2021-06-11

13 - Śniadanie

 

Rozdział 13

Śniadanie

 

Obudziłam się, gdy ciepło Maxa odeszło od moich pleców, ciężar jego ramienia przesunął się wokół mnie. Robił to ostrożnie, z tą wykwintną delikatnością, nierzeczywistą u tak potężnie zbudowanego mężczyzny.

Nie otworzyłam oczu. Czułam się, jakbym spała około piętnastu minut, a potrzebowałam piętnastu dni, aby nadrobić zaległości.

W każdym razie, kiedy Max zachowywał się tak łagodnie, pomyślałam, że lepiej byłoby wyłączyć inne zmysły i nie doświadczać niczego innego poza tym uczuciem.

Wracałam do krainy snów, kiedy usłyszałam wyraźny szmer głosów. Właściciele kompleksu domków mogli być dumni ze swoich udogodnień, ale same domki były o dużo gorzej wykonane niż A-Frame Maxa. Ze sposobu, w jaki słyszałam rozmowę, wiedziałam, że ściany są cienkie jak papier.

„Nina miała ciężką noc” – wyjaśnił żwirowy głos Maxa.

„O Boże” - odparła Gladys i otworzyłam oczy.

„A ty jesteś?” - zapytał Nor.

„Max, chłopak Niny” - odpowiedział Max.

„Chłopak Niny, który zostawił ją wczoraj samą przez cały dzień, by nie robiła nic poza gapieniem się na rzekę, jakby jej świat się skończył, a potem zostawił ją samą na kolację z dwoma starymi głupcami, takimi jak my?” – spytał Norm, brzmiąc nieco zaskakująco wojowniczo, a jego ton, nie wspominając o tym, że zdradzał, że spędziłam dzień tęskniąc za Maxem, sprawił, że odrzuciłam kołdrę i wyskoczyłam z łóżka, ignorując ból, który emanował przez moje żebra, kiedy to zrobiłam.

„Norm!” - Gladys krzyknęła z trudem.

„Tak” - odpowiedział Max, nie brzmiąc na urażonego, ale rozbawionego. – „To byłbym ja.”

Na uwagę Maxa dotarłam do drzwi i otworzyłam je, wybiegając do salonu.

„Czy jest już ósma trzydzieści?” - zapytałam z uśmiechem, który, miałam nadzieję, nie wyglądał na zmęczony. Max, ubrany był w dżinsy, koszulkę z długimi rękawami, ale na bosych stopach, odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć, a kiedy to zrobił, jego usta były dziwnie zaciśnięte, a jego ucho przekrzywione do ramienia, w tym samym czasie potrząsał głową krótkimi wstrząsami.

Zarówno Norm, jak i Gladys wpatrywali się we mnie, z jakiegoś powodu otwarcie oszołomieni.

Wtedy Norm się poruszył, na szczęście niezbyt szybko, ponieważ widziałam jego zamiary i mogłam krzyknąć - „Max!” - w czasie, aby Max zawrócił do Norma, a następnie uchylił się przed latającą laską Norma.

„Norm!” - zaskrzeczała Gladys.

Pobiegłam do przodu, gdy Max się cofał, jego tors kołysał się do tyłu, by uniknąć machnięć laską, którą Norm dzierżył jak rapier, gdy zbliżał się do Maxa.

Stanęłam przed Maxem i wyrzuciłam ramiona, krzycząc do Norma - „Co robisz?”

„Panienko, twoja twarz!” - Norm odkrzyknął, kręcąc laską w powietrzu, po czym oparł ją na ziemię, pochylił się, odwrócił do Gladys i rozkazał - „Idź, weź nasz telefon komórkowy i wezwij policję!”

Och rany, nawet czując ból w całym ciele, wciąż zapomniałam o swojej twarzy.

„Max tego nie zrobił” – powiedziałam Normowi, a Norm zwrócili na mnie zmrużone oczy.

„Nie urodziłem się wczoraj, panienko.”

„Damon to zrobił” – wyjaśniłam szybko, a kiedy Norm nie wyglądał na mniej niedowierzającego, kontynuowałam – „Jest trochę moim stalkerem góralem. Widzisz, kiedy był mały, Max mieszkał obok Brody’ego, który był jego najlepszym przyjacielem i nadal nim jest. Dawno temu mama i tata Brody’ego się rozwiedli. Potem wyszła ponownie za mąż, potem miała Mindy, więc Mindy jest jak młodsza siostra Maxa. Potem, kilka tygodni temu, coś złego stało się Mindy i nie radzi sobie z tym zbyt dobrze, więc odkąd Brody mieszka teraz w Seattle, Max opiekował się nią i ja opiekowałem się nią i, cóż, Damon jest jej byłym chłopakiem, ale wtedy był jej chłopakiem. I przyszedł do baru i był złośliwy dla Mindy, więc go popchnęłam, a potem mnie uderzył, co Max zobaczył, ponieważ przyjeżdżał po nas, bo był naszym wyznaczonym kierowcą. Max wściekł się na Damona, który mnie popychał i dał mu lekcję na parkingu baru, którą, niestety, biorąc pod uwagę, że był to parking baru, większość miasta całą widziała. Damon’owi się to nie podobało, więc pomalował sprayem mój samochód i zrobił z nim też inne rzeczy. A potem, wczoraj, wyśledził mnie i obezwładnił mnie, kiedy wchodziłam do swojego domku po kolacji. Na szczęście Max pojawił się chwilę później i zabrał mnie do szpitala.” - wzięłam głęboki oddech i dokończyłam - „Nie ma się czym martwić. Max jest tu teraz i nic mi nie jest.”

Norm i Gladys wpatrywali się we mnie, ale ramię Maxa zacisnęło się wokół mojej klatki piersiowej od tyłu i przyciągnął mnie tyłem do swojego ciała. Nawiasem mówiąc, jego ciała, które lekko się trzęsło, więc wiedziałam, że, chociaż to nie było słyszalne, śmiał się.

Zignorowałam to, gdy Norm zauważył - „Albo to najlepsza historia, jaką kiedykolwiek wymyślono, albo to, co mówisz, jest prawdą”.

„Chciałabym, żeby to było zmyślone, ale niestety to prawda” – potwierdziłam.

„Chociaż Norm, dobrze wiedzieć, że, gdybym nie pokazał się wczoraj wieczorem, ty i twoja laska chronilibyście Ninę” – dodał Max, a ja szturchnęłam go łokciem w żebra, jego ciało drgnęło, ale to było wszystko.

„Więc skoro jesteś jej chłopakiem, gdzie byłeś wczoraj, kiedy Nina zwijała się z bólu?” — spytał kłótliwie Norm.

„Norm!” - Gladys znów sapnęła, po czym spojrzała na mnie. – „Nino, tak mi przykro.”

Oczy Norma pozostały przyklejone do Maxa - „Mam dwie córki, cztery wnuczki i jedną prawnuczkę, synu. Mam spore doświadczenie z takimi ślicznymi chłopcami jak ty, więc najlepiej odpowiedz na moje pytanie.”

Gladys westchnęła. Zacisnęłam usta, żeby nie śmiać się z tego, że Norm nazywa Maxa „ślicznym chłopcem”.

Max jednak przemówił - „Pokłóciliśmy się, Nina ma skłonność do zwariowanych pomysłów i wystartowała. Znalazłem ją o parę godzin za późno. Więc tak, Norm, to moja wina.”

Przestałam zaciskać usta, nagle zupełnie bez rozbawienia, i odwróciłam się w jego ramieniu.

„To, co Damon mi zrobił, nie jest twoją winą” – oświadczyłam.

„Nie mówiłem o Damonie, Księżno, mówiłem o tym, że zwijałaś się z bólu, ale teraz, kiedy o tym wspomniałaś: on jest Damonem. Pomalował sprayem twój samochód. Wiedziałem, że jeszcze z tobą nie skończył, a wczoraj, od chwili, gdy wyszłaś z domu, do chwili, gdy wszedłem do tego domku, nie byłaś chroniona, więc tak, to też moja wina.”

„Nie jest.”

„Mała, tak jest.”

„Nie jest!”

Zmęczone oczy Maxa przesunęły się nad moją głową i wiedziałam, że patrzył na Norma, kiedy stwierdził - „Wstała pięć minut temu i już się kłócimy. Na naszej pierwszej randce kłóciła się o to, że Niemcy wynaleźli piwo.”

„Nieprawda!” - płakałam.

Oczy Maxa zwróciły się do mnie - „Mała, tak.”

Znowu odwróciłam się w jego ramieniu, spojrzałam na Gladys i oznajmiłam – „Ma pamięć słonia, o której myślisz, że jest dobra na, powiedzmy, rocznice, urodziny i tym podobne, ale na co dzień?” - potrząsnęłam głową i stwierdziłam - „Jest bardzo, bardzo zła.”

Ramię Maxa na mojej piersi ścisnęło mnie, a moja szyja wykręciła się tak, że mogłam na niego patrzeć, kiedy mówił.

„Nie pomyślałaś tak, kiedy dałem ci ten pierścionek, nawiasem mówiąc, pierścionek, którego nie zdjęłaś. Powiedziałaś, że to przemyślany i najlepszy prezent, jaki ktokolwiek ci kiedykolwiek dał.”

Moje spojrzenie przeniosło się z powrotem na Gladys i znękana oświadczyłam - „Widzisz? On wszystko pamięta.”

Wtedy zdałam sobie sprawę, że zarówno Gladys, jak i Norm uśmiechali się mniej więcej wtedy, gdy zdałam sobie sprawę, że Max i ja zachowujemy się jak wariaci.

„Nie sądzę, żeby była jeszcze zwijała się z bólu, Gladie” – zauważył Norm.

„Zwija się, kochanie, po prostu nie z bólu” — zauważyła Gladys.

„Powinnam zrobić śniadanie” - wymamrotałam upokorzona i ku mojemu dalszemu umartwieniu, kiedy próbowałam wyrwać się z uścisku Maxa, zrobił się jeszcze ciaśniejszy, a potem poczułam, jak jego usta całują moją szyję.

„Dlaczego nie zrobimy lunchu?” – zasugerowała Gladys, jej oczy błyszczały, bo złapała pocałunek w szyję, ale z drugiej strony trudno byłoby go przegapić.

„Nie; mogę zrobić śniadanie” – powiedziałam jej szybko.

„Lunch” - powiedział stanowczo Norm, wyciągając rękę do Gladys i ruszając w stronę drzwi.

„Nie możemy zrobić lunchu, Nina musi jechać na komendę policji, aby wnieść oskarżenie przeciwko Damon’owi” – powiedział Max.

„W takim razie brunch, wrócimy o dziesiątej” – wtrącił Norm.

„Dla mnie może być” – stwierdził Max.

„Max!” - syknęłam, przekręcając szyję, żeby na niego spojrzeć.

„Dziesiąta” - potwierdziła Gladys - „Więc do zobaczenia, kochanie”.

Potem drzwi się za nimi zamknęły. Max pozwolił mi przejść do niego, zamknął je, a potem odwrócił się do mnie.

Kiedy to zrobił, zapytałam - „Jak zła jest moja twarz?”

„Gorzej niż wtedy, gdy cię uderzył, lepiej niż się spodziewałem, bo trafił cię trzy razy.”

Max powiedział to, skradając się do mnie. Tak, skradał się. Dlatego nie usłyszałam jego słów, ponieważ instynktownie się wycofywałam.

„Co robisz?” – zapytałam, gdy ciągle do mnie się skradał.

„Skręć w prawo, mała” – polecił, a ja spojrzałam przez prawe ramię, by zobaczyć drzwi do sypialni.

Potem spojrzałam z powrotem, od razu zauważając mój błąd, ponieważ znacznie zyskał i był nade mną. Jego ręce znalazły się na moich biodrach i skręcił nas w prawo.

„Max” – szepnęłam.

„Wiem, że jesteś poturbowana, Słonko, więc dziś rano wszystko, co musisz zrobić, to położyć się i zjem cię na śniadanie przed brunchem.”

Poczułam sensacje w żołądku, a moje ręce powędrowały do jego klatki piersiowej.

„Max” - powtórzyłam, ale tym razem było duszno - „Jestem naprawdę zmęczona, myślałam o godzinie snu, zanim wrócą.”

Byliśmy w środku sypialni, a wiedziałam o tym, ponieważ moje nogi uderzyły w łóżko, upadłam, a Max upadł na mnie po mojej zdrowej stronie. Potem jego ręka wsunęła się we włosy z boku mojej głowy, a jego usta znalazły się w moich.

„Jak zaśniesz, kiedy będę cię zjadał, Księżno, to mnie wkurzy.”

Poczułam drżenie między nogami, które promieniowało na zewnątrz i poczułam, że drżą też moje usta.

„Postaram się nie zasnąć” – obiecałam mu.

Jego usta opuściły moje, ale nie wcześniej niż poczułam, jak się uśmiecha. Zsunął się po mojej szczęce, a potem na szyję.

Przy moim uchu rozkazał - „Wyśliźnij się ze spodni, mała.”

„Okej” - wyszeptałam i pociągnęłam sznurek mojej piżamy, gdy jego język dotknął płatka ucha, a następnie tylnej części ucha, a następnie zsunął się w dół i na pasek koszulki na moim ramieniu.

Wysunęłam się z piżamy i bielizny i, ledwo je odrzuciłam, kiedy jego ręka znalazła się między moimi nogami.

