Rozdział
13
Śniadanie
Obudziłam
się, gdy ciepło Maxa odeszło od moich pleców, ciężar jego ramienia przesunął
się wokół mnie. Robił to ostrożnie, z tą wykwintną delikatnością,
nierzeczywistą u tak potężnie zbudowanego mężczyzny.
Nie
otworzyłam oczu. Czułam się, jakbym spała około piętnastu minut, a potrzebowałam
piętnastu dni, aby nadrobić zaległości.
W
każdym razie, kiedy Max zachowywał się tak łagodnie, pomyślałam, że lepiej
byłoby wyłączyć inne zmysły i nie doświadczać niczego innego poza tym uczuciem.
Wracałam
do krainy snów, kiedy usłyszałam wyraźny szmer głosów. Właściciele kompleksu domków
mogli być dumni ze swoich udogodnień, ale same domki były o dużo gorzej
wykonane niż A-Frame Maxa. Ze sposobu, w jaki słyszałam rozmowę, wiedziałam, że
ściany są cienkie jak papier.
„Nina
miała ciężką noc” – wyjaśnił żwirowy głos Maxa.
„O
Boże” - odparła Gladys i otworzyłam oczy.
„A
ty jesteś?” - zapytał Nor.
„Max,
chłopak Niny” - odpowiedział Max.
„Chłopak
Niny, który zostawił ją wczoraj samą przez cały dzień, by nie robiła nic poza
gapieniem się na rzekę, jakby jej świat się skończył, a potem zostawił ją samą
na kolację z dwoma starymi głupcami, takimi jak my?” – spytał Norm, brzmiąc
nieco zaskakująco wojowniczo, a jego ton, nie wspominając o tym, że zdradzał,
że spędziłam dzień tęskniąc za Maxem, sprawił, że odrzuciłam kołdrę i
wyskoczyłam z łóżka, ignorując ból, który emanował przez moje żebra, kiedy to
zrobiłam.
„Norm!”
- Gladys krzyknęła z trudem.
„Tak”
- odpowiedział Max, nie brzmiąc na urażonego, ale rozbawionego. – „To byłbym
ja.”
Na
uwagę Maxa dotarłam do drzwi i otworzyłam je, wybiegając do salonu.
„Czy
jest już ósma trzydzieści?” - zapytałam z uśmiechem, który, miałam nadzieję,
nie wyglądał na zmęczony. Max, ubrany był w dżinsy, koszulkę z długimi
rękawami, ale na bosych stopach, odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć, a kiedy
to zrobił, jego usta były dziwnie zaciśnięte, a jego ucho przekrzywione do
ramienia, w tym samym czasie potrząsał głową krótkimi wstrząsami.
Zarówno
Norm, jak i Gladys wpatrywali się we mnie, z jakiegoś powodu otwarcie
oszołomieni.
Wtedy
Norm się poruszył, na szczęście niezbyt szybko, ponieważ widziałam jego zamiary
i mogłam krzyknąć - „Max!” - w czasie, aby Max zawrócił do Norma, a następnie
uchylił się przed latającą laską Norma.
„Norm!”
- zaskrzeczała Gladys.
Pobiegłam
do przodu, gdy Max się cofał, jego tors kołysał się do tyłu, by uniknąć
machnięć laską, którą Norm dzierżył jak rapier, gdy zbliżał się do Maxa.
Stanęłam
przed Maxem i wyrzuciłam ramiona, krzycząc do Norma - „Co robisz?”
„Panienko,
twoja twarz!” - Norm odkrzyknął, kręcąc laską w powietrzu, po czym oparł ją na ziemię,
pochylił się, odwrócił do Gladys i rozkazał - „Idź, weź nasz telefon komórkowy
i wezwij policję!”
Och
rany, nawet czując ból w całym ciele, wciąż zapomniałam o swojej twarzy.
„Max
tego nie zrobił” – powiedziałam Normowi, a Norm zwrócili na mnie zmrużone oczy.
„Nie
urodziłem się wczoraj, panienko.”
„Damon
to zrobił” – wyjaśniłam szybko, a kiedy Norm nie wyglądał na mniej niedowierzającego,
kontynuowałam – „Jest trochę moim stalkerem góralem. Widzisz, kiedy był mały,
Max mieszkał obok Brody’ego, który był jego najlepszym przyjacielem i nadal nim
jest. Dawno temu mama i tata Brody’ego się rozwiedli. Potem wyszła ponownie za
mąż, potem miała Mindy, więc Mindy jest jak młodsza siostra Maxa. Potem, kilka
tygodni temu, coś złego stało się Mindy i nie radzi sobie z tym zbyt dobrze,
więc odkąd Brody mieszka teraz w Seattle, Max opiekował się nią i ja
opiekowałem się nią i, cóż, Damon jest jej byłym chłopakiem, ale wtedy był jej
chłopakiem. I przyszedł do baru i był złośliwy dla Mindy, więc go popchnęłam, a
potem mnie uderzył, co Max zobaczył, ponieważ przyjeżdżał po nas, bo był naszym
wyznaczonym kierowcą. Max wściekł się na Damona, który mnie popychał i dał mu
lekcję na parkingu baru, którą, niestety, biorąc pod uwagę, że był to parking
baru, większość miasta całą widziała. Damon’owi się to nie podobało, więc
pomalował sprayem mój samochód i zrobił z nim też inne rzeczy. A potem,
wczoraj, wyśledził mnie i obezwładnił mnie, kiedy wchodziłam do swojego domku
po kolacji. Na szczęście Max pojawił się chwilę później i zabrał mnie do
szpitala.” - wzięłam głęboki oddech i dokończyłam - „Nie ma się czym martwić.
Max jest tu teraz i nic mi nie jest.”
Norm
i Gladys wpatrywali się we mnie, ale ramię Maxa zacisnęło się wokół mojej klatki
piersiowej od tyłu i przyciągnął mnie tyłem do swojego ciała. Nawiasem mówiąc,
jego ciała, które lekko się trzęsło, więc wiedziałam, że, chociaż to nie było słyszalne,
śmiał się.
Zignorowałam
to, gdy Norm zauważył - „Albo to najlepsza historia, jaką kiedykolwiek
wymyślono, albo to, co mówisz, jest prawdą”.
„Chciałabym,
żeby to było zmyślone, ale niestety to prawda” – potwierdziłam.
„Chociaż
Norm, dobrze wiedzieć, że, gdybym nie pokazał się wczoraj wieczorem, ty i twoja
laska chronilibyście Ninę” – dodał Max, a ja szturchnęłam go łokciem w żebra,
jego ciało drgnęło, ale to było wszystko.
„Więc
skoro jesteś jej chłopakiem, gdzie byłeś wczoraj, kiedy Nina zwijała się z bólu?”
— spytał kłótliwie Norm.
„Norm!”
- Gladys znów sapnęła, po czym spojrzała na mnie. – „Nino, tak mi przykro.”
Oczy
Norma pozostały przyklejone do Maxa - „Mam dwie córki, cztery wnuczki i jedną
prawnuczkę, synu. Mam spore doświadczenie z takimi ślicznymi chłopcami jak ty,
więc najlepiej odpowiedz na moje pytanie.”
Gladys
westchnęła. Zacisnęłam usta, żeby nie śmiać się z tego, że Norm nazywa Maxa „ślicznym
chłopcem”.
Max
jednak przemówił - „Pokłóciliśmy się, Nina ma skłonność do zwariowanych
pomysłów i wystartowała. Znalazłem ją o parę godzin za późno. Więc tak, Norm,
to moja wina.”
Przestałam
zaciskać usta, nagle zupełnie bez rozbawienia, i odwróciłam się w jego
ramieniu.
„To,
co Damon mi zrobił, nie jest twoją winą” – oświadczyłam.
„Nie
mówiłem o Damonie, Księżno, mówiłem o tym, że zwijałaś się z bólu, ale teraz,
kiedy o tym wspomniałaś: on jest Damonem. Pomalował sprayem twój samochód.
Wiedziałem, że jeszcze z tobą nie skończył, a wczoraj, od chwili, gdy wyszłaś z
domu, do chwili, gdy wszedłem do tego domku, nie byłaś chroniona, więc tak, to
też moja wina.”
„Nie
jest.”
„Mała,
tak jest.”
„Nie
jest!”
Zmęczone
oczy Maxa przesunęły się nad moją głową i wiedziałam, że patrzył na Norma,
kiedy stwierdził - „Wstała pięć minut temu i już się kłócimy. Na naszej
pierwszej randce kłóciła się o to, że Niemcy wynaleźli piwo.”
„Nieprawda!”
- płakałam.
Oczy
Maxa zwróciły się do mnie - „Mała, tak.”
Znowu
odwróciłam się w jego ramieniu, spojrzałam na Gladys i oznajmiłam – „Ma pamięć
słonia, o której myślisz, że jest dobra na, powiedzmy, rocznice, urodziny i tym
podobne, ale na co dzień?” - potrząsnęłam głową i stwierdziłam - „Jest bardzo, bardzo zła.”
Ramię
Maxa na mojej piersi ścisnęło mnie, a moja szyja wykręciła się tak, że mogłam
na niego patrzeć, kiedy mówił.
„Nie
pomyślałaś tak, kiedy dałem ci ten pierścionek, nawiasem mówiąc, pierścionek,
którego nie zdjęłaś. Powiedziałaś, że to przemyślany i najlepszy prezent, jaki
ktokolwiek ci kiedykolwiek dał.”
Moje
spojrzenie przeniosło się z powrotem na Gladys i znękana oświadczyłam -
„Widzisz? On wszystko pamięta.”
Wtedy
zdałam sobie sprawę, że zarówno Gladys, jak i Norm uśmiechali się mniej więcej
wtedy, gdy zdałam sobie sprawę, że Max i ja zachowujemy się jak wariaci.
„Nie
sądzę, żeby była jeszcze zwijała się z bólu, Gladie” – zauważył Norm.
„Zwija
się, kochanie, po prostu nie z bólu” — zauważyła Gladys.
„Powinnam
zrobić śniadanie” - wymamrotałam upokorzona i ku mojemu dalszemu umartwieniu,
kiedy próbowałam wyrwać się z uścisku Maxa, zrobił się jeszcze ciaśniejszy, a
potem poczułam, jak jego usta całują moją szyję.
„Dlaczego
nie zrobimy lunchu?” – zasugerowała Gladys, jej oczy błyszczały, bo złapała
pocałunek w szyję, ale z drugiej strony trudno byłoby go przegapić.
„Nie;
mogę zrobić śniadanie” – powiedziałam jej szybko.
„Lunch”
- powiedział stanowczo Norm, wyciągając rękę do Gladys i ruszając w stronę
drzwi.
„Nie
możemy zrobić lunchu, Nina musi jechać na komendę policji, aby wnieść
oskarżenie przeciwko Damon’owi” – powiedział Max.
„W
takim razie brunch, wrócimy o dziesiątej” – wtrącił Norm.
„Dla
mnie może być” – stwierdził Max.
„Max!”
- syknęłam, przekręcając szyję, żeby na niego spojrzeć.
„Dziesiąta”
- potwierdziła Gladys - „Więc do zobaczenia, kochanie”.
Potem
drzwi się za nimi zamknęły. Max pozwolił mi przejść do niego, zamknął je, a
potem odwrócił się do mnie.
Kiedy
to zrobił, zapytałam - „Jak zła jest moja twarz?”
„Gorzej
niż wtedy, gdy cię uderzył, lepiej niż się spodziewałem, bo trafił cię trzy
razy.”
Max
powiedział to, skradając się do mnie. Tak, skradał się. Dlatego nie usłyszałam
jego słów, ponieważ instynktownie się wycofywałam.
„Co
robisz?” – zapytałam, gdy ciągle do mnie się skradał.
„Skręć
w prawo, mała” – polecił, a ja spojrzałam przez prawe ramię, by zobaczyć drzwi
do sypialni.
Potem
spojrzałam z powrotem, od razu zauważając mój błąd, ponieważ znacznie zyskał i
był nade mną. Jego ręce znalazły się na moich biodrach i skręcił nas w prawo.
„Max”
– szepnęłam.
„Wiem,
że jesteś poturbowana, Słonko, więc dziś rano wszystko, co musisz zrobić, to
położyć się i zjem cię na śniadanie przed brunchem.”
Poczułam
sensacje w żołądku, a moje ręce powędrowały do jego klatki piersiowej.
„Max”
- powtórzyłam, ale tym razem było duszno - „Jestem naprawdę zmęczona, myślałam
o godzinie snu, zanim wrócą.”
Byliśmy
w środku sypialni, a wiedziałam o tym, ponieważ moje nogi uderzyły w łóżko,
upadłam, a Max upadł na mnie po mojej zdrowej stronie. Potem jego ręka wsunęła
się we włosy z boku mojej głowy, a jego usta znalazły się w moich.
„Jak
zaśniesz, kiedy będę cię zjadał, Księżno, to mnie wkurzy.”
Poczułam
drżenie między nogami, które promieniowało na zewnątrz i poczułam, że drżą też moje
usta.
„Postaram
się nie zasnąć” – obiecałam mu.
Jego
usta opuściły moje, ale nie wcześniej niż poczułam, jak się uśmiecha. Zsunął
się po mojej szczęce, a potem na szyję.
Przy
moim uchu rozkazał - „Wyśliźnij się ze spodni, mała.”
„Okej”
- wyszeptałam i pociągnęłam sznurek mojej piżamy, gdy jego język dotknął płatka
ucha, a następnie tylnej części ucha, a następnie zsunął się w dół i na pasek
koszulki na moim ramieniu.
Wysunęłam
się z piżamy i bielizny i, ledwo je odrzuciłam, kiedy jego ręka znalazła się
między moimi nogami.
„Mokra”
- mruknął w moją szyję, a potem podniósł głowę, gdy jego palce przesunęły się
wokół, zobaczyłam, że jego oczy zrobiły się głodne, a ten widok sprawił, że
zrobiłam się mokra. Poczuł to i jego usta zbliżyły się do moich, zanim warknął
- „Kurwa. Brakowało mi tego, mała.”
Minęły
tylko dwa dni. Wydawało mi się, że minęło dwieście lat.
„Mi
też.”
Jego
palec wsunął się do środka i z mojego gardła wydobył się jęk.
„Pocałuj
mnie, Księżno” – zażądał, a ja dałam mu to, czego chciał, gdy pieprzył mnie
palcem. Jego kciuk naciskał na moje słodkie miejsce, gdy jego język zaatakował
moje usta.
Przerwał
pocałunek i wymamrotał w moje usta - „Jesteś gotowa”.
Max
użył swoich rąk na moim pasie, żeby pociągnąć mnie dalej na łóżko - „Teraz
chcę, żebyś rozłożyła dla mnie nogi, Słonko.”
Rozłożyłam
dla niego nogi, a potem zsunął się i przetoczył między nimi. Potem jego usta
uderzyły we mnie i zjadł mnie na śniadanie, i, przynajmniej dla mnie, było to niewiarygodnie
pyszne.
*****
„Księżno”
- usłyszałam wołanie Maxa i zamrugałam, potem znów zamrugałam, a potem
oszołomiona rozejrzałam się, żeby zobaczyć, że zaparkowaliśmy przed komendą
policji w Gnaw Bone.
Podniosłam
rękę, żeby odgarnąć włosy z twarzy, po czym je upuściłam i odwróciłam się do
drzwi, by zobaczyć stojącego w nich Maxa.
„Zasnęłam?”
- spytałem głupio.
Max
wsadził swój tors do kabiny i odpiął mi pasy, mrucząc - „Z prędkością światła.”
„Mm”
- wymamrotałam.
„To
będzie następne w całym mieście, jak Jeff kazał Ninie Zombie przeklinać swoje zeznania
przeciwko Damon’owi.” - Max wciąż mamrotał, ale też się uśmiechał, gdy się
wyprostował, a potem przesunął rękę wzdłuż moich pleców i pomógł mi zeskoczyć z
Cherokee.
Po
tym, jak Max zjadł „śniadanie”, wzięliśmy prysznic i przygotowałam się. Potem
zjedliśmy brunch z Normem i Gladys, a potem wymieniliśmy się danymi
kontaktowymi i serdecznymi pożegnaniami. Potem Max i ja spakowaliśmy zakupy,
załadowaliśmy jeepa, wymeldowaliśmy się z domku i Max pojechał za mną, gdy zwróciliśmy
samochód do wypożyczalni.
Wypożyczalnia
samochodów, jak wyjaśnił Max, kiedy się pakowaliśmy, była porażką mojego
złamanego serca, biorąc pod uwagę, że, kiedy Max wrócił do domu, znalazł moją
notatkę i zobaczył, że wszystkie moje rzeczy zniknęły, nie był zbyt szczęśliwy
i zdecydował, od razu coś z tym zrobić. Z drugiej strony wrócił do domu dopiero
późno po lunchu - tyle czasu zajęło mu ostygnięcie - więc miałam przewagę.
Decydując,
że musiałam wziąć taksówkę, Max zadzwonił do Arlene. Potem Arlene zadzwoniła do
Billa, który był osobą w Thrifty, która wysłała dla mnie taksówkę, i
powiedziała mu, żeby jej powiedział, kim jest mój taksówkarz. Wtedy Arlene
zadzwoniła do Alana, mojego taksówkarza. Alan powiedział Arlene, która
powiedziała to Max’owi, że zabrał mnie do agencji wynajmu samochodów, więc Max
zadzwonił do agencji. Do tego czasu pracownicy agencji wynajmu samochodów
zmienili się na zmianach, więc Max wykonał więcej telefonów i dowiedział się,
że George zna człowieka, który był właścicielem tej agencji. George zadzwonił
do niego, ten facet zadzwonił do swojego pracownika do domu, a jego pracownik
powiedział mu, gdzie się zatrzymałam: sedno mojej porażki. Powiedział George’owi,
George powiedział Max’owi, więc Max mnie znalazł.
Radości
życia w małym miasteczku.
Kiedy
Max przybył do domku, walił do drzwi, a, ponieważ, jak to ujął - „mała,
poważnie, śpisz jak zabita” - w końcu pomyślał, że nie obudzi mnie swoim
waleniem, więc musiał otworzyć drzwi kartą kredytową.
Tak,
kartą kredytową.
Te
domki były bardzo ładne i wykonali dobrą robotę przy renowacji, ale
zdecydowanie potrzebowały nowych zamków. I być może lepszego oświetlenia
zewnętrznego.
Po
spakowaniu jeepa oddaliśmy mój samochód do wypożyczalni. Potem wsiadłam do
Cherokee i najwyraźniej zasnęłam.
Nie
byłam za zwrotem wynajętego samochodu. Pomyślałam, że dobrze by było mieć
samochód, żeby Max nie musiał mnie wszędzie wozić. Max pomyślał, że skoro nie
pracował, nie było prawie żadnego powodu, dla którego nie mógłby mnie zabrać
tam, gdzie chciałam jechać i, nawiasem mówiąc, być ze mną, kiedy tam byłam.
Dlatego Max namówił mnie na zwrot samochodu. Albo powinnam powiedzieć, że Max
kazał mi to zrobić i po dziesięciu minutach kłótni byłam zbyt zmęczona, żeby
dalej się kłócić, więc poddałam się.
Na
szczęście zrobił. Nie byłoby dobrze gdybym zasnęła za kierownicą. Chociaż nie zamierzałam dzielić się tym z Maxem.
Max
wciąż obejmował mnie ramieniem i odsunął mnie na bok, potem zatrzasnął drzwi do
jeepa, a potem odepchnął mnie do tyłu, przysunął się, aż moje plecy znalazły
się na Cherokee i Max przyciął się do mojego przodu.
Odchyliłam
głowę, żeby na niego spojrzeć, wciąż częściowo śpiąc.
„Szczęście,
że wróciłaś w tym samochodzie, mała, bo inaczej byłoby to kolejne wezwanie do pomocy,
żeby wyciągnąć cię z rowu, jakbyś zasnęła za kierownicą.”
Boże,
Max był taki denerwujący.
„Wiesz,
myślę, że jesteś na dobrej drodze.” - powiedziałam mu - „Dobrym sposobem na
pozbycie się Niny Zombie jest zdenerwowanie. A biorąc pod uwagę, że często
jesteś taki, szkoda, że lubisz Ninę Zombie, ponieważ w przyszłości jej występy
będą prawdopodobnie bardzo rzadkie.”
Uśmiechnął
– „Myślisz, że jestem denerwujący tylko wtedy, gdy mam rację.”
„Tak”
– zgodziłam się - „Weźmy na przykład teraz.”
Wybuchnął
śmiechem, ale robiąc to, zahaczył ręką o kark, podciągnął mnie na palce i jego
usta opadły na moje.
Nigdy
nie zdarzyło się, żeby ktoś mnie pocałował, kiedy się śmiał. To było
doświadczenie.
Dobre.
Nigdy
też nie miałam nikogo, kto by mnie
całował (ani robił mi inne rzeczy, jeśli o to chodzi), kiedy miałam podbite oko
i posiniaczoną kość policzkową, nie żebym miała je bardzo często; tylko za
każdym razem, gdy zranił mnie mój były, Brent. Kiedy tego ranka zobaczyłam
swoją twarz w lustrze, stwierdziłam, że Max miał rację. Nie było tak źle, jak
mogło być, ale zdecydowanie było gorzej niż wcześniej. I niezupełnie atrakcyjnie.
Chociaż
to nie peszyło Maxa w najmniejszym stopniu.
Po
tym, jak wtuliłam się w niego z przedramionami pod jego kurtką, spoczywającymi
równolegle do jego kręgosłupa, a dłońmi płasko spoczywającymi na jego
umięśnionych plecach, jego usta uwolniły moje, ale się nie odsunął.
Opuścił
czoło, więc spoczęło na moim i zobaczyłam, że jego oczy są poważne, kiedy
powiedział cicho - „Kiedy byłaś chora, widziałem twoje bilety lotnicze, Słonko.”
„Tak?”
„Wyjeżdżasz
w sobotę.”
Poczułam,
jak moje ciało się usztywnia, gdy wzięłam miękki oddech, by zwalczyć ostry,
skręcający ból w żołądku.
Miał
rację, tyle się działo, że nawet o tym nie pomyślałam.
O
ile nie mówiłam sobie, że muszę odejść, nie myślałam o tym, żeby naprawdę odejść. W rzeczywistości, w dziwny
sposób, pomyślałam, że muszę odejść. Nie tylko czułam się, jakbym całe życie była
w Gnaw Bone, ale Anglia wydawała się być milion kilometrów stąd.
A
wyjazd oznaczał pozostawienie wszystkiego, wszystkich, A-Frame, Znaku, Psa,
Mindy, Becci, Bitsy, Arlene, Cotton’a, a przede wszystkim Maxa. Mój lot był w
zasadzie za dwa dni. I chociaż czułam się, jakbym była w Gnaw Bone całe życie,
wiedziałam, że te dwa dni miną jak dwie sekundy.
A
potem co?
Pomysł
na przeprowadzkę i wszystko, co z tym związane, przygniotło mnie, zwłaszcza, że
musiałam to zrobić bez Maxa i nie miałam pojęcia, kiedy znowu go zobaczę.
A
jeśli pod moją nieobecność zorientuje się, że nie jestem taka słodka?
Moje
ramiona zacisnęły się na jego plecach, poczułam nacisk tego wszystkiego, który zaciążył
na mnie jak kowadło i wyszeptałam - „Max.”
„Czy
jest szansa, że dadzą ci w pracy kolejny tydzień?”
Kolejny
tydzień? Czy to może być takie proste?
Moje
oczy przesunęły się na bok i skręcający mnie ból ustąpił.
Tak,
to może być takie proste.
Potem
spojrzałam z powrotem na niego, uśmiechnęłam się i przycisnęłam głębiej do
niego, kiedy powiedziałam - „Tak. Mam mnóstwo urlopu. Zadzwonię do mojej
asystentki, poproszę ją, żeby zmieniła kilka rzeczy. Potem zadzwonię do Davida,
jest wspólnikiem i moim szefem. Będzie mu to odpowiadało, lubi mnie.”
Głowa
Maxa uniosła się lekko, ale jego brwi złączyły się ostro.
„Lubi
cię?”
„Tak.”
„Jak
bardzo?”
Wciąż
się uśmiechałam, kiedy powiedziałam - „Bardzo, biorąc pod uwagę, że jestem
dobrym pracownikiem. Jego gej partner też mnie lubi. Nie, jego partner Nigel
mnie uwielbia, ale nie dlatego, że jestem dobrym pracownikiem. Bo robię
fantastyczne martini, a przynajmniej tak mówi Nigel. Tak bardzo mnie lubią, że
poprosili mnie, żebym była matką chrzestną ich nowego dziecka, rosyjskiej
sieroty.”
Brwi
Maxa były rozluźnione, a jego ciało wpychało mnie głębiej w SUV’a, kiedy
odwzajemnił uśmiech i zapytał - „Czy powiedziałaś tak?”
„Oczywiście.
Jest urocza, a obowiązki matki chrzestnej obejmują kupowanie jej śmiesznie
falbaniastych sukienek przez całe dzieciństwo, a następnie wielokrotne
wyjaśnianie, że mężczyźni są idiotami przez jej nastoletnie lata, a potem będzie
zaszczycona, że będzie mnie odwiedzała w domu opieki, gdy będę stara i siwa.”
Jedno
z jego ramion wyłoniło się ze mnie, więc mógł objąć moją szczękę dłonią i nadal
się uśmiechał, ale jego oczy były łagodne, kiedy powiedział - „Tylko ty.”
„Słucham?”
„Tylko
ty” – powtórzył.
„Tylko
ja co?”
„Tylko
ty mogłaś znaleźć jakiegoś starszego obywatela mierzącego do mnie laską. Znałaś
go od jeden dzień, wiedział, że mogę go złamać na pół, a mimo to, kiedy pomyślał,
że podniosłem na tobie rękę i rzucił się na mnie. I tylko ty miałabyś
chrześniaczkę z Rosji, sierotę, której kupujesz falbaniaste sukienki.”
„To
obowiązek matki chrzestnej” – przypomniałam mu.
Zacisnął
dłoń na mojej szczęce i wyszeptał - „To Nina”.
Sposób,
w jaki wypowiedział te dwa słowa, sprawił, że łzy napłynęły mi do oczu, a moje
gardło zrobiło się zatkane.
No
dobrze, Max znowu udowodnił, że moje obawy były dyskusyjne. Nie domyślał się,
że jestem słodka, bo naprawdę już uważał, że jestem słodka. I najwyraźniej nie można było tego podważyć.
„Max…”
– ostrzegłam głosem tak ochrypłym, jak czułam gardło – „…jesteś miły.”
„Tak”
– zgodził się, po czym uniósł moją twarz, dotknął ustami moich ust, a kiedy
skończył, cofnął się nieco, opuścił rękę, by owinąć się wokół mojej szyi i
zmienił temat - „Jak byś się czuła, gdybym był z tobą w tym samolocie?”
Podobał
mi się dotyk ust i ciężkie ciepło jego dłoni na mojej szyi oraz fakt, że był
tak miły, że byłam skupiona na tych rzeczach i nie nadążałam.
„Słucham?”
„Mógłbym
porozmawiać z Bitsy, Trev może na jakiś czas utrzymać sprawy. Mógłbym pojechać
z tobą, zobaczyć dom Charliego, zostać w Anglii kilka tygodni.”
„Mówisz
poważnie?” - odetchnęłam szeroko otwartymi oczami.
Spojrzał
na moją twarz przez sekundę, po czym wybuchnął śmiechem.
Kiedy
skończył się śmiać, ale nadal się uśmiechał, poinstruował - „Nie zawracaj sobie
głowy odpowiadaniem na pytanie, mała.”
„Okej”
– wyszeptałam zbyt przejęta szczęściem, że oznacza to kolejny tydzień z nim w
jego A-Frame i dwa kolejne z nim w
domu Charliego.
Mogłabym
mu pokazać zdjęcia Charliego!
„Choć
raz nie wiem, o czym myślisz…” – wtrącił się do moich myśli, a jego uśmiech był
teraz wielki - „…z wyjątkiem tego, że jest dobre.”
„Myślę,
że, jeśli przyjedziesz do Anglii, mogę pokazać ci zdjęcia Charliego” –
podzieliłam się radośnie i obserwowałam z niemałą dozą fascynacji, jak jego
twarz staje się łagodna, a oczy ciepłe.
„Chciałbym”
– mruknął.
„Nina!”
- głos Nilesa załamał się z mojej lewej strony.
Moja
głowa przekręciła się na bok, a ręka Maxa odsunęła się od mojej szyi, gdy
zszokowana patrzyłam na Nilesa w jasnobrązowych, szerokich sztruksach,
granatowym płaszczu z granatowym golfem wystającym z kołnierza, stojąc na drewnianym
chodniku naprzeciwko mnie i Maxa, trzymającego pokryte skórzanymi, brązowymi
rękawiczkami dłonie na drewnianej balustradzie. Miał na sobie to wszystko,
chociaż pogoda znowu się zmieniła i musiało być co najmniej16˚C.
W
chwili, gdy na niego spojrzałam zbladł, a oczy zrobiły się ogromne. Potem prawie
przenikliwym głosem zapytał - „Co się stało z twoją twarzą?”
„Co
ty tu jeszcze robisz?” – zapytałam z powrotem.
„Co ci się stało w twarz?” - krzyknął, po
czym jego oczy skierowały się prosto na Maxa i zażądał odpowiedzi - „Ty jej to zrobiłeś?”
„Mam
dość tego gówna” - mruknął Max, gdy jego ciało zacisnęło się na moich
ramionach.
„Nie!”
- odpowiedziałam Nilesowi ostro, ściskając Maxa - „Mam stalkera złego górala.”
„Że
co?” - zapytał Niles.
„To
nie ma znaczenia” - powiedziałam mu, niechętnie opuszczając jedną rękę od Maxa
i odwracając się do Nilesa, a kiedy to zrobiłam, Max też się odwrócił, jego
ramię oplatało moje ramiona, a moja druga ręka opadła do jego pasa, zahaczając
kciukiem jego szlufkę, gdy kontynuowałam - „Zapytałam, co tu jeszcze robisz?”
„Dzwoniłem
wczoraj cztery razy” - powiedział Niles, nie odpowiadając na moje pytanie.
„I?”
„Nie
odebrałaś żadnego z moich telefonów.”
„I?”
„Chciałbym
z tobą porozmawiać” - uciął Niles.
Zwróciłam
uwagę na oczywiste - „Niles, szczerze, myślę, że powiedzieliśmy już wszystko,
co mamy do powiedzenia.”
Twarz
Nilesa stwardniała i poinformował mnie - „Myślę, że przynajmniej możesz dać mi
chwilę porozmawiać z tobą…” - jego oczy powędrowały do Maxa, zanim skończył - „…prywatnie.”
Niestety
w tym momencie, ponieważ Niles przerwał mi miły moment między Maxem i mną, a on
był trochę palantem, zaczęłam widzieć czerwień.
„Przynajmniej
mogę co?” – spytałam z irytacją.
„Księżno”
- Max mruknął u mojego boku.
„Przynajmniej
tyle możesz zrobić” - potwierdził Niles.
„Przez
dwa lata rozmawiałam z tobą prywatnie i nigdy nie słuchałeś” – przypomniałam
mu.
„Ale…”
— zaczął Niles.
Szłam
do przodu, zabierając ze sobą Maxa, kierując się do otworu w balustradzie przy
posterunku policji tuż przy Nilesie. Nie zamierzałam się z nim w to wchodzić,
ani teraz, ani nigdy. To nie było tego warte; on nie był tego wart.
Dlatego
jadąc w tamtą stronę, powiedziałam Nilesowi - „Muszę wnieść oskarżenia.”
„Przeciwko
komu?” – zapytał Niles.
Zatrzymałam
się, spojrzałam na niego i niecierpliwie odpowiedziałam - „Jak to komu?
Przeciwko mojemu prześladowcy złemu góralowi!”
„Nina!
Max!” - usłyszałam krzyki i spojrzałam w lewo, aby zobaczyć Lindę idącą na
naszą imprezę, przyjrzała mi się dobrze, zatrzymała się gwałtownie i krzyczała
- „O mój Boże! Co ci się stało, u licha?”
„Damon”
- Max odpowiedział bez wahania, a moja głowa odskoczyła do tyłu, żeby na niego
spojrzeć.
„Max!”
– syknęłam.
„Wszyscy
będą wiedzieć” – powiedział mi Max.
„Teraz
będą” – wymamrotałam.
„Damon!” - Linda wrzasnęła bardzo głośno,
udowadniając mój wymamrotany punkt widzenia.
„Nic
mi nie jest” – powiedziałam Lindzie.
„Nina,
to słowo, które chciałbym prywatnie…” - wtrącił się Niles.
„Mała,
poważnie, pozbądź się go.” - głos Maxa stawał się trochę przerażający.
„Niles,
jedź do domu” - powiedziałam do Nilesa.
„Nie
wyglądasz dobrze” – powiedziała Linda, ignorując Nilesa.
„Jest”
- obiecałam jej - „Naprawdę, to jest po prostu trochę świeże.”
„Ten
Damon Matthews” - splunęła Linda - „Ten dzieciak jest bezwartościowym
sukinsynem.”
„Nina!
Max! Hej!” - usłyszałam i spojrzałam w prawo, żeby zobaczyć zbliżającą się Beccę.
Potem dostrzegła mnie i zatrzymała się dwa kroki od Nilesa - „Hej! Co ci się
stało w twarz?”
„Pieprz
mnie” - wymamrotał Max.
„Damon”
- powiedziałam jej, przeklinając Maxa.
„Ten
kutas!” - Becca pisnęła.
„Nina!
Na litość Boską!” - Niles ryknął i spojrzałem na niego.
„Niles!
Odejdź! Teraz!” - krzyknęłam na
niego.
Tułów
Becci cofnął się, jej oczy rozszerzyły się i spojrzała na Nilesa.
„Stary”
– powiedziała cicho – „Ty jesteś Niles?”
Niles
tylko na nią spojrzał, więc spojrzała na mnie.
„Poważnie,
Nins, Max jest znacznie lepszy” – poinformowała mnie Becca - „Nie tylko jest
gorętszy, ale też wyższy, ma wspaniałe włosy, ten niesamowity, szorstki głos i
ubiera się prawie tak gorąco, jak po prostu jest.”
Becca
nie myliła się co do tego. W niczym. Dlatego nie otrzymała odpowiedzi.
„Kim
jest Niles?” - Linda zapytała Beccę, w końcu badając Nilesa.
„Jestem
narzeczonym Niny” – odpowiedział Niles Lindzie, teraz bardziej zirytowany
patrząc na Beccę.
„Byłym!”
- krzyknęłam.
„Jezu
wystarczy!” - Max przerwał ostro, niecierpliwe szczekanie i spojrzał na Nilesa
– „Facet, to koniec. Zajmij się tym, ale gdzie indziej.” - spojrzał na swoją
matkę – „Mamo, musimy wejść, żeby Nina mogła złożyć zeznania i wznieść
oskarżenie. Zadzwonię do ciebie później.” - spojrzał na Beccę – „Kochanie, Nina
do ciebie zadzwoni, tak?”
„Super”
- powiedziała Becca z uśmiechem.
„Czy
dziś wieczorem robisz pieczony makaron?” - zapytała Linda.
„Nie”
- odpowiedział natychmiast Max.
„Kiedy
dostanę upieczony makaron?” - Linda naciskała.
„Nie
wiem, mamo” - odpowiedział Max i mogłam powiedzieć, że tracił cierpliwość.
„W
sobotę” – powiedziałam jej szybko - „To ostatni dzień moich rodziców tutaj.
Urządzimy małe przyjęcie.”
„Księżno…”
- powiedział do mnie Max, brzmiąc na zirytowanego - „…jak będę w Anglii, musimy
uporządkować twoje gówno, żebyś mogła się tutaj przeprowadzić i żeby ludzie
przyzwyczaili się do tego, że mają cię w pobliżu, więc może się odwalą, żebym mógł
spędzić z tobą trochę pieprzonego czasu.”
„Przeprowadzasz
się tutaj?” – zapytał Niles głośnym, przerażonym szeptem.
„Tak,
Niles” - odpowiedziałam mu.
„Ale
powiedziałaś, że nigdy nie opuścisz domu Charliego.”
Teraz
słyszał to, co powiedziałam milion razy w ciągu ostatniego roku.
„Nie
opuszczę domu Charliego, Max i ja zamierzamy…” - przestałam mówić, gdy mnie to uderzyło,
spojrzałam na Maxa i wyszeptałam - „Nie możemy już tego robić, prawda?”
Maxa
ścisnął moje ramiona - „Porozmawiamy o tym później.”
Zignorowałam
go, przypominając sobie, co powiedział mi poprzedniego ranka o podjęciu pracy w
mieście i jak cudowne było to, że zrobił dla mnie to poświęcenie, przejmując
interes Curt’a, ale jak nie mógł tego zrobić, widząc ponieważ to była sprawa Curt’a,
a Curt był palantem, więc ogłosiłam - „I nie możesz wziąć tej pracy.”
„Mała,
porozmawiamy o tym później.”
„Jaka
praca?” - zapytała Linda.
„Kurwa”
– uciął Max.
„Nic,
nic” - powiedziałam szybko do Lindy - „Musimy wejść.”
„Jaka
praca?” - powtórzyła Linda.
„Mamo,
później” - wycedził Max.
Linda
uniosła ręce - „W porządku, w porządku. Tak. Później.” - potem rozejrzała się
po Nilesie do Becce i zapytała - „Chcesz napić się kawy? Spotykam się z Barb i
Mindy w kawiarni.”
„Super”
- odpowiedziała Becka.
„Mindy?”
- zapytałam.
„Tak”
- Linda powiedziała do mnie, a następnie zaprosiła - „Kiedy skończcie, możecie
do nas dołączyć.”
Uśmiechnęłam
się do niej i powiedziałam - „To byłoby cudowne.”
„Niech
ktoś mnie zabije” - mruknął Max, spojrzałam na niego i zobaczyłam, że patrzył
na błękitne, bezchmurne niebo.
„Kochanie…”
- zawołałam, kładąc wolną rękę na jego brzuchu – „…musimy wejść na komisariat i
załatwić to, żebym mogła zobaczyć Mins i napić się kawy.”
Głowa
Maxa pochyliła się w dół, a jego sfrustrowane szare oczy utkwiły we mnie - „Mała,
tylko powiem, że masz szczęście, że jesteś tak cholernie słodka.”
A
wtedy zwinęłam się w jego ciało, podniosłam się na palcach, przycisnęłam się i
uśmiechnęłam do niego, zanim powiedziałam cicho - „Wiem”.
I
wiedziałam. W tym momencie, kiedy Max wyglądał na zirytowanego, ale wciąż
niesamowicie przystojnego, a ja byłam mocno wciśnięta w zgięcie jego ramienia,
wiedziałam.
Wiedziałam,
że jestem prawdopodobnie najszczęśliwszą kobietą na świecie.
I
Max udowodnił, że mam rację, kiedy jego oczy przesunęły się po mojej twarzy,
jego wyraz twarzy się rozjaśnił, jego twarz rozgrzała, a usta opadły na moje.
*****
Siedzieliśmy
w małym pokoju, w którym Mick przesłuchiwał Kami, Max był u mojego boku, jego
krzesło było lekko odsunięte do tyłu, ale blisko mojego, jego ramię owinięte
wokół oparcia mojego krzesła, nogi wyciągnięte przed nim, stopy skrzyżowane na
kostkach.
Wydawało
się to pozą męskiego relaksu, ale tak nie było.
Wiedziałam
o tym, kiedy warknął - „Co zajmuje tak cholernie długo?”
Podniosłam
wzrok znad odpowiedzi na SMS-y, które wysyłali moi przyjaciele.
Zanim
wysłałam SMS-a, przekonałam się, że Niles wczoraj dzwonił cztery razy, mama trzy
i miałam pięć telefonów z trzech nieznanych mi numerów. Po przesłuchaniu Maxa
odkryłam, że jeden pochodził z jego telefonu domowego (więc go zaprogramowałam),
trzy z jego komórki (więc to też zaprogramowałam), a ostatni był od Arlene
(który również zaprogramowałam). Mama dała Max’owi mój numer, Max dał go
Arlene, a jej wiadomość dotyczyła głównie tego, że następnym razem, gdy
będziemy w Psie, nie mogę wyjść bez pożegnania i częściowo pytania, kiedy robię
kolejną zapiekankę rybną bez jakakolwiek wzmianki o mojej ucieczce ze złamanym
sercem, która, jak podejrzewałam, wiedziała, że zostanie udaremniona.
„Prowadzą
śledztwo w sprawie morderstwa, kochanie” – próbowałam uspokoić budzącą się
bestię.
Jego
zirytowane oczy przecięły się od niecierpliwego obserwowania drzwi do mnie, a
ja zdecydowałam się pozwolić bestii obudzić się i spróbować mojego szczęścia.
Na szczęście w tym momencie drzwi się otworzyły i wszedł Jeff niosąc dokumenty
i długopis.
„Kurwa,
przepraszam, to znaczy, hmmm…” - spojrzał na mnie i powtórzył - „przepraszam”.
„Max
przeklina cały czas, Jeff, nie musisz przepraszać za wypowiedzenie tego słowa
na k” - zapewniłam, uśmiechając się do niego, on odwzajemnił uśmiech, skierował
się do krzesła naprzeciwko nas, rzucił swoje papiery i usiadł.
„Kurwa,
Jeff, jesteśmy tu od dwudziestu minut” - wtrącił Max, udowadniając moją rację
co do przekleństw.
„Tak,
wiem, rzeczy są szalone” - spojrzał na Maxa, potem spojrzał na mnie -
„Przepraszam, Nina, nie możemy znaleźć Damona.”
To
nie była dobra wiadomość.
Max
wyprostował się na swoim krześle i spojrzał na Jeffa - „Jezu, rozmawiamy tutaj o
Mathew’sie. Nie jest najbystrzejszy.”
Jeff
skinął głową - „Wiem, ale okazuje się nieuchwytny. Szukaliśmy go od incydentu z
farbą w sprayu, rozmawiając z ludźmi z całego miasta. Jego szef mówi, że nie
był w pracy od czasu pobicia przez ciebie, a miał swoje rzeczy i naprawdę
bardzo chce, żeby wrócił, głównie po to, żeby mógł go zwolnić.”
To
nie była dobra wiadomość dla Damona, ale nie mogłam znaleźć we mnie współczucia,
ponieważ może oznaczałoby to, że będzie zmuszony wyjechać z Gnaw Bone, opuścić jego
samozwańcze obowiązki stalkera i Mindy.
Jeff
mówił dalej - „I żaden z jego przyjaciół nie przyznaje się, żeby wiedział,
gdzie on jest. Właściciel jego starego mieszkania powiedział, że przyłapał go w
zeszły piątek, kiedy próbował włożyć przecinak do śrub w zamek w jednym z jego magazynów.
Stary wycelował w niego trochę śrutu, przegonił go, nie wiedział, że go
szukamy. Poza tym nie mamy nic. Matthews zapadł się pod ziemię.”
„On
nawet nie wie, jak zapisać poprawnie „ziemia”, nie może taki być” – odgryzł
Max, a ja zacisnęłam usta, żeby przestać się śmiać.
„Znajdziemy
go” – obiecał Jeff. – „Ale mamy mało zasobów, biorąc pod uwagę, że mamy do tego
każdego człowieka, którego my możemy przeznaczyć, z biura szeryfa, a nawet od cholernego
patrolu na autostradzie, który próbuje wyśledzić Shaunę i tego gościa Roberta
Winstona.”
Max
i ja zesztywnieliśmy, ale to ja przemówiłam - „Naprawdę?”
„Tak”
- odpowiedział Jeff, rozpraszając się i przeglądając papiery, które położył na
stole - „Zniknęła. Wyjechała.” -
spojrzał na mnie i powiedział - „Mamy nakaz przeszukania jej domu, nie było tam
nic, żadnych mebli, ubrań, zero. Całkowicie czysto. Ostatnią osobą, która ją
widziała, była Kami, a Mick powiedział, że nie możemy rozmawiać z Kami, chyba,
że porozmawiamy z tobą, więc przy okazji, Mick mówi, że muszę to ustawić, skoro
tu jesteś.”
„Oczywiście”
- powiedziałam mu.
„W
każdym razie…” - ciągnął dalej, wszystko w interesie - „… w tej chwili wezmę
twoje zeznanie, poproszę Jane, żeby je przepisała, a potem możesz je
przeczytać, upewnić się, że wszystko mamy w porządku, a potem możesz je
podpisać. Dobra?”
Znów
się uśmiechnęłam i powiedziałam - „Dobra.”
„W
takim razie mogę zadzwonić do Kami i coś ustawimy” – zakończył i wpadłem na
pomysł.
„Jasne”
- odpowiedziałem, a potem zaprosiłam - „Może, kiedy Jane będzie pisała moje zeznania,
my będziemy dzwonić do Kami, ty możesz przyjść i napić się z nami kawy.”
„Mała”
- powiedział cicho Max, odczytując moje zamiary.
„Dzięki,
ale jesteśmy zarobieni. Wszyscy są zajęci” - odpowiedział Jeff.
„Tak,
oczywiście” – zgodziłam się, po czym nacisnęłam – „…ale każdy potrzebuje
przerwy, a kawa w kawiarni jest lepsza niż kawa z komisariatu, wiem, próbowałam
ich obu. W każdym razie ja stawiam.”
„Mała”
- powtórzył Max, wciąż cicho.
„Naprawdę
to doceniam, Nina, ale, jak mówię, jesteśmy zarobieni” – powiedział grzecznie
Jeff.
Nadszedł
czas, aby pomachać moją marchewką, więc to zrobiłam - „Spotykamy się z Lindą,
Barb i Mindy tam będzie.”
Max
westchnął. Jeff przestał wyglądać na spieszącego się i rozproszonego i
całkowicie skupił się na mnie.
Potem
powiedział stanowczo - „Powiedz jej, że przesyłam cześć.”
Zamrugałam,
a Max napiął się u mojego boku.
„Okej,
zacznijmy od początku” – polecił Jeff, patrząc na papiery i podnosząc długopis.
„Powiedzieć
jej, że przesyłasz cześć?” – spytał
Max, jego głos był jeszcze bardziej chrapliwy niż zwykle, a jego ton sprawił,
że spojrzałam na niego, by zobaczyć, że wpatruje się uważnie w Jeffa.
Spojrzałam
z powrotem na Jeffa, a jego głowa była podniesiona, jego oczy skierowane były
na Maxa.
„Tak,
cześć” – odpowiedział Jeff.
„Tylko
to?” – spytał Max, zaczynając z jakiegoś powodu brzmieć na złego.
„Max”
- wyszeptałam, kładąc dłoń na jego udzie.
„Tylko
to” – potwierdził Jeff.
Poczułam,
że Max staje się jeszcze bardziej spięty, czułam to zarówno fizycznie jak i
jego napięcie trzeszczące w powietrzu.
Zdecydowanie
brzmiąc teraz na złego, Max zapytał - „Parę dni temu nie mogłeś oderwać wzroku
od jej tyłka, a teraz wszystko, co masz do powiedzenia, to cześć?”
Moja
ręka ścisnęła jego udo i znowu wyszeptałam - „Max”, ale tym razem zrobiłam to bardziej
nagląco.
„Tak,
Max, teraz wszystko, co mam do powiedzenia, to cześć” - stwierdził Jeff i
spojrzałam na niego, ponieważ teraz brzmiał na wściekłego, a kiedy moje oczy
trafiły na jego twarz, zauważyłam, że też tak wygląda.
„Panowie”
– zaczęłam, ale Max przemówił przeze mnie.
„Więc
z radością sprawdzałeś jej tyłek, dopóki nie dowiedziałeś się, że ma do
czynienia z jakimś poważnym gównem, a potem już cię nie interesuje?” – zapytał
Max, mrużąc oczy.
„Nie”
– odgryzł się Jeff.
„Dla
mnie to brzmi” – powiedział mu Max.
„Tak,
więc chyba nie wiesz, że od tej sceny nad rzeką codziennie byłem u Barb i
Darren’a” – odparł Jeff - „I Mindy jasno dała do zrozumienia, że nie chce mnie
widzieć i zrozumiałem to, ponieważ za każdym razem, gdy tam szedłem, mówiła, że
nie chce mnie widzieć, ale nie powiedziała tego do mnie, powiedziała swojej
mamie, żeby mi to powiedziała, a Mindy nie wyszła do mnie.”
„Więc?”
– zapytał Max i brwi Jeffa się złączyły.
„Więc
ona nie chce mnie widzieć, to wszystko. Zrozumiałem wskazówkę.”
„Lubisz
ją?” – zapytał wprost Max.
„Max!”
- syknęłam, ale Jeff odpowiedział.
„Nie
twoje zmartwienie.”
„Jak
lubisz Mindy, to moje zmartwienie” – skontrował Max.
„Lepiej
odpowiem: to nie ma znaczenia” - odparł Jeff.
„Czy
ją lubisz?” - Max powtórzył.
„Max,
proszę…” - zaczęłam, ale Jeff nie odpowiedział, a Max pochylił się do przodu,
zabierając rękę z mojego krzesła.
„Jeff,
stary, zadaję ci pytanie.”
„Ona
jest najładniejszą dziewczyną w mieście” – uciął Jeff, najwyraźniej nie chcąc
się dzielić, ale robiąc to, prawdopodobnie znając Maxa na tyle, by wiedzieć, że
nie odpuści, coś, czego ja też się już dowiedziałam, a znałam go o wiele krócej
niż Jeff - „Jest też najsłodsza na dłuższą metę. Więc tak, chyba można
powiedzieć, że ją lubię.”
Mój
żołądek roztopił się i gapiłam się na Jeffa, widząc, że jego gniew na Maxa
ukrywał znacznie głębsze emocje. Nie trochę lubił Mindy, lubił ją. I to mi się podobało.
„Chodź
z nami na kawę” – rozkazał Max, najwyraźniej też to lubił.
„Mówię
ci, Max, nie mam czasu” – odpowiedział Jeff.
„Więc
weź ją na wynos.”
„Max…”
- zaczął Jeff, ale Max pochylił się głębiej i przerwał mu.
„Kilka
dni temu Nina powiedziała mi, że kiedy kobieta zostaje wyruchana przez kutasa
albo bandę kutasów, musi się nauczyć, że są też na świecie dobrzy faceci.
Jesteś dobrym facetem i lubisz ją. Ma teraz do czynienia z poważnym gównem.
Potrzebuje wszelkiej pomocy, jaką może uzyskać, szczególnie od dobrych facetów,
którzy ją lubią.” - mięsień poskoczył w szczęce Jeffa, ale pozostał cicho, więc
Max dokończył - „Nie ma nic wartego posiadania, jeśli to nie jest warte walki,
nawet jeśli rzecz, z którą musisz walczyć, jest tą, której chcesz. Ona nie chce
cię teraz widzieć, bo jest zakłopotana, myśli, że myślisz o niej gorzej z
powodu tego, co widziałeś i, jak sądzę, facetów, których wybrała w przeszłości,
może myśli, że nie jest ciebie godna. Chcesz jej, stary, twoim zadaniem jest
przekonanie jej, że się myli.”
Przestałam
oddychać i patrzyłam na profil Maxa, gdy mówił do Jeffa. Każde słowo, które
powiedział o Mindy, przesunęło się przeze mnie jak niewidzialne ostrze owinięte
aksamitem, przycinając mnie do żywego, ale robiąc to w sposób, który sprawiał
wrażenie, jakby chirurgicznie usuwał złośliwy guz, którego nosiłam od lat. Guz,
który zżerał mi wnętrzności. Guz, który wraz z jego słowami nagle zniknął.
Kochasz go,
powiedział mi w myślach Charlie.
Tak,
odpowiedziałam Charliemu, przestraszona tą nagłą wiedzą, ale wraz z tym
strachem, o wiele silniejszym, poczułam również radość.
Charlie
nie odpowiedział.
Myślisz, że jestem szalona?
Zapytałaaam mojego zmarłego brata.
Kochanie,
odpowiedział Charlie, już nie.
„Pójdę
z wami” – powiedział Jeff, a ja zmusiłam się do odrzucenia mojej krótkiej
rozmowy z Charliem i oderwania wzroku od Maxa na Jeffa, kiedy skończył - „Wezmę
na wynos.”
Max
nie odpowiedział, tylko skinął głową i oparł się plecami na swoim krześle, a ja
pochyliłam się na bok, aż moje ramię uderzyło w jego klatkę piersiową. Jego
ramię przesunęło się nad moją głową, by owinąć się wokół mnie, moja głowa
opadła na jego ramię i ponownie ścisnęłam jego udo.
Następnie
Jeff wziął się z powrotem za sprawę i, patrząc na mnie i podnosząc pióro do kartki,
stwierdził - „W porządku, zróbmy to.”
*****
Ponieważ
było słonecznie i ciepło, śnieg znowu topniał, Max i ja, z Jeffem idącym z nami,
przeszliśmy do tylnej części kawiarni i Linda natychmiast nas zobaczyła.
Wskazała
na nas Barb, Becce i Mindy skinieniem głowy, wszyscy obrócili się na swoich
krzesłach, żeby na nas spojrzeć. Oczy Barb i Mindy rozszerzyły się, gdy
zobaczyli moją twarz, ale żadne z nich nie powiedziało ani słowa, gdy Max i ja dotarliśmy
do stolika. Podejrzewałam, że to dlatego, że Linda i/lub Becca już powiedziały
im o Damonie i miałam nadzieję, że zrobiły to z wyczuciem ze względu na Mindy.
„Hej
jeszcze raz” – powiedziała do nas Becca, a ja uśmiechnęłam się do niej i
spojrzałam pomiędzy Mindy i Barb.
„Cześć
Mindy, Barb” - przywitałam się.
„Cześć,
chłopaki” - odwzajemniła powitanie Barb.
„Hej
Nins” - zaczęła Mindy, po czym jej oczy rozeszły się na boki, dostrzegła Jeffa,
róż uderzył ją w policzki i przygryzła wargę, zanim powiedziała - „Max”.
Potem
opuściła brodę, by spojrzeć na swoje kolana, całkowicie ignorując Jeffa.
Spojrzałam na Barb, która przyglądała się swojej córce i również przygryzała
wargę.
„Mindy”
- Jeff okrążył jej krzesło i spojrzał na nią.
„Jeff”
- powiedziała cicho do swoich kolan.
Jeff
spojrzał na mnie i zapytał - „Czy mogłabyś mi zamówić americano?”
„Jasne”
- odpowiedziałam.
Jeff
spojrzał na Mindy - „Czy możemy zamienić słówko?”
Przez
kilka chwil panowała cisza, zanim Max powiedział cicho - „Mins, kochanie, Jeff
do ciebie mówi.”
Mindy
zerknęła na Maxa, po czym odwróciła głowę do Jeffa, spojrzała w dół i
powiedziała do stołu, gdy zaczęła wstawać - „Myślę, że muszę…”
Jeff
przerwał jej, chwytając ją za rękę, pociągając ją całkowicie na nogi, jej głowa
szarpnęła, by na niego spojrzeć i powiedział - „Pięć minut”.
