Rozdział 7
Miłość
jego życia (cz.2)
*****
Wracaliśmy
do A-Frame.
To
było po wywiadzie policyjnym Bitsy; po tym, jak Max zabrał nas na lunch, znowu
do tej małej kawiarni nad rzeką, ale tym razem było na tyle ciepło, że mogliśmy
siedzieć na zewnątrz, blisko rwącej, wezbranej od roztopionego śniegu rzeki; a
po obiedzie zabraliśmy Bitsy do domu, gdzie nalegała, abyśmy zostali, aby mogła
nam podziękować kubkiem jej domowej roboty latte, którą stworzyła we wspaniałej
kuchni, która również miała mnóstwo dodatkowych lad, które zostały zbudowane,
aby mogła do nich dotrzeć, a nawiasem mówiąc, jej latte były pyszne.
Bitsy
była cicha i zamyślona podczas lunchu, i dwa razy zauważyłam, jak jej oczy
wypełniają się łzami, gdy przyglądała się rzece, chociaż nigdy nie pozwoliła,
by popłynęły. Max i ja milczeliśmy z nią, ja, bo nie wiedziałam, co powiedzieć
i byłam pogrążona we własnych myślach, Max, jak podejrzewałam, że ją zostawiał.
Kiedy wróciła do domu, wydawała się ożywić, ale domyśliłam się, że to dlatego,
że chciała nas nakłonić, abyśmy nie wyjeżdżali i jej nie obwiniałam. Bycie sam
na sam z myślami w mojej obecnej sytuacji było mniej niż zabawne. Bycie sam na
sam w jej byłoby torturą.
Teraz
studiowałam piękny krajobraz, który mnie mijał, zastanawiając się, czy kosmos
oświeciłby mnie i dał mi Maxa wolnego i czystego, czy kiedykolwiek przyzwyczaję
się do jego piękna i jednocześnie myślałam, że Max pomyślał, że spędzimy
popołudnie na dalszym zgłębianiu naszego związku.
Próbowałam
też ułożyć plan, jak uniknąć pozwolenia mu na to, i zastanawiałam się, czy mnie
dotknie i, nie daj Boże, pocałuje, nawet gdybym ułożyła plan, czy uda mi się
odnieść sukces w moich staraniach.
„Księżno?”
– zawołał w tym samym czasie, kiedy poczułam, jak jego dłoń owija się wokół
mojej, ciepła i silna.
„Tak?”
- odpowiedziałam, patrząc przez boczne okno do przodu, ale nie na niego.
„O
czym myślisz, Słonko?” - jego głos był łagodny i pociągnął moją rękę, by oprzeć
ją tyłem o swoje twarde udo.
Do
tej pory nie czułam jego uda, ale, oczywiście, też był to twardy, zachęcający
dotyk. Zdecydowałam, że to najbardziej irytujące, mimo że mój mózg
zarejestrował, że to uczucie było całkowicie niesamowite.
Postanowiłam
też nie walczyć w tym momencie i zostawić rękę w jego, podczas gdy trochę
kłamałam, chociaż uważałam, że to raczej nie mówię pełnej prawdy - „Bitsy”.
Jego
palce ścisnęły mnie, gdy powiedział - „Będzie w porządku”.
„Kochała
go.”
„Tak.”
Przygryzłam
wargę, a potem zwróciłam uwagę na oczywistość, ponieważ on więcej niż
ktokolwiek inny wiedział – „To znaczy, że nie będzie z nią dobrze.”
To
był tak dobry moment, jak każdy, w rzeczywistości lepszy niż większość, aby Max
mógł podzielić się informacją o swojej zmarłej żonie.
Nie
zrobił tego.
Po
prostu powtórzył - „Tak”.
Palant.
„Porozmawiam
z nią później, po pogrzebie, może za kilka tygodni” – ciągnął. – „Niech sprzeda
ten dom. Za dużo wspomnień, za duży dla niej, do diabła, był dla nich za duży,
kiedy żył Curt.”
„Mm
hmmm” – wymamrotałam.
Ścisnął
moją rękę, zanim mnie puścił, by zredukować bieg, aby wykonać skręt. Zostawił ją
na swoim udzie, a ja się odsunęłam, łącząc ją z drugą na moich kolanach, mając
nadzieję, że nie nawiąże ponownie kontaktu, gdy powiedział - „Będziemy się nią
opiekować. Przeżyje.”
„Mm
hmmm” – powtórzyłam, mając nadzieję, że miał na myśli „my”, czyli Cudownego Max’a
i mieszczan Gnaw Bone, a nie jego i mnie, coś, czego nigdy nie będzie.
To
była kolejna decyzja, którą podjęłam i doszłam do niej w ciszy podczas lunchu,
dzięki czemu wiedziałam, że samotność ze swoimi myślami nie jest zabawna.
Nie
mogłam żyć jakim życiem, jakie prowadziłem z Nilesem.
Nie
mogłam też żyć życiem, wiedząc to, co wiem, nawet jeśli byłoby dobrze, wciąż
byłabym druga najlepsza.
Nie,
nie byłoby tego nawet przez jakiś czas, bo w końcu, jak wszystko, co
zaryzykowałam, skończyłoby się to katastrofą. Miałam dość katastrof z
palantami, złodziejami, oszustami i naganiaczami. Nie potrzebowałam łamiącej
serce katastrofy, która była wszystkim, czym był Max.
Musiałam
być miłością czyjegoś życia, tak jak mama była dla Steve’a.
Oboje
czekali długo, mama po krótkim małżeństwie, które zakończyło się złamanym
sercem, Steve po długim, pozbawionym miłości małżeństwie, które zakończyło się
śmiercią żony na atak serca dwa lata przed poznaniem mamy. Miałam nadzieję, że
nie będę musiała czekać tak długo jak mama, ale w głębi duszy wiedziałam też,
że muszę czekać na tę wyjątkową osobę, która będzie czuła to do mnie w ten
sposób, tylko i wyłącznie do mnie, żebym mogła czuć się bezpieczna dając to
uczucie z powrotem jemu.
Max
milczał, kiedy pogrążyłam się w myślach, zanim wykonał następny skręt i zapytał
- „Wciąż myślisz o swoim tacie?”
„Nie”
– odpowiedziałam tym razem zgodnie z prawdą. Mój ojciec był ostatnią rzeczą, o
jakiej myślałam, co było jedyną szczęśliwą rzeczą, która wynikła z okrutnych
zwrotów akcji mojego dnia.
„Ten
gość Niles? - naciskał Max.
„Nie”
— odpowiedziałam, znowu zgodnie z prawdą.
Max
znów zamilkł, kiedy wykonał następny skręt i zauważył - „Coś innego cię zjada, mała”
- ale zanim zdążyłam to skomentować, wziął ostry wdech.
Spojrzałam
na niego, a następnie podążyłam za jego wzrokiem. Potem też wzięłam głęboki wdech.
Po
pierwsze, przed A-Frame zaparkowane było Subaru. Mindy i wysoki mężczyzna opierali
się plecami o hatchbacka subaru, a słońce świeciło im na włosy. Po drugie, na
skraju frontowej polany Maxa stał mój wynajęty samochód, który w widoczny
sposób całkiem obficie został zdewastowany.
„Co
do cholery?” - Max skręcił, skręcając
w miejsce, zjechał nim i zaparkował za samochodem z wypożyczalni.
Nie
spojrzał na mnie, kiedy wyszedł. Szłam za nim, również patrząc na samochód.
Był
prawie cały pokryty farbą w sprayu, łącznie z oknami. Światła stopu zostały zbite,
ich plastikowe odłamki leżały na żwirze podjazdu Maxa. Opony były przebite,
wszystkie cztery. Lustra boczne ledwo wisiały na drutach, były roztrzaskane.
„Wygląda
na to, że masz wroga” – powiedział wysoki mężczyzna, podchodząc do nas z Mindy.
Spojrzałam
na niego. Miał ciemnorude włosy, nieco znajome niebieskie oczy i opaloną skórę.
Był prawie tak przystojny jak Max i teraz, kiedy stawałam się ekspertem w
identyfikowaniu ich, zauważyłam, że był też totalnym Człowiekiem z Gór,
noszącym ocieplacz pod dżinsową kurtką, spłowiałe dżinsy i buty. Jego oczy były
przywiązane do mnie.
„Ja…”
– zaczęłam.
„Tak
mi przykro, Nins” – przerwała mi Mindy, podchodząc do niego, przygryzając
wargę, wyglądając na zmartwioną, jej oczy były zaczerwienione, jakby płakała.
To
zaczerwienione oczy zwróciły moją uwagę, więc zapomniałam o mojej nieznanej
nowej znajomości i zapytałam - „Czy wszystko w porządku?”
Potrząsnęła
głową i oznajmiła - „Damon to zrobił”.
„Co
zrobił?” – spytałam głupio, czując, że moje serce zaczyna bić szybciej, a
dłonie zaczynają mnie swędzieć.
„Twój
samochód kochanie” - odpowiedział Max i spojrzałam na niego.
„Mój
samochód?” - powtórzyłam, mój umysł utkwił w myślach o Damonie dostającym się
do Mindy w mieście, robiącym coś, co sprawiło, że płakała i zastanawiając się,
gdzie Max trzymał swoją broń.
Przechylił
głowę do wynajętego auta i jego ramię objęło moje ramiona.
„Damon,
zrobił to twojemu samochodowi.”
Zerknęłam
na swój samochód, a potem mój wzrok wrócił do Mindy.
„Widziałaś,
jak to robi?” - zapytałam.
„Nie”
– odpowiedziała.
Mój
głos był łagodniejszy, kiedy kontynuowałam - „Czy w ogóle go widziałaś,
kochanie?”
„Nie”
- odpowiedziała.
„Dzwonił
do ciebie?”
„Nie.”
„Więc
skąd wiesz, że on to zrobił?”
„To
po prostu” – machnęła ręką na samochód, jej oddech uwiązł, a potem wciągnęła
głęboki, żeby go zakryć, zanim poszła dalej – „…co by zrobił.” - Potem łzy
zebrały się w jej oczach i stwierdziła - „Tak mi przykro, Nins”.
Potem
zakryła twarz dłońmi i wybuchnęła płaczem.
Wyciągnęłam
się spod ramienia Maxa i szybko podeszłam do przodu, biorąc Mindy w objęcia.
„Kochanie”
– zagruchałam do niej – „Mam pełne ubezpieczenie w tym wynajmie. To nic
wielkiego.”
Cóż,
to było coś, skoro naprawdę nie mogłam teraz uciec od Maxa, chyba że jakoś
udałoby mi się uciec jego Cherokee w środku nocy, ale nie mogłam tego
powiedzieć Mindy.
Będę
martwiła się o to później, choć, miejmy nadzieję, że nie za dużo później.
Musiałam się teraz martwić o Mindy, która czkała i wciąż nie odrywała rąk od
twarzy, mimo że ją trzymałam.
„Tak,
ale to takie chujowe” – powiedziała Mindy zza dłoni.
„Masz
rację, ale gdyby tego nie zrobił, naprawdę wyrzuciłabym to ubezpieczenie.
Powinnam go znaleźć, podziękować mu za to, że ten nakład finansowy był
opłacalny.”
Jej
ciało drgnęło, ręce opadły, a głowa uniosła się.
„Co?”
- wyszeptała, a ja spojrzałam przez ramię na samochód, a potem z powrotem na
nią.
„I,
Mindy, poważnie, sprawił, że to ubezpieczenie było naprawdę warte zachodu. Mam na myśli, że był dokładny. Nie sądzisz, kochanie?” - droczyłam się.
Zaskoczony
chichot podszedł jej do gardła, przełknęła go z powrotem, a ja uśmiechnęłam się
do niej, przeciągając jedną stronę jej włosów przez ramię.
