Rozdział
14
Wydorośleć
„Powiedz
mi” - Max warknął przy moich ustach, gdy jego ręce na moich biodrach przycisnęły
mnie do jego penisa.
„Kochanie”
– wyszeptałam, nie wiedząc, co chciał, żebym mu powiedziała, ale gotowa
powiedzieć mu wszystko, co chciał usłyszeć, ponieważ byłam tak bardzo, bardzo
blisko.
„Powiedz
mi, mała” – rozkazał, wciąż warcząc, pozwalając mi się podnieść, a następnie
używając rąk, by mnie wypchnąć z powrotem do dołu.
To
był ranek, Max obudził mnie rękami, potem ustami, a teraz ja na nim jeździłam,
ale on siedział, moje ręce były w jego włosach, miałam opuszczoną głową, trzymałam
usta na jego ustach i nic nie było w mojej głowie prócz piękna doznania
zbierającego się między nogami.
„Co,
Max” – wydyszałam - „Co chcesz?”
„Powiedz
mi, że mnie kochasz.”
Moje
zamknięte oczy otworzyły się i zacisnęłam palce na jego włosach. Jego oczy też
były otwarte, gorące, głodne i intensywne.
„Max”
- szepnęłam.
„Powiedz
mi, mała, zanim dojdziesz”.
„Max
…” - poruszałam się szybciej, mocniej go ujeżdżając, ponaglały mnie doznania w
tym samym czasie, kiedy on domagał się tego silnymi rękami.
„Kochasz
mnie” - stwierdził.
O
Boże, to się działo, wszystko, wszystko na raz.
„Tak”
- wyszeptałam.
„Powiedz
to” – rozkazał.
Spojrzał
mi w oczy i powiedziałam to - „Kocham cię Max.”
Jego
ramiona owinęły się wokół mnie, trzymając mnie mocno, a ja patrzyłam, jak jego
oczy stają się bardziej gorące, głodne i tak intensywne, że czułam, jakby
paliły się w moje.
„Dojdź
dla mnie, mała.” – zażądał.
„Wszystko
co zechcesz, kochanie” – odetchnęłam, a potem uderzyło mnie, głowa odleciała mi
do tyłu i z radością zrobiłam, co mi kazano.
*****
Wyszłam
z łazienki, skierowałam oczy na Maxa, który patrzył na mnie. Kiedy zbliżyłam
się do jego strony łóżka, ponownie odsunął kołdrę, odsłaniając pełnię
wszystkich rzeczy Cudownego Maxa i moja dusza westchnęła. Potem położyłam
kolano na łóżku i okraczyłam go, przygotowując się do przemieszczenia się nad
nim, ale złapał moje biodra i wstrzymał mój ruch, przyciągając mnie do siebie.
Nie
przeszkadzało mi to, więc usadowiłam się z czołem na jego szyi, tułowiem
przyciśniętym do niego, kolanami po bokach, a jego palce zaczęły chaotycznie
poruszać się po skórze moich pleców i pośladków.
Leżałam
otoczona wszystkim co Maxa: jego ciałem, jego ramionami, jego łóżkiem, jego
domem, myśląc o tym, że powiedziałam mu, że go kocham. Znałam go od dwóch
tygodni i powiedziałam mu, że go kocham.
Oczywiście
zażądał, żebym to powiedziała. I oczywiście była to prawda. I oczywiście
powinien wiedzieć. I chciałam, żeby wiedział.
To
nadal nie oznaczało, że nie wariowałam, ponieważ powinien wiedzieć i chciałam, żeby wiedział, ale nie byłam
pewna, czy powinnam mu teraz
powiedzieć.
„Wiesz,
ja też” - usłyszałam jego chrapliwy głos, który dudnił cicho.
„Co?”
- zapytałam jego gardło.
Nie
odpowiedział, a kiedy jego milczenie trwało długo, podniosłam głowę i spojrzałam
w dół na jego twarz, aby zobaczyć, że wyglądał na nasyconego i poważnego.
„Co
wiem?” - zapytałam.
Jego
palce przestały wędrować, jedna ręka owinęła się wokół mojej talii, druga ręka
wsunęła się po moim kręgosłupie i we włosy.
Jego
niesamowite szare oczy nie opuściły moich, kiedy odpowiedział łagodnie - „Ja
też. Powiedziałem to niedawno i miałem to na myśli.” - Jego palce napięły się
na mojej skórze głowy - „Jestem w tobie zakochany, Księżno.”
Patrzyłam
na niego, czując, jak łzy napływają mi do oczu, ponieważ uczucia wzbierające we
mnie były zbyt silne, aby nie wyciekły.
„Naprawdę?”
- szepnęłam, gdy jedna łza uciekła i spłynęła po skórze mojego policzka, gdy
oczy Maxa obserwowały, jak wyznacza ścieżkę.
Potem
jego ręka wyszła z moich włosów, by objąć moją szczękę, a kciukiem przesunął po
policzku, by osuszyć łzę. Wtedy jego ciepłe, słodkie spojrzenie wróciło do
mnie.
„Naprawdę”
- odszepnął.
Poczułam,
jak ucieka kolejna łza, a potem pochyliłam głowę i dotknęłam ustami jego ust.
Kiedy nasze usta się połączyły, Maxa pochylił głowę, przesunął palce w tył
moich włosów, aby przechylić moją głowę w drugą stronę i przekręcił się tak, że
był na górze.
Przez
to jego usta nie dotykały moich, a stapiały się z nimi, całując mnie mocno,
długo, głęboko, wilgotno i na koniec, ale co najważniejsze, pięknie.
Jego
pocałunek był najlepszą obietnicą i najlepszym prezentem, jakie kiedykolwiek
otrzymałam.
Kiedy
podniósł głowę, objął moją twarz dłonią, a kciuk zakreślił kręgi na mojej
skroni.
„Czy
jesteśmy szaleni?” - zapytałam go.
„Co?”
- zapytał z powrotem z drgającymi wargami.
„Czy
jesteśmy szaleni? Czy to szalone? Ledwo się znamy.”
Całe
rozbawienie opuściło jego twarz, gdy spojrzał na mnie i powiedział - „Miłość
nie jest rozsądna, kochanie”.
„Nie
wiedziałabym” - przyznałam cicho - „Jesteś moim pierwszym.”
Patrzyłam
z niemałym zafascynowaniem, jak jego oczy stają się ciemne i znów intensywne i
gorące, zanim warknął - „Pieprzone dzięki.”
Potem
znowu mnie pocałował, jego usta i język działały cuda, jego ręce wędrowały, moje
nogi krążyły wokół jego bioder, moje palce poruszały się po skórze i mięśniach
jego pleców i tak bardzo mi się to podobało, że ledwo słyszałam dzwonek
telefonu.
Ale
Maxa podniósł głowę, kiedy oboje usłyszeliśmy głos Harry’ego wypełniający
strych.
„Max,
kolego, tu Harry. Słyszałem, co się stało z Niną i… uh… dzwoniłem do…”
Nie
słyszałam nic więcej, jak mówił, bo Max, niestety, przerwał to, wyciągając
długie ramię, wyszarpnął telefon z ładowarki, włączył go i przyłożył do ucha.
„Harry”
- patrzyłam, jak mówi do telefonu, potem patrzyłam, jak słucha, a potem
patrzyłam, jak mówi dalej - „Nie, nie możesz rozmawiać z Niną, ale możesz mnie posłuchać.
Nina i ja nie mieliśmy okazji porozmawiać o Annie, a to, co jej powiedziałeś,
było popieprzone i ją zdenerwowało. Zdenerwowało ją to wystarczająco, że się
załamała, co doprowadziło do tego, że Damon ją dorwał. Złapał ją samą,
wystraszył ją do cholery, prawie złamał jej nos i pieprzone żebra. To twoja wina, kolego. Całe to gówno jest twoją pieprzoną winą.”
„Max”
- próbowałam się wtrącić, ale wzrok Maxa był skierowany na poszewkę na poduszkę
obok mojej głowy, a jego uwaga była skierowana na to, co mówił Harry.
„Nie
obchodzi mnie, czy byłeś pijany” - ciągnął Max - „Opowiedziała mi gówno, które
powiedziałeś, a także powiedziała mi, że kiedy pieprzyłeś w jej głową,
powiedziałeś jej, że ją chcesz i musisz wiedzieć, to mi się nie podoba. To nie jest spoko.
Wiesz, że jest w moim domu, wiesz, że jest w moim łóżku i wiesz, że lepiej nie
mówić tego rodzaju gówna mojej kobiecie.”
