoby upokarzające, kiedy bym
przegrała.
Teraz
nie miał innego wyjścia, jak tylko pozwolić mi się odsunąć, aby zaparkować, a
gdy zapłon został wyłączony, odpięłam pas, otworzyłam drzwi i zeskoczyłam.
Następnie zaczęłam maszerować w kierunku frontowych drzwi restauracji tak
szybko, jak tylko mogły mnie nieść moje sandały na wysokim obcasie.
Moje
szybkie postępy zostały utrudnione, gdy ramię Maxa otoczyło moje ramiona i
przyciągnął mnie do siebie z taką siłą, że uderzyłam w jego twarde ciało, moje
ramię automatycznie owinęło się wokół jego talii i dla wygody (powiedziałam
sobie) pozostało tam. Nie protestowałam, a Max nie powiedział żadnych słów. W
ten sposób przeszliśmy razem resztę drogi.
Otworzył
przede mną drzwi i zobaczyłam, że w środku są nie tylko okna, ale także
lśniące, jasne drewno; bardzo wysokie sufity; kilka dobrze dobranych nadruków
bawełnianych; niektóre poroże; wiele komfortowo wyglądających kabin zarówno
dużych, jak i małych; i niewiele stołów, ale krzesła nie były krzesłami
restauracyjnymi, były to przytulne fotele z wysokim oparciem, zapraszające na
chwilę.
Zdecydowałam,
że lubię to miejsce, kiedy wypatrzyłam Mindy i Brody’ego i zaczęłam się
uśmiechać, ale Max zatrzymał nas, jego ramię podwinęło mnie do przodu, a jego
usta powędrowały do mojego ucha.
„Coś,
co powinnaś wiedzieć, Księżno.”
Odchyliłam
głowę do tyłu, Max podniósł swoją i spojrzałam na niego w milczeniu.
Przeskanował
moją twarz, spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się, po czym kontynuował - „Kiedy
cię spotkałem, moją pierwszą myślą było to, że jesteś bardzo ładna, masz świetne
pieprzone oczy, ale nie w moim typie, jesteś wysokiej klasy, co oznacza wysokie
wymagania. Potem się wkurzyłaś i to było to. Nawet gdybyś nie była w tym rowie,
teraz nadal byłabyś w moim łóżku. Więc jeśli myślisz, że ten charakterek jest
zniechęcający, mała, to się mylisz.”
Nie
wiedziałam, co z tym zrobić, ponieważ nie dało mi to nic do roboty, ale nie
miałam szansy na nic, ponieważ Max zwinął mnie z powrotem do swojego boku i
poprowadził nas do Mindy i Brody’ego.
Kiedy
zatrzymaliśmy się i ręce Maxa poruszyły się, by wziąć mój płaszcz, śmiało
oznajmiłam - „Powinniście wiedzieć, że Max i ja kłócimy się i nie będę z nim
rozmawiała przez całą kolację. Mam nadzieję, że to nie zrujnuje nikomu nocy.”
Oczy
Mindy zrobiły się wielkie i Brody wpatrywał się we mnie przez sekundę, zanim
wybuchnął śmiechem. Max, palant, był słyszany za moimi plecami. Potem położył
rękę na moim krzyżu i wepchnął mnie do naszego boksu.
Patrzyłam,
jak przekazuje nasze płaszcze kelnerce w białej koszuli, czarnych spodniach,
długim czarnym krawacie i długim białym fartuchu, a potem usiadł obok mnie, nie
zwlekając z przesunięciem ramienia po budce za moimi plecami. Odwinęłam szalik
z szyi i wsunęłam w niego torebkę obok siebie, kiedy Brody się odezwał.
„Cóż…”
- zaczął Brody, wciąż się uśmiechając - „…to zrobi wieczór jeszcze ciekawszy.”
„Co?”
– zapytał Max, a Mindy, siedząca po wewnętrznej stronie boksu naprzeciwko mnie,
pochyliła się do przodu.
„Kami
tu jest” – szepnęła.
Pochyliłam
się też do przodu i odszepnęłam - „O mój Boże”.
„Jest
gorzej” – oświadczył Brody – „Shauna też tu jest.”
Mindy
skinęła mi głową, a ja powtórzyłam, tym razem znacznie bardziej przerażona - „O
mój Boże”.
„I…
jeszcze!” - powiedziała Mindy - „Harry!”
„Cholera”
- mruknął Max i przywołałam całą swoją kontrolę, by nie rozejrzeć się po sali.
„Gdzie?”
– zapytałam Mindy.
„Jesteśmy
centrum” – wyjaśniła Mindy – „Kami jest na pierwszej, Shauna na piątej, a Harry
na dziewiątej.”
„Jesteśmy
otoczeni” – wymamrotałam przerażonym głosem.
„Tak”
– zgodziła się Mindy i usiadła wygodnie.
Ramię
Maxa owinęło się wokół moich ramion, jego druga ręka dotarła do mojej szczęki i
odwrócił moje ciało i twarz do siebie.
Potem
zasugerował dziwnie - „Masz ochotę na całowanie z języczkiem?”
„Przepraszam?”
- odpowiedziałem nadętym tonem, zapominając przy jego dziwnej sugestii, że z
nim nie rozmawiam.
„To
wkurzy Shaunę” – odpowiedział Max. – „Kami też, jak sądzę.”
Ten
pomysł miał wartość i dlatego go rozważyłam.
