Rozdział
9
Osiedlenie
się (cz.1)
Otworzyłam
oczy i zobaczyłam ścianę klatki piersiowej Maxa.
Byłam
mocno przytulona do jego boku, z policzkiem na jego ramieniu i ręką obejmującą
jego brzuch. Był świt lub chmury zakrywały słońce, bo był ranek i było jasno,
ale to nie były słoneczne poranki w Kolorado, do których szybko się
przyzwyczaiłam.
Uderzyło
mnie to, że czułam się wypoczęta, nie tak, jakbym spędziła najbardziej szalony
tydzień w moim życiu, ale jakbym spędziła tydzień na plaży, nie mając nic do
roboty poza siedzeniem na słońcu, czytaniem książki i, jeśli duch by mnie
poruszył, bawieniem się w wodzie.
I
wiedziałam, że to nie były trzy orgazmy (jeden w saunie), które miałam
ostatniej nocy.
To
było coś innego, albo garść czegoś innego.
I
znałam wszystkie powody, co do ostatniego i postanowiłam wykorzystać ten cichy
poranny czas ja-obudzona / Maks-śpiący, aby w końcu przesiać je w głowie.
To
coś innego obejmowało nazywanie mnie przez Maxa Księżną, nie tak, jakby
ochrzcił mnie tym imieniem osiem dni temu, ale tak, jakby nazywał mnie tak od
urodzenia.
I
obejmowała Maxa trzymającego mnie, gdy byłam ogarnięta gorączką, drżąc z
dreszczy.
To
Max, który robił mi płatki owsiane i mówił, że nigdy nie dałby mi powodu, żebym
zrobiła sobie przerwę, a jeśli i tak bym ją wzięła, zadzwoniłby.
To
był Buffalo Burger i to, że zamówił go dla mnie, nie dlatego, że był dominujący
(lub nie do końca), ale dlatego, że wiedział, że są pyszne i chciał mi go dać.
W połączeniu z tym, że upewnił się, że wypiłam piwo, kiedy dowiedział się, że
nie piję lagera.
To
Max, który dzielił się swoim pięknym Urwiskiem i robił mi zdjęcie, na którym
rzeczywiście wyglądał na szczęśliwego. I ja też.
To
Max, który dawał Damon’owi lekcję po tym, jak Damon mnie uderzył.
To
on opiekował się Mindy, rozmawiał z Bitsy o wyjeździe na komisariat policji,
leżał na plecach pod umywalką mamy, ponieważ musiała ją naprawić.
To
Max, który usłyszał, jak mówię Sarah, że podobają mi się jej kolczyki i
zamierzał je dla mnie kupić, a po tym, jak dowiedział się, że już je kupiłam,
przyniósł do domu pierścionek.
To
był jego głos, kiedy mówił o Charliem, jakby go szanował, a nigdy go nawet nie
spotkał.
To
dlatego, że stał za moimi plecami jak rozmawiałam z tatą, uważał moją mamę za
zabawną i dogadywał się ze Steviem.
To
dlatego, że cały czas walczyliśmy i miał rację: podobało mi się to. To było
wyzwanie, zmusił mnie do myślenia, trzymał mnie w napięciu. Nie był nudny,
stateczny i przewidywalny. Nie pozwolił mi wchodzić sobie na głowę. Był szczery
i jeśli o coś mu chodziło, dzielił się tym, nawet jeśli by mnie to złościło lub
wywoływało u mnie jeden z moich napadów złości.
Było
tak również dlatego, że Max wydawał się nie tylko mieć cierpliwość do tego, ale
przez większość czasu uważał, że jest słodkie.
To
dlatego, że wiedział, jaką piję kawę, trzymał mnie za rękę, całował mnie w
czoło i kładł rękę na tylnej części budki, kiedy siedzieliśmy razem.
To
Max mówił Mindy, że jest kochana; po prostu nie rozumiała jak bardzo.
To
dlatego, że dobrze całował i był dobry w łóżku.
To
dlatego, że trzymał mnie, kiedy spaliśmy, jak w tej chwili, ramieniem pod moim
ciałem, owijając się wokół mnie, trzymając mnie przy swoim boku, jakby nawet we
śnie nie miał zamiaru mnie puścić.
Mimo
tego wiedziałam, że nigdy nie będę miłością życia Maxa. Wiedziałam gdzieś
głęboko, że już to miał, a w tym głębokim miejscu również bolała mnie świadomość,
że nigdy nie będę tym dla niego. Gdyby nam się udało, nigdy nie byłabym
miłością czyjegoś życia. Ale nie to mnie niepokoiło. Chodziło o to, że nie
byłabym tą osobą dla Maxa. Zwłaszcza Maxa.
Ale
wiedziałam też, że dziesięć lat zajęło mu znalezienie kogoś, z kim chciałby
ponownie dzielić swoje życie. I dał jasno do zrozumienia, że tym kimś jestem
ja.
Więc
nigdy nie będę tym, czym była mama dla Steve'a.
Ale
bycie drugą szansą Maxa na coś dobrego było lepsze niż cokolwiek innego, czego
kiedykolwiek doświadczyłam. Nic innego nawet się do tego nie zbliżyło.
Gdybym
dała mu szansę, na pewno bym się osiedliła.
Ale
zdecydowałam, przyciśnięta do boku Maxa, w jego łóżku, w jego A-Frame w Górach
Kolorado, po przeżyciu najbardziej szalonego tygodnia mojego życia i przejściu
przez to, przez co przeszliśmy wczoraj, i wciąż budząc się wypoczęta i
bezpieczna, mogę za to się osiedlić.
Kochanie, sprzedajesz się tanio,
ostrzegł mnie Charlie w mojej głowie.
Odejdź,
odpowiedziałam i przesunęłam się w górę. Podjęłam decyzję, która może była
głupia, szalona i irracjonalna, ale nie miałam już na to wpływu. Przyłożyłam
usta do niesamowitej klatki piersiowej Maxa i pociągnęłam w dół do jego sutka.
Kiedy już tam byłam, pstryknęłam go językiem.
Palce
Maxa wsunęły się w moje włosy i usłyszałam sennie ochrypły żwir - „Słonko.”
Zapomniałam
o tym, więc dodałam go do mojej listy. To także fakt, że Max nazwał mnie „Słonko”,
„Mała” i „kochanie”.
Nie
wspominając o jego zachrypniętym głosie.
Nie
podniosłam głowy, kiedy usłyszałam, jak mówi, po prostu przesunęłam się nad
nim, siadając okrakiem na jego ciele i dodając ręce do mojego odkrywania.
Nie
spieszyłam się, a Max mi pozwolił. Przeszłam do jego drugiego sutka, przeturlałam
go, a następnie w dół, gdzie przesunęłam czubkiem języka wzdłuż grzbietów jego
brzucha. Przez cały czas moje palce przesuwały się po konturach jego klatki
piersiowej, po bokach, a następnie w dół do bioder.
Przesunęłam
się w dół również moim ciałem i ustami. Otworzył dla mnie nogi, a ja ustawiłam
się między nimi i, zwijając się, owinęłam dłoń wokół jego twardego trzonu i
zakręciłam jedwabisty czubek językiem.
„Kurwa,
mała” - Max jęknął, jego palce wsunęły się z tyłu w moje włosy i zacisnął
pięść.
Zachęcona
wirowałam, kręciłam i otaczałam, a potem otworzyłam usta nad nim i wciągnęłam
go do środka, ile tylko mogłam znieść i lubiłam każdy kawałek, jaki mogłam
dostać.
Pięść
Maxa zacisnęła się na moich włosach i warknął - „Kurwa”.
Domyślałam
się, że on też to lubił.
Biorąc
go głęboko, zdecydowałam, że lubię to bardziej niż jego smak, jego dotyk w
ustach. Lubiłam wiedzieć, jak bardzo mu się to podobało, więc wysuwałam go i
wciągałam z powrotem, i znowu, i znowu.
Druga
ręka Maxa weszła w moje włosy i nagle, kiedy go wysunęłam, jego biodra
podskoczyły, wypełniając moje usta tak w pełni, że prawie go wzięłam do gardła.
Potem wycofał się i wskakiwał znowu, i znowu, i znowu.
To
Max jak zwykle przejmował prowadzenie, Max był dominujący i to było pyszne.
Tak
pyszne, poczułam napięcie i wilgoć podniecenia zbierającą się między moimi
nogami i jęknęłam w jego trzon.
Kiedy
to zrobiłam, wysunął mi się z ust, jego ręce opuściły moje włosy, weszły pod
moje ramiona i zostałam szarpnięta do góry i nad niego. Nie miałam szansy na
przetworzenie tej szybkiej zmiany okoliczności, kiedy podniósł się i usiadł, a
potem, zanim się zorientowałam, zniknęła moja koszulka. Potem przewrócił mnie
na plecy na łóżku i zniknęła moja bielizna. Potem jakoś tak mną manewrował, że
siedziałam okrakiem na jego twarzy, ale byłam zwrócona twarzą do jego bioder.
„Owiń
mnie z powrotem ustami, Księżno” – warknął spomiędzy moich nóg, zanim zdążyłam
pogodzić się z tą pozycją, która w normalnych okolicznościach na tak wczesnym
etapie związku mogła być trochę zniechęcająca. Ale poczułam wibrację jego słów
między nogami i bardzo mi się to podobało, wystarczająco, by zapomnieć o
zniechęceniu.
Pochyliłam
się i zrobiłam to, co mi kazano. W chwili, gdy to zrobiłam, ręce Maxa powędrowały
na moje pośladki, przyciągnął mnie do swoich ust, moje kolana rozsunęły się na
boki i odwzajemnił przysługę, a sama idea zniechęcenia była już historią.
To
było spektakularne, tak spektakularne, że wymagało całej koncentracji, by dalej
dawać mu to, co wiedziałam, że lubi, kiedy dawał mi to, co absolutnie uwielbiałam.
Jęknął przy moim słodkim miejscu, ja jęknęłam przy jego kutasie. Brał i dawał,
i było wzniosłe.
Byłam
bliski kulminacji, wiedziałam o tym, chciałam tego i dzięki temu pracowałam z
nim szybciej.
Podniósł
mnie i na wpół zwinął, na wpół odrzucił na bok. Potem otworzył szufladę szafki
nocnej i chwycił prezerwatywę. Kiedy odwrócił się do mnie, owinął dłoń wokół
mojej kostki, a ja sapnęłam z zaskoczenia i podekscytowania, gdy ciągnął mnie rozłożoną
między kolanami w łóżku.
Usiadłam,
gdy wyciągnął prezerwatywę z opakowania i odrzucił paczkę na bok.
„Pospiesz
się” – wyszeptałam, moje ręce poruszały się po jego ciele, gdy zaczął je
kręcić.
„Dostaniesz
mojego fiuta, mała, połóż się” – głos Maxa był ochrypły, a jego oczy nie były
skierowane na jego zadanie, były na mnie.
Czekałam
i spuściłam głowę, żeby popatrzeć na jego rękę w pracy. Wszędzie był naprawdę piękny.
To
była tylko sekunda, ale uznałam, że trwa to zbyt długo.
„Max,
pospiesz się.”
„Połóż
się, Księżno” - warknął Max - „Chcę zobaczyć cię nagą, rozłożoną na moim
łóżku.”
Moje
spojrzenie przeniosło się z tego, co robiła jego ręka, na jego twarz. Złapałam
jego piękne, ale głodne, szare oczy i wciągnęłam oddech.
Zwykle
nie byłam pewna, co czuję do swojego ciała i nie zastanawiałam się nad tym zbyt
wiele. Chociaż byłam pewna, że nie lubię obnosić się z nagością. Na przez to
głodne spojrzenie w oczach Maxa zapomniałam, że nie lubię się obnosić.
Więc
wyszeptałam - „Okej” - i rozłożyłam się.
Oparł
się o mnie, jedną ręką na łóżku, jedną ręką owiniętą wokół jego trzonu. Potem
wsunął czubek przez wilgoć między moimi nogami, podczas gdy jego oczy wędrowały
po mojej twarzy i ciele.
„Podejdź
bliżej” – ponagliłam.
„Za
sekundę.”
Ciągle
przesuwał swojego kutasa we mnie, obracając go po moim ulubionym miejscu i
dookoła, sprawiając, że drżałam i przesuwałam się z niecierpliwości, moje ręce
wędrowały wszędzie na jego ciele, dokąd mogłam sięgnąć.
„Wejdź
do środka” – błagałam, zginając kolana i kładąc stopy na łóżku, aby zbliżyć się
do niego, jednocześnie chwytając jego biodra i szarpiąc je.
„Za
chwilę, mała.”
„Teraz
Max.”
„Podoba
mi się to” – zgrzytnął z pochyloną głową, obserwując, co robi, a potem uniosła
się i spojrzał na mnie - „Piękne.”
Mówił
prawdę, tak bardzo prawdę. Nadal chciałam, żeby był w środku.
Czubek
jego członka ponownie przetoczył się po moim bardzo uwrażliwionym, słodkim
miejscu, uczucie tego przeleciało przeze mnie, czułam się świetnie, ale nie był
wystarczająco blisko i straciłam cierpliwość - „Max!”
Patrzyłam,
jak uśmiechał się powoli i wolniej wślizgiwał się do środka. Moja szyja wygięła
się w łuk.
Ciało
Maxa przykryło moje, a jego biodra poruszały się w powolnym, słodkim rytmie,
podczas gdy on owinął moją dobrą nogę wokół swoich pleców, a ja owinęłam chorą
nogę wokół jego uda.
Jego
usta zbliżyły się do moich, ale mnie nie pocałował, zamiast tego mruknął - „Tak
słodko, Nina, Chryste, czuję cię tak cholernie słodko.”
Jedna
z moich dłoni powędrowała po jego plecach, moje paznokcie musnęły go, gdy palce
mojej drugiej dłoni wsunęły się w jego włosy.
„Potrzebuję,
żebyś szedł szybciej, kochanie” - szepnęłam przy jego ustach, ale potrząsnął
głową i wyszedł, zatrzymując się z samym czubkiem w środku.
„Max”
- wydyszałam, chcąc go odzyskać.
„Lubisz
mojego kutasa” - stwierdził nieco arogancko, a po tym, jak zrobił, jego zęby
zacisnęły się na mojej dolnej wardze, co było niegodziwe i seksowne, więc
postanowiłam mu wybaczyć bycie aroganckim.
„Tak”
- odpowiedziałam - „lubię wszystko w tobie, ale w tej chwili to moja ulubiona
część i chcę ją z powrotem.”
Koncentrowałam
się na tym, co działo się między moimi nogami, więc tęskniłam za napięciem
ciała Maxa.
Potem
zapytał - „Lubisz we mnie wszystko?”
Byłam
w takim stanie, nie pomyślałam, zanim odpowiedziałam - „Tak”.
Wsunął
się do środka, moje oczy powoli się zamknęły, a potem wysunął się z powrotem,
więc poczułam tylko czubek i powoli otworzyłam oczy.
„Max.”
„Co
lubisz najbardziej?”
Moja
uwaga była gdzie indziej, więc musiałam zapytać - „Co?”
„Co
lubisz najbardziej? We mnie.”
„Max.”
„Chcesz
tego, Nina, musisz…”
„Wiesz,
jaką piję kawę” – powiedziałam szybko, a kiedy jego ciało się nie poruszyło,
rzeczywiście, kiedy patrzył na mnie, jakby mi urosła druga głowa, desperacko
kontynuowałam - „I kupiłeś mi Buffalo Burger, nazywasz mnie „kochanie”,
całujesz mnie w czoło, zabrałeś mnie na swoje Urwisko, a pierścionek jest
piękny i przemyślany, i może być najlepszym prezentem, jaki ktokolwiek mi
kiedykolwiek dał, teraz proszę …”
Nie
pozwolił mi skończyć, wjechał do środka i dalej to robił, nie tym razem wolnym,
słodki rytmem, ale szybko, twardo, szorstko z ustami przyciśniętymi do moich i
zgrzytającymi językami.
Moje
nogi zacisnęły się, a paznokcie przestały się drapać i zaczęły kopać w jego
skórze, gdy odbudowało się z powrotem, a potem, bez ostrzeżenia, przytłoczyło
mnie.
„Jesteś
tam, mała” - mruknął przy moich ustach i miał rację, byłam tam, moje usta
rozchyliły się w cichym jęku i usłyszałam, jak mówił dalej - „Chryste, Nina, czuję
twoją cipkę tak cholernie pięknie, kiedy dochodzisz.”
„Max”
- wyszeptałam, gdy punkt kulminacyjny, który mi dał, nadal mnie pochłaniał.
„Właśnie
tutaj, Słonko.” - jechał głęboko, mocno i szybko, ale jego oddech był nierówny.
Moje
ręce i nogi zablokowały się wokół niego, ponieważ był tam, tak blisko, jak
tylko mógł i pragnęłam go tam na zawsze.
Schodziłam
powoli, trzymając go blisko, całując go głęboko, gdy pchał dalej, aż wbił się
po korzeń, pozostał tam i warknął w moich ustach.
Tak,
chciałam tego na zawsze.
Trzymałam
Maxa zamkniętego w moich kończynach, gdy zaczął się we mnie przesuwać,
pocałował mnie w usta, szczękę, szyję, a następnie przekręcił się na plecy,
zabierając mnie ze sobą i utrzymując nas w kontakcie.
Jego
dłonie przesunęły się po skórze moich pleców, po pośladkach, bez celu i kojąco,
a ja położyłam się na nim z twarzą przyciśniętą do jego szyi. Oddałam mu całą
swoją wagę nie dlatego, że moja niedawna decyzja ciążyła na mnie. Nie - to
sprawiło, że poczułam się dziwnie wolna. Dałam mu to, ponieważ nie mogłam jej
utrzymać, a wiedziałam, że jest wystarczająco silny, by ją wziąć.
To
też mi się w nim podobało.
„Księżno?”
- wezwał.
„Mm…”
– odpowiedziałam, a jego palce zacisnęły się na mojej skórze, a potem znów
zaczęły się przesuwać.
„Kiedy
byłaś chora, zobaczyłem pigułki antykoncepcyjne w swojej torbie.”
„Tak?”
„Bierzesz
pigułki?”
„Tak.”
Jego
ręce przestały ślizgać się, a ramiona owinęły się wokół mnie - „Następnym
razem, mała, nie chcę niczego między nami. Tak?”
Opuściłam
dwie tabletki, kiedy byłam chora, więc podwoiłam je przez dwa dni później.
Nie
miałam pojęcia, czy ta strategia zadziała i nie obchodziło mnie to. Max nie
chciał niczego między nami, ja też nie.
„Tak.”
Jego
ramiona ścisnęły mnie.
Uniosłam
głowę i spojrzałam w dół na jego zadowoloną, niesamowicie przystojną twarz,
która, gdyby to zadziałało między nami, mogła być moja.
Ta
myśl ogarnęła mnie w sposób tak wspaniały, tak ciepły, że automatycznie
uniosłam się dalej i położyłam dłoń na jego twarzy, używając opuszków palców do
zapamiętania konturów jednej strony, jego kości policzkowych, jego skroni,
linii włosów, jego usta. Nie było tak dobrze, jak wyglądało, ale było blisko.
Kiedy
mówił, przesuwałam grzbietami palców po jego zarośniętej szczęce.
„Wszystko
w porządku?”
Moje
oczy powędrowały do jego i zobaczyłam, że mnie bada.
„Mm
hmmm” – odpowiedziałem.
Jego
usta drgnęły i wymamrotał - „Mam poranek, ale naga Nina Zombie siedzi na moim
kutasie.”
Znowu
schowałam twarz w jego szyi.
„Mm”
- była moja odpowiedź.
Poczułam,
jak jego ciało porusza się w cichym śmiechu, a potem powiedział - „Odsunę cię
ode mnie, kochanie. Kiedy mnie nie będzie, a ty wyjdziesz z tego łóżka, ja…”
„Nie
ruszę się” – wymamrotałam swoje zapewnienie.
Milczał
przez chwilę, zanim jego ramiona ścisnęły mnie i zawołał moje imię - „Nina?
„Tak?”
„Jesteś
pewna, że dobrze się czujesz?”
Przytaknęłam
- „Dobrze” - przytuliłam się bliżej - „bardzo dobrze”.
Poczułam,
jak jego ciało wciąż rośnie pod moimi, a potem jego ramiona zacisnęły się.
„Jak
dobrze?”
Przytuliłam
się jeszcze bliżej i odpowiedziałam - „Max, bardzo, bardzo dobrze.”
Znowu
zamilkł, po czym jego ręka przesunęła się w górę mojego kręgosłupa i przesunęła
we włosy, obejmując tył mojej głowy i przytrzymując moją twarz.
„Dzięki,
pierzonemu Chrystusowi” – mruknął, trzymając mnie blisko siebie przez chwilę,
zanim przewrócił mnie na moją zdrową stronę, jednocześnie wyciągając się. Wstał
na łokciu, ale pochylił się, pocałował mnie w skroń i wyszedł z łóżka.
Byłam
zwinięta na boku, równolegle do poduszek, wczołgałam się z powrotem pod kołdrę
i zwinęłam się ponownie z poduszką przyciśniętą do mnie.
Patrzyłam,
jak Max wychodzi nago z łazienki i zdecydowałam, że to też mi się podoba.
Podciągnął
trochę kołdrę, wyszarpnął poduszkę z moich ramion, rzucił ją za głowę i
zastąpił swoim ciałem.
To
było znacznie lepsze.
Wziął
mnie w ramiona, wsuwając udo między moje nogi, więc zaczepiłam jedną o jego
biodro i przycisnęłam się mocno, z ręką na jego klatce piersiowej.
„Co
się stało?” - zapytał.
„Co?”
– zapytałam z powrotem.
„Jesteś
inna” – zauważył.
Byłam.
A może nie polubiłby mnie inaczej. Może, kiedy pogoń zniknie z dreszczykiem
emocji, ponieważ pościgu nie było, straci zainteresowanie.
Całe
moje zadowolenie zniknęło i poczułam, że moje ciało sztywnieje.
„Cholera,
ona nadchodzi” – mruknął.
Wcisnęłam
twarz w jego gardło i skłamałam, żeby ukryć mój nagły strach - „Właśnie
przypomniałam sobie, co nas czeka dziś rano.”
Milczał
przez chwilę, a potem jego ramiona ścisnęły mnie - „Kurwa. Tak. Jezu, zapomniałem
o tym.”
Odchyliłam
głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć, a on pochylił brodę, by spojrzeć mi w
oczy.
„Może
udamy się do Meksyku” – zasugerowałam.
Uśmiechnął
się do mnie, ale odpowiedział - „Nic mnie nie wygoni mnie z mojej góry, Księżno,
nawet twój tata kutas.”
Westchnęłam
i ponownie przycisnęłam twarz do jego gardła - „To był tylko pomysł”.
Prześlizgnął
palcami po moich włosach, zanim powiedział - „Powiesz, co masz powiedzieć, a
wtedy wypierdolimy stamtąd.”
Skłoniłam
się - „W porządku.”
Potem
odchyliłam głowę i zauważyłam - „Ponieważ to, co mam do powiedzenia, zajmie
około pięciu sekund, powinniśmy tu zjeść śniadanie. Wiesz, o której mamy tam
być?”
Obrócił
się, zabierając mnie ze sobą i przekręcając głowę, żeby spojrzeć na zegar, po
czym wstawił nas z powrotem na miejsce i powiedział - „O ósmej”.
Nie
zauważyłam wtedy, więc zapytałam - „Która teraz jest teraz?”
„Szósta
trzydzieści.”
Poczułam,
że oczy mi się rozszerzają, a ciało się szarpnęło - „O nie! Muszę zacząć się
przygotowywać!”
Próbowałam
wyrwać mu się z ramion, ale to nie tylko nie zadziałało, ale przetoczył się
ponownie, tym razem we mnie, więc był głównie na mnie.
Potem
wepchnął mi twarz w szyję i oznajmił - „Nie dostaną wystrojonej Niny.”
Potem
poczułam jego język w miejscu, gdzie właśnie zabrzmiały jego słowa o żwirowym
głosie, i na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
„Max,
każdy ma wystrojoną Ninę” – poinformowałam go, ignorując gęsią skórkę - „Jestem wystrojona Nina.”
Jego
ręce zaczęły poruszać się po moim ciele, a jego usta przesunęły się do mojego
ucha.
„Dostaną
z-mokrymi-włosami bez-makijażu Ninę.”
Sapnęłam,
nie zszokowana jego słowami, a czymś innym, gdy jego palce zacisnęły się wokół
mojej piersi.
„Max…”
Jego
usta zbliżyły się do moich - „Zamknij się, mała, i pocałuj mnie.”
„Max…”
Przesunął
kciukiem po moim sutku i powtórzył żądanie - „Pocałuj mnie”.
Jego
kciuk przesunął się do tyłu i zrobiłam to, co mi kazano.
*****
„Nina,
Jezu, mała, ruszaj się!” - Max krzyknął z dołu.
„Zaraz
zejdę!” - odkrzyknęłam i spojrzałam na siebie w lustrze nad umywalką.
Przygotowując
się, zauważyłam, że wokół zadrapań na mojej nodze pojawiły się siniaki i bolała
mnie tępo. To była zła wiadomość.
Ale
dobrą wiadomością było to, że nikt nie mógł tego zobaczyć w dżinsach, a siniak
na kości policzkowej był w większości wyblakły i jasny makijaż całkowicie go
zakrył. To było dobre, bo nie chciałam, żeby Niles zobaczył siniaka i wyciągnął
te same wnioski, co tata.
Chwyciłam
pusty kubek po kawie, który Max napełnił mi i przyniósł tutaj. To było po tym,
jak Max kochał się ze mną (znowu), tym razem wolniej i bez niczego między nami,
co nawet dla mnie było lepsze. Potem Max zszedł na dół, zrobił kawę, wrócił,
wzięliśmy prysznic (znowu razem), zszedł na dół, przyniósł dwa pełne kubki i
ogolił się, mając na sobie tylko dżinsy, a ja stałam u jego boku wkładając makijaż.
Odkryłam, że, chociaż była to pojedyncza umywalka, blat był szeroki, podobnie
jak lustro, więc podwójne obłożenie było dość wygodne. Nie wspominając o miłym.
Zwłaszcza
kiedy widziałam klatkę piersiową Maxa w lustrze i tuż obok mnie.
Gotowy
na długo przede mną, odszedł, by zrobić maxowe rzeczy, które, jak odkryłam,
kiedy wyszłam z łazienki po ubrania, nie obejmowały ścielenia łóżka. Ale w
drodze powrotnej do łazienki, kiedy wyjrzałam przez okna, zauważyłam, że
chodziło o odrzucenie śniegu ze schodów do domu. Pościeliłam więc łóżko, ubrałam
się i uczesałam.
Max
mógł być dyktatorem albo, powinnam powiedzieć, po prostu być sobą, ale
ignorowałam jego edykt z-mokrymi-włosami bez-makijażu Niny. Jak zawsze, tego
dnia na śniadaniu była obecna „wystrojona Nina”. To był nawyk, ale też fakt, że
konfrontowałam się z tatą i potrzebowałam wystrojonej Niny. Wystrojona Nina
nikomu niczego (nigdy) nie darowała. Nigdy nie próbowałam z-mokrymi-włosami
bez-makijażu Niny. Nie było wiadomo, co zrobi. Może być mięczakiem, kto wie?
Założyłam
więc designerski sweter, który kupiłam w Harvey Nichols. Kiedy miał pełną cenę,
kosztował małą fortunę, ale miał drobną wadę, więc został przeceniony, a
następnie wystawiony na sprzedaż (a miałam przyjaciółkę, która dobrze radziła
sobie z nićmi, więc naprawiła to i nawet nie można było zauważyć). Był miękki
szarobrązowy z nutą różu, luźnym splotem i trochę przezroczysty. Miał długie,
szerokie rękawy, głęboki dekolt w kształcie litery V, który ukazywał poważny
dekolt i sporą część klatki piersiowej, więc wymagał podkoszulki. Dlatego nosiłam
pod nim dopasowany biały top, który wydawał się tylko podkreślać dekolt. Miałam
też na sobie moje dżinsy z Colorado, jasnobrązowe buty na wysokim obcasie oraz
srebrne kolczyki i pasujący pierścionek, który kupił mi Max. W rzeczywistości
nigdy nie zdjęłam pierścionka Maxa.