„Max”
– spróbowałam ponownie, kiedy przerwał, żeby posłuchać, ale dalej rozmawiał z
Harrym.
„Tak,
mamy problem. Uczciwe ostrzeżenie, musisz mnie przez jakiś czas unikać, a jak zbliżysz
się do Niny, usłyszę, że próbowałeś z nią porozmawiać, nasze problemy się powiększą.
Wszystko jasne?”
Podniosłam
rękę i owinęłam ją wokół jego szyi, jego oczy przycisnęły się do moich, jego
były bardzo wściekłe i zebrałam odwagę na wyraz jego twarzy, otworzyłam usta,
żeby coś powiedzieć, ale zanim mogłam, kontynuował.
„Mam
to w dupie. Co mnie obchodzi to, że mówisz mi, że wszystko jasne. Czy teraz
wszystko jasne?”
„Proszę,
Max, myślę…” - zaczęłam, usta Maxa zacisnęły się, jego oczy zwęziły się, a jego
spojrzenie było tak przerażające, że zacisnęłam usta.
„Moja
rada, Harry - ogarnij się. Masz mi coś do powiedzenia, mów to mi. Masz
problemy, radzisz sobie z nimi jak mężczyzna. To, czego masz nie robić, to,
kiedy moja kobieta lub jakakolwiek inna kobieta wślizguje się tyłkiem na stołek
obok ciebie, by okazać ci trochę współczucia i życzliwości, nie wykorzystuj tej
okazji, by puścić swoje gówno, łamiąc komuś serce. Masz problem z tym, jak
potoczyło się twoje życie, to poradź sobie z nim bez ciągnięcia kogoś ze sobą.
Powinienem był ci to powiedzieć dawno temu, Harry, ale musisz wydorośleć, do
cholery. Potrzebujesz… kurwa… wydorośleć.”
Z
tymi słowami wyjął telefon z ucha i wyłączył go. Potem rzucił go na łóżko.
Wtedy jego oczy wróciły do mnie.
„Max…”
- zaczęłam ponownie.
„Nie,
Księżno” - przerwał mi - „Poważnie, nie rób tego. To męskie sprawy. Wiem, że
masz opinię o wszystkim, ale najważniejsze jest to, że to, co zrobił, nie było
fajne, zdenerwował cię i to doprowadziło do szeregu wydarzeń, w wyniku których
zostałaś ranna. Wiem, że to nasze gówno doprowadziło do tego, że zostałaś
zraniona, ale to, co zrobił, nie pomogło w tej sytuacji. Moim zadaniem jest cię
chronić. To, co zrobił, wpłynęło na moją zdolność do robienia tego i muszę się
upewnić, że to gówno się nie powtórzy. Robię to. To jest męska sprawa i musisz
wiedzieć, że nie wtykasz nosa w męskie sprawy.”
„Okej”
- odpowiedziałam, Max wpatrywał się we mnie przez sekundę, po czym zamrugał.
Potem
zapytał - „Co?”
Moje
ręce poruszyły się na jego plecach i powtórzyłam - „Okej.”
„Okej?”
„Tak,
okej.”
Spojrzał
na mnie ponownie. Potem zapytał - „Tak łatwo?”
Moje
dłonie przesunęły się po jego bokach, w górę jego klatki piersiowej, aby owinąć
się wokół jego szyi i zapytałam z powrotem - „Czy to jest dla ciebie ważne?”
„Tak”
- odpowiedział Max.
„W
takim razie tak” - podniosłam głowę i dotknęłam ust jego ustami, zanim ponownie
upuściłam głowę na poduszkę - „tak łatwo.”
Wtedy,
o dziwo, powiedział stanowczo jedno słowo, a tym słowem było - „Nie”.
Moja
głowa przechyliła się na poduszce - „Nie co?”
„Nie;
na twoje wcześniejsze pytanie. Zdecydowanie nie jesteśmy szaleni.”
Uśmiechnęłam
się na widok niesamowitej, przystojnej twarzy mojego mężczyzny. Mój mężczyzna.
I, Boże, nie obchodziło mnie, czy to było szalone, ale kochałam mojego
mężczyznę.
Palce
jednej z moich rąk przesunęły się po jego szczęce i zapytałam cicho - „Czy mogę
ci coś powiedzieć?”
Palce
obu jego rąk przesunęły się po moim ciele, gdy cicho odpowiedział - „Możesz mi
powiedzieć wszystko, mała.”
Postawiłam
stopę na łóżku i przewróciłam go na plecy, przewracając się nad nim, spojrzałam
w dół na jego twarz, gdy badałam kciukiem kontury jego kości policzkowych.
Potem
wyszeptałam - „Był czas w moim życiu, kiedy uprawiałam hazard, rzucałam kostką.
Robiłam to często i zawsze przegrywałam. Za każdym razem przegrywałam, a kiedy
przegrywałam, traciłam wszystko. Więc wystraszyłam się rzucania kostką.”
Moje
włosy zwisały, zasłaniając nasze twarze, a jedna z rąk Maxa przesunęła się, by
pociągnąć ich jedną stronę do góry i przytrzymać z tyłu mojej głowy. Patrzyłam,
jak jego twarz staje się łagodna i wiedziałam, że wie, co nadchodzi.
Więc
mu to dałam.
„Dziękuję
za pokazanie mi, że warto było znowu zaryzykować, kochanie”. - spuściłam głowę,
aż moje usta znalazły się przy jego ustach i dokończyłam - „Dobrze jest
wreszcie wygrać i wygrać ogromnie.”
Widziałam
błysk w jego oczach i usłyszałam dudnienie jego warczenia, zanim jego dłoń z
tyłu mojej głowy sprowadziła moją w dół o ułamek centymetra, który potrzebował,
zanim jego usta wzięły moje w kolejnym pocałunku.
Potem
przewrócił mnie na plecy i po raz kolejny pokazał mi, dlaczego ten hazard, postawienie
na Maxa, na nas, na Kolorado i na to życie, było tego warte.
*****
„Nie
wiem, Okruszku…” – powiedziała mama przy kasie w sklepie spożywczym z zamyśloną
miną, patrząc, jak sprzedawca skanuje moje zakupy – „…to jest jak święto, a
święto nie mówi czerwone wino, piwo i
zapiekany makaron. Święto mówi szampan
i łosoś en croute.”
Mama
i ja robiłyśmy zakupy na kolację tego wieczoru. Max i Steve dawali nam czas
Nellie-i-Nina. Wyjeżdżali następnego dnia i mama ogłosiła po ich przybyciu do
A-Frame, że chce mieć strefę wolną od testosteronu na co najmniej dwie godziny.
Przed
przybyciem mamy i Steve’a, uczta miłosna Maxa i moja została przerwana przez
różne telefony, które, jak zadeklarował Max, były tylko trochę mniej irytujące
niż telefon Harry’ego. Wśród nich była mama i Steve, którzy mówili, że jadą na
górę; Linda mówiąca, że Kami przyjdzie z nią na pieczony makaron; Brody dzwonił,
aby przypomnieć nam, że był to również jego ostatni dzień w mieście, a zatem otrzymał
zaproszenie dla niego, Mindy, Barb i Darren’a; i wreszcie, ponieważ Gnaw Bone
to Gnaw Bone, Arlene usłyszała o przyjęciu i zadzwoniła, aby ostrzec nas, że
ona i Cotton też będą. Nie poprosiła o zaproszenie i odłożyła słuchawkę, zanim
zdążyłam grzecznie się sprzeciwić.
Więc
nasza piątka zamieniła się w dwunastkę.
To
nie uszczęśliwiało Maxa. Dekret mamy o strefie wolnej od testosteronu sprawił,
że Max był mniej szczęśliwy. A tym, co uczyniło go jeszcze mniej szczęśliwym,
było to, że mama wskazała jego stół w jadalni z sześcioma miejscami, a powinien
mieć dwanaście. W ten sposób kazała Max’owi i Steve’owi kupić więcej krzeseł do
jadalni i to była jej próba ustanowienia strefy wolnej od testosteronu.
Mężczyzna
z Gór Max, niezupełnie typem człowieka, którego wysyła się ze zleceniem, więc zrobił
to dopiero po tym, jak spojrzał na mnie i zapytał - „To będzie się często
zdarzać?”
„Co
będzie się często zdarzać?” – zapytałam z powrotem.
„Połowa
miasta siedząca przy naszym stole w jadalni?”
Zmarszczyłam
nos i przechyliłam głowę, ponieważ patrząc na jego twarz, nie chciałam
powiedzieć tak, ale odpowiedź brzmiała tak.
Lubiłam gotować. Lubiłam gościć ludzi. Lubiłam moich przyjaciół wokół mnie.
Więc na pewno będzie się to zdarzać często.
Max
odczytał odpowiedź z mojej twarzy, westchnął, zaczepił mnie z tyłu głowy, żeby
mnie przyciągnąć i pocałować mnie w czoło, a potem odszedł ze Steviem, żeby
kupić krzesła.
„Indywidualne”
– skończyła mama przy kasie.
„Co
indywidualne?” – zapytałam, podając kasjerowi moją kartę kredytową.
„Indywidualny
łosoś en croute” – odpowiedziała mama, a ja spojrzałam na nią.
„Mamo,
nie zrobię pojedynczych łososi en croute dla dwunastu osób. Zajęłoby to cały
dzień.”
„To
świętowanie, Okruszku! Nie ma znaczenia, jak długo to potrwa, pod warunkiem, że
jest wyjątkowe.”
Podpisałam
paragon i oddałam go kasjerce - „Po pierwsze, już podpisałam pokwitowanie. Nie
wrócę przez sklep, żeby kupić jeszcze dziesięć paczek jedzenia. Po drugie, Max
dał ci dwie godziny i wiem, że lubisz Maxa, bo jest świetnym facetem i jest co
lubić. On też cię lubi. Ale posłuchaj mojej rady, nie powinnaś go testować.
Jest świetnym facetem, ale jest też człowiekiem gór. Mężczyźni z gór nie lubią
być testowani. I na koniec, myślę, że górale będą zadowoleni z czerwonego wina,
piwa i pieczonego makaronu jako celebracji. Myślę, że górale nie dbają o to, co
jedzą podczas uroczystości, po prostu obchodzi ich, kto jest tam, żeby to z
nimi zjeść.”
„Cholerna
prawda” – mruknęła pod nosem kasjerka, a ja zwróciłam na nią zdziwione
spojrzenie, a potem uśmiechnęłam się na jej mile widzianą solidarność. Może
odnajdywałam w sobie górską kobietę.
Mama
spojrzała na kasjerkę - „Czy jadłaś łososia en croute?” - zapytała.
Kasjerka
spojrzała na mnie - „Widziałam pięć toreb tartej mozzarelli. Czy to do
zapiekania makaronu?”
„Tak”
– odpowiedziałam, a jej oczy wróciły do mamy.
„Wszystko
z mozzarellą wygrywa, zwłaszcza jak jest pięć torebek” – oświadczyła, zaśmiałam
się, podziękowałam jej, a potem przeciągnęłam mamę przez kasę, zarekwirowałam
nasz wózek i skierowałam się do samochodu.
Mama
podeszła do mnie i zrobiła to, dąsając się. Uśmiechnęłam się do wózka pełnego
jedzenia, ponieważ stwierdziłam, że mama jest słodka, kiedy się dąsa. Musiałam
przyznać, że mogłam tak zdecydować, ponieważ miałam niesamowicie wyglądającego
mężczyznę z gór, który był we mnie zakochany, więc prawie wszystko byłoby
słodkie.
Mimo
to powiedziałam cicho - „Przestań się dąsać, mamo, mamy dzisiaj, zaraz
wyjeżdżasz do domu. Nie marnuj tego na dąsanie się.”
Otworzyła
zamek w samochodzie i podciągnęła bagażnik - „W porządku, ale tylko jeśli
obiecasz mi, że nie będziesz się kłócić z tym, co ci teraz powiem.”
Nie
miałam co do tego dobrego przeczucia. Jeśli było coś, co mogłoby wpłynąć na
moją euforię, to szaleństwo mamy mogło.
Zatrzymałam
wózek i odwróciłam go, wyszarpując torby i wkładając je do bagażnika - „To zależy
od tego, co powiesz dalej.”
„Nie
możesz się kłócić, Nina, bo to ważne.”
Przestałam
ładować torby, ponieważ ton głosu mojej matki sprawił, że brzmiało to na ważne.
Wyprostowałam się i spojrzałam na nią, aby zobaczyć, jak również jej twarz
mówi, że to, co zamierza powiedzieć, było ważne.
„Co?”
- wyszeptałam.
„Wiesz,
co powiedziałaś mi po drodze tutaj o spadku Maxa po tym zamordowanym
człowieku?”
„Tak”
- odpowiedziałam.
„Cóż,
porozmawiałam ze Steviem o tym, że damy ci trochę pieniędzy na podatki, żeby
Max nie stracił tej ziemi.”
Poczułam,
że moja twarz staje się łagodna i zbliżyłam się do mamy.
„Nie
możesz tego zrobić, mamo. To słodkie, ale Max nigdy by ci na to nie pozwolił” –
poinformowałam ją.
„Nie
będzie miał wyboru. Myślałam o tym i jeśli o mnie chodzi, to jaki on jest z
tobą, jak ty jesteś z nim, widzę dobre rzeczy i myślę, że to ja bym
zainwestowała w przyszłość moich wnuków” - odpowiedziała, wzięłam głęboki
oddech na myśl, której nigdy nie miałam, że będę miała dzieci Maxa, dając Max’owi
rodzinę i poczułam, że moje ciało napina się, nawet gdy moje serce nakręcało
się do śpiewania - „On chce, aby ta góra była czysta, ty chcesz, aby ta góra
była czysta, a ja chcę zrobić wszystko, aby pomóc ci utrzymać ją w czystości
dla ciebie, dla Maxa, dla twoich dzieci, ich dzieci i tak dalej.”
„Mamo
…”
„Nie
kłóć się, kochanie, i nie mów Max’owi, dopóki nie będę miał szansy porozmawiać
ze Steviem.”
„Nie
musisz rozmawiać ze Steviem. Sprzedam dom Charliego i użyję tych pieniędzy na
podatki.” – wypaliłam, zanim nawet o tym pomyślałam, a potem moje ciało się jeszcze
bardziej spięło.
„Zrobisz
co?” - mama odetchnęła, jej oczy badały
moją twarz, a jej twarz była maską szoku. Wiedziała, co myślę o domu Charliego.
O
mój Boże. Co ja powiedziałam?
Zrób to, Okruszku,
powiedział mi w myślach Charlie, już
czas. Niech przeszłość odejdzie. Odpuść już. Zawsze będę przy tobie.
Charlie…
- zaczęłam odpowiadać.
Odpuść, kochanie, chcę, żebyś dała
to Max’owi, na swoją przyszłość. Nie potrzebujesz tego domu, żeby mieć mnie
przy sobie. Zawsze będę z tobą.
Och, Charlie.
Zawsze, Nino.
„Nina!”
- mama zawołała ostro, jej dłoń ścisnęła moje ramię, a ja skupiłam się na jej
twarzy i przestałam rozmawiać z moim zmarłym bratem w mojej głowie – „Naprawdę
zamierzasz sprzedać dom Charliego?”
„Chciałby,
żebym to zrobiła” – powiedziałam jej prawdę - „Ja…” - spojrzałam na torby z
zakupami w bagażniku, a potem wróciłam do mamy - „Myślę, że trzymałam się tego
domu, ponieważ nie miałam nic innego. Nie, kiedy byłam z Nilesem. Trzymałam się
tego domu, ponieważ próbowałam trzymać się czegoś Charliego. Ale Max powiedział
mi, że pamięć o Charliem jest cenna. I ma rację. A Charlie jest ze mną cały
czas. Nie potrzebuję jego domu, żebym go trzymała przy sobie. I myślę, że gdyby
Charlie był tutaj i mógł to dać, chciałby coś zrobić, tak jak ty, co pomogłoby utrzymać
górę Maxa w czystości dla Maxa, dla mnie i dla…” - uśmiechnęłam się, ale
poczułam, że drżą mi usta, gdy łzy wypełniły mi oczy i stwierdziłam - „…naszych
dzieci.”
Oczy
mamy nigdy nie schodziły z mojej twarzy, gdy podniosła rękę, by objąć mój
policzek.
„Kocham
cię, Nino” – szepnęła.
„Też
cię kocham, mamo” – odszepnęłam, moja ręka uniosła się, by owinąć jej dłoń na
mojej twarzy.
„I
cieszę się twoim szczęściem, kochanie” – szeptała.
„Ja
też” – szeptałam w odpowiedzi.
„Myślę,
że masz rację. To było to, czego chciał Charlie. Chciałby, żebyś miała
wszystko, czego chcesz, i chciałby, żebyś była szczęśliwa.” - Jej palce owinęły
się wokół moich i opuściły nasze dłonie w miejsce, gdzie zacieśniła uścisk i
potrząsnęła nimi między nami. – „Polubiłby Maxa” – zakończyła.
„Tak”
– zgodziłam się.
Tak,
powiedział mi w głowie Charlie i śmiałam z Charliego.
Potem
powiedziałam mamie - „Wracajmy do domu.”
Napełniliśmy
bagażnik, mama usiadła po stronie pasażera, a ja zawróciłam wózek do zatoki.
Odwracałam się, myśląc o upieczeniu makaronu, rodzinie, przyjaciołach i
powrocie do Maxa, więc nie patrzyłam dokąd idę i wpadłam na coś twardego.
Zrobiłam
krok do tyłu, unosząc brodę, mrucząc - „Przepraszam”, kiedy zobaczyłam Damona
stojącego przede mną i zamarłam.
„Wniosłaś
oskarżenia, Angielko” - syknął - „…głupio. Wygląda na to, że nigdy się nie
nauczysz, ale ja cię nauczę.”
Przygotowałam
się do ucieczki, otworzyłam usta do krzyku, ale wymierzył mi cios pięścią w
skroń i wszystko stało się czarne.
*****
Ocknęłam
się w samochodzie podskakującym po głównej ulicy w mieście. Mrugnęłam, by
pozbyć się zawrotów głowy i zobaczyłam, że nie byłam długo nieprzytomna. Ledwo odjechaliśmy
od sklepu spożywczego.
Powoli
odwróciłam głowę w lewo i odepchnęłam się od drzwi, na których się opierałam.
Za kierownicą siedział Damon.
Podniosłam
rękę do pulsującej skroni i wciąż mrugałam, by otrząsnąć mgłę z moich oczu.
„Damon,
zatrzymaj się” — powiedziałam cicho.
„Zamknij
się, pieprzona Angielko.” - odciął Damon.
„Proszę,
zatrzymaj się.”
„Zamknij
się, kurwa!” - warknął.
„Nie
rób tego” – nalegałam - „To nie jest mądre”.
„Pierdol
się” – wycedził.
„Już
masz kłopoty. Nie…” – zaczęłam wyjaśniać, ale jego mięsiste ramię wystrzeliło, łokieć
wbił się w moje usta, wpychając je w zęby i natychmiast poczułam smak krwi.
Moja ręka ze skroni opadła na usta, gdy jego ramię zniknęło.
„Jak
powiedziałem, suko, zamknij się do cholery.”
Zamknęłam
się. Nie chciałam dalej drażnić mojego prześladowcy z gór. Był już
wystarczająco zdenerwowany.
Mój
umysł wirował, ale przez mgłę, która wciąż mnie otaczała po pierwszym
uderzeniu, jedyne, o czym mogłam myśleć, to to, że jeśli bym otworzyła drzwi i
rzuciła się na zewnątrz, prawdopodobnie połamałabym sobie kości, a nie chciałam
mieć złamanych kości, ponieważ to by utrudniło upieczenie makaronu po tym, jak
Max mnie uratuje.
Wciąż
o tym myślałam, kiedy usłyszałam Damona mamroczącego - „Co do cholery?” - a
potem zobaczyłam innego SUV’a pędzącego obok nas.
Byliśmy
poza miastem i na otwartej drodze. Pochyliłam się, spojrzałam obok Damona i
zobaczyłam, że kierowcą był Harry.
Harry!
Dzięki
Bogu! Harry! Musiał nas widzieć i przyjechał mnie ratować.
Harry
przejechał kilka długości samochodu przed nami, a potem w szoku patrzyłam, jak
Harry szarpie kierownicę, a potem jego samochód skręca bokiem na nasz pas,
odcinając nas. Damon stanął na hamulcach, a ja poleciałam do przodu, podnosząc
rękę i uderzyłam w deskę rozdzielczą, bo nie byłam zapięta pasami i poleciałam
do przodu. Moja głowa uderzyła w przednią szybę, a potem natychmiast zostałam
rzucona w lewo, gdy Damon skręcił gwałtownie, aby uniknąć zderzenia z autem
Harry'ego, a potem znów zostałam rzucona do przodu, kiedy zakołysaliśmy się do
przerażającego zatrzymania w rowie.
Mrugając,
odganiałam gwiazdy, gdy odepchnęłam się z powrotem na siedzenie. To był czysty
instynkt, że podniosłam rękę do klamki. Pchnęłam drzwi i prawie upadłam na
kolana, wypychając się z kabiny. Moje ciało uciekało, zanim mój umysł je
dogonił, ale straciłam równowagę, gdy wspinałam się na rów, wdrapując się po
pochyłości na rękach i kolanach. Podniosłam się na górę i okrążyłam tył SUV’a,
gdzie zobaczyłam stojącego Harry’ego z oczami skierowanymi w stronę Damona.
„Ty
pieprzony dupku! Jebałeś świra?” - Damon ryknął, a ja spojrzałam na niego, aby
zobaczyć, że wysiadł z samochodu i rzucił się do rowu w kierunku Harry’ego.
Potem
podskoczyłam całym ciałem, gdy usłyszałam ostry trzask wystrzału i stałam
nieruchomo, gdy zobaczyłam zamazany, ohydny wytrysk krwi z piersi Damona, zanim
upadł na kolana.
Oszołomiona
stałam w bezruchu, patrzyłam, jak Damon pada twarzą najpierw na trawę, żwir i
błoto przy drodze, a potem powoli odwróciłam głowę i zobaczyłam Harry’ego
idącego w moją stronę, z dziwnym wyrazem twarzy, z dymiącą bronią w prawej ręce
i przekładającego ją do lewej.
„Harry”
– wyszeptałam drżącym głosem mieszanką przerażenia i szoku – „zranił mnie, ale
nie musiałeś…”
Przestałam
mówić, kiedy dotarł do mnie wyraz twarzy Harry'ego i jego prawa ręka uniosła
się.
Nie
trzymał już broni w tej ręce. Trzymał w niej teraz strzykawkę.
Za
późno cofnęłam się o krok, ale złapał mnie w pasie, szarpnął do siebie i
poczułam, jak igła wbija mi się w szyję.
A
wtedy widziałam tylko jego twarz.
„Tak
jak kazał mi zrobić Max, dorośleję, Nina. To ja… kurwa… wydorośleję.”
Moje
powieki opadły wbrew mojej woli, zmusiłam je do otwarcia, gdy poczułam, jak
Harry unosi moje ciało w ramionach i zaczęliśmy iść w kierunku jego samochodu.
Potem
znowu opadły i byłam nieprzytomna.
*****
Otworzyłam
oczy i byłam zdezorientowana, ponieważ byłam pewna, że mam oczy otwarte, ale
wszystko, co widziałam, było ciemne.
Zaczęłam
się ruszać i wtedy zdałam sobie sprawę, że obie ręce mam nad głową. Myślałam,
że to dziwne, dopóki nie spróbowałam ich poruszyć i wtedy zdałam sobie sprawę,
że nie są tylko nad moją głową, coś zimnego wgryzało mi się w nadgarstki i
uderzyło mnie, że mam ramiona przymocowane do czegoś nad głową.
Znieruchomiałam,
a mój umysł pędził. Wtedy przypomniałam sobie Damona. Potem pomyślałam, że
Harry był tam, aby uratować sytuację. Potem oglądałam, jak Harry strzela do
Damona. Potem Harry mnie zabrał.
O
mój Boże. O mój Boże!
Zassałam
oddech i wtedy poczułam knebel. Miałam coś w ustach i coś zawiązanego wokół
głowy, aby utrzymać to na miejscu. Zwalczyłam panikę, która mnie ogarnęła i spróbowałam
zrobić bilans.
Leżałam
na czymś miękkim, na materacu. Było zimno, nie przenikliwie, ale nie wygodnie.
Moje kończyny były sztywne od bezczynności i leżenia w chłodzie. Nie tylko ramiona
miałam przymocowane do czegoś nad głową, ale również miałam związane kostki.
Głowa mnie bolała jak diabli i wciąż było mi niedobrze po tym, czym Harry we mnie
wstrzyknął.
I
byłam w ciemnościach. Leżałam zakneblowana i związana w obcym miejscu w
ciemności. Tak jak bohaterka w horrorze, ale na prawdę.
Walczyłam
z paniką, skupiając się na rozmyślaniu, gdzie mogłabym być. Byłam albo gdzieś w
ciemnym pokoju bez okien, albo byłam gdzieś odosobniona, a na zewnątrz było
ciemno, gdzieś, gdzie księżyc nie mógł świecić.
Tak
czy inaczej, miałam kłopoty.
Ostrożnie
sprawdziłam moje nadgarstki z tym, do czego były przymocowane i wydały z siebie
dźwięk, więc przestałam.
„Nina?”
- usłyszałam głos kobiety i zamarłam.
Bitsy.
O nie, to był głos Bitsy.
Materac
pode mną poruszył się i poczułam na sobie dłoń - „Nina, to ja. Bitsy.”
Przewróciłam
się na plecy, odwróciłam głowę w jej stronę i próbowałam przejrzeć ciemność.
„Och,
kochanie” – szepnęła łamiącym się głosem - „O Boże, Nino. O Boże. Boże. Boże. Boże. Co ja zrobiłam?”
Próbowałam
coś powiedzieć spod knebla, usłyszała to i poczułam, jak wyciąga mi knebel z
ust. Kiedy byłam wolna, wyplułam materiał, a następnie przełknęłam, pozbywając
się suchości z ust.
„Wszystko
w porządku?” – zapytała Bitsy.
Nie.
Nie, nie było w porządku.
„Harry
się zmienił” – odszepnęłam, mój głos był niewyraźny - „Myślę, Bitsy, myślę, że
widziałam, jak zamordował Damona.”
Materac
znów się poruszył, usłyszałam, jak przyciąga swoje ciało bliżej mnie i wiedziałam,
że leży na nim ze mną, ale najwyraźniej nie była przykuta do łóżka. Z drugiej
strony Bitsy nie musiała być związana. Nie mogła nigdzie iść.
Jej
dłoń zacisnęła się na mojej szyi i poczułam, jak jej twarz się przybliża.
„To
moja wina” – szepnęła.
„Bitsy…”
- zaczęłam jej mówić, że musi znaleźć sposób, by mnie uwolnić, żebym mogła
wydostać się z tego, gdzie jesteśmy, oderwać się od tego prawdziwego horroru z
prawdziwego życia i sprowadzić nam pomoc, ale mi przerwała.
„Tak,
to wszystko moja wina.”
„Nie,
kochanie, musimy…”
Tym
razem zatrzymałam się, ponieważ usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a potem
światło zalało pokój, oślepiając mnie. Ciało Bitsy oderwało się od mojego i obie
przekręciłyśmy się najlepiej, jak mogłyśmy. Zamrugałam i zobaczyłam Harry'ego wchodzącego
z kobietą przewieszoną przez ramię.
O
Boże, co teraz?
Potem
zobaczyłam, jak rzucił kobietę na podłogę, jej długie, proste hebanowe włosy
rozwiewały się, gdy to robił, a zrobił to bezceremonialnie, nie tak, jakby była
człowiekiem, ale jakby była workiem kartofli. Jej głowa uderzyła o deski w
chwili, gdy uderzyło w nie jej ciało. Patrzyłam z przerażeniem, jak jej ciało
się układa, a jej włosy lekko zasłaniają jej piękną twarz.
Shauna.
Sądząc
po jej wyglądzie, brudnych i nieuporządkowanych ubraniach, przetłuszczonych
włosach, od jakiegoś czasu nie widziała wnętrza prysznica i instynktownie
wiedziałem, że to dlatego, że Shauna Fontaine nie uciekła ze swoim facetem
zabawką. Shauna Fontaine, podobnie jak ja, została porwana przez złego
człowieka z gór.
Materac
znów się poruszył i oderwałam oczy od Shauny, nieprzytomnej lub, co gorsza,
martwej, na podłodze, by zobaczyć Bitsy podnoszącą się na ramionach.
„Harry…”
„W
porządku, Bits, wszystko będzie dobrze” – przerwał jej Harry - „Opanowałem to
wszystko”.
„Nie,
Harry. Nie” – powiedziała mu Bitsy naglącym głosem - „Posłuchaj mnie…”
Urwała,
kiedy Harry przesunął się na jej stronę łóżka i usiadł na nim. Obrócił do niej
tors, unosząc dłoń, by przytulić jej twarz, pochylił się bliżej.
„Robiłem
to, kochanie, słuchałem cię. Słuchałem” - szepnął.
„Nie
słuchałeś. To jest poza kontrolą. To jest złe. Shauna? Nina? Dlaczego…?”
„Odebrał
ci nogi” - wyjaśnił Harry.
„Tak,
zrobił to. Curt to zrobił. Ale Nina jest
Maxa i…” – zaczęła Bitsy.
„Odebrał
ci nogi” - powtórzył Harry - „Zabił Annę. Twoją
najlepszą przyjaciółkę. Pieprzył Shaunę w
twoim łóżku.” - Jego kciuk czule przesunął się po jej policzku -
„Słuchałem, Bits, słuchałem każdego słowa, które powiedziałaś, od tego dnia,
kiedy widziałem cię w szpitalu po tym, jak cię okaleczył. Słuchałem i byłem z
tobą przez całą drogę. Musiał zapłacić. To powiedziałaś. Powtarzałaś to raz za
razem, jak cię pieprzył, pieprzył i pieprzył. Nie chciałaś, żeby zrobił to
naszemu miastu, nie chciałaś tego wielkiego domu na wzgórzu, nie chciałaś być
królową Gnaw Bone dla niego, króla, ale nie obchodziło go, czego chcesz. Nigdy
nie dbał o to, czego ty chcesz. Przejmował się tylko jedną rzeczą. Curt’em.
Curt był wszystkim, na czym mu zależało. Budził się obok ciebie i mówił ci, że
cię kocha, a potem odchodził i pieprzył Shaunę, dawał jej pieniądze, robił z
ciebie głupca, gdy ty jedziesz przez życie. Słuchałem, kochanie, słuchałem
każdego słowa, które powiedziałaś. Miałaś rację, musiał zapłacić.”
„Musiał
zapłacić. Curt musiał!” - Bitsy
syknęła, wyrywając twarz ze swojej dłoni, która przez sekundę zawisła w
powietrzu, zanim ponownie spróbował jej dotknąć, ale cofnęła się, więc jego
ręka opadła.
„Bitsy,
mała…”
„Nie!”
– warknęła Bitsy - „Mieliśmy plan. Ty zajmujesz się Curt’em i gramy spokojnie.
Pieniądze były niewykrywalne. Odkładaliśmy to na bok na lata. Harry, na lata. Nikt nigdy by się nie dowiedział.
Nikt.”
Wstrząs
blokował każdy centymetr mojego ciała. Byłam tam, ale nie mogłam uwierzyć
własnym uszom, gdy leżałam i wpatrywałam się w ohydną scenę rozgrywającą się
przede mną.
Harry i Bitsy zabili Curt’a.
Bitsy.
Bitsy!
„Zatrudnił
detektywa” - odparł Harry.
„Więc?”
- odpaliła Bitsy - „Wiedziałam o tym, Harry, i ci powiedziałam. Facet nic nie
wiedział. Gra polegała na tym, żeby zagrać
spokojnie, wiesz o tym. Bez względu na wszystko, bawić się dobrze. Ten
śledczy nic nie wiedział. Wiem, bo weszłam do biurka Curt’a i przeczytałam jego
raporty. Nawet nie wiedział, że to my
wysyłamy groźby śmierci! Nic nie wiedział. Gówno wiedział! Potem ty idziesz i
zabijasz go tej samej nocy, kiedy facet, którego znalazłeś, zabił Curt’a. Dlaczego?
Dlaczego chcesz to zrobić? A to…” – wyrzuciła rękę – „Shauna? Nina? Miał to być tylko Curt. Tylko
Curt. Dlaczego miałbyś w to wciągać Ninę? Co jest z tobą nie tak?”
„Shauna
pieprzyła Curt’a i Maxa, i mnie” - odparł Harry.
„Wiem,
Harry, to była część pieprzonego planu, abyś wyglądał, jakbyś ode mnie odszedł”
– odpowiedziała Bitsy.
„Jezu,
Bits, właśnie ci powiedziałem, że mnie
pieprzyła” – wycedził Harry.
„Tak,
Harry, wiem o tym. Taki był plan” -
odparła Bitsy.
„Boże”
- Harry odchylił się do tyłu - „nawet cię to nie obchodzi, nawet nie obchodzi cię,
że mnie wyssała, że musiałem pieprzyć ten zimny, pozbawiony emocji kawałek
tyłka, żeby utrzymać to gówno, żeby nikt nie zgadł.”
„Obchodziło
mnie to, ale taki był plan, Harry, oboje musieliśmy się poświęcić, żeby mieć
to, czego chcieliśmy. Abyśmy mogli być tam, gdzie chcieliśmy być” – przypomniała
mu Bitsy.
„Ale
próbowała zabrać pieniądze Curt’a, twoje
pieniądze” – uciął - „Zaszła w ciążę, żeby to zrobić.”
„Ona
nie jest w ciąży, idioto!” - warknęła Bitsy, w końcu tracąc cierpliwość - „Jest
tak samo w ciąży jak ja. Powiedziała to, ponieważ Curt zawsze chciał mieć
dziecko, a, oczywiście, je nie mogłam mu go dać, więc myślała, że może tym
zagrać, ale nie miała dostać ni chuja. Nie od Curt’a, mógł przez połowę czasu
myśleć swoim kutasem, ale druga połowa nie była głupia, Harry i ty o tym wiesz.
I musiałeś pozwolić jej grać tobą, żeby być z nią, kiedy Curt skończy, a wtedy
nikt nie pomyślałby o tym, kiedy ją rzuciłeś, a ja bym była wolna i wróciłbyś
do mnie. Taki był plan, Harry. Rozmawiamy o tym od lat. Taki był plan. Prosty,
inteligentny, cierpliwy i spokojny. Ale nie. Nie; poszedłeś i zamordowałeś detektywa
od Curt’a i próbowałeś przypiąć to do Shauny i… i… a ja nawet nie wiem,
co tu robi Nina!”
„Shauna
chce Maxa” - stwierdził Harry.
„Więc?”
- wrzasnęła Bitsy.
„A
więc…” - Harry pochylił się do przodu - „…na zewnątrz, jej drugi dupek leży na
śniegu, ma cztery kule w klatce piersiowej i jej palec pociągnął za spust, ślady
będą na jej dłoni. Była nieprzytomna, kiedy to robiłem. Nic nie będzie
pamiętała. I to ta sama broń, która zabiła tego faceta Fitzgibbon’a.”
Przekręciłam
głowę, by spojrzeć w dół na leżącą Shaunę, zanim spojrzałam z powrotem na
Harry'ego, kiedy skończył - „Ten sam pistolet, który zabije Ninę.”
Zaparło
mi płuca i poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.
„Ninę?”
- wyszeptała Bitsy.
„Tak”
- szalone oczy Harry'ego przesunęły się na mnie, a potem z powrotem na Bitsy.
„Dlaczego?”
- Bitsy zapytała, a następnie powtórzyła z okrzykiem - „Na litość boską, dlaczego?”
Harry
zerwał się z łóżka, a ja spięłam się, gdy pochylił się w pasie, jego twarz
zrobiła się czerwona, ręce wyprostowane po bokach, ręce zaciśnięte w pięści i
ryknął - „On nie może mieć tego
wszystkiego!”
Górna
część ciała Bitsy odsunęła się od niego, zanim szepnęła - „Co?”
„Max!” - Harry splunął - „Max! Jebany Max. Holden pieprzony Maxwell ze swoim
dyplomem sportowym na pierwszym roku studiów, stypendium i górą; z tym, jak
wszyscy myślą, że to takie wspaniałe, że utrzymał ją w czystości, kiedy całe to
budowanie działo się w całym hrabstwie. Max nie pozwolił niczemu dotknąć swojej
ziemi. O nie. Nie Super Cudowny Holden jebany Maxwell. Nie on. Mógł uczynić się
bogatym, pracując u boku Curt’a, ale tego nie zrobił. Nie Holden Maxwell,
człowiek uczciwy. Człowiek siły. Miał Annę i zawsze trzymali się za ręce,
zawsze się śmiali, zawsze blisko, patrzyli na siebie, jakby reszta świata nie
istniała. Potem ją stracił, ale nie stracił wszystkiego, nie Max. Nie. Po tym,
jak ją stracił, wszyscy myśleli, że jest jeszcze wspanialszy, kiedy zachowuje
spokój z Curt’em i pozostaje blisko ciebie. Jak wydoroślał.” – ślina wyleciała z ust Harry'ego na ostatnie dwa
słowa – „…jak zbudował ten dom dla swojego taty, jak szedł dalej, chociaż
wszyscy wiedzieli, że utrata Anny wstrząsnęła jego światem. Nie upadł. Nawet
się nie zachwiał. Nie Max. Wszyscy myślą, jaki był silny. Jak cholernie idealny.
Potem najwspanialsza dupa w dwóch krajach przyjeżdża z jebanej Anglii tylko po to, żeby mu ogrzać łóżko
w nocy; wkracza do miasta i zanim zdążyłeś mrugnąć, przytula się do niego w The
Mark, jest w jego łóżku, całuje się z nim na ulicy i w Psie, a dwa tygodnie
później przeprowadza się do niego.”
Pochylił
się w pasie, by włożyć twarz w twarz Bitsy.
„Nie”
- zadrwił - „…on nie może mieć wszystkiego i ja zrobię tak, żeby on nie miał.
Jestem zmęczony tym, że nie mam nic i czekam pieprzone lata, żeby zagrać
przeciwko Curt’owi i cały czas patrzeć, jak Max ma wszystko, czego chce. Każda
kobieta otwiera przed nim nogi, a wszyscy w mieście myślą, że sra różami. W tym
samym czasie wszyscy w mieście myślą, że Harry jest biedny, ograny przez
Shaunę. Biedny Harry, stracił Bitsy i czepia się jej przez te wszystkie lata.
Biedny pieprzony Harry. Cóż, Bits, pieprzyć… to. Max powiedział mi sam tego ranka, żebym wydoroślał, a ja
zdecydowałem, że skorzystam z jego rady.”
„Ale
Harry, Max nie ma wszystkiego” – wyszeptała Bitsy.
„Tak,
Bits. On nawet ciebie ma. Nawet ty myślisz, że sra różami” - odparł Harry.
„Nie
możesz…” – zaczęła Bitsy.
„Mogę
i mogę zwłaszcza teraz, bo ona wie wszystko i nie zaczekam
w końcu dziesięciu lat, aby mieć
jedyną rzecz, jakiej kiedykolwiek pragnąłem, zamiast jej połowy…” - jego oczy
opadły na jej nogi, zanim wróciły do niej,
gdy usłyszałam, jak Bitsy
westchnęła - „…żeby ostatni kawałek cipki Maxa to zabrał”.
„Harry”
- wyszeptała Bitsy - „…nie to planowaliśmy.”
„Nie,
Bitsy, nie to, ale ja jestem facetem
i ja mam dość bycia prowadzonym za
penisa, więc ja zmieniam pieprzony
plan.”
„Nie
możesz tego zrobić” – powiedziała mu, a on odchylił się do tyłu, wyrzucając
ramiona.
„Nie?”
- zapytał, po czym położył pięści na biodrach - „To popatrz.”
„Harry!”
- krzyknęła, kiedy zaczął iść wokół łóżka – „Jeśli skrzywdzisz Ninę, nie
dostaniesz mnie” – zagroziła, ciało Harry'ego zakołysało się i zatrzymał i
odwrócił się do niej.
„Tak?
Uciekniesz?” – spytał złośliwie, a ja patrzyłam, jak Bitsy zacisnęła mocno
oczy, a potem spojrzałam znowu na Harry'ego, kiedy mówił dalej, gdy rozwiązywał
mi kostki - „Oto to, co ludzie wiedzą. Shauna chciała Maxa. Zawsze chciała
Maxa. I wykorzystała tego Roberta, tak jak wszystkich innych. Kiedy stał się
niepotrzebny, usunęła go i już. Kiedy Nina weszła w drogę, usunęła ją. Kiedy Shauna
się obudzi, nic nie będzie wiedziała. I jedyne, co będą wiedzieć, to to, że była
tutaj z bronią, która spowodowała śmierć trzech osób, i że ma ślady na dłoni.
Pieprzyła się swoją grą z Curt’em, co uczyniło ją podejrzaną o jego morderstwo,
więc prawdopodobnie ją też mogą przypiąć. Ale nie martw się o Shaunę, Bits. W
więzieniu będzie dobrą suką. Posortuje swoje gówno dokładnie tak, jak chce,
zanim skończy zapinać pomarańczowy kombinezon.”
Potem
skończył z moimi kostkami i znów zaczął iść w moją stronę, a ja zaczęłam
poruszać się po łóżku, bezskutecznie przenosząc ciało, by uciec od niego,
wpadając na Bitsy, gdy wyciągnął z kieszeni dżinsów zestaw kluczy.
„Nie
rób tego, Harry” – wyszeptała Bitsy zza mnie, gdy pochylił się w kierunku moich
dłoni, a ja próbowałam i nie udało mi się odsunąć.
„Proszę”
- błagałam, używając słów Bitsy - „…nie rób tego”.
„Zamknij
się” – mruknął.
„Proszę”
- szepnęłam - „proszę. Możesz myśleć, że Max miał wszystko przez całe życie,
ale nie znasz mnie. Ja nie miałam. Nie miałam wszystkiego przez całe życie. Mój
tata zostawił mnie, kiedy byłam dzieckiem…”
„Zamknij
się” - powtórzył, wciąż pracując nad moimi rękami.
Nie
zamknęłam się - „Moi chłopcy mnie zdradzali, okradali, bili…”
„Zamknij
się” - powtórzył Harry.
„Brat,
którego kochałam, uwielbiałam go, Harry, kochałam go ponad wszystko, stracił
nogi w wojsku i nie mógł tego znieść, więc popełnił samobójstwo”.
Harry
odwrócił się do mnie i powiedział - „Zamknij się!”
Zignorowałam
go i ciągnęłam dalej - „Dzisiaj byłam szczęśliwa, Harry. To był pierwszy dzień
od bardzo, bardzo długiego czasu, kiedy obudziłam się szczęśliwa.”
Moje
nadgarstki zostały uwolnione, ale zanim zdążyłam wykonać ruch, zostałam
wyciągnięta z łóżka.
„Harry!
Nie!” - krzyknęła Bitsy.
Walczyłam,
ale Harry był duży, był góralem i ciągnął, i popychał mnie w kierunku drzwi,
nawet gdy skręcałam się i ciągnęłam, i próbowałam uciekać.
„Harry!
Proszę! Nie rób tego!” - Bitsy wrzasnęła za nami.
Spokojnie, Nina, spokojna i myśl,
kochanie, powiedział mi w głowie Charlie, gdy Harry trzymał
kontrolę nad moim walczącym ciałem i wpychał mnie przez drzwi do ciemnego
korytarza. Mów dalej, porozmawiaj z nim.
Natychmiast
posłuchałam rady mojego brata.
„Rozumiem,
co to znaczy. Rozumiem, jak boli, gdy wszyscy myślą o biednym Harrym, ponieważ
zawsze myśleli o mnie biedna Nina. Ale teraz jestem szczęśliwa. I przepraszam,
jeśli to cię boli, ale to Max mnie uszczęśliwia. Proszę, nie zabieraj tego. Nie
Max’owi, mnie.”
Złapał
mnie za nadgarstek i szarpnął mi dłoń za plecami, wyciągając ją wysoko, aż
zabolał tak bardzo, że krzyknęłam. Ustawił się za moimi plecami i poprowadził
do przodu, z ustami przy moim uchu.
„Trzymaj
gębę na kłódkę, Nina, albo znowu cię zaknebluję.”
Zacisnęłam
usta i zacisnęłam zęby, żeby powstrzymać się od krzyku z bólu w ramieniu. Harry
szarpnął mnie, żebym się zatrzymała, sięgnął za mnie, otworzył drzwi i do
środka wdarł się chłód, gdy wypchnął mnie na zewnątrz.
Dobra, Nina, właśnie wyciągnął
pistolet. Musisz zdobyć jego pistolet, kochanie, trzyma go w dłoni. Musisz go
zdobyć, uzbroić go i strzelać tak, jak nauczył cię Max. Jesteś ze mną,
Okruszku? powiedział Charlie.
Jestem z tobą
odpowiedziałam, choć nie sądziłam, że jestem.
Była
ciemna noc, byliśmy w górach otoczeni sosnami tak gęstymi, że osłaniały
przestrzeń i nie dopuszczały do światła księżyca.
Masz tylko jedną rękę, Nina, więc
musisz być kreatywna. Będziesz musiała się odwrócić, bardzo szybko, bardzo,
bardzo szybko, kochanie i użyć głowy. Celuj w jego podbródek i sięgnij po broń
w tym samym czasie musisz podnieść kolano, mocno, kochanie, najmocniej jak
potrafisz i wycelować w jego krocze. Rozumiesz?
Rozumiem, Charlie.
Harry
poprowadził mnie do przodu i zobaczyłam ciemny zarys ciała na śniegu i wiedziałam,
że to Robert Winston, martwy, w ciemności, jego ciało w śniegu, tak jak ja
będę, jeśli nie ucieknę od Harry’ego.
Musiałam
uciec od Harry’ego.
Poczekaj na to, kochanie. Poczekaj,
aż powiem słowo. Dostaniesz w nim dziurę, idź. Biegasz tak szybko, jak
potrafisz. Poprowadzę cię.
W porządku.
„Harry!
Nie rób tego!” - słyszałam z daleka krzyk Bitsy.
Harry
prowadził mnie dalej, jego ręka na moim nadgarstku wykręcała moje ramię tak
wysoko i mocno, że ból przeszył moje ramię aż do opuszków palców.
„Sprawiasz
mi ból, Harry” - powiedziałam cicho.
„Mówiłem
ci, Nina, zamknij się” - odparł Harry.
„Chcesz
mnie zabić, proszę cię, żebyś przestał mi sprawiać ból, zanim zabierzesz mi
wszystko.”
Jego
ręka na moim nadgarstku ścisnęła się mocno, ale potem rozluźniła się i
przesunął rękę odrobinę w dół moich pleców, więc ból osłabł i chociaż nie
ustąpił, ale to było coś.
Dobra robota, teraz na to poczekaj,
Okruszku – wyszeptał Charlie.
Wzięłam
oddech.
Jesteśmy blisko, kochanie,
powiedział mi Charlie.
Wypuściłam
oddech i wciągnęłam kolejny.
Teraz!
– krzyknął Charlie.
Odwróciłam
się jednocześnie odciągając głowę do tyłu. Kiedy stałam twarzą do Harry’ego, rzuciłam
głowę do przodu, moje czoło połączyło się z brodą Harry’ego i eksplodował ból,
ale zignorowałam to, podniosłam kolano, szybko i brutalnie, łącząc się z jego
kroczem. Harry wydał z siebie zaskoczone, zbolałe chrząknięcie, puścił mój
nadgarstek, a ja sięgnęłam po pistolet, wykręcając go z jego ręki i robiąc dwa
kroki do tyłu.
Zastrzel go, Nino!
- wrzasnął Charlie.
Podniosłam
pistolet i wycelowałam go w Harry’ego, krzycząc głośno do Charliego - „Nie
mogę!”
Zrób to!
- nalegał Charlie.
Harry,
z jedną ręką na jego kroczu, jego górna część ciała zgięta prawie wpół, ale podniósł
głowa i patrząc na mnie, zaczął kuśtykać się w moim kierunku.
„Charlie…”
– wyszeptałam, trzymając pistolet w dłoni i drżąc – „nie mogę.”
Więc nie strzelaj… uciekaj!
„Bitsy”
- wydyszałam.
Teraz! Teraz Nino! Biegnij!
Odwróciłam
się i pobiegłam.
Moje
buty na wysokich obcasach chrzęściły w śniegu i usłyszałam, jak Harry chrzęści
za mną. Igły sosnowe smagały mnie po twarzy, śnieg spływał z nich, kłując mnie
punktami po odkrytej skórze, gdy szłam dalej.
Skręć tutaj, skręć w lewo. Max
nadchodzi, powiedział mi Charlie.
Ogarnęła
mnie ulga.
Dzięki Bogu.
Biegnij dalej. Szybciej kochanie.
Skręciłam
w lewo i próbowałam biec szybciej, ale ślizgałam się i zjeżdżałam, gdy moje
buty na wysokich obcasach trafiały na skały, znajdując oparcie, zapadałam, gdy natrafiałam
na pokrytą śniegiem murawę, ślizgając się i chwiejąc ponownie, gdy uderzały w
kamień. Z każdym krokiem, który zrobiłam, słyszałam bolesne stękanie Harry'ego
i jego stopy tupiące za mną.
Spojrzałam
wstecz, tak jak robią wszystkie głupie bohaterki z horrorów.
Idź dalej, nie patrz,
poinstruował mnie Charlie, po prostu
biegnij.
Spojrzałam
do przodu, kiedy czubek mojego buta zahaczył o coś twardego i poleciałam. Tak,
jak robią to wszystkie głupie bohaterki w horrorach, upadłam, lądując z ciałem opartym
jednocześnie na rękach i kolanach głupio, głupio
tracąc broń.
„Cholera!”
- krzyczałam.
Krzycz dalej! Max cię usłyszy! Jest
blisko! – wrzasnął Charlie.
Ale
nie udało mi się krzyczeć. Zamiast tego wypuściłam „uf”, gdy próbowałam wstać i
zostałam zaatakowana od tyłu przez Harry’ego. Toczyliśmy się po śniegu z góry,
plątanina rąk i nóg.
Walcz, drap, kop, gryź, krzycz,
kochanie, krzycz! – rozkazał Charlie.
Krzyczałam
głośno i przeraźliwie, i robiłam to dalej, walcząc, uderzając, przesuwając się,
wymachując, drapiąc i kopiąc. Zatrzymaliśmy się na skale, która wydawała się
twarda, zimna i ostra nawet przez moje ubrania, gdy mocowaliśmy się na niej, a
ja wciąż krzyczałam, walcząc dalej. Dałam z siebie wszystko, ale Harry rzucił
mnie na plecy i usiadł okrakiem. Nadal waliłam w jego klatkę piersiową, drapałam
go w szyję i kopałam nogami, rzucając biodrami i krzycząc z przerażenia, gdy
obie jego wielkie górskie dłonie obejmowały obie strony mojej głowy, szarpiąc
ją tak, że moja broda znalazła się w moim gardle i wiedziałem, że wbije ją w
skałę. Moje palce owinęły się wokół jego nadgarstków i wyciągnęłam się mocno,
ale nie udało mi się poruszyć jego rękami.
WRZESZCZ! –
krzyknął Charlie.
Wrzeszczałam.
Potem
Harry zniknął, ponieważ Max dotarł, walczył z nim z boku i obaj polecieli.
Wciągnęłam oddech z ulgą tak ekstremalną, że czułam, jakby przeszyła mnie,
rozrywając mi wnętrzności. Wdrapałam się z powrotem na czworaka i wpadłam na
coś, czyjeś ręce miałam pod pachami i wciągnięto mnie na górę.
Krzyknęłam
ponownie, ale ponad moim krzykiem usłyszałam, jak Jeff krzyczy - „Maxwell!”
Znieruchomiałam
i przeszukiwałam ciemność, by zobaczyć Maxa i Harry’ego na skraju skały. Harry
był na kolanach, Max na nogach, z jedną z jego pięści trzymającą Harry’ego za szyję
i Harry obiema rękoma drapał przedramię Maxa, gdy jego nogi szarpały się
desperacko, próbując wsunąć stopy pod siebie, a druga pięść Maxa wielokrotnie,
z obrzydliwym łomotem za obrzydliwym łomotem, łączyła się z twarzą Harry'ego.
„Max!”
- kolejny krzyk, ten od Micka, gdy biegł i ślizgał się po śniegu w kierunku
Maxa, ale Max się nie zatrzymał.
„Wszystko
w porządku?” - zapytał Jeff, kiwnęłam głową, moje oczy nie opuściły Maxa ani na
chwilę, gdy patrzyłam, jak nogi Harry'ego przestają się szarpać, a jego ręce
słabną w ich zmaganiach z przedramieniem Maxa.
Jeff
wystartował, gdy Mick dotarł do Maxa, owijając go obiema rękami, szarpnął go do
tyłu, ale Maxa nie dało się powstrzymać. Jeff dotarł do trio, a potem zobaczyłam,
jak zmaterializował się znikąd Cotton, a potem dotarli Brody, Steve, Darren,
George, paru facetów, których nigdy wcześniej nie widziałam, i wreszcie Pete, i
musieli wszyscy pociągnąć Harry’ego w jedną stronę, a Maxa w drugą.
Kiedy
ich rozłączyli, Max szarpnął swoim ciałem i strząsnął z siebie ręce, stojąc
nieruchomo jak posąg. Poruszała się tylko jego klatka piersiowa, jego oddech
stał się ciężki, kłęby pary wylatywały szybko i mocno z jego ust, zapalając się
w świetle księżyca i jego głowa była pochylona, a oczy przyklejone do Harry’ego.
Harry upadł na przód, ale na łokciu z pochyloną głową, jakby nie mógł jej
utrzymać.
Podniosłam
się na nogi, zupełnie nieświadoma śniegu, który mnie przykrył, mokry i zimny wbity
we włosy, osadzony w moich ubraniach i, potykając się, szłam do Maxa. Byłam dwa
kroki dalej, kiedy odwrócił się do mnie. Poczułam, jak jego oczy uderzają we
mnie przez ciemność, a moje kolana ugięły się, zanim udało mi się pokonać
ostatnie metry.
Ale
nie upadłam, ponieważ Max złapał mnie w ramiona i wciągnął głęboko w swoje
duże, wysokie, silne ciało, trzymając mnie blisko, trzymając mocno, trzymając
bezpiecznie.
Powiedziałem ci, że jest blisko,
powiedział w mojej głowie Charlie; jego ton był żartobliwy, ale odczuwał ulgę.
To
było zabawne i śmiałabym się, gdybym nie była zajęta płaczem.
„Trzymam
cię, Księżno” – zagrzmiał mi do ucha chrapliwy głos Maxa.
Uniosłam
ramiona, by owinąć go tak mocno, jak tylko mogłam, z tą odrobiną energii, która
mi została, i wcisnęłam twarz w jego szyję. Jedno z ramion Maxa pozostało
owinięte wokół mnie, a jego druga ręka zsunęła się w górę, dłoń ciepła na mojej
szyi, palce w moich mokrych, splątanych śniegiem włosach i trzymał moją twarz w
jego cieple, gdy szlochałam.
„Trzymam
cię, mała” - wyszeptał - „Jesteś bezpieczna. Mam cię.”
Kiwnęłam
głową w jego szyję i kiedy już się trochę pozbierałam, szepnęłam - „Bitsy
gdzieś tam jest. Shauna też.”
„W
porządku, kochanie” - wymamrotał Max, poczułam, jak jego usta opuszczają moje
ucho i zapytał cicho kogoś innego - „Słyszeliście?”
„Zajmiemy
się tym” - usłyszałam jak powiedział Mick, a potem poczułam ponownie ciepły
oddech Maxa na mojej szyi.
„Trzymaj
się mocno, Księżno” - nalegał, a ja zrobiłam, co mogłam, i trzymałam go jeszcze
mocniej - „Właśnie tak.” - wyszeptał, odwzajemniając się ramieniem.
Rzeczy
się działy wokół nas, ludzie rozmawiali, poruszali się, szept Steve'a za mną,
jego ręka dotykała moich włosów, zanim odpadła, ale nic nie przebiło się przez
fortecę, którą Max zbudował wokół mnie swoimi ramionami, ciałem, swoją siłą.
Wszystko, czym był mój świat, było trzymane w jego ramionach.
Kiedy
się pozbierałam, szepnęłam - „Max?”
„Tutaj,
Nino” - odszepnął natychmiast - „Zawsze jestem przy tobie, Słonko.”
Zakrztusiłam
kolejny szloch i wcisnęłam się głębiej w niego.
Potem
zapytałam - „Zabierzesz mnie do domu?”
Ponownie
Max odpowiedział natychmiast - „Absolutnie.”
Potem
pochylił się, uniósł mnie w ramiona, zaniósł przez śnieg i sosny w górach
Colorado, prosto do swojego Cherokee, gdzie delikatnie posadził mnie na
siedzeniu pasażera, bezpiecznie zapiął pasami, wsiadł za kierownicę, a potem
zabrał mnie do domu.
Bardzo dziękuje. Nie zaskoczyło mnie, że Harry był mordercą. Jego zachowanie wskazywało i umieszczenie go w fabule. Zaskoczyła mnie Bitsy. No co. Shauna za słaba i mimo wszystko za bardzo wyrachowana. Cotton odpada. Damon za głupi i działający za oczywiście. Harry zachowywał się jak osoba narcystyczna. Bitsy była dla mnie zaskoczeniem.
OdpowiedzUsuńBITSY I HARRY😱😱😱 Harrego mogłam podejrzewać ale CHOLERNA BITSY? ! Kurcze teraz wydaje się to logiczne ale myślałam że jest za dobra na to 😱😱😱 Charlie ratuje sytuacje ale mega dziwna akcja 😂 serce mi biło okropnie podczas tego rozdziału! Dziękuję ogromnie ❤ uff dobrze ze nie było zakończenia typu reszta w następnym rozdziale 😂 chyba bym nie wytrzymała do jutra 😂
OdpowiedzUsuńNo cóż jak mówiłam Harry wyglądał na takiego, hm Bitsy to niespodzianka, nie że względu na to, że zaplanowała zbrodnię, bo mąż ją zniszczył, tylko na podłość wykonania. Ohyda. Bez przesady zbrodnię w afekcie, bójce, nerwach umiem sobie wytłumaczyć, plan zabicia z zimną krwią, nigdy. Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję...tego sie nie spodziewałem...mam nadzieję jeszcze na epilog
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział :) Kurde Harrego podejrzewałam ale Bitsy taka kochana i miła dla każdego no tego się nie spodziewałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuń