2021-06-08

9 - Osiedlenie się (cz.2)

 

Rozdział 9

Osiedlenie się (cz.2)

 

*****

Stałam na werandzie Maxa A-Frame, obserwując wielką lawetę z wypożyczonym samochodem na platformie manewrującej w dół drogi. Max, w swoim Cherokee, widział, jak nadjeżdża, kiedy przyjechał, minął zakręt na drodze i zatrzymał się, zrobił trzy punkty i stał tam na biegu jałowym, czekając, aż platforma pojedzie w drugą stronę i da mu pełny przejazd na drogę. Kiedy ciężarówka zawróciła i odjechała, Max wjechał.

Poszłam z Maxem i Bitsy na posterunek policji, który znajdował się półtorej przecznicy od biura George’a. Max ani Bitsy nic nie powiedzieli, kiedy szliśmy i jechaliśmy tam. Bitsy wciąż walczyła ze łzami. Max wciąż był zachmurzony.

Max podszedł prosto do recepcji, a ja stałam obok Bitsy, która wzięła mnie za rękę.

„Co się dzieje, Bitsy?” - zapytałam, ale ona potrząsnęła głową i stłumiła szloch, więc tylko ścisnęłam jej rękę i spojrzałam na Maxa.

Wrócił do nas z oczami utkwionymi we mnie, jego twarz nie straciła tego burzliwego wyrazu wściekłości i powiedział - „Musisz dostać się do domu, mała. Ludzie od wypożyczonego samochodu będą tam za pół godziny.” Kiwnęłam głową i kontynuował - „Zadzwonię”.

Zadzwonił do Brody’ego, który po tym, jak Bitsy i Max zniknęli w głębi komisariatu z Jeffem, przyszedł po mnie i zabrał mnie do Maxa swoim Subaru. Pozwolił nam użyć swojego klucza do mieszkania Maxa i został ze mną, podczas gdy facet z wypożyczalni robił zdjęcia samochodu i rozmawiał ze mną. Potem został trochę dłużej, kiedy robiłam kawę i powędrowałam do pomieszczenia gospodarczego, by odkryć, że Caroline zajęła się praniem. Wypiliśmy kawę, zadzwoniłam do mamy i poprosiłam Brody'ego o numer Bitsy, którego użyłam, by zostawić trzy wiadomości, ponieważ zajęło mi tak dużo czasu, aby powiedzieć jej, co mam do powiedzenia, czyli zasadniczo, że potrzebuję jej, aby przyszła do domu mamy Mindy, że musiała mi ufać i robić to wszystko, starając się być wrażliwa na jakiekolwiek nieszczęścia, z którymi by się spotkała. Potem, gdy nadjechał holownik, z powodzeniem cofając się na drogę Maxa i podchodząc do samochodu z trudem, który powodował jeżenie się włosów tylko po to, by zobaczyć, jak wszystko wydawało się być w porządku, Brody powiedział mi, że chce wrócić do Mindy i do zobaczenia później.

Nie był w nastroju Brody’ego, nie żebym naprawdę wiedziała, jaki jest nastrój Brody’ego, ale wiedziałam, że ciążyły mu wydarzenia poprzedniego dnia. Wiedziałam o tym głównie dlatego, że jak by mogły nie? Pozwoliłam im, nie żebym chciała, ale dlatego, że był góralem i pomyślałam, że chciałby być pozostawiony swoim własnym myślom.

Wyszedł i pięć minut później, kiedy holownik wyjeżdżał, zobaczyłam, jak wjeżdża Max.

Patrzyłam, jak parkuje, wysiada z samochodu i przedziera się przez śnieg do schodów. Słońce nie przebiło się przez chmury, wciąż było chłodno i owinęłam szalem szyję, włożyłam płaszcz, byłam gotowa do drogi.

„Cześć” - powiedziałam, kiedy Max wszedł na dwa stopnie.

„Mała” - powiedział Max.

„Wszystko w porządku?” - zapytałam, kiedy dotarł na ganek.

„Nie” - odpowiedział, kiedy do mnie dotarł.

To mnie zabijało; mogłam powiedzieć, że jego myśli też były ciężkie, ale działy się inne rzeczy, zbyt wiele z nich i były zbyt ważne, aby je odkładać.

„Przepraszam, ale czy możemy porozmawiać w Cherokee? Musimy zjechać na dół, dostać się do Mindy.” - skinął głową, ale mnie nie dotknął, co było dziwne i, jak pomyślałam, nieco niepokojące - „Musisz zamknąć. Wyłączyłam kawę, dom jest zabezpieczony.”

„Dobrze” – powiedział, podchodząc do drzwi, z kluczami dzwoniącymi w dłoni.

Oblizałam usta.

Coś było nie tak, bardzo nie tak. Nie można powiedzieć, że Max znał mnie na wskroś, ale ja nie znałam go w ten sam sposób, nawet nie trochę. Ale był czuły, troskliwy, prawie cały czas był blisko. Zwłaszcza, gdy coś mu chodziło po głowie albo myślał, że coś mi chodzi.

Ten dystans był dziwny i nie podobał mi się.

Aby to ukryć, zeszłam po schodach do Jeepa, przebiłam się przez śnieg w butach na wysokich obcasach i wsiadłam. Odwróciłam się, aby spojrzeć przez okno po stronie kierowcy, spodziewając się zobaczyć Maxa zbliżającego się do SUV-a lub przynajmniej idącego w jego kierunku, ale nic nie widziałam.

Spojrzałam na dom i nie było Maxa, zamykającego drzwi. Obróciłam się na siedzeniu, rozglądając się dookoła.

Brak Max’a.

Spojrzałam z powrotem na dom i zobaczyłam, jak wychodzi. Zamknął drzwi i zbiegł po schodach do samochodu. Zapięłam pasy, gdy się wsunął. Usłyszałam brzęk i odwróciłam się, by zobaczyć, że trzyma zestaw kluczy.

„Klucze” – mruknął, potrząsając nimi między nami.

„Słucham?” - zapytałam.

„Do domu, weź je” - rozkazał, znów nimi pobrzękując.

Automatycznie moja ręka uniosła się i zacisnęłam palce na kluczach. Bez zbędnych ceregieli puścił ich, uruchomił zapłon i zrobił zwrot trzypunktowy. Trzymałam klucze w dłoni myśląc, że to powinna być większa chwila, skoro Max dał mi klucze do swojego domu.

Odczekałam chwilę, aż coś powie. Nie powiedział.

„Max …”

Przerwał mi - „Nina, po prostu… nie rób tego.”

Nie? Czego?

„Max…” - zaczęłam od nowa.

„Nina, poważnie.”

Poważnie co?

Nie pytałam. Przełknęłam, wrzuciłam kluczyki do torebki i wyjrzałam przez okno pasażera.

Max jechał w milczeniu. Nie wziął mnie za rękę, nie włączył radia, po prostu prowadził. Coś było bardzo nie tak i, logicznie wiedziałam, że miało to związek z tym, co było w tych listach. Nielogicznie, mój wypełniony śmieciami mózg powiedział mi, że ma to związek ze mną.

Pomyślałam, że, logicznie rzecz biorąc, Curtis Dodd miał coś wspólnego z sparaliżowaniem Elizabeth Dodd i śmiercią Anny Maxwell. Teraz Curtis nie żył i nie tylko wypieprzył Maxa w testamencie, ale także zostawił mu list, który wymagał wyjazdu na posterunek policji. To mogło sprawić, że każdy miałby humor.

Nielogicznie wiedziałam, że Max nie miał problemu z dzieleniem się praktycznie wszystkim poza historiami o swojej ukochanej, zmarłej żonie. Dlatego to, że nie dzielił się ze mną teraz, jak powiedział mi mój napędzany śmieciami mózg, miało do czynienia ze mną.

A mój napędzany śmieciami umysł przypomniał mi, że głupio zaoferowałam pomoc Człowiekowi Macho z Gór Max’owi w opłaceniu jego nowej ziemi. Powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, że zarobiłam więcej pieniędzy niż on, ale mój ojciec i mój narzeczony próbowali mu zapłacić, żeby zostawił mnie w spokoju, a niecałe dwie godziny później oferowałam mu pieniądze. Mężczyźni byli dumni, zwłaszcza, jak sądziłam, macho górale.

Byłam taka idiotką.

Dojechaliśmy do miasta i jakieś dwie przecznice dalej Max skręcił w prawo. Wjechał do dzielnicy mieszkalnej i zaparkował na podjeździe domu, który wyglądał, jakby został zbudowany w latach siedemdziesiątych i mieszkał tam Brady Bunch. Max wyszedł i ja też. Nie czekał, aż podejdę do niego, zanim skierował się do drzwi frontowych.

Mój żołądek zacisnął się boleśnie.

Drzwi się otworzyły i stanęła w nich Barb.

„Max” - przywitała się, a potem jej oczy skierowały się na mnie, wciąż podążającą ścieżką, i powiedziała - „Nina”.

„Barb, jak ona się miewa?” – zapytał Max, kiedy Barb wyszła z drzwi, a Max wszedł.

Barb przytrzymała dla mnie drzwi burzowe, gdy podeszłam jako ostatnia, a odpowiedziała - „Jako tako”

Zamknęła za mną drzwi i odwróciła się do nas, patrząc na mnie. – „Dobrze, że tu jesteś. Trochę mówi, a to, co mówi, dotyczy głównie ciebie.”

Kiwnęłam głową, niepewna, czy to dobrze, czy źle, postanowiłam trzymać się dobra i szepnęłam - „Gdzie ona jest?”

„Na górze” - odpowiedział Barb, zamykając frontowe drzwi na drzwiach burzowych.

„Ja… coś zaplanowałam. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko” – powiedziałam jej, unikając wzroku Maxa.

Barb przyjrzała mi się, a potem jej oczy wypełniły się łzami, których nie puściła, i odszepnęła - „Cieszę się, że ktoś ma plan. Nie mam pojęcia, co robić.”

Wyciągnęłam rękę i chwyciłam jej przedramię, ściskając je uspokajająco.

„A może zrobię kawę, kiedy sprowadzisz ją na dół?” - zasugerowałam, Barb skinęła głową, a ja kontynuowałam - „Czy Bitsy Dodd może dostać się do twojego domu?”

Poczułam, że coś pochodzi od Maxa i obserwowałam, jak ciało Barb się trzęsie.

„Bitsy?” – zapytała Barb.

Znowu skinęłam głową - „Tak.”

„Jasne, Brody jest tutaj, on lub Max mogą przywieźć ją do domu” – powiedziała - „Robili to wiele razy.”

„To dobrze” - powiedziałam jej i zwróciłam się do Maxa, który przyglądał mi się, jego oczy były intensywne, ale jego wyraz twarzy był pusty - „Czy możesz zająć się Bitsy?”