„Mokra” - mruknął w moją szyję, a potem podniósł głowę, gdy jego palce przesunęły się wokół, zobaczyłam, że jego oczy zrobiły się głodne, a ten widok sprawił, że zrobiłam się mokra. Poczuł to i jego usta zbliżyły się do moich, zanim warknął - „Kurwa. Brakowało mi tego, mała.”

Minęły tylko dwa dni. Wydawało mi się, że minęło dwieście lat.

„Mi też.”

Jego palec wsunął się do środka i z mojego gardła wydobył się jęk.

„Pocałuj mnie, Księżno” – zażądał, a ja dałam mu to, czego chciał, gdy pieprzył mnie palcem. Jego kciuk naciskał na moje słodkie miejsce, gdy jego język zaatakował moje usta.

Przerwał pocałunek i wymamrotał w moje usta - „Jesteś gotowa”.

Max użył swoich rąk na moim pasie, żeby pociągnąć mnie dalej na łóżko - „Teraz chcę, żebyś rozłożyła dla mnie nogi, Słonko.”

Rozłożyłam dla niego nogi, a potem zsunął się i przetoczył między nimi. Potem jego usta uderzyły we mnie i zjadł mnie na śniadanie, i, przynajmniej dla mnie, było to niewiarygodnie pyszne.

*****

„Księżno” - usłyszałam wołanie Maxa i zamrugałam, potem znów zamrugałam, a potem oszołomiona rozejrzałam się, żeby zobaczyć, że zaparkowaliśmy przed komendą policji w Gnaw Bone.

Podniosłam rękę, żeby odgarnąć włosy z twarzy, po czym je upuściłam i odwróciłam się do drzwi, by zobaczyć stojącego w nich Maxa.

„Zasnęłam?” - spytałem głupio.

Max wsadził swój tors do kabiny i odpiął mi pasy, mrucząc - „Z prędkością światła.”

„Mm” - wymamrotałam.

„To będzie następne w całym mieście, jak Jeff kazał Ninie Zombie przeklinać swoje zeznania przeciwko Damon’owi.” - Max wciąż mamrotał, ale też się uśmiechał, gdy się wyprostował, a potem przesunął rękę wzdłuż moich pleców i pomógł mi zeskoczyć z Cherokee.

Po tym, jak Max zjadł „śniadanie”, wzięliśmy prysznic i przygotowałam się. Potem zjedliśmy brunch z Normem i Gladys, a potem wymieniliśmy się danymi kontaktowymi i serdecznymi pożegnaniami. Potem Max i ja spakowaliśmy zakupy, załadowaliśmy jeepa, wymeldowaliśmy się z domku i Max pojechał za mną, gdy zwróciliśmy samochód do wypożyczalni.

Wypożyczalnia samochodów, jak wyjaśnił Max, kiedy się pakowaliśmy, była porażką mojego złamanego serca, biorąc pod uwagę, że, kiedy Max wrócił do domu, znalazł moją notatkę i zobaczył, że wszystkie moje rzeczy zniknęły, nie był zbyt szczęśliwy i zdecydował, od razu coś z tym zrobić. Z drugiej strony wrócił do domu dopiero późno po lunchu - tyle czasu zajęło mu ostygnięcie - więc miałam przewagę.

Decydując, że musiałam wziąć taksówkę, Max zadzwonił do Arlene. Potem Arlene zadzwoniła do Billa, który był osobą w Thrifty, która wysłała dla mnie taksówkę, i powiedziała mu, żeby jej powiedział, kim jest mój taksówkarz. Wtedy Arlene zadzwoniła do Alana, mojego taksówkarza. Alan powiedział Arlene, która powiedziała to Max’owi, że zabrał mnie do agencji wynajmu samochodów, więc Max zadzwonił do agencji. Do tego czasu pracownicy agencji wynajmu samochodów zmienili się na zmianach, więc Max wykonał więcej telefonów i dowiedział się, że George zna człowieka, który był właścicielem tej agencji. George zadzwonił do niego, ten facet zadzwonił do swojego pracownika do domu, a jego pracownik powiedział mu, gdzie się zatrzymałam: sedno mojej porażki. Powiedział George’owi, George powiedział Max’owi, więc Max mnie znalazł.

Radości życia w małym miasteczku.

Kiedy Max przybył do domku, walił do drzwi, a, ponieważ, jak to ujął - „mała, poważnie, śpisz jak zabita” - w końcu pomyślał, że nie obudzi mnie swoim waleniem, więc musiał otworzyć drzwi kartą kredytową.

Tak, kartą kredytową.

Te domki były bardzo ładne i wykonali dobrą robotę przy renowacji, ale zdecydowanie potrzebowały nowych zamków. I być może lepszego oświetlenia zewnętrznego.

Po spakowaniu jeepa oddaliśmy mój samochód do wypożyczalni. Potem wsiadłam do Cherokee i najwyraźniej zasnęłam.

Nie byłam za zwrotem wynajętego samochodu. Pomyślałam, że dobrze by było mieć samochód, żeby Max nie musiał mnie wszędzie wozić. Max pomyślał, że skoro nie pracował, nie było prawie żadnego powodu, dla którego nie mógłby mnie zabrać tam, gdzie chciałam jechać i, nawiasem mówiąc, być ze mną, kiedy tam byłam. Dlatego Max namówił mnie na zwrot samochodu. Albo powinnam powiedzieć, że Max kazał mi to zrobić i po dziesięciu minutach kłótni byłam zbyt zmęczona, żeby dalej się kłócić, więc poddałam się.

Na szczęście zrobił. Nie byłoby dobrze gdybym zasnęła za kierownicą. Chociaż nie zamierzałam dzielić się tym z Maxem.

Max wciąż obejmował mnie ramieniem i odsunął mnie na bok, potem zatrzasnął drzwi do jeepa, a potem odepchnął mnie do tyłu, przysunął się, aż moje plecy znalazły się na Cherokee i Max przyciął się do mojego przodu.

Odchyliłam głowę, żeby na niego spojrzeć, wciąż częściowo śpiąc.

„Szczęście, że wróciłaś w tym samochodzie, mała, bo inaczej byłoby to kolejne wezwanie do pomocy, żeby wyciągnąć cię z rowu, jakbyś zasnęła za kierownicą.”

Boże, Max był taki denerwujący.

„Wiesz, myślę, że jesteś na dobrej drodze.” - powiedziałam mu - „Dobrym sposobem na pozbycie się Niny Zombie jest zdenerwowanie. A biorąc pod uwagę, że często jesteś taki, szkoda, że lubisz Ninę Zombie, ponieważ w przyszłości jej występy będą prawdopodobnie bardzo rzadkie.”

Uśmiechnął – „Myślisz, że jestem denerwujący tylko wtedy, gdy mam rację.”

„Tak” – zgodziłam się - „Weźmy na przykład teraz.”

Wybuchnął śmiechem, ale robiąc to, zahaczył ręką o kark, podciągnął mnie na palce i jego usta opadły na moje.

Nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś mnie pocałował, kiedy się śmiał. To było doświadczenie.

Dobre.

Nigdy też nie miałam nikogo,  kto by mnie całował (ani robił mi inne rzeczy, jeśli o to chodzi), kiedy miałam podbite oko i posiniaczoną kość policzkową, nie żebym miała je bardzo często; tylko za każdym razem, gdy zranił mnie mój były, Brent. Kiedy tego ranka zobaczyłam swoją twarz w lustrze, stwierdziłam, że Max miał rację. Nie było tak źle, jak mogło być, ale zdecydowanie było gorzej niż wcześniej. I niezupełnie atrakcyjnie.

Chociaż to nie peszyło Maxa w najmniejszym stopniu.

Po tym, jak wtuliłam się w niego z przedramionami pod jego kurtką, spoczywającymi równolegle do jego kręgosłupa, a dłońmi płasko spoczywającymi na jego umięśnionych plecach, jego usta uwolniły moje, ale się nie odsunął.

Opuścił czoło, więc spoczęło na moim i zobaczyłam, że jego oczy są poważne, kiedy powiedział cicho - „Kiedy byłaś chora, widziałem twoje bilety lotnicze, Słonko.”

„Tak?”

„Wyjeżdżasz w sobotę.”

Poczułam, jak moje ciało się usztywnia, gdy wzięłam miękki oddech, by zwalczyć ostry, skręcający ból w żołądku.

Miał rację, tyle się działo, że nawet o tym nie pomyślałam.

O ile nie mówiłam sobie, że muszę odejść, nie myślałam o tym, żeby naprawdę odejść. W rzeczywistości, w dziwny sposób, pomyślałam, że muszę odejść. Nie tylko czułam się, jakbym całe życie była w Gnaw Bone, ale Anglia wydawała się być milion kilometrów stąd.

A wyjazd oznaczał pozostawienie wszystkiego, wszystkich, A-Frame, Znaku, Psa, Mindy, Becci, Bitsy, Arlene, Cotton’a, a przede wszystkim Maxa. Mój lot był w zasadzie za dwa dni. I chociaż czułam się, jakbym była w Gnaw Bone całe życie, wiedziałam, że te dwa dni miną jak dwie sekundy.

A potem co?

Pomysł na przeprowadzkę i wszystko, co z tym związane, przygniotło mnie, zwłaszcza, że musiałam to zrobić bez Maxa i nie miałam pojęcia, kiedy znowu go zobaczę.

A jeśli pod moją nieobecność zorientuje się, że nie jestem taka słodka?

Moje ramiona zacisnęły się na jego plecach, poczułam nacisk tego wszystkiego, który zaciążył na mnie jak kowadło i wyszeptałam - „Max.”

„Czy jest szansa, że dadzą ci w pracy kolejny tydzień?”

Kolejny tydzień? Czy to może być takie proste?

Moje oczy przesunęły się na bok i skręcający mnie ból ustąpił.

Tak, to może być takie proste.

Potem spojrzałam z powrotem na niego, uśmiechnęłam się i przycisnęłam głębiej do niego, kiedy powiedziałam - „Tak. Mam mnóstwo urlopu. Zadzwonię do mojej asystentki, poproszę ją, żeby zmieniła kilka rzeczy. Potem zadzwonię do Davida, jest wspólnikiem i moim szefem. Będzie mu to odpowiadało, lubi mnie.”

Głowa Maxa uniosła się lekko, ale jego brwi złączyły się ostro.

„Lubi cię?”

„Tak.”

„Jak bardzo?”

Wciąż się uśmiechałam, kiedy powiedziałam - „Bardzo, biorąc pod uwagę, że jestem dobrym pracownikiem. Jego gej partner też mnie lubi. Nie, jego partner Nigel mnie uwielbia, ale nie dlatego, że jestem dobrym pracownikiem. Bo robię fantastyczne martini, a przynajmniej tak mówi Nigel. Tak bardzo mnie lubią, że poprosili mnie, żebym była matką chrzestną ich nowego dziecka, rosyjskiej sieroty.”

Brwi Maxa były rozluźnione, a jego ciało wpychało mnie głębiej w SUV’a, kiedy odwzajemnił uśmiech i zapytał - „Czy powiedziałaś tak?”

„Oczywiście. Jest urocza, a obowiązki matki chrzestnej obejmują kupowanie jej śmiesznie falbaniastych sukienek przez całe dzieciństwo, a następnie wielokrotne wyjaśnianie, że mężczyźni są idiotami przez jej nastoletnie lata, a potem będzie zaszczycona, że będzie mnie odwiedzała w domu opieki, gdy będę stara i siwa.”

Jedno z jego ramion wyłoniło się ze mnie, więc mógł objąć moją szczękę dłonią i nadal się uśmiechał, ale jego oczy były łagodne, kiedy powiedział - „Tylko ty.”

„Słucham?”

„Tylko ty” – powtórzył.

„Tylko ja co?”

„Tylko ty mogłaś znaleźć jakiegoś starszego obywatela mierzącego do mnie laską. Znałaś go od jeden dzień, wiedział, że mogę go złamać na pół, a mimo to, kiedy pomyślał, że podniosłem na tobie rękę i rzucił się na mnie. I tylko ty miałabyś chrześniaczkę z Rosji, sierotę, której kupujesz falbaniaste sukienki.”

„To obowiązek matki chrzestnej” – przypomniałam mu.

Zacisnął dłoń na mojej szczęce i wyszeptał - „To Nina”.

Sposób, w jaki wypowiedział te dwa słowa, sprawił, że łzy napłynęły mi do oczu, a moje gardło zrobiło się zatkane.

No dobrze, Max znowu udowodnił, że moje obawy były dyskusyjne. Nie domyślał się, że jestem słodka, bo naprawdę już uważał, że jestem słodka. I najwyraźniej nie można było tego podważyć.

„Max…” – ostrzegłam głosem tak ochrypłym, jak czułam gardło – „…jesteś miły.”

„Tak” – zgodził się, po czym uniósł moją twarz, dotknął ustami moich ust, a kiedy skończył, cofnął się nieco, opuścił rękę, by owinąć się wokół mojej szyi i zmienił temat - „Jak byś się czuła, gdybym był z tobą w tym samolocie?”

Podobał mi się dotyk ust i ciężkie ciepło jego dłoni na mojej szyi oraz fakt, że był tak miły, że byłam skupiona na tych rzeczach i nie nadążałam.

„Słucham?”

„Mógłbym porozmawiać z Bitsy, Trev może na jakiś czas utrzymać sprawy. Mógłbym pojechać z tobą, zobaczyć dom Charliego, zostać w Anglii kilka tygodni.”

„Mówisz poważnie?” - odetchnęłam szeroko otwartymi oczami.

Spojrzał na moją twarz przez sekundę, po czym wybuchnął śmiechem.