To
był błąd, ponieważ Max wiedział, że rozważam to, uznał to za zabawne, więc
wybuchnął śmiechem, przyciągnął mnie jeszcze bliżej i pocałował mnie mocno, ale
nie długo, robiąc to przez śmiech.
Jego
usta oderwały się od moich i oszczędzono mu czubka mojego języka, gdy kelnerka
wróciła i zapytała - „Podać coś do picia?”
„Martini
z oliwką i bez wermutu, proszę” - rozkazałam, skinęła głową, pochyliła głowę i
nabazgrała, a Max uścisnął mnie, przyciągając moją uwagę.
„Księżno,
jesteś w górach na wysokości.”
„I?”
„I
wypiłaś w domu kieliszek wina. Musisz uważać na alkohol, kiedy nie jesteś
przyzwyczajona do wysokości.”
„Nic
mi nie będzie.”
„Nie
czułaś się dobrze, kiedy wczoraj wieczorem wypiłaś butelkę wina. Padałaś z
prędkością światła.”
„Byłam
zmęczona. Było późno. Teraz jest szósta trzydzieści.”
„Nie
było późno, była dziewiąta wieczorem”.
Moje
brwi ściągnęły się i zapytałam - „Była?”
„Tak,
Słonko, tak było.”
To
była wiadomość; wydawało się, że dużo było później.
„Och”
– mruknęłam.
„Spokojnie,
wszystko o co proszę” – powiedział Max, ściskając moje ramię.
„W
porządku” - zgodziłam się i Max zwrócił się do kelnerki.
„Coors”
— rozkazał, skinęła głową i odeszła.
„Jesteś
szczęśliwym człowiekiem, Max, widząc, że Milcząca Kara Niny trwa około dwóch
sekund. Większość kobiet, które znam, może wytrzymać to przez wiele dni” – Brody
powiedział Max’owi, ale jego oczy były na mnie i mogłam powiedzieć, że się droczył.
„Niezupełnie,
przez większość drogi tutaj milczała” – powiedział Max.
„Nigdy
nie mogłabym wykonać kary ciszą, jestem zbyt podenerwowana” – dodała Mindy.
„O
co w ogóle się kłócicie?” — spytał głupkowato Brody.
„Nic”
- odpowiedziałem natychmiast.
„Nina
się tu przeprowadza” – powiedział Max ponad moim słowem.
„Maks!”
- warknęłam, wykręcając szyję, żeby na niego spojrzeć.
„Przenosisz się tutaj! Niesamowite!” -
Mindy zaskrzeczała bardzo, bardzo głośno i wielu innych klientów odwróciło się,
by popatrzeć.
W
rzeczywistości, kiedy z zawstydzeniem omiatałam wzrokiem restaurację,
zauważyłam Shaunę, która, sądząc po spojrzeniu w jej oczach, które rzucały we
mnie lodowe sztylety, słyszała każde słowo.
Tak
samo zawstydzona, jak byłam, ponieważ była z innym mężczyzną, w ten sposób
wcierając Harry’emu w nos jej zdradę, wymusiłam na mojej twarzy wyraz
zdziwionego zachwytu, podniosłam rękę i obdarzyłam ją szczęśliwym machnięciem,
oznaczającym „Hej, znam cię!”.
Odwróciła
się.
„Chryste,
jesteś słodka” - mruknął Max, a ja spojrzałam na niego, po czym zauważyłam, że
Brody i Mindy odwracają się od przyglądania się Shaunie, Mindy chichocze, a Brody
się uśmiecha.
W
tym momencie pojawiły się nasze menu. Niedługo potem przyszły nasze drinki.
Kami
przyszła po tym, jak złożyliśmy zamówienie i cieszyliśmy się koszem świeżego,
ciepłego, pysznego pieczywa.
Stała
na końcu naszego stołu, jej oczy były utkwione w Brody’ego i nie powiedziała
ani słowa pozdrowienia do swojego brata, Mindy ani do mnie.
„Brody,
jesteś w domu” - oznajmiła, jakby Brody przyniósł czarną chmurę zarazy i
śmierci do Gnaw Bone po swoim nikczemnym przybyciu.
„Tak”
- Brody stwierdził oczywiste, ale też się nie przywitał.
Jej
oczy zwróciły się do mnie i powiedziała - „Nina, gratulacje, widzę, że udało ci
się wytrzymać tydzień.”
Otworzyłam
usta, ale Max dotarł tam przede mną.
Z
westchnieniem rozkazał - „Kami, stonuj to”.
Oczy
Kami powędrowały do brata i zapytała w sposób, w którym stwierdziła, że myślała, że je
poszatkowałam,
a następnie oblałam benzyną i podpaliła - „Czy Nina dała ci
papiery?”
„Tak.”
„Rozmawiałeś
z Trev’em?”
„Nie.”
„Max”
- syknęła i przykuła jego całą uwagę. Albo mogłabym powiedzieć, że jego pełną,
przerażającą uwagę. Tak przerażającą, że nie mogłam się powstrzymać i częściowo
odsunęłam się od niego.
„Nie
powiem ci więcej, Kami, że to się nie stanie.”
„Więc
to do mnie należy dbanie o mamę przez cały czas.”
„Ona
nie jest inwalidką.”
„Jest
wrzodem na tyłku.”
„Więc
nie poddawaj się jej gównu.”
„Łatwo
ci powiedzieć i zrobić, prawie nigdy tu nie bywasz.”