„Tak” – odpowiedział, a jego oczy powędrowały do drzwi przed pójściem do Barb.

„Ktoś tu jest.”

Barb odwróciła się do drzwi, a ja zdjęłam płaszcz. Weszłam do domu, rzuciłam go na kanapę i udałam się, jak miałam nadzieję, w kierunku kuchni. Na szczęście moje nadzieje się spełniły.

Max przyszedł za mną kilka chwil później.

„To twoja mama i Steve” – powiedział mi, gdy przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu kawy.

„Dobrze.”

„Nina, wiesz, co robisz?”

Znalazłam kawę, zdjęłam pojemnik i wyszarpnęłam dzbanek z ekspresu.

„Nie bardzo” – odpowiedziałam.

Max zbliżył się, gdy napełniałam pojemnik - „Nie wiem o tym gównie, ale zgaduję, że teraz jest wrażliwy czas.”

Zacisnęłam usta i zakręciłam kran.

Wczoraj, według Maxa, ogarniałam to. Wczoraj ufał wszystkiemu, co robiłam z Mindy. Wczoraj pozwolił mi się wszystkim zająć.

Dzisiaj, a właściwie teraz, po tym, co się wydarzyło, nie był tego taki pewien.

„Myślę, że to, co zaplanowałam, może nie pomóc, ale nie zaszkodzi” – powiedziałam ekspresowi, nalewając wodę.

„Nina, spójrz na …” - zaczął Max, nie nazywając mnie „kochanie”, „Słonko”, „mała” lub „księżna”, ale „Nina”.

Nie skończył, bo była weszła moja mama.

„Max, kochanie, na zewnątrz jest kobieta na wózku inwalidzkim, która potrzebuje twojej pomocy.”

Odmierzałam kawę do filtra, ale poczułam wahanie Maxa, jakby było fizyczne, a potem poczułam, że odchodzi tą samą drogą.

Mama zbliżyła się - „Czy dowiedziałaś się, co się dzieje?”

Opowiedziałam jej przez telefon mój plan dotyczący Mindy, a także przekazałam jej trochę o czytaniu. Nie wyjaśniłam, że Max nie mógł sobie pozwolić na utrzymanie ziemi, którą otrzymał, tylko to, że ją otrzymał. Powiedziałam jej o listach, ale ponieważ nie wiedziałam, co w nich jest, nie mogłam jej tej wiedzy przekazać.

„Nie” - odpowiedziałam.

„On nie jest sobą” – zauważyła mama z przenikliwym rozsądkiem matki, ponieważ była w jego obecności około dwudziestu sekund, a znała go niecałe dwa dni.

Mimo to zgadzałyśmy się całkowicie.

„Hej” - obie usłyszałyśmy, kiedy przestawiłam przełącznik na kawę i odwróciłyśmy się, by zobaczyć Mindy w drzwiach.

Wyglądała trochę blado, zdecydowanie apatycznie, ale poza tym wyglądała jak Mindy.

„Cześć, kochanie” - powiedziałam do niej, przeszłam przez kuchnię, wzięłam ją w ramiona, mocno ją uścisnęłam i, z przyjemnością zauważyłam, odwzajemniła uścisk.

Odsunęłam się lekko, posłałam jej uśmiech i powiedziałam - „Jest już popołudnie i nie byłam świadkiem żadnych bójek. Spokojny dzień.”

Jej głowa przechyliła się na bok, a jej usta drgnęły, zanim powiedziała - „Cóż, muszę być z tobą. Też nie widuję żadnych bójek, chyba że ty tam jesteś.”

Moje dłonie ścisnęły jej ramiona, gdy moje serce z nadzieją przetwarzało jej wargi - „Tak, zapomniałam o tym.”

„Max miał dziś rano ostateczną rozgrywkę z byłym narzeczonym Niny w hotelowej restauracji, ale, niestety, nie rzucili się na siebie z pięściami” – mama poinformowała Mindy, wpychając się w moją przestrzeń, przytulając ją i całując ją w policzek, zanim się cofnęła.

Mindy spojrzała z mamy na mnie i zapytała - „Nie żartujesz? Jest tutaj twój narzeczony?”

„Niestety tak” – odpowiedziałam.

„Były…” – wtrąciła stanowczo mama – „…były narzeczony.”

Usta Mindy jeszcze raz drgnęły, po czym spojrzała na mnie i zapytała - „Dlaczego on tu jest?”

„Bo jest palantem, jak mój tata, który też jest palantem.”

„Myślałam, że powiedziałaś, że on…” - zaczęła Mindy.

„Myliłam się” - powiedziałam jej - „Podczas tych rozgrywek ujawnił swoje prawdziwe ja i powiedzmy, że nie będę płakać nad pizzą następnym razem, gdy wyjdziemy.” - Wytłumaczyłam.

„Bitsy jest tutaj” – zawołała Barb od progu, zanim Mindy zdążyła odpowiedzieć, a ja spojrzałam na mamę, a potem na Mindy.

„Bitsy?” – zapytała Mindy, wyglądając teraz na zdezorientowaną.

„Mindy, możesz mi zaufać przez jakieś piętnaście minut?” - zapytałam i obserwowałam, jak jej ciało się zamyka, panika wypełniła jej twarz i przez sekundę myślałam, że ucieknie.

Potem, jakby starając się to odepchnąć, skinęła głową i szepnęła - „Cały czas ci ufam, Nins.”

Zacisnęłam usta i przełknęłam gulę, która uformowała się w moim gardle, gdy moje oczy przesunęły się na moją mamę, która uśmiechała się do mnie łagodnym uśmiechem. Ten uśmiech mamy, jak zawsze przez całe moje życie, dodał mi sił.

To było dobre. Potrzebowałam tego, bo śmiertelnie się bałam, że mój plan nie wypali.

Potem wzięłam rękę Mindy i ścisnęłam ją - „Chodźmy do salonu”.

Poprowadziłam ją za rękę do salonu, a mama i Barb szły za nami. Bitsy siedziała na fotelu przy kanapie i wyglądała na oddychającą z trudem, ale kiedy jej oczy trafiły Mindy, jej tors wyprostował się, a jej spojrzenie stało się czujne.

„Co tam?” - zapytała mnie, ale nie odwróciła wzroku od Mindy. „Powiedziałaś w wiadomości, że mnie tutaj potrzebujesz, ale nie powiedziałaś dlaczego. Wszystko w porządku?”

„Nie” - odpowiedziałam szczerze, oczy Bitsy rozszerzyły się i natychmiast poleciały do Maxa, który stał w pokoju obok Steve’a, Brody’ego i jakiejś innej osoby, mężczyzny, którego nie znałam.

Myślałam, że Bitsy patrząca na Maxa coś mówi. Odepchnęłam to od siebie, skupiłam się i poprowadziłam Mindy do kanapy, na której usiadłyśmy, ja po jej lewej stronie.

„Bitsy, czy możesz podejść blisko, proszę, właśnie tutaj, przed Mindy?” – zawołałam, gdy mama usiadła po prawej stronie Mindy.

Bitsy odwróciła się i zbliżyła do przodu Mindy, gdy Mindy spojrzała między nami.

Spojrzałam na Bitsy i stwierdziłam cicho - „Wiem, że miałaś ciężki dzień, ciężki tydzień i żałuję, że nie miałam czasu, aby wyjaśnić, co się tutaj dzieje, żebyś nie była przez w niewiedzy. Ale nie zrobiłam tego, a teraz potrzebuję cię. To będzie trudne, ale czy mi zaufasz?”

Jej oczy poruszały się pomiędzy Mindy, mamą i mną, a potem spojrzała na mnie i skinęła głową.

„Czy możesz wziąć na siebie trochę więcej?” - zapytałam, gdy Bitsy nie odpowiedziała.

„Ja… tak myślę” - odpowiedziała Bitsy.

„Nins, co to…” – zaczęła Mindy, ale przemówiłam, nie odrywając wzroku od Bitsy.

„Bitsy, wczoraj Mindy próbowała popełnić samobójstwo” – oznajmiłam.

Bitsy sapnęła i podskoczyła na fotelu. Mindy spięła się i zaczęła wstawać, ale ja złapałam ją za rękę z jednej strony, a mama z drugiej strony, przytrzymując ją.

Odwróciłam się do Mindy i położyłam rękę na jej kolanie – „Wczoraj kochanie, wczoraj powiedziałaś, że nie chcesz, żeby ktokolwiek wiedział. I obiecuję ci, że we wszystkim, cokolwiek innego, uszanuję twoje życzenia.” - podniosłem rękę z jej uda, chwyciłam jej policzek i wyszeptałam - „Nie to. To jest zbyt ważne.”

„Nins, nie mogę tego zrobić” – odszepnęła Mindy, łzy napłynęły jej do oczu, strach na jej twarzy, a moja odwaga została osłabiona, ale ruszyłam dalej.

„O tak, możesz, kochanie, możesz, ponieważ masz wokół siebie silne kobiety, a my pomożemy ci to zrobić” – powiedziałam jej, a łzy popłynęły jej po policzkach - „Wiesz, że zostałam pobita przez mojego chłopaka. Wiesz, że Bitsy odebrano nogi i wszystko, co się jej ostatnio przydarzyło. Nie wiesz, że mój tata zdradził moją mamę, kiedy była w ciąży ze mną i zostawił ją bez oglądania się na żadną z nas przez siedem lat. Teraz poślubiła miłość swojego życia i jest szczęśliwa.”

„Nins…” – szepnęła Mindy z urywanym oddechem.

„Chodzi mi o to, że życie daje nam to, a my przeżywamy.”

„Nins…”

„Walczymy.”

Potrząsnęła głową, a łzy nadal płynęły.

„A kiedy nie możemy walczyć, uczymy się zwracać do innych, którzy nauczyli się lekcji życia, którzy przeżyli, którzy zbliżą się i pomogą nam przez to przejść.”

Ciągle kręciła głową i próbowała się odsunąć, ale opuściłam jej rękę i chwyciłam ją za twarz swoimi.

Mój głos był ostry, kiedy powiedziałam - „Mins, nie poddajemy się”.

Słyszałam płacz, Mindy i innych, może Barb, ale nie odrywałam oczu od Mindy.

„Nigdy się nie poddamy.”

„Nins…”

Znowu przerwałam i powiedziałam - „Jesteś kochana”.

„Wiem” – szepnęła, jej twarz pobladła, a jednocześnie wzdrygnęła się. To, co zrobiła tym, którzy troszczyli się o nią dzień wcześniej, wpisało się w jej rysy.

„Nikt nie jest na ciebie zły” – zapewniłam ją - „Wszyscy rozumiemy.”

Potrząsnęła głową – „Nie, nie rozumiecie.”

„O tak, kochanie, rozumiemy. Boli nas to za ciebie i to jest piękna rzecz.”

„Nie jest.”

„Jest. Być tak kochaną, Mindy, to piękne.”

Zamknęła mocno oczy, a potem je otworzyła.

„Jesteś silna.” - To było oskarżenie.

„Nie jestem. Jestem kimś, kto ma wspaniałą mamę, miałam wspaniałego brata i wielu dobrych przyjaciół, którzy mi pomogli. Po drodze nauczyli mnie różnych rzeczy, napełnili mnie czymś, co mogłam przy sobie zatrzymać i nie wiedziałam, co to jest, dopiero teraz. Nie wiedziałam, że napełniają mnie czymś, co mogę oddać, gdy nadejdzie mój czas, aby dać. Coś, co teraz ci daję.”

Przygryzła wargę i przełknęła, zanim wyszeptała - „Nie mogę przestać o tym myśleć”.

„Oczywiście, że nie, zostałaś zgwałcona” – odszepnęłam - „To, co ci się przydarzyło, było ohydne.”

„Jestem słaba.”

Przyciągnęłam jej twarz do swojej, gdy pochyliłam się i oparłam czoło na jej - „W takim razie obiecaj, że znajdziesz pomoc, aby stać się silną.”

„Nie mogę się oczyścić.”

„To dlatego, że polerujesz diament. O ileż bardziej genialnie chcesz, żeby świecił, kochanie?”

Jej ciało szarpnęło się tak gwałtownie, że jej głowa oderwała się od moich rąk.

„Mindy” – zawołała Bitsy. Opuściłam ręce, a Mindy walczyła, ale spojrzała na Bitsy, która podniosła ręce w kierunku młodszej dziewczyny - „Chodź tutaj, kochanie, musisz mnie teraz wysłuchać.” - Mindy potrząsnęła głową, Bitsy pochyliła się do przodu i ponagliła - „Proszę, podaj mi ręce”.

„Nie mogę” – zaszlochała Mindy.

Bitsy pochylił się dalej i ujął ręce Mindy. Unosząc je między nimi, mocno nimi potrząsała.

„Po tym, jak mi się to przydarzyło, myślałam o samobójstwie” - podzieliła się Bitsy, a Mindy zakrztusił głośny szloch i próbowała się odsunąć, ale Bitsy trzymała się mocno - „Tak wiele razy, Boże, tak wiele.”

„Nie mogę tego zrobić” - jęknęła Mindy.

„Chciałabym, żeby ktoś taki jak Nina wiedział o tym” – przemówiła do niej Bitsy - „Chciałabym mieć wokół siebie takie wsparcie. Musiałam sama zwalczyć tę potrzebę” - powiedziała Bitsy - „Nigdy nikomu nie powiedziałam, dopóki nie powiedziałam Ninie. Nie wiem, jak to zrobiłam.”

„Ty... ty...” - Mindy jąkała się.

„Walczyłam z tym. Czasami nie wiedziałam dlaczego, po co? Ale zrobiłam to i cieszę się, że to zrobiłam.”

„C… dlaczego?” - zapytała Mindy.

„Ponieważ mam teraz siostrzenice i one są miłościami mojego życia. Bo bez względu na to, co ludzie myślą, miałam więcej czasu z Curt’em i był dla mnie dobry, rozśmieszał mnie. Ponieważ mogłam patrzeć, jak dorastasz i stajesz się piękna.” - Mindy potrząsnęła głową i ponownie próbowała cofnąć ręce, ale Bitsy trzymała mocno - „Jak takie rzeczy przytrafiają się tobie, nauczyłam się, że musisz oddać trochę bólu. Nie możesz tego wszystkiego nosić ze sobą.”

„Ja… próbowałam z Beccą, nie wiem, jak odpuścić” – powiedziała Mindy Bitsy.

„To proste, po prostu to oddajesz” – wyjaśniła Bitsy.

„Ja…”

„Daj mi swój ból, Mins” - rozkazała delikatnie Bitsy.

Mindy potrząsnęła głową i ponownie pociągnęła za ręce.

„Daj mi to” - nalegała Bitsy i łzy wciąż płynęły, ale Mindy tylko wpatrywała się w Bitsy, dopóki Bitsy nie pochyliła się jeszcze bliżej i wyszeptała - „Daj mi to, kochanie”.

Bitsy i Mindy przez dłuższą chwilę patrzyły sobie w oczy, podczas gdy ja wstrzymywałam oddech. Nagle Mindy opadła na kolana przed fotelem Bitsy, przycisnęła policzek do jej brzucha, owinęła ramiona wokół talii i wybuchnęła głośnymi, kołyszącymi ciałem łzami.

Bitsy jedną ręką pogłaskała włosy Mindy, drugą plecy i, robiąc to, owinęła się ochronnie wokół Mindy.

Poczułam, jak palce mamy chwytają moje.

„To jest to, piękna, wypuść to” - Bitsy gruchała, a Mindy płakała głośniej.

„Kawa teraz” – mruknęła mama, wstając i ciągnąc mnie za sobą.

„Mamo, nie możemy…”

Dłoń mamy zacisnęła się w mojej i spojrzałam na nią - „Kawa.”

Kiwnęłam głową, puściła moją rękę i obeszła fotel Bitsy, obejmując mnie w pasie, prowadząc mnie do kuchni. Widziałam Brody’ego trzymającego płaczącą mamę, Steve szedł w naszym kierunku, druga osoba zniknęła, ale Max obserwował Bitsy i Mindy.

„Potrzebują trochę czasu” – powiedziała do zgromadzonych mama i dalej prowadziła mnie do kuchni.

Steve podążał za nim, Barb i Brody dotarli po tym, jak Steve wciągnął mnie w jeden ze swoich uścisków, kiedy przybył Max.

Mama przeszukiwała szafki w poszukiwaniu kubków. Przycisnęłam policzek do klatki piersiowej Steve’a i unikałam wzroku Maxa.

„Steve i ja trochę szukaliśmy” – powiedziała cicho mama do Barb i Brody’ego.

„Kilka miast dalej znajduje się centrum kryzysowe związane z gwałtami. Skontaktowaliśmy się z nimi, powiedzieli, że robią wezwania i czekają, aż zadzwonisz.” - Kiedy Barb i Brody nic nie powiedzieli, mama ciągnęła dalej - „Nadszedł czas, aby zadzwonić i poprosić ich o pomoc. Wiem, że popychanie jej po wczorajszym dniu jest sprzeczne z naturą, ale to słuszna rzecz.”

„Nie zadzwoniła, kiedy wcześniej ją poprosiliśmy, żeby do nich zadzwoniła” – szepnęła Barb.

Mama postawiła ostatni kubek na blacie, zbliżyła się do Barb i wzięła ją za rękę.

„W takim razie zmuś ją…” – szepnęła – „…albo jeszcze lepiej, zrób to za nią.”

Barb spojrzała mamie w oczy, mając niepokój, niepewność i strach we własnych, a potem powoli skinęła głową.

Mama spojrzała na Steve’a - „Kochanie, czy dasz mi ten numer, który zapisaliśmy?” - Steve wyciągnął go z kieszeni, dał mamie, a mama zapytała Steve’a, gdy podawała go Barb - „Możesz skończyć kawę?”

Steve skinął głową, puścił mnie i podszedł do dzbanka.

Stałam kołysząc się, mając nadzieję, że mój hazard się opłaci, a także mając nadzieję, że Max przejmie Steve’a.

Nie przejął. Zamiast tego, ku mojemu zaskoczeniu, Brody podszedł bliżej, złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchennego stołu. Usiadł na krześle, a ja stałam niepewnie przed nim z moją ręką w jego. Potem szarpnął mnie za rękę tak mocno, że ramię szarpnęło mi w stawie i z cichym westchnieniem opadłam na jego kolana, gdzie oba jego ramiona otoczyły mnie w uścisku tak mocno, że wymusił ze mnie wydech. Jego twarz weszła w moją szyję, moje ciało zesztywniało w jego ramionach, a moje oczy powędrowały do Maxa, który wpatrywał się w nas z mięśniami szarpiącymi szczęki.

Co teraz miałam zrobić?

Wzięłam oddech, odwróciłam głowę i przyłożyłam usta do ucha Brody’ego.

„Brody” — zawołałam.

Nie odpowiedział.

Z wahaniem przyłożyłam dłoń do jego włosów – „Brody, kochanie, spójrz na mnie.”

Zrobił to, wyciągając twarz z mojej szyi i odchylając ją do tyłu, spojrzał na mnie i przemówił.

„Jestem ci winien świat” – wyszeptał.

Zapomniałam o swoim rozczarowaniu, usadowiłam się w nim i położyłam rękę na jego szyi.

„Brody …”

„Ona jest moim światem, moja mała siostrzyczka” – powiedział – „Nie byłoby jej tutaj, gdyby nie ty. Jesteśmy ci winni świat.”

Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć, bo w zasadzie to była prawda.

Postanowiłam więc zmienić temat - „Obiecaj mi, że będziemy mieć ten moment i pozwolisz temu odejść.”

„Nigdy nie zapomnę” – obiecał Brody.

Kiwnęłam głową i powiedziałam - „Tak, wiem, nigdy nie zapomnisz, ja nigdy nie zapomnę, Max nigdy nie zapomni, ale po tym obiecasz, że odpuścisz?”

Jego oczy trzymały moje przez kilka długich chwil, zanim zapaliły się i zapytał - „Jeśli nie, czy zorganizujesz dla mnie interwencję?”

Poczułam, jak moje usta wyginają się w mini uśmiech - „Prawdopodobnie.”

„Nie będę musiał przytulać Maxa, prawda?” - przeszedł dalej.

„Może, jeśli tego nie odpuścisz” – zagroziłam - „Cotton’a, Micka, Jeffa i Pete’a też, ponieważ są one jedynymi mężczyznami jakich znam w mieście. Och, czekaj, dzisiaj poznałam George'a Nielsona, będę musiała go zaprosić.”

Brody uśmiechnął się do mnie, zanim zgasł, ale światło w jego oczach stało się bardziej intensywne i wyszeptał - „Więc odpuszczę”.

„Dobrze” – odszepnęłam.

„Kawa” - Max chrząknął z bliska.

Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że rzeczywiście jest blisko i trzymał dla mnie kubek. Zdałam sobie również sprawę, że wciąż jestem na kolanach Brody’ego i głównie zdałam sobie z tego sprawę, ponieważ Max patrzył na moje pośladki w sposób, który wyrażał spory stopień niezadowolenia.

Zeskoczyłam z kolan Brody'ego, wzięłam z mruczącym podziękowaniem filiżankę kawy, którą Max mi oferował i skierowałam się do bezpiecznej przystani Steve’a. Nikt się nie odezwał, nawet gdy wróciły mama i Barb. Max nie zbliżył się. Zamiast tego wydawał się pogrążony w myślach, gdy patrzył przez kuchenne okno na podwórko.