Kiedy skończył się śmiać, ale nadal się uśmiechał, poinstruował - „Nie zawracaj sobie głowy odpowiadaniem na pytanie, mała.”

„Okej” – wyszeptałam zbyt przejęta szczęściem, że oznacza to kolejny tydzień z nim w jego A-Frame i dwa kolejne z nim w domu Charliego.

Mogłabym mu pokazać zdjęcia Charliego!

„Choć raz nie wiem, o czym myślisz…” – wtrącił się do moich myśli, a jego uśmiech był teraz wielki - „…z wyjątkiem tego, że jest dobre.”

„Myślę, że, jeśli przyjedziesz do Anglii, mogę pokazać ci zdjęcia Charliego” – podzieliłam się radośnie i obserwowałam z niemałą dozą fascynacji, jak jego twarz staje się łagodna, a oczy ciepłe.

„Chciałbym” – mruknął.

„Nina!” - głos Nilesa załamał się z mojej lewej strony.

Moja głowa przekręciła się na bok, a ręka Maxa odsunęła się od mojej szyi, gdy zszokowana patrzyłam na Nilesa w jasnobrązowych, szerokich sztruksach, granatowym płaszczu z granatowym golfem wystającym z kołnierza, stojąc na drewnianym chodniku naprzeciwko mnie i Maxa, trzymającego pokryte skórzanymi, brązowymi rękawiczkami dłonie na drewnianej balustradzie. Miał na sobie to wszystko, chociaż pogoda znowu się zmieniła i musiało być co najmniej16˚C.

W chwili, gdy na niego spojrzałam zbladł, a oczy zrobiły się ogromne. Potem prawie przenikliwym głosem zapytał - „Co się stało z twoją twarzą?”

„Co ty tu jeszcze robisz?” – zapytałam z powrotem.

Co ci się stało w twarz?” - krzyknął, po czym jego oczy skierowały się prosto na Maxa i zażądał odpowiedzi - „Ty jej to zrobiłeś?”

„Mam dość tego gówna” - mruknął Max, gdy jego ciało zacisnęło się na moich ramionach.

„Nie!” - odpowiedziałam Nilesowi ostro, ściskając Maxa - „Mam stalkera złego górala.”

„Że co?” - zapytał Niles.

„To nie ma znaczenia” - powiedziałam mu, niechętnie opuszczając jedną rękę od Maxa i odwracając się do Nilesa, a kiedy to zrobiłam, Max też się odwrócił, jego ramię oplatało moje ramiona, a moja druga ręka opadła do jego pasa, zahaczając kciukiem jego szlufkę, gdy kontynuowałam - „Zapytałam, co tu jeszcze robisz?”

„Dzwoniłem wczoraj cztery razy” - powiedział Niles, nie odpowiadając na moje pytanie.

„I?”

„Nie odebrałaś żadnego z moich telefonów.”

„I?”

„Chciałbym z tobą porozmawiać” - uciął Niles.

Zwróciłam uwagę na oczywiste - „Niles, szczerze, myślę, że powiedzieliśmy już wszystko, co mamy do powiedzenia.”

Twarz Nilesa stwardniała i poinformował mnie - „Myślę, że przynajmniej możesz dać mi chwilę porozmawiać z tobą…” - jego oczy powędrowały do Maxa, zanim skończył - „…prywatnie.”

Niestety w tym momencie, ponieważ Niles przerwał mi miły moment między Maxem i mną, a on był trochę palantem, zaczęłam widzieć czerwień.

„Przynajmniej mogę co?” – spytałam z irytacją.

„Księżno” - Max mruknął u mojego boku.

„Przynajmniej tyle możesz zrobić” - potwierdził Niles.

„Przez dwa lata rozmawiałam z tobą prywatnie i nigdy nie słuchałeś” – przypomniałam mu.

„Ale…” — zaczął Niles.

Szłam do przodu, zabierając ze sobą Maxa, kierując się do otworu w balustradzie przy posterunku policji tuż przy Nilesie. Nie zamierzałam się z nim w to wchodzić, ani teraz, ani nigdy. To nie było tego warte; on nie był tego wart.

Dlatego jadąc w tamtą stronę, powiedziałam Nilesowi - „Muszę wnieść oskarżenia.”

„Przeciwko komu?” – zapytał Niles.

Zatrzymałam się, spojrzałam na niego i niecierpliwie odpowiedziałam - „Jak to komu? Przeciwko mojemu prześladowcy złemu góralowi!”

„Nina! Max!” - usłyszałam krzyki i spojrzałam w lewo, aby zobaczyć Lindę idącą na naszą imprezę, przyjrzała mi się dobrze, zatrzymała się gwałtownie i krzyczała - „O mój Boże! Co ci się stało, u licha?”

„Damon” - Max odpowiedział bez wahania, a moja głowa odskoczyła do tyłu, żeby na niego spojrzeć.

„Max!” – syknęłam.

„Wszyscy będą wiedzieć” – powiedział mi Max.

„Teraz będą” – wymamrotałam.

Damon!” - Linda wrzasnęła bardzo głośno, udowadniając mój wymamrotany punkt widzenia.

„Nic mi nie jest” – powiedziałam Lindzie.

„Nina, to słowo, które chciałbym prywatnie…” - wtrącił się Niles.

„Mała, poważnie, pozbądź się go.” - głos Maxa stawał się trochę przerażający.

„Niles, jedź do domu” - powiedziałam do Nilesa.

„Nie wyglądasz dobrze” – powiedziała Linda, ignorując Nilesa.

„Jest” - obiecałam jej - „Naprawdę, to jest po prostu trochę świeże.”

„Ten Damon Matthews” - splunęła Linda - „Ten dzieciak jest bezwartościowym sukinsynem.”

„Nina! Max! Hej!” - usłyszałam i spojrzałam w prawo, żeby zobaczyć zbliżającą się Beccę. Potem dostrzegła mnie i zatrzymała się dwa kroki od Nilesa - „Hej! Co ci się stało w twarz?”

„Pieprz mnie” - wymamrotał Max.

„Damon” - powiedziałam jej, przeklinając Maxa.

„Ten kutas!” - Becca pisnęła.

„Nina! Na litość Boską!” - Niles ryknął i spojrzałem na niego.

„Niles! Odejdź! Teraz!” - krzyknęłam na niego.

Tułów Becci cofnął się, jej oczy rozszerzyły się i spojrzała na Nilesa.

„Stary” – powiedziała cicho – „Ty jesteś Niles?”

Niles tylko na nią spojrzał, więc spojrzała na mnie.

„Poważnie, Nins, Max jest znacznie lepszy” – poinformowała mnie Becca - „Nie tylko jest gorętszy, ale też wyższy, ma wspaniałe włosy, ten niesamowity, szorstki głos i ubiera się prawie tak gorąco, jak po prostu jest.”

Becca nie myliła się co do tego. W niczym. Dlatego nie otrzymała odpowiedzi.

„Kim jest Niles?” - Linda zapytała Beccę, w końcu badając Nilesa.

„Jestem narzeczonym Niny” – odpowiedział Niles Lindzie, teraz bardziej zirytowany patrząc na Beccę.

„Byłym!” - krzyknęłam.

„Jezu wystarczy!” - Max przerwał ostro, niecierpliwe szczekanie i spojrzał na Nilesa – „Facet, to koniec. Zajmij się tym, ale gdzie indziej.” - spojrzał na swoją matkę – „Mamo, musimy wejść, żeby Nina mogła złożyć zeznania i wznieść oskarżenie. Zadzwonię do ciebie później.” - spojrzał na Beccę – „Kochanie, Nina do ciebie zadzwoni, tak?”

„Super” - powiedziała Becca z uśmiechem.

„Czy dziś wieczorem robisz pieczony makaron?” - zapytała Linda.

„Nie” - odpowiedział natychmiast Max.

„Kiedy dostanę upieczony makaron?” - Linda naciskała.

„Nie wiem, mamo” - odpowiedział Max i mogłam powiedzieć, że tracił cierpliwość.

„W sobotę” – powiedziałam jej szybko - „To ostatni dzień moich rodziców tutaj. Urządzimy małe przyjęcie.”

„Księżno…” - powiedział do mnie Max, brzmiąc na zirytowanego - „…jak będę w Anglii, musimy uporządkować twoje gówno, żebyś mogła się tutaj przeprowadzić i żeby ludzie przyzwyczaili się do tego, że mają cię w pobliżu, więc może się odwalą, żebym mógł spędzić z tobą trochę pieprzonego czasu.”

„Przeprowadzasz się tutaj?” – zapytał Niles głośnym, przerażonym szeptem.

„Tak, Niles” - odpowiedziałam mu.

„Ale powiedziałaś, że nigdy nie opuścisz domu Charliego.”

Teraz słyszał to, co powiedziałam milion razy w ciągu ostatniego roku.

„Nie opuszczę domu Charliego, Max i ja zamierzamy…” - przestałam mówić, gdy mnie to uderzyło, spojrzałam na Maxa i wyszeptałam - „Nie możemy już tego robić, prawda?”

Maxa ścisnął moje ramiona - „Porozmawiamy o tym później.”

Zignorowałam go, przypominając sobie, co powiedział mi poprzedniego ranka o podjęciu pracy w mieście i jak cudowne było to, że zrobił dla mnie to poświęcenie, przejmując interes Curt’a, ale jak nie mógł tego zrobić, widząc ponieważ to była sprawa Curt’a, a Curt był palantem, więc ogłosiłam - „I nie możesz wziąć tej pracy.”

„Mała, porozmawiamy o tym później.”

„Jaka praca?” - zapytała Linda.

„Kurwa” – uciął Max.

„Nic, nic” - powiedziałam szybko do Lindy - „Musimy wejść.”

„Jaka praca?” - powtórzyła Linda.

„Mamo, później” - wycedził Max.

Linda uniosła ręce - „W porządku, w porządku. Tak. Później.” - potem rozejrzała się po Nilesie do Becce i zapytała - „Chcesz napić się kawy? Spotykam się z Barb i Mindy w kawiarni.”

„Super” - odpowiedziała Becka.

„Mindy?” - zapytałam.

„Tak” - Linda powiedziała do mnie, a następnie zaprosiła - „Kiedy skończcie, możecie do nas dołączyć.”

Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam - „To byłoby cudowne.”

„Niech ktoś mnie zabije” - mruknął Max, spojrzałam na niego i zobaczyłam, że patrzył na błękitne, bezchmurne niebo.

„Kochanie…” - zawołałam, kładąc wolną rękę na jego brzuchu – „…musimy wejść na komisariat i załatwić to, żebym mogła zobaczyć Mins i napić się kawy.”

Głowa Maxa pochyliła się w dół, a jego sfrustrowane szare oczy utkwiły we mnie - „Mała, tylko powiem, że masz szczęście, że jesteś tak cholernie słodka.”

A wtedy zwinęłam się w jego ciało, podniosłam się na palcach, przycisnęłam się i uśmiechnęłam do niego, zanim powiedziałam cicho - „Wiem”.

I wiedziałam. W tym momencie, kiedy Max wyglądał na zirytowanego, ale wciąż niesamowicie przystojnego, a ja byłam mocno wciśnięta w zgięcie jego ramienia, wiedziałam.

Wiedziałam, że jestem prawdopodobnie najszczęśliwszą kobietą na świecie.

I Max udowodnił, że mam rację, kiedy jego oczy przesunęły się po mojej twarzy, jego wyraz twarzy się rozjaśnił, jego twarz rozgrzała, a usta opadły na moje.

*****

Siedzieliśmy w małym pokoju, w którym Mick przesłuchiwał Kami, Max był u mojego boku, jego krzesło było lekko odsunięte do tyłu, ale blisko mojego, jego ramię owinięte wokół oparcia mojego krzesła, nogi wyciągnięte przed nim, stopy skrzyżowane na kostkach.

Wydawało się to pozą męskiego relaksu, ale tak nie było.

Wiedziałam o tym, kiedy warknął - „Co zajmuje tak cholernie długo?”

Podniosłam wzrok znad odpowiedzi na SMS-y, które wysyłali moi przyjaciele.

Zanim wysłałam SMS-a, przekonałam się, że Niles wczoraj dzwonił cztery razy, mama trzy i miałam pięć telefonów z trzech nieznanych mi numerów. Po przesłuchaniu Maxa odkryłam, że jeden pochodził z jego telefonu domowego (więc go zaprogramowałam), trzy z jego komórki (więc to też zaprogramowałam), a ostatni był od Arlene (który również zaprogramowałam). Mama dała Max’owi mój numer, Max dał go Arlene, a jej wiadomość dotyczyła głównie tego, że następnym razem, gdy będziemy w Psie, nie mogę wyjść bez pożegnania i częściowo pytania, kiedy robię kolejną zapiekankę rybną bez jakakolwiek wzmianki o mojej ucieczce ze złamanym sercem, która, jak podejrzewałam, wiedziała, że zostanie udaremniona.

„Prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa, kochanie” – próbowałam uspokoić budzącą się bestię.

Jego zirytowane oczy przecięły się od niecierpliwego obserwowania drzwi do mnie, a ja zdecydowałam się pozwolić bestii obudzić się i spróbować mojego szczęścia. Na szczęście w tym momencie drzwi się otworzyły i wszedł Jeff niosąc dokumenty i długopis.

„Kurwa, przepraszam, to znaczy, hmmm…” - spojrzał na mnie i powtórzył - „przepraszam”.

„Max przeklina cały czas, Jeff, nie musisz przepraszać za wypowiedzenie tego słowa na k” - zapewniłam, uśmiechając się do niego, on odwzajemnił uśmiech, skierował się do krzesła naprzeciwko nas, rzucił swoje papiery i usiadł.

„Kurwa, Jeff, jesteśmy tu od dwudziestu minut” - wtrącił Max, udowadniając moją rację co do przekleństw.

„Tak, wiem, rzeczy są szalone” - spojrzał na Maxa, potem spojrzał na mnie - „Przepraszam, Nina, nie możemy znaleźć Damona.”

To nie była dobra wiadomość.

Max wyprostował się na swoim krześle i spojrzał na Jeffa - „Jezu, rozmawiamy tutaj o Mathew’sie. Nie jest najbystrzejszy.”

Jeff skinął głową - „Wiem, ale okazuje się nieuchwytny. Szukaliśmy go od incydentu z farbą w sprayu, rozmawiając z ludźmi z całego miasta. Jego szef mówi, że nie był w pracy od czasu pobicia przez ciebie, a miał swoje rzeczy i naprawdę bardzo chce, żeby wrócił, głównie po to, żeby mógł go zwolnić.”

To nie była dobra wiadomość dla Damona, ale nie mogłam znaleźć we mnie współczucia, ponieważ może oznaczałoby to, że będzie zmuszony wyjechać z Gnaw Bone, opuścić jego samozwańcze obowiązki stalkera i Mindy.

Jeff mówił dalej - „I żaden z jego przyjaciół nie przyznaje się, żeby wiedział, gdzie on jest. Właściciel jego starego mieszkania powiedział, że przyłapał go w zeszły piątek, kiedy próbował włożyć przecinak do śrub w zamek w jednym z jego magazynów. Stary wycelował w niego trochę śrutu, przegonił go, nie wiedział, że go szukamy. Poza tym nie mamy nic. Matthews zapadł się pod ziemię.”

„On nawet nie wie, jak zapisać poprawnie „ziemia”, nie może taki być” – odgryzł Max, a ja zacisnęłam usta, żeby przestać się śmiać.

„Znajdziemy go” – obiecał Jeff. – „Ale mamy mało zasobów, biorąc pod uwagę, że mamy do tego każdego człowieka, którego my możemy przeznaczyć, z biura szeryfa, a nawet od cholernego patrolu na autostradzie, który próbuje wyśledzić Shaunę i tego gościa Roberta Winstona.”

Max i ja zesztywnieliśmy, ale to ja przemówiłam - „Naprawdę?”

„Tak” - odpowiedział Jeff, rozpraszając się i przeglądając papiery, które położył na stole - „Zniknęła. Wyjechała.” - spojrzał na mnie i powiedział - „Mamy nakaz przeszukania jej domu, nie było tam nic, żadnych mebli, ubrań, zero. Całkowicie czysto. Ostatnią osobą, która ją widziała, była Kami, a Mick powiedział, że nie możemy rozmawiać z Kami, chyba, że porozmawiamy z tobą, więc przy okazji, Mick mówi, że muszę to ustawić, skoro tu jesteś.”

„Oczywiście” - powiedziałam mu.

„W każdym razie…” - ciągnął dalej, wszystko w interesie - „… w tej chwili wezmę twoje zeznanie, poproszę Jane, żeby je przepisała, a potem możesz je przeczytać, upewnić się, że wszystko mamy w porządku, a potem możesz je podpisać. Dobra?”

Znów się uśmiechnęłam i powiedziałam - „Dobra.”

„W takim razie mogę zadzwonić do Kami i coś ustawimy” – zakończył i wpadłem na pomysł.

„Jasne” - odpowiedziałem, a potem zaprosiłam - „Może, kiedy Jane będzie pisała moje zeznania, my będziemy dzwonić do Kami, ty możesz przyjść i napić się z nami kawy.”

„Mała” - powiedział cicho Max, odczytując moje zamiary.

„Dzięki, ale jesteśmy zarobieni. Wszyscy są zajęci” - odpowiedział Jeff.

„Tak, oczywiście” – zgodziłam się, po czym nacisnęłam – „…ale każdy potrzebuje przerwy, a kawa w kawiarni jest lepsza niż kawa z komisariatu, wiem, próbowałam ich obu. W każdym razie ja stawiam.”

„Mała” - powtórzył Max, wciąż cicho.

„Naprawdę to doceniam, Nina, ale, jak mówię, jesteśmy zarobieni” – powiedział grzecznie Jeff.

Nadszedł czas, aby pomachać moją marchewką, więc to zrobiłam - „Spotykamy się z Lindą, Barb i Mindy tam będzie.”

Max westchnął. Jeff przestał wyglądać na spieszącego się i rozproszonego i całkowicie skupił się na mnie.

Potem powiedział stanowczo - „Powiedz jej, że przesyłam cześć.”

Zamrugałam, a Max napiął się u mojego boku.

„Okej, zacznijmy od początku” – polecił Jeff, patrząc na papiery i podnosząc długopis.

„Powiedzieć jej, że przesyłasz cześć?” – spytał Max, jego głos był jeszcze bardziej chrapliwy niż zwykle, a jego ton sprawił, że spojrzałam na niego, by zobaczyć, że wpatruje się uważnie w Jeffa.

Spojrzałam z powrotem na Jeffa, a jego głowa była podniesiona, jego oczy skierowane były na Maxa.

„Tak, cześć” – odpowiedział Jeff.

„Tylko to?” – spytał Max, zaczynając z jakiegoś powodu brzmieć na złego.

„Max” - wyszeptałam, kładąc dłoń na jego udzie.

„Tylko to” – potwierdził Jeff.

Poczułam, że Max staje się jeszcze bardziej spięty, czułam to zarówno fizycznie jak i jego napięcie trzeszczące w powietrzu.

Zdecydowanie brzmiąc teraz na złego, Max zapytał - „Parę dni temu nie mogłeś oderwać wzroku od jej tyłka, a teraz wszystko, co masz do powiedzenia, to cześć?”

Moja ręka ścisnęła jego udo i znowu wyszeptałam - „Max”, ale tym razem zrobiłam to bardziej nagląco.

„Tak, Max, teraz wszystko, co mam do powiedzenia, to cześć” - stwierdził Jeff i spojrzałam na niego, ponieważ teraz brzmiał na wściekłego, a kiedy moje oczy trafiły na jego twarz, zauważyłam, że też tak wygląda.

„Panowie” – zaczęłam, ale Max przemówił przeze mnie.

„Więc z radością sprawdzałeś jej tyłek, dopóki nie dowiedziałeś się, że ma do czynienia z jakimś poważnym gównem, a potem już cię nie interesuje?” – zapytał Max, mrużąc oczy.

„Nie” – odgryzł się Jeff.

„Dla mnie to brzmi” – powiedział mu Max.

„Tak, więc chyba nie wiesz, że od tej sceny nad rzeką codziennie byłem u Barb i Darren’a” – odparł Jeff - „I Mindy jasno dała do zrozumienia, że nie chce mnie widzieć i zrozumiałem to, ponieważ za każdym razem, gdy tam szedłem, mówiła, że nie chce mnie widzieć, ale nie powiedziała tego do mnie, powiedziała swojej mamie, żeby mi to powiedziała, a Mindy nie wyszła do mnie.”

„Więc?” – zapytał Max i brwi Jeffa się złączyły.

„Więc ona nie chce mnie widzieć, to wszystko. Zrozumiałem wskazówkę.”

„Lubisz ją?” – zapytał wprost Max.

„Max!” - syknęłam, ale Jeff odpowiedział.

„Nie twoje zmartwienie.”

„Jak lubisz Mindy, to moje zmartwienie” – skontrował Max.

„Lepiej odpowiem: to nie ma znaczenia” - odparł Jeff.

„Czy ją lubisz?” - Max powtórzył.

„Max, proszę…” - zaczęłam, ale Jeff nie odpowiedział, a Max pochylił się do przodu, zabierając rękę z mojego krzesła.

„Jeff, stary, zadaję ci pytanie.”

„Ona jest najładniejszą dziewczyną w mieście” – uciął Jeff, najwyraźniej nie chcąc się dzielić, ale robiąc to, prawdopodobnie znając Maxa na tyle, by wiedzieć, że nie odpuści, coś, czego ja też się już dowiedziałam, a znałam go o wiele krócej niż Jeff - „Jest też najsłodsza na dłuższą metę. Więc tak, chyba można powiedzieć, że ją lubię.”

Mój żołądek roztopił się i gapiłam się na Jeffa, widząc, że jego gniew na Maxa ukrywał znacznie głębsze emocje. Nie trochę lubił Mindy, lubił ją. I to mi się podobało.

„Chodź z nami na kawę” – rozkazał Max, najwyraźniej też to lubił.

„Mówię ci, Max, nie mam czasu” – odpowiedział Jeff.

„Więc weź ją na wynos.”

„Max…” - zaczął Jeff, ale Max pochylił się głębiej i przerwał mu.

„Kilka dni temu Nina powiedziała mi, że kiedy kobieta zostaje wyruchana przez kutasa albo bandę kutasów, musi się nauczyć, że są też na świecie dobrzy faceci. Jesteś dobrym facetem i lubisz ją. Ma teraz do czynienia z poważnym gównem. Potrzebuje wszelkiej pomocy, jaką może uzyskać, szczególnie od dobrych facetów, którzy ją lubią.” - mięsień poskoczył w szczęce Jeffa, ale pozostał cicho, więc Max dokończył - „Nie ma nic wartego posiadania, jeśli to nie jest warte walki, nawet jeśli rzecz, z którą musisz walczyć, jest tą, której chcesz. Ona nie chce cię teraz widzieć, bo jest zakłopotana, myśli, że myślisz o niej gorzej z powodu tego, co widziałeś i, jak sądzę, facetów, których wybrała w przeszłości, może myśli, że nie jest ciebie godna. Chcesz jej, stary, twoim zadaniem jest przekonanie jej, że się myli.”

Przestałam oddychać i patrzyłam na profil Maxa, gdy mówił do Jeffa. Każde słowo, które powiedział o Mindy, przesunęło się przeze mnie jak niewidzialne ostrze owinięte aksamitem, przycinając mnie do żywego, ale robiąc to w sposób, który sprawiał wrażenie, jakby chirurgicznie usuwał złośliwy guz, którego nosiłam od lat. Guz, który zżerał mi wnętrzności. Guz, który wraz z jego słowami nagle zniknął.

Kochasz go, powiedział mi w myślach Charlie.

Tak, odpowiedziałam Charliemu, przestraszona tą nagłą wiedzą, ale wraz z tym strachem, o wiele silniejszym, poczułam również radość.

Charlie nie odpowiedział.

Myślisz, że jestem szalona? Zapytałaaam mojego zmarłego brata.

Kochanie, odpowiedział Charlie, już nie.

„Pójdę z wami” – powiedział Jeff, a ja zmusiłam się do odrzucenia mojej krótkiej rozmowy z Charliem i oderwania wzroku od Maxa na Jeffa, kiedy skończył - „Wezmę na wynos.”

Max nie odpowiedział, tylko skinął głową i oparł się plecami na swoim krześle, a ja pochyliłam się na bok, aż moje ramię uderzyło w jego klatkę piersiową. Jego ramię przesunęło się nad moją głową, by owinąć się wokół mnie, moja głowa opadła na jego ramię i ponownie ścisnęłam jego udo.

Następnie Jeff wziął się z powrotem za sprawę i, patrząc na mnie i podnosząc pióro do kartki, stwierdził - „W porządku, zróbmy to.”

*****

Ponieważ było słonecznie i ciepło, śnieg znowu topniał, Max i ja, z Jeffem idącym z nami, przeszliśmy do tylnej części kawiarni i Linda natychmiast nas zobaczyła.

Wskazała na nas Barb, Becce i Mindy skinieniem głowy, wszyscy obrócili się na swoich krzesłach, żeby na nas spojrzeć. Oczy Barb i Mindy rozszerzyły się, gdy zobaczyli moją twarz, ale żadne z nich nie powiedziało ani słowa, gdy Max i ja dotarliśmy do stolika. Podejrzewałam, że to dlatego, że Linda i/lub Becca już powiedziały im o Damonie i miałam nadzieję, że zrobiły to z wyczuciem ze względu na Mindy.

„Hej jeszcze raz” – powiedziała do nas Becca, a ja uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam pomiędzy Mindy i Barb.

„Cześć Mindy, Barb” - przywitałam się.

„Cześć, chłopaki” - odwzajemniła powitanie Barb.

„Hej Nins” - zaczęła Mindy, po czym jej oczy rozeszły się na boki, dostrzegła Jeffa, róż uderzył ją w policzki i przygryzła wargę, zanim powiedziała - „Max”.

Potem opuściła brodę, by spojrzeć na swoje kolana, całkowicie ignorując Jeffa. Spojrzałam na Barb, która przyglądała się swojej córce i również przygryzała wargę.

„Mindy” - Jeff okrążył jej krzesło i spojrzał na nią.

„Jeff” - powiedziała cicho do swoich kolan.

Jeff spojrzał na mnie i zapytał - „Czy mogłabyś mi zamówić americano?”

„Jasne” - odpowiedziałam.

Jeff spojrzał na Mindy - „Czy możemy zamienić słówko?”

Przez kilka chwil panowała cisza, zanim Max powiedział cicho - „Mins, kochanie, Jeff do ciebie mówi.”