Weszłam
do sypialni i zobaczyłam, że jest dwie po ósmej. Dotarcie do miasta zajmowało
co najmniej piętnaście minut. Mieliśmy się spóźnić.
Normalnie
wprawiłoby mnie to w panikę. Nie lubiłam się spóźniać ani nie lubiłam, gdy inni
się spóźniali. Spóźnianie się było najgorsze, niewybaczalnie niegrzeczne. Ale
ponieważ to był mój tata i był palantem, nie obchodziło mnie to zbytnio.
Chociaż, żeby być uczciwym, nie było miło kazać Nilesowi czekać, ale żeby być
niesprawiedliwym, zastanawiałam się, czy w ogóle to zauważy.
Pobiegłam
do walizki i zebrałam trochę ubrań do prania, jasnych, ale nie miałam ich dość,
więc otworzyłam garderobę i znalazłam ogromny stos brudnych ubrań Maxa
porozrzucanych po całej podłodze szafy.
Wpatrywałam
się w bałagan, uznając, że naprawdę potrzebuje kosza na pranie.
Przeszukałam
je, nie znajdując wielu jasnych, więc zrezygnowałam z jasnych, wrzucając je do
schludnego stosu w szafie. Złapałam trochę ciemnych, Max miał mnóstwo ciemnych
i wróciłam do walizki po swoje.
„Nina!”
- krzyknął Max.
„Idę!”
- odkrzyknęłam i pobiegłam na schody.
Poszłam
prosto na zaplecze, wepchnęłam ubrania do pralki, odmierzyłam proszek, włączyłam
pralkę i usłyszałam głosy.
Wyszłam,
wciąż niosąc pusty kubek po kawie, i skręciłam za róg, by zobaczyć Maxa,
rozmawiającego w kuchni z pulchną, drobną kobietą o mysich włosach, które w
jednej chwili uznałam, że mogłyby wyglądać fantastycznie z pasemkami.
Podeszłam
do nich, moje obcasy stukały o drewniane podłogi, a oczy Maxa skierowały się na
mnie, a potem opadły na mój dekolt i tam zostały. Zignorowałam Maxa i
spojrzałam w ciepłe, brązowe oczy kobiety, aby zobaczyć, że się do mnie
uśmiecha
„Cześć”
– powiedziałam.
„Cześć”
– odpowiedziała.
„Mała,
to jest Caroline, Caroline, prawdopodobnie pamiętasz Ninę” – przedstawił Max.
„Cześć
Caroline”.
„Tak
fajnie cię poznać!” - wykrzyknęła - „W zeszłym tygodniu byłaś nieprzytomna. Nigdy
nie widziałam czegoś takiego, a moje dzieci cały czas chorują. Przespałaś nawet
mnie odkurzającą, nie tylko tutaj, ale i dywanik pod łóżkiem.” - Patrzyłam na
nią z przerażeniem, kiedy poinformowała mnie o tej ciekawostce, ale ona tylko
mówiła. - „Dobrze widzieć, że czujesz się lepiej” - otworzyłam usta, a kiedy to
zrobiłam, podniosłam rękę, żeby odgarnąć włosy z twarzy, aby ukryć zakłopotanie,
że odkurzyła łóżko, w którym byłam i już miała coś powiedzieć, ale jej oczy
skupiły się na mojej dłoni i zawołała - „O mój Boże! Masz pierścionek Jenny!”
Zanim
zdążyłem zareagować, podbiegła do przodu i złapała mnie za rękę, ciągnąc ją w
dół i przyciągając do siebie.
„Um…”
- wymamrotałam, podniosła głowę znad mojego pierścionka i zobaczyłam, że nie
miała makijażu i miała najpiękniejszą brzoskwiniowo kremową skórę, jaką
widziałam w życiu.
„Jenna
robi je tylko wyjątkowo i kosztują fortunę!” - Caroline wykrzyczała tę
informację w podnieceniu, oszołomiona - „Mówi, że to ponieważ są wrzodem na tyłku do zrobienia, widząc, że są
pierścionkami i w ogóle. Kosztują więcej niż kolczyki, które kosztują fortunę.
Nie rozumiem, to mniej srebra, ale co ja wiem? Nie jestem projektantką
biżuterii” – powiedziała mi Caroline.
„Um…”
- wymamrotałam ponownie, nie wiedząc, co powiedzieć o tym, że Max kupił mi
pierścionek, który kosztował fortunę. Wiedziałam, ile kosztują kolczyki; jeśli
pierścień kosztował więcej, to coś mówiło.
Ale
Caroline nie dała mi szansy na powiedzenie czegokolwiek, kontynuowała.
„Od
wieków pragnęłam tych kolczyków, miałam je na oku od… zaw… sze… Ciągle zaczynam
oszczędzać, a potem dzieje się gówno. Mimo to mam nadzieję, że pewnego dnia
spełnię marzenia” - Przez cały czas, kiedy mówiła, Caroline robiła to z
szerokim uśmiechem - „Pierścień, ooo! Nie ma mowy!”
Z
jakiegoś szalonego powodu powiedziałam jej - „Max kupił go dla mnie.”
Na
te wieści jej oczy wyszły z orbit, a usta się otworzyły.
Potem
skręciła tułów, żeby spojrzeć na Maxa wciąż trzymającego moją rękę i
praktycznie wrzasnęła - „Zabójczo! Uwielbiam to!”
Mój
umysł ścigał się, aby znaleźć sposób, aby ta wiadomość była trochę mniej
„zabójcza”, a tym samym powstrzymać ją przed rozprzestrzenianiem się po
mieście, kiedy jej palce zacisnęły się mocno na mojej dłoni, odwróciła się do
mnie i potrząsnęła nią z podniecenia.
Wtedy
moje nadzieje legły w gruzach i wiedziałam, że za kilka godzin będzie to w
całym mieście. Może minut.
„Caro,
chcesz pozwolić Ninie odejść? Musimy dostać się do miasta” – powiedział Max, a
ja poznałam po jego głosie, że się uśmiecha, a także, że nie miał nic przeciwko
temu, że wiadomość o jego pierścionku na moim palcu dotarła do miasta w ciągu
kilku minut.
„Och,
racja” – mruknęła Caroline i opuściła moją rękę, po czym wyjęła pusty kubek z
drugiej – „Wezmę to, wy dwoje jedźcie.”
„Miło
było cię poznać” – powiedziałam do niej.
„Ciebie
też, siostro” – powiedziała do mnie, odwracając się do zlewu, a ja
zdecydowałam, że zdecydowanie polubię Caroline. Miała świetną skórę, ciepłe
oczy i każda kobieta, która nazywa inne kobiety „siostrą”, była kobietą, którą
lubisz.
Max
złapał mnie za rękę, szybko złapałam torebkę z lady i zaprowadził mnie do
szafy. Potem ją otworzył, chwycił mój płaszcz i pomógł mi go założyć. Potem
znowu ujął mnie za rękę i nie wkładając kurtki zaprowadził mnie do drzwi.
Nawiasem mówiąc, miał na sobie dżinsy, buty i ciężką, granatową flanelową
koszulę na białym ocieplaczu.
„Później,
Caro” – zawołał, otwierając drzwi.
„Później”
- odkrzyknęła i usłyszałam, że zlew się włącza.
„Zamknij,
kiedy wyjdziesz, dobrze?” – spytał Max z otwartych drzwi, przez które nas
przepchnął.
„Jasne”
- odpowiedziała machając ręką i Max zamknął drzwi.
Było
zimno, zdecydowanie zimniej niż wcześniej, a na drugiej warstwie leżała nowa
warstwa śniegu, która nie całkiem zniknęła. Pokryła krajobraz na biało i
sprawiła, że widok Maxa znów stał się zupełnie nowy. Nie było dużo śniegu, może
pięć centymetrów lub więcej, ale był i efekt był wspaniały.
Były
też chmury zasłaniające słońce, a schody zostały oczyszczone, ale żwirowy
podjazd był nadal pokryty bielą.
„Będziesz
bezpieczna w tych szpilkach?” – spytał Max, puszczając moją rękę i owijając
ramię wokół moich ramion, gdy zaczęliśmy schodzić po schodach.
„Tak
myślę” - odpowiedziałam, ale nagle, kiedy byłam na najwyższym stopniu, jego
ręka zniknęła z moich ramion, a następnie pojawiła się za kolanami, wyrywając
mi nogi.
Zaczęłam
upadać, z moich ust wydobył się mały krzyk, ale on złapał mnie w ramiona,
podniósł i zaniósł do Cherokee.
„Max!”
– wykrzyknęłam, zastanawiając się, co pomyślała Caroline, gdyby patrzyła, a
prawdopodobnie patrzyła.
„Jestem
głodny” – stwierdził, przedzierając się przez śnieg do dżipa - „Złamanie karku przez
ciebie powstrzyma mnie przed śniadaniem.”
„Nie
skręciłabym karku” – warknęłam.
„Nie
ryzykuję.”
„Chodzę
na wysokich obcasach, odkąd skończyłam sześć lat i mama kupiła mi plastikowe
buty do przebierania się dla małej dziewczynki” – poinformowałam go.
„Wciąż
nie ryzykuję.”
Naprawdę
nie miałam innego wyjścia, jak pozwolić mu się nieść, niezależnie od tego, co
pomyśli Caroline (i powie wszystkim w mieście). Nie mogłam z nim walczyć na
mojej obecnej pozycji, mógłby mnie rzucić, a ja i tak bym nie wygrała.
Dlatego
mruknęłam - „Nieważne”, kiedy otworzył drzwi i posadził mnie na siedzeniu.
Zatrzasnął
drzwi, okrążył maskę i wsiadł, gdy zapinałam pas. Zapiął pasy, ruszył, wykonał
trzypunktowy skręt i pojechał pasem.
„Zabiorę
ciebie, Nellie i Steve’a do The Mark na śniadanie po tym, jak zrobisz swoje” –
zaproponował Max, skręcając w drogę.
„The
Mark?” - zapytałam.
„Gdzie
mieliśmy burgery” – odpowiedział Max.
Podobał
mi się pomysł ponownego odwiedzenia The Mark, gdzie mieliśmy naszą pierwszą
randkę. I odwiedzenie go z mamą i Steviem. Mama, tak jak ja, uwielbiała
jedzenie, a Steve był nie-bezsensownym facetem, trzymaj-się-żeberek, więc
wiedziałam, że mu się spodoba. Coś, czego można się spodziewać i na co
zdecydowanie warto czekać.
„Robią
śniadania?” - zapytałam.
„Najlepsze
biscuits & gravy[1],
jakie kiedykolwiek próbowałaś” - odpowiedział i poprowadził Cherokee przez
kolejny zakręt.
Zmarszczyłam
nos - „Um… nie jestem osobą lubiącą ciastka i sosy” – powiedziałam.
Chwycił
moją rękę i przyciągnął ją do swojego uda - „Robią też domowej roboty granolę.
Nigdy tego nie jadłem, ale w The Mark wszystko jest dobre.”
Domowa
granola. Nigdy nie jadłam domowej roboty granoli. To brzmiało dobrze.
Przez
chwilę jechaliśmy w ciszy, a, kiedy Max musiał wykonać kolejny obrót i
zmniejszyć bieg, aby to zrobić, położył moją rękę na swojej nodze i tym razem z
własnej woli, odwróciłam ją i zacisnęłam palce na jego solidnym udzie.
W
tej akcji był świeży niuans, który bardzo mi się podobał. Dotknęłam jego
twardego uda nago w łóżku, w saunie i pod prysznicem i poczułam to między
nogami. Lepiej czułam go nago i w tych miejscach, a dotykając go właśnie wtedy
przenikliwie i przyjemnie przywoływałam przypomnienie.
Pozwoliłam
temu niuansowi przemyć się po mnie i zamknęłam oczy na radosne uczucie tego, a
potem otworzyłam je, gdy niechciana, niemile widziana, wysoce natrętna i
intensywnie bolesna myśl pojawiła się w mojej głowie. Ta myśl polegała na
zastanowieniu się, czy Max trzymał Annę za rękę podczas jazdy i owijał jej
palce wokół jego uda, kiedy musiał ją puścić. I ta myśl była tak natrętna i tak
bolesna, że odsunęłam rękę. Ukryłam to przed Maxem, używając jej do odciągania
włosów z twarzy.
Potem
trzasnęłam daszek, podniosłam osłonę lusterka i sięgnęłam do torebki, żeby
znaleźć szminkę. Zbliżyliśmy się do głównej drogi i Max zatrzymał się, by poczekać
na wolny przejazd, by skręcić w lewo.
„Zdenerwowana,
Księżno?” - wymamrotał cicho, kiedy odkręciłam konturówkę do ust i skupiłam się
na malowaniu.
Nie
byłam, nie bardzo. Zamiast tego myślałam o Maksie, martwej miłości jego życia i
starałam się nie pozwolić, by te myśli paliły moją duszę.
„Trochę”
– skłamałam i lekko drżącą ręką zakreśliłam usta.
„Kiedy
to zrobi się brzydkie, kochanie, wychodzimy stamtąd” – oświadczył Max,
znajdując swoją lukę, skręcając i przyspieszając w dół odśnieżonej drogi.
„Okej”
- odpowiedziałam, zakrywając moją kredkę, wrzucając ją do mojej mini-torebki do
makijażu i znajdując szminkę.
Dokończyłam
usta, podniosłam daszek z powrotem i położyłam rękę na torebce, a nie na udzie
Maxa, chociaż chciałam to zrobić, po prostu stwierdziłam, że nie mogę.
Max
nie zauważył. Zamiast tego wcisnął się tyłkiem w swoje miejsce i wbił rękę w
kieszeń dżinsów. Wyciągnął ją i nie odrywając wzroku od drogi, podniósł mój
pierścionek zaręczynowy między naszymi siedzeniami, trzymając go między palcem
wskazującym a kciukiem.
„Znalazłem
go po tym, jak pewnego dnia miałaś swoje rzeczy” - mruknął, gdy wpatrywałam się
w pierścień - „Weź to, mała, i zrób z nim to, co musisz zrobić.”
Sięgnęłam
i wzięłam go, wciąż wpatrując się w niego, pamiętając, jak się czułam, kiedy
Niles mi go dał. Nie upadł na kolano. Nie wsadził mi go na palec. Położył po
prostu pudełko na stole w restauracji, w której jedliśmy, przysunął je do mojego
pustego talerza i powiedział - „Byłbym zachwycony, gdybyś to przyjęła.”
I
byłam zachwycona, że go przyjęłam, zachwycona myślą, że nie będę sama, że
należę do kogoś, a pierścionek był wspaniały, diament był ponad karatowy,
doskonałej jakości właśnie-tak-zbliżony-do-ostentacyjnego i osadzony w grubej obrączce
ciężkiej od złota.
Mój
umysł przeniósł się z Nilesa tak jak i do kobiet, które tak niemądrze robią,
gdy spotykają kogoś, kogo lubią, przeleciał przez miesiące i miesiące, i
zastanawiałam się, jak się oświadczy Max, jeśli wszystko się ułoży.
Nagle
zacząłem się zastanawiać, jak oświadczył się Annie.
Potem
odsunęłam tę myśl na bok i zaczęłam się zastanawiać, jaki będzie jego
pierścionek.
Potem
zastanawiałam się nad pierścionkiem, który dał Annie.
Przestań, Nina, i porozmawiaj z
nim,
rozkazał mi w głowie Charlie.
Przełknęłam,
schowałam pierścionek do własnej kieszeni, wyjrzałam przez boczne okno i nie
wypowiedziałam ani słowa.
Max
nie wziął mnie ponownie za rękę, gdy w milczeniu jechaliśmy do miasta i
zaparkował równolegle na ulicy trzy samochody w dół od hotelu. Otworzyłam
drzwi, zeskoczyłam, zamknęłam je i okrążyłam maskę, by spotykać Maxa na
chodniku.
Spuściłam
głowę, ale zatrzymałam się, gdy jego ręka chwyciła moją i nie poruszył się.
Odwróciłam
się, spojrzałam na niego i zobaczyłam, że jego twarz jest pusta, ale coś
działało za jego oczami, coś, czego nie zrozumiałam, ale krążyły po mojej
twarzy.
W
końcu Max przemówił - „Ostrzegam, Księżno, nie pozwolę, żeby twój tata dał ci
gówno.”
Sprzeczne
emocje, które miałam w Jeepie, uspokoiły się po jego deklaracji poparcia i
zbliżyłam się do niego.
„Dobrze”
– powiedziałam.
Jego
ręka ścisnęła moją, a potem szarpnęła, przyciągając mnie bliżej, a jego druga
ręka powędrowała do mojego biodra.
„Kolejne
ostrzeżenie” – mruknął, wpatrując się we mnie.
„Co?”
- zapytałam, kiedy nie powiedział nic więcej.
Spojrzał
na mnie przez sekundę, a potem zobaczyłam, że jego szczęka jest napięta, jego
ręka zacisnęła się na mojej, a jego palce chwyciły moje biodro.
„Max?”
- podpowiedziałam, jego widoczna walka o przejęcie kontroli nad czymś, czego
nie rozumiałam, zaczęła mnie niepokoić, ponieważ w ogóle nie wyglądał jak Max.
„Właściwą
rzeczą do zrobienia byłoby pozwolić ci zrobić to, co musisz zrobić” -
stwierdził Max.
Poczułam,
że moje brwi ściągają się w zakłopotaniu i powtórzyłam - „Co?”
„Nie
zrobię tego, mała.”
„Co?”
- zapytałam ponownie.
„Jeśli
myślisz, że cofniesz się, zadowolisz się czymś, co sprawi, że uciekniesz, bo pomyślisz,
że to bezpieczne, bo to znajome, bo boisz się podjąć hazard ze mną, ostrzegam
cię teraz, Księżno, nie pozwolę na to.”
O
mój Boże.
On
się obawiał. Na swój maxowy sposób martwił się, że wejdę, rzucę okiem na Nilesa
i wrócę do mojego starego życia. Albo że Niles i mój ojciec namówią mnie na to.
Dlatego milczał w samochodzie i dlatego nie wziął mnie za rękę, bo o tym
myślał.
„Max…”
- wyszeptałam, podchodząc bliżej i kładąc rękę na jego klatce piersiowej.
„Musisz
tylko wiedzieć, że jeśli będę musiał walczyć, aby zachować to, co mamy, abyśmy
mogli na tym budować, zrobię to. Z nim, twoim tatą, tobą mam to w dupie. W
swoim życiu nauczyłem się, kiedy odpuścić, a kiedy walczyć. O to, mała, co
mamy, będę walczyć.”
Moja
ręka przesunęła się w górę jego klatki piersiowej i owinęła wokół jego szyi,
gdy podeszłam bliżej. Poczułam, jak łzy kłują mi tyły oczu, a mój żołądek
topniał. Wróciłam do myślenia, że utknięcie z Maxem będzie całkowicie w
porządku. Zdecydowanie.
„Max
…”
„Uczciwe
ostrzeżenie.”
Moje
palce napięły się na jego szyi i ścisnęłam jego dłoń - „Dobrze” – szepnęłam – „…uczciwe
ostrzeżenie”.
Pochylił
głowę i dotknął ustami moich, puścił mnie, ale jego ręka owinęła się wokół
moich ramion, moja owinęła się wokół jego talii, mój kciuk wsunął się w jego
szlufkę i poszliśmy do hotelu. Ledwie otworzyliśmy drzwi, gdy to usłyszeliśmy.
Moja
matka krzyczała - „Jak śmiesz!”
Moja
głowa odskoczyła na bok i do góry, i zobaczyłam, że Max już na mnie patrzy,
jego twarz jest zarówno zaskoczona, jak i rozbawiona.
„O
nie” – szepnęłam.
Przez
moje słowa usłyszałam, jak mama krzyczy - „Pozwól
mi do niego!”
Ramię
Maxa opadło, ale złapał mnie za rękę i szedł szybko długimi krokami, a ja
musiałam spieszyć się po dwa kroki, aby nadążyć za nim, gdy ciągnął mnie do
hotelowej restauracji. Kiedy weszliśmy, zobaczyliśmy, że wszyscy w restauracji
odwrócili głowy do narożnego stolika.
To
dlatego, że przy narożnym stoliku Steve odpierał moją matkę, a jej ręce
wyciągały się w kierunku mojego ojca, a jej palce zwijały się, jakby wyobrażała
sobie, że go dusi.
Niles
stał, wyglądając na nieco zakłopotanego i niepewnego, co robić, ale tata
siedział, wpatrując się w moją matkę z brzydkim uśmieszkiem na twarzy.
Widząc
tę scenę, zdałam sobie sprawę z mojego błędu, że się spóźniłam.
Może
powinnam była przyjść jako z-mokrymi-włosami, bez-makijażu Nina.
„Widzę,
że się nie zmieniłaś, Nell” – usłyszałam, jak tata zauważył cierpko.
O
jej.
„Ja…
ty… ja… uch!” - mama pisnęła.
Max
i ja dotarliśmy do stołu i otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale Max był
przede mną -„Co się dzieje?”
Niles
patrzył teraz na Maxa; nie na mnie, ale na Maxa, nie wyglądając na nieco
zakłopotanego, ale jakby został uderzony w brzuch, co, musiałam przyznać,
sprawiło, że poczułam się więcej niż odrobinę winna. Tata nadal się nie ruszał.
Steve walczył o kontrolę nad mamą, ale nagle przestała walczyć i zwróciła się
do Maxa.
„Nie
powiedziałeś wczoraj, co on zrobił!” -
wrzasnęła, jej ramię wygięło się w łuk, by wskazać na tatę na słowo „on”.
„Nie
ma sensu” - Max spokojnie odpowiedział mamie.
„Nie…
nie… nie ma sensu!” - krzyknęła, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
„Mamo,
co się u licha dzieje?” – zapytałam, ale zanim mama zdążyła odpowiedzieć,
odezwał się tata.
„Nina,
dobry Boże, czy nie powiesz ani słowa do swojego narzeczonego?”
Spojrzałam
na ojca, a potem spojrzałam na Nilesa i próbowałam zmienić moje rysy w coś
mniej gniewne i o wiele bardziej wrażliwe.
„Witaj
Niles” – przywitałam się cicho.
Oczy
Nilesa przeniosły się z Maxa na dłoń Maxa ściskającą moją i zbladł.
Potem
spojrzał na mnie i stwierdził - „Nie rozumiem”.
Zamrugałam,
nie rozumiejąc tego, czego nie rozumiał.
„Słucham?”
- zapytałam.
„Ja
nie…” - jego oczy wróciły do naszych dłoni, a potem pojawiły się na mojej
twarzy.
„Co
się dzieje?”
Czułam,
jak Max sztywnieje obok mnie, ale wciąż mrugałam na Nilesa.
„Co
się dzieje?” - powtórzyłam.
„To
jest… stoisz tam, trzymając się za ręce z innym mężczyzną” – odpowiedział
Niles.
Wzięłam
oddech, gdy poczucie winy uderzyło we mnie, tym razem mocniej, szarpnęłam za
rękę, ale Max trzymał się mocno, więc przestałam szarpać i powiedziałam cicho -
„Wiem, przepraszam, to musi być szokujące, to… ”
„Jak
twoje wakacje w Górach Skalistych przełożyły tydzień po tym, jak wyjechałaś się,
na ciebie stojącą naprzeciwko mnie, trzymając się za ręce z innym mężczyzną?” –
zapytał Niles, jego oczy zwęziły się, a kolor zalał mu twarz.
„Nie
byłam na wakacjach w górach, Niles” – przypomniałam mu delikatnie - „Mieliśmy
przerwę.”
„Przerwa
w pracy” - powiedział natychmiast Niles.
„Przerwa
od ciebie” - odpowiedziałam - „…od nas. Mówiłam ci to, nie wiem ile razy.”
Głowa
Nilesa przechyliła się na bok i odparł - „Nawet nie rozumiem, co to znaczy. Nie wiedziałem wtedy i nie rozumiem teraz.”
„Więc
powinieneś był mnie zapytać, kiedy ci to wyjaśniałam, powiedzieć mi, że nie
rozumiesz.”
„Nie
sądziłem, że warto o tym dyskutować i na pewno nie sądziłem, że to doprowadzi
do tego.”
Nie
sądził, że warto o tym dyskutować?
Teraz
to ja, jak podejrzewałam, wyglądałam, jakbym dostała pięścią w brzuch.
Odpuściłam,
nie było to łatwe, ale zrobiłam to i zamiast tego zapytałam - „Czy przeczytałeś
mój e-mail?”
„Przejrzałem
go, nie miałem czasu…”
Max
zrobił się jeszcze bardziej spięty u mojego boku, ale skoncentrowałam się na
tym, że ja też się spięłam. Byłam bardzo napięta. Ultra napięta.
„Przejrzałeś
to?” - zapytałam cicho, ale nie dlatego, że starałam się być delikatna. Byłam
cicho, próbując kontrolować swój temperament.
„Nina,
w pracy jest tłoczno, wiesz o tym, dlatego nie mogłem jechać z tobą na wakacje”
– odpowiedział Niles, brzmiąc, jakby był zirytowany, choć tylko nieznacznie.
„Niles,
nie prosiłam cię, żebyś ze mną jechał. Celem przerwy jest bycie osobno, abym mogła
pomyśleć o tym, czy chcemy być razem. Wyjaśniłam ci to.”
„To
śmieszne” – wrócił Niles i ten niebezpieczny czerwony filtr, który wróżył złe
rzeczy, zaczął pokrywać moją wizję.
„Ja
pierdolę” - wymamrotał Max, kiedy skoncentrowałam się na próbie oczyszczenia
mojej wizji, żebym nie skończyła krzyczeć jak moja matka.
„Ty
możesz trzymać się z daleka” - mój ojciec włączył się do rozmowy mówiąc do Maxa.
„Przepraszam,
Larry, jestem w tym” – odpalił Max i gdyby sprawy nie potoczyły się tak bardzo,
bardzo źle, mogłabym się roześmiać. Tata nienawidził jak ktoś nazywał go Larry.
„A
ty kim jesteś?” – zapytał Niles, krzywiąc się na Maxa.
„Jestem
Holden Maxwell” - odpowiedział natychmiast Max, innymi słowy, zanim zdążyłam -
„Jestem właścicielem domu wynajętego przez Ninę. Doszło do zamieszania,
musiałem być w mieście w sprawach osobistych, a Chudy nie powiedział o tym Ninie.
Pojawiła się w domu, a ja tam byłem. Miała szczęście. Była chora, miała tak
wysoką gorączkę, że majaczyła przez dwa dni i martwiłem się, że będę musiał
zabrać ją do szpitala. Gorączka spadła i od tego czasu sprawy między nami
potoczyły się naprzód. Poznaliśmy się, oboje lubimy to, co znamy, a ty
ostatecznie nie dbałeś o to, co było twoje. Teraz, jak wyjaśniła Nina, straciłeś
to, ja to znalazłem i jest moje.”
Jak
zwykle Max nie przebierał w słowach, a Niles patrzył teraz na niego gniewnie,
ale robił to z otwartymi ustami.
Max
zignorował grymas Nilesa i, kiwając głową między mną, mamą i Steviem, zapytał -
„Skończyliśmy tutaj?”
Usłyszałam
chichot Steve'a.
Jednak
mama oświadczyła - „Ja nie skończyłam”.
„Tak,
kochanie, skończyłaś” – powiedział Steve, odciągając ją do tyłu o kilka kroków.
„Ja
też nie skończyłem” – stwierdził tata i w końcu wstał.
„Nie
masz nic do powiedzenia. Jak daleko widzę, to nie twoja sprawa” – powiedział mu
Max.
„To
moja córka” – oświadczył tata.
„Ty
spłodziłeś ją, ale to nie czyni jej twoją córką” – odparł Max i twarz taty
poczerwieniała.
„O
ile widzę, to też nie jest twoja sprawa” – odparł tato.
„W
takim razie wydaje mi się, że nie widzisz zbyt dobrze” – odpowiedział Max.
Tata
nie kontynuował, ponieważ Niles przemówił.
„Zgubiłem
to, a ty to znalazłeś i teraz to jest
twoje?” - Niles zapytał Maxa, a Max spojrzał na Nilesa.
„Tak
właśnie powiedziałem” – odpowiedział Max.
Postanowiłam
wkroczyć - „Niles, proszę, posłuchaj mnie…”
„To
niewiarygodne” – warknął Niles, zdecydowanie lekko zirytowany, może nawet
bardziej, chociaż to mnie zaskoczyło. Nigdy nie słyszałam, żeby pękł przez te wszystkie
lata, kiedy go znałam - „Słyszałem jego głos przez telefon i nie mogłem w to
uwierzyć, nawet po tym, jak Lawrence powiedział mi, co się dzieje. Stoję tutaj
i patrzę na ciebie teraz i nadal nie mogę w to uwierzyć.”
Czując,
że moja cierpliwość maleje, wyjaśniłam - „Nie jestem pewna, w co nie możesz
uwierzyć, ponieważ sprawy między nami nie układały się dobrze od jakiegoś
czasu, Niles. Mówiłam ci, że zastanawiałam się nad naszym związkiem przez dwa
tygodnie. Potem napisałam do ciebie e-mail, którego napisanie zajęło mi,
nawiasem mówiąc, dwie godziny, wyjaśniając, że nie wyjdzie nam i wymieniając wszystkie
powody. Potem zadzwoniłam do ciebie i powiedziałam, że skończyliśmy.”
„Być
może, gdybyś tak się czuła, mogłabyś porozmawiać ze mną twarzą w twarz, a nie
przez e-mail lub telefon” - zasugerował Niles protekcjonalnie - „I nie
zachowywałabyś się jak twoja matka, grając ten dramat, który zmusił mnie do
opuszczenia pracy i latania przez pół świata.”
Wrócił
ten czerwony filtr, tym razem z oślepiającymi białymi błyskami i czułam złość
tak silną, stłumioną tak długo, że musiałam mówić przez zęby, żeby nie krzyczeć.
„Jeśli
pamiętasz, Niles, robiłam to. Rozmawiałam z tobą o domu Charliego i o tym, że
nie chciałam go opuszczać, a ty nie słuchałeś. Rozmawiałam z tobą o tym, jak
się o nas czułam, jak czułam się samotna, nawet gdy byłam z tobą, a ty nie
słuchałeś. Rozmawiałam z tobą o tym, że mój ojciec nie był częścią mojego życia
i oto on stoi.” - Podobnie jak moja matka, wyciągnęłam rękę, by wskazać ojca,
ale nie odrywałam wzroku od Nilesa, gdy kontynuowałam. - „Rozmawiałam z tobą o
tym, że nie byliśmy intymni od wielu
miesięcy i jak to mnie martwi, ale nie wydawało się to ciebie obchodzić.”
Po
tych słowach poczułam konwulsyjny ścisk dłoni Maxa w mojej, ale zignorowałam to
i dalej mówiłam.
„Rozmawiałam
z tobą o tym, jak wiele razy rozmawiałam z tobą o tych wszystkich rzeczach – a
wiele razy rozmawiałam z tobą o tych wszystkich rzeczach, Niles – rozmawiałam z
tobą o tym, jak bardzo mnie to niepokoiło. I rozmawiałam z tobą o tym, jak mnie
to denerwowało, nic nigdy nie wydawało się przedostawać, bez względu na to, co
to dla mnie znaczyło, jakie to było ważne. I w końcu wyjaśniłam dokładnie, co
oznacza przerwa, mając nadzieję, że może nie zechcesz, żebym pojechała, że może
w końcu zrobisz coś, aby nas uratować, pokazać mi, że ci zależy. Ale pojechałam,
a ty nawet nie zadzwoniłeś, żeby sprawdzić, czy dotarłam tu bezpiecznie, co w
końcu udało mi się, ale będąc tak chorą, jak byłam, w rzeczywistości nie dotarłam.”
„Wyjaśniłem,
kiedy rozmawiałaś ze mną o tych wszystkich rzeczach, takich jak trzymanie się
domu Charliego, że musisz pozwolić im odejść i żyć dalej, a ty się zgodziłaś” –
odpowiedział Niles.
„Zgodziłam
się?” – spytałam, a zamieszanie wróciło, mieszając się ze złością.
„Nosisz
mój pierścionek” – oświadczył Niles.
Patrzyłam
na niego przez chwilę, wytrącona, nie rozumiejąc, jak moje przyjęcie jego
pierścionka oznaczało, że zgadzam się z nim we wszystkim. Następnie, aby to
zrobić i wydostać się stamtąd, skinęłam głową i włożyłam rękę do kieszeni.
„Cieszę
się, że o tym wspomniałeś” – powiedziałam, wyciągając pierścionek, pochylając
się do przodu i kładąc go na stole – „Możesz go odzyskać.”
„Mogę
go odzyskać?” – zapytał Niles z niedowierzaniem, jego oczy poruszały się tam i z
powrotem między mną a pierścionkiem tak szybko, że obawiałam się, że dostanie
ataku.
„Niles,
po raz ostatni, proszę, wysłuchaj mnie. Nie ułoży nam się. To koniec.”
Niles
wpatrywał się we mnie przez sekundę, jego oczy zrobiły się zimne w sposób,
którego nigdy wcześniej nie widziałam, w sposób, który sprawił, że moja krew
zrobiła się zimna, w sposób, w jaki Shauna chciałaby, żeby mogła ostygnąć, po
czym spojrzał na Maxa i stwierdził dziwacznie - „Podwajam jego ofertę.”
Na
ten dziwny zwrot w rozmowie wróciłam do mrugania, ale tym razem też lekko
potrząsnęłam głową.
Max
jednak nie wydawał się zdezorientowany słowami Nilesa. Słowa Nilesa sprawiły,
że Max przeszedł od zirytowania do złości. Wiedziałam, bo to czułam.
„Poważnie?”
- Max zapytał z niedowierzaniem.
„Jaką
ofertę?” - zapytałam, ale Niles i Max zignorowali mnie.
„Podwójnie,
weź to” - oczy Nilesa przesunęły się po Max’ie od stóp do głów, po czym wróciły
do jego twarzy - „Niewątpliwie możesz ich użyć.”
„Jaka
oferta?” - powtórzyłam.
„Idź
do diabła” - warknął Max.
„Potrajam”
- rzucił natychmiast Niles.
„Zawsze
cię lubiłam, nie bardzo, ale lubiłam cię” – syknęła mama do Nilesa, również
wyraźnie nie zdziwiona tym zwrotem w wymianie - „Teraz, twoje prawdziwe kolory
prześwitują, nie lubię cię. Ani trochę.”
Niles
nie zawracał sobie głowy patrzeniem na mamę, dalej patrzył na Maxa.
„Byłbyś
głupcem, gdybyś od tego odszedł” - poradził tata.
„Jaka
oferta?” – zapytałam, patrząc na Maxa.
„Twój
ojciec zaproponował temu…” - Niles zaczął wyjaśniać i moje oczy powędrowały do
niego – „…człowiekowi dwieście
pięćdziesiąt tysięcy dolarów, by zniknął z twojego życia. Robię z tego trzy
czwarte miliona.”
Sapnęłam
na tę wiadomość i cofnęłam się o krok, ale ręka Maxa mocno trzymała moją,
zrobił krok do przodu i był silniejszy ode mnie, więc poszłam z nim. Położył
knykcie pięści na stole, pochylił się w stronę Nilesa i przemówił cicho, ostro,
swoim szorstkim, zachrypniętym głosem.
„Przeleciałem
ją wczoraj wieczorem, stary, i dziś rano. Pięciokrotnie. Pięć razy. To było tak, jakby nie była dotykana od dekady. Tak
cholernie słodko. Cholera” – zadrwił,
wpatrując się w Nilesa. – „Miałeś ją, musisz wiedzieć, że za mało jest pieniędzy
na świecie tyle jest warta.”
Tułów
Nilesa szarpnął się do tyłu, a jego twarz znów zbladła, ale odezwał się mój
ojciec.
„Szczerze,
Nino, co się z tobą dzieje? Wybrałabyś to
zamiast Nilesa?”
Stałam
tam, zszokowana tym, co Max powiedział Nilesowi, zszokowana tym, co widziałam
od Nilesa, zszokowana, że cokolwiek z tego w ogóle się dzieje i patrzyłam na mojego ojca w
milczeniu. Potem spojrzałam
na Nilesa. Potem spojrzałam
przez ramię
na mamę i Steve'a. Wreszcie
spojrzałam na Maxa.
To,
co zauważyłam, składało się z tego, że zarówno tata, jak i Niles mieli na sobie
sztruksy i ładne swetry. Obaj wyszykowani. Obaj szczupli. Obaj dobrze wyglądający
w dopracowanym stylu. Obaj wyglądający na mających pieniądze, klasę, ale nie za
dużo ciepła. W rzeczywistości obaj wyglądali na dziwnie oderwanych, mimo że
uczestniczyli w tej klęsce.
Widziałam
też atrakcyjne srebrne włosy Steve’a i wiedziałam, że były ciemne, zanim
zmieniły kolor. Był ubrany podobnie jak Max bez ocieplacza. Brak zadufania.
Żadnego wdzięczenia się. Cały mężczyzna. Objął ramieniem talię mamy, a jej
plecy były przyciśnięte do jego przodu. Był większy i wyższy od mamy, i
wyglądał, jakby mógł zmierzyć się z niedźwiedziem i zrobiłby to, gdyby ten
niedźwiedź zagroził jego Nellie.
Widziałam
też mamę ubraną w śliczne tweedowe spodnie, dopasowany, czarny golf,
dopasowaną, modną, czarną skórzaną kurtkę na swetrze i schludną, stylową czarną
torebkę na ramieniu. Miała kolczyki, ładny, niezwykły naszyjnik połyskujący na
jej swetrze, włosy ściągnięte miękko w kucyk, nieskazitelny makijaż. Stała w
ramieniu Steve’a ubrana wymyślnie, trochę jak ja, ubrana tak, jak lubiła się
ubierać, stała tam, jakby została zbudowana, by stać blisko Steve'a.
I
poczułam dużą, ciepłą dłoń Maxa owiniętą wokół mojej, obejmującą ją, stabilną,
silną, bezpieczną. Stał przy mnie przez to fiasko i nigdy nie pozwolił mi
odejść.
Wpatrywałam
się w Nilesa i tatę przez stół i wtedy przeniknęło mnie zrozumienie.
Niles
właściwie nie dbał o mnie. Kiedy już mnie miał, czy też myślał, że ma mnie i to
było to. Świat kręcił się wokół niego, jego pragnienia, preferencje,
przyzwyczajenia i wszystko wokół niego pasowało do tego świata. Nie musiał nad
tym pracować, ponieważ zawsze musieli nad tym pracować partnerzy. Nie dbał o to
na tyle, żeby nad tym pracować. Do mnie należało dbanie, dopasowanie, obracanie
się wokół niego, jego pragnień, jego preferencji, jego nawyków. Nie słuchał
mnie, bo to, co powiedziałam, nie miało znaczenia, nie pasowało do jego świata,
a więc nic dla niego nie znaczyło.
Nawet
teraz, stojąc naprzeciwko mnie, straciwszy mnie, nie próbował mnie zdobyć. Próbował przekupić Maxa.
„Nie
masz nic do powiedzenia?” - Max skłonił Nilesa i moja uwaga przeniosła się z
tego, co było teraz krzykliwie oczywiste, z powrotem na niego.
„Jeśli
myślisz, że możesz nakłonić mnie do stania się fizycznym, pomyśl jeszcze raz” –
odwarknął Niles, jego twarz zmieniła się w inny wygląd, którego nigdy na nim
nie widziałam. Pogardliwe, a nawet pogardliwe, a to ohydne spojrzenie
wstrząsnęło mną od stóp do głowy.
„Powiedziałem
ci, że pieprzyłem tą, którą uważasz za swoją kobietę, pieprzyłem ją pięć razy i
nie masz nic?” - spytał Max z niedowierzaniem.
„To
nie jest dżentelmeńskie zachowanie” - Do dyskusji włączył się mój ojciec.
Max
wyprostował się i odwrócił do taty. – „Nie ma ani jednej pierdolonej,
dżentelmeńskiej rzeczy, jeśli chodzi o ochronę tego, co twoje. Jak wygląda na
to, że to stracisz, robisz wszystko, aby temu zapobiec.” - Max spojrzał z
powrotem na Nilesa – „A ty tego nie zrobiłeś. Gdyby była z dala ode mnie
tydzień, weszła do pokoju, trzymając rękę innego mężczyzny, to straciłbym
rozum. Nie na nią. Zastanowiłbym się, gdzie się zgubiłem i porozmawiałbym z nią
o tym, jak znaleźć drogę powrotną.” - usłyszałam, jak mama hałasuje za nami,
ale byłam zbyt zajęta gapieniem się na profil Maxa, pozwalając, by jego słowa
zapadły w pamięć i zauważając, kiedy to robiłam, jak dobrze się czułam. Kiedy
Niles nie odpowiedział, Max dokończył - „Chryste, stoisz tam, wpatrując się we
mnie z góry i nawet nie rozumiesz, że to ty
na nią nie zasługujesz.”
Minęły
chwile, a ja nadal wpatrywałam się w profil Maxa, jego słowa kołysały mnie w
dobry sposób, ale także zastanawiałam się, jak niegrzecznie by to było, gdybym
się z nim obściskała przed Nilesem.
„Nina”
- zawołał Niles, a ja zaczęłam z wysiłkiem opuszczać Maxa, by spojrzeć do niego
- „Może porozmawiamy sami” - zasugerował późno.
„Za
późno, dupku” - mruknął Max, odwrócił się od stołu i wyciągnął mnie z
restauracji.
To
dlatego, że sprawy zrobiły się brzydkie i dlatego, że tak obiecał Max, zabrał
nas stamtąd.
Wyszliśmy
z restauracji, mama i Steve depcząc nam po piętach, a ja wciąż starałam się
pogodzić ze wszystkim, co zostało powiedziane i wszystkim, co odkryłam w tym
czasie.
Max
jednak już się z tym pogodził, a wnioski, do których doszedł, były skierowane zirytowaniem
na mnie.
„Powiedziałem
to wczoraj, mała, nie posłuchałaś” – mruknął, ciągnąc mnie po chodniku z
drewnianych desek, a mama i Steve podążali za nimi.
„Słucham?”
– zapytałam, idąc szybko, żeby nadążyć.
„Powiedziałem,
że nie idziesz na tę grę, bo będą pieprzyli ci w głowie. Słuchałaś? Nie.
Powiedziałaś, że chcesz iść. Jezu” – wyjaśnił zwięźle Max, a ja pociągnęłam go
za rękę, żeby go powstrzymać, co zrobił tuż przed The Mark.
„Czy
sugerujesz, że to moja wina?” - zapytałam.
Max
spojrzał na mnie i odpowiedział - „Mała, byliśmy tam wszyscy, ponieważ chciałaś,
żebyśmy byli.”
„O
mój Boże” – warknęłam i próbowałam
wyrwać mu rękę, ale ten wysiłek się nie powiódł, więc poddałam się i ciągnęłam
dalej - „Mówisz poważnie?”
„Chciałaś
go poślubić, Nina, czy ta scena cię zaskoczyła?” – zapytał Max.
„Tak!”
- odpaliłam - „Tak. Nigdy w życiu nie widziałam takiego Nilesa.”
Brwi
Maksa uniosły się - „Szczerze wobec Boga?”
„Szczerze
wobec Boga!” - zawołałam - „Nigdy bym takiego
nie poślubiła.” Spojrzałam na mamę, która wpatrywała się we mnie z mieszaniną
złości, szoku i niepokoju i kontynuowałam - „Nawet nie mogę… Nawet nie…”
Zatrzymałam
się, uderzyła mnie całość tego, co się właśnie wydarzyło, przechyliłam głowę i krzyknęłam
- „Prawie poślubiłam tego mężczyznę!”
„Słonko…”
- mruknął Max, ciągnąc mnie za rękę, ale cofnęłam ją, tym razem z powodzeniem,
i cofnęłam się o krok.
„Prawie
poślubiłam mojego ojca” – wyszeptałam
przerażona, kiedy w pełni przetwarzałam to potworne spostrzeżenie.
„Księżno,
mała…”
„Zaoferował
ci pieniądze” – powiedziałam Max’owi.
„Twój
ojciec też” – wtrąciła informująco mama.
„Nellie”
– powiedział cicho Steve.
„To
znaczy, kto się tak zachowuje?” – wrzasnęłam.
„To
nie ma znaczenia, to koniec. Zwróciłaś pierścionek. Zrobione” – stwierdził Max,
już nie zirytowany, a, najwyraźniej, teraz w trybie kontroli-kolejnego-wyskoku-Niny.
Znał mnie na tyle, by wiedzieć, gdyby nie kontrolował mnie, pomaszerowałabym z
powrotem do tej restauracji i skręciłabym kark Nilesowi i mojemu ojcu, jeśli o
to chodzi.
Ale
Niny nie dało się kontrolować.
„Zmarnowałam
na niego dwa lata, dwa lata. O. Mój. Boże.”
- wyrzuciłam ręce - „Co za głupiec ze mnie! Nigdy nie odzyskam tego czasu!”
Max
spojrzał przez moje ramię, a potem na mnie i powiedział cicho - „Kochanie
uspokój się, wejdźmy po jedzenie…”
Przerwałam
mu, wciąż grzmiąc - „Przez cały ten czas myślałam i myślałam, czy robiłam
dobrze? Czy zraniłam go? Jak mogłam go zranić? To dobry człowiek. Zastanawiałam
się, zamartwiałam, moja głowa wypełniona była śmieciami. Przysięgam, zrobiło mi
się niedobrze. Zrobiłam to!” - krzyknąłem - „Byłeś tam! Właściwie zrobiło mi
się niedobrze!”
Max
złapał mnie za biodra i przyciągnął bliżej do siebie – „Nino, zrobione.”
„Spędziłam
dwie godziny, pisząc do niego e-maila, Max, upewniając się, że nie zaboli
zbytnio, a on nawet go nie przeczytał.”
Dłonie
Maxa chwyciły moje biodra mocniej i powiedział miękko - „To nie jest powód do
złości”.
Moje
oczy rozszerzyły się i krzyknęłam - „Ty
nie zmarnowałeś na niego dwóch lat swojego życia.”
„A
ty zdałaś sobie sprawę, że to
pomyłka. Zrobiłaś właściwą rzecz, mądrą rzecz. Podjęłaś właściwą decyzję i
teraz możesz żyć dalej.”
Spojrzałam
na Maxa, ponieważ miał rację, a chciałam być głośna i zła przynajmniej przez
chwilę dłużej.
Myślałam:
mój Boże, prawie poślubiłam ojca. A
nienawidzę mojego ojca!
„Wiesz,
co jest denerwujące?” - zapytałam Maxa, a jego ręce przesunęły się wokół mojego
biodra do krzyża, przyciągając mnie bliżej.
„Co
jest denerwujące?” - zapytał z powrotem, ale widziałam, że nie był już w Trybie
Kontroli Niny, teraz wyglądał na rozbawionego.
„Kiedy
masz rację, a ja chcę się gniewać, a ty masz rację, co oznacza, że nie mogę się
już dłużej gniewać” – poinformowałam go.
„Mała”
– mruknął przez swój uśmiech.
Tak,
rozbawiony. Moje oczy zwęziły się na jego uśmiech, a mój żołądek zaburczał.
Zdecydowałam, że podczas jedzenia mogę się denerwować na Maxa.
Dlatego
zażądałam - „Nakarm mnie.”
„Domyślam
się, że teraz, jeśli powiem ci, że jesteś słodka, wkurzysz się.”
„Absolutnie”
– warknęłam.
„W
takim razie nie powiem ci, że jesteś słodka.”
Położyłam
rękę na jego klatce piersiowej, bezskutecznie pchnęłam i ponownie zażądałam -
„Nakarm mnie Max. Potrzebuję domowej roboty granoli i lepiej miej nadzieję, że
mają jogurt, albo rozpęta się piekło.”
Jego
uśmieszek zamienił się w uśmiech, zgiął szyję, pocałował mnie w czoło, a usta
wciąż tam, mruknął - „Granola”.
Potem
opuścił ręce, ale złapał mnie za rękę i spoglądając na uśmiechniętą mamę i
Steve’a, poprowadził nas do The Mark.
*****
Wyraźnie
minęło już normalna pora śniadania dla górali, ponieważ restauracja była pełna
tylko w jednej czwartej.
Nie
było Sary, więc to Trudy zaprowadziła nas do budki na rogu, którą mieliśmy tej
pierwszej nocy i zrobiła to, rozmawiając z nami, zwłaszcza ze mną, jakby znała
mnie przez całe życie.
Siedzieliśmy:
Max i ja, oparci plecami o ścianę i ledwo co się usadowiliśmy, kiedy Arlene przymaszerowała
do naszego stolika, przedstawiła się mojej matce i Steve’owi, a następnie
rozpoczęła tyradę na temat proponowanych nowych planów jakiegoś centrum
handlowego. Ta tyrada była skierowana głównie do mnie w sposób, który sprawiał
wrażenie, że Arlene i ja byłyśmy w zmowie podczas różnych wybryków i dlatego
Arlene pomyślała, że całym sercem się z nią zgadzam i razem
zaczniemy organizować
spotkania, na których
będziemy tworzyć znaki i transparenty
oraz organizować
mieszkańców do pikietowania placu
budowy. Potem oświadczyła, że musi się „rozbić” i mieliśmy się z nią spotkać w Psie o ósmej wieczorem. Potem,
nie czekając,
aż przyjmiemy lub
odrzucimy to zaproszenie, odmaszerowała.
Trudy
wróciła, wzięła nasze zamówienia (na szczęście dla Maxa, mieli jogurt, ale bez
jagód) i odeszła, ale kiedy to zrobiła, podeszła kobieta. Pamiętałem ją z nocy,
kiedy Max uczył Damona lekcji. To ona pobiegła po torebki Mindy i moją.
Odkryłam, że była również projektantką, która wykonała moje kolczyki i
pierścionek i chociaż dotąd wymieniłyśmy mniej kilkanaście słów, rozmawiała z
ożywieniem ze mną, mamą, Maxem i Steviem, jakbyśmy wszyscy byli obecni, kiedy
zdejmowali koła treningowe z roweru. Potem człowiek z gór po drugiej stronie sali
wykrzyknął jej imię tym samym niecierpliwym tonem, którym mówił do mnie Max,
zanim opuściliśmy jego dom. Uśmiechnęła się do nas, pomachała nam palcem i
powiedziała, że zobaczy mnie w Psie, jakbyśmy często się tam spotykali na Dziewczyńskiej
Nocy Wyjścia, a potem poszła.
Wszyscy
oprócz Maxa obserwowali ją.
Wtedy
Steve zwrócił się do mnie i powiedział: „Jak długo tu znowu jesteś? Myślałem,
że to tydzień. Max przesunął rękę wzdłuż tylnej części budki i wybuchnął
śmiechem.
Zignorowałam
śmiech Maxa i wyjaśniłam - „Ludzie tutaj są przyjaźni”.
„To
widzę” – mruknęła mama i usłyszałam dzwonek telefonu Maxa.
Pochylił
się, wyciągnął go z tylnej kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Ja też to zrobiłam,
było napisane „Bitsy dzwoni”.
„Przepraszam,
muszę to odebrać” - mruknął Max i wyślizgnął się z kabiny, odbierając.
Siedziałam
w budce, obserwując, jak idzie do wejścia, jak przykłada telefon do ucha i
decydując, że podoba mi się sposób, w jaki chodzi. Był wysoki, duży, miał
muskularne ciało, ale jego chód nie był niezdarny. Był zwinny, płynny, niemal
pełen gracji w męski sposób.
„Mogę
tylko powiedzieć…” - zaczęła mama i spojrzałam na nią, aby zobaczyć, że również
obserwuje Maxa, - „…że go nie lubię…” - Spojrzała na mnie, pochyliła się, jej
oczy zabłysły i dokończyła - „…Kocham go”.
„Mamo
…”
„Nie,
uwielbiam go” – poprawiła.
„Mamo
…”
„Nie,
chcę go adoptować. Ale gdybym to zrobiła, mogłoby to być dziwne, biorąc pod
uwagę, że w pewnym sensie bylibyście bratem i siostrą, więc poczekam, aż
zostanie moim zięciem.”
„Nellie”
– powiedział Steve z uśmiechem – „wystarczy.”
„Przeprowadzam
się do Kolorado” – wypaliłam, a Steve i mama wpatrywali się we mnie.
„Powtórz?”"
– zapytał Steve.
„Przeprowadzam
się do Kolorado.”
Mama
głośno klaskała i płakała - „Jej!” - jeszcze głośniej.
Pochyliłam
się do przodu i syknęłam - „Mamo, bądź cicho! Max zapytał, w pewnym sensie, na
swój maxowy sposób, co oznacza, że powiedział mi, że się tu przeprowadzam, ale
jeszcze się
nie zgodziłam.
Nie wie, że
zdecydowałam.
Chcę mu powiedzieć, szczególnie jeśli mogę.”
Mama
też się pochyliła i szepnęła - „Jej”.
Uśmiechnęłam
się do niej, potrząsnęłam głową na Steve’a i usiadłam.
„To
jest cudowne” - mama wciąż szeptała – „Cudownie, kochanie. Perfekcyjne wyczucie
czasu. Nie mieliśmy okazji ci o tym powiedzieć, ze wszystkimi rzeczami, które
się dzieją, ale Steve i ja kupiliśmy kampera.”
Moje
serce podskoczyło i wpatrywałam się w nią, wiedząc, dokąd to zmierza, ale nie
miałam szansy, by coś powiedzieć, zanim mama kontynuowała.
„Jeszcze
go nie mamy, dostosowujemy go, więc zajmie to trochę czasu, ale widzisz, teraz
możemy przyjechać tutaj na lato!” - płakała.
„Nellie…”
– zaczął Steve.
„Mamo…”
– powiedziałam.
„Mam
tylko nadzieję, że Steve zdoła go wciągnąć na tę górę, ale jeśli mu się uda,
podepniemy go z boku domu Maxa. Będzie idealnie.
„Nellie…”
– zaczął znowu Steve.
„Mamo…”
– powtórzyłam.
Mama
machała ręką przed twarzą i mówiła dalej. – „Znowu będziesz blisko. Po prostu
to uwielbiam. Jest idealnie.”
„Mamo…”
– powtórzyłam.
„Nellie”
– powiedział Steve nade mną – „…oni dopiero zaczynają”.
„Ta-ta-ta.
Zaczyna się. Zachowują się, jakby byli małżeństwem od lat, a poza tym Max mnie
kocha” – oświadczyła – „I jest mężczyzną, takim jak ty. Możesz mu pomóc rąbać
drewno na zimę i, nie wiem, inne rzeczy mężczyzny.”
Steve
wpatrywał się w mamę przez kilka sekund, po czym spojrzał na mnie - „Nie martw
się, laleczko. Widziałem w tym hotelu broszurę dotyczącą parku dla kamperów.
Zabierzemy ze sobą samochód i tam się podłączymy.”
„Nie,
nie zrobimy tego” – powiedziała mama Steve'owi.
„Tak,
Nellie, zrobimy” – powiedział Steve mamie.
„Nie,
kochanie, nie zrobimy. Chcę być blisko mojej Ninusi” – odpaliła mama.
Jezu, zapomniałem, jak bardzo lubię
twoją mamę – powiedział mi w głowie Charlie, brzmiąc na
rozbawionego, i przewróciłam oczami.
„Mamo…”
– zaczęłam, ale Steve znów mnie przemówił.
„Nie
zrobimy, kochanie. Przyjedziemy, zostaniemy kilka tygodni, ale zatrzymamy się w
parku, damy im prywatność.”
„Będą
mieli wystarczająco dużo prywatności, jak zamieszkamy w kamperze przed domem
Maxa” – odparła mama, po czym spojrzała na mnie - „Chociaż prawdopodobnie byśmy
używali twojej łazienki i może kuchni.”
Westchnęłam.
Steve
przemówił - „Nellie, to się nie stanie.”
„Tak.”
„Nie”
- powiedział Steve stanowczym tonem, któremu nie mogła zaprzeczyć nawet moja
mama - „nie jest”.
Mama
spojrzała gniewnie na Steve’a, wiedząc, sądząc po jego tonie, że nie ma mowy,
żeby postawiła na swoim. Steve spokojnie przyjął jej spojrzenie. Przyszła Trudy
z czterema kawami.
„Dziękuję”
– powiedziałam do Trudy i starałam się nie uśmiechać na myśl, że mama ma
swojego Maxa. Byłam szczęśliwa z jej powodu, kiedy znalazła Steve’a. Teraz,
rozumiejąc to, byłam zachwycona.
Max
wrócił i wsunął się do budki obok mnie, podczas gdy nalewałam mleka do kawy.
„Dzisiejsze
plany się zmieniły, mała” – oznajmił, po czym wziął łyk swojej i spojrzałam na
niego.
„Plany?”
– zapytałam, nie wiedząc, że rzeczywiście mamy plany.
„Tak,
muszę być u George’a za godzinę.”
„George’a?”
- zapytałam.
„Chociaż,
pomyślałem, że to jest dobre, możesz go poznać, wyczuć.”
„Spotkać
go? Wyczuć?” - papugowałam.
Max
odwrócił się do mnie całkowicie i położył rękę z tyłu budki.
„Tak,
jest prawnikiem, o którym ci mówiłem” – przypomniał mi, a ja patrzyłam, bo
telefon nie pochodził od George’a, tylko od Bitsy.
„Dlaczego
musisz tam iść?”
Swobodna
natura Maxa zniknęła, a jego szczęka zacisnęła się, zanim odpowiedział - „Będą
czytać testament Curt’a i najwyraźniej o mnie wspomniał.”
Oparłam
się o niego i położyłam rękę na jego udzie, zanim odetchnęłam - „Naprawdę?”
„Tak”
- odpowiedział Max, nie wyglądając na szczęśliwego.
„Co
jest?” – zapytał Steve.
Spojrzałam
na Steve’a, a potem na mamę - „Curt to człowiek, który został zamordowany.”
Oczy
mamy rozszerzyły się, ponownie pochyliła się do przodu i odetchnęła - „Naprawdę?”
„Jezu,
to jest niesamowite, jak dwa groszki w strąku” - mruknął Max, jego oczy poruszały
się między mamą a mną.
Postanowiłam
to zignorować i powiedziałam Max’owi - „To zła forma, Max, informować cię, że
musisz być na czytaniu godzinę przed właściwym czytaniem.”
„Tak
jak powiedziałem.” - powiedział mi Max - „George jest zajęty. Bitsy powiedziała,
że jest zajmuje się też ubezpieczeniem. Zaaranżował czytanie, powiedział jej,
kiedy i zadzwonił do niej jakiś czas temu, aby uzyskać jej pomoc w zebraniu
wszystkich.”
Nie
powtórzyłam tego, ale to była zła forma. Być może ten George naprawdę
potrzebował pomocy. To było dobre, biorąc pod uwagę, że ja potrzebowałam pracy.
„A
więc nasze plany?” - wróciłam do wcześniejszego tematu.
„Ty
i ja idziemy na odczyt, wcześniej dowiadujemy się, kiedy ludzie z ubezpieczenia
przyjdą obejrzeć twój samochód, a potem pójdziemy zobaczyć się z Mindy.”
Nie
zapomniałam o Mindy, ale też nie do końca rozgryzłam moją strategię „Uratuj
Mindy”. Zapomniałam o samochodzie.
„Czy
możemy iść na czytanie?” – zapytała mama - „Nigdy nie byłam na odczytywaniu
testamentu zamordowanego człowieka” - Jej oczy przeszukiwały sufit, nie
podnosząc głowy, po czym spojrzała na nas ponownie i dokończyła - „Albo z czyjegokolwiek,
jeśli o to chodzi.”
Max
i ja spojrzeliśmy na mamę, ale przemówił Steve - „Nellie, nie możesz po prostu
siedzieć przy jednej z tych rzeczy, jakbyś oglądała sztukę.”
„Dlaczego
nie?” - zapytała mama Steve’a – „Będę cicho.”
„Jakby
tak się stało” – mruknął Steve, a mama sapnęła z urazą.
Max
zachichotał.
„Pojedziemy…”
– powiedział Steve do Maxa „…sprawdzić ten park dla kamperów i zrobimy
rezerwację na kolację w tym miejscu z Kogutem, o którym mi opowiadałeś…” -
przerwał i spojrzał na mnie - „…tylko dla mnie i Nellie, zostawimy was na
trochę.”
„Park
dla kamperów?” – zapytał Max.
„Wyjaśnię
później” – powiedziałam mu szybko.
Mama
przemówiła do mnie - „Chcę wiedzieć, co stanie się podczas czytania, gdy tylko
będziesz wiedziała.”
„Mamo,
to nie do końca twoja sprawa” – poinformowałam ją.
„Kochanie,
wszystko, co ma z tobą coś wspólnego, to moja sprawa” – poinformowała mnie
mama.
„W
porządku, zgadzam się, ale to ma związek z Maxem.”
„A
Max jest z tobą, więc ma to coś wspólnego z tobą, więc chcę wiedzieć wszystko,
natychmiast.”
„Ma
cię” - mruknął Max i miała, co było nieznośne.
„Gdzie
jest moja granola?” – zapytałam, wyciągając szyję i szukając śladów Trudy.
„Max,
kochanie” - zawołała mama, ale jej głowa była pochylona, grzebała w torebce - „…daj
mi swój numer telefonu. Dzwonienie do Niny jest jak dzwonienie do Anglii, nawet
gdy jest tu. Zadzwonię do ciebie.”
„Nie
rób tego Max” – ostrzegłam.
Max
spojrzał na mnie, zaciskając usta, a kiedy mama wyjęła telefon, dał jej swój
numer.
A jeśli jeszcze nie rozumiesz, jego
też lubię powiedział mi w myślach Charlie.
Usiadłam
z powrotem w budce pokonana, a ramię Maxa owinęło się wokół moich ramion, co
sprawiło, że nie czułam się tak pokonana.
„Nina”
- zawołał Steve, moje oczy skierowały się na jego, a jego oczy były ciepłe, ale
jedyną rzeczą, którą powiedział i powiedział to cicho, było „Laleczko”, a to
jedno słowo sprawiło, że poczułam się jeszcze lepiej, ponieważ wiedziałam, że
wszystko w porządku, nawet z mamą.
Cicho
z powrotem odpowiedziałam - „Kocham cię, Steve”.
Ramię
Maxa przytuliło mnie do jego boku, ale wpatrywałam się tylko w Steve’a.
„Ja
ciebie też, kochanie” – odpowiedział Steve.
Mama
wzięła słyszalny drżący oddech i Trudy przyszła z naszym śniadaniem.
*****
„Dzięki
Bogu, że tu jesteś!” – wykrzyknęła
Bitsy szeptem, kiedy weszliśmy z Maxem do biura adwokata George’a Nielsona, jak
głosiła mosiężna tabliczka za drzwiami.
Ustawiła
się przy drzwiach, wyglądając, jakby na nas czekała, i obróciła się, zanim
drzwi całkowicie się za nami zamknęły.
Patrzyła
tylko na mnie i od razu wiedziałam dlaczego.
Shauna
Fontaine siedziała po drugiej stronie recepcji, uśmiechając się jak kot, który
dostał śmietankę.
„O
nie” – szepnęłam.
„Co
do cholery?” – zapytał Max, nie szeptem, jego oczy były zwrócone na Shaunę, a
jego twarz była twarda.
„George
mówi, że jest wymieniona w testamencie” - powiedziała nam Bitsy, wciąż szepcząc
pilnie i wyglądała, jakby walczyła ze łzami, złością lub z jednym i drugim - „Nie
powiedział mi, dopóki tu nie przyjechałam, nie chciał, żebym się martwiła.”
„Pierdolony
Curt” - wymamrotał Max pod nosem, a ja oderwałam wzrok od Shauny i spojrzałam
na Bitsy.
„Po
prostu oddychaj głęboko” – zasugerowałam, ponieważ nie wiedziałam, co jeszcze
powiedzieć.
„Chciałabym
ziać ogniem” – odpowiedziała Bitsy – „Co myślał Curtis?”
„Curt
nie myślał dużo, a kiedy zrobił to o sobie” - Max powiedział jej bez ogródek, a
ja szturchnęłam go łokciem, co moim zdaniem miało większy wpływ na mój łokieć
niż na niego, ponieważ nie drgnął i jego oczy pozostały w nieszczęśliwym
grymasie, który kierował do Bitsy.
Bitsy
zacisnęła usta, nie wiedziałam, czy to po to, żeby odgryźć ripostę, czy
powstrzymać łzy. Potem spojrzała na mnie.
„Po
prostu cieszę się, że tu jesteś. Możesz siedzieć, słuchać testamentu. Sprawię,
że George pozwoli ci później się tym zająć. Jeśli da Shaunie cokolwiek lub…
wszystko…” – przełknęła, po czym kontynuowała – „…możesz mi pomóc z tym
walczyć.”
„Bitsy…”
„Po
prostu słuchaj, dobrze? Powiedziałam już George’owi, że tu będziesz. Mówi, że
nie ma powodu się martwić, ale chcę, żebyś tam była, dobrze?”
Spojrzałam
na Maxa, który patrzył na mnie. Skinął głową, więc wzięłam głęboki oddech i
spojrzałam z powrotem na Bitsy.
„Dobrze”
- powiedziałam jej.
„Dzięki,
Nina” – wyszeptała Bitsy, po czym wzięła głęboki oddech, obróciła fotel i
wjechała do pokoju.
Max
i ja poszliśmy za nią.
„Max”
- przywitała go Shauna, jej głos był zadowolonym mruczeniem, potem spojrzała na
mnie i jej oczy zrobiły się zimne - „Nina”.
„Ona
jest suką z piekła rodem” - odpowiedziałam, głowa Bitsy odwróciła się i
spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, jej strach zniknął, na jego miejscu
pojawiło się zachwycone zdziwienie, podczas gdy Max chrząknął rozbawieniem.
Usłyszałam kilka ćwierkań od innych zajmujących pokój, ale Shauna spojrzała na
mnie lodowymi sztyletami.
Wysoki
Człowiek z Gór, „esque”[2],
ponieważ miał na sobie garnitur, ale ledwo ukrywał Człowieka z Gór w środku, z
czarnymi włosami przyciętymi bardzo krótko, chociaż nie było ich zbyt wiele do zakrycia
głowy, wyszedł z biura.
„Bitsy”
- powiedział patrząc na nią, a potem spojrzał na Maxa - „Max.” Jego oczy
przeskanowały pokój, kiwając głową pozostałym zgromadzonym, których było
niewielu, innym góralom, starszej damie, dżentelmenowi i mnie.
Jednak
jego wzrok przesunął się tuż obok Shauny, nie potwierdzając jej, a potem
ogłosił - „Zróbmy to, abyście wszyscy mogli kontynuować swoje dni”.
Potem
odwrócił się i wrócił do biura.
Wszyscy
poszliśmy za nim.
„Moje
następne wakacje spędzę w klasztorze w głębi wyżyn Szkocji. Może na wyspie” - mruknęłam
do Maxa, a on złapał mnie za rękę i ścisnął, ale spojrzałam na niego i
zobaczyłam, że wszedł do pokoju uśmiechnięty.
Ktoś
przysunął kilka krzeseł i wszyscy usiedliśmy, Max i ja na kanapie z tyłu
pokoju. Bitsy była blisko i odwróciła się, by na nas spojrzeć, skinęłam jej
głową, skinęła głową i spojrzała z powrotem na George’a.
George
usiadł za swoim wielkim biurkiem prawnika, za biurkiem jakie chyba mieli prawie
wszyscy prawnicy, z wyjątkiem tych, którzy nie byli partnerami w wielkich
firmach prawniczych. Górski człowiek pod garniturem czy nie, George poważnie
traktował swój biznes i chciał, aby ci, którzy siedzą naprzeciwko niego, traktowali
go poważnie.
Zastanawiałam
się, ile kosztowało takie biurko, kiedy zaczął.
„Co
dziwne, Curtis zmienił testament na tydzień przed śmiercią” – ogłosił George, a
ja patrzyłam, jak Bitsy sztywnieje, a Shauna się uśmiecha.
W
tym powiedziała mu, że czasie jest w ciąży, zdecydowałam, i poczułam się spięta
razem z Bitsy i Maxem, który przesunął się po moim boku, by położyć rękę na
oparciu kanapy.
Opuściłam
rękę na jego kolano i ścisnęłam.
„Po
prostu zaczniemy” - powiedział George, a potem zaczął, a kiedy to zrobił,
uważnie słuchałam.
Słuchając,
zrozumiałam, że Bitsy nie musiała się o nic martwić. Curtis przekazał jej swoją
firmę, pieniądze, ziemię, którą posiadał, z wyjątkiem kilku hojnych zapisów,
które zostawił matce i ojcu (starszej pani i panu w recepcji) oraz kawałka
ziemi, który podarował Trevorowi, koledze z pracy, którego imię znałam,
ponieważ Kami często o nim wspominała. Było kilka rzeczy osobistych, które dał
również mamie i tacie. Testament nie był długi, ale był prosty.
„Holdenowi
Maxwellowi…” – przeczytał George, a ja usiadłam prosto, gdy ramię Maxa
przesunęło się z oparcia kanapy na moje ramiona - „…zostawiam teren…” - George
kontynuował, ale Max znieruchomiał przy moim boku i wszyscy sapnęli i odwrócili
się, by spojrzeć na Maxa, gdy George odczytywał usytuowanie obszaru, który
zostawił Max’owi, w sumie piętnaście akrów.
Kiedy
skończył podawać opis posiadłości, oczy George'a pozostawiły papiery w jego
dłoni i zatrzymały się na Max’ie, gdy powiedział prosto do Maxa, zamiast czytać
słowa ze strony - „Max, wygrywasz, kolego”.
Bitsy
wydała z siebie trochę, zdławiony szloch, a matka Curtisa przygryzła wargę, ale
przeniosłam wzrok przez nie, by spojrzeć na profil Maxa, widząc jego twarz
wciąż twardą, zaciśniętą szczękę, jego spojrzenie przykute do George’a.
Oczy
George’a wróciły do papierów i szybko, ale jego usta drgnęły, kiedy to robił,
dokończył - „I wreszcie, Shaunie Fontaine, zostawiam wiedzę, że kiedy zacząłem
to z nią, zrobiłem sobie wazektomię”.
Poczułam,
że moje oczy rozszerzają się tak bardzo, że bałam się, że wyskoczą mi z głowy.
Próbowałam też, i nie udało mi się, powstrzymać zaskoczonego chichotu przed
ucieczką z moich ust, a mój wzrok powędrował do Shauny, która zbladła, ale to
nie powstrzymało jej od wyglądania morderczo.
Spojrzałam
na Bitsy, kiedy zauważyłam, że odwraca się na fotelu i w chwili, gdy wpadła mi
w oko, zobaczyłam, że walczy z wesołością.
„No
cóż, to wszystko…” – stwierdził George – „…tylko że zostawił dwa osobiste
listy, jeden do ciebie, Bitsy.” - Jego oczy przeniosły się na nas z tyłu sali i
zawołał - „I jeden do ciebie, Max”.
„Cholera”
- mruknął Max, a ja spojrzałam na niego.
Nie
sprawdziłam, czy uważał, że wzmianka Curtisa o Shaunie była tak zabawna jak dla
mnie i Bitsy. Ale patrząc na niego, zauważyłam, że nie wydawało się, aby chociaż
jedna rzecz była śmieszna.
Max
wstał, a ja zrobiłam to z nim, podczas gdy inni też się podnieśli.
Nie
patrząc na nikogo ani nie mówiąc ani słowa, Shauna opuściła pokój, podczas gdy
reszta kręciła się, mrucząc do siebie.
Trevor
podszedł do Maxa po tym, jak ścisnął rękę Bitsy.
„Nie
zaczynaj” – ostrzegł Max, gdy Trevor otworzył usta, żeby coś powiedzieć.
„Max,
daj spokój, wiesz, teraz szczególnie moglibyśmy cię wykorzystać.”
Max
nie odpowiedział, a Trevor spojrzał na mnie.
„Ty
jesteś Nina?” - zapytał.
„Tak”
- odpowiedziałam.
„Jestem
Trevor” - powiedział.
„Tak”
- uśmiechnęłam się do niego - „słyszałam, jak wyczytano twoje imię w
testamencie.”
Odwzajemnił
uśmiech, ale mój uśmiech zgasł, gdy przemówił. – „Plotka głosi, że złapałeś
nieuchwytnego.” - Skinął głową w stronę Maxa, byłam zaskoczona jego słowami i
nie miałam szansy dojść do siebie, kiedy kontynuował - „Porozmawiaj z jego
upartym tyłkiem. Niech zobaczy sens.”
„Um…”
– zaczęłam, moje mięśnie napięły się.
„Trevor,
skończ to” - warknął Max.
„Curt
odszedł, Max, ktoś musi wejść na jego miejsce” – powiedział mu Trevor.
„To
byłbyś ty” – odpowiedział Max.
„To
nie ja i obaj o tym wiemy” — odparł Trevor, pochylił się bliżej i powiedział
cicho - „Teraz zrobisz to dla Bitsy.” Max nie odpowiedział, jego twarz była
kamienna i Trevor przyglądał mu się przez kilka sekund, zanim skończył.
„Dobra,
pomyśl o tym chwilę, do zobaczenia w biurze.” - Skinął mi głową, wymamrotał -
„Miło cię było poznać” - i odszedł.
Odwróciłam
się do Maxa i zapytałam - „Kochanie, wszystko w porządku?”
Max
spojrzał na mnie i powiedział - „Dał mi areał wokół mojej ziemi”.
„Słucham?”
„Te
piętnaście akrów? To akry, które kupił pod to, co planował dla mojej ziemi. To
właśnie mi dał.”
Oparłam
się o niego i położyłam rękę na jego bicepsie, szepcząc - „O mój”.
Mięsień
podskoczył w szczęce Maxa, pochylił się bliżej mnie i odszepnął - „Nie tak jak
myślisz, kochanie, podatek od spadku z tej ziemi będzie paraliżujący.”
Moja
ręka zgięła się na jego bicepsie, gdy moje serce ścisnęło się i odetchnęłam -
„Max”.
„Jak
zapłacę, to mnie utnie głęboko i trudno mi będzie to wszystko zatrzymać. To
znaczy, że będę musiał to sprzedać. Pójdę na to, ale komukolwiek go sprzedam,
nie utrzyma go w czystości. Będą budować. To znaczy, że będę miał mieszkania,
domy albo coś innego na skraju mojej ziemi. Ziemia, która nie została zepsuta
od… kurewsko… od nigdy.”
„Kochanie”
– szepnęłam.
„I
to ziemia, która styka się z krawędzią Urwiska.”
Moje
palce zacisnęły się na jego bicepsie, mój żołądek nieprzyjemnie opadł i
wpatrywałam się w niego.
Potem
podeszłam bliżej i powiedziałam - „Max, nie możesz tego sprzedać.”
„Wypieprzył
mnie, kochanie. Powiedział, że wygrałem, ale to był jego chory żart. Wypieprzył
mnie. Zamiast oddać tę ziemię Trev’owi lub Bitsy, którzy sami musieliby coś z
nią zrobić, co nie byłoby na mnie, dał mi ją, wiedząc, że będę musiał sprzedać,
wiedząc, że to sprawi, że ja sam zrujnuję moją górę, zniszczę moje Urwisko.
Gdybym został z nim lata temu, miałbym swoją ziemię, tę ziemię i byłbym w
stanie pozwolić sobie na utrzymanie obu takich, jakie są.”
Poczułam,
jak moje serce zaczyna bić szybciej, gdy ta czerwień zaczęła przesączać się
przez moje oczy. Nawet go nie znałam, ale nienawidziłam Curtisa Dodd’a.
„Nie
możesz sprzedawać” – oświadczyłam.
„Nie
mam wyboru, Księżno.”
„Pomogę
ci.”
Kamienna
twarz Maxa zamieniła się w granit.
Potem
warknął - „Nie ma mowy.”
„Max…”
Jego
oczy przesunęły się nad moim ramieniem i dodał - „Później”.
„Max”
- powiedziała Bitsy, podjeżdżając do nas z George’m u boku, promieniała - „Curt
wreszcie to zrobił. Uzdrowił wyłom.” - Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z
katastrofy, która miała miejsce w tym pokoju. - „To jest do bani, że zrobił to
po śmierci, ale przynajmniej to zrobił.”
„Tak”
- Max chrząknął, a Bitsy odwróciła się do mnie.
„To
długa historia, ale przynajmniej dobrze się kończy” – powiedziała mi.
„Mm
hmmm” - wymamrotałam, moja ręka przesuwała się w dół ramienia Maxa, by chwycić
jego, a jego palce owinęły się wokół moich w śmiertelnym uścisku.
„Musisz
być Nina” – powiedział George, a ja skinęłam głową, starając się nie skrzywić.
„Bitsy
mówi mi, że jesteś jej nowym adwokatem” – ciągnął, a moje oczy przeniosły się
na Bitsy, która wciąż uśmiechała się od ucha do ucha, a potem z powrotem na
George’a, gdy mówił dalej. – „A zważywszy, że nie chcę stracić jej jako
klientki, pomyślałem, że możemy porozmawiać, podczas gdy ci dwoje będą czytać
listy od Curtisa.”
„Nina
przeprowadza się do miasta, George” – oznajmił Max, a oczy George’a, wciąż na
mnie, stały się bystre - „Tak, widziałem ją w akcji, zdecydowanie zechcesz
wyczyścić dla niej biuro.”
„Przeprowadzasz
się tutaj?” – zapytał Bitsy, jeszcze bardziej zachwycona tą wiadomością.
„Cóż…”
– zaczęłam.
„Tak”
– stwierdził Max.
„To
wspaniale!” - zadeklarowała Bitsy.
„Um…”
– wymamrotałam.
„Listy
są na biurku, są zaadresowane na kopertach, nie wiem, co w nich jest. To dziwny
czas, ale Curt dał mi je, żebym dał wam dopiero parę tygodni temu” – powiedział
im George i podszedł do mnie, łapiąc mnie za łokieć, a Max opuścił moją rękę,
gdy George skończył - „Damy wam minutę.”
Wyprowadził
mnie, gdy spojrzałam przez ramię na Maxa, który wskazał głową na George’a, a
potem podążył za Bitsy, która jechała w kierunku biurka. Straciłam ich z oczu,
kiedy George zamknął drzwi. Potem odprowadził mnie kilka kroków dalej i
zatrzymał.
„Naprawdę
się tu przeprowadzasz?” - zapytał.
„Um…”
– odpowiedziałam.
„Potrzebuję
pomocy, poważnie, rozwody, adopcje, testamenty, banda zasmarkanych, bogatych
dzieciaków, które robią gówno, drobne przestępstwa, a ich rodzice zawsze chcą,
aby ich dzieci miały swój dzień w sądzie, zamiast brać pracę społeczną lub
płacić, zamiast, jak powinni, uczyć dzieciaków lekcji. Jestem, kurwa, zagrzebany
po uszy.”
Wpatrywałam
się w niego, a potem powiedziałam - „Cóż…”
„Nie
chcę też stracić Elizabeth Dodd jako klientki. Jeśli utrzyma interes Curtisa
przy życiu, jest cholerną dojną krową.” - Moje oczy zwęziły się i George
powiedział szybko – „Oczywiście w dobry sposób.”
„Tak,
jest wiele dobrych sposobów, w jakie ktoś mógłby użyć terminu „dojna krowa” w
odniesieniu do istoty ludzkiej” – odparłam.
„Ale
widzisz, o czym mówię” - powiedział mi.
„Rzeczywiście”
- odpowiedziałam.
„Wyślij
mi swoje CV, przyjrzę je” – zaprosił.
„Dlaczego
nie wyślesz mi swojego, a zobaczę, czy chcę mieć tu biuro, czy też chcę otworzyć
własne” – odpowiedziałam.
Uniósł
brwi i zapytał - „Konkurencja?”
„Wiem,
że to będzie dla ciebie nowa rzecz, ponieważ Max powiedział mi, że jesteś
jedyną firmą w mieście, ale postanawiam iść na swój sposób, jestem pewna, że zrozumiesz
ducha rzeczy.”
Jego
ręce uniosły się w uspokajającym geście – „Nie widzę powodu, żeby wszystko roztrząsać,
Nina. Masz doświadczenie, możemy razem pracować.”
„Być
może bylibyśmy w stanie
współpracować, jeśli nigdy nie usłyszałabym, że mówisz o Bitsy lub kimkolwiek
innym jako o dojnej krowie. To klienci z problemami, którym musimy pomóc. Nie bankomaty.
A przynajmniej ja tak pracuję. Czy zostałam zrozumiana?”
Uśmiechnął
– „Więc jesteś jedną z nich?”
„Jedną
z czego?”
„Liberałów.”
Przewróciłam
oczami, ale odpowiedziałam - „Tak”.
„Uczyń
rzeczy interesującymi.”
„Żyję
po to, by robić rzeczy interesującymi.”
„Tak,
słyszałem o Kogucie” - Uniosłam brwi, a on wyjaśnił - „Brody wpadł wczoraj
rano. Słyszałem, że rozdarłaś na nowo Shaunę.”
„Racja
…”
„I
Kami.”
„Um…”
„Chciałbym
tam być, cholera, tylko ta sprawa z Kami, nie postawiłbym na to pieniędzy. Ona
jest kimś innym i nie mam tego na myśli w dobry sposób. Cholera, dorastałem z
nią i Maxem, i wszyscy zastanawiali się, jak mogą być w ogóle spokrewnieni. Ale
sprzedałbym moje dziecko, żeby zobaczyć, jak ktoś rozdziera Shaunę, nowa. Ta
kobieta, zimna jak lód, czysty mróz.” - Uśmiechnął się szerzej i stwierdził -
„Nigdy w życiu nie byłem bardziej podekscytowany zmianą testamentu. Sam
napisałem to cholerstwo, kiedy Curt dał mi resztę.”
Zdecydowałam,
że może go polubię.
„Nie
musiałbyś sprzedawać swoich dzieci, cieszę się, że mogę to zrobić za darmo za
każdym razem, gdy wyciąga sztylety do lodu i celuje.”
Poklepał
mnie po ramieniu i powiedział przerażająco - „Ona ma oko na Maxa; zarówno na Maxa,
jak i Curt’a od lat cielęcych. Podejrzewam, że kiedy Curt odszedł i tak po
królewsku ją wypieprzył, będziesz miała wiele okazji. Poproszę Maxa, żeby
ustawił mnie na szybkim wybieraniu.”
Zanim
zdążyłam odpowiedzieć na tę przerażającą wiadomość, drzwi do jego biura
otworzyły się i oboje odwróciliśmy się, by zobaczyć Bitsy wyjeżdżającą z
zaczerwienionymi oczami i wciąż mokrą twarzą, a Max wyszedł za nią z wyrazem
twarzy jak grzmot.
Poczułam
ucisk w okolicy serca; Zaczęłam iść w ich kierunku, ale zatrzymałam się, gdy
Max przemówił.
„Kolejna
zmiana planów, mała” – powiedział ze złowieszczym tonem – „musimy iść zobaczyć
się z Mickiem.”
Patrzyłam
na nich oboje w milczeniu.
Ale
George wymamrotał - „Ocho”.
*****
[1]
popularne danie śniadaniowe w USA, zwłaszcza na południu. Danie składa się z
miękkich herbatników oblanych sosem tartacznym lub mięsnym, zrobionym wody z
gotowania kiełbasy wieprzowej, kapusty, mąki, mleka itp.
[2]
Mężczyzna (zwykle czarny lub gej), który zadziera z innymi mężczyznami, ale
nikt by się tego nie dowiedział, patrząc na niego lub rozmawiając z nim.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńOho 😂😂😂 zaczyna się jazda ! 😈😂😂😂 Dziękuję! ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńNo ciekawe to 😳🤔 dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńKurde, wydaje mi się, że Bitsy pomoże Maxowi. Nie zostawiłaby go bez pomocy. Curt utarł nos tej nieznośnej przegranej idiotce. 🤣 Ale utarł też nosa Maxowi. Ale wierzę, że wszystko się ułoży!
OdpowiedzUsuń