Próbowałam nie patrzeć, jak to robi, ale nie mogłam powstrzymać wzroku od pójścia do niego, gdy popijałam kawę, czując się, po raz pierwszy odkąd weszłam po schodach do jego A-Frame, zagubiona i samotna.

Czułam się w ten sposób, dopóki Steve nie zbliżył się, przesunął rękę wzdłuż mojej talii i przyłożył usta do boku mojej głowy.

„To nie mogło być łatwe, z Charliem i w ogóle” – mruknął do mnie - „Dumny z ciebie, laleczko.”

„Dzięki” - odmruknęłam i Max musiał usłyszeć, bo jego oczy skierowały się na nas, ten mięsień na jego szczęce znów zadrżał, zanim wrócił do intensywnego przeglądania podwórka.

*****

Na prośbę Bitsy stałam w przesuwanych drzwiach furgonetki, która przywiozła ją do domu Barb i Darren’a. Mężczyzna, którego dotąd nie spotkałam, którego widziałam w domu (jak się dowiedziałam, nazywał się Burt) był jej kierowcą.

„Wszystko w porządku?” - zapytałam.

„Dzięki, Nina” – odpowiedziała, a moja głowa drgnęła na jej słowa.

„Myślałam, że będziesz na mnie zła, za umieszczenie cię w tej sytuacji, umm…”

„Nie” – odparła Bitsy, uśmiechając się, ale było w tym coś smutnego - „Wiesz, przez te wszystkie lata na tym fotelu ludzie wciąż traktują mnie, jakbym była ze szkła. To jest do bani. Wszyscy zawsze się o mnie troszczą. To też jest do bani. Nie było ani razu, ani razu, który bym pamiętała przez dziesięć lat, żeby ktoś mnie potrzebował, sprawił, że poczułam, że wciąż mam coś do zaoferowania.” - Wyciągnęła do mnie rękę i wzięłam ją, zanim skończyła - „Tam miałam coś do zaoferowania. Wiedziałaś, że mój dzień był gówniany, ale ufałaś, że to zrobię, ufałaś, że będę wystarczająco silna, wiedziałaś, że problemy Mindy były większe niż moje i traktowałaś mnie jak normalną osobę, a nie kogoś ze szkła. Więc dziękuję.”

„Um… nie ma za co?” - powiedziałam na pytanie, zaśmiała się cicho i nawet jej śmiech nie złagodził smutku w jej rysach.

Śmiech ucichł, jej oczy zrobiły się dziwne i wyszeptała - „Chciałabym, żebyś tu przyjechała wieki temu”.

Przyjrzałam się jej, a potem cicho zapytałam - „W porządku?”

Wciągnęła powietrze przez nos, jakby otrząsnęła się z tego, co ją trzymało, i skinęła głową. Potem jej oczy przesunęły się nad moim ramieniem, zanim szybko wróciły do mnie.

Potem z jakiegoś powodu szepnęła natarczywie - „Opiekuj się Maxem”.

Jej nastrój znów się zmienił i, zaskoczona jej tonem, jej słowami, i ich żarliwością, zacząłem się odwracać, ale usłyszałam głęboki głos Maxa pytający - „Gotowa?”

Skinęłam mu głową, a potem spojrzałam na Bitsy, pochyliłam się, pocałowałam ją w policzek i odeszłam. Max wsadził ją do środka, zamknął drzwi, po czym dwukrotnie uderzył w dach otwartą dłonią.

Kiedy przybył doradca z centrum kryzysowego gwałtów, mama i Steve wyszli (było to również po to, by mama mogła przygotować się na Koguta). Krótko po tym Max i ja pożegnaliśmy się z Mindy, Brody’m i Barb, i poszliśmy z Bitsy i Burtem do furgonetki.

Teraz nadszedł czas, aby wrócić do A-Frame.

Max stał obok mnie i patrzył, jak furgonetka Bitsy odjeżdża, a ona i ja pomachaliśmy sobie, kiedy to zrobiła. Max się nie ruszał, tylko patrzył w milczeniu. Potem, nie patrząc na mnie, poszedł do Cherokee. Podążałam za nim.

Nie otworzył moich drzwi, po prostu otworzył zamki i wsiadłam, zapięłam pasy, a Max wyprowadził SUV-a z podjazdu, zanim usadowiłam się na swoim miejscu.

Byliśmy w mieście, kiedy zaryzykowałam słowa.

„Wszystko w porządku?”

„Porozmawiamy, kiedy wrócimy do domu” – brzmiała niepokojąca odpowiedź Maxa.

Chciałam go popchnąć, właściwie swędziały mnie dłonie, a słowa były na końcu języka, tak bardzo chciałam to popchnąć. Coś było nie tak i nie wiedziałam, co. Nawet nie wiedziałam, czy chcę wiedzieć, co to jest. Po prostu wiedziałam, że muszę wiedzieć. Z wysiłkiem milczałam przez całą drogę do domu.

Śnieg zaczął delikatnie padać, kiedy skręciliśmy w drogę, która miała skręcić w drugą drogę prowadzącą do jego domu.

Max zaparkował i zeskoczył. Ja też.

Dotarł do drzwi znacznie szybciej niż ja, głównie dlatego, że nie miał na sobie butów na wysokim obcasie, ale można to również przypisać faktowi, że jego nogi były o wiele dłuższe niż moje.

Przeszłam przez otwarte drzwi, których Max nie zamknął. Zamknęłam je i moje oczy powędrowały do niego, gdy zdjęłam płaszcz. Był w kuchni, kierując się do lodówki. Zaczepiłam płaszcz na krześle w jadalni i usłyszałam syk kapsla z piwa. Odwróciłam się do kuchni i zobaczyłam go z odchyloną głową, pijącego z butelki.

Zatrzymałam się na skraju kontuaru i obserwowałam, jak upuszcza rękę z piwem i oparł się o drugą rękę na blacie.

Zebrałam odwagę, by zacząć - „Max…”

Ale Max przemówił przeze mnie - „Wiem, że sytuacja była ekstremalna, ale czy to za dużo, żeby prosić cię, abyś nie siedziała na kolanach innego mężczyzny, kiedy ja stoję w pokoju? Zastanów się. Czy to za dużo, żeby o to prosić, nawet jeśli jestem w innym pieprzonym stanie?”

Poczułam, że moje usta opadają, a żołądek podskakuje.

„Przepraszam?” - wyszeptałam.

„Za co?” – zapytał Max.

Zdenerwowana nie wiedziałem, co powiedzieć, więc wyjąkałam - „Ja… ale… ale to był Brody.”

„Nie obchodzi mnie, kto to był.”

„Ale …”

„Nie obchodzi mnie, dlaczego to zrobiłaś, Nina, po prostu nie rób tego ponownie. Tak?”

„On… Max, pociągnął mnie na kolana” - przypomniałam mu - „W tych okolicznościach nie mogłam się odsunąć.”

„Żadne okoliczności nie są odpowiednimi okolicznościami, abyś miała swój tyłek na kolanach innego mężczyzny.”

Potrząsnęłam głową, znowu te krótkie, szybkie potrząsanie.

„Czy my… czy naprawdę o tym mówimy?” – zapytałam z niedowierzaniem.

„Gdybyśmy odwrócili role, Nina, ty byłabyś w pokoju, a ja bym miał kobietę na kolanach, czy tego byś chciała?”

Mój żołądek znów się skręcił na myśl, którą włożył mi do głowy i na to, że wciąż nazywał mnie Niną.

„Nie, oczywiście, że nie” - odparłam.

„Dotarło” - odparł krótko.

„Chyba że to była Mindy albo coś” - dodałam.

„Karmiłem Mindy jedzeniem dla niemowląt. Znasz Brody’ego od paru dni. To nie jest pierdolenie to samo.”

„W pewnym sensie tak.”

„Chodzi o to, że znam cię od tygodnia i pieprzysz się ze mną. Znasz Brody’ego…”

Przestałam być pełna niedowierzania po naszej rozmowie i zniknęło lekkie zmieszanie i strach, które czułam, gdy był na mnie zły, a czerwony filtr ponownie zasłaniał mi oczy.

„Nie kończ tego!” - ostrzegałam.

„Ponownie, dotarło” – odpalił Max.

Pochyliłem się i warknęłam - „Jesteś niemożliwy!”

„Tak, wspomniałaś o tym.”

Spojrzałam na niego, a on wytrzymał moje spojrzenie. Żadne z nas się nie odezwało, żadne z nas się nie poruszyło. Chciałam czymś w niego rzucić, ale nic nie było w zasięgu i gdybym miała sięgnąć po coś, mogłabym przysiąc, że w tym momencie całe moje ciało by się roztrzaskało.

Niestety nie byłam w stanie wytrzymać jego jasnych, gniewnych szarych oczu, więc odwróciłam głowę, spojrzałam po domu i zdałam sobie sprawę, że naprawdę nie mam dokąd uciec. Z wyjątkiem jednego miejsca. Więc poszłam tam.

Przeszłam przez pokój, moje buty głośno uderzały o drewnianą podłogę. Potem weszłam po schodach. Potem podeszłam do fotela, żeby zobaczyć, że moja torba zniknęła, i zatrzymałam się, wpatrując się w niego. Potem podeszłam do szafy, otworzyłam drzwi i zapaliłam światło w środku. Widziałam, że obok Maxa wisi moja ograniczona ilość ubrań, swetry schludnie poskładane na półkach znowu obok Maxa i moje buty ustawione na przechylonych prętach także obok Maxa. Moja walizka była złożona i wsunięta w róg. Wszystkie moje ubrania zostały wyprane, a te, które tego potrzebowały, wyprasowane, tak samo jak Max’a.

Caroline była dobra w swojej pracy.

Zgasiłam światło, zatrzasnęłam drzwi i ruszyłam do łazienki. Otworzyłam apteczkę i zobaczyłam, że moje przybory toaletowe są schludnie schowane.

Potem otworzyłam szufladę pod umywalką i zobaczyłam swoje przybory do makijażu. Wróciłam więc do drzwi, zobaczyłam, że mój szlafrok jest na haczyku z tyłu i miałam ochotę krzyknąć z radości, kiedy to zobaczyłam. Potem zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam je na zamek.

Potem wzięłam kąpiel i rozpoczęłam długą, skomplikowaną procedurę robienia sobie maseczki na twarz.

To, co chciałam zrobić, to zostawić obecność Maxa, jego dom i stan, w którym obecnie mieszkał.

Coś innego, co chciałam zrobić, to zejść na dół i krzyczeć mu w twarz.