Potem
przyłożyłam dłonie do jej twarzy i za pomocą kciuków otarłam łzy, mówiąc cicho
- „W porządku, prawdopodobnie wylejesz więcej łez nad tym Neandertalczykiem,
zanim będziesz zdrowa i naprawdę zapomnisz o nim, ale proszę, nie rób tego w
moim imieniu. W porządku?”
„Nie
jesteś wkurzona?”
Och,
byłam wkurzona. Damon Matthews odebrał mi wszelkie nadzieje na ucieczkę i
rzeczywiście był bardzo poważnym kutasem. Mimo to Mindy nie musiała o tym
wiedzieć.
„Moim
zdaniem, im więcej przedstawia dowodów na to, że możesz w ten sposób radzić sobie
lepiej od niego, tym lepiej.”
„Już
ją lubię” - z bliska dobiegł głęboki, dudniący głos rudowłosego mężczyzny.
Puściłam
twarz Mindy i odsunęłam się, patrząc na niego.
„Brody”
- przedstawił się z podniesioną ręką, oczy (oczy Mindy, dlatego były znajome) miał
uśmiechnięte i szczere, a także otwarcie zaciekawione.
Ale
ja nie oddychałam.
Brody.
Brat Mindy. Najlepszy przyjaciel Maxa!
Był tutaj, aby „sprawdzić mnie” bez wątpienia. Dlaczego sytuacja się
pogarszała? Dlaczego?
„Nina”
– przedstawiłam się z powrotem, bez wątpienia niepotrzebnie, i wzięłam go za
rękę.
Jego
uścisk był mocny, mocny i zbyt długi. Przedłużył się fakt, że tak naprawdę nie
pozwolił mi odejść. Jego ręka, podobnie jak Maxa, pochłonęła moją.
„Jesteś
ładna” – powiedział.
„Um…
dzięki?” - odpowiedziałem na pytanie, lekko grzecznie pociągając, co spotkało
się ze stanowczym, niegrzecznym oporem.
„Masz
rację” – powiedział, nie odrywając ode mnie wzroku, ale odniosłam wrażenie, że
rozmawia z kimś innym i jego następne słowa potwierdzą, że mam rację - „Ona ma
cholernie wspaniałe oczy.”
Nie
wiedziałam, czy mówił do Max’a czy Mindy, ale nie zapytałam ani nie mogłam się
tym przejmować, ponieważ wróciłam do nieoddychania, a on nadal nie puścił mojej
ręki, dlatego miałam bardziej naglące rzeczy na głowie.
„Um…”
– mruknęłam.
„Chcesz
ją puścić?” - zasugerował Max i był w jego tonie humor, humor zmieszany ze
wskazaniem, że jego słowa nie były całkowicie sugestią.
„Niezupełnie”
- brzmiała szalona i niepokojąca odpowiedź Brody’ego i połączył to z tym, że
jego uścisk stał się silniejszy.
„Brody”
– powiedziała Mindy z mini chichotem – „przestań walić głupa.”
Brody
najwyraźniej był w nastroju, żeby „walić głupa” i nie puścił mnie.
Zamiast
tego zauważył - „Myślałem, że wy, Anglicy, jesteście powściągliwi”.
„Nie
jestem, hmmm… dokładnie…”
Przerwał
mi, mówiąc - „Ale ty jesteś słodka.”
„Um…”
„Potrafisz
gotować?” – zapytał, wciąż trzymając mnie za rękę.
„Gotować?”
– zapytałam z powrotem.
„Słyszałem,
że angielskie jedzenie jest do bani.”
Spróbowałam
innego pociągnięcia, spotkałam się z większym oporem i odpowiedziałam - „Myślę,
że tak myślą Amerykanie, kiedy jadą do Anglii i jedzą amerykańskie jedzenie.
Angielskie jedzenie jest pyszne. Anglicy robiący amerykańskie jedzenie nie są
tak skuteczni.”
„Tak,
Arlene powiedziała, że jadła tu zeszłej nocy coś w rodzaju zapiekanki rybnej,
którą zrobiła Nins, a Arlene powiedziała, że była niewiarygodna” - wtrąciła Mindy.
Brody
spojrzał na Maxa – „Arlene jadła kolację w twoim domu?”
Max
zbliżył się do mnie i odpowiedział - „Poczuła miętę do Niny.”
To
z jakiegoś powodu sprawiło, że Brody odrzucił głowę do tyłu i wybuchnął
śmiechem.
„Brody…”
- powiedział Max, przebijając się przez jego śmiech, a w jego głosie nie było
zbyt wiele humoru, właściwie wcale - „…czy byś, kurwa, wreszcie ją puścił?”
Brody
puścił moja rękę, ale każdy pozwoliłby mi odejść po tym, jak poprosił o to Max.
Cofnęłam się, moje ramię uderzyło Maxa, a jego ręka natychmiast owinęła się
wokół mojej talii od tyłu.
„Odpręż
się, stary, po prostu byłem przyjazny” – powiedział Brody nad moim ramieniem.
„Zbyt
przyjazny.” - odpowiedział Max.
„Jesteśmy
tacy” – oczy Brody’ego spojrzały na mnie – „przyjaźni.”
„Zauważyłam”
— odpowiedziałem.
Wtedy
Brody zapytał - „Arlene?”
„Dużo
chichotałyśmy z Arlene w Psie, zanim Max skopał tyłek Damon’owi” – powiedziała
Mindy.
„Ach”
— pokiwał głową Brody, w blasku świtu — „Arlene odprawiła święty rytuał.
Nawalić się z nią w Psie. Ona zwykle jest uparta jak diabli, ale teraz jesteś w
środku, Nina, nigdy nie zostaniesz wypuszczona.”
„Sprawiasz,
że to nie brzmi tak dobrze” – zauważyłam.
„Arlene
to dobry człowiek, jeśli cię lubi, ale kiedy cię lubi, jest uparta w twoim własnym
interesie.”
„O
Boże” - wymamrotałam i Brody znów wybuchnął śmiechem.
Max
ścisnął moją talię.
„Czy
któreś z was pomyślało, żeby zadzwonić na policję w sprawie samochodu Niny?” –
zapytał Max.
„Tak,
jakieś piętnaście minut temu. Są w drodze na górę” – odpowiedział Brody.
„Mick
powinien założyć posterunek obok domu, był tu tak cholernie dużo w tym
tygodniu” - mruknął Max.
„Dlaczego
Mickey tu był?” – zapytał Brody i poczułam, jak ciało Maxa zaciska się na moim.
„Mins?”
- Max zawołał, a Mindy skinęła głową, więc Max kontynuował odpowiedź jednym
słowem, która najwyraźniej miała wszystko wyjaśnić – „Dodd.”
Najwyraźniej
Brody skinął głową.
„Potrzebował
cię dla Bitsy” – domyślił się Brody.
„To
i chciał mieć moje alibi” – poinformował go Max.
Dobroduszny,
drażniący się Brody zniknął, a jego gęste, kasztanowe brwi złączyły się
niebezpiecznie, zanim odgryzł się - „Co do cholery?”
Znowu zaczynamy,
pomyślałam.
„Brody,
w porządku. Rozmawiał z wieloma ludźmi” – zapewnił go Max.
„Tak,
ale ty?” - Brody wciąż był nieszczęśliwy.
„Możemy
wejść?” - Mindy wtrąciła się. – „Potrzebuję napoju gazowanego lub czegoś
takiego.”
„Tak”
- powiedział Max, wysuwał ramię z mojej talii, ale poczułam, jak jego palec
zaczepia się, tym razem w tylnej szlufce moich dżinsów i wywiera nacisk, by
popchnąć mnie do przodu.
„Wątpię,
że Mickey wpadnie w sprawie zdewastowanego samochodu i nie wtedy, gdy pracuje
nad morderstwem” – zauważył Brody, idąc obok nas po schodach - „Prawdopodobnie
wyśle Jeffa lub Pete’a. Mimo to porozmawiamy z nim „o odwiedzinach” dla alibi.”
„Odpuść”
- Max powiedział miękko, ale stanowczo, wsuwając klucz do zamka przy frontowych
drzwiach - „On po prostu wykonuje swoją pracę.”
Max
otworzył drzwi i popchnął mnie przed siebie, ale wciąż widziałam spojrzenia,
jakie wymienili Mindy i Brody.
„Przyniosę
napoje” – oznajmiłam, ignorując ich spojrzenia, mówiąc sobie, że cała ta
tajemnica to już nie moja sprawa, a nie to, żeby kiedykolwiek nią była.
„Mindy,
chcesz colę?”
„Tak,
Nins” – odpowiedziała, skacząc do stołka.
Zrzuciłam
torebkę z ramienia i rzuciłam ją na stół w jadalni, wołając - „Brody?”
„Piwo.”
„Max?”
– zapytałam, kiedy zawiesiłam kurtkę wokół krzesła.
„Piwo,
kochanie.”
Kiwnęłam
głową i weszłam do kuchni. Mindy usiadła na stołku. Brody podciągnął się i
usiadł na przeciwległym blacie. Max przyjął swoją zwykłą pozycję z biodrami
opartymi o zlew. Wzięłam piwa, potem wzięłam puszki coli i usiadłam obok Mindy
na drugim stołku. Kiedy się usadowiłam, zaryzykowałam spojrzenie na Maxa i
zobaczyłam, że mam rację czując na sobie jego oczy. Obserwował mnie i odniosłam
wrażenie, że mu się nie podoba, że umieściłam między nami przestrzeń i kontuar.
„Zatrzymam
się u Mins w mieście” – oświadczył Brody i Max spojrzał na niego - „Będę szukać
Damona, zamienić słowo, sfinalizować gówno.”
„Ile
masz czasu?” – zapytał Max.
„Muszę
wrócić w środę” – odpowiedział Brody.
„Brody
i ja zdecydowaliśmy, że wszyscy pójdziemy dziś wieczorem do Koguta na steki” -
oznajmiła Mindy, podskakując dwa razy na stołku ze szczęścia na ten pomysł, a
Max spojrzał na nią, zanim wrócił do mnie.
To było zarówno dobre, jak i złe. Dobre, bo jego oczy
wbijały się we mnie, a nie szedł w stronę pistoletu, źle, bo nie wyglądał na
szczęśliwego.
„Zrobiła
rezerwację i Mindy namówiła Bonnie, by zastąpiła ją dziś wieczorem w Psie” –
dodał Brody.
Mindy
odwróciła się do mnie i wyjaśniła - „Steki z Koguta są niesamowite i możesz się
wystroić!”
„Um…”
- wymamrotałam, czując ciepło spojrzenia Maxa i odczuwając presję jego
nieszczęścia.
„Włożę
szpilki i ten absolutnie fan-tas-tycz-ny top, który znalazłam w outlecie. Jest designerski,
ale źle oznaczyli go i dostałam go za bezcen. Pokochasz to.”
„To
świetnie, kochanie, nie mogę się doczekać, aby to zobaczyć” - powiedziałam do
Mindy, a następnie spojrzałam na Maxa, aby zobaczyć, że w przeciwieństwie do
Mindy nie był zachwycony ideą Koguta i on, w przeciwieństwie do mnie, oczywiście
mógł poczekać, żeby zobaczyć designerski top Mindy.
„Co
założysz?” - zapytała Mindy.
„Och”
- mruknęłam, odwracając wzrok od Maxa - „Znajdę coś.”
„Jeśli
nic nie przywiozłaś, możesz zejść ze mną do miasta i przejrzeć moją szafę i
Becci!” - dokończyła, najwyraźniej podekscytowana dziewczęcym grzebaniem w
szafie.
„Um…”
– wymamrotałam ponownie.
„Jestem
pewien, że coś ma” – wtrącił Max.
„Ale
może ona…” – zaczęła Mindy.
„Ona
ma coś” – powtórzył Max.
„Ale
dziewczyna musi…”
„Mins,
kochanie, ona coś ma” - powiedział Brody stanowczo, a Mindy spojrzała między
mężczyznami na mnie.
„Okej”
– wyszeptała i uśmiechnęła się do mnie, wybałuszając oczy.
Uśmiechnęłam
się, a potem odwróciłam i zobaczyłam, jak oczy Maxa wędrują między Mindy i mną,
by wyjrzeć przez okno.
„Pete”
– powiedział, odsuwając się od zlewu, a ja obróciłam się na stołku, żeby
zobaczyć SUV-a ze światłami na górze i gwiazdką na drzwiach toczącego się po
wjeździe.
„Pozwolimy
wam sobie z tym poradzić. Rezerwacja jest na szóstą trzydzieści” – powiedział
Brody - „Chcesz spotkać się z nami w mieście czy Kogut?”
„Kogut”
– odpowiedział Max, gdy Brody szedł obok niego, wciąż trzymając piwo, do
frontowych drzwi.
„Dobra”
– odparł Brody.
„Słonko”
– zawołał do mnie Max, kiedy położył rękę na klamce – „lepiej znajdź te papiery
z wynajmu.”
„Okej”
– odpowiedziałam, zsuwając się ze stołka i kierując się w stronę schodów.
„Do
zobaczenia później, Nins” – wrzasnęła Mindy, gdy wspinałam się po schodach.
„Tak,
kochanie, do zobaczenia” – odkrzyknęłam.
„Miło
było poznać, Nina” - zawołał Brody.
„Ciebie
też” – odkrzyknęłam.
Potem
trafiłam na strych i poszłam do mojej torby podróżnej.
Jedno,
co mogłam powiedzieć dobrego o Damonie i jego wybrykach to , że zapewnił mi idealną
taktykę unikania popołudniowych planów Maxa.
Mimo
to był kutasem.
*****
Siedziałam
na boku łóżka, kończąc telefon do agencji wynajmu samochodów, kiedy Max wpadł
na strych po wysłaniu Brody’ego, Mindy i ostatecznie funkcjonariusza Pete’a.
Po
tym, jak poznałam Pete’a, zdecydowałam, że jeśli zostanę, a Jeff nie będzie parą
dla Mindy, spróbuję ją umówić z Pete’em. Nie był tak słodki jak Jeff, ale nadal
był miły.
Niestety,
było bardzo mało prawdopodobne, że dowiem się, co przyniesie przyszłość Mindy,
ponieważ było bardzo mało prawdopodobne, że pozostanę z nią w kontakcie po tym,
jak zostawię Maxa i Gnaw Bone.
Starałam
się nie myśleć o tym, jak przytłaczająco to było denerwujące, zamiast tego
powiedziałam sobie, że ledwo ją znam. Nie wierzyłam sobie, nawet w najmniejszym
stopniu, ale to nie powstrzymało mnie przed powtórzeniem tego w mojej głowie z
nadzieją, że tam zapadnie.
„Będzie
dobrze” – powiedziałam do telefonu, gdy Max zatrzymał się przede mną – „Świetnie,
do zobaczenia. Pa.”
To
nie było świetne, pomyślałam, dotykając ekranu, aby zakończyć połączenie.
Widząc, że była późna sobota, nie wyślą nikogo do poniedziałku. Co oznaczało,
że musiałabym wejść na górę, żeby się tam z nimi spotkać, chyba że Max
pozwoliłby im dostać się do samochodu beze mnie, ponieważ ja, jeśli wszystko by
się ułożyło, zostałabym w hotelu prawdopodobnie zaszyta w moim pokoju starając
się uniknąć ojca i, niewątpliwie, zwinięta w kłębek z siedmioma pudełkami
chusteczek higienicznych, opłakując moje okropne szczęście, że Max nigdy nie
może być mój.
Jak
to się stało, że tydzień temu miałam nudne, przewidywalne życie, w którym nic
się nie wydarzało, a teraz wszystko było w kompletnym bałaganie, nie miałam
pojęcia. Nie zastanawiałam się nad swoją decyzją dotyczącą Nilesa, ale ponownie
przemyślałam moją przygodę w Kolorado i wszelkie przyszłe przygody, które mogłyby
być głupie, szalone i wystarczająco irracjonalne, aby rozważyć ich podjęcie.
Dlatego
w poniedziałkowe popołudnie, po tym jak wynajęty samochód jakoś by wyjechał, pojechałabym
do Denver, a potem zmieniałabym bilet i poleciała prosto do domu.
Nie
mogłam tego znieść.
Położyłam
telefon na nocnym stoliku i spojrzałam na Maxa – „Wysyłają kogoś w
poniedziałek.”
„Racja”
- odpowiedział, stojąc dziwnie blisko mnie, więc musiałam odchylić głowę
naprawdę daleko, żeby na niego spojrzeć, a potem zapytał - „Ile czasu zajmie ci
przygotowanie się na coś takiego jak Kogut?”
To
było dziwne pytanie, na które nie miałam wystarczających danych, aby udzielić
odpowiedzi. Ponadto mieliśmy inne rzeczy do omówienia.
Mimo
to, z jakiegoś powodu, zamiast poruszać inne rzeczy, o których musieliśmy
porozmawiać, przekręciłam się na łóżku i spojrzałam na nocny zegar Maxa,
widząc, że jest czwarta trzydzieści. Potem spojrzałam na niego.
„Kiedy
musimy wyjechać?”
„Stąd
za godzinę.”
„Dotarcie
tam zajmuje godzinę?”
„Tak. Jak długo zajmie ci przygotowanie się?”
„Nie
wiem. Jak ekstrawaganckie jest to miejsce?”
„Jak
na Kolorado, ekstrawaganckie.”
Hmmm.
„Mam
oszacować?” - powiedziałam mu - „Pół godziny, czterdzieści pięć minut”.
Jego
oczy powędrowały ponad moją głową do zegara, po czym mruknął: „Niedługo, ale to
coś.”