„Ale…”
- zaczęła Mindy i nie skończyła.
Jeff
wyciągnął jej krzesło do tyłu i ruszył w stronę rzeki, mocno trzymając Mindy w
dłoni, ciągnąc ją za sobą.
Patrzyłam,
jak zabiera ją do schodów prowadzących na tylni taras z krzesłami i poszli
czystą ścieżką, aż zatrzymał ich poza zasięgiem słuchu i blisko rzeki.
„O
co w tym wszystkim chodzi?” – zapytała Barb, patrząc na parę przy rzece, kiedy
Max wyciągnął krzesło spod pustego stołu i obrócił je za mną.
Usiadłam
na nim, rzucając Max’owi uśmiech przez ramię i odpowiedziałam - „Jeff
potrzebuje tylko porozmawiać z Mindy.”
Max
siedział obok mnie, gdy Barb wciąż patrzyła na Jeffa i Mindy, z niepewnym wyrazem
twarzy i kontynuowała - „Przychodzi codziennie, ale ja nie…, czy to…” -
spojrzała na mnie – „Myślisz, że to dobry pomysł?”
Spojrzałam
z Barb na Mindy i Jeffa i obserwowałam ich przez chwilę. Jeff stał blisko i mówił.
Mindy przechyliła głowę do tyłu, usztywniając ciało i wyglądała na przestraszoną
jakby miała wziąć nogi za pas.
„Um…”
- zaczęłam mamrotać swoją odpowiedź, a potem patrzyłam, jak Mindy kręci głową,
Jeff podszedł bliżej, Mindy przygotowała się do odwrotu, a dłoń Jeffa podniosła
się do boku jej szyi, zatrzymując jej odwrót, a jego twarz zbliżyła się do jej.
Był głównie z profilu, ale widziałem, że nadal mówił. Mindy stała nieruchomo,
wpatrując się w niego, po czym nagle zamknęła oczy i pochyliła głowę. To
sprawiło, że usta Jeffa znalazły się blisko jej czoła, ale zamiast się cofnąć,
pochylił się i mówił dalej.
Wiedziałam,
jak to jest, gdy robi to Mężczyzna z Gór i miałam nadzieję, że Mindy też to
czuje.
Potem
obserwowałam, jak ręka Mindy unosi się i owija wokół jego nadgarstka na jej
szyi. Na początku myślałam, że to po to, by się odsunąć, ale potem zobaczyłam,
że się trzymała i wiedziałam, że ona to czuje, tak samo jak ja.
Kiedy
go dotknęła, Jeff przestał mówić, jego ręka na jej szyi wsunęła się w tył jej
włosów i pochylił jej głowę dalej, aby pocałować czubek jej głowy. Kiedy odsunął
się i pozwolił Mindy znów na niego spojrzeć, nie była już sztywna, jej twarz
nie była już przerażona. To było niepewne, ale było też łagodne i pochyliła się
do niego, tylko trochę, ale wystarczająco, by opowiedzieć całą historię.
Mój
żołądek znów się roztopił, odwróciłam się do Barb i dokończyłam odpowiedź - „Tak.”
Barb
spojrzała na mnie, a jej uśmiech był drżący, ale mimo wszystko był to uśmiech. Kiedy
odwróciłam wzrok, zauważyłem oczy Becci, a jej uśmiech nie był drżący, był
szeroki i jasny.
„Kami?”
- usłyszałam głos Maxa i spojrzałam na niego, aby zobaczyć, że ma telefon przy uchu
i patrzy na parę nad rzeką - „Właśnie wyszliśmy z komisariatu i Jeff mówi, że muszą
z tobą znowu porozmawiać” - spojrzał z rzeki na mnie, mrugnął do mnie Cudowny
Max i uśmiechnął się lekko i mówił dalej - „Nina jest ze mną i będzie z tobą,
kiedy będziesz rozmawiała z Mickiem. To nic wielkiego, nie ma się czym martwić,
ale potrzebują, żebyś wpadła i opowiedziała o ostatnim spotkaniu z Shauną. Czy
możesz wpaść w czasie przerwy, czy musisz to zrobić po pracy?”
„Dlaczego
muszą rozmawiać z Kami?” - zapytała mnie Linda.
„Tak,
powiem Jeffowi. Później” – powiedział Max do telefonu i zamknął go.
„Max
ma rację, to nic wielkiego” – odpowiedziałam Lindzie - „Nie mogą znaleźć Shauny,
a Kami widziała ją jako ostatnia.”
„Cholera,
nie mogą jej znaleźć!” - usłyszałam za sobą i odwróciłam się, by zobaczyć
Arlene lecącą na nas - „Słuchajcie!” - oznajmiła, kiedy zwróciła na siebie
uwagę wszystkich, jej ramię wychyliło się, by złapać krzesło ze stołu, przy
którym siedziały dwie osoby, i zrobiła to bez pytania, czy może, co sprawiło,
że spojrzeli na nią z mieszaniną szoku i nawet irytacji, chociaż go nie używali.
Potem oznajmiła uroczyście - „Shauna Fontaine zniknęła i wydano na nią nakaz
zatrzymania” - jej oczy zatoczył krąg wokół stołu, aby ocenić nasze reakcje,
złapały mnie i krzyknęła - „Cholera jasna! Co ci się stało w twarz?”
„Damon”
– odpowiedzieli zgodnie i bez wahania Max, Linda, Becca i Barb.
„Co?”
– spytała Arlene.
„Wczoraj
w nocy Damon wziął zemstę” – powiedział jej Max, a Arlene zmrużyła oczy.
„Gdzie
ty byłeś?” - Arlene spytała.
„Nie
z Niną” - odpowiedź Maxa nie była wymijająca, ale była to mocna wskazówka,
gdzie go nie było i że powód, dla którego nie było go ze mną, nie był sprawą
Arlene.
„Racja”
- mruknęła Arlene, po czym zauważyła - „To pewnie dlatego radio dzwoniło o nim
na policyjnym paśmie zeszłej nocy.”
„Tak,
Arlene, to pewno dlatego” - potwierdził Max i jego oczy zbliżyły się do moich,
posłałam mu uspokajający uśmiech, potrząsnął głową i nie wyglądał na bardzo
udobruchanego, ale zamiast tego był lekko zirytowany.
Nagle
Arlene skręciła szyję i krzyknęła przez taras - „Fran, przynieś mi cappuccino
ciężkie posypki!”
„Dobra!”
- odkrzyknęła Fran, kelnerka stojąca przy stoliku kilka metrów dalej, a Arlene
odwróciła głowę do nas i wbiła oczy w stół.
Potem
spojrzała na mnie i Maxa - „Jaki macie problem? Nie pijecie?”
„Właśnie
przyszliśmy” – powiedziałam jej.
„Co
chcecie?” - zapytała, odpowiedziałam za siebie i Jeffa, Max złożył swoje
zamówienie, a Arlene skręciła jej szyję i znów krzyknęła.
„Fran,
Nina potrzebuje chudej latte, Max chce czarne americano, a Jeff potrzebuje americano
na wynos ze śmietanką i jednym cukrem. Zrozumiałaś?”
„Tak,
za minutę” - odkrzyknęła Fran, po czym odwrócił się do stołu, na którym
dwukrotnie przerywano składanie ich zamówień.
Arlene
opadła na swoje krzesło, gdy Mindy i Jeff wrócili do stołu, wciąż, zauważyłam z
ciepłym uczuciem w środku, trzymając się za ręce.
„Yo
Mins” – przywitała się Arlene, jej oczy przesunęły się na dłonie pary, ale na
szczęście jej usta pozostały zamknięte.
„Hej,
Arlene” – odparła Mindy.
„Jeff,
co słychać?” – spytała Arlene.
„Wszystko”
– odpowiedział Jeff, puszczając Mindy, żeby mogła usiąść, a potem wychylił się,
spojrzał na stolik obok naszego, położył rękę na oparciu krzesła, kiwnął im
podbródkiem, a na ich skinienie obrócił krzesło do naszego stołu.
Wszyscy
zepchnęliśmy trochę krzesła, gdy nasza grupa się poszerzyła, abyśmy mogliśmy się
zmieścić, a Jeff usiadł bardzo blisko Mindy.
„Więc
Shauna Fontaine jest podejrzaną numero uno” – powiedziała Arlene do Jeffa, a
oczy Jeffa spoczęły na niej.
„Słucham?”
– zapytał, udając głupka.
„Chłopcze,
puściliście na nią nakaz” – Arlene poinformowała go o czymś, co najwyraźniej
już wiedział.
„Arlene,
nie mogę omawiać szczegółów sprawy” - powiedział jej Jeff, a Arlene spojrzała
na niego, ale odwróciła się z powrotem do stołu, oświadczając - „Cóż, ja mogę”.
Oczy
Jeffa powędrowały do Maxa i obaj mężczyźni westchnęli jednocześnie, gdy Arlene zabrała
się za plotki.
„Shauna
Fontaine odeszła, odeszła, odeszła. Jej dom został sprzedany, jej gówno zostało
wyprowadzone i nikt jej nie widział od przedwczoraj.” - Arlene powiedziała do
stołu.
„Jej
gówno zostało wyprowadzone?” – zapytała Linda, otwierając szeroko oczy.
„Tak,
dom jest wyczyszczony” – odparła Arlene - „Gliniarze przeszli przez to
wczoraj”.
„To
nie wystarczy na nakaz” – zauważyłam, przenosząc wzrok na Jeffa.
„Tak,
chociaż wyczyściła całe gówno ze swojego domu, nie oznacza to, że zostawiła dom
czysty. Ten martwy detektyw był wykończony na jednym z placów budowy Curt’a w
sypialni nowej, niedokończonej budowy. Miała wykończenie z płyt kartonowo
gipsowych. Gliniarze znaleźli pozostałości płyt kartonowo gipsowych w domu
Shauny, prowadzące szlak z jej tylnych drzwi do jej sypialni.”
„O
mój Boże” – wydyszałam, a Arlene
spojrzała na mnie radośnie.
„Shauna
sama nic nie robi i wątpliwe jest, żeby zajmowała się płytami
gipsowo-kartonowymi jako hobby, więc dlaczego ma w domu kurz z płyt kartonowo
gipsowych?” - Arlene zapytała, nie oczekując tak naprawdę odpowiedzi, a ja
wiedziałam o tym, ponieważ nie było odpowiedzi, a ona mówiła dalej - „Więc
kobieta ma dowody w swoim domu, motyw, a ona i jej chłopiec znikają w
powietrzu…” - Arlene uśmiechnęła się i dokończyła - „…nakaz.”
„Chłopiec
zabawka?” – zapytała Barb.
„Cóż,
bardziej jak facet zabawka” – odpowiedziała Arlene - „Nazywa się Robert Winston
i też zniknął. Sąsiedzi twierdzą, że od kilku dni nie było go w domu, nawet nie
widzieli jego samochodu. Gliniarze postawili mężczyznę zaparkowanego przed jego
domem od wczoraj. Nie pokazał się. Jest samozatrudniony, nieruchomości, jeśli
możesz uwierzyć w to gówno. Jeśli pamiętam, pomarszczona, stara koza były mąż
Shauny również był w tej branży. Dziewczyna ma typ.”
Spojrzałam
na Maxa, a on wpatrywał się w Arlene, więc ponownie położyłam rękę na jego
udzie, jego oczy zbliżyły się do moich i ścisnęłam go. Jego twarda twarz trochę
złagodniała, ale to wszystko, co udało mi się osiągnąć, zanim Arlene znów się
odezwała i Max spojrzał na nią.
„Gliniarze
poszli do biura Winstona, mówią, że jest na urlopie od dwóch tygodni, jego
urlop został przedłużony i nie wróci przez jakiś czas. Poza tym widziano go,
jak walczył z biednym, starym Harrym w sobotnią noc pod Kogutem, więc wszyscy
wiedzą, że nie jest dokładnie poza miastem.” - Wtedy Arlene pochyliła się i powiedziała
bardzo głośnym szeptem - „I wiecie co. Ma żonę! W Aspen. Powinien tu otworzyć
oddział swojej firmy, co trochę zrobił, ale zdecydowanie też jest na…” - Arlene
podniosła ręce i zrobiła cudzysłów palcami - „…wakacjach” - Opuściła ręce i
kontynuowała rozmowę - „Żona mówi, że była w Aspen, zamykała ich dom i
szykowała się do przeprowadzki. Policjanci w Aspen, którzy ją przesłuchiwali,
powiedzieli, że była bardzo wkurzona, gdy usłyszała nazwisko Shauna Fontaine. Najwyraźniej
Shauna ma historię z tym gościem, która sięga lat wstecz. Żona zabrała mu tyłek
po ostatniej rundzie historii, a teraz Shauna wróciła na drugą rundę.”
Moje
spojrzenie przeniosło się na Jeffa, by zobaczyć, że wpatruje się w Arlene z
niedowierzaniem lub, powinnam powiedzieć, nieco gniewnym niedowierzaniem, gdy Arlene dalej dzieliła się swoją
historią.
„Tutaj
robi się naprawdę ciekawie. Widzicie, ostatnim razem, kiedy żona wzięła go z
powrotem, kazała mu przepisywać wszystko na nią. Jest właścicielem wszystkiego,
domów, firm, nawet kont bankowych na jej nazwisko, ma kontrolę nad całością.”
„O
mój Boże” - wyszeptałam, teraz wpatrując się w Arlene.
„Skąd
znasz to całe gówno?” – zapytał Jeff.
„Wszyscy
gadają” – odpowiedziała Arlene.
„Nie
gliny, a to są poufne informacje” – odparł Jeff – „Nie usłyszałaś tych rzeczy w
poczcie ani w policyjnej orkiestrze, Arlene.”
„Mam
swoje źródła” - odparła Arlene.
„Są
miejscowe?” - Jeff wrócił.
„Nie
mówię” - mruknęła Arlene.
„Arlene,
czy są miejscowe?” – powtórzył Jeff.
„Nie”
– odpowiedziała szybko Arlene, a Jeff spojrzał na nią.
Potem
wymamrotał - „Chantelle”
Jego
oczy stały się intensywne i zapytał - „Twoja siostrzenica pracuje w recepcji w policji
Chantelle, prawda?”
„Uch…
może” - odpowiedziała Arlene, Max chrząknął (nie miałam pojęcia, czy to był
rozbawiony, czy chrząkał potwierdzająco), Jeff wyglądał na zirytowanego, a
reszta z nas spojrzała na siebie, gdy Arlene szła dalej, patrząc na Jeffa - „W
każdym razie, Jeff, wydaje mi się, że jeśli ten facet Winston uzna się za sponsora,
jego żona się wkurzy i zabierze wszystko.”
To
wtedy Mindy weszła do rozmowy i zasugerowała Jeffowi - „Może sponsorował, aby
myślała, że odziedziczy część lub całość imperium budowlanego lokalnego
wielkiego mężczyzny, ponieważ powiedziała mu, że jest w ciąży z jego
dzieckiem?”
Moje
spojrzenie przeniosło się na Maxa, który obserwował Mindy, po czym jego oczy
zwróciły się na mnie.
„Tak
właśnie myślę” – odpowiedziała Arlene Mindy, po czym spojrzała na Jeffa – „Tak
myślą chłopcy z komendy, Jeff?”
W
tym momencie Fran dotarła do naszego stołu niosąc tacę wypełnioną kawą i Jeff
wstał, wyciągając portfel z tyłu dżinsów.
„To,
o czym chłopcy na komendzie będą myśleć za około dziesięć minut, Arlene…” -
powiedział Jeff, otwierając portfel i wyciągając kilka banknotów - „… jest to,
że gówno, którym dzieliłaś się przy tym stole, niech lepiej zostanie przy tym
stole lub czyjaś siostrzenica wyleci z pracy.” - Jeff rzucił pieniądze na stół
i wziął kawę od Fran, zanim zakończył, spoglądając z powrotem na Arlene - „Tak?”
Spojrzałam
na wściekłe oczy Jeffa, zacisnęłam zęby i zdałam sobie sprawę, że kiedy był
policjantem w stylu macho, był jeszcze bardziej atrakcyjny niż normalnie, w
rzeczywistości, jak ujęła to Becca, był po prostu gorący.
Potem
spojrzałam na Mindy i zobaczyłam, że patrzy na niego z wyrazem twarzy, który
mówił, że myśli prawie tak samo.
Arlene
wyraźnie zgrzytała zębami, gdy jej plotki zostały ukrócone, a potem wymamrotała
- „Tak”.
„Racja”
- stwierdził Jeff, po czym jego oczy powędrowały do Mindy, a jego twarz
zmieniła się całkowicie, zanim powiedział cicho - „Do zobaczenia jutro
wieczorem”.
„Okej”
– odpowiedziała Mindy równie delikatnie, róż znów zabarwił jej policzki.
„Kami
dotrze na komendę prosto z pracy” – powiedział Max do Jeffa, zatrzymując się,
by spojrzeć na zegarek przed zakończeniem – „…za jakieś pół godziny, to
dobrze?”
„Tak”
– odpowiedział Jeff, kiwając głową – „Powiem Mickowi.” - Wtedy Jeff spojrzał na
stół i powiedział - „Później” i odszedł.
Patrzyłam,
jak odchodzi, potem odwróciłam się i pochyliłam nad Maxem w kierunku Mindy.
„Jutro
wieczorem?" – zapytałam i patrzyłam, jak policzki Mindy stają się jeszcze
bardziej różowe.
„Zaprosił
mnie na randkę” – szepnęła Mindy, pochylając się do mnie, a ja wyciągnęłam rękę
i złapałam jej.
„To
wspaniale!” - odszepnęłam, ale mój szept był podekscytowany i trochę głośny.
Mindy
spojrzała na mnie przez chwilę, po czym pochyliła się głębiej i zapytała -
„Naprawdę tak myślisz, Nins?”
Skinąłam
wylewnie głową.
„Poważnie?”
- pchnęła.
Ścisnęłam
jej rękę - „Tak kochanie.”
Mindy
przygryzła wargę, po czym ją wypuściła i stwierdziła - „Nie wiem”.
„Dlaczego
nie?” - zapytałam, a ona przysunęła się bliżej, jej oczy skierowały się na bok,
by przyjrzeć się stolikowi i moje też.
Wszyscy,
z wyjątkiem Maxa, który został zmuszony do milczenia z powodu rozmowy toczącej
się prawie na jego kolanach, i Becci, która obserwowała nas i uśmiechała się,
umyślnie unikali naszej wymiany zdań.
Spojrzałam
z powrotem na Mindy, kiedy zapytała - „Myślę… nie sądzisz, że to… za wcześnie?”
Pochyliłam
się bardziej nad Maxem i ponownie ścisnęłam dłoń Mindy, zanim odpowiedziałam -
„Kochanie, możesz zdecydować, że zaczniesz żyć swoim życiem za miesiąc, dwa,
sześć lub w przyszłym roku i to będzie w porządku, to zależy od ciebie.”
Skinęła
głową, a ja kontynuowałam - „Ale moje pytanie do ciebie brzmi: po co czekać?”
Patrzyłam,
jak przełyka ślinę i dokończyłam - „Życie jest krótkie, Mins, ale jak potrzebujesz
czasu, weź go. Jeff zrozumie.”
„Uh…
nie wiem, czy to zrobi. Był trochę…” - przerwała, szukając słowa, po czym
znalazła je i podzieliła się - „Zdeterminowany,
kiedy mnie zapraszał.”
Zauważyłam,
że sposób, w jaki to powiedziała, był daleki od sprzeciwu. Moje oczy przesunęły
się na bok i do góry, zobaczyłam, jak Max na nas patrzy z zaciśniętymi ustami i
moje oczy wróciły do Mindy.
„Zauważyłam,
że macho górale mogą być tacy” – powiedziałam jej.
Pochyliła
się bliżej mnie, jej oczy rzuciły szybkie spojrzenie na Maxa, po czym szepnęła
bardzo cicho - „Chociaż czułam się dziwnie… wiesz, rozmawiając z nim, widząc,
jak, wiesz, on tam był… ale…” - zawahała się i ledwo ją słyszałam, kiedy
skończyła - „Było trochę gorąco”.
„Założę
się, że tak” - odpowiedziałam, a ona przechyliła głowę na bok w pytaniu i poszłam
dalej - „Przeszłam przez to, kochanie.”
Max
zaczął chichotać, a Mindy i ja odskoczyłyśmy i spojrzałyśmy na niego.
„Chcesz,
żebym się ruszył?” - zapytał.
„Czy
zechciałbyś, kochanie?” – zapytałam z powrotem.
Max
zacisnął rękę na mojej szyi, przyciągnął moją skroń do ust, pocałował ją i
wstał, co, oczywiście, było jego odpowiedzią.
Ja
też wstałam, złapałam kubek z latte i odsunęłam krzesło Maxa, zanim na nim
usiadłam. Mindy też odsunęła swoje. Becca wstała nagle, obeszła stół i usiadła
na wolnym krześle Jeffa.
„Co
się dzieje?” - zapytała.
Spojrzałam
z Becci na Mindy i obie z Beccą pochyliliśmy się do Mindy, gdy zażądałam - „W
porządku, kochanie, powiedz nam wszystko”.
Mindy
spojrzała na mnie niepewnie, po czym obdarzyła mnie niepewnym uśmiechem,
machnęła nim do Becci, potem pochyliła się bliżej, Becca nachyliła się bliżej i
Mindy wszystko nam opowiedziała. A to, co nam powiedziała o Jeffie, było
zdecydowanie gorące. Ale było też, jeszcze bardziej zdecydowanie, słodkie.
Kiedy
Mindy skończyła, Becca zauważyła - „Myślę, że Jeff nie jest kutasem”.
Myślałam,
że Becca miała rację.
„Nins?”
- Mindy zawołała i spojrzałam na nią.
„Moja
rada, kochanie?” - skinęła głową, a ja powiedziałam - „Bądź szczera, najpierw zaopiekuj
się sobą, a jeśli Jeff nie zajmie się tobą po drodze, to idź dalej.”
Mindy
ponownie skinęła głową, ale jeszcze nie skończyłam – „Chociaż, jak sądzę, po
drodze się tobą zajmie.”
„Też
tak myślę” – wtrąciła Becca.
Mindy
przygryzła wargę, a potem zauważyła - „Wyczucie czasu jest do bani”.
Moje
oczy przesunęły się na Maxa, który pił swoją kawę i słuchał paplaniny Arlene, a
potem przesunęły się z powrotem na Mindy i odpowiedziałam - „Zaufaj mi,
kochanie, wyczucie czasu to nie wszystko”.
Mindy
spojrzała na Maxa, potem na mnie i uśmiechnęła się.
*****
Wróciliśmy
do A-Frame, moje rzeczy były w domu, artykuły spożywcze zostały rozpakowane, a
ja właśnie wsunęłam do piekarnika moje znane na całym świecie nachos (to nie
była do końca prawda, nie wygrałam konkursu ani nic takiego, ale i tak je
nazwałam, bo były naprawdę dobre) z duszonej fasoli i mięsa hamburgerowego
doprawionych przyprawą do taco i mieszanką trzech serów (cheddar, Colby i
Monterey Jack, tych dwóch ostatnich nie mieli w Anglii), na które, po
upragnionym roztopieniu sera, załadowałam salsę, śmietanę i świeże jalapeños z
pomidorami dla Maxa, który powiedział mi, że je kocha, ale ja ich nienawidziłam.
Teraz porządkowaliśmy naczynia, gdy ser wtapiał się w chipsy kukurydziane w
piekarniku.
To
było po tym, jak w kawiarni zamówiliśmy z Maxem kanapki klubowe na późny lunch.
Było
to również po tym, jak Kami weszła na komisariat na dłuższą przerwę w pracy,
aby powiedzieć Mickowi, że po tym, jak ona i Shauna postanowiły nie iść na
pogrzeb Curt’a, zawiozła Shaunę do domu Kami. Shauna przyjechała do niej tego
ranka, a nie Kami do niej. Kiedy wróciły, Shauna wysiadła z samochodu,
pożegnała się jak zwykle, wsiadła do swojego samochodu i odjechała. Kami
wyjaśniła również, że nie była w domu Shauny od tygodni.
Zrobiła
to nieco sztywno, co oznaczało, że była teraz zakłopotana, że nie widziała tego
jako przykrywki. Ale szczerze, skąd miałaby wiedzieć? Nikt nie pomyślałby, że jego
przyjaciółka jest morderczynią.
Na
koniec wyjaśniła, że nie miała wiadomości od Shauny, nawet po tym, jak
zostawiła kilka wiadomości i kilka SMS-ów (wtedy wyliczyłam około tysiąca), ale
słowami Kami - „Jeśli ta suka do mnie zadzwoni, będziesz pierwszą osobą która
się dowie.”
Potem
opuściliśmy komendę policji i na drewnianym chodniku Kami wypuściła
pięciominutową tyradę o Damonie, o tym, co zrobił z moją twarzą i incydencie
przed Psem dwie noce wcześniej.
To
niestety przypomniało Max’owi, że dowiedział się o tym incydencie po raz
pierwszy, kiedy składałam zeznania Jeffowi i wiedziałam, że był wtedy mniej niż
szczęśliwy, ale nic nie powiedział przy Jeffie. Niestety, po tym, jak Kami
wypaliła swój gniew, zostawiła mnie z Maxem, któremu przypomniano, że nie był
szczęśliwy.
Patrzyłam,
jak odchodzi, widząc wyraz oczu Maxa i po raz pierwszy odkąd poznałam Kami,
pomyślałam, że pragnę jej dalszej obecności.
Dłoń
Maxa zacisnęła się wokół mojego karku, a następnie użyła mojej szyi, aby zwinąć
mnie do jego przodu. Odchyliłam głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć i
przygotowałam się.
„Zapomniałem
ci to powiedzieć, mała, z Jeffem i w ogóle, a biorąc pod uwagę, że to gówno to
jednorazowa umowa, to co powiem nie będzie miało znaczenia, ponieważ to się nie
przydarzy ponownie, ale…” - jego twarz zbliżyła się - „… jak jakikolwiek,
facet, kobieta, pieprzony Marsjanin dociśnie cię do samochodu i rzuci ci coś w
twarz, a pierwszą osobą, której powiesz nie będę ja i poczekasz dłużej niż dwie
sekundy, żeby mi to powiedzieć, to mnie nie uszczęśliwi.”
Zaczęłam
się bronić, mówiąc - „Max …”
Przerwał
mi - „Odpowiedź nie jest wymagana.”
Naprawdę
chciałam odpowiedzieć, a ponadto chciałam odpowiedzieć co myślę o nim, mówiącym
mi, że nie mogę odpowiedzieć. Miał jednak jak zwykle irytująco rację. Powinnam
była mu powiedzieć. Więc zacisnęłam usta i mocno je zacisnęłam. Max obserwował
mnie przez kilka długich sekund, po czym jego oczy opadły na moje usta.
Potem
zapytał - „Wybuchniesz?”
Zacisnęłam
usta i odpowiedziałam - „Może”.
W
tym momencie Max wybuchnął śmiechem i w tym samym czasie zadzwoniła moja mama.
Zdecydowałam, że dobrym manewrem jest odebranie mojej komórki, co zrobiłam
tylko po to, by przez dziesięć minut krzyczała na mnie przez telefon o moim
zniknięciu, kończąc swoją tyradę, mówiąc mi, że ona i Steve są u Drake’a i czy
Max i ja „zaszczycicie nas swoją obecnością” (jej słowa) na drinku.
Ponieważ
byliśmy w odległości spaceru, Max i ja spotkaliśmy mamę i Steve’a u Drake’a.
Potem uspokoiłam mamę i Steve’a, kiedy zobaczyli moją twarz. Niedługo potem
mama i ja dyskutowaliśmy o tym, że Max i ja nie pójdziemy tego wieczoru do
jakiejś eleganckiej restauracji z owocami morza w mieście z nią i Steviem.
„Nie
mam się w co ubrać” - warknęłam w końcu.
„Nina!”
- odwarknęła z urażonym matczynym afrontem (w stylu mamy). – „Z pewnością
nauczyłam cię, jak lepiej się pakować. Zawsze przywozisz coś ładnego. Nie
obchodzi mnie, czy mieszkasz w chacie. Przyjedź przygotowana na miły wieczór!”
„Już
zużyłam mój fantazyjny strój, kiedy Max i ja poszliśmy do Koguta” –
poinformowałam ją.
Mama
miała gotową odpowiedź, która zresztą była też często stosowaną odpowiedzią na
prawie wszystkie problemy mamy. – „No to pójdziemy na zakupy.”
„Jestem
zmęczona mamo, wczoraj zostałam pobita” – przypomniałam jej - „Chcę spędzić
przytulną noc.”
Pomachała
ręką i stwierdziła - „Dobre owoce morza odwrócą cię od tego wszystkiego.
Kochasz owoce morza.”
„Mamo,
jesteśmy w Kolorado. Jesz tu steki i Buffalo Burgery i, nie wiem, łosia czy coś
takiego. Nie chodzisz do restauracji z owocami morza.”
„Tak”
– odparła mama.
Spojrzałam
na Steve’a. Steve wzruszył ramionami.
Mama
złapała moje spojrzenie na Steve’a i poddała się, ale sposób, w jaki to
zrobiła, sprawił, że Nieszczęśliwy Blask Maxa wypełnił powietrze - „Okej,
jesteś zmęczona, więc zrobię wam kolację w domu Maxa.”
Otworzyłam
usta, ale na szczęście Steve, prawdopodobnie zauważając blask, interweniował -
„Nellie, pozwól Ninie i Max’owi spędzić cichą noc.”
„Potrafię
być cicho” – odparła mama.
Steve
patrzył na nią z uniesionymi brwiami i nawet mama wiedziała, że nie ma nadziei
na to, żeby była w stanie milczeć.
Wtedy
mama spojrzała na mnie i jej twarz opadła, zanim wyszeptała - „Nigdy cię nie
widzę”.
Westchnęłam,
oparłam się o nią i wzięłam ją za rękę - „Tak, ale wkrótce będę w odległości
krótkiej podróży samolotem i dwie godziny jazdy samochodem, a nie kontynentu i
oceanu.”
Twarz
mamy złagodniała, jej oczy przeniosły się na Maxa, wypełniła je naga
wdzięczność i spojrzała na mnie.
„Racja,
dziś wieczór ty i Max macie cichą noc, jutro cię przyjmę.” - spojrzała z
powrotem na Maxa i zapytała - „Umowa?”
„Umowa”
- odpowiedział Max swoim żwirowym głosem.
Zaczęłam
puszczać jej rękę, ale trzymała mocno i mocno potrząsnęła moją dłonią - „I
Nina, kochanie, kiedy znowu uciekniesz od Maxa i dasz się pobić, odpowiesz przede
mną. Czy to zrozumiałe?”
Najwyraźniej
nie uspokoiłam mamy, więc aby to zrobić, drugą ręką objęłam jej policzek,
pochyliłam się jeszcze bliżej i obiecałam szeptem - „Zrozumiałam.”
Uśmiechnęła
się do mnie, puściła moją rękę, ja puściłam drugą, skończyliśmy nasze drinki
bez dalszych dramatów i Max zabrał mnie na górę.
Co
doprowadziło mnie do teraz, sprzątania naczyń z Maxem w jego kuchni, nowego
dramatu, przynajmniej dla mnie.
To
dlatego, że po pierwsze Max pomagał mi sprzątać. Niles mógł, naciskany
(wielokrotnie), napełniać zmywarkę, ale przeważnie ignorował naczynia, dopóki
jego sprzątaczka nie sprzątnęła ich raz w tygodniu. Jeśli gotowałam dla Nilesa,
sprzątałam, ponieważ wysiłki Nilesa były w najlepszym razie bez entuzjazmu, a
jeśli pozwoliłam mu spróbować, irytowało mnie to, więc aby uniknąć złości, po
prostu sprzątałam.
Max
robił to w sposób naturalny.
No
dobra, więc nie wycierał blatów, był raczej człowiekiem płuczącym i ładującym,
ale potrafił też odkładać jedzenie do pojemników, co było wyraźnym plusem.
Ten
dramat był po drugie dlatego, że dotarło do mnie, że to jest moja przyszłość,
robienie obiadu i sprzątanie z Maxem.
Dlaczego
coś tak prostego wydawało się przytłaczające w dziwnie spektakularny sposób,
nie miałam pojęcia, ale tak było.
To
było tak spektakularne, że stałam z gąbką w dłoni po przetarciu blatu i gapiłam
się niewidzącym wzrokiem na Maxa, głęboko zamyślona, kiedy zawołał - „Mała?”
Podskoczyłam
i skupiłam się na nim - „Co?”
„Wszystko
w porządku?”
Tak,
wszystko w porządku. Było mi tak dobrze, że zapragnęłam odrzucić gąbkę na bok,
rzucić się na niego i pokazać mu cieleśnie, jak wszystko jest w porządku.
Nie
zrobiłam tego. Po prostu podeszłam do niego, a potem wokół niego, aby dostać się
do zlewu i opłukałam gąbkę, mówiąc - „Tak, po prostu jestem zmęczona.”
Max
stanął za mną, owijając rękę wokół mojego pasa i używając drugiej ręki, by
odgarnąć włosy z mojego ramienia. Potem poczułam jego usta na mojej szyi, a
jego ręka zsunęła się do moich żeber.
„Nie
faworyzowałaś tego, Księżno, to znaczy, że jest w porządku?” - zdałam sobie
sprawę, że jego ręka znajdowała się nad siniakiem od buta, w miejscu, które,
zdałam sobie również sprawę, wyraźnie zapamiętał, ponieważ obejmował je z
niezwykłą dokładnością.
Mój
żołądek znów się roztopił i skinęłam głową, przyznając - „Kłuje tu i tam, jeśli
poruszam się zbyt szybko, ale głównie tak, wszystko jest w porządku.”
„Dobrze”
– wymamrotał przy mojej skórze i odszedł.
Westchnęłam
radośnie i wycisnęłam gąbkę, kładąc ją na krawędzi zlewu. Max wyjął talerze, ja
wyjęłam nachosy. Nałożyłam nam na talerze i wypełniłam chipsy wszystkimi
dodatkami, podczas gdy Max sięgnął nam piwo.
Potem
zabraliśmy je do salonu, gdzie Max rozpalił ogień. Mimo że było ciasno, wcisnęliśmy
się razem na fotelu. Położyłam piwo na stole, a Max zaklinował swoje między
udami, z nogami w skarpetach spoczywającymi na podnóżku, ze skrzyżowanymi
kostkami. Skuliłam się twarzą do niego z nogami na siedzeniu fotela, z łydkami przyciśniętymi
mocno do jego rozłożonego biodra i jedliśmy z talerzami w dłoniach blisko
naszych twarzy.
„Myślisz,
że Shauna i Robert zabili Curtisa i detektywa?” – zapytałam po przełknięciu
dużego, pysznego kęsa załadowanego chipsa kukurydzianego.
„Nie”
- odpowiedział Max, a ja wpatrywałam się w niego.
„Nie
myślisz?”
Potrząsnął
głową i wepchnął nachos do ust.
„Dowody
wskazują, że to ona” – zauważyłam.
Max
przełknął, a następnie sięgnął piwo i pociągnął łyk.
Zaklinowując
je z powrotem, jego oczy skierowały się na mnie. — „Uwierzyłem pewnego dnia w
to, co powiedziałaś. Teraz pył z płyt kartonowo gipsowych? W to nie wierzę.
Ktoś ją wrabia.”
„Naprawdę?”
Podniósł
chipsa, ciężki od mięsa, sera i dodatków, i odpowiedział - „Naprawdę” - Potem
wepchnął go do ust i po przeżuciu, ale przed połknięciem, zauważył - „Twoje
nachosy są lepsze niż zapiekanka rybna.”
„Tak
myślisz?”
„Absolutnie”
– przełknął i dokończył – „zajebiście świetne.”
Uśmiechnęłam
się, niezmiernie zadowolona, że lubił moje nachos. Wydawało mi się, że
powiedział mi, że uważa, iż mogę rządzić światem, kontynuując udaną karierę
supermodelki.
„Dzięki”
– mruknęłam, nagle czując się nieśmiała, choć wciąż zadowolona, spojrzałam na
swój talerz i zgarnęłam chips.
„Księżno”
– zawołał, a moje oczy przeniosły się z mojego chipa na niego, by zobaczyć, że
się do mnie uśmiecha - „Kochanie, musisz wiedzieć, że umiesz gotować”.
„Um…”
- wymamrotałam, a on pokręcił głową.
Potem
zwrócił uwagę z powrotem na swój talerz, wymamrotał „Słodkie” i zgarnął swój
własny chips.
Postanowiłam,
ponieważ był miły, a ja nadal nie byłam do tego przyzwyczajona, że czas zmienić
temat.
„Więc,
dlaczego płyta gipsowo-kartonowa odstrasza cię od pomysłu, by Shauna tego
dokonała? - zapytałam i włożyłam chips do ust.
„Kobieta
nie jest głupia” - mruknął Max po przełknięciu i wykopaniu kolejnego chipsa.
„Dowiedziałeś
się, że pogrywała z Curt’em, kiedy była z tobą” — przypomniałam mu.
„Chciała,
żebym to zrobił, myślała, że to sprawi, że będę zazdrosny” – powiedział mi Max.
„Och”
– wyszeptałam i podniosłam kolejny chips.
„Shauna
nie byłaby niechlujna. To było niechlujne. Czyścisz dom, a nie usuwasz dowodów?”
- Max potrząsnął głową, chwycił piwo i mruknął „Niechlujnie” - Wypił drinka,
przekręciłam się, żeby dostać piwo i odwróciłam się.
„Więc
kto to zrobił?” - zapytałam.
„Kto
wie? Ktoś, kto nienawidził Curt’a, kogoś, kto nienawidził Shauny, a miasto jest
takich pełne.”
To
była prawda i można było prawie współczuć im obojgu.
Ale
tylko prawie.
Napiłam
się piwa, a potem zapytałam - „A Kami?”
Max
spojrzał na mnie - „Kami, jak sądzę, została wypieprzona. Z jakiegoś powodu
Shauna była gotowa ruszyć dalej, może z tym Robertem, a widząc, że on mógł
stracić wszystko łącząc swój los z jej, Shauna nie przejmowała się tym, kogo oskubała,
by żyć pracując na to, tylko leżąc na plecach.”
„Nawet
Kami?”
„Wykorzystała
Harry’ego, który nie jest teraz moją ulubioną osobą, ale zawsze był dobrym
facetem, to wykorzystałaby i Kami.”
„Ale
Kami była jej przyjaciółką od lat.”
„Jeśli
myślisz o tym, to też ja, Bitsy i Harry, a wypieprzyła nas wszystkich bez
mrugnięcia okiem.”
„Dałeś
jej kiedyś pieniądze?” - wypaliłam i tylko jego oczy przecięły mnie, jego głowa
wciąż była zwrócona do talerza i wyszeptałam - „Przepraszam, głupie pytanie”.
„Ja
też nie jestem głupi, Księżno.”
„Wiem
o tym” – powiedziałam szybko.
„Wiem,
że wiesz.” - zgarnął kolejny chips, wepchnął go do ust, przeżuł, połknął i
kontynuował - „Chociaż jak wychodziliśmy, nigdy nie sięgnęła po portfel”.
Przygryzłam
wargę i przekręciłam się, żeby odstawić piwo.
Kiedy
wyprostowałam się i uważnie zwróciłam uwagę z powrotem na swój talerz,
jednocześnie przysięgając sobie, że następnym razem, gdy wyjdziemy na kolację,
przynajmniej sięgnę po portfel, Max przemówił.
„Inaczej,
mała, całkiem.”
Moje
oczy powędrowały do niego - „Słucham?”
To,
co powiedział później, powiedziało mi, że znowu odczytał moją twarz - „Ją po
prostu pieprzyłem, ty jesteś moją kobietą, zupełnie inaczej.”
„Nie
byłam twoją kobietą, kiedy jedliśmy Buffalo burgery… lub steki w Kogucie, jeśli
o to chodzi.”
„Tak,
byłaś, w obu przypadkach. Zwłaszcza Kogut, mała. Kłóciliśmy się o to, żebyś
przeprowadziła się tutaj po drodze tam.”
Dobra,
musiałam mu to dać.
„Ale
praktycznie dopiero cię poznałam, kiedy jedliśmy Buffalo Burgery” – zauważyłam.
„Tak?
Więc?”
„Nie
byłam twoją kobietą.”
„Mała,
byłaś.”
„Jak
to?”
„Po
prostu byłaś.”
Patrzyłam
na niego, a on odwzajemnił moje spojrzenie. Potem spokojnie odwrócił się do
swojego talerza i wyciągnął kolejny chip.
Po
tym, jak przeżuł i przełknął, zapytałam - „Więc pozwoliłbyś kobiecie zapłacić
za kolację?”
„Nie”
– stwierdził stanowczo. – „Ale nie przejmuję się, że sięga po portfel. Ona go
nie użyje, ale mi to nie przeszkadza.”
„Więc
powinnam była sięgnąć po portfel?” - nacisnęłam, a jego oczy wróciły do moich.
„Nie
zrozumiałaś mojego wcześniejszego stwierdzenia?”
„Max
…”
Odwrócił
się lekko w moją stronę i upuścił talerz, aby przytrzymać go przy udzie.
„W
porządku, i tak powinniśmy o tym porozmawiać, a ty najwidoczniej przekręcasz to
w głowie, więc byśmy mieli jasność. Kiedy to się układa, mała, gówno mnie to
obchodzi, jeśli kobieta sięga po portfel, bo nie będzie innej, z którą wyjdę,
poza tobą. A ty nigdy nie sięgasz po portfel. Jak rozpracujemy gówno z
pieniędzmi, omówimy to prywatnie, w domu. Kiedy wychodzimy, zawsze ja płacę. To
działa dla ciebie, czy musimy o tym rozmawiać przez pół godziny?”
„Nie
o to chodzi, chodzi o to…”
„Chodzi
o to, że martwisz się, że byłaś niegrzeczna, kiedy mówię, Księżno, że wkurzyłoby
mnie to, że ty poszłaś po portfel. Z Shauną,
miałem to w dupie, bo nie miała znaczenia. Ty
się liczysz.”
To
była naprawdę dobra odpowiedź, tak dobra, że nie oddychałam prawidłowo, więc
jakby sapnęłam - „Okej.”
„Rozumiesz,
o co mi chodzi?”
Nadal
rzęziłam, kiedy powiedziałam - „Tak”.
Max
obserwował, jak rzężę, a potem, kiedy to kontrolowałam i zwróciłam uwagę z
powrotem na moje nachos, zapytał - „Jak to jest, że możesz być irytująca i
urocza w tym samym pierdolonym czasie?”
„To
chyba po prostu ja” – powiedziałam cicho do nachos.
„Tak”
– wymamrotał, a ja spojrzałam na niego, żeby zobaczyć, że podniósł swój talerz
i kopie z powrotem, ale robił to z uśmiechem.
„Max?”
- sprawdzałam, a on spojrzał na mnie z zawieszonym chipsem.
„Tutaj”
– odpowiedział i włożył chips do ust.
„Co
do tej pracy…”
Nie
przełknął, zanim powiedział - „Tak, o tym” - Skończył żuć, przełknął i ponownie
zwrócił się do mnie, mówiąc - „To się dzieje”.
„Max
…”
„Cicho,
Nina i posłuchaj mnie, tak?”
Przyciągnęłam
jego uwagę, jego pełną, ponurą uwagę i skinęłam głową.
„George
i Trevor wyjaśnili Bitsy, że Curt ma kontrakty, których nie może zerwać, albo
Bitsy zostanie orżnięta. Dopilnuję, żeby zostały przeprowadzone. Następnie
Bitsy chce, aby firma została zmniejszona. Nie była też wielką fanką prac
Curt’a. Mam kilka pomysłów, które zatrzymają niektórych chłopców i mamy
kontrakty, które potrwają bardzo długo. Faceci, którzy chcą iść dalej, będą
mieli czas na uzgodnienie tego. Nie zrealizuję marzeń Curt’a. Zrobię to tak, żeby
zaopiekować się Bitsy, a potem stanie się czymś, co mogę robić, aby utrzymać
dach nad głową, jedzenie w żołądkach i by spokojnie spać w nocy. To będzie dla
ciebie w porządku?”
Patrzyłam
przypominając sobie przenikliwie, że to coś, co mnie pochłaniało w środku,
bardzo, bardzo zniknęło, kiedy wyszeptałam - „Charlie”.
Jego
brwi ściągnęły się i zapytał - „Co?”
Przełknęłam
ślinę, odetchnęłam cicho, uśmiechnęłam się, po czym ponownie zwróciłam uwagę na
swój talerz, mówiąc cicho - „Charlie. Przypominasz mi go.” - Chwyciłam
załadowany chips i spojrzałam na Maxa - „Potrafił też przetwarzać duże problemy
na mniejsze. Był w tym naprawdę dobry” - Wsadziłam chipsa do ust, przeżułam,
połknęłam i doszłam do wniosku - „Tak jak ty”.
Przygotowywałam
kolejny chips z wołowiną, fasolą i serem, który wylał się na talerz, kiedy
usłyszałam komendę Maxa - „Chodź tutaj”.
Podniosłam
głowę i zapytałam - „Przepraszam?”
Potem
zobaczyłam wyraz jego twarzy i znów zaczęłam sapać.
„Mała,
chodź tutaj.”
„Jestem
tutaj” – wydyszałam.
„Bliżej”
– rozkazał.
Przesunęłam
talerz na bok i pochyliłam się bliżej. Max zrobił to samo, założył rękę za moją
szyję i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Potem pocałował mnie mocno, z
zamkniętymi ustami i krótko. Kiedy jego usta uwolniły moje, jego ręka się nie
poruszyła.
„Wiesz,
ty też bywasz miła” – powiedział cicho.
Nie
odpowiedziałam.
„Lubię
to, mała.”
„Dobrze”
- wyszeptałam, uśmiechnął się, puścił mnie i wrócił do swoich nachos.
„Jak
bardzo jesteś zmęczona?” - zapytał po połknięciu kolejnego załadowanego chipsa.
„Obudziłam
się zmęczona, ale wszystko w porządku, to nic, czego nie wyleczy piętnaście dni
snu.”
Max
zachichotał, wciąż się uśmiechając, zasugerował - „Kolejny wieczór filmowy”.
Bardzo
podobał mi się ten pomysł, więc zgodziłam się - „Brzmi dobrze.”
„Tym
razem ja mogę wybrać film.”
„Dobra”
– powiedziałam, obracając się po piwo.
„Mała?”
– zawołał, gdy się odwróciłam.
„Tak?”
„Wciąż
się boisz?”
Widziałam,
jak jego oczy tańczą i wiedziałam, że zna odpowiedź na swoje pytanie.
„Trochę”
– trochę skłamałam. Bałam się, ale też nie bałam.
Max
zgarnął swój ostatni chips, mrucząc - „Jeszcze tydzień a będziesz dobra”.
„Arogancki”
– mruknęłam, po czym wzięłam łyk piwa.
Kiedy
opuściłam rękę, spojrzałam na Maxa, aby zobaczyć, jak żuje, ale robi to z
uśmiechem.
*****
„Jezu,
Księżno, wprowadziłaś się tam?” - zniecierpliwiony głos Maxa zabrzmiał przez
zamknięte drzwi łazienki i wpatrywałam się w swoje czarnookie odbicie w lustrze,
starając się nie hiperwentylować.
Wpadłam
na pomysł po nachos i sprzątaniu po kolacji, a teraz, wprowadzając go w życie,
pomyślałam, że to nie jest taki dobry pomysł.
„Nina!”
- wołał Max.
„Zaraz
wyjdę!” - odkrzyknęłam i wzięłam głęboki oddech.
Więc
coraz mniej bałam się wielu rzeczy, Maxa i mnie.
Co
oznaczało, że aby mieć zdrowy związek (lub zdrowszy), musiałam być w stanie
robić tego rodzaju rzeczy.
Wypuściłam
oddech, wyprostowałam ramiona, podeszłam do tyłu drzwi, włożyłam szlafrok,
zawiązałam go mocno w pasie i otworzyłam drzwi.
Max
leżał na plecach na łóżku, ramionami oparty o wezgłowie, z nowym piwem w jednej
ręce, drugą ręką za głową, z poduszkami spiętrzonymi za plecami, a moje piwo stało
na nocnej szafce.
Zatrzymałam
się parę kroków za drzwiami łazienki, jego oczy przesunęły się po mnie i
wróciły do mojej twarzy.
Byłam
w szlafroku z bosymi stopami i nogami, on był jeszcze w pełni ubrany, dlatego
zapytał „Obejrzysz film czy pójdziesz
spać?”
Przesunęłam
się w prawo, cofnęłam się i oparłam o ścianę.
Dobra,
może nie mogłam tego zrobić.
Max
przyjrzał mi się, po czym obrócił się na bok, wyciągając rękę zza głowy, by
podtrzymać tułów na łokciu i zawołał - „Słonko, chodź tutaj”.
Stopy
automatycznie przesuwały mnie w kierunku łóżka, ale robiły to powoli.
Max
obserwował cały czas, a ja zatrzymałam się przy łóżku, stałam nieruchomo i
patrzyłam na niego. Pochylił się, żeby postawić piwo na szafce nocnej, cofnął
się i spojrzał na mnie.
„Jezu,
Księżno, co się stało w łazience?”
Wzięłam
głęboki oddech, a potem, zanim cała moja odwaga uciekła, szarpnęłam za pasek szlafroka,
zrzuciłam go z ramion tak, że zebrał się wokół moich stóp na podłodze i stanęłam
przed nim, mając na sobie tylko białe koronkowe majtki brazylijskiego kroju i siateczkową
koszulkę ze złotymi cekinami.
Oczy
Maxa przeniosły się na moje ciało.
Potem
jego ciało się poruszyło i, zanim zdążyłam mrugnąć, leciałam w powietrzu.
Wylądowałam na plecach na łóżku, a Max przewrócił się na mnie.
Trzymając
swój tors z dala, przesunął dłonią po moim boku, czubkami palców zaczepił o
cekiny, a jego oczy przykleiły się do mojego ciała. Potem podniósł głowę,
spojrzał na mnie, a jego piękne oczy były bez wątpienia głodne.
„Mała…”
- jego głos był niski - „…włożyłaś to, lepiej nie bądź zmęczona.”
Moja
dłoń uniosła się, aby owinąć się wokół jego szyi pod jego uchem, moje palce
wślizgnęły się w jego niesamowite włosy.
Potem
szepnęłam - „Myślę, że złapałam drugi oddech”.
Jego
ręka znajdowała się na krawędzi koszulki i zanurzyła się pod nią, a następnie
wsunęła się po skórze, a oczy Maxa zatrzymały się w moich, gdy zadrżałam pod
jego dotykiem.
Nacisnęłam
jego szyję, gdy moje drugie ramię wepchnęło się pod jego ciało, aby owinąć się
wokół jego talii i zażądałam delikatnie - „Pocałuj mnie Max.”
Max’owi,
w przeciwieństwie do mnie, nie trzeba było dwa razy powtarzać.
*****
Potem
oglądaliśmy film. Ja włożyłam koszulę nocną, bieliznę i szlafrok, a Max założył
spodnie od piżamy.
Leżałam
tulona w jego ciało, z głową wspartą na jego twardym bicepsie, jego przedramieniem
owiniętym wokół mojej klatki piersiowej i jego drugą ręką owiniętą wokół mojej
talii, gdy patrzyłam, jak wiele rzeczy wybucha, dużo strzelają i dużo ścigają
się samochodami.
Potem
straciłam energię (może to było spowodowane trzema orgazmami, które miałem,
tak, trzema, Max naprawdę lubił tę koszulkę
i nie spieszył się, wkładając dużo wysiłku, aby to udowodnić) i poczułam, że
moje ciało zaczyna się relaksować głębiej w Maxa i bliżej snu.
„Czy
cię tracę, mała?” - Max szepnął mi do ucha od tyłu, a ja skinęłam głową, więc
zaproponował - „Wyłączę film”.
„Nie,
kochanie, skończ, ja mogę to przespać.”
Potem
odwróciłam się do niego plecami do telewizora i przytuliłam się bliżej,
przyciskając policzek do jego klatki piersiowej, owijając nogami jego nogi i
ramieniem wokół jego talii.
Ramię
Maxa zacisnęło się wokół mnie, jego druga ręka przeczesała moje włosy.
To
było dobre i przyzywała kraina marzeń.
„Nina,
kochanie?” - zawołał Max.
„Mm?”
„Jesteś
szczęśliwa?”
Odwróciłam
twarz i pocałowałam jego pierś, potem odwróciłam się z powrotem i przycisnąłem
policzek do jego klatki piersiowej.
Coś
eksplodowało w telewizorze, ale Max mruknął - „Potraktuję to jako tak”.
„Mhm”
– zgodziłam się.
Poczułam,
że Max lekko się porusza, potem poczułam jego usta na włosach na czubku mojej
głowy, pocałował mnie tam i cofnął się.
„Noc,
kochanie”.
Byłam
blisko krawędzi, jedwabna pajęczyna snu tkała się wokół mnie, dlatego nie
strzegłam swoich słów ani nawet o nich nie myślałam, kiedy mamrotałam - „Noc
Max” - westchnęłam i przytuliłam się bliżej, zanim wyszeptałam - „Kocham cię ”.
Potem
natychmiast zapadłam w tak głęboki sen, że nie czułam, jak potężne ramiona Maxa
skręcają się konwulsyjnie wokół mnie.
Hm. Chaos jak zwykle, słuszny wniosek będzie dobrze, chociaż czeka ich dużo pracy nad codziennością, bo gdy dynamika spadnie może zabić ich zbytnią cisza. Fajnie się ich czyta i aż się boje co tam wybuchnie w trakcie. 🤗
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ❤️
OdpowiedzUsuńJej tak się ciesze ze pierwsze to wyszło od Niny ! Odważna i piękna kobieta !❤❤❤ Dziękuję 😍
OdpowiedzUsuńTak właściwie Max powiedział jej, że się zakochał w niej w pierwszy tygodniu - wtedy jak się wściekał, że ona wie o Annie od tygodnia i nie zapytała go o nią.
UsuńPamiętam 😅 ale wydaje mi się, że powiedzenie kocham cię to jednak wyższy level od takiego powiedzenia mimochodem jeszcze pod wpływem gniewu 😅
UsuńZgadzam się :)
UsuńDziękuję szkoda że zaraz koniec...będę tęsknić
OdpowiedzUsuńAż mnie korci, żeby Wam napisać "mordercą jest...."
UsuńProsimy nie 😂
UsuńDziękuję, cały dzień czekałam ciąg dalszy:)
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział :) też codziennie wyczekuję nowego rozdziału i mam nadzieje że już kolejne tłumaczenie masz dla nas na oku :)
OdpowiedzUsuńDziękuje.
OdpowiedzUsuń