Ponieważ nie miałam samochodu i byłam taka zła, nie mogłam ufać własnym ustom, a ponieważ moja mama i Steve czcili ziemię, po której Max chodził i zaplanowali romantyczną kolację we dwoje w Kogucie, więc nie mogłam wezwać ich, żeby przyjechali po mnie, utknęłam.

Więc zrobiłam sobie najdłuższy zabieg na twarz w mojej historii, robienia sobie maseczki.

Woda w wannie była chłodna, ale nawet po maseczce nie ostygłam, kiedy wyszłam i wytarłam się ręcznikiem. Nasmarowałam swoje ciało, jakbym miała być oceniana za to przedsięwzięcie, a potem owinęłam się szlafrokiem, złapałam ubrania, buty i wyszłam.

Dom był oświetlony na dole i na górze, oświetlony obydwoma lampkami na obu stolikach nocnych, ale nie widziałam ani nie słyszałam Maxa.

Wrzuciłam ubrania i buty do szafy, i poszłam szukać bielizny, którą znalazłam w jednej z szuflad (tak, u Maxa). Złapałam parę i założyłam je, założyłam ostatnią parę spodni od piżamy i stanik. Spodnie były bawełniane w małe, retro stokrotki w sorbetowych kolorach na malinowym tle, a stanik był limonkowy. Z powrotem narzuciłam szlafrok i skonfiskowałam parę skarpet Maxa, najlepsze, jakie mogłam znaleźć, decydując, że ukradnę je tylko po to, żeby go wkurzyć. Wciągnęłam je, skacząc z nogi na nogę.

Potem przeszłam przez pokój, otworzyłam drzwi do telewizora, wybrałam najbardziej makabryczny horror, jaki udało mi się znaleźć, mimo że normalnie nie oglądałam horrorów, ponieważ były horrorami i w ten sposób nawet głupie i złe przerażały mnie, co zawsze rozśmieszało Charliego, kiedy zmuszał mnie do oglądania ich z nim. Potem zwinęłam się w kłębek na łóżku, wsuwając za siebie większość poduszek, jedną chowając z przodu i przyklejając oczy do telewizora.

Mój żołądek przypomniał mi, że nie jadłam lunchu i cicho powiedziałam mu, żeby się zamknął.

Film ledwie się zaczął i młoda kobieta była ścigana przez las, a krew jej poćwiartowanego chłopaka pokrywała jej ledwo odziane ciało, kiedy poczułam obecność Maxa wchodzącego na strych. Chociaż część mnie, której nie słuchałam, cieszyła się, że tam jest (po prostu dlatego, że film mnie przerażał jak diabli), nie patrzyłam na niego. Nie odrywałam oczu od telewizora, nawet gdy poczułam, jak łóżko się porusza, gdy na nim usiadł i usłyszałam, jak jeden but, a potem drugi uderza o podłogę. Łóżko znów się ugięło, a ja zostałam całkowicie nieruchoma i skupiona na telewizorze.

Max wsunął się za mnie, jego ramię objęło mnie w pasie i wciągnął mnie w swoje twarde ciało. Mocnym szarpnięciem podciągnęłam się do przodu i równie silnym szarpnięciem odciągnął mnie z powrotem. Poddałam się i trzymałam się całkowicie nieruchomo.

„Wyłącz film, Księżno.”

Och, więc teraz byłam Księżną. Teraz, po tym, jak udowodnił, jak większość – nie, wszyscy mężczyźni (oprócz Charliego i Steve’a) – że jest palantem światowej klasy.

Nie ruszałam się ani nie mówiłam.

„Mała, wyłącz to.”

Teraz byłam mała. Miło.

Westchnął, a potem przycisnął się bliżej do moich pleców.

„To był gówniany dzień.”

Milczałam i obserwowałam, jak młoda, ledwie odziana dama, krwawo kończy w lesie.

„Curtis wiedział, że ktoś chciał go zabić.”

Moje ciało lekko drgnęło na tę wiadomość, ale milczałam.

„Dostawał groźby śmierci.”

Obejrzałam scenę jakoś, wkrótce po tym, jak dojrzała młoda dama spotkała swój nikczemny koniec, dwoje innych młodych, przystojnych ludzi uprawiało nieco sprośny seks w domku.

To, co wiedziałam z moich doświadczeń oglądania horroru z Charliem, nie wróżyło dobrze. Seks był zwykle ostatnią rzeczą, jaką ktokolwiek robił w horrorze, zanim jego życie zostało zgaszone siekierą, toporem, rękawicą wykonaną z długich, ostrych jak brzytwa ostrzy lub zwykłym kuchennym nożem.

„Życie Bitsy też jest zagrożone.”

Myśli o rękawiczkach zrobionych z ostrych jak brzytwa ostrzy wyleciały z mojej głowy, moje ciało drgnęło, a moja głowa obróciła się, żeby na niego spojrzeć.

„Curt nikomu nie powiedział, zatrudnił detektywa” – kontynuował Max.

Przerwałam milczenie i zapytałam - „Czy będzie z nią dobrze?”

„Mick coś zorganizował.”

Pomyślałam o Bitsy samotnej w tym wielkim domu, niezdolnej do poruszania się poza wózkiem inwalidzkim.

„Powinnam z nią zostać” - oświadczyłem Max’owi i zmarszczył brwi.

„Co?”

Wyrwałam mu się z ramienia, zsunęłam się z łóżka i rzuciłam poduszkę, mówiąc - „Musisz mnie tam wziąć”.

„Nie zabiorę cię do Bitsy.”

„W takim razie zadzwonię do Arlene” – stwierdziłam, otwierając drzwi do szafy i zapalając światło.

„Nina, chodź tutaj.”

Zignorowałam go i podeszłam do swetra ze sznurków w kolorze czekolady na wieszaku, ściągając go.

„Nina” - zawołał Max, a kiedy nadal go ignorowałam i sprawdzałam mój wybór swetrów na półkach, usłyszałam, jak mruczy - „Jezu”.

Wybrałam kremową dzianinę warkoczową, ale ledwo wyciągnęłam ją z półki, zanim Max wyrwał mi ją z ręki. Potem rzucił to na półkę (teraz nie złożony, co było wstydem, bo Caroline była dobra w składaniu swetrów). Potem, gdy wciąż wpatrywałam się w niechlujny sweter, moje sznurki zostały wyrwane z drugiej ręki i rzucone na podłogę.

Poniewczasie odwróciłam się, by spojrzeć na Maxa i wykrzyknęłam - „Hej!”

Chwycił mnie za rękę, przestawił włącznik na światło w szafie, gdy mnie wyciągnął, a potem zamknął drzwi.

Wykręciłam dłoń w jego i przekrzyknęłam umierające krzyki (niewątpliwie) młodych kochanków w telewizji - „Puszczaj”.

„Nie, porozmawiamy.”

„Myślę, że powiedziałeś wystarczająco dużo wcześniej.”

„Mała, byłem wkurzony i przyznam, że nie poradziłem sobie z tym zbyt dobrze”.

Poczułam, że moje oczy się zwężają, gdy powtarzam - „Nie poradziłeś sobie z tym zbyt dobrze?”

Max zignorował to i poszedł dalej – „Ty też nie zrozumiałaś, co mam na myśli.”

„O nie, mylisz się. Dobrze to zrozumiałam.”

„Nie, nie sądzę, że tak.”

„Zaufaj mi Max, tak było.”

„Nie jestem Nilesem.”

To mnie zabrało i jedyne, co mogłam zrobić, to gapić się.

Wtedy syknęłam - „Co?

„To gówno mnie obchodzi” – stwierdził Max.

„Jakie gówno cię obchodzi?”

„Wszystko”

„Być może zechciałbyś podać mi więcej szczegółów” - zasugerowałem i spróbowałam ponownie wykręcić moją rękę z jego, ale użył jej tylko do przyciągnięcia mnie bliżej, a potem jego druga ręka uniosła się, a jego palce zacisnęły się z boku mojej szyi w sposób, którego nie mogłam pomylić. To nie było bolesne, w najmniejszym stopniu, ale było mocne i wysyłało wiadomość.

Znieruchomiałam.

„W porządku, Księżno, chcesz szczegółów, oto są. Brody jest moim najlepszym przyjacielem i wiem, że by mnie nie pieprzył, a ja zgaduję po tym, ile razy byłaś pieprzona, ty też nie. To nie był on, nie chodziło o to, nawet o to, że siedziałaś mu na kolanach, chociaż, powtórzę, nie podobał mi się ten pieprzony kawałek.”

„To nie są szczegóły, Max” – zauważyłam - „Powtarzasz się.”

„A ty nazwałaś go kochanie.”

Raz zamrugałam i energicznie potrząsnęłam głową.

„Przepraszam?”

„Siedziałaś na jego kolanach z rękami na nim i nazwałaś go kochanie”.

Moja krew zaczęła się nagrzewać i głośno krzyknęłam - „Był zdenerwowany swoją siostrą!”

„Tak? Cóż, ja też.”

„Tak, i jeśli dobrze pamiętam, ciebie też nazywam kochanie”.

„Tak, ale sypiasz ze mną.”

Przyciągnęłam się do jego dłoni, bełkocząc - „Ja… ty… ja nie rozumiem…”

„To jest moje” – oświadczył Max, a ja uspokoiłam swoje zmagania i wpatrywałam się w niego.

Potem poinformowałam go - „Nazywasz inne kobiety „kochanie” i „mała” i…”

„Jesteś moją jedyną Księżną.”

Miał mnie.

„To nic nie znaczy” – powiedziałam mu, a jego brwi ściągnęły się niebezpiecznie.

Księżna nic dla ciebie nie znaczy?”

„Nie, jak mówię kochanie.

„To coś dla mnie znaczy.”

„Cóż, nie wiedziałam o tym” – broniłam się.

„Tak, więc teraz ci mówię.”

„Cóż, może powinieneś mi powiedzieć, zanim się na mnie zezłościsz za zrobienie czegoś, o czym nie wiedziałam, że nie chcesz, żebym zrobiła. A może kiedy się zezłościsz, znajdziesz sposób, by dać mi znać, że jesteś zły bez bycia totalnym palantem.”

„A może dasz mi trochę luzu, kiedy będę miał przyjaciółkę z zamordowanym mężem, martwego mężczyznę piszącego mi listy, siostrę, która została zgwałcona i znaleźliśmy ją twarzą w dół w rzece, nową dziewczynę, której tata jest kutasem i której narzeczony jest dupkiem, a obaj są w mieście i mają przyszłość, która oznacza koniec mojej góry, jaką znam.”