Potem
pochylił się, włożył ręce pod moje pachy i nagle zostałam podniesiona, Max położył
kolano w łóżku, wciągnął mnie na nie dalej, a potem leżałam na plecach z Maxem
na sobie.
Cholera.
Właśnie tam, gdzie nie chciałam być.
Chociaż
jego ciężar wciskał mnie w łóżko, nie mogłam powstrzymać się od myśli, że
byłam dokładnie tam, gdzie chciałam być.
„Max…”
„Cicho,
Księżno, nie mamy czasu na rozmowę.”
„Max…”
- powtórzyłam, gdy jego usta dotknęły moich.
„Cicho”
– powtórzył, a potem mnie pocałował.
Przycisnęłam
się do jego ramion i szarpnęłam biodrami, mając nadzieję, ale był duży, ciężki
i najwyraźniej zdeterminowany. Moje nadzieje zostały rozwiane, pozostał na
miejscu, a jego język dotknął moich ust. Chociaż podobało mi się to uczucie i to bardzo, przekręciłam głowę na bok. Niezrażony jego językiem dotknął mojej
szyi.
To
było miłe.
„Max.”
„Co?”
„Jest
coś, co muszę powiedzieć.”
„Tak?”
Otworzyłam
usta, żeby to powiedzieć, ale jego język zsunął się w górę mojej szyi, a
następnie przesunął się po zewnętrznej części mojego ucha, gdy jego ręka
zsunęła się po moim boku, a następnie schowała się pod moim swetrem.
„Max”
- odetchnęłam, ponieważ jego język przy moim uchu był przyjemniejszy niż
dotykanie mojej szyi, ale odetchnęłam trochę głośno.
„Co
mała?” - szepnął mi do ucha swoim zachrypniętym głosem, moje ciało zadrżało
wbrew mojej woli, jego ręka wsunęła się po moim brzuchu, a potem owinęła się
ciepła i silna, wokół mojej piersi.
O
mój Boże.
To
było bardzo miłe.
„Max
…” - znów odetchnęłam, tym razem dużo ciszej, bo przegrywałam
koncentrację,
skupiając się w większości na jego dłoni i języku.
„Ciągle
mów moje imię, Księżno, jestem tutaj.” - Max wciąż mówił mi do ucha, ale potem
jego zęby szczypały płatek ucha, gdy jego kciuk przesunął się po moim sutku.
O…
mój… Boże.
Moje
ręce same się poruszyły. Jeden zsunął się po jego plecach, drugi we włosy.
„Nina?”
– zawołał, gdy jego kciuk się cofnął.
„Mm?”
- to wszystko, co mogłem powiedzieć, gdy poczułam, że zaciska palce na sutku i
czułam to w dwóch bardzo dobrych miejscach.
Jego
głowa uniosła się, jego kciuk wykonał kolejny ruch, a moje biodra mimowolnie
szarpnęły się pod nim, tym razem po to, by go nie odepchnąć.
„Pozwolisz
mi się teraz pocałować?” – zapytał, brzmiąc na rozbawionego.
„Unh-hunh”
- odpowiedziałam, nie mogąc wydobyć słów, ponieważ jego kciuk obracał się teraz
wokół mojego sutka i to było nieopisanie miłe.
„Dobrze”
– mruknął i pocałował mnie.
I
całował mnie przez długi czas. Robiąc to, jego palce ściągały mój stanik, a
kciuk wrócił do mojego sutka, połączony palcem wskazującym. Dotyk był
ostrzejszy, słodszy, taki nieskończenie. To było więcej niż miłe, było
cholernie genialne.
Moje
palce były w jego włosach, trzymając jego usta przy moich. Oddawałam mu
pocałunek, gdy moja ręka wyciągnęła jego koszulkę z dżinsów i badałam, nie
spiesząc się, zapamiętując opuszkami palców jego dotyk, jedwabisty, ale
solidny, tak jak Max, słodki i silny.
Zagubiłam
się w jego fantastycznym pocałunku, w dotyku jego skóry, jego mięśni, w
pulsowaniu między moimi nogami, nie zauważyłam, jak jego ręka opuszcza moją
pierś, dopóki jego biodra nie przesunęły się na mój bok, a palce przejechały po
suwaku moich dżinsów.
„Max?”
- szepnęłam w jego usta, gdy ujął mnie dłonią między nogami, jego palce
wcisnęły się, a moje biodra uniosły się do jego dłoni, gdy wyszeptałam - „Boże.”
„Chcę
cię dotknąć, Słonko” - powiedział Max przy mojej szyi, jego głęboki głos był
szorstki.
„Okej”
– odpowiedziałam natychmiast, niepewna, co miał na myśli, widząc, że już prawie
mnie dotykał, ale byłam szczęśliwa, że zrobi
więcej, jakkolwiek by to
się stało.
Max
nie wyjaśnił, a także nie zwlekał. Odpiął guzik moich dżinsów i zsunął zamek,
po czym jego ręka wślizgnęła się do środka. Nie tylko nie zwlekał, ale nawet
nie zdzierał mi majtek. Wszedł do środka, dotykając palcami mokrego, wrażliwego
miejsca i w chwili, gdy dotknął mnie, każdy nerw mojego ciała ożył.
„Chryste,
to mi się podoba.” - głos Maxa zgrzytał na mojej skórze, gdy jego palce badały.
W
tym momencie nie mogłam być pewna, ponieważ nie myślałam tak jasno, ale
podejrzewałam, że mi podobało się to bardziej. Jego usta wróciły do moich,
gdy jego palce przestały
badać i znalazły nagrodę. W
chwili, gdy zaczął naciskać, jęknęłam w jego usta, a moje biodra szarpnęły się pod
jego dłonią, mówiąc mu, że dopracował to perfekcyjnie i trafił w cel z
zachwycającą precyzją.
„Lubisz
to?” - zapytał przy moich ustach.
„Tak”
- szepnęłam przy jego, gdy jego palec zaczął bardziej naciskać i zaczął krążyć,
a potem ponownie odetchnęłam - „Tak”.
To
rozwijało się szybko. Był dobry, jego palec mocny, stanowczy, czynił cuda i
minęło dużo czasu, zbyt długie wieki.
Moja
ręka opuściła jego plecy i przesunęła się wokół jego biodra do przodu, badając
jego krocze, znajdując go twardym i podobało mi się to tak bardzo, że w
odpowiedzi poczułam przypływ wilgoci między nogami.
Szarpnął
biodra i wysunął rękę z moich dżinsów.
„Nie”
– wyszeptałam, otwierając oczy, kiedy straciłam piękno jego dotyku.
Jego
palce okrążyły mój nadgarstek i przeciągnął go przez moją głowę, gdzie chwycił
go drugą ręką. Potem trzymał go tam, gdy jego ciało opadło z powrotem na mnie, więżąc
moje drugie ramię, które było wokół jego pleców, z moim łokciem uniesionym,
moją ręką wciąż w jego włosach.
„Co
…?” - zaczęłam.
Jego
ręka wsunęła się z powrotem w moje dżinsy i wymamrotał - „Nie ja, mała, ty.”
„Ale…”
- zaczęłam ponownie i przerwałam, kiedy wznowił swoją grę między moimi nogami i
nie mogłam już mówić, mogłam tylko czuć.
„Czuję
ciebie tak cholernie słodko, Księżno” – wymamrotał z podniesioną głową, jego
oczy, zawsze piękne, były tym bardziej teraz, gdy były ciemne od pożądania.
„Max…”
- dyszałam, moje biodra drgały pod jego ręką, mój nadgarstek ciągnął się w jego
uścisku, moje palce wczepiały się w jego włosy. Znowu się budowało, szybko, za
szybko i było dobrze, za dobrze, rewelacyjnie.
„Kiedy
cię będę pieprzył, nie będę się spieszył” – powiedział mi zachrypniętym głosem,
nie odrywając wzroku od mojej twarzy.
Zamknęłam
oczy i wygięłam szyję, gdy cudowny nacisk nasilił się.
Jego
palec zatrzymał się, ale potem wsunął się do środka.
„Tak” - wyszeptałam, miałam wciąż
zamknięte oczy.
„Chryste,
Słonko” - warknął Max.
„Więcej”
- błagałam, a on mi to dał, wsuwając i wysuwając palec w wolnej przestrzeni,
ale czułam się dobrze, ciasno, blisko, intymnie, jego kciuk znów uderzył mnie w
moje ulubione miejsce, krążąc, gdy mnie pieprzył palcem.
Jego
usta zbliżyły się do moich, gdy się zbliżyłam.
„Nie
mogę się doczekać, kiedy tam wejdę” - mruknął, a moje usta otworzyły się pod
jego, jęk wypłynął, gdy jego język wsunął się do środka, a ja doszłam, twardo, bardziej
twardo niż kiedykolwiek wcześniej i dłużej, o wiele dłużej, czułam napięte,
cudowne chwile, jakby nigdy się nie miało skończyć i nie chciałam tego.
I
było o wiele piękniejsze niż wszystko, co kiedykolwiek miałam.
Wspaniałe.
Wstrząsająca
ziemią.
Uspokajałam
się powoli, moje ciało było jak złoty, ciepły płyn. Wzniosłe.
Max
trzymał rękę między moimi nogami, jego palce prześlizgiwały się przez moją
wilgoć, badając, delikatnie, stając się intymnie znajomy w sposób, który lubiłam.
Delikatny,
słodki, tak jak to Max. Jego język śledził moją dolną wargę, a jego dłoń wciąż
trzymała moją za nadgarstek nad moją głową.
Kiedy
otworzyłam oczy, zobaczyłam, że jego były otwarte i obserwował mnie.
„Jak
się czujesz?” - mruknął w moje usta.
Czułam
się świetnie. I czułam przerażenie do
głębi duszy. I z jakiegoś powodu wypaliłam to drugie.
„Przestraszona.”
Jego
palce przestały się poruszać, a objęła mnie dłonią, gdy jego brwi się złączyły,
odsunął odrobinę głowę, a na twarzy pojawił się wyraz zdumionego rozbawienia.
„Co?”
Co
ja zrobiłam?
„Max”
- szepnęłam - „Ja…”
„Tak”
– przerwał, gdy dotarło do niego zrozumienie, nie było to właściwe zrozumienie,
nie do końca, ale było to jego częścią - „Kiedy dojdziesz mocniej, kiedy będę cię
pieprzył, Słonko, rozerwie ci to skórę.”
„Max…”
Pocałował
mnie delikatnie i powiedział - „Chryste, Księżno, to było cholernie piękne.”
„Max…”
„Prawie
doszedłem tylko cię oglądając.”
Mój
żołądek przyjemnie się zanurzył.
„Max”
- odetchnęłam, ale puścił moją rękę, ostrożnie wyciągnął swoją drugą z moich
dżinsów, pociągnął mnie do boku i w swoje ramiona, a jego twarz trafiła na moją
szyję.
„Byłaś
mokra, kiedy cię dotknąłem, przemoczona tuż przed twoim dojściem. Pokocham cię
zjadać” – powiedział przy mojej szyi, a mój żołądek znów się pochylił, tym
razem gwałtownie spadając.
„Max…”
Podniósł
głowę i uśmiechnął się do mnie, tak bardzo, że wyglądał, jakby miał się
roześmiać, gdy jego ramiona zacisnęły się jeszcze mocniej - „Mała, ciągle mnie wołasz,
a mam rację, kurwa.”
Spojrzał
na mnie, czekając, aż przemówię, i stwierdziłam, że nie wiem, co powiedzieć.
Potem
stwierdziłam, że mówię - „Przepraszam”.
Jego
głowa drgnęła i walka z rozbawieniem stała się znacznie bardziej widoczna. Nawet
jego głos wibrował nim, gdy zapytał - „Co?”
„Ja…
umm, ty nie… ja nie…” - zacisnęłam mocno oczy, otworzyłam je i powiedziałam -
„To poszło naprawdę szybko.”
„Dobrze,
biorąc pod uwagę, że nie mamy dużo czasu”.
„Ale…”
– zaczęłam, pocałował mnie i przestałam.
„Lubię
sposób, w jaki mi odpowiadasz, Księżno.”
„Czy
to, cóż, ja ci odpowiadam …”
Uśmiechnął
się przy moich ustach, poczułam to i patrzyłam, jak robi to jego oczy i to było
tak cudowne, że przestałem mówić.
„O
tak, odpowiadasz mi”.
Zdecydowałam,
że może powinnam całkowicie przestać mówić. Nie miałam kontroli nad głową, ani
ciałem, a i tak nie byłam w stanie dokończyć zdania.
Więc
schyliłam brodę, wsunęłam twarz w jego gardło i owinęłam ramiona wokół jego
talii.
„Jak
szybko możesz zjeść stek?” - zapytał czubek mojej głowy.
„Słucham?”
-zapytałam jego gardło.
„Musisz
zrobić to w rekordowym czasie, kochanie. Chcę wrócić do domu na czas, żeby mieć
swoją kolej, a zauważyłem, że kiedy się zmęczysz, zapadasz w śpiączkę.”
Odchyliłam
głowę do tyłu i poczułam, że moje brwi się zbiegają, kiedy protestowałam - „Nie
zapadam w śpiączkę”.
Nie
odpowiedział, tylko uniósł brwi w odpowiedzi.
„Zeszłej
nocy wypiłam prawie butelkę wina sama” - przypomniałam mu.
„Tak,
a poprzedniej nocy?”
„Byłeś
z Mindy.”
„Przyszedłem
tutaj, aby znaleźć Mins koszulkę około pięciu minut po tym, jak przyszłaś i
byłaś martwa dla świata.”
„Nie
byłam.”
„Mała,
byłaś. Wyjąłem lód z twojej ręki i nawet się nie wzdrygnęłaś.”
Zastanawiałam
się, gdzie się podział ten lód.
Zdecydowałam,
że najlepszym sposobem działania jest przestać o tym mówić, ponieważ wydawało
mi się, że moje argumenty nie mają większego znaczenia.
Wyciągnęłam
ręce z jego pasa, położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i popchnęłam go,
mówiąc - „Muszę iść się przygotować”.
Odchylił
głowę do tyłu, by spojrzeć na zegar, a potem jego ramiona zacisnęły się,
blokując moje między naszymi ciałami, czyniąc je bezużytecznymi.
„Mamy
kolejne dwadzieścia minut” - mruknął, po czym uniósł głowę i jego twarz
ponownie zniknęła na mojej szyi, gdy przesunął dłoń po moim pośladku i
przyciągnął moje biodra do swoich.
Moje
palce zacisnęły się na jego koszuli, gdy przygotowałam się na reakcję,
odchyliłam głowę do tyłu i spojrzałam na zegar.
Potem
moje dłonie rozpłaszczyły się na jego klatce piersiowej i krzyknęłam - „Nie
mamy dwudziestu minut! Muszę zacząć się teraz przygotowywać.”
Jego
język wsunął się po mojej szyi do szczęki, a następnie wzdłuż niego, zanim
odpowiedział - „Możesz się pospieszyć.”
„Max!
„Makijaż” i „pośpiech” to dwie koncepcje, które nie pasują do siebie”.
Podniósł
głowę i spojrzał na mnie. – „A potem to wszystko zmyjesz. Rano wyglądasz tak samo
ładnie, jak teraz.”
Poczułam,
że moje oczy rozszerzają się z przerażenia na samą myśl i oświadczyłam - „Nigdy
nie będę gotowa, aby wyjść w darmowym świeżym makijażu Gór Colorado, jak
wszystkie naturalne piękności, które wydają się zaludniać Gnaw Bone.”
Uśmiechnął
się i powtórzył drażniąc się - „Nie w darmowym świeżym makijażu Gór Colorado?”
Postanowiłam
nie podchodzić do przynęty i warknęłam - „Max, pozwól mi odejść.”
Byłam
prawie pewna, że nadal się drażnił, kiedy zapytał - „Jesteś pewna, że nie chcesz
leżeć przez chwilę w łóżku i czuć się nawzajem?” - Jednak mimo to zatrzymałam
się, aby rozważyć ten pomysł, ponieważ wydawał się interesujący i bardziej niż
trochę pociągający.
To
był błąd i wiedziałam o tym, kiedy Max wybuchnął śmiechem i pocałował mnie
szybko, zanim wyskoczył z łóżka, zabierając mnie ze sobą, kiedy to zrobił.
Postawił
mnie na nogach, a ja skupiłam się na mentalnym wzmacnianiu moich galaretowatych
nóg, podczas gdy Max szybkimi, wprawnymi rękami poprawiał moje dżinsy, a
następnie zacisnął palce wokół mojej głowy, przyciągając mnie do siebie i
pocałował mnie w czoło.
Potem
odwrócił się i podszedł do schodów, wołając - „Chcesz, żebym ci przyniósł
kieliszek wina?”
To
było bardzo denerwujące, kiedy był taki troskliwy.
„Tak”
– odkrzyknąłem.
„Księżno”
– zawołał ponownie, kiedy w końcu szłam do łazienki. Zatrzymałam się i spojrzałam
na schody, aby zobaczyć tylko jego tors i głowę w prześwitach przez barierki -
„Możesz się wystroić, ale dla Kolorado nadal noś dżinsy.”
Potem
schodził dalej po schodach, a ja byłam wdzięczna, że mi to powiedział.
Nie
chciałabym być zbyt wystrojona, to byłoby okropne.
Mimo
to było to również troskliwe, co znowu było denerwujące.
*****
Dziękuję ❤️ kurczaki fajne to 😁
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńSłowo książki to chyba MAX 😂😂😂 Dziękuję 😘
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki
OdpowiedzUsuń