Rozdział
9
Osiedlenie
się (cz.2)
*****
Stałam
na werandzie Maxa A-Frame, obserwując wielką lawetę z wypożyczonym samochodem na
platformie manewrującej w dół drogi. Max, w swoim Cherokee, widział, jak nadjeżdża,
kiedy przyjechał, minął zakręt na drodze i zatrzymał się, zrobił trzy punkty i
stał tam na biegu jałowym, czekając, aż platforma pojedzie w drugą stronę i da
mu pełny przejazd na drogę. Kiedy ciężarówka zawróciła i odjechała, Max
wjechał.
Poszłam
z Maxem i Bitsy na posterunek policji, który znajdował się półtorej przecznicy
od biura George’a. Max ani Bitsy nic nie powiedzieli, kiedy szliśmy i jechaliśmy
tam. Bitsy wciąż walczyła ze łzami. Max wciąż był zachmurzony.
Max
podszedł prosto do recepcji, a ja stałam obok Bitsy, która wzięła mnie za rękę.
„Co
się dzieje, Bitsy?” - zapytałam, ale ona potrząsnęła głową i stłumiła szloch,
więc tylko ścisnęłam jej rękę i spojrzałam na Maxa.
Wrócił
do nas z oczami utkwionymi we mnie, jego twarz nie straciła tego burzliwego wyrazu
wściekłości i powiedział - „Musisz dostać się do domu, mała. Ludzie od
wypożyczonego samochodu będą tam za pół godziny.” Kiwnęłam głową i kontynuował
- „Zadzwonię”.
Zadzwonił
do Brody’ego, który po tym, jak Bitsy i Max zniknęli w głębi komisariatu z
Jeffem, przyszedł po mnie i zabrał mnie do Maxa swoim Subaru. Pozwolił nam użyć
swojego klucza do mieszkania Maxa i został ze mną, podczas gdy facet z
wypożyczalni robił zdjęcia samochodu i rozmawiał ze mną. Potem został trochę
dłużej, kiedy robiłam kawę i powędrowałam do pomieszczenia gospodarczego, by
odkryć, że Caroline zajęła się praniem. Wypiliśmy kawę, zadzwoniłam do mamy i
poprosiłam Brody'ego o numer Bitsy, którego użyłam, by zostawić trzy
wiadomości, ponieważ zajęło mi tak dużo czasu, aby powiedzieć jej, co mam do
powiedzenia, czyli zasadniczo, że potrzebuję jej, aby przyszła do domu mamy
Mindy, że musiała mi ufać i robić to wszystko, starając się być wrażliwa na
jakiekolwiek nieszczęścia, z którymi by się spotkała. Potem, gdy nadjechał
holownik, z powodzeniem cofając się na drogę Maxa i podchodząc do samochodu z
trudem, który powodował jeżenie się włosów tylko po to, by zobaczyć, jak wszystko
wydawało się być w porządku, Brody powiedział mi, że chce wrócić do Mindy i do
zobaczenia później.
Nie
był w nastroju Brody’ego, nie żebym naprawdę wiedziała, jaki jest nastrój Brody’ego,
ale wiedziałam, że ciążyły mu wydarzenia poprzedniego dnia. Wiedziałam o tym
głównie dlatego, że jak by mogły nie? Pozwoliłam im, nie żebym chciała, ale
dlatego, że był góralem i pomyślałam, że chciałby być pozostawiony swoim
własnym myślom.
Wyszedł
i pięć minut później, kiedy holownik wyjeżdżał, zobaczyłam, jak wjeżdża Max.
Patrzyłam,
jak parkuje, wysiada z samochodu i przedziera się przez śnieg do schodów.
Słońce nie przebiło się przez chmury, wciąż było chłodno i owinęłam szalem
szyję, włożyłam płaszcz, byłam gotowa do drogi.
„Cześć”
- powiedziałam, kiedy Max wszedł na dwa stopnie.
„Mała”
- powiedział Max.
„Wszystko
w porządku?” - zapytałam, kiedy dotarł na ganek.
„Nie”
- odpowiedział, kiedy do mnie dotarł.
To
mnie zabijało; mogłam powiedzieć, że jego myśli też były ciężkie, ale działy
się inne rzeczy, zbyt wiele z nich i były zbyt ważne, aby je odkładać.
„Przepraszam,
ale czy możemy porozmawiać w Cherokee? Musimy zjechać na dół, dostać się do
Mindy.” - skinął głową, ale mnie nie dotknął, co było dziwne i, jak pomyślałam,
nieco niepokojące - „Musisz zamknąć. Wyłączyłam kawę, dom jest zabezpieczony.”
„Dobrze”
– powiedział, podchodząc do drzwi, z kluczami dzwoniącymi w dłoni.
Oblizałam
usta.
Coś
było nie tak, bardzo nie tak. Nie można powiedzieć, że Max znał mnie na wskroś,
ale ja nie znałam go w ten sam sposób, nawet nie trochę. Ale był czuły, troskliwy,
prawie cały czas był blisko. Zwłaszcza, gdy coś mu chodziło po głowie albo
myślał, że coś mi chodzi.
Ten
dystans był dziwny i nie podobał mi się.
Aby
to ukryć, zeszłam po schodach do Jeepa, przebiłam się przez śnieg w butach na
wysokich obcasach i wsiadłam. Odwróciłam się, aby spojrzeć przez okno po
stronie kierowcy, spodziewając się zobaczyć Maxa zbliżającego się do SUV-a lub
przynajmniej idącego w jego kierunku, ale nic nie widziałam.
Spojrzałam
na dom i nie było Maxa, zamykającego drzwi. Obróciłam się na siedzeniu,
rozglądając się dookoła.
Brak
Max’a.
Spojrzałam
z powrotem na dom i zobaczyłam, jak wychodzi. Zamknął drzwi i zbiegł po
schodach do samochodu. Zapięłam pasy, gdy się wsunął. Usłyszałam brzęk i
odwróciłam się, by zobaczyć, że trzyma zestaw kluczy.
„Klucze”
– mruknął, potrząsając nimi między nami.
„Słucham?”
- zapytałam.
„Do
domu, weź je” - rozkazał, znów nimi pobrzękując.
Automatycznie
moja ręka uniosła się i zacisnęłam palce na kluczach. Bez zbędnych ceregieli puścił
ich, uruchomił zapłon i zrobił zwrot trzypunktowy. Trzymałam klucze w dłoni
myśląc, że to powinna być większa chwila, skoro Max dał mi klucze do swojego
domu.
Odczekałam
chwilę, aż coś powie. Nie powiedział.
„Max
…”
Przerwał
mi - „Nina, po prostu… nie rób tego.”
Nie?
Czego?
„Max…”
- zaczęłam od nowa.
„Nina,
poważnie.”
Poważnie
co?
Nie
pytałam. Przełknęłam, wrzuciłam kluczyki do torebki i wyjrzałam przez okno
pasażera.
Max
jechał w milczeniu. Nie wziął mnie za rękę, nie włączył radia, po prostu prowadził.
Coś było bardzo nie tak i, logicznie wiedziałam, że miało to związek z tym, co
było w tych listach. Nielogicznie, mój wypełniony śmieciami mózg powiedział mi,
że ma to związek ze mną.
Pomyślałam,
że, logicznie rzecz biorąc, Curtis Dodd miał coś wspólnego z sparaliżowaniem
Elizabeth Dodd i śmiercią Anny Maxwell. Teraz Curtis nie żył i nie tylko wypieprzył
Maxa w testamencie, ale także zostawił mu list, który wymagał wyjazdu na
posterunek policji. To mogło sprawić, że każdy miałby humor.
Nielogicznie
wiedziałam, że Max nie miał problemu z dzieleniem się praktycznie wszystkim
poza historiami o swojej ukochanej, zmarłej żonie. Dlatego to, że nie dzielił
się ze mną teraz, jak powiedział mi mój napędzany śmieciami mózg, miało do
czynienia ze mną.
A
mój napędzany śmieciami umysł przypomniał mi, że głupio zaoferowałam pomoc Człowiekowi
Macho z Gór Max’owi w opłaceniu jego nowej ziemi. Powiedział, że nie ma nic
przeciwko temu, że zarobiłam więcej pieniędzy niż on, ale mój ojciec i mój
narzeczony próbowali mu zapłacić, żeby zostawił mnie w spokoju, a niecałe dwie
godziny później oferowałam mu pieniądze. Mężczyźni byli dumni, zwłaszcza, jak
sądziłam, macho górale.
Byłam
taka idiotką.
Dojechaliśmy
do miasta i jakieś dwie przecznice dalej Max skręcił w prawo. Wjechał do
dzielnicy mieszkalnej i zaparkował na podjeździe domu, który wyglądał, jakby
został zbudowany w latach siedemdziesiątych i mieszkał tam Brady Bunch. Max
wyszedł i ja też. Nie czekał, aż podejdę do niego, zanim skierował się do drzwi
frontowych.
Mój
żołądek zacisnął się boleśnie.
Drzwi
się otworzyły i stanęła w nich Barb.
„Max”
- przywitała się, a potem jej oczy skierowały się na mnie, wciąż podążającą
ścieżką, i powiedziała - „Nina”.
„Barb,
jak ona się miewa?” – zapytał Max, kiedy Barb wyszła z drzwi, a Max wszedł.
Barb
przytrzymała dla mnie drzwi burzowe, gdy podeszłam jako ostatnia, a odpowiedziała
- „Jako tako”
Zamknęła
za mną drzwi i odwróciła się do nas, patrząc na mnie. – „Dobrze, że tu jesteś.
Trochę mówi, a to, co mówi, dotyczy głównie ciebie.”
Kiwnęłam
głową, niepewna, czy to dobrze, czy źle, postanowiłam trzymać się dobra i szepnęłam
- „Gdzie ona jest?”
„Na
górze” - odpowiedział Barb, zamykając frontowe drzwi na drzwiach burzowych.
„Ja…
coś zaplanowałam. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko” – powiedziałam jej,
unikając wzroku Maxa.
Barb
przyjrzała mi się, a potem jej oczy wypełniły się łzami, których nie puściła, i
odszepnęła - „Cieszę się, że ktoś ma plan. Nie mam pojęcia, co robić.”
Wyciągnęłam
rękę i chwyciłam jej przedramię, ściskając je uspokajająco.
„A
może zrobię kawę, kiedy sprowadzisz ją na dół?” - zasugerowałam, Barb skinęła
głową, a ja kontynuowałam - „Czy Bitsy Dodd może dostać się do twojego domu?”
Poczułam,
że coś pochodzi od Maxa i obserwowałam, jak ciało Barb się trzęsie.
„Bitsy?”
– zapytała Barb.
Znowu
skinęłam głową - „Tak.”
„Jasne,
Brody jest tutaj, on lub Max mogą przywieźć ją do domu” – powiedziała - „Robili
to wiele razy.”
„To
dobrze” - powiedziałam jej i zwróciłam się do Maxa, który przyglądał mi się,
jego oczy były intensywne, ale jego wyraz twarzy był pusty - „Czy możesz zająć
się Bitsy?”
„Tak”
– odpowiedział, a jego oczy powędrowały do drzwi przed pójściem do Barb.
„Ktoś
tu jest.”
Barb
odwróciła się do drzwi, a ja zdjęłam płaszcz. Weszłam do domu, rzuciłam go na
kanapę i udałam się, jak miałam nadzieję, w kierunku kuchni. Na szczęście moje
nadzieje się spełniły.
Max
przyszedł za mną kilka chwil później.
„To
twoja mama i Steve” – powiedział mi, gdy przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu
kawy.
„Dobrze.”
„Nina,
wiesz, co robisz?”
Znalazłam
kawę, zdjęłam pojemnik i wyszarpnęłam dzbanek z ekspresu.
„Nie
bardzo” – odpowiedziałam.
Max
zbliżył się, gdy napełniałam pojemnik - „Nie wiem o tym gównie, ale zgaduję, że
teraz jest wrażliwy czas.”
Zacisnęłam
usta i zakręciłam kran.
Wczoraj,
według Maxa, ogarniałam to. Wczoraj ufał wszystkiemu, co robiłam z Mindy.
Wczoraj pozwolił mi się wszystkim zająć.
Dzisiaj,
a właściwie teraz, po tym, co się
wydarzyło, nie był tego taki pewien.
„Myślę,
że to, co zaplanowałam, może nie pomóc, ale nie zaszkodzi” – powiedziałam
ekspresowi, nalewając wodę.
„Nina,
spójrz na …” - zaczął Max, nie
nazywając mnie „kochanie”, „Słonko”, „mała” lub „księżna”, ale „Nina”.
Nie
skończył, bo była weszła moja mama.
„Max,
kochanie, na zewnątrz jest kobieta na wózku inwalidzkim, która potrzebuje
twojej pomocy.”
Odmierzałam
kawę do filtra, ale poczułam wahanie Maxa, jakby było fizyczne, a potem poczułam,
że odchodzi tą samą drogą.
Mama
zbliżyła się - „Czy dowiedziałaś się, co się dzieje?”
Opowiedziałam
jej przez telefon mój plan dotyczący Mindy, a także przekazałam jej trochę o
czytaniu. Nie wyjaśniłam, że Max nie mógł sobie pozwolić na utrzymanie ziemi,
którą otrzymał, tylko to, że ją otrzymał. Powiedziałam jej o listach, ale
ponieważ nie wiedziałam, co w nich jest, nie mogłam jej tej wiedzy przekazać.
„Nie”
- odpowiedziałam.
„On
nie jest sobą” – zauważyła mama z przenikliwym rozsądkiem matki, ponieważ była
w jego obecności około dwudziestu sekund, a znała go niecałe dwa dni.
Mimo
to zgadzałyśmy się całkowicie.
„Hej”
- obie usłyszałyśmy, kiedy przestawiłam przełącznik na kawę i odwróciłyśmy się,
by zobaczyć Mindy w drzwiach.
Wyglądała
trochę blado, zdecydowanie apatycznie, ale poza tym wyglądała jak Mindy.
„Cześć,
kochanie” - powiedziałam do niej, przeszłam przez kuchnię, wzięłam ją w
ramiona, mocno ją uścisnęłam i, z przyjemnością zauważyłam, odwzajemniła
uścisk.
Odsunęłam
się lekko, posłałam jej uśmiech i powiedziałam - „Jest już popołudnie i nie
byłam świadkiem żadnych bójek. Spokojny dzień.”
Jej
głowa przechyliła się na bok, a jej usta drgnęły, zanim powiedziała - „Cóż,
muszę być z tobą. Też nie widuję żadnych bójek, chyba że ty tam jesteś.”
Moje
dłonie ścisnęły jej ramiona, gdy moje serce z nadzieją przetwarzało jej wargi -
„Tak, zapomniałam o tym.”
„Max
miał dziś rano ostateczną rozgrywkę z byłym narzeczonym Niny w hotelowej
restauracji, ale, niestety, nie rzucili się na siebie z pięściami” – mama poinformowała
Mindy, wpychając się w moją przestrzeń, przytulając ją i całując ją w policzek,
zanim się cofnęła.
Mindy
spojrzała z mamy na mnie i zapytała - „Nie żartujesz? Jest tutaj twój narzeczony?”
„Niestety
tak” – odpowiedziałam.
„Były…”
– wtrąciła stanowczo mama – „…były narzeczony.”
Usta
Mindy jeszcze raz drgnęły, po czym spojrzała na mnie i zapytała - „Dlaczego on
tu jest?”
„Bo
jest palantem, jak mój tata, który też jest palantem.”
„Myślałam,
że powiedziałaś, że on…” - zaczęła Mindy.
„Myliłam
się” - powiedziałam jej - „Podczas tych rozgrywek ujawnił swoje prawdziwe ja i
powiedzmy, że nie będę płakać nad pizzą następnym razem, gdy wyjdziemy.” - Wytłumaczyłam.
„Bitsy
jest tutaj” – zawołała Barb od progu, zanim Mindy zdążyła odpowiedzieć, a ja
spojrzałam na mamę, a potem na Mindy.
„Bitsy?”
– zapytała Mindy, wyglądając teraz na zdezorientowaną.
„Mindy,
możesz mi zaufać przez jakieś piętnaście minut?” - zapytałam i obserwowałam,
jak jej ciało się zamyka, panika wypełniła jej twarz i przez sekundę myślałam,
że ucieknie.
Potem,
jakby starając się to odepchnąć, skinęła głową i szepnęła - „Cały czas ci ufam,
Nins.”
Zacisnęłam
usta i przełknęłam gulę, która uformowała się w moim gardle, gdy moje oczy
przesunęły się na moją mamę, która uśmiechała się do mnie łagodnym uśmiechem.
Ten uśmiech mamy, jak zawsze przez całe moje życie, dodał mi sił.
To
było dobre. Potrzebowałam tego, bo śmiertelnie się bałam, że mój plan nie
wypali.
Potem
wzięłam rękę Mindy i ścisnęłam ją - „Chodźmy do salonu”.
Poprowadziłam
ją za rękę do salonu, a mama i Barb szły za nami. Bitsy siedziała na fotelu
przy kanapie i wyglądała na oddychającą z trudem, ale kiedy jej oczy trafiły
Mindy, jej tors wyprostował się, a jej spojrzenie stało się czujne.
„Co
tam?” - zapytała mnie, ale nie odwróciła wzroku od Mindy. „Powiedziałaś w
wiadomości, że mnie tutaj potrzebujesz, ale nie powiedziałaś dlaczego. Wszystko
w porządku?”
„Nie”
- odpowiedziałam szczerze, oczy Bitsy rozszerzyły się i natychmiast poleciały
do Maxa, który stał w pokoju obok Steve’a, Brody’ego i jakiejś innej osoby,
mężczyzny, którego nie znałam.
Myślałam,
że Bitsy patrząca na Maxa coś mówi. Odepchnęłam to od siebie, skupiłam się i
poprowadziłam Mindy do kanapy, na której usiadłyśmy, ja po jej lewej stronie.
„Bitsy,
czy możesz podejść blisko, proszę, właśnie tutaj, przed Mindy?” – zawołałam,
gdy mama usiadła po prawej stronie Mindy.
Bitsy
odwróciła się i zbliżyła do przodu Mindy, gdy Mindy spojrzała między nami.
Spojrzałam
na Bitsy i stwierdziłam cicho - „Wiem, że miałaś ciężki dzień, ciężki tydzień i
żałuję, że nie miałam czasu, aby wyjaśnić, co się tutaj dzieje, żebyś nie była
przez w niewiedzy. Ale nie zrobiłam tego, a teraz potrzebuję cię. To będzie
trudne, ale czy mi zaufasz?”
Jej
oczy poruszały się pomiędzy Mindy, mamą i mną, a potem spojrzała na mnie i
skinęła głową.
„Czy
możesz wziąć na siebie trochę więcej?” - zapytałam, gdy Bitsy nie odpowiedziała.
„Ja…
tak myślę” - odpowiedziała Bitsy.
„Nins,
co to…” – zaczęła Mindy, ale przemówiłam, nie odrywając wzroku od Bitsy.
„Bitsy,
wczoraj Mindy próbowała popełnić samobójstwo” – oznajmiłam.
Bitsy
sapnęła i podskoczyła na fotelu. Mindy spięła się i zaczęła wstawać, ale ja
złapałam ją za rękę z jednej strony, a mama z drugiej strony, przytrzymując ją.
Odwróciłam
się do Mindy i położyłam rękę na jej kolanie – „Wczoraj kochanie, wczoraj
powiedziałaś, że nie chcesz, żeby ktokolwiek wiedział. I obiecuję ci, że we wszystkim, cokolwiek innego, uszanuję
twoje życzenia.” - podniosłem rękę z jej uda, chwyciłam jej policzek i
wyszeptałam - „Nie to. To jest zbyt ważne.”
„Nins,
nie mogę tego zrobić” – odszepnęła Mindy, łzy napłynęły jej do oczu, strach na
jej twarzy, a moja odwaga została osłabiona, ale ruszyłam dalej.
„O
tak, możesz, kochanie, możesz, ponieważ masz wokół siebie silne kobiety, a my
pomożemy ci to zrobić” – powiedziałam jej, a łzy popłynęły jej po policzkach -
„Wiesz, że zostałam pobita przez mojego chłopaka. Wiesz, że Bitsy odebrano nogi
i wszystko, co się jej ostatnio przydarzyło. Nie wiesz, że mój tata zdradził
moją mamę, kiedy była w ciąży ze mną i zostawił ją bez oglądania się na żadną z
nas przez siedem lat. Teraz poślubiła miłość swojego życia i jest szczęśliwa.”
„Nins…”
– szepnęła Mindy z urywanym oddechem.
„Chodzi
mi o to, że życie daje nam to, a my przeżywamy.”
„Nins…”
„Walczymy.”
Potrząsnęła
głową, a łzy nadal płynęły.
„A
kiedy nie możemy walczyć, uczymy się zwracać do innych, którzy nauczyli się
lekcji życia, którzy przeżyli, którzy zbliżą się i pomogą nam przez to przejść.”
Ciągle
kręciła głową i próbowała się odsunąć, ale opuściłam jej rękę i chwyciłam ją za
twarz swoimi.
Mój
głos był ostry, kiedy powiedziałam - „Mins, nie poddajemy się”.
Słyszałam
płacz, Mindy i innych, może Barb, ale nie odrywałam oczu od Mindy.
„Nigdy
się nie poddamy.”
„Nins…”
Znowu
przerwałam i powiedziałam - „Jesteś kochana”.
„Wiem”
– szepnęła, jej twarz pobladła, a jednocześnie wzdrygnęła się. To, co zrobiła
tym, którzy troszczyli się o nią dzień wcześniej, wpisało się w jej rysy.
„Nikt
nie jest na ciebie zły” – zapewniłam ją - „Wszyscy rozumiemy.”
Potrząsnęła
głową – „Nie, nie rozumiecie.”
„O
tak, kochanie, rozumiemy. Boli nas to za ciebie i to jest piękna rzecz.”
„Nie
jest.”
„Jest.
Być tak kochaną, Mindy, to piękne.”
Zamknęła
mocno oczy, a potem je otworzyła.
„Jesteś
silna.” - To było oskarżenie.
„Nie
jestem. Jestem kimś, kto ma wspaniałą mamę, miałam wspaniałego brata i wielu
dobrych przyjaciół, którzy mi pomogli. Po drodze nauczyli mnie różnych rzeczy,
napełnili mnie czymś, co mogłam przy sobie zatrzymać i nie wiedziałam, co to
jest, dopiero teraz. Nie wiedziałam, że napełniają mnie czymś, co mogę oddać,
gdy nadejdzie mój czas, aby dać. Coś, co teraz ci daję.”
Przygryzła
wargę i przełknęła, zanim wyszeptała - „Nie mogę przestać o tym myśleć”.
„Oczywiście,
że nie, zostałaś zgwałcona” – odszepnęłam - „To, co ci się przydarzyło, było
ohydne.”
„Jestem
słaba.”
Przyciągnęłam
jej twarz do swojej, gdy pochyliłam się i oparłam czoło na jej - „W takim razie
obiecaj, że znajdziesz pomoc, aby stać się silną.”
„Nie
mogę się oczyścić.”
„To
dlatego, że polerujesz diament. O ileż bardziej genialnie chcesz, żeby świecił,
kochanie?”
Jej
ciało szarpnęło się tak gwałtownie, że jej głowa oderwała się od moich rąk.
„Mindy”
– zawołała Bitsy. Opuściłam ręce, a Mindy walczyła, ale spojrzała na Bitsy,
która podniosła ręce w kierunku młodszej dziewczyny - „Chodź tutaj, kochanie,
musisz mnie teraz wysłuchać.” - Mindy potrząsnęła głową, Bitsy pochyliła się do
przodu i ponagliła - „Proszę, podaj mi ręce”.
„Nie
mogę” – zaszlochała Mindy.
Bitsy
pochylił się dalej i ujął ręce Mindy. Unosząc je między nimi, mocno nimi
potrząsała.
„Po
tym, jak mi się to przydarzyło, myślałam o samobójstwie” - podzieliła się
Bitsy, a Mindy zakrztusił głośny szloch i próbowała się odsunąć, ale Bitsy
trzymała się mocno - „Tak wiele razy, Boże, tak wiele.”
„Nie
mogę tego zrobić” - jęknęła Mindy.
„Chciałabym,
żeby ktoś taki jak Nina wiedział o tym” – przemówiła do niej Bitsy - „Chciałabym
mieć wokół siebie takie wsparcie. Musiałam sama zwalczyć tę potrzebę” -
powiedziała Bitsy - „Nigdy nikomu nie powiedziałam, dopóki nie powiedziałam
Ninie. Nie wiem, jak to zrobiłam.”
„Ty...
ty...” - Mindy jąkała się.
„Walczyłam
z tym. Czasami nie wiedziałam dlaczego, po co? Ale zrobiłam to i cieszę się, że
to zrobiłam.”
„C…
dlaczego?” - zapytała Mindy.
„Ponieważ
mam teraz siostrzenice i one są miłościami mojego życia. Bo bez względu na to,
co ludzie myślą, miałam więcej czasu z Curt’em i był dla mnie dobry,
rozśmieszał mnie. Ponieważ mogłam patrzeć, jak dorastasz i stajesz się piękna.”
- Mindy potrząsnęła głową i ponownie próbowała cofnąć ręce, ale Bitsy trzymała
mocno - „Jak takie rzeczy przytrafiają się tobie, nauczyłam się, że musisz
oddać trochę bólu. Nie możesz tego wszystkiego nosić ze sobą.”
„Ja…
próbowałam z Beccą, nie wiem, jak odpuścić” – powiedziała Mindy Bitsy.
„To
proste, po prostu to oddajesz” – wyjaśniła Bitsy.
„Ja…”
„Daj
mi swój ból, Mins” - rozkazała delikatnie Bitsy.
Mindy
potrząsnęła głową i ponownie pociągnęła za ręce.
„Daj
mi to” - nalegała Bitsy i łzy wciąż płynęły, ale Mindy tylko wpatrywała się w
Bitsy, dopóki Bitsy nie pochyliła się jeszcze bliżej i wyszeptała - „Daj mi to,
kochanie”.
Bitsy
i Mindy przez dłuższą chwilę patrzyły sobie w oczy, podczas gdy ja
wstrzymywałam oddech. Nagle Mindy opadła na kolana przed fotelem Bitsy,
przycisnęła policzek do jej brzucha, owinęła ramiona wokół talii i wybuchnęła
głośnymi, kołyszącymi ciałem łzami.
Bitsy
jedną ręką pogłaskała włosy Mindy, drugą plecy i, robiąc to, owinęła się
ochronnie wokół Mindy.
Poczułam,
jak palce mamy chwytają moje.
„To
jest to, piękna, wypuść to” - Bitsy gruchała, a Mindy płakała głośniej.
„Kawa
teraz” – mruknęła mama, wstając i ciągnąc mnie za sobą.
„Mamo,
nie możemy…”
Dłoń
mamy zacisnęła się w mojej i spojrzałam na nią - „Kawa.”
Kiwnęłam
głową, puściła moją rękę i obeszła fotel Bitsy, obejmując mnie w pasie,
prowadząc mnie do kuchni. Widziałam Brody’ego trzymającego płaczącą mamę, Steve
szedł w naszym kierunku, druga osoba zniknęła, ale Max obserwował Bitsy i
Mindy.
„Potrzebują
trochę czasu” – powiedziała do zgromadzonych mama i dalej prowadziła mnie do
kuchni.
Steve
podążał za nim, Barb i Brody dotarli po tym, jak Steve wciągnął mnie w jeden ze
swoich uścisków, kiedy przybył Max.
Mama
przeszukiwała szafki w poszukiwaniu kubków. Przycisnęłam policzek do klatki
piersiowej Steve’a i unikałam wzroku Maxa.
„Steve
i ja trochę szukaliśmy” – powiedziała cicho mama do Barb i Brody’ego.
„Kilka
miast dalej znajduje się centrum kryzysowe związane z gwałtami.
Skontaktowaliśmy się z nimi, powiedzieli, że robią wezwania i czekają, aż
zadzwonisz.” - Kiedy Barb i Brody nic nie powiedzieli, mama ciągnęła dalej -
„Nadszedł czas, aby zadzwonić i poprosić ich o pomoc. Wiem, że popychanie jej
po wczorajszym dniu jest sprzeczne z naturą, ale to słuszna rzecz.”
„Nie
zadzwoniła, kiedy wcześniej ją poprosiliśmy, żeby do nich zadzwoniła” –
szepnęła Barb.
Mama
postawiła ostatni kubek na blacie, zbliżyła się do Barb i wzięła ją za rękę.
„W
takim razie zmuś ją…” – szepnęła – „…albo jeszcze lepiej, zrób to za nią.”
Barb
spojrzała mamie w oczy, mając niepokój, niepewność i strach we własnych, a
potem powoli skinęła głową.
Mama
spojrzała na Steve’a - „Kochanie, czy dasz mi ten numer, który zapisaliśmy?” - Steve
wyciągnął go z kieszeni, dał mamie, a mama zapytała Steve’a, gdy podawała go
Barb - „Możesz skończyć kawę?”
Steve
skinął głową, puścił mnie i podszedł do dzbanka.
Stałam
kołysząc się, mając nadzieję, że mój hazard się opłaci, a także mając nadzieję,
że Max przejmie Steve’a.
Nie
przejął. Zamiast tego, ku mojemu zaskoczeniu, Brody podszedł bliżej, złapał
mnie za rękę i zaprowadził do kuchennego stołu. Usiadł na krześle, a ja stałam
niepewnie przed nim z moją ręką w jego. Potem szarpnął mnie za rękę tak mocno,
że ramię szarpnęło mi w stawie i z cichym westchnieniem opadłam na jego kolana,
gdzie oba jego ramiona otoczyły mnie w uścisku tak mocno, że wymusił ze mnie wydech.
Jego twarz weszła w moją szyję, moje ciało zesztywniało w jego ramionach, a
moje oczy powędrowały do Maxa, który wpatrywał się w nas z mięśniami
szarpiącymi szczęki.
Co
teraz miałam zrobić?
Wzięłam
oddech, odwróciłam głowę i przyłożyłam usta do ucha Brody’ego.
„Brody”
— zawołałam.
Nie
odpowiedział.
Z
wahaniem przyłożyłam dłoń do jego włosów – „Brody, kochanie, spójrz na mnie.”
Zrobił
to, wyciągając twarz z mojej szyi i odchylając ją do tyłu, spojrzał na mnie i
przemówił.
„Jestem
ci winien świat” – wyszeptał.
Zapomniałam
o swoim rozczarowaniu, usadowiłam się w nim i położyłam rękę na jego szyi.
„Brody
…”
„Ona
jest moim światem, moja mała siostrzyczka” – powiedział – „Nie byłoby jej
tutaj, gdyby nie ty. Jesteśmy ci winni świat.”
Nie
wiedziałam, co na to odpowiedzieć, bo w zasadzie to była prawda.
Postanowiłam
więc zmienić temat - „Obiecaj mi, że będziemy mieć ten moment i pozwolisz temu
odejść.”
„Nigdy
nie zapomnę” – obiecał Brody.
Kiwnęłam
głową i powiedziałam - „Tak, wiem, nigdy nie zapomnisz, ja nigdy nie zapomnę,
Max nigdy nie zapomni, ale po tym obiecasz, że odpuścisz?”
Jego
oczy trzymały moje przez kilka długich chwil, zanim zapaliły się i zapytał -
„Jeśli nie, czy zorganizujesz dla mnie interwencję?”
Poczułam,
jak moje usta wyginają się w mini uśmiech - „Prawdopodobnie.”
„Nie
będę musiał przytulać Maxa, prawda?” - przeszedł dalej.
„Może,
jeśli tego nie odpuścisz” – zagroziłam - „Cotton’a, Micka, Jeffa i Pete’a też,
ponieważ są one jedynymi mężczyznami jakich znam w mieście. Och, czekaj,
dzisiaj poznałam George'a Nielsona, będę musiała go zaprosić.”
Brody
uśmiechnął się do mnie, zanim zgasł, ale światło w jego oczach stało się bardziej
intensywne i wyszeptał - „Więc odpuszczę”.
„Dobrze”
– odszepnęłam.
„Kawa”
- Max chrząknął z bliska.
Spojrzałam
na niego i zobaczyłam, że rzeczywiście jest blisko i trzymał dla mnie kubek.
Zdałam sobie również sprawę, że wciąż jestem na kolanach Brody’ego i głównie
zdałam sobie z tego sprawę, ponieważ Max patrzył na moje pośladki w sposób,
który wyrażał spory stopień niezadowolenia.
Zeskoczyłam
z kolan Brody'ego, wzięłam z mruczącym podziękowaniem filiżankę kawy, którą Max
mi oferował i skierowałam się do bezpiecznej przystani Steve’a. Nikt się nie
odezwał, nawet gdy wróciły mama i Barb. Max nie zbliżył się. Zamiast tego
wydawał się pogrążony w myślach, gdy patrzył przez kuchenne okno na podwórko.
Próbowałam
nie patrzeć, jak to robi, ale nie mogłam powstrzymać wzroku od pójścia do
niego, gdy popijałam kawę, czując się, po raz pierwszy odkąd weszłam po
schodach do jego A-Frame, zagubiona i samotna.
Czułam
się w ten sposób, dopóki Steve nie zbliżył się, przesunął rękę wzdłuż mojej
talii i przyłożył usta do boku mojej głowy.
„To
nie mogło być łatwe, z Charliem i w ogóle” – mruknął do mnie - „Dumny z ciebie,
laleczko.”
„Dzięki”
- odmruknęłam i Max musiał usłyszeć, bo jego oczy skierowały się na nas, ten
mięsień na jego szczęce znów zadrżał, zanim wrócił do intensywnego przeglądania
podwórka.
*****
Na
prośbę Bitsy stałam w przesuwanych drzwiach furgonetki, która przywiozła ją do
domu Barb i Darren’a. Mężczyzna, którego dotąd nie spotkałam, którego widziałam
w domu (jak się dowiedziałam, nazywał się Burt) był jej kierowcą.
„Wszystko
w porządku?” - zapytałam.
„Dzięki,
Nina” – odpowiedziała, a moja głowa drgnęła na jej słowa.
„Myślałam,
że będziesz na mnie zła, za umieszczenie cię w tej sytuacji, umm…”
„Nie”
– odparła Bitsy, uśmiechając się, ale było w tym coś smutnego - „Wiesz, przez
te wszystkie lata na tym fotelu ludzie wciąż traktują mnie, jakbym była ze
szkła. To jest do bani. Wszyscy zawsze się o mnie troszczą. To też jest do
bani. Nie było ani razu, ani razu, który bym pamiętała przez dziesięć lat, żeby
ktoś mnie potrzebował, sprawił, że poczułam, że wciąż mam coś do zaoferowania.”
- Wyciągnęła do mnie rękę i wzięłam ją, zanim skończyła - „Tam miałam coś do
zaoferowania. Wiedziałaś, że mój dzień był gówniany, ale ufałaś, że to zrobię,
ufałaś, że będę wystarczająco silna, wiedziałaś, że problemy Mindy były większe
niż moje i traktowałaś mnie jak normalną osobę, a nie kogoś ze szkła. Więc
dziękuję.”
„Um…
nie ma za co?” - powiedziałam na pytanie, zaśmiała się cicho i nawet jej śmiech
nie złagodził smutku w jej rysach.
Śmiech
ucichł, jej oczy zrobiły się dziwne i wyszeptała - „Chciałabym, żebyś tu
przyjechała wieki temu”.
Przyjrzałam
się jej, a potem cicho zapytałam - „W porządku?”
Wciągnęła
powietrze przez nos, jakby otrząsnęła się z tego, co ją trzymało, i skinęła
głową. Potem jej oczy przesunęły się nad moim ramieniem, zanim szybko wróciły
do mnie.
Potem
z jakiegoś powodu szepnęła natarczywie - „Opiekuj się Maxem”.
Jej
nastrój znów się zmienił i, zaskoczona jej tonem, jej słowami, i ich żarliwością,
zacząłem się odwracać, ale usłyszałam głęboki głos Maxa pytający - „Gotowa?”
Skinęłam
mu głową, a potem spojrzałam na Bitsy, pochyliłam się, pocałowałam ją w
policzek i odeszłam. Max wsadził ją do środka, zamknął drzwi, po czym
dwukrotnie uderzył w dach otwartą dłonią.
Kiedy
przybył doradca z centrum kryzysowego gwałtów, mama i Steve wyszli (było to
również po to, by mama mogła przygotować się na Koguta). Krótko po tym Max i ja
pożegnaliśmy się z Mindy, Brody’m i Barb, i poszliśmy z Bitsy i Burtem do
furgonetki.
Teraz
nadszedł czas, aby wrócić do A-Frame.
Max
stał obok mnie i patrzył, jak furgonetka Bitsy odjeżdża, a ona i ja
pomachaliśmy sobie, kiedy to zrobiła. Max się nie ruszał, tylko patrzył w
milczeniu. Potem, nie patrząc na mnie, poszedł do Cherokee. Podążałam za nim.
Nie
otworzył moich drzwi, po prostu otworzył zamki i wsiadłam, zapięłam pasy, a Max
wyprowadził SUV-a z podjazdu, zanim usadowiłam się na swoim miejscu.
Byliśmy
w mieście, kiedy zaryzykowałam słowa.
„Wszystko
w porządku?”
„Porozmawiamy,
kiedy wrócimy do domu” – brzmiała niepokojąca odpowiedź Maxa.
Chciałam
go popchnąć, właściwie swędziały mnie dłonie, a słowa były na końcu języka, tak
bardzo chciałam to popchnąć. Coś było nie tak i nie wiedziałam, co. Nawet nie
wiedziałam, czy chcę wiedzieć, co to jest. Po prostu wiedziałam, że muszę
wiedzieć. Z wysiłkiem milczałam przez całą drogę do domu.
Śnieg
zaczął delikatnie padać, kiedy skręciliśmy w drogę, która miała skręcić w drugą
drogę prowadzącą do jego domu.
Max
zaparkował i zeskoczył. Ja też.
Dotarł
do drzwi znacznie szybciej niż ja, głównie dlatego, że nie miał na sobie butów
na wysokim obcasie, ale można to również przypisać faktowi, że jego nogi były o
wiele dłuższe niż moje.
Przeszłam
przez otwarte drzwi, których Max nie zamknął. Zamknęłam je i moje oczy
powędrowały do niego, gdy zdjęłam płaszcz. Był w kuchni, kierując się do
lodówki. Zaczepiłam płaszcz na krześle w jadalni i usłyszałam syk kapsla z
piwa. Odwróciłam się do kuchni i zobaczyłam go z odchyloną głową, pijącego z
butelki.
Zatrzymałam
się na skraju kontuaru i obserwowałam, jak upuszcza rękę z piwem i oparł się o
drugą rękę na blacie.
Zebrałam
odwagę, by zacząć - „Max…”
Ale
Max przemówił przeze mnie - „Wiem, że sytuacja była ekstremalna, ale czy to za
dużo, żeby prosić cię, abyś nie siedziała na kolanach innego mężczyzny, kiedy ja
stoję w pokoju? Zastanów się. Czy to za dużo, żeby o to prosić, nawet jeśli
jestem w innym pieprzonym stanie?”
Poczułam,
że moje usta opadają, a żołądek podskakuje.
„Przepraszam?”
- wyszeptałam.
„Za
co?” – zapytał Max.
Zdenerwowana
nie wiedziałem, co powiedzieć, więc wyjąkałam - „Ja… ale… ale to był Brody.”
„Nie
obchodzi mnie, kto to był.”
„Ale
…”
„Nie
obchodzi mnie, dlaczego to zrobiłaś, Nina, po prostu nie rób tego ponownie.
Tak?”
„On…
Max, pociągnął mnie na kolana” - przypomniałam mu - „W tych okolicznościach nie
mogłam się odsunąć.”
„Żadne
okoliczności nie są odpowiednimi okolicznościami, abyś miała swój tyłek na
kolanach innego mężczyzny.”
Potrząsnęłam
głową, znowu te krótkie, szybkie potrząsanie.
„Czy
my… czy naprawdę o tym mówimy?” – zapytałam z niedowierzaniem.
„Gdybyśmy
odwrócili role, Nina, ty byłabyś w pokoju, a ja bym miał kobietę na kolanach,
czy tego byś chciała?”
Mój
żołądek znów się skręcił na myśl, którą włożył mi do głowy i na to, że wciąż nazywał
mnie Niną.
„Nie,
oczywiście, że nie” - odparłam.
„Dotarło”
- odparł krótko.
„Chyba
że to była Mindy albo coś” - dodałam.
„Karmiłem
Mindy jedzeniem dla niemowląt. Znasz Brody’ego od paru dni. To nie jest pierdolenie
to samo.”
„W
pewnym sensie tak.”
„Chodzi
o to, że znam cię od tygodnia i pieprzysz się ze mną. Znasz Brody’ego…”
Przestałam
być pełna niedowierzania po naszej rozmowie i zniknęło lekkie zmieszanie i
strach, które czułam, gdy był na mnie zły, a czerwony filtr ponownie zasłaniał
mi oczy.
„Nie
kończ tego!” - ostrzegałam.
„Ponownie,
dotarło” – odpalił Max.
Pochyliłem
się i warknęłam - „Jesteś niemożliwy!”
„Tak,
wspomniałaś o tym.”
Spojrzałam
na niego, a on wytrzymał moje spojrzenie. Żadne z nas się nie odezwało, żadne z
nas się nie poruszyło. Chciałam czymś w niego rzucić, ale nic nie było w
zasięgu i gdybym miała sięgnąć po coś, mogłabym przysiąc, że w tym momencie
całe moje ciało by się roztrzaskało.
Niestety
nie byłam w stanie wytrzymać jego jasnych, gniewnych szarych oczu, więc
odwróciłam głowę, spojrzałam po domu i zdałam sobie sprawę, że naprawdę nie mam
dokąd uciec. Z wyjątkiem jednego miejsca. Więc poszłam tam.
Przeszłam
przez pokój, moje buty głośno uderzały o drewnianą podłogę. Potem weszłam po
schodach. Potem podeszłam do fotela, żeby zobaczyć, że moja torba zniknęła, i
zatrzymałam się, wpatrując się w niego. Potem podeszłam do szafy, otworzyłam
drzwi i zapaliłam światło w środku. Widziałam, że obok Maxa wisi moja
ograniczona ilość ubrań, swetry schludnie poskładane na półkach znowu obok Maxa
i moje buty ustawione na przechylonych prętach także obok Maxa. Moja walizka
była złożona i wsunięta w róg. Wszystkie moje ubrania zostały wyprane, a te,
które tego potrzebowały, wyprasowane, tak samo jak Max’a.
Caroline
była dobra w swojej pracy.
Zgasiłam
światło, zatrzasnęłam drzwi i ruszyłam do łazienki. Otworzyłam apteczkę i
zobaczyłam, że moje przybory toaletowe są schludnie schowane.
Potem
otworzyłam szufladę pod umywalką i zobaczyłam swoje przybory do makijażu.
Wróciłam więc do drzwi, zobaczyłam, że mój szlafrok jest na haczyku z tyłu i
miałam ochotę krzyknąć z radości, kiedy to zobaczyłam. Potem zatrzasnęłam drzwi
i zamknęłam je na zamek.
Potem
wzięłam kąpiel i rozpoczęłam długą, skomplikowaną procedurę robienia sobie maseczki
na twarz.
To,
co chciałam zrobić, to zostawić obecność Maxa, jego dom i stan, w którym
obecnie mieszkał.
Coś
innego, co chciałam zrobić, to zejść na dół i krzyczeć mu w twarz.
Ponieważ
nie miałam samochodu i byłam taka zła, nie mogłam ufać własnym ustom, a
ponieważ moja mama i Steve czcili ziemię, po której Max chodził i zaplanowali
romantyczną kolację we dwoje w Kogucie, więc nie mogłam wezwać ich, żeby przyjechali
po mnie, utknęłam.
Więc
zrobiłam sobie najdłuższy zabieg na twarz w mojej historii, robienia sobie
maseczki.
Woda
w wannie była chłodna, ale nawet po maseczce nie ostygłam, kiedy wyszłam i
wytarłam się ręcznikiem. Nasmarowałam swoje ciało, jakbym miała być oceniana za
to przedsięwzięcie, a potem owinęłam się szlafrokiem, złapałam ubrania, buty i
wyszłam.
Dom
był oświetlony na dole i na górze, oświetlony obydwoma lampkami na obu
stolikach nocnych, ale nie widziałam ani nie słyszałam Maxa.
Wrzuciłam
ubrania i buty do szafy, i poszłam szukać bielizny, którą znalazłam w jednej z
szuflad (tak, u Maxa). Złapałam parę i założyłam je, założyłam ostatnią parę
spodni od piżamy i stanik. Spodnie były bawełniane w małe, retro stokrotki w
sorbetowych kolorach na malinowym tle, a stanik był limonkowy. Z powrotem
narzuciłam szlafrok i skonfiskowałam parę skarpet Maxa, najlepsze, jakie mogłam
znaleźć, decydując, że ukradnę je tylko po to, żeby go wkurzyć. Wciągnęłam je,
skacząc z nogi na nogę.
Potem
przeszłam przez pokój, otworzyłam drzwi do telewizora, wybrałam najbardziej
makabryczny horror, jaki udało mi się znaleźć, mimo że normalnie nie oglądałam
horrorów, ponieważ były horrorami i w ten sposób nawet głupie i złe przerażały
mnie, co zawsze rozśmieszało Charliego, kiedy zmuszał mnie do oglądania ich z
nim. Potem zwinęłam się w kłębek na łóżku, wsuwając za siebie większość poduszek,
jedną chowając z przodu i przyklejając oczy do telewizora.
Mój
żołądek przypomniał mi, że nie jadłam lunchu i cicho powiedziałam mu, żeby się
zamknął.
Film
ledwie się zaczął i młoda kobieta była ścigana przez las, a krew jej
poćwiartowanego chłopaka pokrywała jej ledwo odziane ciało, kiedy poczułam
obecność Maxa wchodzącego na strych. Chociaż część mnie, której nie słuchałam,
cieszyła się, że tam jest (po prostu dlatego, że film mnie przerażał jak diabli),
nie patrzyłam na niego. Nie odrywałam oczu od telewizora, nawet gdy poczułam,
jak łóżko się porusza, gdy na nim usiadł i usłyszałam, jak jeden but, a potem
drugi uderza o podłogę. Łóżko znów się ugięło, a ja zostałam całkowicie
nieruchoma i skupiona na telewizorze.
Max
wsunął się za mnie, jego ramię objęło mnie w pasie i wciągnął mnie w swoje
twarde ciało. Mocnym szarpnięciem podciągnęłam się do przodu i równie silnym
szarpnięciem odciągnął mnie z powrotem. Poddałam się i trzymałam się całkowicie
nieruchomo.
„Wyłącz
film, Księżno.”
Och,
więc teraz byłam Księżną. Teraz, po tym, jak udowodnił, jak większość – nie, wszyscy mężczyźni (oprócz Charliego i
Steve’a) – że jest palantem światowej klasy.
Nie
ruszałam się ani nie mówiłam.
„Mała,
wyłącz to.”
Teraz
byłam mała. Miło.
Westchnął,
a potem przycisnął się bliżej do moich pleców.
„To
był gówniany dzień.”
Milczałam
i obserwowałam, jak młoda, ledwie odziana dama, krwawo kończy w lesie.
„Curtis
wiedział, że ktoś chciał go zabić.”
Moje
ciało lekko drgnęło na tę wiadomość, ale milczałam.
„Dostawał
groźby śmierci.”
Obejrzałam
scenę jakoś, wkrótce po tym, jak dojrzała młoda dama spotkała swój nikczemny
koniec, dwoje innych młodych, przystojnych ludzi uprawiało nieco sprośny seks w
domku.
To,
co wiedziałam z moich doświadczeń oglądania horroru z Charliem, nie wróżyło dobrze.
Seks był zwykle ostatnią rzeczą, jaką ktokolwiek robił w horrorze, zanim jego
życie zostało zgaszone siekierą, toporem, rękawicą wykonaną z długich, ostrych
jak brzytwa ostrzy lub zwykłym kuchennym nożem.
„Życie
Bitsy też jest zagrożone.”
Myśli
o rękawiczkach zrobionych z ostrych jak brzytwa ostrzy wyleciały z mojej głowy,
moje ciało drgnęło, a moja głowa obróciła się, żeby na niego spojrzeć.
„Curt
nikomu nie powiedział, zatrudnił detektywa” – kontynuował Max.
Przerwałam
milczenie i zapytałam - „Czy będzie z nią dobrze?”
„Mick
coś zorganizował.”
Pomyślałam
o Bitsy samotnej w tym wielkim domu, niezdolnej do poruszania się poza wózkiem
inwalidzkim.
„Powinnam
z nią zostać” - oświadczyłem Max’owi i zmarszczył brwi.
„Co?”
Wyrwałam
mu się z ramienia, zsunęłam się z łóżka i rzuciłam poduszkę, mówiąc - „Musisz
mnie tam wziąć”.
„Nie
zabiorę cię do Bitsy.”
„W
takim razie zadzwonię do Arlene” – stwierdziłam, otwierając drzwi do szafy i
zapalając światło.
„Nina,
chodź tutaj.”
Zignorowałam
go i podeszłam do swetra ze sznurków w kolorze czekolady na wieszaku, ściągając
go.
„Nina”
- zawołał Max, a kiedy nadal go ignorowałam i sprawdzałam mój wybór swetrów na
półkach, usłyszałam, jak mruczy - „Jezu”.
Wybrałam
kremową dzianinę warkoczową, ale ledwo wyciągnęłam ją z półki, zanim Max wyrwał
mi ją z ręki. Potem rzucił to na półkę (teraz nie złożony, co było wstydem, bo Caroline
była dobra w składaniu swetrów). Potem, gdy wciąż wpatrywałam się w niechlujny
sweter, moje sznurki zostały wyrwane z drugiej ręki i rzucone na podłogę.
Poniewczasie
odwróciłam się, by spojrzeć na Maxa i wykrzyknęłam - „Hej!”
Chwycił
mnie za rękę, przestawił włącznik na światło w szafie, gdy mnie wyciągnął, a
potem zamknął drzwi.
Wykręciłam
dłoń w jego i przekrzyknęłam umierające krzyki (niewątpliwie) młodych kochanków
w telewizji - „Puszczaj”.
„Nie,
porozmawiamy.”
„Myślę,
że powiedziałeś wystarczająco dużo wcześniej.”
„Mała,
byłem wkurzony i przyznam, że nie poradziłem sobie z tym zbyt dobrze”.
Poczułam,
że moje oczy się zwężają, gdy powtarzam - „Nie poradziłeś sobie z tym zbyt
dobrze?”
Max
zignorował to i poszedł dalej – „Ty też nie zrozumiałaś, co mam na myśli.”
„O
nie, mylisz się. Dobrze to zrozumiałam.”
„Nie,
nie sądzę, że tak.”
„Zaufaj
mi Max, tak było.”
„Nie
jestem Nilesem.”
To
mnie zabrało i jedyne, co mogłam zrobić, to gapić się.
Wtedy
syknęłam - „Co?”
„To
gówno mnie obchodzi” – stwierdził Max.
„Jakie
gówno cię obchodzi?”
„Wszystko”
„Być
może zechciałbyś podać mi więcej szczegółów” - zasugerowałem i spróbowałam
ponownie wykręcić moją rękę z jego, ale użył jej tylko do przyciągnięcia mnie
bliżej, a potem jego druga ręka uniosła się, a jego palce zacisnęły się z boku
mojej szyi w sposób, którego nie mogłam pomylić. To nie było bolesne, w
najmniejszym stopniu, ale było mocne i wysyłało wiadomość.
Znieruchomiałam.
„W
porządku, Księżno, chcesz szczegółów, oto są. Brody jest moim najlepszym
przyjacielem i wiem, że by mnie nie pieprzył, a ja zgaduję po tym, ile razy byłaś
pieprzona, ty też nie. To nie był on, nie chodziło o to, nawet o to, że siedziałaś
mu na kolanach, chociaż, powtórzę, nie podobał mi się ten pieprzony kawałek.”
„To
nie są szczegóły, Max” – zauważyłam - „Powtarzasz się.”
„A
ty nazwałaś go kochanie.”
Raz
zamrugałam i energicznie potrząsnęłam głową.
„Przepraszam?”
„Siedziałaś
na jego kolanach z rękami na nim i nazwałaś go kochanie”.
Moja
krew zaczęła się nagrzewać i głośno krzyknęłam - „Był zdenerwowany swoją
siostrą!”
„Tak?
Cóż, ja też.”
„Tak,
i jeśli dobrze pamiętam, ciebie też nazywam kochanie”.
„Tak,
ale sypiasz ze mną.”
Przyciągnęłam
się do jego dłoni, bełkocząc - „Ja… ty… ja nie rozumiem…”
„To
jest moje” – oświadczył Max, a ja uspokoiłam swoje zmagania i wpatrywałam się w
niego.
Potem
poinformowałam go - „Nazywasz inne kobiety „kochanie” i „mała” i…”
„Jesteś
moją jedyną Księżną.”
Miał
mnie.
„To
nic nie znaczy” – powiedziałam mu, a jego brwi ściągnęły się niebezpiecznie.
„Księżna nic dla ciebie nie znaczy?”
„Nie,
jak mówię kochanie.”
„To
coś dla mnie znaczy.”
„Cóż,
nie wiedziałam o tym” – broniłam się.
„Tak,
więc teraz ci mówię.”
„Cóż,
może powinieneś mi powiedzieć, zanim
się na mnie zezłościsz za zrobienie czegoś, o czym nie wiedziałam, że nie
chcesz, żebym zrobiła. A może kiedy się zezłościsz, znajdziesz sposób, by dać
mi znać, że jesteś zły bez bycia totalnym palantem.”
„A
może dasz mi trochę luzu, kiedy będę miał przyjaciółkę z zamordowanym mężem,
martwego mężczyznę piszącego mi listy, siostrę, która została zgwałcona i
znaleźliśmy ją twarzą w dół w rzece, nową dziewczynę, której tata jest kutasem
i której narzeczony jest dupkiem, a obaj są w mieście i mają przyszłość, która
oznacza koniec mojej góry, jaką znam.”
„A
ty może dasz mi trochę luzu, kiedy
zerwałam z moim narzeczonym i właśnie
dowiedziałam się, że jest dupkiem i jest w mieście, podobnie jak mój kutas tata.
Nie wspominając już o tym, że dziewczyna, na której mi zależy, próbuje popełnić
samobójstwo, tak jak zrobił to mój brat. I
do tego wszystkiego, postanowiłam ponownie
podjąć hazard i przenieść się do innego kraju i ponownie postawić na człowieka, którego ledwo znam, ale który jest
denerwujący, niemożliwy i może być palantem.
Muszę znaleźć pracę i kupić duże biurko prawnika, żeby ludzie traktowali mnie
poważnie, a moja mama i Steve są tak podekscytowani tym wszystkim, że już
planują zaparkować swój nowy kamper obok twojego domu i skorzystać z twojej łazienki i kuchni!”
Zakończyłam
to krzykiem, tak pochłonięta moją tyradą, że nie zauważyłam zmiany wyrazu jego
twarzy. Kiedy zauważyłam, że jego oczy zrobiły się ciepłe, a twarz złagodniała,
od razu dostrzegłam swój błąd, ale nie miałam czasu, by się cofnąć. Max opuścił
moją rękę, ale objął mnie ramieniem w pasie i zaczął popychać mnie tyłem w
kierunku łóżka.
„Max
…”
„Wiedziałem,
że dziś rano coś się zmieniło.”
„Max…”
„Przeprowadzasz
się tutaj.”
„Max
…”
„Kupujesz
biurko prawnika.”
„Max
…” - tym razem przestałam mówić, ponieważ opadłam z powrotem na łóżko i Max
spadł na mnie.
Potem
jego usta powędrowały do mojej szyi.
„Spadaj!”
– warknęłam.
„Nie”
– powiedział przy mojej szyi, po czym jego usta wysunęły się w górę, a zęby
zagryzły moje ucho.
Zadrżałam.
Potem
krzyknęłam - „Złaź! Jeszcze nie skończyliśmy się kłócić.”
„Możemy
wrócić do tego po świętowaniu” - Max powiedział mi do ucha i znów zadrżałam.
Potem
pchnęłam jego ramiona i szarpnęłam się, bez skutku.
„Nie
będziemy świętować. Zmieniam zdanie. Przyjadę tylko po to, żeby zajrzeć do
Mindy, napić się piwa z Arlene w Psie, wpaść do Bitsy, napić się latte i zrobić
małe zakupy. Potem wracam do Anglii.”
Usta
Maxa zbliżyły się do moich i powiedział - „Cotton będzie wkurzony, nie robisz
mu zapiekanki rybnej.”
„W
takim razie znajdę trochę czasu dla Cotton’a, a teraz wynoś się.”
Nie
zszedł. Pochylił głowę i pocałował mnie. Próbowałam odwrócić głowę, ale obie
jego dłonie otoczyły moją twarz i utrzymywały mnie nieruchomo. To nie działało
dla niego tak dobrze, ponieważ trzymałam usta zamknięte.
Max
podniósł głowę i zażądał - „Przestań się wkurzać, Księżno, i otwórz dla mnie
usta.”
Spojrzałam
na niego. Uśmiechnął się.
Potem
nagle uśmiech zgasł, a jego oczy przesunęły się po mojej twarzy, gdy jego kciuk
pogładził moją kość policzkową.
Po
tym, jak robił to przez chwilę, wymamrotał swoje wyznanie - „Byłem kutasem”.
Wzięłam
oddech, zszokowana nie tylko tym, że się do tego przyznał, ale także, że
zrozumiał, że był.
„Gówno
spadło z Curt’em, naszą historią, dla mnie, dla Bitsy” – ciągnął Max, a moje
ciało napięło się pod jego, bo znałam trochę tej historii i odgadłam resztę i
zastanawiałam się, czy teraz będzie o tym mówił - „Normalnie mogę sobie
odpuścić. Dzisiaj to mnie dopadło i nie radziłem sobie z tym zbyt dobrze.”
Czekałam,
aż powie więcej, a przez chwilę tego nie robił, po prostu patrzył mi w oczy.
Wtedy to zrobił - „Minęło dużo czasu, odkąd miałem kogoś, z kim miałem do
czynienia na tyle, że chciałem się czymkolwiek podzielić i wyszedłem z
praktyki.”
To
było coś, podpowiedź i czekałam na więcej. Tym razem nie dostałam tego. Zamiast
tego jego kciuk przesunął się po mojej dolnej wardze, podczas gdy jego oczy
obserwowały ją, po czym pochylił głowę i dotknął ust moimi, zanim ponownie
uniósł głowę.
Trzymając
dłoń na mojej szczęce, wyszeptał - „Spieprzyłem to, mała.”
Zamknęłam
oczy i odwróciłam głowę, rozczarowana, nie, bardzo
rozczarowana.
Ale
przynajmniej zdołał przyznać, że się mylił. To było coś.
Otworzyłam
oczy, spojrzałam na niego i poddałam się - „Nie martw się, Max. To było…” - szukałam
słowa i zdecydowałam się na - „szalone.”
Ponownie
dotknął ustami moich, zanim lekko się odsunął.
„Obiecaj
mi, że nie usiądziesz na kolanach innego mężczyzny.” - Jego głos był delikatny,
ale poważny i skinęłam głową.
„Myślę,
że to rozumiem.”
„I
nie nazywaj nikogo kochanie. To
moje.”
Przełknęłam
ślinę, ciesząc się, że tak twierdził, i ponownie kiwnęłam głową.
Jego
czoło podeszło do mojego i wyszeptał - „Uwielbiam, kiedy nazywasz mnie tak z
akcentem, Słonko.”
Moje
ciało rozluźniło się pod jego, a ręce powędrowały do jego pasa, ale
przypomniałam mu - „Nie mam akcentu.”
Patrzyłam
z bliska, jak się uśmiechał.
„A
teraz, Księżno, czym właściwie jest biurko prawnika?”
Nie
mogłam się powstrzymać, odwzajemniłam uśmiech - „Czy mogę ci powiedzieć, kiedy będę
robiła coś dla nas na kolację?”
Max
podniósł głowę – „Tak, kolacja byłaby dobra. Potem będziemy świętować.”
„Nie,
potem dokończymy mój film.”
„Mała,
ten film jest gówniany.”
„Wiem,
ale trochę mi się to podobał.”
Uśmiechnął
się ponownie, a potem jego oczy opadły na moje usta - „Chcę najpierw pocałunek.”
Moje
ciało rozluźniło się jeszcze bardziej pod nim i wyszeptałam - „Okej.”
„Tym
razem chcę, żebyś otworzyła usta.”
Poczułam
dreszcz na mojej skórze (i gdzie indziej), gdy powtórzyłam - „Okej.”
„Daj
mi to mała.”
Uniosłam
głowę, przyłożyłam usta do jego i powtórzyłam jeszcze raz - „Okej.”
Potem
otworzyłam usta i pocałowałam go.
*****
Byliśmy
w kuchni, gotowała się woda, a ja wyciągnęłam arkusz z ciastkami i wszystkie produkty
do obiadu.
Max
zapytał mnie, co chcę wypić, poprosiłam o kieliszek wina z butelki, którą
otworzył wczoraj wieczorem (tym razem Chardonnay) i mi ją nalał.
Teraz
stał biodrami przy zlewie, pijąc piwo i obserwując mnie. Otworzyłam paczkę kiełbasek
na hot dogi, a on wybuchnął śmiechem.
Moje
oczy powędrowały do niego - „Co?”
Wskazał
głową blat - „To jedzenie księżnej?”
„Co?”
- powtórzyłam, a on podszedł do mnie, stawiając piwo na ladzie i podnosząc
tubkę biszkoptów.
„Mac,
ser i świnie w kocu z białym pieprzonym winem” – stwierdził przez swój uśmiech
- „Czy to jest jedzenie księżnej?”
„Nie,
to jedzenie Niny W Domu W Ameryce. W Anglii nie mają makaronu i sera w pudełku
ani biszkoptów w tubie, a kiedy jestem w domu, jem jedzenie, które lubię, a
którego nie dostaję w Anglii.”
Uśmiechał
się do mnie, gdy wyciągnął opakowanie z tuby, a następnie stukał nim o krawędź
blatu, tak że wydał miękkie „puch”, gdy eksplodował. „Max!” - zapłakałam -
„Ukradłeś część zabawy!”
Wyciągnął
rękę, złapał mnie za szyję, szarpnął do siebie, żeby mógł pocałować mnie w czubek
głowy, a potem puścił, mamrocząc - „Przepraszam, Słonko” i otworzył tubę.
Wyciągnęłam
kilka hot dogów, myśląc, że moje powiedzenie mu, że przeprowadzam się do
Kolorado, nie było między nami szczególnym momentem. Myślałam też, że miałam
Maxa, którego znałam, po Max’ie, którego nie znałam, a który przestraszył mnie
po południu i nie chciałam wracać do drugiego Maxa. Pomyślałam też, że naprawdę
chciałam wiedzieć, co się było w listach Curtisa Dodd’a i pomyślałam, że to
listy Curtisa Dodd’a przyniosły drugiego Maxa.
Ale
naprawdę chciałam wiedzieć, co było w tych listach.
„Co
było w listach Curtisa?” – wypaliłam, a potem napięłam się.
Max
wziął ode mnie hot doga i zaczął owijać go biszkoptem.
„List
Bitsy, kupa gówna o Shaunie, więcej gówna o tym, jak kochał Bitsy i tylko
Bitsy, mimo że przygwoździł Shaunę i fakt, że otrzymał groźby śmierci” – odpowiedział
Max, nie brzmiąc na złego, nie wyglądając na zamyślonego, po prostu będąc
Maxem.
„A
twój?" – podpowiedziałam, owijając biszkopt wokół hot doga.
„Gówno
o tym, jak muszę opiekować się Bitsy i zająć się biznesem dla Bitsy i że Bitsy
też dostawała groźby śmierci i, po tym, jak czytałem jego przeklęty list, że
musiałem się tym zająć, i co z tym zrobił z detektyw, i jak nie mogłem
powiedzieć Bitsy, że jej życie jest zagrożone.” - Położył na blachę hot doga w
biszkoptach i sięgnął po kolejnego – „Och, i jeszcze więcej gówna o tym, jak
kochał tylko Bitsy, kiedy pieprzył Shaunę.”
Starałam
się, aby ton był lekki - „To dużo, twój list miał dziesięć stron?”
Oczy
Maxa zwróciły się do mnie - „Curt miał naturalny talent do tego, że potrafił
być poważnym pieprzonym wrzodem na tyłku w dwudziestu słowach lub mniej, więc
nie.”
Uśmiechnęłam
się do niego, położyłam hot doga na blachę i zaczęłam kolejnego, pytając -
„Więc wiedział, że ktoś chce go zabić”.
„Najwyraźniej
tak.”
„Dlaczego
nie poszedł na policję?”
„Pytanie
na wieki, mała, dlaczego Curt zrobił większość tego, co zrobił?”
Nie
miałam na to odpowiedzi.
„Czy
Bitsy wie, że jest zagrożona?” - zdecydowałam zapytać.
„Mick
i ja rozmawialiśmy, pomyśleliśmy, że powinna wiedzieć, powiedzieliśmy jej.”
„Och
jej” - mruknęłam, myśląc, że to prawdopodobnie wcale nie było zabawne.
„Tak,
nie wiedziała, czy ma się bać, czy wkurzać.”
Spojrzałam
z mojego hot doga na Maxa - „Na co się zdecydowała?”
Max
uśmiechnął się do mnie i odpowiedział - „Wkurzenie.”
Przestałam
owijać hot dogi lepkim ciastem biszkoptowym i oparłam się o Maxa - „Czy
naprawdę będzie bezpieczna?”
Max
przestał nakładać koce na świnie i patrzył mi w oczy - „Tak, byłaby tutaj albo my
bylibyśmy tam, gdybym nie ufał Mickowi. Ma mężczyznę pilnującego jej domu.
Powiedziano Burtowi, który zawozi ją wszędzie, gdzie musi jechać, kiedy nie ma
jej rodziny lub przyjaciół. Powiedziano jej rodzicom i siostrze. Rozmawiałem z
nim i jej szwagier spędza dziś noc. Dostali ogromny system bezpieczeństwa w tym
domu, nigdy go nie używali, ale Bitsy obiecała, że będzie go aktywować, gdy
będzie w domu lub poza nim.”
Zaczynałam
zdawać sobie sprawę, dlaczego humorzasty Max był obecny tego popołudnia, kiedy
wróciłam do hot dogów - „To sprawia, że czuję się trochę lepiej.”
„Będę
czuł się lepiej, kiedy złapią tego popierdolca” - mruknął Max.
„Ja
też” - zgodziłam się, a potem zauważyłam jego hot dogi i poinformowałam go -
„Max, nie nakładasz na hot doga dwóch biszkoptów, tylko jeden.”
„Nie
pokrywają tego, Księżno” – poinformował mnie Max i spojrzałam na niego.
„Tak,
no cóż, to prawda, ale nie mam do zasilenia 90 kilogramów czystych mięśni. Mam
zadek, który lubi biszkopty i prosi je, aby zostały przez chwilę w postaci
tłuszczu. Ergo, tylko jedno ciastko.”
Uśmiechnął
się do mnie i oznajmił - „Masz świetny tyłek, mała.”
„Mam
gruby tyłek, Max.”
Bez
ostrzeżenia obie jego ręce były na moim tyłku, a przód mojego ciała był
przyklejony do jego. Zaskoczona moją nową pozycją i szybkością, z jaką się w
niej znalazłam, położyłam ręce na jego klatce piersiowej i odchyliłam głowę do
tyłu.
Nie
uśmiechał się już, kiedy powtórzył - „Masz świetny tyłek, Nina.”
„Max…”
„Nie
jesteś gruba.”
„Max…”
„Całe
twoje ciało jest kurewsko piękne.”
Moje
serce podskoczyło, a mój żołądek stopił się, podobnie jak moje ciało, i to
zrobiło to w nim, i powtórzyłam - „Max…”
„Nie
jestem wielkim fanem słuchania mojej kobiety, która sama się oczernia, nawet jeśli
robi to dla żartu. Masz niewiarygodnie ładną twarz, fantastyczne pieprzone oczy
i spektakularne ciało.”
„Max,
ja…”
Jego
dłonie ścisnęły mój tyłek i przerwał mi – „I jak usłyszę, że znowu mówisz coś
innego, Księżno, nie spodoba mi się to.”
Przyjrzałam
mu się i zdałam sobie sprawę, że jest całkowicie poważny w tym wszystkim i nie
miałam pojęcia, jak na to odpowiedzieć.
„Tak?”
– spytał, kiedy wydawało mi się, że nie potrafię sformułować słów, ponieważ
byłam zbyt zajęta wzruszaniem się tym, co powiedział i faktem, że naprawdę tak
myślał.
Wtedy
z jakiegoś głupiego, szalonego, irracjonalnego powodu z moich ust wyszły trzy
głupie, szalone i irracjonalne słowa - „Dlaczego mnie lubisz?”
Jego
ręce przesunęły się z mojego pośladka na plecy, gdy jego głowa przechyliła się
na bok i zapytał - „Co?”
„Dlaczego
mnie lubisz?” - wyciągnęłam rękę i kontynuowałam - „Dlaczego jesteś tego taki
pewien?”
Jego
uśmiech powrócił i stwierdził - „To nie dlatego, że wiesz, jak piję kawę.”
Mój
żołądek roztopił się do nieistnienia, gdy przekazał mu wiedzę, że pamięta to,
co powiedziałam tego ranka, a moje ręce zsunęły się na jego szyję.
„Pijesz
czarną kawę, Max, to nie jest trudne do zapamiętania” - powiedziałam i moje
dłonie ścisnęły jego szyję - „A także nie odpowiada na moje pytanie.”
„Myślę,
że właśnie wspomniałem o twojej ładnej twarzy, twoich pięknych oczach i
spektakularnym ciele” – przypomniał mi.
„To
wszystko?”
Jego
oczy wędrowały po mojej głowie, zanim trafiły do mnie i dodał - „Masz wspaniałe
włosy.”
„Max.”
Trzymał
mój wzrok przez dłuższą chwilę, po czym jego brwi się złączyły i zapytał -
„Jesteś poważna?”
Odchyliłam
się nieco w jego ramionach i odpowiedziałam - „Oczywiście”.
Obserwował
mnie przez chwilę, po czym mruknął z niedowierzaniem - „Kurwa.”
„Co:
kurwa?
„Nie
możesz mówić poważnie” - powiedział mi.
„Mówię”
- odpowiedziałam.
„Mała”
- powiedział.
I
to było wszystko. Czekałam na więcej, ale najwyraźniej to było wszystko.
„Otóż
to? Mała?”
„Nina,
na litość boską.” - Teraz brzmiał na niecierpliwego i zaczęłam się bać.
Cofnęłam
się dalej, ale jego ramiona zacisnęły się.
„Max,
zadałam ci pytanie” - ponagliłam, strach się wypełnił, gdy zniecierpliwienie
uderzyło w jego rysy.
„Myślę,
że byłaś tam, kiedy rzuciłaś mi w twarz, że wynajęłaś ten dom” - powiedział mi.
„Tak
ale …”
„I
tupałaś w swoich butach na wysokim obcasie w swoim słodkim, małym napadzie
złości, kiedy wyszłaś tej pierwszej nocy i zabrałaś mnie ponownie na zewnątrz
podczas pieprzonej śnieżycy.”
Mój
napad złości nie był słodki. To nie był nawet napad złości. Byłam zła.
Odpuściłam
to i zaczęłam - „Oczywiście, ale…”
„A
rano jesteś zombie i to jest cholernie urocze.”
Strach
zaczął znikać, a ja zaczęłam wtapiać się w niego.
„Max…”
„Byłaś
tam również, kiedy powiedziałaś mi, że kochasz mój dom. I kiedy mi powiedziałaś,
że piwo zostało wynalezione w Niemczech. I kiedy powiedziałaś Cotton’owi, jak
się czujesz po jego zdjęciach. I, jeśli pamiętam, byłaś tam, kiedy patrzyłaś na
Urwisko, jakbyś weszła do nieba. I kiedy mówiłaś o szmince jakiejś telewizyjnej
postaci. I byłaś też tam, kiedy wzięłaś Damona za Mindy. I kiedy praktycznie
rzuciłaś Mindy w ramiona Jeffa. I kiedy rzuciłaś się do boju z Kami i Shauną,
obiema w ciągu jednej nocy. I na pewno byłaś tam, kiedy wczoraj uratowałaś
życie Mindy, a także byłaś tam, kurwa, kiedy zrobiłaś to, co dzisiaj zrobiłaś
dla Mindy.”
Nie
mogłam uwierzyć, że to wszystko pamiętał. Do diabła, do tego czasu ja nie
pamiętałam wszystkiego. Część z tego, ale nie wszystko, a część starałam się
zapomnieć, ponieważ nie było to aż tak zabawne.
„Max…”
„Ludzie
w tym mieście są przyjaźnie nastawieni do obcych, Księżno, ale tylko na tyle,
na ile muszą. Są z tobą przyjaźni, ponieważ cię lubią, a lubią cię, ponieważ,
tak jak ja, widzą to wszystko, to jest cholernie dużo do lubienia i wiedzą, że
to tylko drapanie powierzchni.”
Nie
mogłam już dłużej znieść, chciałam, ale nie mogłam.
„Przestań
teraz mówić” – wyszeptałam, bo gdyby nie to, zaczęłabym płakać.
„Zapytałaś.”
„Okej,
tak, ale musisz teraz przestać mówić.”
„Mała
…”
Spojrzałam
na arkusz ciasteczek - „I nie bądź już miły, wolę cię denerwować.”
Jego
ciało zaczęło się trząść ze śmiechu i zawołał - „Nina, kochanie, spójrz na
mnie.”
Odwróciłam
twarz - „Nie, muszę wrzucić makaron do wody.”
„Słonko
…”
Naparłam
na jego ramiona - „Pozwól mi odejść, Max.”
Poczułam
jego twarz na mojej szyi – „Pokazujesz teraz kolejny powód, dla którego cię lubię,
kiedy zachowujesz się szalenie i słodko.”
Tylko
Holden Maxwell pomyślałby, że moje neurotyczne szaleństwo jest urocze.
Ciągle
pchałam jego ramiona i żądałam - „Przestań, Max”.
Jego
ręka przesunęła się po moim kręgosłupie, jego palce wsunęły się we włosy, a
jego usta powędrowały do mojego ucha – „To wszystko, a jest tego dużo, Księżno,
mogę trzymać w ramionach. Chciałaś wiedzieć, dlaczego jestem taki pewien,
właśnie dlatego.”
Stłumiłam
łzy, a to wydało dziewczęcy dźwięk, więc wsunęłam twarz w jego klatkę
piersiową.
Trzymał
tam moją twarz z ręką w moich włosach i trzymał mnie blisko, obejmując
ramieniem moją talię. Powstrzymałam łzy i zrobiłam to poprzez głośny głęboki
oddech.
Kiedy
mi się to udało, Max ponownie pocałował czubek mojej głowy i zaproponował - „Włożę
makaron do wody.”
Potem
pozwolił mi odejść, a ja wróciłam do biszkoptów i hot dogów, zamiast wypić cały
kieliszek wina, co było tym, co chciałam zrobić lub, lepiej, wrócić w ramiona
Maxa.
*****
Usiedliśmy
na stołkach, żeby zjeść makaron, ser i świnie w kocu.
Zabraliśmy
nasze kawałki ciasta na strych i zjedliśmy je w łóżku podczas oglądania
horroru.
Brudne
talerze były na szafce nocnej, kieliszek miałam w ręku.
Poduszki
były ułożone w stos, a ja byłam w krzywiźnie ciała Maxa, a także jego ramienia.
Pomyślałam,
że horrory były trochę mniej przerażające, gdy oglądałam je zwinięta w Maxa,
choć nie aż tak mniej przerażające.
Dochodziliśmy
do punktu kulminacyjnego i myślałam, że jesteśmy w domu. Bohaterka musiała
oczywiście przeżyć, bo miała być kontynuacja. Była jedyną osobą z oryginalnej
załogi, ktoś musiał przeżyć.
Chociaż
nie wyglądało to dla niej dobrze.
Wpadła
do opuszczonej, zniszczonej chaty, co było błędem, biorąc pod uwagę, że
mieszkał tam psychopata, zanim posiekał całą swoją rodzinę siekierą i to było
jego ulubione miejsce. Skręciła za róg pokoju i był tam on i jego topór, gotowy
do uderzenia.
Tak
też zrobił.
W
tym samym czasie zadzwonił telefon Maxa.
Podskoczyłam
na łóżku pod sufit i wydałam z siebie przerażony krzyk, prawie rozlewając wino.
Max
zaczął się śmiać.
Potem
nacisnął pauzę na pilocie i pochylił się do mnie, chwytając telefon ze stolika
nocnego i włączając go.
Wzięłam
na łokciu uspokajający łyk wina i przekręciłam głowę, żeby na niego spojrzeć,
gdy powiedział do telefonu - „Tak?”
Mój
wzrok przykuł jego wzrok i powiedział - „Tak, jasne, ona tu jest.” Potem
zaoferował mi telefon.
Poczułam,
że unoszą mi się brwi.
„Ja?”
- zapytałam.
„Arlene”
– odpowiedział.
„Co?”
- zapytałam.
Potrząsnął
telefonem na mnie. Usiadłam i wzięłam go.
„Cześć?”
- powiedziałam do niego, kiedy przyłożyłam go do ucha.
Gdzie
jesteś?" – zapytała Arlene.
„Um…
oglądam filmu z Maxem.”
„Oglądasz
film z Maxem?” – zapytała Arlene, jakbym powiedziała, że wybieram się na
przejażdżkę z Evelem Knievelem.
„Tak”
- odpowiedziałam.
„Powinnaś
być w Psie, a ja się marnuję.”
O
jej. Zapomniałam o tym.
„Och,
Arlene, tak mi przykro, ja… ten dzień mi uciekł.”
„Tak,
słyszałam, że dwóch blond Anglików jest w hotelu nadętych i zachowujących się,
jakby ich gówno nie śmierdziało. Z dwoma blond Anglikami, jak krążą plotki po
ulicach ty, twoja mama i Max zmierzyliście się tego poranka. To sprawia, że masz
na koncie Damona, Kami, Shaunę i dwóch nadętych blond Anglików. Dziewczyno, co
z tobą jest?”
„Um…”
- odpowiedziałam, bo nie było odpowiedzi, nie wiedziałam, co jest ze mną.
„Jak
walczysz z dwoma Anglikami i rano wpadasz w szał na chodniku przed The Mark, to
kiedy nadejdzie noc, jesteś zalana w trupa w Psie.”
Łał,
ludzie w Gnaw Bone nie opierdzielali się z plotkami.
„Czy
to zasada?” - zapytałam.
„Tak,
to zasada” – odpowiedziała Arlene.
„Pomyślałam,
że lepiej zrobić sobie maseczkę i zrelaksować się przy filmie” – powiedziałam
jej.
„Myślałaś
źle” - odpowiedziała, a następnie zażądała - „Daj telefon Max’owi”.
„Przepraszam?”
„Daj…
telefon… Max’owi” – powtórzyła.
„Okej”
- zgodziłem się, szczęśliwy, że mogę oddać nieszczęśliwą Arlene Max’owi, podałam
mu telefon i powiedziałam - „Ona chce z tobą porozmawiać”.
Jego
usta drżały, wziął ode mnie telefon i przyłożył go do ucha.
„Arlene”
- powiedział, przerwał, by posłuchać, a potem powiedział - „Dobrze” - Potem
wyłączył telefon i włożył go z powrotem do ładowarki.
Wpatrywałam
się w telefon. Potem spojrzałam na niego.
Potem
zauważyłam - „To było szybkie”.
„Tak”
– odpowiedział.
„Co
powiedziała?”
„Ty
i twoja mama spotykacie się z nią jutro wieczorem na drinka.”
„Spotykamy?”
„Mówi,
że organizuje Wieczór Wyjścia Dziewczyn.”
„Um…”
„Jenna
też tam jest, Arlene mówi, że wróci jutro wieczorem. Mówi, że Jenna mówi, że
chce cię poznać.”
„Um…”
„Pójdę
z tobą” - zaproponował Max, a ja wpatrywałam się w niego.
Potem
powiedziałam - „Wieczór Wyjścia Dziewczyn z Arlene, jak sądzę, nie obejmuje
twojej obecności.”
„Wezmę
Brody’ego i Steve’a, damy ci zrobić to, co musisz zrobić, a sobie urządzimy
Wieczór Wyjścia Facetów.”
„Nie
wydaje mi się, żeby Wieczór Wyjścia Dziewczyn działał, gdy odbywa się w tym
samym miejscu i o tej samej porze co Wieczór Wyjścia Facetów.” - dostarczyłam
pomocnie.
„Mała”
- odpowiedział, uśmiechając się i nie powiedział nic więcej.
Wciąż
będąc pomocną, wyjaśniłam - „Wiem, że myślisz, że to słowo mówi wiele, ale
muszę ci powiedzieć, że w rzeczywistości tak nie jest.”
Jego
uśmiech stał się większy, potem się zmienił, a mój kieliszek nie był już w
mojej dłoni, stał na nocnym stoliku. Miałam jedną sekundę, żeby na niego
patrzeć, siedząc tam, a potem byłam w ramionach Maxa i na nim.
„Max…”
- zaczęłam, jego ręka wsunęła się w moje włosy, a on przetoczył się, zabierając
mnie ze sobą tak, że był na górze - „Max! Film!”
Jego
usta były na mojej szyi, gdy poinformował mnie - „Facet z policji ratuje ją w
ostatniej chwili, a następnie zostaje zlikwidowany w ciągu pierwszych pięciu
minut sequela.”
„Zniszczyłeś
to!” - płakałam, gdy ściągnął szlafrok z mojego ramienia, a jego usta śledziły
postęp.
„Zaufaj
mi, niewiele przegapiłaś” – powiedział tam.
„Chciałabym,
żeby to się rozegrało.”
Jego
usta przesunęły się z powrotem w górę mojego ramienia i klatki piersiowej, gdy zmienił
temat, kiedy wymamrotał - „Lubię leżeć z tobą na moim łóżku i oglądać film.”
To
mi też bardzo się podobało.
Mimo
to powiedziałam - „Tak, więc powinniśmy byli skończyć film.”
Przywiązywałam
tyle uwagi do jego ust, że nie zauważyłam, jak jego ręka przesunęła się po moim
boku, moich żebrach, aż jego palce zacisnęły się na krawędzi mojej koszulki na
mojej piersi.
„Wolę
to, co teraz zrobimy” - wymamrotał przy moim dekolcie i zanim zdążyłam
odpowiedzieć, jego palce ściągnęły w dół koszulkę odsłaniając moją pierś, a
potem owinęły się wokół niej, podnosząc ją do góry, a usta Maxa zamknęły się
wokół mojego sutka i ssały głęboko.
Moje
plecy wygięły się w łuk, gdy mocne doznania wystrzeliły prosto z sutka między
nogi.
Wsunęłam
palce w jego gęste, fantastyczne włosy, zapomniałam o filmie i wyszeptałam -
„Tak”.
Jego
usta wciągnęły głębiej mój sutek, a potem zawirował językiem. Zamknęłam oczy i
po prostu pozwoliłam mojemu ciału doświadczyć tego piękna. Puścił mój sutek,
podniósł się i jego usta dotknęły moich.
„Założę
się, że już jesteś mokra” - wyszeptał tam, po czym jego palce pociągnął za
sznurek moich spodni od piżamy, jego ręka wsunęła się, sapnęłam na jego dotyk,
a jego oczy pociemniały z pożądania, kiedy okazało się, że ma rację.
„Kurwa,
uwielbiam to” - warknął i pocałował mnie, wsunął język w moje usta, a palec
wsunął we mnie i jęknęłam, nie tylko już mokra, ale także gotowa na niego.
Jego
palec wysunął się, ale potem trafił w moje ulubione miejsce i przetoczył się, a
moje plecy wygięły się w łuk, żeby zbliżyć się do niego, ale także pokazać mu,
jak bardzo, bardzo podobało mi się to, co robił.
„Szalony…”
- Max mruknął w moje usta.
„Co?”
– wyszeptałam, moje dłonie uwolniły jego koszulkę i sunęły po skórze jego
pleców.
„Ten
dupek cię miał, miał to…” - jego palec wsunął się, a potem wysunął i znów
zaczął toczyć się po moim ulubionym miejscu - „…i nie dbał o ciebie” ciągnął
Max - „…nie dotknął cię od miesięcy. Pozwolił ci wyjść z tej restauracji bez
wszczynania walki. Kurewsko szalony.”
„Max”
- odetchnęłam i znów mnie pocałował, wciąż poruszając palcem.
Kiedy
przestał mnie całować, powiedział - „Chcę, żebyś dziś wieczorem ujeżdżała
mojego fiuta, Nina. Chcę cię zobaczyć całą, chcę patrzeć, jak mnie pieprzysz,
patrzeć, jak zmuszasz się do dojścia.”
„Okej”
– wyszeptałam, chociaż nie wiedziałam, jak udało mi się mówić, ponieważ całe
moje ciało wpadało w spazmy na jego słowa.
Pocałował
mnie ponownie, głęboko, mocno, pięknie, potem zatrzymał się i rozkazał - „Chociaż
najpierw mnie będziesz ssała, chcę, żeby twoje usta znów były na mnie”.
„Okej”
– powtórzyłam szeptem.
„Twoje
usta” - warknął Max - „Chryste, są prawie tak słodkie jak twoja cipka.”
Poruszałam
się pod nim z podnieceniem. Zamierzał doprowadzić mnie do szczytu, mówiąc do mnie.
„To
też” – powiedział, ale nic więcej nie powiedział.
„Słucham?”
- próbowałam się skoncentrować, ale było to trudne.
„To”
- jego ciało wcisnęło się w moje, jego twarde krocze ocierało się o moje udo,
jego palec wsunął się do środka, a potem zaczął się poruszać, a jego język
przesunął się po mojej dolnej wardze, kombinacja, która była mieszająca w
głowie.
„To
też jest powód, dla którego jestem tak cholernie pewien co do nas.”
Moja
ręka opuściła jego plecy i powędrowała do jego twarzy - „Max…”
Max
przerwał mi, nie żebym wiedziała, co powiem - „Zdejmij ubranie, mała, chcę,
żebyś była naga, kiedy na mnie pracujesz”.
„Dobrze”
– wydyszałam.
Potem
zdjęłam ubranie, a Max zrobił to samo.
Potem
zwinęłam się między jego nogami i ssałam jego kutasa, aż szarpnął mnie na
siebie. Potem jeździłam na nim, pieprząc go, podczas gdy jego oczy mnie nie
opuszczały ani na chwilę, moje nie opuszczały jego, a jego ręce poruszały się
po mnie. Jeździłam na nim, aż zmusiłam się do dojścia i jechałam dalej, aż on
też doszedł.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńdziękuje
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuńDziękuję ! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! Super książka.
OdpowiedzUsuńIle rozdziałów ma?
Super. Dziękuję. Ile rozdziałów ma książka?
OdpowiedzUsuńHazard ma 14 rozdziałów + epilog (ale 3xwięcej stron niż np. "Cichy mężczyzna")
Usuń