„A ty może dasz mi trochę luzu, kiedy zerwałam z moim narzeczonym i właśnie dowiedziałam się, że jest dupkiem i jest w mieście, podobnie jak mój kutas tata. Nie wspominając już o tym, że dziewczyna, na której mi zależy, próbuje popełnić samobójstwo, tak jak zrobił to mój brat. I do tego wszystkiego, postanowiłam ponownie podjąć hazard i przenieść się do innego kraju i ponownie postawić na człowieka, którego ledwo znam, ale który jest denerwujący, niemożliwy i może być palantem. Muszę znaleźć pracę i kupić duże biurko prawnika, żeby ludzie traktowali mnie poważnie, a moja mama i Steve są tak podekscytowani tym wszystkim, że już planują zaparkować swój nowy kamper obok twojego domu i skorzystać z twojej łazienki i kuchni!”

Zakończyłam to krzykiem, tak pochłonięta moją tyradą, że nie zauważyłam zmiany wyrazu jego twarzy. Kiedy zauważyłam, że jego oczy zrobiły się ciepłe, a twarz złagodniała, od razu dostrzegłam swój błąd, ale nie miałam czasu, by się cofnąć. Max opuścił moją rękę, ale objął mnie ramieniem w pasie i zaczął popychać mnie tyłem w kierunku łóżka.

„Max …”

„Wiedziałem, że dziś rano coś się zmieniło.”

„Max…”

„Przeprowadzasz się tutaj.”

„Max …”

„Kupujesz biurko prawnika.”

„Max …” - tym razem przestałam mówić, ponieważ opadłam z powrotem na łóżko i Max spadł na mnie.

Potem jego usta powędrowały do mojej szyi.

„Spadaj!” – warknęłam.

„Nie” – powiedział przy mojej szyi, po czym jego usta wysunęły się w górę, a zęby zagryzły moje ucho.

Zadrżałam.

Potem krzyknęłam - „Złaź! Jeszcze nie skończyliśmy się kłócić.”

„Możemy wrócić do tego po świętowaniu” - Max powiedział mi do ucha i znów zadrżałam.

Potem pchnęłam jego ramiona i szarpnęłam się, bez skutku.

„Nie będziemy świętować. Zmieniam zdanie. Przyjadę tylko po to, żeby zajrzeć do Mindy, napić się piwa z Arlene w Psie, wpaść do Bitsy, napić się latte i zrobić małe zakupy. Potem wracam do Anglii.”

Usta Maxa zbliżyły się do moich i powiedział - „Cotton będzie wkurzony, nie robisz mu zapiekanki rybnej.”

„W takim razie znajdę trochę czasu dla Cotton’a, a teraz wynoś się.”

Nie zszedł. Pochylił głowę i pocałował mnie. Próbowałam odwrócić głowę, ale obie jego dłonie otoczyły moją twarz i utrzymywały mnie nieruchomo. To nie działało dla niego tak dobrze, ponieważ trzymałam usta zamknięte.

Max podniósł głowę i zażądał - „Przestań się wkurzać, Księżno, i otwórz dla mnie usta.”

Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się.

Potem nagle uśmiech zgasł, a jego oczy przesunęły się po mojej twarzy, gdy jego kciuk pogładził moją kość policzkową.

Po tym, jak robił to przez chwilę, wymamrotał swoje wyznanie - „Byłem kutasem”.

Wzięłam oddech, zszokowana nie tylko tym, że się do tego przyznał, ale także, że zrozumiał, że był.

„Gówno spadło z Curt’em, naszą historią, dla mnie, dla Bitsy” – ciągnął Max, a moje ciało napięło się pod jego, bo znałam trochę tej historii i odgadłam resztę i zastanawiałam się, czy teraz będzie o tym mówił - „Normalnie mogę sobie odpuścić. Dzisiaj to mnie dopadło i nie radziłem sobie z tym zbyt dobrze.”

Czekałam, aż powie więcej, a przez chwilę tego nie robił, po prostu patrzył mi w oczy. Wtedy to zrobił - „Minęło dużo czasu, odkąd miałem kogoś, z kim miałem do czynienia na tyle, że chciałem się czymkolwiek podzielić i wyszedłem z praktyki.”

To było coś, podpowiedź i czekałam na więcej. Tym razem nie dostałam tego. Zamiast tego jego kciuk przesunął się po mojej dolnej wardze, podczas gdy jego oczy obserwowały ją, po czym pochylił głowę i dotknął ust moimi, zanim ponownie uniósł głowę.

Trzymając dłoń na mojej szczęce, wyszeptał - „Spieprzyłem to, mała.”

Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę, rozczarowana, nie, bardzo rozczarowana.

Ale przynajmniej zdołał przyznać, że się mylił. To było coś.

Otworzyłam oczy, spojrzałam na niego i poddałam się - „Nie martw się, Max. To było…” - szukałam słowa i zdecydowałam się na - „szalone.”

Ponownie dotknął ustami moich, zanim lekko się odsunął.

„Obiecaj mi, że nie usiądziesz na kolanach innego mężczyzny.” - Jego głos był delikatny, ale poważny i skinęłam głową.

„Myślę, że to rozumiem.”

„I nie nazywaj nikogo kochanie. To moje.”

Przełknęłam ślinę, ciesząc się, że tak twierdził, i ponownie kiwnęłam głową.

Jego czoło podeszło do mojego i wyszeptał - „Uwielbiam, kiedy nazywasz mnie tak z akcentem, Słonko.”

Moje ciało rozluźniło się pod jego, a ręce powędrowały do jego pasa, ale przypomniałam mu - „Nie mam akcentu.”

Patrzyłam z bliska, jak się uśmiechał.

„A teraz, Księżno, czym właściwie jest biurko prawnika?”

Nie mogłam się powstrzymać, odwzajemniłam uśmiech - „Czy mogę ci powiedzieć, kiedy będę robiła coś dla nas na kolację?”

Max podniósł głowę – „Tak, kolacja byłaby dobra. Potem będziemy świętować.”

„Nie, potem dokończymy mój film.”

„Mała, ten film jest gówniany.”

„Wiem, ale trochę mi się to podobał.”

Uśmiechnął się ponownie, a potem jego oczy opadły na moje usta - „Chcę najpierw pocałunek.”

Moje ciało rozluźniło się jeszcze bardziej pod nim i wyszeptałam - „Okej.”

„Tym razem chcę, żebyś otworzyła usta.”

Poczułam dreszcz na mojej skórze (i gdzie indziej), gdy powtórzyłam - „Okej.”

„Daj mi to mała.”

Uniosłam głowę, przyłożyłam usta do jego i powtórzyłam jeszcze raz - „Okej.”

Potem otworzyłam usta i pocałowałam go.

*****

Byliśmy w kuchni, gotowała się woda, a ja wyciągnęłam arkusz z ciastkami i wszystkie produkty do obiadu.

Max zapytał mnie, co chcę wypić, poprosiłam o kieliszek wina z butelki, którą otworzył wczoraj wieczorem (tym razem Chardonnay) i mi ją nalał.

Teraz stał biodrami przy zlewie, pijąc piwo i obserwując mnie. Otworzyłam paczkę kiełbasek na hot dogi, a on wybuchnął śmiechem.

Moje oczy powędrowały do ​​niego - „Co?”

Wskazał głową blat - „To jedzenie księżnej?”

„Co?” - powtórzyłam, a on podszedł do mnie, stawiając piwo na ladzie i podnosząc tubkę biszkoptów.

„Mac, ser i świnie w kocu z białym pieprzonym winem” – stwierdził przez swój uśmiech - „Czy to jest jedzenie księżnej?”

„Nie, to jedzenie Niny W Domu W Ameryce. W Anglii nie mają makaronu i sera w pudełku ani biszkoptów w tubie, a kiedy jestem w domu, jem jedzenie, które lubię, a którego nie dostaję w Anglii.”

Uśmiechał się do mnie, gdy wyciągnął opakowanie z tuby, a następnie stukał nim o krawędź blatu, tak że wydał miękkie „puch”, gdy eksplodował. „Max!” - zapłakałam - „Ukradłeś część zabawy!”

Wyciągnął rękę, złapał mnie za szyję, szarpnął do siebie, żeby mógł pocałować mnie w czubek głowy, a potem puścił, mamrocząc - „Przepraszam, Słonko” i otworzył tubę.

Wyciągnęłam kilka hot dogów, myśląc, że moje powiedzenie mu, że przeprowadzam się do Kolorado, nie było między nami szczególnym momentem. Myślałam też, że miałam Maxa, którego znałam, po Max’ie, którego nie znałam, a który przestraszył mnie po południu i nie chciałam wracać do drugiego Maxa. Pomyślałam też, że naprawdę chciałam wiedzieć, co się było w listach Curtisa Dodd’a i pomyślałam, że to listy Curtisa Dodd’a przyniosły drugiego Maxa.

Ale naprawdę chciałam wiedzieć, co było w tych listach.

„Co było w listach Curtisa?” – wypaliłam, a potem napięłam się.

Max wziął ode mnie hot doga i zaczął owijać go biszkoptem.

„List Bitsy, kupa gówna o Shaunie, więcej gówna o tym, jak kochał Bitsy i tylko Bitsy, mimo że przygwoździł Shaunę i fakt, że otrzymał groźby śmierci” – odpowiedział Max, nie brzmiąc na złego, nie wyglądając na zamyślonego, po prostu będąc Maxem.

„A twój?" – podpowiedziałam, owijając biszkopt wokół hot doga.

„Gówno o tym, jak muszę opiekować się Bitsy i zająć się biznesem dla Bitsy i że Bitsy też dostawała groźby śmierci i, po tym, jak czytałem jego przeklęty list, że musiałem się tym zająć, i co z tym zrobił z detektyw, i jak nie mogłem powiedzieć Bitsy, że jej życie jest zagrożone.” - Położył na blachę hot doga w biszkoptach i sięgnął po kolejnego – „Och, i jeszcze więcej gówna o tym, jak kochał tylko Bitsy, kiedy pieprzył Shaunę.”

Starałam się, aby ton był lekki - „To dużo, twój list miał dziesięć stron?”

Oczy Maxa zwróciły się do mnie - „Curt miał naturalny talent do tego, że potrafił być poważnym pieprzonym wrzodem na tyłku w dwudziestu słowach lub mniej, więc nie.”

Uśmiechnęłam się do niego, położyłam hot doga na blachę i zaczęłam kolejnego, pytając - „Więc wiedział, że ktoś chce go zabić”.

„Najwyraźniej tak.”

„Dlaczego nie poszedł na policję?”

„Pytanie na wieki, mała, dlaczego Curt zrobił większość tego, co zrobił?”

Nie miałam na to odpowiedzi.

„Czy Bitsy wie, że jest zagrożona?” - zdecydowałam zapytać.

„Mick i ja rozmawialiśmy, pomyśleliśmy, że powinna wiedzieć, powiedzieliśmy jej.”

„Och jej” - mruknęłam, myśląc, że to prawdopodobnie wcale nie było zabawne.