„Może
porozmawiamy o tym później, kiedy nie będę spędzał czasu z Brody’m, którego
rzadko widuję.”
Kami
nie miała ochoty być hojna i dlatego zapytała - „Rzadko widujesz mamę i mnie,
Brody jest ważniejszy niż rodzina?”
„Tak,
Kami, gdyby Brody podszedł do mojego stolika w miłej restauracji, powiedział
gówno mojej kobiecie i stanął mi w twarz, nie byłby zbyt ważny. Widząc, że nie
traktuje mnie jak śmiecia, jest.”
Twarz
Kami zrobiła się czerwona, pospiesznie pociągnąłem łyk martini myśląc, że będę
go potrzebować, a moje oczy przesunęły się na Mindy, która wyglądała blado, jej
oczy były szeroko otwarte, ale nadal wydawała się bardzo starać się nie śmiać.
Wyglądało
na to, że Kami znalazła nowy kierunek dla swojej brzydoty, ponieważ jej oczy
skierowały się na mnie i cieszyłam się, że wzięłam ten łyk martini.
Potem
spojrzała z powrotem na Maxa i zapytała - „Zamierzasz ją traktować jak palant
jak Shaunę?”
Mindy
sapnęła. Brody wciągnął słyszalny oddech i wyprostował się. Max właśnie się
wyprostował.
„Kami,
ostrożnie, teraz mnie wkurzasz” – stwierdził Max tonem, który bezbłędnie
podkreślał jego słowa.
„Ona
wie?” – zapytała Kami, albo nie przetwarzając, albo ignorując groźby Maxa.
„Wie,
co zrobiłeś Shaunie?”
„Wie,
że byliśmy razem, teraz wie, że nie jesteśmy” – odpowiedział Max - „Jak chcesz
kontynuować tę rozmowę, zrobimy to na zewnątrz”.
„Nie
chcesz, żeby wiedziała” - odkrzyknęła Kami i Max wyślizgnął się z boksu, ale
oczy Kami powędrowały do mnie - „Oszukiwał ją, zabrał ją na zakup pierścionka, a potem wyrzucił
ją, nie dając jej żadnego powodu. Po prostu skończył” - podniosła rękę i głośno
pstryknęła palcami.
„Gdzie
słyszałaś to gówno?” – spytał Brody zjadliwym tonem.
„Shauna
mi powiedziała” – odpowiedziała Kami.
„Shauna
kłamała” – stwierdził Max, trzymając rękę na ramieniu Kami. „Skończymy to gdzie
indziej.”
Wyrwała
rękę z jego uścisku i cofnęła się o krok, oskarżając - „Shauna i ja jesteśmy
przyjaciółkami od zawsze, a ty ją tak traktujesz?”
Cóż,
to wyjaśniało nastawienie do Maxa i jego rzekomego statusu podrywacza. Shauna
karmiła Kami kłamstwami, a Kami, będąc tym, o czym wiedziałam o Kami, łyknęła
to.
Moje
oczy powędrowały do Mindy, a ona rzuciła we mnie miną „Widzisz!”.
„Kami…”
- zaczął Max, ale mówiła dalej.
„To
byłoby tak, jakbym to ja mieszała w głowie Brody’ego.”
„Jakby
to mogło być” – mruknął Brody, wyraźnie drżąc z obrzydzenia na tę myśl i
nadeszła moja kolej, by zwalczyć śmiech, więc zrobiłam to, biorąc kolejny
zdrowy łyk martini.
Kami
spojrzała na niego, po czym odwróciła się do Maxa i zadała jej śmiertelny cios.
– „Albo jak wtedy, gdy spieprzyłeś sprawy ze mną i Curt’em.”
Na
tę ciekawą wiadomość odwróciłam głowę i spojrzałam na Kami.
„Och”
– mruknęła Mindy.
„Kami,
do cholery” – wycedził Max.
„Chryste,
Kami, to było dwadzieścia lat temu” – wtrącił Brody.
„Niezupełnie”
– warknęła Kami.
„Chcesz
to zrobić tutaj, świetnie” - stwierdził Max i skrzyżował ręce na piersi. – „Curt
spieprzył sprawy z tobą i nim, nie ze mną. Zawsze chciał Bitsy, Kami, nawet gdy
był z tobą. Dostał swoją szansę, wziął ją. Prawda boli, ale tak jest. Curt nie
żyje, Bitsy jest niepełnosprawna i nadszedł czas, abyś się odpieprzyła.”
„Bitsy
nie jest złamana, może utknęła na tym fotelu, ale będzie tarzała się w kasie
Curtisa do końca życia.”
Ten
całkowicie paskudny komentarz sprawił, że poczułam, że muszę interweniować,
dlaczego, nie wiedziałam, to było szalone. Ale zrobiłam to.
„Jesteś
krową” – oświadczyłam, a jej oczy zwęziły się na mnie.
„Jak
mnie nazwałaś?”
„Krowa.
Używamy tego wyrażenia w Anglii, kiedy mówimy o zgorzkniałej, skomlącej
kobiecie.”
„Co
to jest skomlenie?” – zapytała Mindy
szeptem i nie odrywając oczu od Kami, odpowiadałam.
„Jęczenie,
narzekanie, zrzędzenie, złośliwości.
To skomlenie.”
Kami
pochyliła się do przodu i syknęła - „Zuchwałość.”
„Nie,
zuchwałość jest określane w Anglii jako grubiaństwo, inaczej znane jako arogancja
lub chamstwo, zademonstrowane przez podchodzenie do naszego stołu i bycie
krową.”
„Nina”
- mruknął Max, ale nie brzmiał już na złego, a raczej odwrotnie.
To
była siostra Maxa i jeśli nie chciał, żebym wdała się z nią w słowną kłótnię,
to był jego wybór. I tak powiedziałam swój kawałek.
Usiadłam
więc wygodnie, opróżniłam kieliszek i oświadczyłam - „Potrzebuję jeszcze
jednego martini”.
„Zrezygnowałeś
z Shauny, żeby skończyć z takimi osobami?” – zapytała Kami, wskazując na mnie
ręką.
Komentarz
Kami o Bitsy był ostatnią kroplą. Jej zniewaga dla mnie była zniewagą Maxa.
„Zrezygnowałem
z Shauny, bo pieprzyła się z Curt’em w tym samym czasie, kiedy pieprzyła się ze
mną, zabezpieczając swoje tyły i próbując namówić Curt’a, by zostawił Bitsy,
żeby mogła z nim wylądować, jeśli nie uda jej się wylądować ze mną. I
zrezygnowałem z niej, ponieważ kiedy myślała, że jestem usidlony, była głównie
suką i myślała, że może mnie prowadzić za penisa. Nie mogła, nie lubiła tego,
więc stała się jeszcze bardziej sukowata. Kiedy w końcu ją wywaliłem, uczepiła
się Harry’ego, którego mogła prowadzić za penisa, jednocześnie wydając jego
pieniądze i pieprząc się z nim. Teraz masz swoje wyjaśnienie, masz swoją scenę,
idź, kurwa, usiądź i, przysięgam na Chrystusa, Kami, jak nie zostawisz za sobą
dramatu, gdy następnym razem cię zobaczę, nie zechcę, kurwa, cię zobaczyć.
Tak?”
Mój
Boże. Zdałam sobie sprawę, że Max był w większości cierpliwy na swój sposób Mężczyzny
z Gór, ale kiedy przestawał być cierpliwy, też nie brał żadnego gówna.
„Napuszony,
zawsze taki był” – odpaliła Kami, wciąż szykując się do odejścia. Max
potrząsnął głową. Skończył i wiedziałam o tym, ponieważ stanął obok mnie i
spojrzał, zwracając uwagę na Brody’ego - „Przypomnij mi, żebym ci podziękował
za ten świetny pieprzony pomysł. Steki w Kogucie. Kurewsko genialne.”
„Nie
obwiniaj mnie” – mruknął Brody, uśmiechając się.
„Kelnerka!”
- zawołałam, podnosząc kieliszek po martini, kiedy przykułam jej wzrok, a
następnie okrążyłam nim wokół stołu, wskazując, że powinna przynieść świeżą
kolejkę dla wszystkich.
„Uwielbiam
twój top, Nins, zapomniałam powiedzieć” - powiedziała mi Mindy.
„O
tak, kochanie, a twój jest śliczny. To też zapomniałam powiedzieć” —
odpowiedziałam.
„I
to coś we włosach” – ciągnęła Mindy - „Jest super.”
„Dzięki”
– uśmiechnęłam się do niej.
Kami
wydała z siebie zirytowane, niedamskie parsknięcie i odeszła.
Kiedy
jej utrzymująca się złowroga obecność wyniosła się na jej obcasach, Max objął
mnie ramieniem i zasugerował - „Może powinniśmy umieścić Kami w pokoju z twoim
tatą, zobaczyć, kto zostanie ostatni.”
Spojrzałam
na Maxa i oznajmiłam - „Tata skopałby jej tyłek.”
Max
uśmiechnął się i stwierdził - „Kochanie, Kami jest nie w kij dmuchał.”
„Wciąż
widzę, że tata nie dał mi dziś rano z siebie wszystkiego. Prawdopodobnie
jetlag.”
Max
wciąż się uśmiechał, kiedy mruknął - „To nie są dobre wieści, Księżno”.
„O
czym mówicie?” - zapytała Mindy, a Max i ja spojrzeliśmy na nią.
„Tata
Niny to kutas” – odpowiedział bez ogródek Max.
„Co?”
- to była kolej Brody'ego, by zapytać.
Wyjaśniłam
- „Mój były narzeczony powiedział mojemu ojcu, że tu jestem, a mój ojciec jest
zaniepokojony utratą statusu społecznego, na który liczył dzięki mojemu
małżeństwu. Dlatego przyleciał tutaj, aby powiedzieć mi, że popełniam wielki
błąd, a zrobił to dziś rano w swój wyjątkowo obraźliwy sposób, zdołał również
wypowiedzieć obelgi przeciwko Max’owi, którego nawet nie zna, zanim Max musiał
go wyrzucić z domu. Jednak nie opuścił miasta, co oznacza, że jest
w hotelu w Gnaw Bone, prawdopodobnie planuje uknuć złowrogi spisek przeciwko Max’owi,
mnie, nam obojgu, miastu Gnaw Bone i wszystkim jego mieszkańcom, a może nawet
całemu hrabstwu.”
Mindy
i Brody wpatrywali się we mnie w milczeniu.
„Tak
jak powiedziałem” - podsumował Max - „…tata Niny to kutas”.
„Łał,
naprawdę miałaś zły dzień” – powiedziała cicho Mindy.
Nie
wiedziała nawet połowy.
„W
ten sposób zamawiam kolejne martini” – odpowiedziałam z droczącym się uśmiechem.
Ramię Maxa ścisnęło mnie, ale kiedy spojrzałam na niego, patrzył na Brody’ego.
Potem przemówił tonem, który można było odczytać tylko w jeden sposób, co było
ekstremalną aprobatą.
„Powinieneś
zobaczyć ją dziś rano z tatą, Brody. Chryste, przeżuła go i wypluła.
Pomyślałem, że będę musiał wyjąć mopa i wyczyścić podłogę.”
Brody
uśmiechnął się, ale zauważył - „Bracie, nie jestem pewien, czy to dobrze ci
wróży.”
„Nie
jestem kutasem” – odpowiedział Max - „Zauważyłem, że Nina zachowuje zabójcze
rzeczy dla suk i kutasów. Ze mną, nawet wkurzona, jest oswojona.”
Moje
oczy zwęziły się na niego i zapytałam - „Oswojona?”
Wzrok
Maxa zwrócił się do mnie i wymruczał - „Słonko, na mnie twoje pazury są jak
kociaka.”
Mindy
zachichotała. Brody zachichotał. Moje oczy zwęziły się jeszcze bardziej i
pojawiły się nasze przekąski.
*****
Skończyłam
martini numer dwa i delektowałam się ostatnimi łykami kieliszka pełnego,
pysznego czerwonego wina, które wypiłam z moim, teraz skonsumowanym, absolutnie
przepysznym stekiem, towarzyszącymi mu smażonymi grzybami i pieczonymi
ziemniakami, po mojej przystawce: indywidualnym, pieczonym camembercie, który
był wspaniały, gdy uderzył nas kolejny incydent.
Shauna.
Brody
przemówił pierwszy i zrobił to w chwili, gdy jego wzrok trafił na nią stojącą
na końcu stołu.
„Poważnie?”
- zapytał z niedowierzaniem.
Zignorowała
jego i wszystkich innych. Patrzyła tylko na Maxa.
„Max,
możemy chwilę porozmawiać?” – zapytała uprzejmie, głosem niepodobnym do tego z
nocy z Buffalo Burger. Był niższy, namiętny i przymilny.
„Nie”
- Max odpowiedział krótko i z radością zauważyłam, że był odporny na jej
namiętne przymilanie się.
Pochyliła
się i powiedziała cicho - „Słonko, proszę”.
Byłam
niestety, mimo że Max prosił mnie o ostrożność, lekko nietrzeźwa. Dlatego kiedy
nazwała Maxa „Słonko”, nie byłam w stanie w pełni rozważyć moją odpowiedź i,
być może, w ogóle jej nie mieć.
Zamiast
tego moje szczęście związane z odpornością Maxa na Shaunę rozpłynęło się do
czysta, moje plecy wyprostowały się prosto, spojrzałam na Mindy i zapytałam
głośno - „Czy ona właśnie nazwała Maxa Słonko
w mojej obecności?”
„Kurwa”
- wymamrotał Max i jego ramię owinęło się wokół mojej talii, przyciągając moje
dolne ciało mocno do jego.
„Myślę,
że tak” – szepnęła Mindy, jej twarz znów była blada i obserwowała mnie z
bliska, prawdopodobnie niepewna, czy przeskoczyć przez stół i mnie przytrzymać,
czy wskoczyć ze mną do walki.
Spojrzałam
na Shaunę i powiedziałam jej - „Właśnie nazwałaś Maxa Słonko.”
„Przepraszam,
Nina, to zajmie tylko minutę” - powiedziała Shauna, uznając, że nie jest zimną,
bezduszną, zdradzającą, suką z piekła rodem, ale dziś wieczorem była słodka jak
cukier na powierzchni, jednak wciąż bezskutecznie ukrywając bezduszną,
zdradzającą sukę z piekła była do głębi.
„Nie,
to nie zajmie minuty, Shauna, bo za sekundę odejdziesz.”
„Nina,
Słonko” - mruknął Max.
Wyciągnęłam
rękę z oczami przyklejonymi do Shauny i oświadczyłam dumnie - „Ogarniam to”.
Ramię
Maxa zacisnęło się i powiedział - „Shauna, Nina jest nieprzewidywalna, gdy jest
zła. Zrób sobie przysługę, startuj.”
„Max,
poważnie, to jest ważne” – odpowiedziała Shauna.
„Wróćmy
do tego, jak nazywasz Maxa Słonko” –
zasugerowałam.
„Nina,
jeszcze raz przepraszam, ale naprawdę potrzebuję zamienić słowo z Maxem” –
naciskała Shauna.
„Mogłabym
być skłonna na to pozwolić, gdybyś nie nazwała go Słonko wprost… przede… mną. Teraz dostaniesz słowo po
moim zimnym trupie” – odparłam.
„Słonko,
uspokój się” - powiedział Max po kolejnym ściśnięciu.
„To
się wyślizgnęło, przyzwyczajenie” - powiedziała Shauna, lodowa królowa
zamroziła jej rysy na sekundę, zanim zdążyła to ukryć, jej słowa miały mi
przypomnieć, że cieszyła się Maxem, nawet jeśli tylko przez chwilę, potem
zwalczyła to i powiedziała: znowu nisko i fałszywie słodko - „Przepraszam,
naprawdę”.
„Przeprosiny
przyjęte…” — oświadczyłam wielkodusznie - „Teraz proszę, zbliżamy się do
deseru, najlepszej części posiłku. Nie psuj tego.”
Spojrzała
z powrotem na Maxa i powiedziała - „Max, wiesz, że nie przeszkadzałabym ci,
gdyby to nie było ważne.”
„Wypluj
to, Shauna, i idź” — rozkazał Brody z niecierpliwością.
Nie
odrywała oczu od Maxa - „To prywatne. Max, proszę.”
Usta
Maxa zacisnęły się, gdy zmęczył się jej grą i stwierdził - „Nie dzielimy się
niczym prywatnym, Shauna.”
„Max”
- błagała i również cierpliwość Maxa się wyczerpywała.
„Szczerze,
Shauna, Brody jest w mieście i staramy się zjeść smaczny posiłek. Co do
cholery?”
Zdała
sobie sprawę, że nic jej nie osiąga, więc zmieniła taktykę i oznajmiła -
„Jestem w ciąży”.
Powietrze
przy naszym stole stanęło.
Patrzyłam
na Maxa, moje płuca płonęły przez to, że nie oddychałam, zastanawiając się,
kiedy „wywalił ją” i czy istnieje możliwość, że to dziecko było jego, gdy
patrzyłam, jak powoli mruga.
Potem
warknął swoim śmiertelnie niebezpiecznym, głębokim, zachrypniętym głosem – „Powtórz?”
„Czy
możemy porozmawiać na osobności?” - powtórzyła.
„Nie,
Shauna, dlaczego mówisz mi to gówno?” – zapytał Max.
„Bo
to Curt’a.”
„Jasna
cholera” – szepnęła Mindy.
„Jezu
Chryste” – mruknął Brody.
„O
mój Boże” – wydyszałam.
„Co
do cholery?” - uciął Maks.
Przykucnęła
przy stole obok Maxa i spojrzała na niego.
„Max,
musisz porozmawiać z Bitsy” – błagała.
„Dlaczego,
u diabła, miałbym to zrobić?” – zapytał Max.
„Bo
to dziecko Curt’a. Ponieważ Curt zaopiekowałby się mną, dzieckiem. Tak mi powiedział.
I dlatego, że teraz Curt odszedł” – wyjaśniła Shauna.
„Chyba
wała ze mnie robisz” – odgryzł się Max i mogłam powiedzieć, że był poza
gniewem, narastał do wściekłości i to była moja kolej, aby objąć go ramieniem w
talii.
„Czy
możemy porozmawiać o tym na osobności?” - zapytała ponownie.
„Nie,
Shauna, kurwa, w ogóle nie chcę o tym rozmawiać. Nawet nie chcę znać tego
gówna.”
Przysunęła
się bliżej i położyła rękę na kolanie Maxa, a moje oczy skupiły się na tym, gdy
błagała - „Curt by się mną zaopiekował, wiesz o tym, wiesz, że by to zrobił.
Nie stać mnie na samodzielne wychowywanie dziecka.”
„Jesteś
szajbnięta?” – zapytałam, a jej oczy przecięły się na mnie.
„Co?”
- zapytała z powrotem.
„Walnięta?
Rąbnięta? Pomylona? Durna? Zwariowana? Świrnięta?
Szalona?" – wyjaśniłam podniesionym głosem.
„Oczywiście,
że nie” – warknęła.
„Więc
najpierw zdejmij rękę z kolana Maxa” - warknęłam, a jej ręka wystrzeliła jak oparzona
od Maxa - „Po drugie, spadaj w podskokach i znajdź kogoś innego, kto może być
na tyle bez serca, by pomóc ci w oskubaniu Bitsy z pieniędzy. Musisz wiedzieć,
że Max nigdy by tego nie zrobił.”
„To
dziecko Curt’a, a to są pieniądze Curt’a, a Max znał Curt’a i zna Bitsy, a
wszyscy wiedzą, że Max jest sprawiedliwy.”
„A
ty sypiałeś z Curt’em, kiedy był mężem
Bitsy” – odparłam – „Wystawiłaś się
na sztych, ale jak żyjesz dzięki mieczowi, Shauna, musisz być gotowa na śmierć
od niego.”
Jej
oczy zwęziły się i zaczął wchodzić lód – „Co to znaczy?”
„To
znaczy, że igrałaś z ogniem, teraz się poparzyłaś. Żyj z tym. Teraz, szczerze,
po prostu odejdź.”
„To
nie twoja sprawa” – warknęła, wstając, maska zsunęła się całkowicie i teraz
wpatrywała się we mnie lodowymi sztyletami.
„Słucham?
To ja śpię w łóżku Maxa. To w moje dżinsy Max włożył dziś rękę. Ale to
ty nazwałaś Maxa Słonko, ty położyłaś na nim rękę w mojej
obecności i ty podeszłaś do naszego
stolika, przerywając piękny wieczór i rzucając na nas te brudy. Więc robię z
tego swoją sprawę. Idź stąd.”
„Mówimy
tutaj o niewinnym dziecku” – odpowiedziała Shauna.
„Mówimy
o tym, że wciąż kopiesz po złoto, mimo że żyła wyschła i masz czelność podejść do Maxa w ładnej restauracji i spróbować go
w to wciągnąć!” - odpaliłam.
„Co
tu się dzieje?” - zapytał mężczyzna, a ja spojrzałam przez ramię Maxa z
nadzieją, że zobaczę menedżera lub kogoś takiego, ale Harry tam stał.
„Pieprzona
szóstka” – wymamrotał Brody.
Max
wyślizgnął się z budki - „Wszystko w porządku, Harry, Shauna właśnie wychodzi.”
Harry
zignorował Maxa i wpatrywał się w Shaunę, pytając - „Dlaczego przeszkadzasz
Max’owi i Ninie?”
„Harry…”
— Shauna wróciła do swojego fałszywego, słodkiego, błagalnego tonu.
„Myślisz,
że możesz pieprzyć Ninę tak, jak pieprzyłaś Bitsy i mnie?” – zapytał głośno
Harry, a ja przyglądałam mu się trochę pijana, myśląc, że jest o wiele mniej
głupkowaty, kiedy jest zły.
„Czy
możemy iść gdzieś prywatnie?” – spytała skromnie Shauna.
„Nie,
wszyscy w restauracji już wiedzą, że jesteś pieprzoną dziwką, dlaczego
mielibyśmy zachować prywatność?”
„Pieprzona
szóstka” – powtórzył Brody mamrocząc i również wstał. - „Harry, człowieku,
poważnie, chodźmy na spacer.”
„Tak”
— odpowiedział Harry - „Pójdziemy na spacer, kiedy Shauna wybierze się na
wędrówkę”.
„Harry”
– zawołałam - „Dlaczego nie przysuniesz sobie krzesła i napijesz się z nami?”
Harry
spojrzał na mnie, po czym jego oczy wróciły do Shauny
- „Chciałbym tego, Nino, i chętnie to zrobię, gdy
tylko Shauna się
odsunie.”
„Czy
jest jakiś problem, Shauna?” - teraz dotarł mężczyzna, który jadł obiad z
Shauną.
„O-rajuśku”
– wyszeptała Mindy, a ja spojrzałam na nią szeroko otwartymi oczami.
„W
porządku, Robert” – odparła Shauna.
„Powinieneś
się uspokoić i usiąść” – Robert nierozsądnie poradził Harry’emu i zrobił to w
nieco groźny sposób.
„Tak?
Powinienem?” – zapytał Harry, wciąż głośno – „Ciebie teraz pieprzy? Powinieneś
wiedzieć, tydzień temu pieprzyła mnie, Curtis Dodd’a i Bóg wie kto jeszcze.”
„Jak
powiedziałem, powinieneś się uspokoić” – powtórzył Robert, robiąc krok do
przodu, a Brody podniósł rękę, żeby go powstrzymać.
„Chłopcy,
to musi wyjść na zewnątrz” – rozkazał Max, zbliżając się do Harry’ego.
„Uczciwe
ostrzeżenie, Robert” – oświadczył
Harry - „Świetnie ssie ci kutasa, ale będąc zdolną kobietą wielozadaniową całego
tego gówna, trzyma rękę w twoim portfelu, kiedy to robi.”
Sapnęłam.
Mindy zachichotała. Menedżer zbliżył się o wiele za późno, ponieważ Robert
strząsnął rękę Brody’ego, podszedł, kołysząc się, łącząc pięść ze szczęką Harry’ego
i Harry poleciał.
Rozległo
się kilka wrzasków, gdy Harry wylądował na stole, przewracając go, a kieliszki,
talerze, solniczka i pieprzniczka poleciały na podłogę. Wyprostował się,
odwrócił i zaatakował, zgięty wpół. Uderzył Roberta w brzuch ramieniem i zabrał
go sześć kroków do tyłu na inny stół. Ponownie roztrzaskały się szklanki,
talerze się rozbiły, a klienci odskoczyli, gdy Robert wylądował na nim, a
następnie się podniósł. Harry nie mógł się podnieść, owinął ramiona wokół
Roberta i obaj upadli na ziemię, mocując się, chrząkając i przeklinając się
nawzajem.
Podniosłam
się na kolana w budce, aby ich obserwować, podobnie jak Mindy.
To
nie trwało długo. Max i Brody włączyli się w to. Max wziął Harry’ego za
kołnierz i dżinsy, podnosząc go na nogi i odpychając. Brody zrobił to samo z
Robertem, popychając go w przeciwnym kierunku.
„Głupi
skurwysynu!” - Harry wrzasnął, mając na koszuli sok ze steku, keczup i sos
chrzanowy oraz coś, co wyglądało jak wino, masło i kwaśna śmietana, z ręką Maxa
na klatce piersiowej, popychającą go tyłem w kierunku drzwi wejściowych.
„Spokojnie,
Harry” – uciął Max, wciąż naciskając na jego klatkę piersiową, Harry szurając
nogami „na zewnątrz”.
Patrzyłam,
aż drzwi się za Maxem zamknęły, Harry odwrócił się gwałtownie w kierunku
frontowych schodów, ręka Maxa dotarła do jego górnej części pleców i zniknęli z
pola widzenia. Potem spojrzałam w drugą stronę i zobaczyłam, że Robert i Brody
zniknęli za szklanymi drzwiami, które prowadziły na tylne patio. Shauna również
zniknęła z pola widzenia.
„Łał”
– odetchnęła Mindy i spojrzałam na nią, po czym uśmiechnęła się promiennie.
„Nins,
kochanie, to była całkowicie zabawna
randka.”
Uśmiechnęłam
się chwiejnie do Mindy, kątem oka coś przykuło moją uwagę, rzuciłem się w bok,
złapałam za nadgarstek biegnącą naszą kelnerkę i poprosiłam - „Wiem, że masz do
posprzątania, ale kiedy będziesz miała okazję, czy mogę dostać Amaretto na lodzie?
Duże.”
„Jasne”
– mruknęła z roztargnieniem.
„I
dla ciebie też” — powiedziałam jej - „Wpisz to na nasz rachunek.”
Jej
oczy skupiły się na mnie i powiedziała - „Hej, dzięki.”
Machnęłam
ręką, zsunęłam się z kolan i usiadłam na tyłku – „Żaden problem” – mruknęłam,
wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Mindy. – „Myślisz, że kiedykolwiek
wyjdziemy, bez zakończenia walką mężczyzn?”
„Ten
raz był fajniejszy niż poprzedni” – skomentowała Mindy.
„Tak,
to prawda” – zgodziłam się.
„Mimo
to może się zestarzeje” – powiedziała Mindy z uśmiechem.
„To
też prawda”.
„Nigdy
nie miałam Amaretto. To się nie sprzedaje w Psie. Czy powinnam spróbować?”
„Musisz
skosztować Amaretto, zanim umrzesz” – poinformowałam ją dramatycznymi słowami,
ale też były prawdziwe.
„Więc
to jest tak.”
Uśmiechnęłam
się do niej. Odwzajemniła uśmiech.
„Moją
ulubioną częścią…” - wszyscy staliśmy obok Cherokee, ja kołysząc się lekko, a
Brody wspominał naszą noc - „… było to, kiedy Nina powiedziała Shaunie, że śpi
w twoim łóżku, a twoja ręka wsunęła się w jej dżinsy. To było zajebiste.”
„Powiedz
dobranoc, Brody” - rozkazał Max.
Brody
uśmiechnął się - Tak tylko mówię.”
„Podobało
mi się, kiedy Nina wymyśliła te wszystkie słowa oznaczające szaleństwo” –
dodała Mindy, również czując się poetycko i opowiadając o naszym wypełnionym
zabawą wieczorze - „Nawet nie wiedziałam, że jest tyle słów”.
„Zapomniałam
o postrzelona” – poinformowałam Mindy.
„Muszę
mieszkać w Anglii. Wszyscy mówicie zabójczo” – wykrzyknęła Mindy.
„I
obłąkana” – kontynuowałam.
„Super!”
– zawołała Mindy.
„I
szurnięta…” – kontynuowałam.
Max
otworzył drzwi po stronie pasażera i jego ręce powędrowały do moich bioder – „Powiedz
dobranoc, Nino.”
„Noc!”
- zawołałam, kiedy ręce Maxa obróciły moje ciało w stronę drzwi, a następnie
podniosły mnie, więc nie miałam innego wyboru, jak tylko wczołgać się do
środka.
„Noc,
Nins!” - Mindy oddzwoniła.
„Tak,
Nins później. Max, bracie, jedź ostrożnie” – powiedział Brody.
„Zawsze”
- wymamrotał Max i zatrzasnął moje drzwi.
Max
zniknął z okna, ale nagle pojawiła się Mindy. Uśmiechnęłam się do niej przez
okno, a potem zobaczyłam, jak kładzie na nim rękę. Podniosłam rękę i przycisnęłam
ją do jej. Posłała mi zabawny, mały uśmiech, którego nie całkiem zrozumiałam,
zanim jej ręka zniknęła i odeszła.
Nuciłam,
zapinając pasy, a Max usiadł obok mnie. Myślałam o tym, że Mindy jest taka
słodka, podobnie jak na upieczonym, marmurowym serniku, który skonsumowałam
ostatni, popijając go Amaretto.
„W
dobrym humorze?” – spytał Max, uruchamiając SUV’a.
„Kocham
Mindy” – oznajmiłam.
„Domyślam
się, że ona też cię kocha, Księżno, jesteście parą z piekła rodem.”
Tak
naprawdę nie słuchałam jego słów, po prostu mówiłam - „Ten sernik był pyszny.”
„Nawaliłaś
się?” – spytał Max, trzymając rękę na oparciu mojego siedzenia, jego tors był wygięty,
by wyjrzeć przez tylną szybę i wyjechać.
„Jestem
podchmielona, a nie nawalona.”
Max
skręcił do tyłu i wjechał na drogę – „Jaką mam szansę, że nie zemdlejesz w
drodze do domu?”
Machnęłam
przed sobą ręką i oświadczyłam - „Och, nic mi nie będzie.”
„Racja”
- mruknął Max.
„Czy
możemy posłuchać muzyki?” - poprosiłam i Max włączył muzykę.
Pięć
minut później byłam martwa dla świata.
Dziękuję...szkoda się nic jeszcze się nie wyjaśniło
OdpowiedzUsuńHehehe 😁 5 min później 😁😁😁❤️❤️❤️ uwielbiam to 😁
OdpowiedzUsuńO matko😂😂😂 szalona Nina😂 to jest to 😉 Dalej uważam ze tydzień to szaleństwo i rozumiem ją, a Max powinien słuchać swojej przyszłej połówki 😉 Dziękuję ❤ Mocno czekałam dziś na tą część 😁
OdpowiedzUsuńKocham Ninę i Maxa. Taka z nich para łobuzów 😍
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje. Uwielbiam Ninę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
OdpowiedzUsuń