Mindy zerknęła na Maxa, po czym odwróciła głowę do Jeffa, spojrzała w dół i powiedziała do stołu, gdy zaczęła wstawać - „Myślę, że muszę…”

Jeff przerwał jej, chwytając ją za rękę, pociągając ją całkowicie na nogi, jej głowa szarpnęła, by na niego spojrzeć i powiedział - „Pięć minut”.

„Ale…” - zaczęła Mindy i nie skończyła.

Jeff wyciągnął jej krzesło do tyłu i ruszył w stronę rzeki, mocno trzymając Mindy w dłoni, ciągnąc ją za sobą.

Patrzyłam, jak zabiera ją do schodów prowadzących na tylni taras z krzesłami i poszli czystą ścieżką, aż zatrzymał ich poza zasięgiem słuchu i blisko rzeki.

„O co w tym wszystkim chodzi?” – zapytała Barb, patrząc na parę przy rzece, kiedy Max wyciągnął krzesło spod pustego stołu i obrócił je za mną.

Usiadłam na nim, rzucając Max’owi uśmiech przez ramię i odpowiedziałam - „Jeff potrzebuje tylko porozmawiać z Mindy.”

Max siedział obok mnie, gdy Barb wciąż patrzyła na Jeffa i Mindy, z niepewnym wyrazem twarzy i kontynuowała - „Przychodzi codziennie, ale ja nie…, czy to…” - spojrzała na mnie – „Myślisz, że to dobry pomysł?”

Spojrzałam z Barb na Mindy i Jeffa i obserwowałam ich przez chwilę. Jeff stał blisko i mówił. Mindy przechyliła głowę do tyłu, usztywniając ciało i wyglądała na przestraszoną jakby miała wziąć nogi za pas.

„Um…” - zaczęłam mamrotać swoją odpowiedź, a potem patrzyłam, jak Mindy kręci głową, Jeff podszedł bliżej, Mindy przygotowała się do odwrotu, a dłoń Jeffa podniosła się do boku jej szyi, zatrzymując jej odwrót, a jego twarz zbliżyła się do jej. Był głównie z profilu, ale widziałem, że nadal mówił. Mindy stała nieruchomo, wpatrując się w niego, po czym nagle zamknęła oczy i pochyliła głowę. To sprawiło, że usta Jeffa znalazły się blisko jej czoła, ale zamiast się cofnąć, pochylił się i mówił dalej.

Wiedziałam, jak to jest, gdy robi to Mężczyzna z Gór i miałam nadzieję, że Mindy też to czuje.

Potem obserwowałam, jak ręka Mindy unosi się i owija wokół jego nadgarstka na jej szyi. Na początku myślałam, że to po to, by się odsunąć, ale potem zobaczyłam, że się trzymała i wiedziałam, że ona to czuje, tak samo jak ja.

Kiedy go dotknęła, Jeff przestał mówić, jego ręka na jej szyi wsunęła się w tył jej włosów i pochylił jej głowę dalej, aby pocałować czubek jej głowy. Kiedy odsunął się i pozwolił Mindy znów na niego spojrzeć, nie była już sztywna, jej twarz nie była już przerażona. To było niepewne, ale było też łagodne i pochyliła się do niego, tylko trochę, ale wystarczająco, by opowiedzieć całą historię.

Mój żołądek znów się roztopił, odwróciłam się do Barb i dokończyłam odpowiedź - „Tak.”

Barb spojrzała na mnie, a jej uśmiech był drżący, ale mimo wszystko był to uśmiech. Kiedy odwróciłam wzrok, zauważyłem oczy Becci, a jej uśmiech nie był drżący, był szeroki i jasny.

„Kami?” - usłyszałam głos Maxa i spojrzałam na niego, aby zobaczyć, że ma telefon przy uchu i patrzy na parę nad rzeką - „Właśnie wyszliśmy z komisariatu i Jeff mówi, że muszą z tobą znowu porozmawiać” - spojrzał z rzeki na mnie, mrugnął do mnie Cudowny Max i uśmiechnął się lekko i mówił dalej - „Nina jest ze mną i będzie z tobą, kiedy będziesz rozmawiała z Mickiem. To nic wielkiego, nie ma się czym martwić, ale potrzebują, żebyś wpadła i opowiedziała o ostatnim spotkaniu z Shauną. Czy możesz wpaść w czasie przerwy, czy musisz to zrobić po pracy?”

„Dlaczego muszą rozmawiać z Kami?” - zapytała mnie Linda.

„Tak, powiem Jeffowi. Później” – powiedział Max do telefonu i zamknął go.

„Max ma rację, to nic wielkiego” – odpowiedziałam Lindzie - „Nie mogą znaleźć Shauny, a Kami widziała ją jako ostatnia.”

„Cholera, nie mogą jej znaleźć!” - usłyszałam za sobą i odwróciłam się, by zobaczyć Arlene lecącą na nas - „Słuchajcie!” - oznajmiła, kiedy zwróciła na siebie uwagę wszystkich, jej ramię wychyliło się, by złapać krzesło ze stołu, przy którym siedziały dwie osoby, i zrobiła to bez pytania, czy może, co sprawiło, że spojrzeli na nią z mieszaniną szoku i nawet irytacji, chociaż go nie używali. Potem oznajmiła uroczyście - „Shauna Fontaine zniknęła i wydano na nią nakaz zatrzymania” - jej oczy zatoczył krąg wokół stołu, aby ocenić nasze reakcje, złapały mnie i krzyknęła - „Cholera jasna! Co ci się stało w twarz?”

„Damon” – odpowiedzieli zgodnie i bez wahania Max, Linda, Becca i Barb.

„Co?” – spytała Arlene.

„Wczoraj w nocy Damon wziął zemstę” – powiedział jej Max, a Arlene zmrużyła oczy.

„Gdzie ty byłeś?” - Arlene spytała.

„Nie z Niną” - odpowiedź Maxa nie była wymijająca, ale była to mocna wskazówka, gdzie go nie było i że powód, dla którego nie było go ze mną, nie był sprawą Arlene.

„Racja” - mruknęła Arlene, po czym zauważyła - „To pewnie dlatego radio dzwoniło o nim na policyjnym paśmie zeszłej nocy.”

„Tak, Arlene, to pewno dlatego” - potwierdził Max i jego oczy zbliżyły się do moich, posłałam mu uspokajający uśmiech, potrząsnął głową i nie wyglądał na bardzo udobruchanego, ale zamiast tego był lekko zirytowany.

Nagle Arlene skręciła szyję i krzyknęła przez taras - „Fran, przynieś mi cappuccino ciężkie posypki!”

„Dobra!” - odkrzyknęła Fran, kelnerka stojąca przy stoliku kilka metrów dalej, a Arlene odwróciła głowę do nas i wbiła oczy w stół.

Potem spojrzała na mnie i Maxa - „Jaki macie problem? Nie pijecie?”

„Właśnie przyszliśmy” – powiedziałam jej.

„Co chcecie?” - zapytała, odpowiedziałam za siebie i Jeffa, Max złożył swoje zamówienie, a Arlene skręciła jej szyję i znów krzyknęła.

„Fran, Nina potrzebuje chudej latte, Max chce czarne americano, a Jeff potrzebuje americano na wynos ze śmietanką i jednym cukrem. Zrozumiałaś?”

„Tak, za minutę” - odkrzyknęła Fran, po czym odwrócił się do stołu, na którym dwukrotnie przerywano składanie ich zamówień.

Arlene opadła na swoje krzesło, gdy Mindy i Jeff wrócili do stołu, wciąż, zauważyłam z ciepłym uczuciem w środku, trzymając się za ręce.

„Yo Mins” – przywitała się Arlene, jej oczy przesunęły się na dłonie pary, ale na szczęście jej usta pozostały zamknięte.

„Hej, Arlene” – odparła Mindy.

„Jeff, co słychać?” – spytała Arlene.

„Wszystko” – odpowiedział Jeff, puszczając Mindy, żeby mogła usiąść, a potem wychylił się, spojrzał na stolik obok naszego, położył rękę na oparciu krzesła, kiwnął im podbródkiem, a na ich skinienie obrócił krzesło do naszego stołu.

Wszyscy zepchnęliśmy trochę krzesła, gdy nasza grupa się poszerzyła, abyśmy mogliśmy się zmieścić, a Jeff usiadł bardzo blisko Mindy.

„Więc Shauna Fontaine jest podejrzaną numero uno” – powiedziała Arlene do Jeffa, a oczy Jeffa spoczęły na niej.

„Słucham?” – zapytał, udając głupka.

„Chłopcze, puściliście na nią nakaz” – Arlene poinformowała go o czymś, co najwyraźniej już wiedział.

„Arlene, nie mogę omawiać szczegółów sprawy” - powiedział jej Jeff, a Arlene spojrzała na niego, ale odwróciła się z powrotem do stołu, oświadczając - „Cóż, ja mogę”.

Oczy Jeffa powędrowały do Maxa i obaj mężczyźni westchnęli jednocześnie, gdy Arlene zabrała się za plotki.

„Shauna Fontaine odeszła, odeszła, odeszła. Jej dom został sprzedany, jej gówno zostało wyprowadzone i nikt jej nie widział od przedwczoraj.” - Arlene powiedziała do stołu.

„Jej gówno zostało wyprowadzone?” – zapytała Linda, otwierając szeroko oczy.

„Tak, dom jest wyczyszczony” – odparła Arlene - „Gliniarze przeszli przez to wczoraj”.

„To nie wystarczy na nakaz” – zauważyłam, przenosząc wzrok na Jeffa.

„Tak, chociaż wyczyściła całe gówno ze swojego domu, nie oznacza to, że zostawiła dom czysty. Ten martwy detektyw był wykończony na jednym z placów budowy Curt’a w sypialni nowej, niedokończonej budowy. Miała wykończenie z płyt kartonowo gipsowych. Gliniarze znaleźli pozostałości płyt kartonowo gipsowych w domu Shauny, prowadzące szlak z jej tylnych drzwi do jej sypialni.”

„O mój Boże” – wydyszałam, a Arlene spojrzała na mnie radośnie.

„Shauna sama nic nie robi i wątpliwe jest, żeby zajmowała się płytami gipsowo-kartonowymi jako hobby, więc dlaczego ma w domu kurz z płyt kartonowo gipsowych?” - Arlene zapytała, nie oczekując tak naprawdę odpowiedzi, a ja wiedziałam o tym, ponieważ nie było odpowiedzi, a ona mówiła dalej - „Więc kobieta ma dowody w swoim domu, motyw, a ona i jej chłopiec znikają w powietrzu…” - Arlene uśmiechnęła się i dokończyła - „…nakaz.”

„Chłopiec zabawka?” – zapytała Barb.

„Cóż, bardziej jak facet zabawka” – odpowiedziała Arlene - „Nazywa się Robert Winston i też zniknął. Sąsiedzi twierdzą, że od kilku dni nie było go w domu, nawet nie widzieli jego samochodu. Gliniarze postawili mężczyznę zaparkowanego przed jego domem od wczoraj. Nie pokazał się. Jest samozatrudniony, nieruchomości, jeśli możesz uwierzyć w to gówno. Jeśli pamiętam, pomarszczona, stara koza były mąż Shauny również był w tej branży. Dziewczyna ma typ.”

Spojrzałam na Maxa, a on wpatrywał się w Arlene, więc ponownie położyłam rękę na jego udzie, jego oczy zbliżyły się do moich i ścisnęłam go. Jego twarda twarz trochę złagodniała, ale to wszystko, co udało mi się osiągnąć, zanim Arlene znów się odezwała i Max spojrzał na nią.

„Gliniarze poszli do biura Winstona, mówią, że jest na urlopie od dwóch tygodni, jego urlop został przedłużony i nie wróci przez jakiś czas. Poza tym widziano go, jak walczył z biednym, starym Harrym w sobotnią noc pod Kogutem, więc wszyscy wiedzą, że nie jest dokładnie poza miastem.” - Wtedy Arlene pochyliła się i powiedziała bardzo głośnym szeptem - „I wiecie co. Ma żonę! W Aspen. Powinien tu otworzyć oddział swojej firmy, co trochę zrobił, ale zdecydowanie też jest na…” - Arlene podniosła ręce i zrobiła cudzysłów palcami - „…wakacjach” - Opuściła ręce i kontynuowała rozmowę - „Żona mówi, że była w Aspen, zamykała ich dom i szykowała się do przeprowadzki. Policjanci w Aspen, którzy ją przesłuchiwali, powiedzieli, że była bardzo wkurzona, gdy usłyszała nazwisko Shauna Fontaine. Najwyraźniej Shauna ma historię z tym gościem, która sięga lat wstecz. Żona zabrała mu tyłek po ostatniej rundzie historii, a teraz Shauna wróciła na drugą rundę.”

Moje spojrzenie przeniosło się na Jeffa, by zobaczyć, że wpatruje się w Arlene z niedowierzaniem lub, powinnam powiedzieć, nieco gniewnym niedowierzaniem, gdy Arlene dalej dzieliła się swoją historią.

„Tutaj robi się naprawdę ciekawie. Widzicie, ostatnim razem, kiedy żona wzięła go z powrotem, kazała mu przepisywać wszystko na nią. Jest właścicielem wszystkiego, domów, firm, nawet kont bankowych na jej nazwisko, ma kontrolę nad całością.”

„O mój Boże” - wyszeptałam, teraz wpatrując się w Arlene.

„Skąd znasz to całe gówno?” – zapytał Jeff.

„Wszyscy gadają” – odpowiedziała Arlene.

„Nie gliny, a to są poufne informacje” – odparł Jeff – „Nie usłyszałaś tych rzeczy w poczcie ani w policyjnej orkiestrze, Arlene.”

„Mam swoje źródła” - odparła Arlene.

„Są miejscowe?” - Jeff wrócił.

„Nie mówię” - mruknęła Arlene.

„Arlene, czy są miejscowe?” – powtórzył Jeff.

„Nie” – odpowiedziała szybko Arlene, a Jeff spojrzał na nią.

Potem wymamrotał - „Chantelle”

Jego oczy stały się intensywne i zapytał - „Twoja siostrzenica pracuje w recepcji w policji Chantelle, prawda?”

„Uch… może” - odpowiedziała Arlene, Max chrząknął (nie miałam pojęcia, czy to był rozbawiony, czy chrząkał potwierdzająco), Jeff wyglądał na zirytowanego, a reszta z nas spojrzała na siebie, gdy Arlene szła dalej, patrząc na Jeffa - „W każdym razie, Jeff, wydaje mi się, że jeśli ten facet Winston uzna się za sponsora, jego żona się wkurzy i zabierze wszystko.”

To wtedy Mindy weszła do rozmowy i zasugerowała Jeffowi - „Może sponsorował, aby myślała, że odziedziczy część lub całość imperium budowlanego lokalnego wielkiego mężczyzny, ponieważ powiedziała mu, że jest w ciąży z jego dzieckiem?”

Moje spojrzenie przeniosło się na Maxa, który obserwował Mindy, po czym jego oczy zwróciły się na mnie.

„Tak właśnie myślę” – odpowiedziała Arlene Mindy, po czym spojrzała na Jeffa – „Tak myślą chłopcy z komendy, Jeff?”

W tym momencie Fran dotarła do naszego stołu niosąc tacę wypełnioną kawą i Jeff wstał, wyciągając portfel z tyłu dżinsów.

„To, o czym chłopcy na komendzie będą myśleć za około dziesięć minut, Arlene…” - powiedział Jeff, otwierając portfel i wyciągając kilka banknotów - „… jest to, że gówno, którym dzieliłaś się przy tym stole, niech lepiej zostanie przy tym stole lub czyjaś siostrzenica wyleci z pracy.” - Jeff rzucił pieniądze na stół i wziął kawę od Fran, zanim zakończył, spoglądając z powrotem na Arlene - „Tak?”

Spojrzałam na wściekłe oczy Jeffa, zacisnęłam zęby i zdałam sobie sprawę, że kiedy był policjantem w stylu macho, był jeszcze bardziej atrakcyjny niż normalnie, w rzeczywistości, jak ujęła to Becca, był po prostu gorący.

Potem spojrzałam na Mindy i zobaczyłam, że patrzy na niego z wyrazem twarzy, który mówił, że myśli prawie tak samo.

Arlene wyraźnie zgrzytała zębami, gdy jej plotki zostały ukrócone, a potem wymamrotała - „Tak”.

„Racja” - stwierdził Jeff, po czym jego oczy powędrowały do Mindy, a jego twarz zmieniła się całkowicie, zanim powiedział cicho - „Do zobaczenia jutro wieczorem”.

„Okej” – odpowiedziała Mindy równie delikatnie, róż znów zabarwił jej policzki.

„Kami dotrze na komendę prosto z pracy” – powiedział Max do Jeffa, zatrzymując się, by spojrzeć na zegarek przed zakończeniem – „…za jakieś pół godziny, to dobrze?”

„Tak” – odpowiedział Jeff, kiwając głową – „Powiem Mickowi.” - Wtedy Jeff spojrzał na stół i powiedział - „Później” i odszedł.

Patrzyłam, jak odchodzi, potem odwróciłam się i pochyliłam nad Maxem w kierunku Mindy.

„Jutro wieczorem?" – zapytałam i patrzyłam, jak policzki Mindy stają się jeszcze bardziej różowe.

„Zaprosił mnie na randkę” – szepnęła Mindy, pochylając się do mnie, a ja wyciągnęłam rękę i złapałam jej.

„To wspaniale!” - odszepnęłam, ale mój szept był podekscytowany i trochę głośny.

Mindy spojrzała na mnie przez chwilę, po czym pochyliła się głębiej i zapytała - „Naprawdę tak myślisz, Nins?”

Skinąłam wylewnie głową.

„Poważnie?” - pchnęła.

Ścisnęłam jej rękę - „Tak kochanie.”

Mindy przygryzła wargę, po czym ją wypuściła i stwierdziła - „Nie wiem”.

„Dlaczego nie?” - zapytałam, a ona przysunęła się bliżej, jej oczy skierowały się na bok, by przyjrzeć się stolikowi i moje też.

Wszyscy, z wyjątkiem Maxa, który został zmuszony do milczenia z powodu rozmowy toczącej się prawie na jego kolanach, i Becci, która obserwowała nas i uśmiechała się, umyślnie unikali naszej wymiany zdań.

Spojrzałam z powrotem na Mindy, kiedy zapytała - „Myślę… nie sądzisz, że to… za wcześnie?”

Pochyliłam się bardziej nad Maxem i ponownie ścisnęłam dłoń Mindy, zanim odpowiedziałam - „Kochanie, możesz zdecydować, że zaczniesz żyć swoim życiem za miesiąc, dwa, sześć lub w przyszłym roku i to będzie w porządku, to zależy od ciebie.”

Skinęła głową, a ja kontynuowałam - „Ale moje pytanie do ciebie brzmi: po co czekać?”

Patrzyłam, jak przełyka ślinę i dokończyłam - „Życie jest krótkie, Mins, ale jak potrzebujesz czasu, weź go. Jeff zrozumie.”

„Uh… nie wiem, czy to zrobi. Był trochę…” - przerwała, szukając słowa, po czym znalazła je i podzieliła się - „Zdeterminowany, kiedy mnie zapraszał.”

Zauważyłam, że sposób, w jaki to powiedziała, był daleki od sprzeciwu. Moje oczy przesunęły się na bok i do góry, zobaczyłam, jak Max na nas patrzy z zaciśniętymi ustami i moje oczy wróciły do Mindy.

„Zauważyłam, że macho górale mogą być tacy” – powiedziałam jej.

Pochyliła się bliżej mnie, jej oczy rzuciły szybkie spojrzenie na Maxa, po czym szepnęła bardzo cicho - „Chociaż czułam się dziwnie… wiesz, rozmawiając z nim, widząc, jak, wiesz, on tam był… ale…” - zawahała się i ledwo ją słyszałam, kiedy skończyła - „Było trochę gorąco”.

„Założę się, że tak” - odpowiedziałam, a ona przechyliła głowę na bok w pytaniu i poszłam dalej - „Przeszłam przez to, kochanie.”

Max zaczął chichotać, a Mindy i ja odskoczyłyśmy i spojrzałyśmy na niego.

„Chcesz, żebym się ruszył?” - zapytał.

„Czy zechciałbyś, kochanie?” – zapytałam z powrotem.

Max zacisnął rękę na mojej szyi, przyciągnął moją skroń do ust, pocałował ją i wstał, co, oczywiście, było jego odpowiedzią.

Ja też wstałam, złapałam kubek z latte i odsunęłam krzesło Maxa, zanim na nim usiadłam. Mindy też odsunęła swoje. Becca wstała nagle, obeszła stół i usiadła na wolnym krześle Jeffa.

„Co się dzieje?” - zapytała.

Spojrzałam z Becci na Mindy i obie z Beccą pochyliliśmy się do Mindy, gdy zażądałam - „W porządku, kochanie, powiedz nam wszystko”.

Mindy spojrzała na mnie niepewnie, po czym obdarzyła mnie niepewnym uśmiechem, machnęła nim do Becci, potem pochyliła się bliżej, Becca nachyliła się bliżej i Mindy wszystko nam opowiedziała. A to, co nam powiedziała o Jeffie, było zdecydowanie gorące. Ale było też, jeszcze bardziej zdecydowanie, słodkie.

Kiedy Mindy skończyła, Becca zauważyła - „Myślę, że Jeff nie jest kutasem”.

Myślałam, że Becca miała rację.

„Nins?” - Mindy zawołała i spojrzałam na nią.

„Moja rada, kochanie?” - skinęła głową, a ja powiedziałam - „Bądź szczera, najpierw zaopiekuj się sobą, a jeśli Jeff nie zajmie się tobą po drodze, to idź dalej.”

Mindy ponownie skinęła głową, ale jeszcze nie skończyłam – „Chociaż, jak sądzę, po drodze się tobą zajmie.”

„Też tak myślę” – wtrąciła Becca.

Mindy przygryzła wargę, a potem zauważyła - „Wyczucie czasu jest do bani”.

Moje oczy przesunęły się na Maxa, który pił swoją kawę i słuchał paplaniny Arlene, a potem przesunęły się z powrotem na Mindy i odpowiedziałam - „Zaufaj mi, kochanie, wyczucie czasu to nie wszystko”.

Mindy spojrzała na Maxa, potem na mnie i uśmiechnęła się.

*****

Wróciliśmy do A-Frame, moje rzeczy były w domu, artykuły spożywcze zostały rozpakowane, a ja właśnie wsunęłam do piekarnika moje znane na całym świecie nachos (to nie była do końca prawda, nie wygrałam konkursu ani nic takiego, ale i tak je nazwałam, bo były naprawdę dobre) z duszonej fasoli i mięsa hamburgerowego doprawionych przyprawą do taco i mieszanką trzech serów (cheddar, Colby i Monterey Jack, tych dwóch ostatnich nie mieli w Anglii), na które, po upragnionym roztopieniu sera, załadowałam salsę, śmietanę i świeże jalapeños z pomidorami dla Maxa, który powiedział mi, że je kocha, ale ja ich nienawidziłam. Teraz porządkowaliśmy naczynia, gdy ser wtapiał się w chipsy kukurydziane w piekarniku.

To było po tym, jak w kawiarni zamówiliśmy z Maxem kanapki klubowe na późny lunch.

Było to również po tym, jak Kami weszła na komisariat na dłuższą przerwę w pracy, aby powiedzieć Mickowi, że po tym, jak ona i Shauna postanowiły nie iść na pogrzeb Curt’a, zawiozła Shaunę do domu Kami. Shauna przyjechała do niej tego ranka, a nie Kami do niej. Kiedy wróciły, Shauna wysiadła z samochodu, pożegnała się jak zwykle, wsiadła do swojego samochodu i odjechała. Kami wyjaśniła również, że nie była w domu Shauny od tygodni.

Zrobiła to nieco sztywno, co oznaczało, że była teraz zakłopotana, że nie widziała tego jako przykrywki. Ale szczerze, skąd miałaby wiedzieć? Nikt nie pomyślałby, że jego przyjaciółka jest morderczynią.

Na koniec wyjaśniła, że nie miała wiadomości od Shauny, nawet po tym, jak zostawiła kilka wiadomości i kilka SMS-ów (wtedy wyliczyłam około tysiąca), ale słowami Kami - „Jeśli ta suka do mnie zadzwoni, będziesz pierwszą osobą która się dowie.”

Potem opuściliśmy komendę policji i na drewnianym chodniku Kami wypuściła pięciominutową tyradę o Damonie, o tym, co zrobił z moją twarzą i incydencie przed Psem dwie noce wcześniej.

To niestety przypomniało Max’owi, że dowiedział się o tym incydencie po raz pierwszy, kiedy składałam zeznania Jeffowi i wiedziałam, że był wtedy mniej niż szczęśliwy, ale nic nie powiedział przy Jeffie. Niestety, po tym, jak Kami wypaliła swój gniew, zostawiła mnie z Maxem, któremu przypomniano, że nie był szczęśliwy.

Patrzyłam, jak odchodzi, widząc wyraz oczu Maxa i po raz pierwszy odkąd poznałam Kami, pomyślałam, że pragnę jej dalszej obecności.

Dłoń Maxa zacisnęła się wokół mojego karku, a następnie użyła mojej szyi, aby zwinąć mnie do jego przodu. Odchyliłam głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć i przygotowałam się.

„Zapomniałem ci to powiedzieć, mała, z Jeffem i w ogóle, a biorąc pod uwagę, że to gówno to jednorazowa umowa, to co powiem nie będzie miało znaczenia, ponieważ to się nie przydarzy ponownie, ale…” - jego twarz zbliżyła się - „… jak jakikolwiek, facet, kobieta, pieprzony Marsjanin dociśnie cię do samochodu i rzuci ci coś w twarz, a pierwszą osobą, której powiesz nie będę ja i poczekasz dłużej niż dwie sekundy, żeby mi to powiedzieć, to mnie nie uszczęśliwi.”

Zaczęłam się bronić, mówiąc - „Max …”

Przerwał mi - „Odpowiedź nie jest wymagana.”

Naprawdę chciałam odpowiedzieć, a ponadto chciałam odpowiedzieć co myślę o nim, mówiącym mi, że nie mogę odpowiedzieć. Miał jednak jak zwykle irytująco rację. Powinnam była mu powiedzieć. Więc zacisnęłam usta i mocno je zacisnęłam. Max obserwował mnie przez kilka długich sekund, po czym jego oczy opadły na moje usta.

Potem zapytał - „Wybuchniesz?”

Zacisnęłam usta i odpowiedziałam - „Może”.

W tym momencie Max wybuchnął śmiechem i w tym samym czasie zadzwoniła moja mama. Zdecydowałam, że dobrym manewrem jest odebranie mojej komórki, co zrobiłam tylko po to, by przez dziesięć minut krzyczała na mnie przez telefon o moim zniknięciu, kończąc swoją tyradę, mówiąc mi, że ona i Steve są u Drake’a i czy Max i ja „zaszczycicie nas swoją obecnością” (jej słowa) na drinku.

Ponieważ byliśmy w odległości spaceru, Max i ja spotkaliśmy mamę i Steve’a u Drake’a. Potem uspokoiłam mamę i Steve’a, kiedy zobaczyli moją twarz. Niedługo potem mama i ja dyskutowaliśmy o tym, że Max i ja nie pójdziemy tego wieczoru do jakiejś eleganckiej restauracji z owocami morza w mieście z nią i Steviem.

„Nie mam się w co ubrać” - warknęłam w końcu.

„Nina!” - odwarknęła z urażonym matczynym afrontem (w stylu mamy). – „Z pewnością nauczyłam cię, jak lepiej się pakować. Zawsze przywozisz coś ładnego. Nie obchodzi mnie, czy mieszkasz w chacie. Przyjedź przygotowana na miły wieczór!”

„Już zużyłam mój fantazyjny strój, kiedy Max i ja poszliśmy do Koguta” – poinformowałam ją.

Mama miała gotową odpowiedź, która zresztą była też często stosowaną odpowiedzią na prawie wszystkie problemy mamy. – „No to pójdziemy na zakupy.”

„Jestem zmęczona mamo, wczoraj zostałam pobita” – przypomniałam jej - „Chcę spędzić przytulną noc.”

Pomachała ręką i stwierdziła - „Dobre owoce morza odwrócą cię od tego wszystkiego. Kochasz owoce morza.”

„Mamo, jesteśmy w Kolorado. Jesz tu steki i Buffalo Burgery i, nie wiem, łosia czy coś takiego. Nie chodzisz do restauracji z owocami morza.”

„Tak” – odparła mama.

Spojrzałam na Steve’a. Steve wzruszył ramionami.

Mama złapała moje spojrzenie na Steve’a i poddała się, ale sposób, w jaki to zrobiła, sprawił, że Nieszczęśliwy Blask Maxa wypełnił powietrze - „Okej, jesteś zmęczona, więc zrobię wam kolację w domu Maxa.”

Otworzyłam usta, ale na szczęście Steve, prawdopodobnie zauważając blask, interweniował - „Nellie, pozwól Ninie i Max’owi spędzić cichą noc.”

„Potrafię być cicho” – odparła mama.

Steve patrzył na nią z uniesionymi brwiami i nawet mama wiedziała, że nie ma nadziei na to, żeby była w stanie milczeć.

Wtedy mama spojrzała na mnie i jej twarz opadła, zanim wyszeptała - „Nigdy cię nie widzę”.

Westchnęłam, oparłam się o nią i wzięłam ją za rękę - „Tak, ale wkrótce będę w odległości krótkiej podróży samolotem i dwie godziny jazdy samochodem, a nie kontynentu i oceanu.”

Twarz mamy złagodniała, jej oczy przeniosły się na Maxa, wypełniła je naga wdzięczność i spojrzała na mnie.

„Racja, dziś wieczór ty i Max macie cichą noc, jutro cię przyjmę.” - spojrzała z powrotem na Maxa i zapytała - „Umowa?”

„Umowa” - odpowiedział Max swoim żwirowym głosem.

Zaczęłam puszczać jej rękę, ale trzymała mocno i mocno potrząsnęła moją dłonią - „I Nina, kochanie, kiedy znowu uciekniesz od Maxa i dasz się pobić, odpowiesz przede mną. Czy to zrozumiałe?”

Najwyraźniej nie uspokoiłam mamy, więc aby to zrobić, drugą ręką objęłam jej policzek, pochyliłam się jeszcze bliżej i obiecałam szeptem - „Zrozumiałam.”

Uśmiechnęła się do mnie, puściła moją rękę, ja puściłam drugą, skończyliśmy nasze drinki bez dalszych dramatów i Max zabrał mnie na górę.

Co doprowadziło mnie do teraz, sprzątania naczyń z Maxem w jego kuchni, nowego dramatu, przynajmniej dla mnie.

To dlatego, że po pierwsze Max pomagał mi sprzątać. Niles mógł, naciskany (wielokrotnie), napełniać zmywarkę, ale przeważnie ignorował naczynia, dopóki jego sprzątaczka nie sprzątnęła ich raz w tygodniu. Jeśli gotowałam dla Nilesa, sprzątałam, ponieważ wysiłki Nilesa były w najlepszym razie bez entuzjazmu, a jeśli pozwoliłam mu spróbować, irytowało mnie to, więc aby uniknąć złości, po prostu sprzątałam.

Max robił to w sposób naturalny.

No dobra, więc nie wycierał blatów, był raczej człowiekiem płuczącym i ładującym, ale potrafił też odkładać jedzenie do pojemników, co było wyraźnym plusem.

Ten dramat był po drugie dlatego, że dotarło do mnie, że to jest moja przyszłość, robienie obiadu i sprzątanie z Maxem.

Dlaczego coś tak prostego wydawało się przytłaczające w dziwnie spektakularny sposób, nie miałam pojęcia, ale tak było.

To było tak spektakularne, że stałam z gąbką w dłoni po przetarciu blatu i gapiłam się niewidzącym wzrokiem na Maxa, głęboko zamyślona, kiedy zawołał - „Mała?”

Podskoczyłam i skupiłam się na nim - „Co?”

„Wszystko w porządku?”

Tak, wszystko w porządku. Było mi tak dobrze, że zapragnęłam odrzucić gąbkę na bok, rzucić się na niego i pokazać mu cieleśnie, jak wszystko jest w porządku.

Nie zrobiłam tego. Po prostu podeszłam do niego, a potem wokół niego, aby dostać się do zlewu i opłukałam gąbkę, mówiąc - „Tak, po prostu jestem zmęczona.”

Max stanął za mną, owijając rękę wokół mojego pasa i używając drugiej ręki, by odgarnąć włosy z mojego ramienia. Potem poczułam jego usta na mojej szyi, a jego ręka zsunęła się do moich żeber.

„Nie faworyzowałaś tego, Księżno, to znaczy, że jest w porządku?” - zdałam sobie sprawę, że jego ręka znajdowała się nad siniakiem od buta, w miejscu, które, zdałam sobie również sprawę, wyraźnie zapamiętał, ponieważ obejmował je z niezwykłą dokładnością.

Mój żołądek znów się roztopił i skinęłam głową, przyznając - „Kłuje tu i tam, jeśli poruszam się zbyt szybko, ale głównie tak, wszystko jest w porządku.”

„Dobrze” – wymamrotał przy mojej skórze i odszedł.

Westchnęłam radośnie i wycisnęłam gąbkę, kładąc ją na krawędzi zlewu. Max wyjął talerze, ja wyjęłam nachosy. Nałożyłam nam na talerze i wypełniłam chipsy wszystkimi dodatkami, podczas gdy Max sięgnął nam piwo.

Potem zabraliśmy je do salonu, gdzie Max rozpalił ogień. Mimo że było ciasno, wcisnęliśmy się razem na fotelu. Położyłam piwo na stole, a Max zaklinował swoje między udami, z nogami w skarpetach spoczywającymi na podnóżku, ze skrzyżowanymi kostkami. Skuliłam się twarzą do niego z nogami na siedzeniu fotela, z łydkami przyciśniętymi mocno do jego rozłożonego biodra i jedliśmy z talerzami w dłoniach blisko naszych twarzy.

„Myślisz, że Shauna i Robert zabili Curtisa i detektywa?” – zapytałam po przełknięciu dużego, pysznego kęsa załadowanego chipsa kukurydzianego.

„Nie” - odpowiedział Max, a ja wpatrywałam się w niego.

„Nie myślisz?”

Potrząsnął głową i wepchnął nachos do ust.

„Dowody wskazują, że to ona” – zauważyłam.

Max przełknął, a następnie sięgnął piwo i pociągnął łyk.

Zaklinowując je z powrotem, jego oczy skierowały się na mnie. — „Uwierzyłem pewnego dnia w to, co powiedziałaś. Teraz pył z płyt kartonowo gipsowych? W to nie wierzę. Ktoś ją wrabia.”

„Naprawdę?”

Podniósł chipsa, ciężki od mięsa, sera i dodatków, i odpowiedział - „Naprawdę” - Potem wepchnął go do ust i po przeżuciu, ale przed połknięciem, zauważył - „Twoje nachosy są lepsze niż zapiekanka rybna.”

„Tak myślisz?”

„Absolutnie” – przełknął i dokończył – „zajebiście świetne.”

Uśmiechnęłam się, niezmiernie zadowolona, że lubił moje nachos. Wydawało mi się, że powiedział mi, że uważa, iż mogę rządzić światem, kontynuując udaną karierę supermodelki.

„Dzięki” – mruknęłam, nagle czując się nieśmiała, choć wciąż zadowolona, spojrzałam na swój talerz i zgarnęłam chips.

„Księżno” – zawołał, a moje oczy przeniosły się z mojego chipa na niego, by zobaczyć, że się do mnie uśmiecha - „Kochanie, musisz wiedzieć, że umiesz gotować”.

„Um…” - wymamrotałam, a on pokręcił głową.

Potem zwrócił uwagę z powrotem na swój talerz, wymamrotał „Słodkie” i zgarnął swój własny chips.

Postanowiłam, ponieważ był miły, a ja nadal nie byłam do tego przyzwyczajona, że czas zmienić temat.

„Więc, dlaczego płyta gipsowo-kartonowa odstrasza cię od pomysłu, by Shauna tego dokonała? - zapytałam i włożyłam chips do ust.

„Kobieta nie jest głupia” - mruknął Max po przełknięciu i wykopaniu kolejnego chipsa.

„Dowiedziałeś się, że pogrywała z Curt’em, kiedy była z tobą” — przypomniałam mu.

„Chciała, żebym to zrobił, myślała, że to sprawi, że będę zazdrosny” – powiedział mi Max.

„Och” – wyszeptałam i podniosłam kolejny chips.

„Shauna nie byłaby niechlujna. To było niechlujne. Czyścisz dom, a nie usuwasz dowodów?” - Max potrząsnął głową, chwycił piwo i mruknął „Niechlujnie” - Wypił drinka, przekręciłam się, żeby dostać piwo i odwróciłam się.

„Więc kto to zrobił?” - zapytałam.

„Kto wie? Ktoś, kto nienawidził Curt’a, kogoś, kto nienawidził Shauny, a miasto jest takich pełne.”

To była prawda i można było prawie współczuć im obojgu.

Ale tylko prawie.

Napiłam się piwa, a potem zapytałam - „A Kami?”

Max spojrzał na mnie - „Kami, jak sądzę, została wypieprzona. Z jakiegoś powodu Shauna była gotowa ruszyć dalej, może z tym Robertem, a widząc, że on mógł stracić wszystko łącząc swój los z jej, Shauna nie przejmowała się tym, kogo oskubała, by żyć pracując na to, tylko leżąc na plecach.”

„Nawet Kami?”

„Wykorzystała Harry’ego, który nie jest teraz moją ulubioną osobą, ale zawsze był dobrym facetem, to wykorzystałaby i Kami.”

„Ale Kami była jej przyjaciółką od lat.”

„Jeśli myślisz o tym, to też ja, Bitsy i Harry, a wypieprzyła nas wszystkich bez mrugnięcia okiem.”

„Dałeś jej kiedyś pieniądze?” - wypaliłam i tylko jego oczy przecięły mnie, jego głowa wciąż była zwrócona do talerza i wyszeptałam - „Przepraszam, głupie pytanie”.

„Ja też nie jestem głupi, Księżno.”

„Wiem o tym” – powiedziałam szybko.

„Wiem, że wiesz.” - zgarnął kolejny chips, wepchnął go do ust, przeżuł, połknął i kontynuował - „Chociaż jak wychodziliśmy, nigdy nie sięgnęła po portfel”.

Przygryzłam wargę i przekręciłam się, żeby odstawić piwo.

Kiedy wyprostowałam się i uważnie zwróciłam uwagę z powrotem na swój talerz, jednocześnie przysięgając sobie, że następnym razem, gdy wyjdziemy na kolację, przynajmniej sięgnę po portfel, Max przemówił.

„Inaczej, mała, całkiem.”

Moje oczy powędrowały do niego - „Słucham?”

To, co powiedział później, powiedziało mi, że znowu odczytał moją twarz - „Ją po prostu pieprzyłem, ty jesteś moją kobietą, zupełnie inaczej.”

„Nie byłam twoją kobietą, kiedy jedliśmy Buffalo burgery… lub steki w Kogucie, jeśli o to chodzi.”

„Tak, byłaś, w obu przypadkach. Zwłaszcza Kogut, mała. Kłóciliśmy się o to, żebyś przeprowadziła się tutaj po drodze tam.”

Dobra, musiałam mu to dać.

„Ale praktycznie dopiero cię poznałam, kiedy jedliśmy Buffalo Burgery” – zauważyłam.

„Tak? Więc?”

„Nie byłam twoją kobietą.”

„Mała, byłaś.”

„Jak to?”

„Po prostu byłaś.”

Patrzyłam na niego, a on odwzajemnił moje spojrzenie. Potem spokojnie odwrócił się do swojego talerza i wyciągnął kolejny chip.

Po tym, jak przeżuł i przełknął, zapytałam - „Więc pozwoliłbyś kobiecie zapłacić za kolację?”

„Nie” – stwierdził stanowczo. – „Ale nie przejmuję się, że sięga po portfel. Ona go nie użyje, ale mi to nie przeszkadza.”

„Więc powinnam była sięgnąć po portfel?” - nacisnęłam, a jego oczy wróciły do moich.

„Nie zrozumiałaś mojego wcześniejszego stwierdzenia?”

„Max …”

Odwrócił się lekko w moją stronę i upuścił talerz, aby przytrzymać go przy udzie.

„W porządku, i tak powinniśmy o tym porozmawiać, a ty najwidoczniej przekręcasz to w głowie, więc byśmy mieli jasność. Kiedy to się układa, mała, gówno mnie to obchodzi, jeśli kobieta sięga po portfel, bo nie będzie innej, z którą wyjdę, poza tobą. A ty nigdy nie sięgasz po portfel. Jak rozpracujemy gówno z pieniędzmi, omówimy to prywatnie, w domu. Kiedy wychodzimy, zawsze ja płacę. To działa dla ciebie, czy musimy o tym rozmawiać przez pół godziny?”

„Nie o to chodzi, chodzi o to…”

„Chodzi o to, że martwisz się, że byłaś niegrzeczna, kiedy mówię, Księżno, że wkurzyłoby mnie to, że ty poszłaś po portfel. Z Shauną, miałem to w dupie, bo nie miała znaczenia. Ty się liczysz.”

To była naprawdę dobra odpowiedź, tak dobra, że nie oddychałam prawidłowo, więc jakby sapnęłam - „Okej.”

„Rozumiesz, o co mi chodzi?”

Nadal rzęziłam, kiedy powiedziałam - „Tak”.

Max obserwował, jak rzężę, a potem, kiedy to kontrolowałam i zwróciłam uwagę z powrotem na moje nachos, zapytał - „Jak to jest, że możesz być irytująca i urocza w tym samym pierdolonym czasie?”

„To chyba po prostu ja” – powiedziałam cicho do nachos.

„Tak” – wymamrotał, a ja spojrzałam na niego, żeby zobaczyć, że podniósł swój talerz i kopie z powrotem, ale robił to z uśmiechem.

„Max?” - sprawdzałam, a on spojrzał na mnie z zawieszonym chipsem.

„Tutaj” – odpowiedział i włożył chips do ust.

„Co do tej pracy…”

Nie przełknął, zanim powiedział - „Tak, o tym” - Skończył żuć, przełknął i ponownie zwrócił się do mnie, mówiąc - „To się dzieje”.

„Max …”

„Cicho, Nina i posłuchaj mnie, tak?”

Przyciągnęłam jego uwagę, jego pełną, ponurą uwagę i skinęłam głową.

„George i Trevor wyjaśnili Bitsy, że Curt ma kontrakty, których nie może zerwać, albo Bitsy zostanie orżnięta. Dopilnuję, żeby zostały przeprowadzone. Następnie Bitsy chce, aby firma została zmniejszona. Nie była też wielką fanką prac Curt’a. Mam kilka pomysłów, które zatrzymają niektórych chłopców i mamy kontrakty, które potrwają bardzo długo. Faceci, którzy chcą iść dalej, będą mieli czas na uzgodnienie tego. Nie zrealizuję marzeń Curt’a. Zrobię to tak, żeby zaopiekować się Bitsy, a potem stanie się czymś, co mogę robić, aby utrzymać dach nad głową, jedzenie w żołądkach i by spokojnie spać w nocy. To będzie dla ciebie w porządku?”

Patrzyłam przypominając sobie przenikliwie, że to coś, co mnie pochłaniało w środku, bardzo, bardzo zniknęło, kiedy wyszeptałam - „Charlie”.

Jego brwi ściągnęły się i zapytał - „Co?”

Przełknęłam ślinę, odetchnęłam cicho, uśmiechnęłam się, po czym ponownie zwróciłam uwagę na swój talerz, mówiąc cicho - „Charlie. Przypominasz mi go.” - Chwyciłam załadowany chips i spojrzałam na Maxa - „Potrafił też przetwarzać duże problemy na mniejsze. Był w tym naprawdę dobry” - Wsadziłam chipsa do ust, przeżułam, połknęłam i doszłam do wniosku - „Tak jak ty”.

Przygotowywałam kolejny chips z wołowiną, fasolą i serem, który wylał się na talerz, kiedy usłyszałam komendę Maxa - „Chodź tutaj”.

Podniosłam głowę i zapytałam - „Przepraszam?”

Potem zobaczyłam wyraz jego twarzy i znów zaczęłam sapać.

„Mała, chodź tutaj.”

„Jestem tutaj” – wydyszałam.

„Bliżej” – rozkazał.

Przesunęłam talerz na bok i pochyliłam się bliżej. Max zrobił to samo, założył rękę za moją szyję i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Potem pocałował mnie mocno, z zamkniętymi ustami i krótko. Kiedy jego usta uwolniły moje, jego ręka się nie poruszyła.

„Wiesz, ty też bywasz miła” – powiedział cicho.

Nie odpowiedziałam.

„Lubię to, mała.”

„Dobrze” - wyszeptałam, uśmiechnął się, puścił mnie i wrócił do swoich nachos.

„Jak bardzo jesteś zmęczona?” - zapytał po połknięciu kolejnego załadowanego chipsa.

„Obudziłam się zmęczona, ale wszystko w porządku, to nic, czego nie wyleczy piętnaście dni snu.”

Max zachichotał, wciąż się uśmiechając, zasugerował - „Kolejny wieczór filmowy”.

Bardzo podobał mi się ten pomysł, więc zgodziłam się - „Brzmi dobrze.”

„Tym razem ja mogę wybrać film.”

„Dobra” – powiedziałam, obracając się po piwo.

„Mała?” – zawołał, gdy się odwróciłam.

„Tak?”

„Wciąż się boisz?”

Widziałam, jak jego oczy tańczą i wiedziałam, że zna odpowiedź na swoje pytanie.

„Trochę” – trochę skłamałam. Bałam się, ale też nie bałam.

Max zgarnął swój ostatni chips, mrucząc - „Jeszcze tydzień a będziesz dobra”.

„Arogancki” – mruknęłam, po czym wzięłam łyk piwa.

Kiedy opuściłam rękę, spojrzałam na Maxa, aby zobaczyć, jak żuje, ale robi to z uśmiechem.

*****

„Jezu, Księżno, wprowadziłaś się tam?” - zniecierpliwiony głos Maxa zabrzmiał przez zamknięte drzwi łazienki i wpatrywałam się w swoje czarnookie odbicie w lustrze, starając się nie hiperwentylować.

Wpadłam na pomysł po nachos i sprzątaniu po kolacji, a teraz, wprowadzając go w życie, pomyślałam, że to nie jest taki dobry pomysł.

„Nina!” - wołał Max.

„Zaraz wyjdę!” - odkrzyknęłam i wzięłam głęboki oddech.

Więc coraz mniej bałam się wielu rzeczy, Maxa i mnie.

Co oznaczało, że aby mieć zdrowy związek (lub zdrowszy), musiałam być w stanie robić tego rodzaju rzeczy.

Wypuściłam oddech, wyprostowałam ramiona, podeszłam do tyłu drzwi, włożyłam szlafrok, zawiązałam go mocno w pasie i otworzyłam drzwi.

Max leżał na plecach na łóżku, ramionami oparty o wezgłowie, z nowym piwem w jednej ręce, drugą ręką za głową, z poduszkami spiętrzonymi za plecami, a moje piwo stało na nocnej szafce.

Zatrzymałam się parę kroków za drzwiami łazienki, jego oczy przesunęły się po mnie i wróciły do mojej twarzy.

Byłam w szlafroku z bosymi stopami i nogami, on był jeszcze w pełni ubrany, dlatego zapytał  „Obejrzysz film czy pójdziesz spać?”

Przesunęłam się w prawo, cofnęłam się i oparłam o ścianę.

Dobra, może nie mogłam tego zrobić.

Max przyjrzał mi się, po czym obrócił się na bok, wyciągając rękę zza głowy, by podtrzymać tułów na łokciu i zawołał - „Słonko, chodź tutaj”.

Stopy automatycznie przesuwały mnie w kierunku łóżka, ale robiły to powoli.

Max obserwował cały czas, a ja zatrzymałam się przy łóżku, stałam nieruchomo i patrzyłam na niego. Pochylił się, żeby postawić piwo na szafce nocnej, cofnął się i spojrzał na mnie.

„Jezu, Księżno, co się stało w łazience?”

Wzięłam głęboki oddech, a potem, zanim cała moja odwaga uciekła, szarpnęłam za pasek szlafroka, zrzuciłam go z ramion tak, że zebrał się wokół moich stóp na podłodze i stanęłam przed nim, mając na sobie tylko białe koronkowe majtki brazylijskiego kroju i siateczkową koszulkę ze złotymi cekinami.

Oczy Maxa przeniosły się na moje ciało.

Potem jego ciało się poruszyło i, zanim zdążyłam mrugnąć, leciałam w powietrzu. Wylądowałam na plecach na łóżku, a Max przewrócił się na mnie.

Trzymając swój tors z dala, przesunął dłonią po moim boku, czubkami palców zaczepił o cekiny, a jego oczy przykleiły się do mojego ciała. Potem podniósł głowę, spojrzał na mnie, a jego piękne oczy były bez wątpienia głodne.

„Mała…” - jego głos był niski - „…włożyłaś to, lepiej nie bądź zmęczona.”

Moja dłoń uniosła się, aby owinąć się wokół jego szyi pod jego uchem, moje palce wślizgnęły się w jego niesamowite włosy.

Potem szepnęłam - „Myślę, że złapałam drugi oddech”.

Jego ręka znajdowała się na krawędzi koszulki i zanurzyła się pod nią, a następnie wsunęła się po skórze, a oczy Maxa zatrzymały się w moich, gdy zadrżałam pod jego dotykiem.

Nacisnęłam jego szyję, gdy moje drugie ramię wepchnęło się pod jego ciało, aby owinąć się wokół jego talii i zażądałam delikatnie - „Pocałuj mnie Max.”

Max’owi, w przeciwieństwie do mnie, nie trzeba było dwa razy powtarzać.

*****

Potem oglądaliśmy film. Ja włożyłam koszulę nocną, bieliznę i szlafrok, a Max założył spodnie od piżamy.

Leżałam tulona w jego ciało, z głową wspartą na jego twardym bicepsie, jego przedramieniem owiniętym wokół mojej klatki piersiowej i jego drugą ręką owiniętą wokół mojej talii, gdy patrzyłam, jak wiele rzeczy wybucha, dużo strzelają i dużo ścigają się samochodami.

Potem straciłam energię (może to było spowodowane trzema orgazmami, które miałem, tak, trzema, Max naprawdę lubił tę koszulkę i nie spieszył się, wkładając dużo wysiłku, aby to udowodnić) i poczułam, że moje ciało zaczyna się relaksować głębiej w Maxa i bliżej snu.

„Czy cię tracę, mała?” - Max szepnął mi do ucha od tyłu, a ja skinęłam głową, więc zaproponował - „Wyłączę film”.

„Nie, kochanie, skończ, ja mogę to przespać.”

Potem odwróciłam się do niego plecami do telewizora i przytuliłam się bliżej, przyciskając policzek do jego klatki piersiowej, owijając nogami jego nogi i ramieniem wokół jego talii.

Ramię Maxa zacisnęło się wokół mnie, jego druga ręka przeczesała moje włosy.

To było dobre i przyzywała kraina marzeń.

„Nina, kochanie?” - zawołał Max.

„Mm?”

„Jesteś szczęśliwa?”

Odwróciłam twarz i pocałowałam jego pierś, potem odwróciłam się z powrotem i przycisnąłem policzek do jego klatki piersiowej.

Coś eksplodowało w telewizorze, ale Max mruknął - „Potraktuję to jako tak”.

„Mhm” – zgodziłam się.

Poczułam, że Max lekko się porusza, potem poczułam jego usta na włosach na czubku mojej głowy, pocałował mnie tam i cofnął się.

„Noc, kochanie”.

Byłam blisko krawędzi, jedwabna pajęczyna snu tkała się wokół mnie, dlatego nie strzegłam swoich słów ani nawet o nich nie myślałam, kiedy mamrotałam - „Noc Max” - westchnęłam i przytuliłam się bliżej, zanim wyszeptałam - „Kocham cię ”.

Potem natychmiast zapadłam w tak głęboki sen, że nie czułam, jak potężne ramiona Maxa skręcają się konwulsyjnie wokół mnie.

 


 

13 komentarzy:

  1. Hm. Chaos jak zwykle, słuszny wniosek będzie dobrze, chociaż czeka ich dużo pracy nad codziennością, bo gdy dynamika spadnie może zabić ich zbytnią cisza. Fajnie się ich czyta i aż się boje co tam wybuchnie w trakcie. 🤗

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej tak się ciesze ze pierwsze to wyszło od Niny ! Odważna i piękna kobieta !❤❤❤ Dziękuję 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właściwie Max powiedział jej, że się zakochał w niej w pierwszy tygodniu - wtedy jak się wściekał, że ona wie o Annie od tygodnia i nie zapytała go o nią.

      Usuń
    2. Pamiętam 😅 ale wydaje mi się, że powiedzenie kocham cię to jednak wyższy level od takiego powiedzenia mimochodem jeszcze pod wpływem gniewu 😅

      Usuń
  3. Dziękuję szkoda że zaraz koniec...będę tęsknić

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, cały dzień czekałam ciąg dalszy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za rozdział :) też codziennie wyczekuję nowego rozdziału i mam nadzieje że już kolejne tłumaczenie masz dla nas na oku :)

    OdpowiedzUsuń