„Tak, nie wiedziała, czy ma się bać, czy wkurzać.”

Spojrzałam z mojego hot doga na Maxa - „Na co się zdecydowała?”

Max uśmiechnął się do mnie i odpowiedział - „Wkurzenie.”

Przestałam owijać hot dogi lepkim ciastem biszkoptowym i oparłam się o Maxa - „Czy naprawdę będzie bezpieczna?”

Max przestał nakładać koce na świnie i patrzył mi w oczy - „Tak, byłaby tutaj albo my bylibyśmy tam, gdybym nie ufał Mickowi. Ma mężczyznę pilnującego jej domu. Powiedziano Burtowi, który zawozi ją wszędzie, gdzie musi jechać, kiedy nie ma jej rodziny lub przyjaciół. Powiedziano jej rodzicom i siostrze. Rozmawiałem z nim i jej szwagier spędza dziś noc. Dostali ogromny system bezpieczeństwa w tym domu, nigdy go nie używali, ale Bitsy obiecała, że będzie go aktywować, gdy będzie w domu lub poza nim.”

Zaczynałam zdawać sobie sprawę, dlaczego humorzasty Max był obecny tego popołudnia, kiedy wróciłam do hot dogów - „To sprawia, że czuję się trochę lepiej.”

„Będę czuł się lepiej, kiedy złapią tego popierdolca” - mruknął Max.

„Ja też” - zgodziłam się, a potem zauważyłam jego hot dogi i poinformowałam go - „Max, nie nakładasz na hot doga dwóch biszkoptów, tylko jeden.”

„Nie pokrywają tego, Księżno” – poinformował mnie Max i spojrzałam na niego.

„Tak, no cóż, to prawda, ale nie mam do zasilenia 90 kilogramów czystych mięśni. Mam zadek, który lubi biszkopty i prosi je, aby zostały przez chwilę w postaci tłuszczu. Ergo, tylko jedno ciastko.”

Uśmiechnął się do mnie i oznajmił - „Masz świetny tyłek, mała.”

„Mam gruby tyłek, Max.”

Bez ostrzeżenia obie jego ręce były na moim tyłku, a przód mojego ciała był przyklejony do jego. Zaskoczona moją nową pozycją i szybkością, z jaką się w niej znalazłam, położyłam ręce na jego klatce piersiowej i odchyliłam głowę do tyłu.

Nie uśmiechał się już, kiedy powtórzył - „Masz świetny tyłek, Nina.”

„Max…”

„Nie jesteś gruba.”

„Max…”

„Całe twoje ciało jest kurewsko piękne.”

Moje serce podskoczyło, a mój żołądek stopił się, podobnie jak moje ciało, i to zrobiło to w nim, i powtórzyłam - „Max…”

„Nie jestem wielkim fanem słuchania mojej kobiety, która sama się oczernia, nawet jeśli robi to dla żartu. Masz niewiarygodnie ładną twarz, fantastyczne pieprzone oczy i spektakularne ciało.”

„Max, ja…”

Jego dłonie ścisnęły mój tyłek i przerwał mi – „I jak usłyszę, że znowu mówisz coś innego, Księżno, nie spodoba mi się to.”

Przyjrzałam mu się i zdałam sobie sprawę, że jest całkowicie poważny w tym wszystkim i nie miałam pojęcia, jak na to odpowiedzieć.

„Tak?” – spytał, kiedy wydawało mi się, że nie potrafię sformułować słów, ponieważ byłam zbyt zajęta wzruszaniem się tym, co powiedział i faktem, że naprawdę tak myślał.

Wtedy z jakiegoś głupiego, szalonego, irracjonalnego powodu z moich ust wyszły trzy głupie, szalone i irracjonalne słowa - „Dlaczego mnie lubisz?”

Jego ręce przesunęły się z mojego pośladka na plecy, gdy jego głowa przechyliła się na bok i zapytał - „Co?”

„Dlaczego mnie lubisz?” - wyciągnęłam rękę i kontynuowałam - „Dlaczego jesteś tego taki pewien?”

Jego uśmiech powrócił i stwierdził - „To nie dlatego, że wiesz, jak piję kawę.”

Mój żołądek roztopił się do nieistnienia, gdy przekazał mu wiedzę, że pamięta to, co powiedziałam tego ranka, a moje ręce zsunęły się na jego szyję.

„Pijesz czarną kawę, Max, to nie jest trudne do zapamiętania” - powiedziałam i moje dłonie ścisnęły jego szyję - „A także nie odpowiada na moje pytanie.”

„Myślę, że właśnie wspomniałem o twojej ładnej twarzy, twoich pięknych oczach i spektakularnym ciele” – przypomniał mi.

„To wszystko?”

Jego oczy wędrowały po mojej głowie, zanim trafiły do mnie i dodał - „Masz wspaniałe włosy.”

„Max.”

Trzymał mój wzrok przez dłuższą chwilę, po czym jego brwi się złączyły i zapytał - „Jesteś poważna?”

Odchyliłam się nieco w jego ramionach i odpowiedziałam - „Oczywiście”.

Obserwował mnie przez chwilę, po czym mruknął z niedowierzaniem - „Kurwa.”

„Co: kurwa?

„Nie możesz mówić poważnie” - powiedział mi.

„Mówię” - odpowiedziałam.

„Mała” - powiedział.

I to było wszystko. Czekałam na więcej, ale najwyraźniej to było wszystko.

„Otóż to? Mała?”

„Nina, na litość boską.” - Teraz brzmiał na niecierpliwego i zaczęłam się bać.

Cofnęłam się dalej, ale jego ramiona zacisnęły się.

„Max, zadałam ci pytanie” - ponagliłam, strach się wypełnił, gdy zniecierpliwienie uderzyło w jego rysy.

„Myślę, że byłaś tam, kiedy rzuciłaś mi w twarz, że wynajęłaś ten dom” - powiedział mi.

„Tak ale …”

„I tupałaś w swoich butach na wysokim obcasie w swoim słodkim, małym napadzie złości, kiedy wyszłaś tej pierwszej nocy i zabrałaś mnie ponownie na zewnątrz podczas pieprzonej śnieżycy.”

Mój napad złości nie był słodki. To nie był nawet napad złości. Byłam zła.

Odpuściłam to i zaczęłam - „Oczywiście, ale…”

„A rano jesteś zombie i to jest cholernie urocze.”

Strach zaczął znikać, a ja zaczęłam wtapiać się w niego.

„Max…”

„Byłaś tam również, kiedy powiedziałaś mi, że kochasz mój dom. I kiedy mi powiedziałaś, że piwo zostało wynalezione w Niemczech. I kiedy powiedziałaś Cotton’owi, jak się czujesz po jego zdjęciach. I, jeśli pamiętam, byłaś tam, kiedy patrzyłaś na Urwisko, jakbyś weszła do nieba. I kiedy mówiłaś o szmince jakiejś telewizyjnej postaci. I byłaś też tam, kiedy wzięłaś Damona za Mindy. I kiedy praktycznie rzuciłaś Mindy w ramiona Jeffa. I kiedy rzuciłaś się do boju z Kami i Shauną, obiema w ciągu jednej nocy. I na pewno byłaś tam, kiedy wczoraj uratowałaś życie Mindy, a także byłaś tam, kurwa, kiedy zrobiłaś to, co dzisiaj zrobiłaś dla Mindy.”

Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko pamiętał. Do diabła, do tego czasu ja nie pamiętałam wszystkiego. Część z tego, ale nie wszystko, a część starałam się zapomnieć, ponieważ nie było to aż tak zabawne.

„Max…”

„Ludzie w tym mieście są przyjaźnie nastawieni do obcych, Księżno, ale tylko na tyle, na ile muszą. Są z tobą przyjaźni, ponieważ cię lubią, a lubią cię, ponieważ, tak jak ja, widzą to wszystko, to jest cholernie dużo do lubienia i wiedzą, że to tylko drapanie powierzchni.”

Nie mogłam już dłużej znieść, chciałam, ale nie mogłam.

„Przestań teraz mówić” – wyszeptałam, bo gdyby nie to, zaczęłabym płakać.

„Zapytałaś.”

„Okej, tak, ale musisz teraz przestać mówić.”

„Mała …”

Spojrzałam na arkusz ciasteczek - „I nie bądź już miły, wolę cię denerwować.”

Jego ciało zaczęło się trząść ze śmiechu i zawołał - „Nina, kochanie, spójrz na mnie.”

Odwróciłam twarz - „Nie, muszę wrzucić makaron do wody.”

„Słonko …”

Naparłam na jego ramiona - „Pozwól mi odejść, Max.”

Poczułam jego twarz na mojej szyi – „Pokazujesz teraz kolejny powód, dla którego cię lubię, kiedy zachowujesz się szalenie i słodko.”

Tylko Holden Maxwell pomyślałby, że moje neurotyczne szaleństwo jest urocze.

Ciągle pchałam jego ramiona i żądałam - „Przestań, Max”.

Jego ręka przesunęła się po moim kręgosłupie, jego palce wsunęły się we włosy, a jego usta powędrowały do mojego ucha – „To wszystko, a jest tego dużo, Księżno, mogę trzymać w ramionach. Chciałaś wiedzieć, dlaczego jestem taki pewien, właśnie dlatego.”

Stłumiłam łzy, a to wydało dziewczęcy dźwięk, więc wsunęłam twarz w jego klatkę piersiową.

Trzymał tam moją twarz z ręką w moich włosach i trzymał mnie blisko, obejmując ramieniem moją talię. Powstrzymałam łzy i zrobiłam to poprzez głośny głęboki oddech.

Kiedy mi się to udało, Max ponownie pocałował czubek mojej głowy i zaproponował - „Włożę makaron do wody.”

Potem pozwolił mi odejść, a ja wróciłam do biszkoptów i hot dogów, zamiast wypić cały kieliszek wina, co było tym, co chciałam zrobić lub, lepiej, wrócić w ramiona Maxa.

*****

Usiedliśmy na stołkach, żeby zjeść makaron, ser i świnie w kocu.

Zabraliśmy nasze kawałki ciasta na strych i zjedliśmy je w łóżku podczas oglądania horroru.

Brudne talerze były na szafce nocnej, kieliszek miałam w ręku.

Poduszki były ułożone w stos, a ja byłam w krzywiźnie ciała Maxa, a także jego ramienia.

Pomyślałam, że horrory były trochę mniej przerażające, gdy oglądałam je zwinięta w Maxa, choć nie aż tak mniej przerażające.

Dochodziliśmy do punktu kulminacyjnego i myślałam, że jesteśmy w domu. Bohaterka musiała oczywiście przeżyć, bo miała być kontynuacja. Była jedyną osobą z oryginalnej załogi, ktoś musiał przeżyć.

Chociaż nie wyglądało to dla niej dobrze.

Wpadła do opuszczonej, zniszczonej chaty, co było błędem, biorąc pod uwagę, że mieszkał tam psychopata, zanim posiekał całą swoją rodzinę siekierą i to było jego ulubione miejsce. Skręciła za róg pokoju i był tam on i jego topór, gotowy do uderzenia.

Tak też zrobił.

W tym samym czasie zadzwonił telefon Maxa.

Podskoczyłam na łóżku pod sufit i wydałam z siebie przerażony krzyk, prawie rozlewając wino.

Max zaczął się śmiać.

Potem nacisnął pauzę na pilocie i pochylił się do mnie, chwytając telefon ze stolika nocnego i włączając go.

Wzięłam na łokciu uspokajający łyk wina i przekręciłam głowę, żeby na niego spojrzeć, gdy powiedział do telefonu - „Tak?”

Mój wzrok przykuł jego wzrok i powiedział - „Tak, jasne, ona tu jest.” Potem zaoferował mi telefon.

Poczułam, że unoszą mi się brwi.

„Ja?” - zapytałam.

„Arlene” – odpowiedział.

„Co?” - zapytałam.

Potrząsnął telefonem na mnie. Usiadłam i wzięłam go.

„Cześć?” - powiedziałam do niego, kiedy przyłożyłam go do ucha.

Gdzie jesteś?" – zapytała Arlene.

„Um… oglądam filmu z Maxem.”

„Oglądasz film z Maxem?” – zapytała Arlene, jakbym powiedziała, że wybieram się na przejażdżkę z Evelem Knievelem.

„Tak” - odpowiedziałam.

„Powinnaś być w Psie, a ja się marnuję.”

O jej. Zapomniałam o tym.

„Och, Arlene, tak mi przykro, ja… ten dzień mi uciekł.”

„Tak, słyszałam, że dwóch blond Anglików jest w hotelu nadętych i zachowujących się, jakby ich gówno nie śmierdziało. Z dwoma blond Anglikami, jak krążą plotki po ulicach ty, twoja mama i Max zmierzyliście się tego poranka. To sprawia, że masz na koncie Damona, Kami, Shaunę i dwóch nadętych blond Anglików. Dziewczyno, co z tobą jest?”

„Um…” - odpowiedziałam, bo nie było odpowiedzi, nie wiedziałam, co jest ze mną.

„Jak walczysz z dwoma Anglikami i rano wpadasz w szał na chodniku przed The Mark, to kiedy nadejdzie noc, jesteś zalana w trupa w Psie.”

Łał, ludzie w Gnaw Bone nie opierdzielali się z plotkami.

„Czy to zasada?” - zapytałam.

„Tak, to zasada” – odpowiedziała Arlene.

„Pomyślałam, że lepiej zrobić sobie maseczkę i zrelaksować się przy filmie” – powiedziałam jej.

„Myślałaś źle” - odpowiedziała, a następnie zażądała - „Daj telefon Max’owi”.

„Przepraszam?”

„Daj… telefon… Max’owi” – powtórzyła.

„Okej” - zgodziłem się, szczęśliwy, że mogę oddać nieszczęśliwą Arlene Max’owi, podałam mu telefon i powiedziałam - „Ona chce z tobą porozmawiać”.

Jego usta drżały, wziął ode mnie telefon i przyłożył go do ucha.

„Arlene” - powiedział, przerwał, by posłuchać, a potem powiedział - „Dobrze” - Potem wyłączył telefon i włożył go z powrotem do ładowarki.

Wpatrywałam się w telefon. Potem spojrzałam na niego.

Potem zauważyłam - „To było szybkie”.

„Tak” – odpowiedział.

„Co powiedziała?”

„Ty i twoja mama spotykacie się z nią jutro wieczorem na drinka.”

„Spotykamy?”

„Mówi, że organizuje Wieczór Wyjścia Dziewczyn.”

„Um…”

„Jenna też tam jest, Arlene mówi, że wróci jutro wieczorem. Mówi, że Jenna mówi, że chce cię poznać.”

„Um…”

„Pójdę z tobą” - zaproponował Max, a ja wpatrywałam się w niego.

Potem powiedziałam - „Wieczór Wyjścia Dziewczyn z Arlene, jak sądzę, nie obejmuje twojej obecności.”

„Wezmę Brody’ego i Steve’a, damy ci zrobić to, co musisz zrobić, a sobie urządzimy Wieczór Wyjścia Facetów.”

„Nie wydaje mi się, żeby Wieczór Wyjścia Dziewczyn działał, gdy odbywa się w tym samym miejscu i o tej samej porze co Wieczór Wyjścia Facetów.” - dostarczyłam pomocnie.

„Mała” - odpowiedział, uśmiechając się i nie powiedział nic więcej.

Wciąż będąc pomocną, wyjaśniłam - „Wiem, że myślisz, że to słowo mówi wiele, ale muszę ci powiedzieć, że w rzeczywistości tak nie jest.”

Jego uśmiech stał się większy, potem się zmienił, a mój kieliszek nie był już w mojej dłoni, stał na nocnym stoliku. Miałam jedną sekundę, żeby na niego patrzeć, siedząc tam, a potem byłam w ramionach Maxa i na nim.

„Max…” - zaczęłam, jego ręka wsunęła się w moje włosy, a on przetoczył się, zabierając mnie ze sobą tak, że był na górze - „Max! Film!”

Jego usta były na mojej szyi, gdy poinformował mnie - „Facet z policji ratuje ją w ostatniej chwili, a następnie zostaje zlikwidowany w ciągu pierwszych pięciu minut sequela.”

„Zniszczyłeś to!” - płakałam, gdy ściągnął szlafrok z mojego ramienia, a jego usta śledziły postęp.

„Zaufaj mi, niewiele przegapiłaś” – powiedział tam.

„Chciałabym, żeby to się rozegrało.”

Jego usta przesunęły się z powrotem w górę mojego ramienia i klatki piersiowej, gdy zmienił temat, kiedy wymamrotał - „Lubię leżeć z tobą na moim łóżku i oglądać film.”

To mi też bardzo się podobało.

Mimo to powiedziałam - „Tak, więc powinniśmy byli skończyć film.”

Przywiązywałam tyle uwagi do jego ust, że nie zauważyłam, jak jego ręka przesunęła się po moim boku, moich żebrach, aż jego palce zacisnęły się na krawędzi mojej koszulki na mojej piersi.

„Wolę to, co teraz zrobimy” - wymamrotał przy moim dekolcie i zanim zdążyłam odpowiedzieć, jego palce ściągnęły w dół koszulkę odsłaniając moją pierś, a potem owinęły się wokół niej, podnosząc ją do góry, a usta Maxa zamknęły się wokół mojego sutka i ssały głęboko.

Moje plecy wygięły się w łuk, gdy mocne doznania wystrzeliły prosto z sutka między nogi.

Wsunęłam palce w jego gęste, fantastyczne włosy, zapomniałam o filmie i wyszeptałam - „Tak”.

Jego usta wciągnęły głębiej mój sutek, a potem zawirował językiem. Zamknęłam oczy i po prostu pozwoliłam mojemu ciału doświadczyć tego piękna. Puścił mój sutek, podniósł się i jego usta dotknęły moich.

„Założę się, że już jesteś mokra” - wyszeptał tam, po czym jego palce pociągnął za sznurek moich spodni od piżamy, jego ręka wsunęła się, sapnęłam na jego dotyk, a jego oczy pociemniały z pożądania, kiedy okazało się, że ma rację.

„Kurwa, uwielbiam to” - warknął i pocałował mnie, wsunął język w moje usta, a palec wsunął we mnie i jęknęłam, nie tylko już mokra, ale także gotowa na niego.

Jego palec wysunął się, ale potem trafił w moje ulubione miejsce i przetoczył się, a moje plecy wygięły się w łuk, żeby zbliżyć się do niego, ale także pokazać mu, jak bardzo, bardzo podobało mi się to, co robił.

„Szalony…” - Max mruknął w moje usta.

„Co?” – wyszeptałam, moje dłonie uwolniły jego koszulkę i sunęły po skórze jego pleców.

„Ten dupek cię miał, miał to…” - jego palec wsunął się, a potem wysunął i znów zaczął toczyć się po moim ulubionym miejscu - „…i nie dbał o ciebie” ciągnął Max - „…nie dotknął cię od miesięcy. Pozwolił ci wyjść z tej restauracji bez wszczynania walki. Kurewsko szalony.”

„Max” - odetchnęłam i znów mnie pocałował, wciąż poruszając palcem.

Kiedy przestał mnie całować, powiedział - „Chcę, żebyś dziś wieczorem ujeżdżała mojego fiuta, Nina. Chcę cię zobaczyć całą, chcę patrzeć, jak mnie pieprzysz, patrzeć, jak zmuszasz się do dojścia.”

„Okej” – wyszeptałam, chociaż nie wiedziałam, jak udało mi się mówić, ponieważ całe moje ciało wpadało w spazmy na jego słowa.

Pocałował mnie ponownie, głęboko, mocno, pięknie, potem zatrzymał się i rozkazał - „Chociaż najpierw mnie będziesz ssała, chcę, żeby twoje usta znów były na mnie”.

„Okej” – powtórzyłam szeptem.

„Twoje usta” - warknął Max - „Chryste, są prawie tak słodkie jak twoja cipka.”

Poruszałam się pod nim z podnieceniem. Zamierzał doprowadzić mnie do szczytu, mówiąc do mnie.

„To też” – powiedział, ale nic więcej nie powiedział.

„Słucham?” - próbowałam się skoncentrować, ale było to trudne.

„To” - jego ciało wcisnęło się w moje, jego twarde krocze ocierało się o moje udo, jego palec wsunął się do środka, a potem zaczął się poruszać, a jego język przesunął się po mojej dolnej wardze, kombinacja, która była mieszająca w głowie.

„To też jest powód, dla którego jestem tak cholernie pewien co do nas.”

Moja ręka opuściła jego plecy i powędrowała do jego twarzy - „Max…”

Max przerwał mi, nie żebym wiedziała, co powiem - „Zdejmij ubranie, mała, chcę, żebyś była naga, kiedy na mnie pracujesz”.

„Dobrze” – wydyszałam.

Potem zdjęłam ubranie, a Max zrobił to samo.

Potem zwinęłam się między jego nogami i ssałam jego kutasa, aż szarpnął mnie na siebie. Potem jeździłam na nim, pieprząc go, podczas gdy jego oczy mnie nie opuszczały ani na chwilę, moje nie opuszczały jego, a jego ręce poruszały się po mnie. Jeździłam na nim, aż zmusiłam się do dojścia i jechałam dalej, aż on też doszedł.

10 komentarzy: